agentka federalna — Australian Federal Police
29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Posterunek policji w Lorne Bay zamieniła na oddział policji federalnej w Cairns i teraz próbuje godzić jakoś wszystkie obowiązki świeżo upieczonej agentki z rolą młodej mamy oraz żony marynarza Robina.
/ po grach chyba

Nie spodziewała się, że to do niej zadzwonią. Nie sądziła, że szef tak szybko zapomni o lekkiej niesubordynacji jej oraz partnera (a w zasadzie o manianie, jaką oboje odjebali w sali przesłuchań, gdy pokłócili się przy podejrzanym, za co oboje zostali usadzeni przy biurkach), ale Annie, jak to Annie, wzorowo wypełniała swoje nowe obowiązki, dzielnie odbierała telefony oraz z uśmiechem na ustach wypisywała raporty. Przyszedł jednak dzień, kiedy to właśnie ją szef wezwał do siebie i poprosił ją, by pojechała do szpitala i zebrała zeznania od dziewczyny Cartera, faceta, którego razem z Kieranem zwinęli i przesłuchiwali. Niestety, okoliczności sprawiły, że trzeba było go wypuścić. Co więc się stało? Facet wyszedł i odrobinkę wyżył się na swojej partnerce za to, co go spotkało. Zdecydowanie nie chciała gadać ze zwyczajną policją, a że nazwisko potencjalnego napastnika wyskoczyło gdzieś na policyjnym bębnie razem z adnotacją o federalnym śledztwie, to i właśnie do nich zadzwoniono. Jej szef doszedł do całkiem logicznego wniosku: skoro miał w załodze kobietę, w dodatku młodą, tylko kilka lat starszą od ofiary napaści, to właśnie ona powinna pojechać do szpitala i namówić ją na obdukcję oraz oficjalne złożenie zeznań.
Czy trzeba mówić, jak wielką szansę stanowiło to dla Annie? W końcu mogła się wykazać. W końcu mogła pokazać, na co ją stać. To pierwszy raz, kiedy poszła "w teren" bez partnera, bo ten był w tym momencie naprawdę zbędny. To miała być rozmowa dwóch kobiet, więc blondynka ubrała się odrobinkę zachowawczo. Ot, jeansy, zwykła koszulka, ciemna kurtka. No i odznaka. Przypięta do paska spodni.
Część personelu znała już taką wersję Halsworth. Callaway. Halswolth-Callaway. Niektóre pielęgniarki wciąż zwracały się do niej panieńskim nazwiskiem, chociaż już od trzech lat miała męża i dodała sobie drugi człon nazwiska. Dla nich wciąż była tamtą Annie; trochę dzieciakiem, dopiero co wchodzącym na policyjną ścieżkę, a jednak już kobietą, mężatką, matką, która "dorastała" pod ich okiem. Nic dziwnego, że właśnie jako "Annie Halsworth" została przedstawiona lekarzowi z izby przyjęć, gdy przyszła pogadać z ofiarą.
- A niech mnie. Doktor Worthington - odezwała się od razu, gdy tylko zobaczyła znajomą twarz. Bo owszem, znali się. Przecież to on zakładał jej pierwsze szwy, gdy podczas patrolowania Lorne Bay wykładała się o śmietniki.

eric Worthington
Lekarz oddziału ratowniczego — Cairns Hospital
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Lekarz oddziału ratunkowego, który przez lata jeździł na misje z ONZ.
#5


Praca, praca, praca. To dla Erica było najważniejsze i to juz od bardzo dawna. Odkąd postanowił zostać medykiem był przekonany, że poświęci swoje życie po to, by pomagać innym. Od zawsze miał takie altruistyczne zaciągi więc nic dziwnego, że zamiast budować swoją karierę w jakimś dużym mieście, to wolał wyjechać do Afryki, gdzie pomagał biednym ludziom. Był po prostu dobrym człowiekiem, miał oczywiście jakieś swoje wady, ale jakby spojrzeć na niego tak obiektywnie, to naprawdę niewiele (może poza samouwielbieniem), można mu było zarzucić. Musiał sie przyznać do tego, że miał wysoką samoocenę, ale nie przeszkadzało mu to w rzuceniu wszystkiego, łącznie ze swoim życiem prywatnym czy uczuciowym, by pomagać tym, którzy tego potrzebują. Nie miał sobie nic do zarzucenia. Nigdy nie zrobił żadnej większej głupoty, z której później musiałby się tłumaczyć. No okej, może minusem jego osobowości był strach przed tym, że rodzina i znajomi nie byliby w stanie w stu procentach zaakceptować jego orientacji. Dlatego trochę się z tym krył. Jak na razie jedyne prawdę o nim znała jego siostra, no i Ci faceci, z którymi sie czasem spotykał. Był zmęczony tym ukrywaniem się, ale jego ojciec, który był pastorem na bank, nie zaakceptowałby syna, który miałby byc w związku z drugim mężczyzną. Straszna sprawa. Dlatego Eric nie wiązał swojej przyszłości z Lorne Bay. Wrócił do miasta żeby dokończyć sprawy związane z rezydenturą i tyle go tu widzieli. Chciał znów wyjechać, może tym razem do miejsca, w którym bardziej otwarcie mógłby mówić o tym kim jest. Może USA? Może UK? Tego jeszcze nie wiedział. Na razie miał przed sobą jeszcze cały rok w Lorne Bay.
Kończył właśnie swój dyżur i miał w planach udać się do baru na jakieś piwko przed spaniem. Był jeszcze młody i chciało mu się! Szalony człowiek. W każdym razie kierował się właśnie w stronę wyjścia ze szpitala, gdy zobaczył znajomą, damską twarz. - Pani superagentka - rzucił z szerokim uśmiechem kierując się w stronę kobiety. - Annie jak miło Cię widzieć, kopę lat - nie widzieli się naprawdę długo, ale doskonale pamiętał jak czasem spędzali nocki na izbie przyjęć, gdy ona akurat jakiegoś cwaniaczka do szpitala musiała odeskortować. Zdarzały się takie ciekawe przypadki. - Wyglądasz jeszcze piękniej niż zapamiętałem - powiedział mierząc ją wzrokiem, a później ją przytulił na powitanie. Taki był z niego czaruś, niektórych rzeczy nie był w stanie sie wyzbyć. Komplementowanie kobiet było jedną z nich. - Co tu robisz? - Zapytał, gdy już się od niej odsunął. Miał nadzieję, że nic się jej nie stało!

Annie Halsworth-Callaway
sumienny żółwik
catlady#7921
Luna - Joshua - Zoey - Cece - Bruno - Cait - Mira - Mei - Olgierd - Hannah - Owen - Benedict
agentka federalna — Australian Federal Police
29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Posterunek policji w Lorne Bay zamieniła na oddział policji federalnej w Cairns i teraz próbuje godzić jakoś wszystkie obowiązki świeżo upieczonej agentki z rolą młodej mamy oraz żony marynarza Robina.
Właśnie to zawsze w nim ceniła. Podobało jej się to, że miał podobne podejście do pracy, że lubił ją, cenił i odnajdywał się w niej, niosąc przy okazji pomoc, co poniekąd robiła również ona. Na szczęści oboje spotkali się w takim momencie życia, kiedy czuli powołanie i kiedy akurat mieli okazję razem pracować. Bo przecież to właśnie on zakładał jej pierwsze szwy, kiedy wpadła w kontener na śmieci, gdy goniła podejrzanego. Ot, miała już kilka mniejszych lub większych tego typu medycznych interwencji i być może wprawne oko (a już na pewno oko jej faceta) doszukałoby się jakich blizn na ciele blondynki. No, ale my tu gadu gadu, a tymczasem Annie naprawdę ucieszył jego widok!
- Co najmniej trzy - a i z pewnością dłużej. Ot, trójka przyszła jej do głowy w pierwszej kolejności, bo od tylu lat miała męża. Gdyby tylko Eric był w tym czasie w mieście, to z pewnością zaprosiłaby go chociażby na ceremonię. Ale miałby niespodziankę, hehe. - Za to ty tak. Znasz jeszcze więcej komplementów, niż kiedyś - uśmiechnęła się. Oczywiście żartowała. Mężczyzna zawsze był w tym dobry i robił to naprawdę umiejętnie. Zresztą, był fajnym facetem, przyjemnie słuchało się tego typu słów z jego ust. Gdyby coś takiego mówił starszy, obleśny pan, jakiś kompletny dziwak, to blondynka zdecydowanie nie chciałaby mieć z nim nic wspólnego, a tak? Zdecydowanie poświęci mu kilku dłuższych chwil.
I zdecydowanie nic się nie stało. Annie była totalnie przytulaśna i pod tym względem równie wylewna, jak i on.
- Przyjechałam służbowo. Mam porozmawiać z jedną z waszych pacjentek i przynajmniej spróbować namówić ja na złożenie zeznań. Teraz jest jeszcze na badaniach - wyjaśniła, dając mu tym samym do zrozumienia, że miała trochę czasu na jakąś dłuższą rozmowę. Jakby na to nie patrzeć, mieli co nadrabiać. - A ty? Jesteś przejazdem? Wróciłeś do Lorne Bay na stałe? Pracujesz tu?
Owszem, zasypała go pytaniami, ale czy można jej się dziwić? Chciała wiedzieć wszystko, najlepiej już teraz, zaraz!

eric Worthington
Lekarz oddziału ratowniczego — Cairns Hospital
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Lekarz oddziału ratunkowego, który przez lata jeździł na misje z ONZ.
Bardzo dobrze, że Eryc był bardzo, bardzo daleko, gdy Annie brała ślub, bo dostałby zawału, a to popsułoby pewnie całą ceremonię. No chyba, że nie zrobiłby nic, jak przystało na dorosłego człowieka i żałobę miałby jedynie w sercu. Pewnie nawet, by im pogratulował, a nikt nigdy nie dowiedziałby się, że cokolwiek łączyło go z Robinem. W sumie Eric nawet teraz nie za bardzo chwalił się swoją orientacją, aczkolwiek nie ukrywał się z tym już tak bardzo jak wcześniej. Nie robił z tego wielkiego halo i nie chodził cały ubrany na tęczowo, ale też to, że umawiał się z facetami nie było wielkim sekretem. Zresztą, nie tylko z facetami się umawiał więc tak naprawdę jak Annie będzie sie chciała rozwieźć, to ramiona Eryca moga być otwarte zarówno dla Robina jak i dla niej. To byłby dopiero plot twist.
- I o trzy za dużo – stwierdził, ale niestety to było w dużej mierze jego winą. W końcu bywal w Lorne Bay z doskoku i cięzko bylo znaleźć czas na spotkanie z kazdym z jego znajomych, gdy już w mieście się łaskawie pojawiał. – Oj przestań – machnął reką – one przychodzą naturalnie w towarzystwie pięknych i mądrych pań – on się naprawdę nawet nie starał. To wychodziło prosto z jego serca! – Jeżeli się kiedyś rozstaniesz z mężem to wiesz gdzie mnie szukać – dodał posyłając jej szeroki uśmich. Chociaż tak naprawdę to nie było wiadomo, gdzie go szukać. On sam nie wiedział, gdzie może wylądować za parę lat.
- A tak... przyjmowałem ją. Paskudna sprawa. Z tego co wiem to szpitalny psycholog ma z nią też rozmawiać, więc może jakoś ją wspólnymi siłami przekonacie. – Eric uważał, że każdą zbrodnie powinno się zgłaszać, ale z drugiej strony nawet nie był sobie w stanie wyobrazić przez co muszą przechodzić te biedne kobiety i trochę się nie dziwił, że zamiast ciągnąć tą tramatyczną sprawę przez kolejne miesiące to wolą się od wszystkiego odciąć. – Jestem tu na razie na rok, muszę skończyć rezydenturę, bo już nie dali mi możliwości robienia tego z drugiego końca świata. Także niestety musiałem wrócić, a co będzie później to się okaże. – Trochę mu ten powrót tutaj pokrzyżował plany, bo musiał się zmusić do zwykłego, szarego i ponurego życia. – Powiem Ci w sekrecie, że już mnie nosi. Najchętniej wyjechałbym już jutro, ale cóż... nie jest mi to dane – musiał swoje odbębnić. – Ale ja to jestem nudziarzem, lepiej powiedz mi co u Ciebie się zmieniło? Pewnie sporo przez te 3 lata. – Był pewien, że wiele go ominęło i chciałby teraz to nadrobić!

Annie Halsworth-Callaway
sumienny żółwik
catlady#7921
Luna - Joshua - Zoey - Cece - Bruno - Cait - Mira - Mei - Olgierd - Hannah - Owen - Benedict
agentka federalna — Australian Federal Police
29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Posterunek policji w Lorne Bay zamieniła na oddział policji federalnej w Cairns i teraz próbuje godzić jakoś wszystkie obowiązki świeżo upieczonej agentki z rolą młodej mamy oraz żony marynarza Robina.
Jeśli tylko jego ramiona będą tuliły ją po przyjacielsku, to Annie zdecydowanie nie będzie miała nic przeciwko temu. Oby tylko Eryczek nie chciał jej udusić, kiedy dowie się, kto tak naprawdę ich łączy, ale może nie będzie tak źle? Póki co trzeb trzymać się tej wersji, w której oboje naprawdę cieszyli się z tego przypadkowego spotkania oraz z własnego towarzystwa. Przyjemnie było widzieć go w kraju, w szpitalu i w głowie blondynki zaczęła kiełkować już nawet myśl o tym, by kolejnym razem spotkać się w jakimś spokojniejszym miejscu, ale do tego na pewno kiedyś dojdziemy.
- Nikt nie umie czarować tak, jak ty - podsumowała wszystkie jego miłe słowa. Zaraz jednak nieco spoważniała. Jakby na to nie patrzeć, powód jej wizyty w tym miejscu niekoniecznie sprzyjał jakimś żartom. - O, to naprawdę by mi pomogło. Jej zeznania są dla nas bardzo ważne - wyjaśniła. - A mógłbyś opowiedzieć mi coś o jej obrażeniach? Wiesz, żebym nie palnęła przy niej czegoś głupiego.
Zasięgnięcie wywiadu medycznego również było ważne. Mogła w ten sposób dowiedzieć się, co konkretnie się stało, w jaki sposób zachowywał się jej oprawca i jednocześnie typ, do którego chciała dotrzeć Annie. Musiała zdobyć jak najwięcej informacji i postarać się dotrzeć do dziewczyny'; nie tylko dlatego, by jej pomóc, ale również po to, by to ona mogła później chwalić się, że przełom w śledztwie to jej dzieło. Jej zawodowy partner na pewno zzieleniałby z zazdrości i nie mógłby już się z niej naśmiewać. Same plusy.
- W takim razie Cairns zyskało świetnego lekarza - pochwaliła go. - Mam tylko nadzieję, że nie będę już odwiedzać cię tu jako pacjentka. Niekoniecznie chciałabym znowu rozbijać sobie głowę - zaśmiała się. Tym razem rzeczywiście mogłoby obejść się już bez szwów i siniaków. Było przecież mnóstwo ciekawszych tematów oraz rzeczy, o których mogli porozmawiać.
Jedną z nich było życie prywatne blondynki, bo od czasu ich ostatniego spotkania zaszło u niej naprawdę wiele zmian.
- Przede wszystkim mam męża - oczywiście musiała wyciągnąć dłoń, żeby pokazać mu obrączkę. Pokazywała ją każdemu, bez względu na to, czy ktoś chciał akurat na nią patrzeć. Eric nie miał niestety wyboru. - Urodziłam też dziecko. Mam prześliczną córkę, która niebawem skończy dwa latka.
Jej zdjęcia również za chwilę pokaże, ale i bez nich było widać, że Annie jest szalenie dumna ze swojej córy.

eric Worthington
Lekarz oddziału ratowniczego — Cairns Hospital
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Lekarz oddziału ratunkowego, który przez lata jeździł na misje z ONZ.
Jedną rzecz trzeba tu wyjaśnić. Eric, nie ważne jak bardzo zraniony, nigdy nie miałby pretensji do Annie o to, że związala się z wiadomo kim. To nie była jej wina, że ten... człowiek... postąpił w tak okrutny sposób z sercem Erica. Tylko jedyna osoba była za to odpowiedzialna i tą osobą nie była Annie. On mógłby jej tylko współczuć, że wybrała sobie na męża taką zdardziecką świnię. Była z człowiekiem, który nigdy nie był z nią w stu procentach szczery i nie wyjawił jej całej prawdy o sobie. Na chwilę obecną to nawet współczuć jej nie mógł, za to nikt mu nie zabroni obsypywać ją komplementami.
- Prawda? Mój list z Hogwartu musiał się gdzieś zawieruszyć – rzucił z uśmiechem, bo taki z niego był żartowniś pierwsza klasa. Poza tym był pewien, że skończyłby w Gryfindorze. – Hmm na pierwszy rzut oka nic poważnego. Kilka siniaków, ślady otarć i parę skaleczeń. Robimy jej jeszcze tomograf, bo skarżyła się na ból glowy więc chcemy się upewnić, że to nic wielkiego. Pobrali jej też krew, żeby sprawdzić czy miała jakieś substancje odużające we krwi. Czekamy jeszcze na wyniki. – Tak w skrócie jej powiedział co pamiętał. Miał trochę tych pacjentów i czasem się musiał namyślić zanim przypisał osobę do konkretnej choroby lub urazu. – Wydaje mi się, że ktoś musiał ją uderzyć w głowę przez co była trochę zamroczona, stąd ten ból... ale nie wykluczam też, że mogli jej coś dosypać. – Najgorzej, że to nie była pierwsza dziewczyna, którą przyjmował z takimi obrażeniami w swojej karierze. Aczkolwiek, w Lorne Bay czy Cairns takich przypadków było relatywnie mniej niż podczas jego misji, gdzie gwałty na miejscowych kobietach były na porządku dziennym. Co było obrzydliwe.
Zaśmiał się i być może nawet lekko zarumienił. – Daj spokój – machnął ręką, bo wcale nie uważał się za jakiegoś super specjaliste. – Zdecydowanie szpitala nie polecam do przyjacielskich spotkań. Możemy się zawsze umowić na kawę, nie koniecznie na SORze. – Nawet w sumie tak, by wolał, bo przynajmniej mogliby sobie na spokojnie porozmawiać, a tutaj? Byli jednak w pracy więc długie rozmowy o życiu odpadały.
- O mój boże... gratulacje – powiedział i szczerze się do niej usmiechnął. – Szczęściarz z niego, a cała reszta mężczyzn pewnie płacze, że już nie mają szans. – Wcale się nie dziwił, bo Annie była piękną i inteligentną kobietą. – Jaka słodka – nie znał się na dzieciach, nawet za bardzo na pediatrii nie uważał. Jakoś jednak mu się udawało pomagać afrykańskim dzieciakom więc może nie było z nim az tak źle. – Nie wiem jak to zrobiłaś, ale patrząc na Ciebie w życiu nie powiedziałbym, że urodziłaś dziecko. Taka figuta po porodzie? Klasa. – Dodał ponownie się do niej szeroko uśmiechając. – A jak się nazywa ta mała Annie? – Zapytał, bo dziecko trochę ją przypominało. Trąciło jeszcze kimś innym, ale Eric nie mógł dopasować osoby.


Annie Halsworth-Callaway
sumienny żółwik
catlady#7921
Luna - Joshua - Zoey - Cece - Bruno - Cait - Mira - Mei - Olgierd - Hannah - Owen - Benedict
agentka federalna — Australian Federal Police
29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Posterunek policji w Lorne Bay zamieniła na oddział policji federalnej w Cairns i teraz próbuje godzić jakoś wszystkie obowiązki świeżo upieczonej agentki z rolą młodej mamy oraz żony marynarza Robina.
Zdecydowanie poprzestańmy teraz na komplementach, a cała reszta... Niech się rozwinie niczym tornado, by potem zmieść wszystkich z planszy :evil:
- Na pewno coś brała. W mieszkaniu jej faceta znaleźliśmy prawdziwą aptekę - oczywiście nielegalną. - Wygląda na to, że przysyłając to kobietę, ktoś u mnie podjął właściwą decyzję. Macie tu jakąś zaufana lekarkę albo pielęgniarkę, która mogłaby dyskretnie wprowadzić mnie do jej sali? Nie chcę wbijać tam z odznaką. Może otworzyłaby się, gdybym weszła z personelem medycznym?
Nie mogła zapominać o celu swojej wizyty. Przede wszystkim liczyła się rozmowa z poszkodowaną dziewczyną. Cała reszta musiała poczekać, ale rozmowa z Eryczkiem zdecydowanie była dla niej czymś istotnym. Gdyby nie mieli chwili dla siebie, blondynka prawdopodobnie i tak szukałaby jej gdzieś po godzinach, bo jednak naprawdę chętnie z nim pogawędzi.
- Wiem, że do tej pory widywaliśmy się główne w szpitalu, ale... Może zajrzałbyś kiedyś do mnie... Do nas? Musielibyśmy umówić się na jakiś konkretny termin, bo mój mąż często bywa za granicą, ale gdybym powiedziała mu, że zaprosiłam NAPRAWDĘ dobrego znajomego z czasów, kiedy zaczynałam pracę jako glina, to może podziałałby coś ze swoim grafikiem.
Nawet gdyby taka opcja nie wypaliła, gdyby nie udało im się zgrać wszystkich terminów, to jednak zdecydowanie byłaby za tym, by wyszli gdzieś tylko we dwoje. Robin zrozumie, bo to nie będzie randka, tylko spotkanie ze znajomym i na pewno chętnie zajmie się córą, kiedy ona wyjdzie z domu.
- To świetny facet - przyznała. - Helena Jennifer. Imię ma po mojej mamie. Żeby było sprawiedliwie, drugie imię ma po babci od strony taty - pokazała mu kolejne zdjęcia małej. - Wiesz, nigdy nie sądziłam, że mogłabym mieć tak dobre relacje z teściową, ale ona jest wspaniała, teść również, chyba naprawdę jestem szczęśliwa.
Bo była. Co poradzisz?

eric Worthington
Lekarz oddziału ratowniczego — Cairns Hospital
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Lekarz oddziału ratunkowego, który przez lata jeździł na misje z ONZ.
Pokręcił głową, bo to było po prostu obrzydliwe. Jakim cudem w cywilizowanych krajach, gdzie tyle się mówiło o zapobieganiu przemocy wobec kobiet wciąż działy się takie straszne rzeczy. - Zdecydowanie ktoś dobrze pomyślał - przytaknął, bo pewnie kobieta w ogóle nie byłaby zainteresowana rozmową gdyby musiała tłumaczyć się facetowi z tego co się jej przytrafiło. Eric to rozumiał, po taki zdarzeniu mogła nie mieć za grosz zaufania do mężczyzn. - Tak, jest pielęgniarka, która dzisiaj pobierała jej krew do badań. Porozmawiam z nią żeby Cię wprowadziła do sali. - Będzie musiał ją tylko znaleźć, ale całe szczęście istniały telefony więc nie powinno być to aż takie trudne. Miał nadzieję, że dziewczyna zdecyduje sie na to, by porozmawiać z Annie, bo drań, który jej to zrobił zasługiwał na wszystko co najgorsze.
Uśmiechnął się słysząc jej słowa i pokiwał głową. - Jasne, byłoby mi bardzo miło. Chciałbym poznać Twoją córeczkę i męża też... niech już będzie - machnął ręką wesoło - zróbmy tak - zaczął i wyciągnął z kieszeni swój telefon, który odblokował i jej podał. - Wpisz mi swój numer - bo pewnie nigdy nie wpadli na to żeby się wymienić komórkami. No, bo po co! - Zadzwonię do Ciebie i zapiszesz sobie mój kontakt, jak dogadasz się z mężem kiedy będzie Wam najbardziej pasować to po prostu daj mi znać, spróbuję jakoś ułożyć sobie grafik w pracy tak żeby się do Was dopasować - w końcu łatwiej będzie dopasować się tylko jemu do nich niż całej reszcie do pana gwiazdy medycyny ratunkowej.
- Piękne imię - powiedział, bo kojarzyło mu sie z takim kwiatkiem, który występował w grze, w którą lubił grać. Także miał bardzo miłe i pozytywne skojarzenia. - Wow... no to chyba jesteś jedną z niewielu osób, którym sie to udało - zaśmiał się. - Mam nadzieję, że kiedyś będę mógł powiedzieć to samo - i rzeczywiście trafi na dobrych teściów, z kimkolwiek, by nie miał być w związku. - Normalnie nic tylko pozazdrościć - dodał uśmiechając się do niej. - Słuchaj, w razie gdyby Twojemu mężowi jednak cos wypadło to zawsze możemy się gdzieś wybrać razem, niech stracę możemy nawet pójść z Helenką na plac zabaw - zobaczy czy będzie umiał być dobrym wujkiem.

Annie Halsworth-Callaway
sumienny żółwik
catlady#7921
Luna - Joshua - Zoey - Cece - Bruno - Cait - Mira - Mei - Olgierd - Hannah - Owen - Benedict
agentka federalna — Australian Federal Police
29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Posterunek policji w Lorne Bay zamieniła na oddział policji federalnej w Cairns i teraz próbuje godzić jakoś wszystkie obowiązki świeżo upieczonej agentki z rolą młodej mamy oraz żony marynarza Robina.
- Super, będę wdzięczna - przytaknęła. Być może nie uda jej się uzyskać zaplanowanego efektu, oczywiście liczyła się z taką możliwością, jednak musiała spróbować. Nie będzie na nią naciskała. Po prostu z nią porozmawia i spróbuje przekonać ją do zrobienia czegoś właściwego. Niech jednak wcześniej personel medyczny zrobi to, co do niego należy Dopiero wtedy Annie podejmie odpowiednie działania.
- Jestem pewna, że oni też chętnie cię poznają - uśmiechnęła się. Kiedy opowie bliskim, że przypadkowo wpadła na starego znajomego, który notorycznie widywał ją poobijaną, na pewno będą chcieli się z nim spotkać. No, przynajmniej jej mąż, który pewnie chętnie posłuchałby opowieści o wczesnych latach służby żony w policji. Córka pewnie niewiele będzie z tego rozumiała, ale i ona na pewno będzie dobrze bawiła się podczas spotkania. Bez wahania sięgnęła więc po telefon Erica i wstukała mu swój numer. Oczywiście wpisała mu się do kontaktów jako "Annie Halsworth", używając panieńskiego nazwiska, bo po nim Worthington na pewno ją rozpozna.
- Jasne, jeszcze dziś z nim pogadam. Mam nadzieję, że uda nam się ustalić jakiś sensowny termin. Wiesz, wyszłam za marynarza - odparła z dumą i oddała mu telefon. - Nie wiem jeszcze, kiedy znowu wypływa, ale postaram się namówić go na spotkanie, dopóki jeszcze jest w kraju.
Musiała wspomnieć o tym, jak to z nimi było, żeby przypadkiem Eric nie pomyślał sobie, że blondynka albo jej facet migają się od wspólnego wyjścia. Naprawdę chciałaby, żeby spotkali się w komplecie i mocno liczyła na to, że jednak nie nastąpi żadna nagła zmiana planów.
- Helenka na pewno będzie za. Uwielbia poznawać nowych "wujków". Tylko muszę cię ostrzec, jest trochę interesowna i pewnie będzie czekała na jakiś mały prezent. Nie wiem, po kim to ma. Próbujemy z tym walczyć, ale... To chyba jakiś etap życia dziecka. Wiesz, bunt dwulatki, te sprawy.
Ona sama, kiedy miała dwa lata, na pewno była rozkoszna. Jej córa też była, nie to, żeby nie, więc kiedyś jej to minie.

eric Worthington
Lekarz oddziału ratowniczego — Cairns Hospital
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Lekarz oddziału ratunkowego, który przez lata jeździł na misje z ONZ.
Wziął od niej telefon, gdy już wpisała mu swój numer i puścił jej strzałkę, żeby mogła sobie zapisać też numer do niego. Dziwne, że znali się już trochę, a jeszcze nigdy wcześniej żadne z nich nie wpadło na to żeby po prostu wymienić sie jakimiś kontaktami. Może musieli do tego dorosnąć! Poza tym nie ma co ukrywać, Erica i tak przez większość czasu nie było więc byłby bardzo słabym znajomym skoro i tak nie mógłby się z nią spotkać. Był obrzydliwym przyjacielem, nigdy nie na miejscu. Nic dziwnego, że nie miał nikogo z kim tak naprawdę byłby blisko. No może poza rodziną, w szczególności młodszą siostrą.
- Jestem w stanie sobie wyobrazić jakie to musi być ciężkie dla Ciebie, gdy gdzieś wyjeżdża nie wiadomo na ile – o tym wiedział z doświadczenia. Dobrze pamiętał te czasy kieyd on był związany z marynarzem he he he. – Wspaniale to w takim razie czekam na informacje – kiwnał głową i serio był tym spotkaniem trochę podekscytowany. Był ciekaw co tam sobie Annie wybrała za życie. Poza tym nie miał za bardzo do czynienia z ludźmi, którzy mieli dzieci i spotkanie z takim maleństwem też mogło być ciekawym doświadczeniem.
Zaśmiał się słysząc jej słowa. – Jasne, dam radę. Wybiorę coś dla niej, obstawiam, że w grę wchodzą tylko zabawki, bo żadne dziecko nie cieszy się z nie wiem... ciuchów albo książeczek – pewnie pójdzie w jakiś standard i kupi jej lalkę. To chyba bezpieczne rozwiązanie co nie? A on na dzieciach się nie znał. Własnych nie miał i pewnie mieć nie będzie, no chyba, że jakąs pielęgniarkę tu zaciąży. Nie było to niemożliwe do wykonania. W każdym razie Eric zostawił Annie żeby znaleźć tą pielęgniarkę, o której wczesniej mówił i po jakims czasie rzeczywiście pojawiła się kobieta, która wprowadziła blondynkę do pacjentki, a Eric zajął się swoimi sprawami.

2xzt

Annie Halsworth-Callaway
sumienny żółwik
catlady#7921
Luna - Joshua - Zoey - Cece - Bruno - Cait - Mira - Mei - Olgierd - Hannah - Owen - Benedict
ODPOWIEDZ