udaje profesjonalną nianię — a jest świadkiem koronnym
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z trudną przeszłością oraz kilkoma sekretami. Niedawno przyjechała do Lorne Bay i dopiero urządza się w mieście, próbując unikać przy tym kłopotów.
/ po grach

W życiu Diane miało miejsce tyle zmian, że nie dało się tak po prostu opisać ich w wielkim skrócie. Gdyby jednak ktoś chciał przez to wszystko przebrnąć, musiałby zarezerwować sobie niemalże cały dzień na słuchanie jej opowieści. Nie miała co prawda zbyt wielu znajomych, których obchodziłby jej los, ale w jej najbliższym otoczeniu wciąż było kilka osób, do których dziewczyna mocniej się zbliżyła. Jedną z nich była Harper, współlokatorka panny Mason.
Dziś obie panie planowały spędzić razem niemal cały dzień. I uwaga, nie chodziło tylko o siedzenie w domu i plotkowanie przy kawie, ale zrobienie czegoś dobrego dla innych. Tym razem chodziło o zwierzęta. I słusznie, bo zwierzaki zawsze są przyjemne, o wiele przyjemniejsze, niż część ludzi, z którymi miała do czynienia w swoim krótkim życiu. Nie do końca wiedziała, czy poradzi sobie z zadaniami, jakie zostaną przed nią postawione, ale jak inaczej ma się o tym przekonać, jeśli nie podejmie się wyzwania?
- Wiesz, kiedy mówiłaś, że adoptowałaś kangura, to przez moment naprawdę myślałam, że jeden z nich zamieszka z nami na farmie - uśmiechnęła się. - Byłam pewna, że za chwilę będziemy budować coś w stylu zagrody i kangurzego domku.
Nie miała pojęcia, czy kangurzy domek ma jakąś konkretna nazwę, ale ostatecznie dobrze się stało, że dziewczęta nie będą musiały stawiać tego typu konstrukcji. Nie to, żeby Mason zakładała od razu, że im się to nie uda, po prostu takie rzeczy powinni tworzyć jednak fachowcy. Dokładnie tacy pracowali w Lorne Bay Wildlife Sanctuary. Szkoda tylko, że nie było ich zbyt wielu i w niektórych zajęciach musieli pomagać wolontariusze, ale na szczęśćie tych również było pod dostatkiem. No a dziś? Dziś Harper przyprowadziła ze sobą koleżankę, więc we dwie na pewno dość sprawnie uwiną się ze wszystkimi zadaniami, jakie zostaną przed nimi postawione.

Harper Callaway
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
U Harper też sporo ostatnio się wydarzyło – oficjalnie skończyła studia i się obroniła, zrobiła prawko, zaczęła staż w The Cairns Post, była na randce z Zetą, całowała się z Nico i spała z nim w jednym łóżku… No, gorąca u niej ta zima, nie ma co! Ale że pannie Callaway wrażeń nigdy za mało, parę dni temu adoptowała kangura. Nie dosłownie, bo kangur Wiktor nie zamieszka przecież z dziewczynami na farmie. Ale wszystkie z jej dziewczyn żywo zareagowały na tego newsa i każda ze współlokatorek chciała rzucić na Wiktora okiem. Z bezpiecznej odległości oczywiście, bo okaz który trafił się Harper był wyjątkowo umięśniony i nie wiadomo, czy by ci nie wpierdolił w ciemnym zaułku. Blondynka chciała wierzyć, że nie, ale ze zwierzyną to jak z facetem - ufaj, ale kontroluj.
– W sumie może przydałby się jeden samiec na tyle bab. Poskręcałby szafki, naprawił kran… – odparła rozbawiona. Ale nie mijała się aż tak bardzo z prawdą, czasami brakowało im w domu męskiej ręki do pomocy. A z tym chyba u każdej z nich było obecnie krucho, choć to przecież ostatnio Harper miała nocnego gościa. Pijanego i naćpanego Tribbianiego, ale zawsze!
– Patrz, to ten – wskazała palcem na największego kangura ze wszystkich. Akurat leżał i chillował sobie pod drzewem obserwując okoliczne kangurze laski. – Ma na imię Wiktor – dodała wypinając dumnie pierś. Imię to nie znaczyło dla niej absolutnie nic, ale uznała że brzmi dumnie, więc czemu by nie. – Jak się woła do kangura? Jakieś taś taś? Czy jakoś bardziej szlachetnie? – przekręciła głowę, wciąż wpatrując się z zaciekawieniem w Wiktora. – Może… szlachetny milordzie, przybywaj tu w podskokach? – rzuciła w eter z bardzo poważną miną.
udaje profesjonalną nianię — a jest świadkiem koronnym
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z trudną przeszłością oraz kilkoma sekretami. Niedawno przyjechała do Lorne Bay i dopiero urządza się w mieście, próbując unikać przy tym kłopotów.
Tyle zmian! Nic dziwnego, że trzeba je wszystkie omówić, co będzie całkiem fajnym przerywnikiem pomiędzy pracami związanymi z opieką nad kangurem. Tylko czy będzie im dane ze sobą pogadać? Nie miała zielonego pojęcia, co konkretnie robi się przy kangurze. Kot, pies, to jednak zupełnie inny kaliber, niż dziki zwierz. Mimo wszystko trzeba wierzyć w to, że panie dadzą radę.
- Skoro jesteśmy już przy kranie... Nie wydaje ci się, że ostatnio cieknie też ten w łazience na dole?
Chyba będą musiały zainwestować i wezwać jakiegoś hydraulika, który kompleksowo zajmie się wszystkimi domowymi kranami, wymieni uszczelki i poprzetyka wszystkie rury, bo inaczej woda wciąż będzie się lała i pójdą z torbami. Wtedy nic nie zostanie dla kangura! No, chyba że Nico kiedyś im pomoże. Może nawet w duecie z Zetą? Mogliby się ścigać, który pierwszy naprawi ten kran, ten wygra randkę z Harper.
- Ten wielki? - spojrzała na zwierzaka. - Wow, wiedziałaś, co adoptować - uśmiechnęła się. - Ta druga opcja brzmi całkiem nieźle. Możemy spróbować.
Sama zaczęła cmokać i ciumkać w kierunku kangura. Z jednej strony liczyła na to, że faktycznie do nich podejdzie, ale z drugiej... Gdyby taki wielki Wiktor podszedł do ogrodzenia, to z pewnością okazałoby się, że jest wyższy od niej oraz Harper razem wziętych. I uwaga! Wiktor pochodził chyba ze szlacheckiej rodziny, bo skierował głowę w ich kierunku i wstał, dumnie prezentując wszystkim okolicznym kangurzycom swoją muskulaturę. Diane była niemal pewna, że co najmniej trzy samice zwróciły na niego uwagę! Ten to ma branie!
- Na czym tak konkretnie polega ta adopcja? Kupujesz mu jakąś karmę, płacisz za weterynarza?
Ta ostatnia opcja chyba odpadała, bo jednak Wiktor wyglądał na totalnie zdrowego kangura, który zdecydowanie nie potrzebował lekarza. Ciekawe, czy Callaway mogła wybrać sobie zwierzaka do adopcji, czy też padło na losowe stworzonko? O tym z pewnością zaraz sobie porozmawiają.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harper była o tyle do przodu z wiedzą, że już od paru lat pracowała w Sanktuarium jako wolontariuszka. Wiadomo, nie leczyła zwierzaków, bo się na tym kompletnie nie znała, ale pomagała je dokarmiać, czyścić i wykonywać przy nich one podstawowe czynności. No ale kangura jeszcze nie czyściła, a już na pewno nie takich gabarytów. Nie śpię, bo czyszczę kangura, chciałoby się rzec.
– Noo, bez kitu. Chyba nie obejdzie się bez wzywania hydraulika, takiego wiesz, w żonobijce i ogrodniczkach – mówiąc to lekko się nawet skrzywiła, bo nie mówiła o jakimś umięśnionym byczku, a bardziej o facecie w typie „Mietek – naprawi i zbawi”. No a już na pewno nie miała na myśli ani Nico, ani Zety! W ogóle w jej głowie żaden z nich nie jawił się jako potencjalny facet do spotykania się, mimo że z każdym z nich łączyło ją… coś.
– No kur… właśnie nie wiedziałam. To znaczy wiedziałam, że to będzie kangur, ale taki maluni, do głaskania. No ale tym też się zaopiekuję, wiadomo – stwierdziła zerkając na Wiktora. No hej, trzeba brać odpowiedzialność za swoje wybory. Jeśli już powiedziała A, to musiała dopowiedzieć też B. – Patrz, zupełnie jak w świecie ludzi. Jeden fajny facet przypada na parę lasek… – westchnęła sobie. Gdzie tu sprawiedliwość? Gdzie tu ma niby starczyć fajnych facetów dla wszystkich? Nie to, żeby Harps szukała, NO ALE GDYBY, to chciałaby mieć wybór!
– Tak, polega głównie na płaceniu – roześmiała się, po chwili nieco poważniejąc. – To taka symboliczna adopcja. Mogłam nadać mu imię i przyjść tutaj z pracownikiem Sanktuarium, który by mi opowiedział o Wiktorze. A że sama tu pracuję, to już to wszystko wiem, więc przychodzę i podziwiam jego bicki – puściła oczko Diane, a uśmiech wciąż nie schodził jej z twarzy. – No i musiałam wpłacić 100 dolców na Sanktuarium. Nie ma dramy – machnęła ręką, chociaż wiadomo, za to mogłaby opłacić nawet kilku hydraulików!
udaje profesjonalną nianię — a jest świadkiem koronnym
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z trudną przeszłością oraz kilkoma sekretami. Niedawno przyjechała do Lorne Bay i dopiero urządza się w mieście, próbując unikać przy tym kłopotów.
Oby tylko dziś nie musiały czyścić kangura (swoją drogą, to i tak lepiej brzmi, niż na przykład czochranie bobra :lol: ), bo Diane kompletnie nie była na to przygotowana, podobnie jak na wielkie wydatki związane z wizytą hydraulika.
- Może dałybyśmy jakieś ogłoszenie? Wiesz, coś w stylu "Potrzebujemy naprawy, nie mamy pieniędzy, zapłacimy wypiekami i uśmiechem" - zaśmiała się. O ile na uśmiech bombelka nikt raczej nie da się złapać, tak domowe wypieki rzeczywiście mogłyby zadziałać jak potencjalny wabik na kogoś, kto na przykład dorabia sobie w tej branży i udzieli im maleńkiego rabatu. Oczywiście byłoby dużo lepiej, gdyby trafił im się Adonis, niż Mietek, ale chyba nie będą tu wybrzydzały.
- No właśnie. Adopcja kojarzy się z przygarnianiem kogoś... No wiesz, małego - dodała, w pełni się z nią zgadzając. - Ale w sumie... To chyba fajnie, że dostałaś największego i najlepszego kangura, a nie jakiegoś ułomnego wypierdka samca gamma. W pewnym sensie adoptowałaś w ten sposób wszystkie kangury z jego stada!
Zdecydowanie należało patrzeć na to w ten sposób. Być może inni ludzie adoptowali jakiegoś losowego zwierza z większej grupy, a Harper trafił się prawdziwy boss! I to w tej samej cenie!
- Ciekawe, jak to wygląda w świecie kangurów. Czy one wszystkie o niego rywalizują? To jego harem? Żyją sobie w zgodzie?
Ciekawe czy Callaway cokolwiek o tym wiedziała. A może już teraz, po adopcji, któryś z doświadczonych pracowników sanktuarium podzieli się z nią swoją fachową wiedzą dotyczącą skomplikowanych międzykankurzych relacji?
- No tak. Jest co podziwiać - usmiechnęła się. - Stówę? To sporo - przytaknęła. - Ale było warto. Serio. Podziwiam, że się na to zdecydowałaś. Jakby na to nie patrzeć, to też pewnego rodzaju odpowiedzialność.
W dodatku spora. Przecież bycie adopcyjną mamą największego kangura w całej ekipie stanowiła spore obciążenie. Nie wypadało teraz tak po prostu nawalić. Kto wie, może Diane będzie mogła jakoś jej pomóc?
- Okej, to co będziemy dzisiaj robiły?

Harper Callaway
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
– Myślę, że po takim ogłoszeniu ktoś, kto by się zgłosił, oczekiwałby od nas co najmniej trójkąta… – roześmiała się. No niestety, Harper – choć wciąż żyła sobie w swojej bańce – wiedziała, że w dzisiejszym świecie nikt nic za darmo nie zrobi. A już na pewno nie za uśmiech, a wypieki to chyba takie na twarzy!
– Myślisz, że mogę nazywać się teraz Matką Kangurów, Zrodzoną z Burzy… Chyba coś poknociłam z kolejnością przydomków – westchnęła, darując sobie próby wypowiedzenia ich w całości. No ale wszystko się zgadzało, skoro Harper kontrolowała kangura alfę, to całe stado było jej. O taka Khaleesi z Australii nikt nic nigdy nie zrobił.
– Pewnie muszą odbębnić jakieś rytuały godowe… Nie, moment. No przecież ja ci powinnam o tym opowiadać. Za to mogę ci opowiedzieć, że samica kangura ma aż trzy waginy. Nieźle, co? – pokiwała z przekonaniem głową. Kiedy wyszukiwała jakieś ciekawe newsy na temat tego gatunku, dziwnym trafem napotykała się głównie na takie info. No i jak z tym handlować, musiała przekazywać dalej tę niezbędną wiedzę.
– I tak wydałabym pewnie na głupoty albo kolejną odżywkę, którą ktoś polecił na TikToku – machnęła ręką. No, za stówkę to miałaby ich z dziesięć, z czego każda kolejna byłaby tak samo zbędna w jej życiu.
– Na szczęście jest tu pod opieką doświadczonych weterynarzy, jak wszystkie zwierzęta zresztą – odparła, bo przecież nie było tak, że jak kangur nagle weźmie i umrze, to Sanktuarium obarczy winą Harper za to, że niedostatecznie długo na niego patrzyła.
– Chcesz posłuchać jeszcze innych ciekawostek? – spytała i w zasadzie nie czekając na odpowiedź, kontynuowała. – Kangury nie potrafią na przykład poruszać się do tyłu. W sumie spoko opcja, idzie tylko naprzód, stawia czoła wszystkim przeciwnościom losu… – rozmarzyła się, dość metaforycznie interpretując tę ciekawostkę.
udaje profesjonalną nianię — a jest świadkiem koronnym
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z trudną przeszłością oraz kilkoma sekretami. Niedawno przyjechała do Lorne Bay i dopiero urządza się w mieście, próbując unikać przy tym kłopotów.
O kurczę. Diane kompletnie nie pomyślała o tym w ten sposób. Nie było więc nic dziwnego w tym, że odrobinkę się zarumieniła na samą myśl o trójkącie. Nie to, żeby wzgardziła takim układem z Harper, co to, to nie, po prostu ten hydraulik niekoniecznie jej tu pasował.
- Matka Kangurów zrodzona na farmie brzmi super - uśmiechnęła się. Wiadomo, farma była tu przenośnią, bo Callaway urodziła się zapewne w szpitalu, ale wszyscy wiemy chyba o co chodzi. I tak. Stado należało już do niej. Co do tego Diane nie miała żadnych wątpliwości. Pytanie tylko, czy będzie mogła pogłaskać smoka niczym Jon Snow? Może niekoniecznie chciałaby od razu macać bicki Wiktora, ale chętnie przytuliłaby jakieś małe kangurzątko będące na przykład jego potomkiem.
- Ile? Aż trzy? - mocno się zdziwiła. - To znaczy, że może... No wiesz, z trzema jednocześnie?
Nie ukrywajmy, to właśnie ten aspekt wspomnianej ciekawostki najmocniej podziałał na jej podświadomość. Oczywiście jako kolejne w jej głowie pojawiło się pytanie, czy może urodzić trzy kangurki z trzech różnych ojców jednocześnie, ale to wymagałoby już chyba trzech różnych macic. ALE KTO WIE! Boże, dlaczego ona myślała teraz o tak dziwacznych sprawach?
"Albo na hydraulika" można byłoby powiedzieć, ale akurat Mason daleka była od rządzenia się cudzym hajsem, więc zdecydowanie tego nie powie.
- Wiesz, w ogóle podoba mi się ten cały koncept z adopcją zwierzaków. Kto wie, może gdybym miała coś na koncie, to sama bym się w to zaangażowała?
Teraz było już chyba za późno, ale mogła przynajmniej w jakiś sposób pomóc Harper. Zresztą, to wszystko naprawdę ją zainteresowało. Nie było tak, że zapoznawała się z tym wszystkim, bo współlokatorka ją do tego zmusiła.
- A wiesz, że coś o tym słyszałam? Chyba właśnie dlatego kangur jest w herbie Australii, bo chcemy uchodzić za postępowy kraj, który się nie cofa, tylko dzielnie prze naprzód - dumnie wypięła pierś. Badum tsss, wiedza z przewodników po forku rządzi! - To trochę jak my. Wiesz, na farmie i tak ogólnie, w życiu - westchnęła, bo jednak w życiu ani trochę nie parła do przodu. Przeciwnie. I chyba w końcu chciała komuś się wygadać.

Harper Callaway
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Nowy przydomek totalnie jej leżał. Brzmiał tak godnie no i filmowo, więc dla ukrytej w Harperce drama queen była usatysfakcjonowana. Oczywiście wolałaby nie skończyć jak oryginalna Matka Smoków, więc wpłacenie hajsu do Sanktuarium i możliwość poopowiadania ciekawostek o kangurach w pełni ją satysfakcjonowała. Nie musiała od razu zasiadać na Żelaznym Tronie, za skromna była!
– Hmmm… tej informacji to nie ma nawet w Google. Ale chyba nie, wiesz jacy są faceci. Są zdobywcami i nie lubią się dzielić zdobyczą, pewnie w świecie fauny to działa podobnie – odparła po chwili. Hej, miała stosunkowo mało czasu, żeby aż tak prześwietlić życie erotyczne kangurów. Nie mogła jednak nic poradzić na to, że akurat ta ciekawostka aż tak mocno zapadła jej w pamięć.
– Mogłaś mówić, pożyczyłabym ci – odparła posyłając Diane lekki uśmiech. – Dziewczyny mówiły, że opowiadałaś im że z tą ostatnią pracą wyszedł jakiś klops. Może chciałabyś, żebym popytała znajomych, czy ich znajomi nie potrzebują niani? Albo spytam mojej szwagierki, ma dwuletniego szkraba, Helenkę – zaproponowała. I nie to, że przemawiała teraz przez nią wolontariuszka, której zależało na dokapitalizowaniu Sanktuarium – co w przypadku bezrobocia Diane mogło być problematyczne. Teraz przemawiała przez nią Harper… przyjaciółka? No chyba mogły się już określać takim mianem, w końcu przeżyły razem grę w krykieta w Tanzanii!
– O to, to! Ty też odrobiłaś pracę domową – posłała jej lekkiego, żartobliwego kuksańca w bok. – Taaa… Tak powinno być podręcznikowo. W praktyce wychodzi trochę inaczej – westchnęła cicho [/b] – Mnie porażki akurat dołują. Zawsze jak coś mi się nie uda, to od razu zakładam że to dlatego, że jestem za mało pracowita, czy coś [/b] – dodała opierając głowa o przedramiona podparte o ogrodzenie, za którym wylegiwał się Wiktor.
udaje profesjonalną nianię — a jest świadkiem koronnym
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z trudną przeszłością oraz kilkoma sekretami. Niedawno przyjechała do Lorne Bay i dopiero urządza się w mieście, próbując unikać przy tym kłopotów.
Dianie nie życzyłaby jej również tego, by na przykład została pożarta przez własne dzieci. O ile taka śmierć poprzez bycie pożartym przez smoka wydaje się jednak dość szybka i stosunkowo bezbolesna, tak pożarcie przez kangury... To zdecydowanie mogłoby boleć, zwłaszcza gdyby za gryzienie i kąsanie brały się najmłodsze kangurzątka podpuszczone jakoś przez Wiktora.
- Nie to, żebym znała to z autopsji - bo Diane Mason nie znała! - ale czasem wydaje mi się, że nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć. Mimo wszystko wolę jednak myśleć, że kangury są porządne, a Wiktor trzyma wszystkich mocno i nie popuszcza.
Nie, zdecydowanie lepiej nie wnikać w te tematy. Lepiej skupić się na tym, co jest jednak nieco bardziej przyziemnie, niż trzy waginy dzikiego zwierza.
- Daj spokój. Nie jest jeszcze aż tak źle - nieznacznie spojrzała w ziemię. Jakoś niekoniecznie chciał przyznawać się do tego, że jej życie niekoniecznie wyglądało tak, jak by to sobie wymarzyła. - Nie, ja spróbuję jakoś sobie poradzić - odparła od razu, chociaż musiała przyznać, że perspektywa zarobienia kilku dolarów wyglądała naprawdę obiecująco. - Mogłabyś z nią pogadać? Wiesz, ja nie mówię od razu o jakiejś długiej współpracy, ale gdyby potrzebowała kiedyś niani, to ja chętnie.
Diane nigdy nie miała prawdziwej przyjaciółki, więc chyba nie do końca wiedziała jeszcze, z czym to się je, ale... Racja. Jeśli miałaby określić kogoś tym mianem, to zdecydowanie postawiłaby na Harper. Ich zagraniczna podróż rzeczywiście mocno je do siebie zbliżyła. Nic dziwnego. Callaway była naprawdę fajna dziewczyną, obie naprawdę dobrze się ze sobą dogadywały i gdyby udało się "wkręcić" Diane do opieki nad szkrabem z jej rodziny, to byłoby naprawdę super!
- Postarałam się - uśmiechnęła się. - Ty za mało pracowita? Żartujesz? Jestes najbardziej pracowita osobą, jaką znam i akurat ty zdecydowanie nie powinnaś nigdy tak o sobie myśleć. Jesteś taka młoda, a mieszkasz już bez rodziców, jesteś na stażu w wielkiej gazecie, adoptowałaś największego kangura w Australii...
Ona również odpowiedziała jej lekkim kuksańcem.
- Możemy podejść bliżej?

Harper Callaway
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Dobrze, że nie znała tego z eutanazji heheh. – Przypomnij mi, jakim cudem przeszłyśmy w rozmowie z Gry o Tron do życia erotycznego kangurów? – roześmiała się, woląc już nie wnikać w te tematy. Zwłaszcza, że sama przecież nie była w nich specką… No ale z drugiej strony, co jej szkodziło się powymądrzać. Wielu ludzi wychodziło z założenia, że „nie znam się, to się wypowiem” i dalej żyli!
– Na pewno? Jak coś, to mów… Naprawdę nie ma niczego złego w proszeniu o pomoc – dodała z lekkim uśmiechem. – Ja jeszcze do niedawna zapożyczałam się u Scarlet, ostatecznie korona mi z głowy nie spadła – dodała udając, że poprawia sobie ową niewidzialną koronę na głowie. – No pewnie, że bym mogła! No przecież masz doświadczenie, a ona szuka kogoś sprawdzonego. Jezu, że też wcześniej nie wpadłam na to, żeby was skojarzyć – aż się pacnęła w głowę. Była totalnie zawalona swoimi sprawami, żeby trochę rozejrzeć się dookoła, ale dobrze, że koniec końców wpadła na takie rozwiązanie, które zadowoli Diane, Annie no i ją samą, bo przecież uwielbiała pomagać ludziom, zwłaszcza tym sobie najbliższym.
– Daj spokój – machnęła dłonią z miną pt. „oh staph it”. No dobra, była pracowita, od zawsze miała super oceny, udzielała się gdzie tylko się dało… Problem pojawiał się wtedy, kiedy wciąż nie mogła odnaleźć owoców tej swojej ciężkiej pracy. Dlatego słowa Mason podniosły ją na duchu.
– No pewnie. Znaczy wiesz, za barierki nie przejdziemy, ale jak pójdziemy w tamtą stronę to możemy obejrzeć Wiktora z trochę innej strony – stwierdziła i nie czekając na odpowiedź brunetki pociągnęła ją za dłoń za sobą. – A co tam w ogóle u ciebie ostatnio? Jakieś zmiany? Nowiny? – zagaiła w międzyczasie.
udaje profesjonalną nianię — a jest świadkiem koronnym
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z trudną przeszłością oraz kilkoma sekretami. Niedawno przyjechała do Lorne Bay i dopiero urządza się w mieście, próbując unikać przy tym kłopotów.
- Nie mam pojęcia. W dodatku zrobiłyśmy to na trzeźwo - zaśmiała się. Nie miała pojęcia, czy ewentualne spożywanie alkoholu przyniosłoby efekt w postaci jeszcze ciekawszej analizy, ale chwilowo nie będziemy się w to zagłębiać. Najważniejsze i tak było to, że obie miały dziś całkiem dobry humor.
- Jest w porządku. Radzę sobie. Ale będę o tym pamiętać - dodała jeszcze, chociaż niemal pewnym było to, że Diane i tak nie skorzysta z propozycji współlokatorki. Nie wynikało to z dumy, o nie, po prostu Mason nie była przyzwyczajona do tego, że w jej otoczeniu są miłe i uczynne osoby, gotowe pomóc jej zawsze wtedy, kiedy będzie miała jakiś problem. To przywraca jednak wiarę w ludzi.
Doświadczenie posiadała znikome. Serio. Opiekowała się małym Joey'em od Adama, niedawno poniańczyła trochę małą dziewczynę, poza tym... Nie miała żadnego kierunkowego wykształcenia, wszystkiego uczyła się "na żywym organizmie", ale póki co nikogo jeszcze nie uśmierciła, a dzieci, które miały z nią styczność, chyba ją lubiły. Może jest jeszcze dla niej nadzieja?
Harper zdecydowanie była cudowna.
- No to idziemy - przytaknęła, chociaż tak naprawdę nie miała chyba nic do gadania. Może to i lepiej. - U mnie? Nie, chyba nie - odparła cichym głosem. - Wiesz, Jake i ja zerwaliśmy - ale to już żadna nowość - miałam pod opieką nowe dziecko i chyba to by było na tyle.
Westchnęła. Momentami czuła, że jej życie przypominało ostatnio jakąś stagnację. Brakowało w nim emocji, brakowało polotu, brakowało... Wszystkiego. Nie myślała już nawet o tym, że mogłaby znowu zacząć z kimś się spotykać, a cała reszta... Chwilowo zamierzała chyba skupić się na tym, by jej relacje ze współlokatorami wyglądały jeszcze lepiej, niż do tej pory (chociaż nie można było powiedzieć, że wyglądały źle).
- A u ciebie? Dzieje się coś nowego?
Zdecydowanie wolała rozmawiać teraz o niej, nić o sobie, bo... No ona nie miała nic więcej do powiedzenia. Chętnie posłucha, co powie jej Harper.

Harper Callaway
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Uśmiechnęła się, mając nadzieję że Diane naprawdę zwróci się do niej, kiedy będzie miała problemy finansowe. Dla niej z kolei czymś naturalnym było, że trzeba sobie pomagać, a już zwłaszcza wtedy, kiedy jest się ze sobą blisko. Bo Harper tak właśnie myślała o Diane – jak o kimś sobie bliskim, nie tylko dlatego, że razem mieszkały.
Tak naprawdę nie było chyba innego sposobu na naukę opieki nad dziećmi. To była wręcz typowa praca dla nastolatek, które jednak zazwyczaj nie miały swoich dzieciaków, a za zarobiony hajs uderzały na imprezy. Dlatego w tej pracy doświadczenie zdobywało się z czasem, a jakby nie było panna Mason miała się już czym pochwalić!
– No co ty! Znaczy zauważyłam, że ostatnio nas nie odwiedza, ale myślałam że może widujecie się u niego albo na mieście, bo na przykład krępuje go obecność tylu osób w domu - stwierdziła, bo wiadomo że takie rzeczy od razu się zauważa, zwłaszcza jak ma się w sobie gen wścibskości. No, w każdym razie nie była to dla Harper znane i potwierdzone info, a przypuszczenie. – Co to za dziecko? – dopytała, żeby nie było, że tylko ploty i ploteczki dotyczące życia miłosnego jej w głowie.
– U mnie? – spytała nieco podenerwowana, trochę jakby ostatnio kogoś zabiła, a Diane spytała właśnie, czy przypadkiem nie sprzątnęła ostatnio kogoś z tego świata. – O Jezu, dziwne, dziwne rzeczy… Ale nie aż tak dziwne, żeby o nich opowiadać – machnęła ręką, bo nie była jeszcze gotowa na to, że rozmawiać tak wprost o Nico i jego ostatniej wizycie u nich. Co prawda przymusowej, bo Harper zgarnęła go pijanego (i naćpanego, o czym nie wiedziała) z ulicy i opatrywała mu w swoim pokoju ranę, którą nabył leżąc w rowie. To tak odnośnie potrzeby pomagania, która była w Harper tak mocno zakorzeniona.
Diane Mason
ODPOWIEDZ