Lekarz oddziału ratowniczego — Cairns Hospital
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Lekarz oddziału ratunkowego, który przez lata jeździł na misje z ONZ.
002.
In time of test, family is best.
suzie x eric
{outfit}
Nie do końca miał zaplanowany ten swój powrót do Lorne na dłużej. Wrócił do rodzinnego miasta i myślał, że wszystko się jakoś ułoży. Sądził, że szybko znajdzie sobie jakieś lokum i jakoś to będzie. No, a wyszło jak zwykle. Niestety nie było to takie proste i przez to wszystko wylądował u siostry i jej przyjaciółki. Całe szczęście, że miały wolny pokój, by go u siebie ugościć. Był im bardzo wdzięczny za pomoc i zobowiązał się do jak najszybszego znalezienia sobie chaty i zostawienia ich w spokoju. W końcu nie każda siostra chciałaby na dłużej mieszkać ze starszym bratem, bo czasem mógł to być powrót do nieznośnych czasów dzieciństwa. Eric co prawda zawsze się starał być dobrym bratem, ale nie ma się co czarować, pewnie zdarzały im się drobne spiny i kłótnie.
Całe szczęście, że nie miał zbyt wiele rzeczy, zmieścił się ze wszystkim w kilku kartonach i trzech walizkach. Wszystkie swoje rzeczy trzymał u rodziców, bo podczas swoich podróży nie potrzebował zbyt wielu. Dawno też nie mieszkał w swoim własnym mieszkaniu, więc nawet za bardzo nie miał własnych naczyń czy kubków, bo nigdy nie było mu to potrzebne. Udało mu się załatwić już powrót do pracy w szpitalu, gdzie będzie mógł skończyć już tą okropna rezydenturę i kto wie co się wydarzy później... może znów wyjedzie do Afryki. Chciałby. Przez lata było to jego życie i spełniał się w tym. Pomaganie innym było jego powołaniem i zdawał sobie z tego doskonale sprawę.
Siedział właśnie w swoim nowym pokoju i próbował poukładać sobie rzeczy w szafie, o dziwo miał dużo koszul... ciekawe, bo nienawidził ich prasować. Pewnie podczas swoich wyjazdów to chodził cały czas pomięty, ale jego ubrania były ostatnim o co się martwić. Wieszał sobie to wszystko na wieszakach, gdy akurat wparowała do niego Suzie. - Chcesz być dobrą siostrą i mi pomóc? - Zapytał posyłając jej uśmiech i na chwilę przestał się zajmować ciuchami, a po prostu usiadł sobie na łóżku. Był troche zagubiony jeszcze w tym wszystkim, bo jego życie znowu się dość mocno zmieniło. - Dzięki za to, że pozwoliłyście mi tu pomieszkać - powiedział, bo był naprawdę bardzo, bardzo, bardzo wdzięczny za wszelką pomoc.

suzie worthington
sumienny żółwik
catlady#7921
Luna - Joshua - Zoey - Cece - Bruno - Cait - Mira - Mei - Olgierd - Hannah - Owen - Benedict
studentka i sprzedawczyni — sklep odzieżowy Rowie
29 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Córka pastora, sprzedawczyni w sklepie z ciuchami i studentka ostatniego roku, której marzeniem było zostać biologiem morskim. Do niedawna wolała poznawać nowych ludzi, szaleć na imprezach oraz udawać, że wciąż ma dwadzieścia lat, jednak teraz, jej jedynym celem jest poderwanie swojego hydraulika.
Gdyby znalazła się na miejscu brata, który miał sposobność opuszczenia kontynentu i zwiedzenia reszt świata, nie zastanawiałaby się nawet przez chwilę. Lubiła Lorne i traktowała to miejsce jak dom, jednak nie zamierzała zestarzeć się tu, nie mając żadnych innych doświadczeń i podróży na koncie. Uważała, że Eric miał świetną pracę i był moment, że sama uwierzyła w to, że po skończeniu studiów i zdobyciu cennego doświadczenia, sama miałaby szanse na to by badać zbiorniki wodne na całym świecie ale im dłużej to wszystko trwało, tym bardziej oddalała się od swego marzenia. Cóż, najwyżej przyjdzie jej do osranej śmierci obsługiwać klientów w sklepie i wieszać ubrania na wieszakach.
Oferując mu pokój w domu, który zamieszkiwała z najlepsza przyjaciółką, nie była pewna czy podjęła rozsądną decyzje. Wiedziała, że dzielenie przestrzeni ze starszym bratem może skutkować kłótniami i nie chciała narażać Ell na rodzinne dramaty ale postanowiła zaryzykować. Obie potrzebowały dodatkowych pieniędzy by opłacić czynsz, a i siła robocza by się przydała przy pracach wokół domu, bo jak powszechnie wiadomo - chata była stara i wymagała częstych napraw, mimo interwencji Brada, która znacznie polepszyła komfort ich życia. Cieszyła się jednak, że opowie jej o wszystkich, przebytych podróżach na żywo.
Nie, nie chce. Już teraz jestem najlepszą siostrą i nie muszę ci nadskakiwać — oparła się u futrynę i splotła ręce na wysokości klatki piersiowej. Przypatrywała się ubraniom, które rozkładał na półkach i musiała przyznać, że nie miał ze sobą zbyt wielu rzeczy. Nie zamierzała jednak go wyręczać w tak prostych kwestiach, tym bardziej, że codziennie musiała robić to w Rowie.
Mam nadzieje, że nie będę tego żałować. Pamiętaj, że mamy tu kilka zasad, których przestrzeganie powinno być dla ciebie jak amen w pacierzu. Mianowicie, nie zajmuj mi z rana łazienki, sprzątaj po sobie i dbaj o to by niczego nie zabrakło we wspólnej lodówce. Zwłaszcza alkoholu — odparła i odbiła się od ściany, po czym ruszyła w stronę łóżka, na które leniwie opadła. — I nie próbuj mnie kontrolować — posłała mu surowe spojrzenie i pokręciła głową.


eric worthington
Lekarz oddziału ratowniczego — Cairns Hospital
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Lekarz oddziału ratunkowego, który przez lata jeździł na misje z ONZ.
Chciał jej się odgryźć, ale rzeczywiście była najlepszą siostrą i chyba powinien trzymać język za zębami. Przynajmniej na razie! Był jej bardzo wdzięczny za to, że pozwoliła mu tu pomieszkać, bo inaczej musiałby wrócić do rodziców, a tego chyba nie za bardzo chciał robić. Wolałby uniknąć sytuacji, w której znowu czułby się jak nastolatek mieszkać ze starymi pod jednym dachem. Całe szczęście rodzeństwo się na coś przydało. Oczywiście planował się jakoś odwdzięczyć młodszej siostrzyce za wszelką pomoc, ale jeszcze nie wpadł na pomysł w jaki sposób miałby to zrobić. Mógłby jej kupić dużo alkoholu, ale wtedy rodzice, by mu gadali, że rozpija im córkę.
- Spokojnie, postaram sie dostosować - pokiwał głową i uśmiechnął się do niej. - Chociaż z tym alkoholem to wiesz... nie przesadzaj, bo powiem mamie, a wtedy będziesz mieć ostro przejebane - niby byli dorośli, ale nikt nie chciał słuchać jak mamuśka im jęczy nad głową. Pewnie i tak oberwałoby się Eryczkowi za to, że za mało się siostrą opiekuje. No i rzeczywiście, przez ostatnie lata nie bywał w mieście zbyt często więc i jego kontakt z siostrzyczką był nieco utrudniony, ale teraz planował to zmienić. Chciał zostać najlepszym bratem. - Oj tam od razu kontrolować - machnął ręką. - Po prostu się czasem będę o Ciebie martwić, ale spokojnie, nie musisz się mmi tłumaczyć jak wrócisz do domu po 22 - miał tylko nadzieję, że nie trafi na moment, w który siostra sobie przyprowadzi jakiegoś gacha na chatę, bo chyba tego nie chciałby widzieć. Niektóre rzeczy powinny nigdy nie oglądać świata dziennego.
Spojrzał na nią i uśmiechnął się lekko, a później położył się obok niej zaprzestając na chwilę wypakowywania ciuchów. - Cieszę się, że wróciłem. Wiem, że nie byłem najlepszym bratem będąc gdzieś po drugiej stronie świata, chciałbym Ci to jakoś wynagrodzić. - Powiedział i obrócił głowę tak, by na nią spojrzeć. - Pamiętaj, że w razie co zawsze możesz na mnie liczyć, nawet jak znowu mnie gdzieś wywieje - zawsze znajdzie dla niej czas, jeżeli będzie chciała z nim o czymś porozmawiać, albo pożalić się na świat.

suzie worthington
sumienny żółwik
catlady#7921
Luna - Joshua - Zoey - Cece - Bruno - Cait - Mira - Mei - Olgierd - Hannah - Owen - Benedict
studentka i sprzedawczyni — sklep odzieżowy Rowie
29 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Córka pastora, sprzedawczyni w sklepie z ciuchami i studentka ostatniego roku, której marzeniem było zostać biologiem morskim. Do niedawna wolała poznawać nowych ludzi, szaleć na imprezach oraz udawać, że wciąż ma dwadzieścia lat, jednak teraz, jej jedynym celem jest poderwanie swojego hydraulika.
Bez względu na przytyki, które serwowali sobie nawzajem, blondynka wiedziała o tym, ż starszy brat ją kochał i wskoczył by za nią w ogień. warto nadmienić, że Suzie również stanęłaby za nim murem, choć ich kłótnie mogłyby świadczyć o tym, że było zupełnie odwrotnie. Często na siebie kablowali i robili sobie pod górkę, jednak było to jedynie formą żartu bądź odgryzieniem się ale dziewczyna nigdy nie spróbowałaby mu zaszkodzić. Dziecięce zabawy miały swoje granice, których kurczowo się trzymała. Dlatego też zaproponowała mu pod dachem przyjaciółki azyl, by nie musiał spędzać czasu wolnego pod dachem rodziców, którzy na pewno mocno zainteresowaliby się faktem, że Eric nie przyprowadza do domu żadnej kobiety, a jedynie panów. Wiedziała, że to się źle skończy i chciała go przed tym uchronić, bo przecież najlepiej wiedziała jak wyglądała dyskusja z tymi nadgorliwymi katolikami.
Już zaczynasz, Eric? Wierz mi, nie chcesz się ścigać, bo jeszcze przypadkiem wypaplałabym, że w ostatnim czasie zacząłeś lubować się w męskich ptaszkach. Jak myślisz, kto miałby bardziej przewalone? — uśmiechnęła się zadziornie usatysfakcjonowana tym, że miała na brata haka stulecia. Oczywiście nie odważyłaby się wykorzystać tych informacji przeciwko niemu i wierzyła, że miał tego świadomość.
Zdajesz sobie sprawę z tego, że nie mam piętnastu lat, prawda? — zapytała rozbawiona i wywróciła oczami. Chciała dodać, że mieszkali przecież w Lorne, które przymierały nudą i dalekie było od większych przestępstw ale wtedy zamilkła i szybko zapragnęła zmienić temat. Do niedawna była święcie przekonana, że nie powinna się obawiać samotnych powrotów do domu w środku nocy ale po wydarzeniach sprzed miesiąca, nie była już tego taka pewna. Gdyby nie Weatherly, najpewniej jej randka w ciemnio zakończyłaby się gwałtem w jednej z portowych alejek.
Wiesz co, chyba nawet wiem jak — odparła podekscytowana i odwróciła się w jego stronę. Zasiadła po turecku i klasnęła w dłonie. — Tam na froncie, na pewno źle nie zarabiałeś, więc możesz postawić mi jakieś małe wakacje. Przykładowo w Europie albo na jakiejś wysepce — zaproponowała i przegryzła wargę, czekając na reakcje brata, którego chciała odrobinę wykorzystać. Mimo wszystko doceniała jego słowa, jednak nie byłaby sobą gdyby nie próbowała go po wkurzać; tęskniła za tym.


eric worthington
Lekarz oddziału ratowniczego — Cairns Hospital
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Lekarz oddziału ratunkowego, który przez lata jeździł na misje z ONZ.
Zaśmiał sie i pokręcił głową. - Różnica jest taka, że Tobie, by nie uwierzyli - powiedział i rozłożył ręce. Był idealny pierworodnym, musiałby przyprowadzić typa do domu i się z nim trzymać za rękę albo przelizać na oczach rodziców żeby w to uwierzyli, a może i wtedy, by mówili, że pewnie typ się zakrztusił i wciskanie komuś języka do gardła to nowy rodzaj udzielania pierwszej pomocy. To było po prostu zbyt grube. - Ja się po prostu martwię, jak dobry starszy brat - dodał, bo mógł się z nią droczyć, ale nigdy nie powiedziałby rodzicom na nią złego słowa. Powiedziałby jej prosto w twarz. Byli dorośli i nie musieli już na siebie skarżyć. Tak samo jak doskonale wiedział, że siostra nie wydałaby jego tajemnicy.
- Nawet jak będziesz mieć 50 to i tak będziesz moją młodszą siostrzyczką. Tak to już jest. - Nie chciał żeby ktokolwiek jej zrobił krzywdę i gdyby się tylko dowiedział, że coś złego jej się stało to chyba by zabił każdego, kto był za to odpowiedzialny. On mógł się z nią droczyć, mogli sobie robić na złość, ale zawsze stał za nią murem i obroniłby ją przed każdym złem. Taki już był. Rodzice go dobrze wychowali i wpoili mu to jak ważna jest rodzina i, że trzeba się o nią troszczyć.
- Chyba śnisz - może i nie zarabiał jakoś wybitnie mało, ale nie były to też jakieś kuriozalne sumy. Musiał się też tam jakoś utrzymać, a jedzenie w takich miejscach czasem bywało dość drogim towarem. Poza tym, nie jeździł tam dla pieniędzy tylko po to żeby pomagać innym. - Mogę Ci włączyć podróże po świecie na YouTube, wykupię Ci pakiet premium żebyś miała bez reklam - stwierdził i pokazał jej język, a później się do niej uśmiechnął szeroko. - Ale mogę zaprosić Ciebie i Ell na jakąś dobrą kolację i drinka w ramach podziękowania - na tyle było go stać! Miał nadzieję, że siostra doceni jego propozycję.
- To opowiadaj, co się u Ciebie działo jak mnie nie było - był mocno zainteresowany jej życiem. Pewnie nie do końca był na bieżąco, przez to, że komunikacja z nim też była czasem dość mocno ograniczona gdy siedział w jakiejś afrykańskiej wiosce.

suzie worthington
sumienny żółwik
catlady#7921
Luna - Joshua - Zoey - Cece - Bruno - Cait - Mira - Mei - Olgierd - Hannah - Owen - Benedict
studentka i sprzedawczyni — sklep odzieżowy Rowie
29 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Córka pastora, sprzedawczyni w sklepie z ciuchami i studentka ostatniego roku, której marzeniem było zostać biologiem morskim. Do niedawna wolała poznawać nowych ludzi, szaleć na imprezach oraz udawać, że wciąż ma dwadzieścia lat, jednak teraz, jej jedynym celem jest poderwanie swojego hydraulika.
To znajdę jakiś dowód i wtedy będę mogła cię szantażować — wytknęła mu język dumnie, jak gdyby wymyśliła największy przekręt stulecia. Wiedziała, że gdyby wyskoczyła z taka nowiną przed rodzicami, to ci zrugaliby ją za taką myśl, a co więcej, nawet by jej nie uwierzyli. Eric był synem idealnym, wychowanym w wierze i przekonaniach rodziny, dlatego nie mógł przecież być biseksualistą. Na pewno nie!
Rozumiała, że po powrocie do miasteczka chciał nadrobić stracony czas i prawidłowo odegrać role starszego brata ale nie uważała by była taka potrzeba. — Skoro radziłam sobie bez twej troski gdy cie nie było, to poradzę sobie i teraz. Wierz mi, przeprowadzka na granice miasteczka trochę mnie zahartowała — dodała, nawiązując do survivalu z którym niejednokrotnie przyszło jej się zmierzyć. Zaliczyła wiele nocnych powrotów i spacerów po lesie, czmychając przed dziką zwierzyną czy ewentualnym włóczęgą i obecnie, czuła się tu bezpieczniej aniżeli w środku miasteczka pośród świateł latarni - zwłaszcza po ostatnich wydarzeniach. Ell twierdziła, że w Tingaree chroniły ją duchy przodków i było to najbezpieczniejsze miejsce w tej części Queensland, wyłączając oczywiście wygłodniałe niedźwiedzie.
Prychnęła głośno, nie kryjąc swego niezadowolenia.
I znów skąpisz, bracie. Po co ta cala gadka o wynagradzaniu ostatnich lat, skoro jedyne co potrafisz to włączyć siostrze youtuba? — przewróciła oczami i westchnęła. Tego też się spodziewała. — Ale kolacja brzmi dobrze, tylko czy nie będzie to dziwnie wyglądało gdy pojawisz się z dwoma cholernie atrakcyjnymi, młodymi dziewczynami w knajpie? Wezmą cię za naszego sponsora — podniosła się do pozycji siedzącej i odrzuciła włosy do tyłu. Syn pastora, biseksualista i sponsor? Nie jestem pewna czy miasteczko nie spaliłoby go na stosie.
Zamilkła gdy spytał ją o wszelkie rewelacje z jej życia, nie wiedząc czym mogłaby się przed nim pochwalić. Zaliczonym byłym współlokatorem? Porażką, która poniosła w związku z hydraulikiem, który nią wzgardził? Czy próbą gwałtu, której cudem uniknęła? — Mam pracę, mama na pewno ci się tym chwaliła. No i dalej studiuje — wzruszyła leniwie ramionami, skupiając wzrok na plecionej bransoletce, która zdobiła jej nadgarstek. Nic postępowego.


eric worthington
Lekarz oddziału ratowniczego — Cairns Hospital
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Lekarz oddziału ratunkowego, który przez lata jeździł na misje z ONZ.
- Nie ma to jak siostrzana miłość – rzucił wywracając oczami, ale wiedział, że Suzie nie zniżyłaby się do takiego stopnia, żeby zniszczyć mu relacje z rodzicami. Może Eric też trochę przesadzał. Był dorosłym człowiekiem i jakoś przeżyłby to, że rodzice mogliby nie chcieć mieć z nim takiego kontaktu jak do tej pory. Miał dość chowania się ze swoją orientacją i udawania kogoś kim nie jest. Z drugiej strony nie mógł też wykluczyć tego, że kiedyś rzeczywiście zwiąże się na stałe z jakąś ładną kobietą. W końcu strzelał do dwóch bramek. Nie chciałby jednak słuchać tego jak rodzice mu mówią, że to pewnie tylko faza, albo że wymyśla... równie dobrze może na starość zyć u boku ładnej pani jak i przystojnego pana. Chciałby żeby rodzice zrozumieli i zaakceptowali obie te rzeczy.
Spojrzał na nią lekko zmieszany. – To, że byłem daleko wcale nie znaczy, że się o Ciebie nie martwiłem – martwił się o nią i o rodziców niezależenie od tego gdzie był. Zdawał sobie też sprawę, że nawet gdyby był na miejscu to Suzie nie dałaby mu się odbierać z imprez i przeprowadzać przez ciemne lasy. Już on ją znał. Co najwyżej mogłby ją odebrać z komisariatu tak żeby rodzice nigdy się nie dowiedzili, że zrobiła jakąś durnotę.
- Wynagradzam Ci ostatnie lata moim towarzystwem, nie pieniędzmi... rodzinnej miłości nie można kupić – Eric zawsze miał odpowiedź na wszystko. Poza tym, wcale nie zarabiał na tyle dużo, by fundować ludziom wakacje. – Dwiema atrakcyjnymi? W sensie Ell to rozumiem, bo piękna z niej dziewczyna, ale Ty? – Żartował sobie oczywiście z niej tutaj teraz, aczkolwiek no był jej bratem więc on ją wciąż miał za zasmarkaną smarkule i pewnie to się już nie zmieni. – Poza tym, jestem za młody i przystojny żeby być Waszym sponsorem – nie musiał płacić za damskie towarzystwo. W sumie to za żadne nie musiał płacić. Był miły i wygadany, znajdował sobie znajomych wszędzie. – Tak, słyszałem o pracy – kiwnął głową. – Jak Ci w niej idzie? Klientki zadowolone? – Zapytał przyglądając się jej badawczo. – Poza tym wątpię żeby tylko tyle się działo... żadnych gorących newsów? – Może gdyby nie znał swojej siostry to, by rzeczywiście jej na słowo tutaj uwierzył, ale niestety. Trochę ją znał.


suzie worthington
sumienny żółwik
catlady#7921
Luna - Joshua - Zoey - Cece - Bruno - Cait - Mira - Mei - Olgierd - Hannah - Owen - Benedict
studentka i sprzedawczyni — sklep odzieżowy Rowie
29 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Córka pastora, sprzedawczyni w sklepie z ciuchami i studentka ostatniego roku, której marzeniem było zostać biologiem morskim. Do niedawna wolała poznawać nowych ludzi, szaleć na imprezach oraz udawać, że wciąż ma dwadzieścia lat, jednak teraz, jej jedynym celem jest poderwanie swojego hydraulika.
Jak na młodsza siostrę przystało, musiała od czasu do czasu utrzeć mu nosa i pokazać, że be niego także potrafiła sobie w życiu świetnie radzić. Już dawno nauczyła się być niezależna i za taka pragnęła uchodzić w oczach każdego mężczyzny - niezaleznie od tego czy był jej ojcem, bratem czy hydraulikiem, wokół którego krążyła każda, nieprzyzwoita myśl blondynki.
No tak, przecież poświęcałeś swojej młodszej siostrze każdą myśl, gdy przed snem spoglądałeś w rozgwieżdżone niebo — zatrzepotała rzęsami i westchnęła ciężko, nie wierząc w słowa starszego brata, który zarzekał się, że podczas swoich podróży znajdywał czas na to by o niej wspomnieć. Najpewniej opatrywał jakichś seksownych żołnierzy, czego w zasadzie mocno mu zazdrościła; nie znała się co prawda na medycynie i jej wiedza ograniczała się do przyklejenia plasterka ale mogłaby uciszyć ich ból na wiele innych sposobów. Gorzej gdyby przyszło jej się zmierzyć z utraconą kończyną i wsparłaby go jedynie dobrym słowem.
Ale mógłbyś przynajmniej spróbować. Twoje towarzystwo też zniosę — uśmiechnęła się szeroko i przegryzła wargę. Lubiła się z nim drażnić i musiała przyznać, że takich niewinnych wygłupów brakowało jej najbardziej. Każdy oczekiwał po niej, że będzie dojrzałą i odpowiedzialną kobietą i ostatnimi czasy starała się sprostać ludzkim oczekiwaniom ale pragnęła od czasu do czasu po prostu o d p u ś c i ć i pozwolić sobie na to by wpuścić to wewnętrzne dziecko, które dobijało się od środka. — I widzisz, znów jesteś dla mnie okropny — chwyciła poduszkę i cisnęła nią w jego ramię. Oczywiście wiedziała, że jest to jedynie efekt jej kąśliwych zaczepek ale lubiła od czasu do czasu si e na niego poboczyć. — Ale dobrze wiedzieć, że wciąż potrafisz docenić kobiece piękno. Myślałam, że już tylko męskie torsy ci w głowie — uśmiechnęła się i musiała przyznać, że niepokoił ją fakt, że jej brat stanowił dla niej zagrożenie. Co jeśli będzie wyrywał facetów którzy wpadną jej w oko? Jejku, a co jeśli Bradley woli mężczyzn i to dlatego nie zwraca na nią uwagi?
Nie jest to praca pełna wyzwań. Podejrzewam, że po skończeniu studiów, poszukam czegoś innego — odparła, choć nie do końca wiedziała, gdzie powinna tej pracy poszukać. Z jednej strony chciała pracować jako biolog morski ale wiedziała, że nie od razu uda jej się zakręcić w takim środowisku. — Czekasz na jakieś gorące ploteczki, co? Niestety, muszę cie rozczarować, bo twoja młodsza siostrzyczka niewiele ostatnio szaleje. Nie umiem już nawet poderwać faceta, który mi się podoba — wzruszyła ramionami i klepnęła brata w udo, sugerując mu, że powinni się ruszyć i zabrać za uporządkowanie jego rzeczy. — Bierzmy się do roboty, co? — zasugerowała i podniosła się by stanąć przed nim i wyciągną w jego stronę p o m o c n ą dłoń. Gdy z niej skorzystał, ledwo utrzymała równowagę i prychnęła głośno.
Jezu, ile ty ważysz, co? — zażartowała i odgarnęła z twarzy kosmyki włosów.


eric worthington
Lekarz oddziału ratowniczego — Cairns Hospital
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Lekarz oddziału ratunkowego, który przez lata jeździł na misje z ONZ.
Uśmiechnął się wesoło i pokiwał głową. – Tak właśnie było, skąd wiedziałaś? – Zażartowal sobie, bo może nie każdą myśl jej poświęcał, bo to byłoby chore, ale dość często myślał o swojej rodzinie. Szczególwnie wtedy, gdy czuł się tragicznie i wiedział, że nawet im nie może powiedzieć prawdy o przyczynie swojego złego samopoczucia. Gdyby im wtedy powiedział o swoim złamanym sercu to musiałby się za bardzo tłumaczyć, a nie chciał im opowiadać o Robinie. Wtedy nie był na to gotowy. Teraz? Cóż, ojcu i matce na bank, by nie powiedział. Jeszcze nie. No i niestety daleko mu było do opatrywania seksownych żołnierzy. Zazwyczaj leczył chore dzieci i kobiety, a także starców, którzy ledwo co trzymali się na nogach. Nie miał za bardzo do czynienia z wojskiem, czasem leczył marynarzy, którzy transportowali jego pacjentów do szpitali w bardziej cywilizowanych krajach.
- Ty już mi nie mów co ja bym mógł, młoda panno – zaśmiał się, bo brakowało mu tych głupiutkich rozmów z siostrą. W ogóle mu jej brakowalo. Nawet jeżeli mu nie wierzyła na słowo, to tak właśnie bylo. Kochał ją i chciał dla niej jak najlepiej, a mógł sobie tylko pluć w brodę, że nie było go blisko niej, gdy stawała się taką dorosła i pyskatą kobietą. – Ał... – jęknął gdy oberwał poduszkę, chociaż oczywiście go to nie bolało. Nie był dla niej okropny tylko odrobinę złosliwy, ale to wszystko z miłości! – Nie przesadzajmy – wywrócił oczami – ja po prostu sobie powiększyłem opcje – strzelał do dwóch bramek i tak naprawdę sam nie wiedział jeszcze czy wolałby związać się z kobietą czy z mężczyzną. Jak na razie nie miał nikogo, kto mógłby zostać jego stałym partnerem lub partnerką i chciał trochę pokorzystać z życia. – Co przypomina mi, że za dwa dni mam imprezę z przyjaciółmi. Chcesz iść? – Nie widział problemu w tym, żeby zabrać ze sobą swoją siostrę, może jej się spodoba jakiś jego kolega z pracy i Suzie zakocha się w doktorze.
- A jakie masz plany na później? – Zapytał, bo był ciekawy jak chciałaby żeby jej przyszłość wyglądała. Szczególnie, że on sam nie wiedział, w którą stronę powinien iść ze swoją przyszłością. Mógł tu zostać, mógł wyjechać. Sam nie wiedział. – Hmmm co to za facet? – Zapytał zaciekawiony. Pewnie nie mieli jeszcze okazji rozmwiać o „związkach”, bo jednak pewnie on wyjechał, gdy ona była jeszcze nastolatką, a później się jakoś nie złożyło. Teraz mogli to nadrobić. – Eh, jesteś jak matka nie dasz człowiekowi odpocząc – westchnął, a później wstał z tego łóżka z jej pomocą. – Pewnie mniej niż Ty – zażartował złośliwie i cóż, wrócił do układania tych rzeczy. Całe szczęście nie miał ich dużo. – No to co to za gościu, który tak Ci się podoba? Masz zdjęcie? Ocenię. – Nawet nie wiedział jaki typ facetów podba się jego siostrze. Tragedia. Tyle rzeczy do nadrobienia.


suzie worthington
sumienny żółwik
catlady#7921
Luna - Joshua - Zoey - Cece - Bruno - Cait - Mira - Mei - Olgierd - Hannah - Owen - Benedict
studentka i sprzedawczyni — sklep odzieżowy Rowie
29 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Córka pastora, sprzedawczyni w sklepie z ciuchami i studentka ostatniego roku, której marzeniem było zostać biologiem morskim. Do niedawna wolała poznawać nowych ludzi, szaleć na imprezach oraz udawać, że wciąż ma dwadzieścia lat, jednak teraz, jej jedynym celem jest poderwanie swojego hydraulika.
Czy sięgając pamięcią wstecz, mogła doszukać się czegoś, co wskazywałoby na to, że jej starszy brat lubi także mężczyzn? Niczego takiego nie dostrzegała. Otaczał się kolegami jak każdy mężczyzna, który potrzebuje towarzystwa innych samców ale nie myślała, że przebywając wśród nich, Eric mógłby patrzeć na nich przez pryzmat sympatii. Gdy się dowiedziała, była mocno zaskoczona ale nie dbała o to, która płeć wpadała w jego gusta — kochała go takim jakim był i za to co robił dla innych. Był jej b r a t e m.
Myślisz, że moglibyśmy rywalizować o jakiegoś faceta? — zapytała z czystej ciekawości, wyobrażając sobie chory wyścig. To tak, jak gdyby miała konkurować ze starszą siostrę; nie chciała tego, bo wiedziała jak wpłynęłoby to na ich relacje, dlatego poznając faceta, będzie musiała się upewnić, że ten gustuje tylko i wyłącznie w kobietach. — Byłeś już z jakimś facetem? No wiesz, kiedy cię nie było? — dodała wścibsko, chcąc wyciągnąć z brata więcej pikantnych szczegółów. Oczywiście nie chciała słuchać o fizycznych uniesieniach panów ale chciała mieć pewność, że był szczęśliwy i poznał kogoś, kto zasługiwał na całą jego dobroć i czyste serce.
Nie spodziewała się zaproszenia na imprezę, dlatego zrobiła duże oczy i zaśmiała się głośno. Dzieliło ich pięć lat różnicy i bujali się w zupełnie innych kręgach społecznych. Czuła, że mogłaby nie znaleźć z nikim wspólnego języka i zwyczajnie odstawać. Co prawda, perspektywa poznania jakiegoś fajnego lekarza z którym mogłaby spędzić resztę wieczora była kusząca ale zbliżał się egzamin i wiedziała, że powinna nadrobić zaległości. Łączenie pracy i studiów nie było łatwe, dlatego niekiedy musiała poświęcać nauce odrobinę więcej czasu aniżeli reszta grupy. Opuszczone zajęcia, musiała nadrobić pozyskaną w domu wiedzą. — Dzięki ale mam trochę nauki. Mikrobiologia morza to nie przelewki — wzruszyła ramionami, dziękując grzecznie za propozycję. Może innym razem zgodzi się u towarzyszyć i narobić mu trochę wstydu.
Na zadane przez niego pytanie, zareagowała jedynie obojętnym ruchem barków. Nie wiedziała czy zdoła znaleźć pracę związaną ze swym kierunkiem studiów ale nie była pewna czy sprzedaż i układanie ubranie w Rowie w pełni ją satysfakcjonowały. Chciała mieć swoje pieniądze i starczało jej na kwotę najmu i dodatkowe, aczkolwiek niewielkie udogodnienia, jednak chciała bardziej znaczącej pracy i możliwości rozwoju. Wbrew pozorom, była ambitną dziewczyną, która miała w głowie coś więcej aniżeli imprezy i podrywanie przystojniaków. — Jeszcze nie wiem. Zostało mi trochę czasu do uzyskania dyplomu i najpewniej wtedy zadecyduję ale nie widzi mi się obsługiwanie marudnych klientek do końca życia — pokręciła głową z niechęcią i skrzywiła się. — I mam nadzieje, że mama nie kazała mnie o to spytać? Jeśli tak, przekaż jej i ojcu, że marze o karierze striptizerki — dodała z przekąsem, choć bała się, że gdyby kobieta usłyszała to od syna, najpewniej dostałaby zawału.
Pochylając się nad jednym z kartonów w których przewiózł swoje rzeczy, uśmiechnęła się i zerknęła na niego kątek oka. Jej relacja z Bradleyem nie była warta tego by o niej wspominać — kilkakrotnie spotkali się we dwójkę, jednak nie przypominało to randki ani nawet spotkania dwójki przyjaciół. Mężczyzna nie był zainteresowaną młoda blondynką bardziej aniżeli swym samotnym i jakże szczęśliwym życiem w pojedynkę, które wiódł na jednej z łodzi, zadokowanej w porcie.
I mi go odbijesz, tak? — zażartowała, posyłając mu karcące spojrzenie — W zasadzie nie ma o czym mówić. Nie jest mną zainteresowany i to facet po przejściach, a status to skomplikowane to ostatnie czego mi teraz trzeba. W zasadzie, chciałam się z nim tylko przespać — rzuciła na odczepnego, nie chcąc zdradzać mu więcej. Weatherly nie tylko cholernie ją pociągał ale sprawiał też, że czuła się bezpiecznie. Nie był jak jej rówieśnicy, którzy umysłowo zatrzymali się w szkole średniej; był facetem, który ją intrygował.

eric worthington
Lekarz oddziału ratowniczego — Cairns Hospital
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Lekarz oddziału ratunkowego, który przez lata jeździł na misje z ONZ.
Wybuchł śmiechem słysząc jej pytanie. Bardzo go to rozbawiło i autentycznie nie mógł się pohamować. Nieźle go teraz rozbawiła ta jego młodsza siostrzyczka. - Zabawna jesteś - powiedział, gdy już się trochę opanował. - Nie, na pewno nie będziemy rywalizować o faceta. Po pierwsze, tacy w Twoim wieku mnie nie interesują, po drugie pewnie mamy zupełnie inny gust - po trzecie i co najważniejsze, nigdy nie bawiłby sie w coś takiego żeby stawać w szranki z własną siostrą. Chciał dla niej jak najlepiej i w życiu nie pomyślałby o tym, żeby uderzać do tego samego gościa co ona. Poza tym, on miał większy wybór więc mógł być pod tym względem bardziej elastyczny. Humor mu się jednak nieco pogorszył gdy usłyszał jej kolejne pytanie. Miał jej teraz opowiedzieć jak stracił miłość życia? Jak jedyny mężczyzna, którego szczerze kochał postanowił złamać mu serce i z dnia na dzień porzucić go tylko po to, by chwilę później ożenić się? Nie chciał jednak tego tak całkowicie przemilczeć, bo jednak nigdy z nikim o tym nie rozmawiał. A komu miałby sie zwierzyć jak nie własnej siostrze? Tylko ona na ten moment znala o nim całą prawdę. - Tak, zdarzyło mi się. Ale w takiej poważnej relacji to byłem tylko raz, później jakoś się nie złożyło, bo zająłem się pracą. Nie skończyło sie to jak widać szczęśliwie - rozłożył ręce, bo no pewnie gdyby było inaczej to teraz mógłby mieszkać z Robinem w ich wspólnym domu, a nie wynajmować pokój od przyjaciółki jego siostry. To brzmiało jakby był jakimś życiowym niedorajdą.
- Mikrobiologia morza... Chryste. To brzmi absolutnie mało ciekawie. Zapytałbym jakie są mikroorganizmy w morzu ale chyba wolę nie wiedzieć, bo nigdy już nie pójdę popływać. - A lubił pływać więc byłoby szkoda! Może w sumie powinien się jednak doszkolić, bo jeżeli w morzu byłoby coś co sprawiałoby, że ludzie nagle pojawiają sie w szpitalu, to może lepiej było wiedzieć o takich rzeczach! Nie... od takich rzeczy byli inni lekarze.
Zachichotał. - Nie wariatko, rodzice mnie nie wysłali tu na przeszpiegi - pokręcił głową. - Poza tym oboje dobrze wiemy, że byś nie zarobiła za wiele jako striptizerka - dodał znów sobie z niej żartując, w dość oczywisty sposób. - Jestem pewien, że sobie poradzisz i będziesz robić to co będzie Ci sprawiać przyjemność... nawet jeżeli to będzie tańczenie na rurze. Najwyżej będę Ci robił przelewy na konto żebyś z głodu nie umarła. - Powiedział i podszedł do niej żeby ją mocno przytulić. Tak za mocno. Tak jak to robiło rodzeństwo, gdy chciało okazać uczucie, ale jednocześnie wciąż być wkurwiającym bratem czy siostrą.
- Tak, oczywiście, właśnie dlatego pytam, żeby Ci go poderwać - wywrócił oczami. Takie dzielenie chłopaków z siostrą byłoby po prostu obrzydliwe. - Jest głupi czy upośledzony, ze nie jest Tobą zainteresowany? - Zapytał wciąż obstawiając, że to jest jakiś gościu w jej wieku. - Okeeej... a co to za przejścia? Żadne przejścia nie wybaczają braku gustu - na co najwyraźniej ten mężczyzna cierpiał jeżeli nie chciał Suzie. - Wiesz co? Takich facetów jest pół świata, znajdziesz sobie bardziej odpowiedniego kandydata. Zobaczysz. - Dodał i cmoknął siostrę w czoło. Zresztą nie tylko ona sobie znajdzie, bo Eric też miał takie plany.

suzie worthington
sumienny żółwik
catlady#7921
Luna - Joshua - Zoey - Cece - Bruno - Cait - Mira - Mei - Olgierd - Hannah - Owen - Benedict
studentka i sprzedawczyni — sklep odzieżowy Rowie
29 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Córka pastora, sprzedawczyni w sklepie z ciuchami i studentka ostatniego roku, której marzeniem było zostać biologiem morskim. Do niedawna wolała poznawać nowych ludzi, szaleć na imprezach oraz udawać, że wciąż ma dwadzieścia lat, jednak teraz, jej jedynym celem jest poderwanie swojego hydraulika.
Kto mówi o facetach w moim wieku, Eric? — uniosła brew ku górze i uśmiechnęła się zawadiacko, wiedząc, że najpewniej rozzłości brata, który nie chciał by wokół jego siostry kręcili się starsi mężczyźni. Nie miała już jednak dwudziestu lat i nie uważałaby romans z jakimś gorącym czterdziestolatkiem był przestępstwem. Jej rówieśnicy byli niedojrzali i mało ambitni, a ona nie potrzebowała chłopca, któremu w głowie jedynie imprezy, alkohol i zaliczanie jak największej ilości kobiet. Bradley był zupełnie inny — lubił spokój, ciężko pracował i stawia przed nią opór, co najpewniej zaimponowała jej najbardziej. — Nie wiem nic o twoim guście, bo nigdy nie pokazałeś mi faceta w twoim typie — dodała, wzruszając ramionami. Wiedziała o jego orientacji i dawno temu zaakceptowała to kim był, jednak nigdy nie przedstawił jej nikogo i nie wiedziała jaki typ faceta mu odpowiadał. Może wciąż obawiał się jej reakcji?
Nie przypuszczała jednak, że jej pytanie może wywołać taki ogrom emocji u brata. Mieli spore zaległości i niestety, blondynka nie wiedziała tak naprawdę nic o jego relacjach z innymi ludźmi. Nie miała pojęcia o złamanym sercu i gościu, który go porzucił, bez wątpienia, chciałaby wiedzieć o tym, co działo się w jego życiu.
Może teraz, gdy wróciłeś do miasteczka, poznasz kogoś fajnego? — zapytała i uśmiechnęła się ciepło, wierząc, że znajdzie odpowiedniego faceta z którym będzie wiódł wspaniałe życie we dwoje. Przecież jeśli ktoś z ich dwójki miał przyprowadzić na rodzinny obiad swa druga połówkę, to na pewno będzie to Eric. — Tylko w pierwszej kolejności pytaj ich czy znają Suzie. W ten sposób, unikniemy k o l i z j i — zażartowała i westchnęła ciężko.
Kto wie, może po uzyskaniu dyplomu też nie zakręci się w żadnej, porządnej instytucji i będzie musiał ja utrzymywać? Z tego co wiedziała, kobiety zarabiały na striptizie nie małe pieniądze, więc warto mieć jakiś back up plan, prawda? — Liczyłam, że to powiesz. Prędzej jednak zarobiłabym tańcząc na rurze, bo wolne stanowisko dla mikrobiologa to rzadkość. Nawet w Australii — wyjaśniła, obawiając się momentu, gdy przyjdzie jej stanąć przed dorosłymi wyborami i znaleźć stałą pracę. Sklep odzieżowy był jedynie dorywczą formą zarobku. Gdy nieoczekiwanie zbliży się i ją objął, na krótką chwilę przestała się zamartwiać i zawisła na jego szyi. Najpewniej pierwszy raz w życiu odwzajemniła taki gest, dlatego .. nie powinien się przyzwyczajać.
To były wojskowy. Na froncie przeżył coś potwornego, o czym nie chce mówić i najpewniej to jest głównym problemem jego podłego nastawienia. Poza tym jest starszy, nawet od ciebie — uśmiechnęła się nagle i odsunęła, na wypadek gdyby chciał sprać jej tyłek. Cóż, więcej powiedzieć mu nie mogła, bo właściwie jej relacja z Bradem opierała się wyłącznie na dziwnych spotkaniach, pozbawionym seksualnego podłoża. Może to i lepiej, skoro mieli uprzątnąć cały ten bałagan, który stworzył?

koniec <3
eric worthington
ODPOWIEDZ