detektyw — Lorne Bay Police Station
38 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Przetyrany życiem policjant, nad którym właśnie zawisło ryzyko przedwczesnej renty inwalidzkiej.
Wzruszył lekko ramionami na słowa dziewczyny, bo właściwie nie było już nic do dodania. Tamto nocne zatrzymanie przeszło już do historii. Dla Prestona India była po prostu kolejną osobą, którą przesłuchiwał w ciągu kilkunastu lat służby. Może faktycznie nie było to najbardziej konwencjonalne przesłuchanie, ale w tych stronach takie się zdarzają. A właśnie to nie te strony są tutaj kluczowe, tylko wielkość miasta. Nieraz przyszło mu zatrzymywać kolegów ze szkolnej ławy na jeździe pod wpływem, czasami też przesłuchiwał ludzi, których znał on, albo oni znali jego rodzinę. Teoretycznie w takich przypadkach człowiek nie jest najbardziej obiektywny, ale w Lorne Bay trudno o policjanta, który nie ma powiązań z mieszkańcami złapanymi na gorącym uczynku. Tak już tutaj jest i nikt nie robi z tego problemu.
Zaś jeśli chodzi o Indię, to jeśli dotąd nie wydarzyło się nic więcej związanego z tamtym nocnym wyścigiem i jego konsekwencjami, to mógł śmiało założyć, że dziewczynie absolutnie się upiekło. Za jakiś czas będzie mogła do tego podchodzić na zasadzie anegdoty. Chociaż może lepiej niech nie przytacza jej na rodzinnych świętach, bo nawet najpyszniejszy sernik może nagle okazać się niestrawny. Pytanie, czy się to uda, bo o ile Prestonowi może wciskać przysłowiowe kity, to rodzina z łatwością rozpozna kiedy jest szczera, a kiedy próbuje mijać się z prawdą.
- Przy tym, że dom jest raczej niewielki i remont nie generuje tak wysokich kosztów, to generalnie masz rację. - skinął głową. Po podpisaniu wszystkich dokumentów własnościowych Turner wpadł na ambitny pomysł, że większość rzeczy wyremontuje sam. Fachowca potrzebował jedynie przy wymianie sieci kanalizacyjnej i w związku z dachem. Wszystko właściwie szłoby sprawie, gdyby nie dawna kontuzja, która teraz ze zdwojoną siłą dała o sobie znać. Z drugiej strony w te upały i tak trudno było przeprowadzać remont, więc właściwie nic straconego. Co się odwlecze, to nie uciecze.
Preston ma ten problem, że ma mocno zakorzenioną figurę mężczyzny, jako tego będącego podporą dla najbliższych, które nie okazuje słabości i nigdy nie płacze. Dlatego właśnie nieczęsto rozmawia o uczuciach, a już na pewno nie o własnych, kreując się na takiego niezniszczalnego bohatera. Nigdy nie zwrócił się do nikogo o pomoc, stara się radzić sobie na własną rękę. Tym bardziej że odkrycie się, wiążę z większą podatnością na zranienia. Tak szczerze nie rozmawiał o tym z nikim, więc z Indią — obcą dziewczyną, tym bardziej nie miał zamiaru.
- Jest w Tingaree taka zasada, że dom mogą kupić tylko ludzie mający związek z rdzennymi mieszkańcami. Czy to ich przodkowie byli Aborygenami, czy to jak w moim przypadku, otrzymując swego rodzaju błogosławieństwo. - wyjaśnił.
Patrząc na sytuację Indii, tak obiektywnie szkoda, że mama ograniczała jej dostęp do Lorne Bay, bo to miasto choć małe, skrywało wiele interesujących historii. Wiadomo, wielkie Perth czy Melbourne oferują lepsze perspektywy na karierę, ale to jednak nie jest jedyne, co w życiu istotne.
lorne bay — lorne bay
21 yo — 155 cm
Awatar użytkownika
about
Nowa w Lorne, przyjechała z misją odnalezienia ojca w tajemnicy przed matką. Młoda, głodna przygód i nieco naiwna
No tak, na pewno była to kwestia tego, że to było małe miasteczko i każdy każdego znał. No, a przynajmniej każdy znał kogoś, kto znał kogoś innego. W Melbourne, czy Perth, jakby złapała ją policja, to musiałaby mieć naprawdę wielkiego pecha, aby taka wiadomość dotarła do jej bliskich, jakby sama nie chciała o tym powiedzieć. A tutaj? Tutaj chcąc nie chcąc trafiła od razu na jedną z niewielu osób, które znała. A ta osoba, Preston, znała jej całą rodzinę. A nawet jeśli nie utrzymywał z nimi kontaktu, to zajęłoby mu dokładnie pięć minut, aby go odnowić, bo na pewno wiedział, gdzie kto mieszka i pracuje. Miało to swój urok, India naprawdę polubiła mieszkanie tutaj i chciała tutaj zostać nieco dłużej. Choć widziała takie negatywne strony, jak fakt, że każdy każdego zna i trudno utrzymać tajemnice. No, niektóre tajemnice. Bo India dalej nie wiedziała kto jest jej ojcem. I dziwiła się, czemu jej mama dalej nie wie o tym, że India jest w jej rodzinnym mieście. To był jednak osobny temat.
No, na całe szczęście nic więcej nie słyszała na temat tamtej nocy. I to dosłownie, bo była tam z Marsem, a z nim już nie utrzymywała kontaktów. Już się z tym pogodziła, jej dziewczęca duma też już się z tego wykaraskała, to była przeszłość. I zamierzała to tak traktować. Ot, młodzieńcza przygoda, tyle. Za młodu robiło się różne dziwne rzeczy. No i o takich sprawach zdecydowanie się nie rozmawiało przy świątecznym stole. Zwłaszcza, że w tym momencie ta rodzinna atmosfera i tak może być dziwna, ale to dopiero na Święta.
-No, to nie jest wcale taka zła sytuacja. Może nie najlepsza, bo jednak trzeba wpakować trochę czasu i pieniędzy, ale mogło być gorzej-tak, brunetka zdecydowanie lubiła patrzeć na świat z optymizmem. Nie widziała sensu w użalaniu się. Choć wiadomo, czasem trzeba było, aby odreagować, czy coś. Jednak była pozytywnie nastawiona do świata i jej szklanka była do połowy pełna.
Dzisiejszy świat był inny - faceci też pełnili inną rolę i tu już nie chodzi o to, że memy mówiące "kiedyś facet potrafił sam naprawić pralkę, a teraz facet najwyżej zadzwoni po specjalistę, ale przynajmniej potrafi powiedzieć dziecku, że je kocha". I coś w tym było, nie da się ukryć. Która postawa była lepsza? Chyba zależało od sytuacji, ale jak powszechnie było wiadomo, żadne skrajności nie są dobre. India nie potrafiła za wielu rzeczy zrobić samej, nigdy nie było takiej potrzeby, ale teraz, kiedy zaczęła żyć "sama", byłoby to bardzo pomocne. No ale nie miał kto jej nauczyć i dalej tej osoby nie ma.
-Nigdy o tym nie słyszałam. Ktoś to serio sprawdza, tak oficjalnie, czy po prostu jest niepisana zasada, że byle komu nie obecny właściciel nie sprzeda?-zapytała z ciekawością. Było to... Urocze do momentu, aż nie chciało się samemu kupić tam domu, niezależnie od powodu (czy, że uroczo, czy że tanio, czy cośtam coś). -Ta dzielnica chyba jest w ogóle taka... Zupełnie inna niż wszystkie?-zauważyła. Bo i samochodem trudno było się poruszać, z tego co widziała. A mimo wszystko było tutaj naprawdę sporo śmieci, które chwile wcześniej India przecież z zapałem zbierała!

Preston Turner
detektyw — Lorne Bay Police Station
38 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Przetyrany życiem policjant, nad którym właśnie zawisło ryzyko przedwczesnej renty inwalidzkiej.
To też nie tak, że gdyby nie ten dom, to Preston nie miałby dachu nad głową, bo posiadał mieszkanie w centrum Lorne Bay, którego wciąż nie sprzedał. Zresztą akurat w tym przypadku jego wynajmowanie traktuje jako dodatkowe źródło dochodu. Zwykle jest to wynajem krótko i średniookresowy, ale skoro teraz już wie, że nieprędko będzie mógł dokończyć remont domu w Tingaree, to może nawet poszuka jakiegoś najemcę na najbliższy rok. Powinien załatwić tę sprawę jeszcze przed pójściem na operację, a więc już po weekendzie podejmie kroki w tym kierunku. Po tym czasie już wszystko powinno mu się w głowie wyklarować i będzie w stanie podjąć decyzję, co zrobić z tym nadmiarem nieruchomości, który niespodziewanie pojawił się w jego życiu.
Jeśli chodzi o role społeczne, to zmiany dotarły również do Lorne Bay, nie ma co udawać, że są jakimś wyjątkowym miejscem na świecie, w którym czas się zatrzymał. Jednak nadciągnęły do nich nieco dłużej i pewne wartości, które nawet podprogowo były przekazywane Prestonowi w jego dzieciństwie, dziś już mogą być nieco inne, ale jednak wciąż ma je w swojej pamięci. Kto wie, może również z tego powodu matka Indii wyjechała tak nagle, obawiając się, że już zawsze będzie wytykana palcami, jako ta nieletnia matka, która ledwo co skończyła szkołę średnią. Faktem jest, że w wielkim mieście miała zapewnioną dużo większą anonimowość i lepsze perspektywy na kolejne lata. To wszystko staje się łączyć dużo bardziej, niż ktokolwiek by się mógł spodziewać i tylko Preston wciąż pozostaje w błogiej nieświadomości. Chociaż w gruncie rzeczy każda strona tej układanki jest czegoś nieświadoma, więc nie ma się nad czym użalać.
- Podejrzewam, że nie ma takiej listy w wydziale nieruchomości w naszym urzędzie miejskim. Ale wiesz, nawet jeśli komuś udałoby się potajemnie kupić nieruchomość, to ludzie mają tutaj swoje wierzenia i rytuały. - spojrzał konspiracyjnie na Indię. O tym mogła już w swoim miejscu pracy usłyszeć. W muzeum pewnie są jakieś artefakty związane z magicznymi rytuałami. - Jestem daleki od wiary w duchy, ale wielu mieszkańców wciąż jest dużo mniej sceptycznie do ich siły nastawiona. - wzruszył ramionami. Jeśli chodzi o uprzykrzenie życia takiemu potencjalnemu kupcowi, to Turner dużo bardziej był skłonny stwierdzić, że to mieszkańcy są do tego zdolni, a nie jakieś tam siły nadprzyrodzone. To jednak bardzo drażliwy temat, więc swojej opinii akurat na ten temat wolałby nie rozpowiadać na prawo i lewo.
- Tingaree wciąż nie przystosowało się do galopującego świata. Z jednej strony to dobrze, bo dbają tym samym o lokalne dziedzictwo, ale z drugiej — trudno pozbyć się wrażenia, jak bardzo hermetyczne środowisko tworzą. - stwierdził. Preston, zamieszkując tutaj, został dobrze przyjęty, ale nie tak naprawdę nie czuje się częścią tej społeczności. Może to dlatego, że w jego żyłach nie płynie krew rdzennych mieszkańców, a może sprawdza się zasada o nieprzesadzaniu starego drzewa. Nie, żeby policjant czuł się staro, po prostu jego życie związane było z inną częścią miasta.
lorne bay — lorne bay
21 yo — 155 cm
Awatar użytkownika
about
Nowa w Lorne, przyjechała z misją odnalezienia ojca w tajemnicy przed matką. Młoda, głodna przygód i nieco naiwna
Wiadomo, jak się ma tych dzieści lat (nie wypominając nikomu wieku, broń boże) to z reguły, w taki albo inny sposób ma się już uporządkowany temat mieszkania. Może tak się tylko młodziutkiej Indii wydawało, ale sądziła, ze w pewnym wieku po prostu już się ma własne cztery kąty, czy to na kredyt, kupione za gotówkę lub otrzymane w spadku i człowiek już wie, gdzie chce osiąść. A jeśli ma się więcej niż jedno mieszkanie, czy tam dom, to można korzystać i wynajmować, czy to turystom (co niespecjalnie pewnie pasowało stałym mieszkańcom, bo taki krótkoterminowy psuł rynek i powodował, że wynajem długoterminowy jest droższy i trudniejszy, bo jednak właściciele chcą zarobić więcej, a turyści na pewno szastają pieniędzmi. A młodzi musieli gdzieś mieszkać, zwłaszcza jak się nie chciało powiększać miasteczka o kolejne dzielnice na obrzeżach, gdzie można zbudować domy i bloki.
Wiadomo, że nawet w Lorne Bay, ba w Tingaree świat też się zmienia, jednak to była często kwestia rodzinna, a nie związana z adresem zameldowania. Szczerze? India była dość nowoczesną osobą, co się dziwić, skoro miała dwadzieścia lat, ale uważała, że akurat szkoda, że ludzie już nie są samodzielni, nie potrafią wiele zrobić. Nie raz pewnie jeszcze w przyszłości będzie kręcić nosem, że jakby umiała zrobić to, czy tamto samej, to życie byłoby piękniejsze i łatwiejsze. Choć w temacie gadania ludzi to było na pewno prawdą. India coś tam sobie wymyśliła, czy wydedukowała, czemu Rea faktycznie zdecydowała się wyjechać. Pewnie nie chciała być co i rusz pytana, co się stało, kto jest ojcem, co teraz zrobi, jak sobie zmarnowała życie. Nowe miasto, to nowe możliwości i miało się więcej do powiedzenia w temacie, co teraz, jak chce się, żeby życie wyglądało.
-Rozumiem-powiedziała, kiwając głową, jakby był to jakiś inside joke czy informacja, która jest tajna/poufna. Dziwne by było, gdyby faktycznie prawnie nie dało się stać się właścicielem danego domu, pewnie jakaś mocno kłótliwa osoba by poszła do sądu. A niechęć sąsiadów to cóż, potrafiła zatruć życie. -Jakaś klątwa, laleczka voodoo, obcięty łeb świni... Totalnei rozumiem. Każdy by zrezygnował-zaśmiała się, kojarząc motyw z różnych filmów, gdzie sąsiedzi czy nawet obecni właściciele próbują obrzydzić miejsce potencjalnym kupcom. Mieszkańcy Tingaree na bank mieli swoje sposoby wypracowane przez lata.
-Tak, słyszałam o tym. Ciekawe sprawa. Zawsze magia mi się kojarzyła z jakimiś kartami tarota, czy czymś takim, a nie takim wydaniem-powiedziała. No, ona też w to nie wierzyła, nawet jeśli czarny kot przeszedł jej drogę, to ona najchętniej by przystanęła i go pogłaskała. Ale co ona może wiedzieć, była zwykłą, miejską dziewuchą.
-Ja tam uważam, że dobrze. Lepsze to, niż jakieś sztuczne wioski przygotowane pod turystów, które nie maja absolutnie nic wspólnego z rzeczywistością-tutaj było chociaż autentycznie, ludzie faktycznie tak żyli i w to wierzyli, tylko korzystając z dolców turystów. A w innych miejscach, niekoniecznie w Australii, ale wszędzie na świecie, bywało o wiele, wiele gorzej. Bardziej komercyjnie, nawet w miejscach, gdzie ma być autentyczność i inność.

Preston Turner
detektyw — Lorne Bay Police Station
38 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Przetyrany życiem policjant, nad którym właśnie zawisło ryzyko przedwczesnej renty inwalidzkiej.
To nie jest tak, że Preston te wszystkie rzeczy związane z remontem potrafił zrobić ot tak. Przy niektórych pracach można co prawda uczyć się na bieżąco, ale gdy w grę wchodzi, dajmy na to elektryka czy kładzenie nowych płytek w łazience, to wtedy nie ma miejsca na błędy. Wiele z tych umiejętności Preston w przeszłości nauczył się od ojca, część wynika z jego oszczędności, żeby nie powiedzieć, że ze sknerstwa. Poza tym wszystkim to naprawdę dobry sposób na podryw, gdy potrafisz wymienić sąsiadce opony w samochodzie albo naprawić coś w domu. O tym jednak chociażby tylko ze względu na różnicę wieku Preston nie będzie Indii opowiadał. W ogóle chyba temat remontu domu nie był dla niej szczególnie interesujący. On jako dwudziestolatek na pewno nie interesował się tak przyziemnymi sprawami, toteż nie zamierzał zanudzać dłużej dziewczyny.
Wątek lokalnych wierzeń przynajmniej z pozoru był bardziej interesujący, bo przecież magia ostatnio przeżywa jakiś renesans. Wszędzie tylko te kamienie o magicznych mocach i niezrozumiałe dla przeciętnego zjadacza chleba nazwy związane z astrologią. Tutejsze wierzenia sięgały głębiej i nawet jeśli ktoś nie dawał wiary ich mocom, jak Preston i India, to sama historia związana z tą społecznością jest już interesująca. Tym bardziej że pokolenie ludzi, których rodziny tak do końca podporządkowywały temu swoje życie, powoli odchodziło z tego świata i to już ostatnia okazja na posłuchanie fascynujących i trochę strasznych opowieści.
- Tak, myślę, że coś w tym stylu. - skinął głową. Do końca nie wiedział, jak to wygląda, bo też nigdy nie widział tego w praktyce. Jedyne co wiedział, to pochodziło z opowieści kogoś, kto znał kogoś, kto wrzucił klątwę na niepożądanego w tej części miasta lokatora. - Dziś już czysto turystycznie, tak mi się przynajmniej wydaje, ale jest w Tingaree kilka miejsc związanych stricte z kulturą aborygeńską. Pewnie już sporo w pracy się o tym nasłuchałaś. - wzruszył ramionami. Nie było sensu, by opowiadał Indii o rzeczach, do których ma dostęp każdego dnia w pracy, zresztą i tak nie czuł się ekspertem w tej dziedzinie.
Porozmawiali sobie jeszcze trochę o walorach turystycznych tej okolicy, ale też całego Lorne Bay, które jak na tak małe miasto, miało do zaoferowania całkiem sporo. Jak nie w granicach miasta, to w niedalekiej odległości. Wkrótce nadszedł jednak czas na zbieranie wszystkich zebranych worków ze śmieciami i przerzucanie ich na pakę samochodu z przyczepą. Kolejny wolontariusze gromadzili się na miejscu zbiórki, gdzie przez jakiś czas trwały jeszcze rozmowy, ale wkrótce grupa coraz bardziej się zmniejszała, aż ostatecznie wszyscy wrócili do domów i swoich zwyczajnych zajęć.

India Norris
end. x2
ODPOWIEDZ