agent federalny — Australian Federal Police
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Po śmierci rodziców wyjechał bez słowa z Lorne Bay i zaciągnął się do wojska, a po zakończonej misji wstąpił w szeregi federalnych. Odkąd wrócił do rodzinnego miasta układa sobie życie z Caitrioną. Pracoholik, który od niedawna ma nową partnerkę, Annie, z którą skaczą sobie do gardeł. Mrukliwy, gburowaty i sarkastyczny typ, który na klatce schodowej nie powie ci "dzień dobry".
Jeszcze w biurze…
Czy Kieranowi zależało na tym, żeby szefostwo AFP wiedziało, że można mu ufać i na nim polegać w każdej sytuacji? Oczywiście. Czy miał zamiar dostosować się do rozkazu pracy przy biurku? Absolutnie nie. Oczywiście codziennie rano pojawiał się w biurze, dla niepoznaki nabazgrał jeden czy dwa raporty, pokiwał grzecznie głową kiedy razem z innymi pracownikami biurowymi znalazł się przy ekspresie, gdzie wpadał w wir rozmowy o nowym kocie Kate z księgowości albo ogródku Alfreda, któremu zostały 2 lata do emerytury. Z tym, że następnie wracał do swojego biurka, odpalał swoje sprawy, a każdą przerwę „na papierosa” poświęcał na wykonywanie i odbieranie telefonów do i od swoich kontaktów. I od jednego z takich właśnie kontaktów otrzymał telefon z propozycją spotkania w porcie w Sapphire River.
Jak gdyby nigdy nic zabrał z oparcia krzesła swoja kurtkę i zaczął kierować się w stronę klatki schodowej. Rozejrzał się po drodze, czy nikt go nie obserwuje i nie podpierdoli jego wagarów, jednak nie odnotowując niczego takiego otworzył drzwi na klatkę… i wpadł oczywiście na swoją ulubioną koleżankę z pracy rozmawiającej na klatce przez telefon. Z wydawanych przez nią dźwięków skumał, że widocznie rozmawia ze swoją 2-letnią córką, bo z jej ust wydobywały się mniej więcej „Oooo!”, „Ślicznie!!!”, „No łaaaaaaadnie” wypowiadane najbardziej cukierkowym tonem, jaki słyszał w życiu. Oczywiście wywrócił oczami, bo nie byłby sobą gdyby pozostawiłby to bez reakcji.
– Idę na fajkę – stwierdził próbując ją wyminąć… po czym nagle przystanął, bo co będzie przed nią zgrywał greka. Jak go podpierdoli to będzie przynajmniej miał dowód, że nie warto jej ufać. – Nie, w zasadzie to wymykam się stąd, żeby pogadać z moim informatorem. Czeka na mnie w Sapphire River i zamierzam do niego jechać. Śmiało, możesz iść teraz się podlizać szefowi i na mnie nakablować – i nawet wskazał dłonią na drzwi prowadzące z powrotem na ich piętro.

Annie Halsworth-Callaway
agentka federalna — Australian Federal Police
29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Posterunek policji w Lorne Bay zamieniła na oddział policji federalnej w Cairns i teraz próbuje godzić jakoś wszystkie obowiązki świeżo upieczonej agentki z rolą młodej mamy oraz żony marynarza Robina.
/ po grach

Ostatni tydzień był dla niej prawdziwym błogosławieństwem. Nie dość, że nie musiała pracować z Kieranem, to jeszcze zajmowała się czymś, w czym NAPRAWDĘ była dobra - pomagała policjantowi z rodzinnego miasta, który przeglądał archiwum, odbierała telefony od potencjalnych świadków oraz osób, które "uprzejmie donosiły" o różnych rzeczach, wypełniała raporty... To ostatnie zawsze szło jej doskonale. Blondynka była szalenie drobiazgowa, nie pomijała niczego, ale jednocześnie szło jej to na tyle szybko, że wszystkie własne raporty miała napisane już dawno temu, więc teraz mogła oddać się innym, równie ważnym rzeczom. Zdążyła już porozmawiać ze wszystkimi pracownikami biurowymi, poznała również kilku analityków i niemal ze wszystkimi wspomnianymi osobami złapała wspólny język. Nic dziwnego, że zawsze jako jedna z pierwszych widziała nowe zdjęcia kota Kate, a ogródek Alfreda rozkwitał dzięki radom od teściowej Annie, którymi blondynka niemal codziennie raczyła przyszłego emeryta. No i owszem, kiedy miała wolną chwilkę, rozmawiała z córka, którą zajmowały się zamiennie jej babcie. Akurat dziś mała Helenka była właśnie u Jenny, więc obie panie pochłaniała pielęgnacja kwiatków. To właśnie jednego z nich, tego podlanego przez młodą, oglądała właśnie Callaway, kiedy KTOŚ postanowił jej przeszkodzić.
Początkowo go olała, bo dlaczego miałoby zainteresować ją to, że Montgomery palił? Tak długo, jak nie będzie robił tego przy niej, nie będzie w to wnikała. Poszczebiotała jeszcze trochę do małej, ale w końcu poprosiła ją, by dała babcię do telefonu, szybko wytłumaczyła teściowej, że musi wracać do pracy, pożegnała się i zerknęła na Kierna.
- Że co? - spytała po chwili. W pierwszym momencie uznała, że mężczyzna się z niej nabija, więc tylko prychnęła i odwróciła gdzieś spojrzenie. Nie mogła jednak zignorować kolejnego zarzutu, który mężczyzna skierował pod jej adresem. - Nigdy w życiu na nikogo nie nakablowałam, a już na pewno nie na kogoś, z kim pracuję - bo przecież nakablowanie na starszego brata, gdy samemu wchodzi się dopiero w nastoletni wiek, na pewno się tutaj nie liczyło. - Jeśli jedziesz do Lorne Bay, to jadę z tobą.
Oczywiście, że tam jechał. Nie musiał nawet kłamać, że chodzi o Sapphire River w jakimś Denver Point na drugim końcu stanu (o ile w ogóle istniała taka miejscowość).

Kieran Montgomery
agent federalny — Australian Federal Police
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Po śmierci rodziców wyjechał bez słowa z Lorne Bay i zaciągnął się do wojska, a po zakończonej misji wstąpił w szeregi federalnych. Odkąd wrócił do rodzinnego miasta układa sobie życie z Caitrioną. Pracoholik, który od niedawna ma nową partnerkę, Annie, z którą skaczą sobie do gardeł. Mrukliwy, gburowaty i sarkastyczny typ, który na klatce schodowej nie powie ci "dzień dobry".
Jakby Kieran jednym zdaniem miał podsumować ostatni tydzień Annie, brzmiałoby ono: rzyg, rzyg, rzyg. Zajmowała się ona dokładnie tym, czego on w tej pracy nienawidził. Był stworzony do pracy w terenie (oczywiście sam wydał taki wyrok, nikt z kierownictwa mu tego nie powiedział), a wszelkie formy przykucia do biurka powodowały u niego wrzody na żołądku. Plus tej drobiazgowości Halsworth był jedynie taki, że skoro ona skończyła swoje raporty a Kieran swoich nawet nie zaczął, to statystycznie jako partnerzy oboje mieli wyrobioną normę po 50 procent. Science, bitch. Tzn. matematyka.
W pierwszym odruchu miał ochotę odpowiedzieć „jajco”, no ale w ostatniej chwili ugryzł się w język. Nie miał czasu na takie ustne przepychanki. Na szczęście znalazł chwilę, aby ponapawać się widokiem jej zaskoczonej miny kiedy powiedział jej o swoich planach.
– Ty tak twierdzisz. A z tego, co do tej pory się dowiedziałem, wychodzi mi że jesteś kujonką i lizuską, więc śmiało, rób co trzeba – chciał ją wyminąć, ale słysząc jej deklarację zatrzymał się i zaskoczony obrócił głowę w jej kierunku. – A co, zapomniałaś podlać kwiatków w ogródku? Wymieszać pulpetów? – spytał lekko drwiącym głosem, no bo przecież nie podejrzewał jej o to, że razem z nim pojedzie czynić coś wbrew rozkazom. – Okej. Niech ci będzie – oznajmił po chwili, wciąż zaskoczony tym, że Halsworth-cośtamcośtam chciała łamać zasady. I to postawione przez szefa (!).

Port
Droga do Sapphire River zajęła im dość mało czasu, podczas której Kieran mało się odzywał. To znaczy nie odzywał się do Annie, bo po drodze zrobił sobie gorącą linię na głośnomówiącym – pogadał chwilę ze swoją dziewczyną i powiedział jej, że będzie dzisiaj trochę później, potem zadzwonił jeszcze do jednego kumpla z innego wydziału AFP, żeby umówić się z nim na piwo, będące oczywiście pretekstem do wymiany informacji. Kiedy w końcu dojechali na miejsce, informatora jeszcze nie było. Montgomery oparł się więc tyłkiem o auto i odpalił kolejnego papierosa.

Annie Halsworth-Callaway
agentka federalna — Australian Federal Police
29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Posterunek policji w Lorne Bay zamieniła na oddział policji federalnej w Cairns i teraz próbuje godzić jakoś wszystkie obowiązki świeżo upieczonej agentki z rolą młodej mamy oraz żony marynarza Robina.
Niby tak. I uwaga - co ciekawe - gdyby przyjąć taki tok myślenia, to blondynka na pewno nie mówiłaby, że to ona napisała wszystkie swoje raporty, a Kieran nie zrobił nic. Przyjęłaby linię obrony, według której oboje wspólnie zrobili połowę, chociażby po to, by zobaczyć jego minę. Mimo wszystko kierowałoby nią głównie poczucie solidarności ze swoim partnerem. Tyle tylko... Przecież w normalnych warunkach zapewne dogadywałaby się z kimś, z kim bezpośrednio współpracuje. Takie zresztą były jej wyobrażenia - liczyła na to, że trafi do świata prawdziwych dorosłych, a nie do gimbazy, z której najwyraźniej wyrwał się Kieran. Wszystkie jego teksty powodowały w niej skoki tętna i ciśnienia, ale jednocześnie niemal wszystkie wypowiadane przez niego zdania starała się kwitować najbardziej uroczym ze swoich uśmiechów (a tych miała w puli niemalże nieskończoną ilość) oraz krótką ripostą, mniej więcej taką, jak ta:
- A ty jesteś chamem.
I na pewno nie spróbujesz moich pulpetów - aż chciałoby się dodać, ale pewnie nie zrobi to na nim wrażenia. A szkoda. Przepis wzięła od teściowej i zazwyczaj robiła dwie wersje dania, jedną dla córki, mniej doprawioną, drugą dla swojego chłopa - tam przy jedzeniu człowiekowi niemalże leciały łzy, bo doprawiała pod korek, ale oboje lubili taką kuchnię. Kierana w dzieciństwie na pewno karmiono chrzanem, kaszanką oraz bobem. Na takiego właśnie wyglądał.
No i dojechali. Po drodze oczywiście Annie była niemal pewna, że Montgomery umawia się z jakąś dziwką, bo żadna ŻADNA normalna dziewczyna nie mogłaby z nim wytrzymać. Zaczynała również wierzyć w to, że i kumpel był aktorem wynajętym do odegrania tej jednej roli, bo naprawdę nie wierzyła w to, że ktoś o zdrowych zmysłach chciałby się z nim zadawać. Boże, dlaczego to właśnie z nim musiała pracować? Dlaczego to jego jej przydzielili? Dlaczego nie została partnerką Erica Moore'a? Rozmawiali zaledwie kilka razy, ale i tak wydawało jej się, że stanową o wiele bardziej zgrany duet, niż ona i Kieran. Nie, to była pomyłka. Oby szefostwo dostrzegło to jak najszybciej.
- Domyślasz się mniej więcej, co informator może powiedzieć? Chodzi o jakieś otwarte śledztwo? - odezwała się w końcu. - Skoro już tu jestem, to chyba powinnam cokolwiek wiedzieć.
Gdyby miała go wydać, to pewnie już by to zrobiła, prawda? Niby nigdy nie ma gwarancji, że zaraz nie zadzwoni do szefa i nie powie mu, co się tu odpierdala, ale... No jednak nie. Może i była kujonką, ale nigdy nie będzie lizusem.

Kieran Montgomery
agent federalny — Australian Federal Police
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Po śmierci rodziców wyjechał bez słowa z Lorne Bay i zaciągnął się do wojska, a po zakończonej misji wstąpił w szeregi federalnych. Odkąd wrócił do rodzinnego miasta układa sobie życie z Caitrioną. Pracoholik, który od niedawna ma nową partnerkę, Annie, z którą skaczą sobie do gardeł. Mrukliwy, gburowaty i sarkastyczny typ, który na klatce schodowej nie powie ci "dzień dobry".
No no, przy takim obrocie spraw Kieran minę miałby zdecydowanie nietęgą. Wszystkie te niesnaski były spowodowane głównie tym, że Montgomery był stworzony do pracy solo. A jeśli już, to wolałby pracować z kimś kto mało się odzywa i się go słucha zawsze i wszędzie. Podejrzewał, że Halsworth została akurat jemu przydzielona z taką intencją, by od czasu do czasu mógł się poszczycić tym, że coś wiedział lepiej. Ale chyba nikt nie przypuszczał, że Annie okaże się agentką również chcącą grać pierwsze skrzypce. No i mieli impas, bo najwyraźniej żadne z nich nie chciało odpuścić.
Jej słowa skomentował niewinnym uśmieszkiem i krótkim „Och, dziękuję”. A jej pulpetów na pewno nie chciał próbować. Być może w innych okolicznościach niż te obecne… No i gdyby nie szczebiotała ciągle o swojej córce i kwiatkach, co doprowadzało go do szewskiej pasji. Więc tak, pulpety Annie zdecydowanie znajdowały się obecnie poza zasięgiem Kierana.
Ochh, sorry, ty mówiłaś o jedzeniu!
W każdym razie w końcu znaleźli się na miejscu. Tak naprawdę Kieran wykonywał te wszystkie telefony, bo nie chciał gadać z Annie. Bo ciszy prawdopodobnie by z nią nie uświadczył, tak samo jak zresztą teraz, kiedy tylko czekali sobie na informatora.
– Moja szklana kula podejrzanie milczy na ten temat – odparł skiepując fajkę. – Ale skoro uważasz, że POWINNAŚ wiedzieć skoro już się wprosiłaś na imprezę dorosłych, to tak, chodzi o otwarte śledztwo, ale dość nieoficjalne. To oznacza, że nie powinnaś o tym gadać z innymi z biura pomiędzy opowiadaniem o nowej kaszce dla dzieci i nawozami dla kwiatków - wyjaśnił, znowu mówiąc do niej jak do dziesięciolatki. – Chodzi o ekipę z Cairns handlującą nielegalną bronią. Wiesz, pistolety i takie tam. Czasami użyjesz go na strzelnicy w trakcie ćwiczeń – no nie umiał z nią inaczej gadać, sorry not sorry :lol: . Nawet się roześmiał pod nosem ze swojego wybornego żartu. Jeny, partner z poczuciem humoru to prawdziwy skarb! – Ale nie liczyłbym na jakieś konkrety, a już na pewno nie na nazwiska. Czasami informatorzy chcą sprzedać cokolwiek za hajs na dragi, a czasami zmyślają. To rada na przyszłość, gdybyś znalazła kiedyś swojego człowieka – dodał, chyba po raz pierwszy zwracając się do niej normalnie.

Annie Halsworth-Callaway
agentka federalna — Australian Federal Police
29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Posterunek policji w Lorne Bay zamieniła na oddział policji federalnej w Cairns i teraz próbuje godzić jakoś wszystkie obowiązki świeżo upieczonej agentki z rolą młodej mamy oraz żony marynarza Robina.
Może nie tyle Annie chciała grać pierwsze skrzypce, co po prostu nie zamierzała stanowić bezosobowego tła dla samozwańczego samca alfa. Mieli być partnerami, mieli stanowić zgrany duet, a póki co on traktował ją jak zło koniecznie. Nic dziwnego, że blondynka nie zamierzała mu ustępować, a już na pewno nie zamierzała zmieniać się dla kogoś, kto traktuje ja jak powietrze. Więc owszem, nadal będzie szczebiotała, bo taka już była.
Fuj! Teraz nie tylko nie tknie jej pulpetów, ale również żadnych innych potraw. I żeby nie było, teraz tez mówię o jedzeniu :lol:
- Naprawdę musisz tratować mnie jak idiotkę? - spytała, ale nie czekała na odpowiedź, bo domyślała się, jak mogłaby ona brzmieć. - Zaraz, poczekaj, bo ty myślisz, że nigdy nie używałam broni podczas akcji, tak? - zaśmiała się pod nosem i z niedowierzaniem pokręciła głową. Jeśli rzeczywiście taki był jego tok myślenia, to był w błędzie, ale blondynka zdecydowanie nie będzie mu o tym opowiadała. Nie byli przyjaciółmi i nigdy nimi nie będą, więc nie musiała mu się zwierzać. Nie wspomni mu też o tym, że trzymała broń również w domu, by czuć się bezpieczniej z małą Helenką pod nieobecność męża. To również nie była jego sprawa. - Założę się, że jesteś mocny tylko w gębie i strzelasz o wiele gorzej, niż ja.
Na pewno tak było. Inaczej nie zachowywałby się w ten sposób i nie umniejszałby jej umiejętności. A skoro nie umiał rozmawiać z nią, jak z normalnym człowiekiem, to niech nie odzywa się do niej w ogóle. Taimi tekstami tylko ją prowokował, a Annie naprawdę miała wrażenie, że Kieran jest chory psychiczne. Rozdwojenie jaźni byłoby chyba najłagodniejszą diagnozą. W jednej chwili ją atakował, w kolejnej tak po prostu dzielił się z nią zawodowymi spostrzeżeniami, które - uwaga - miały sens!
- Rozumiem - przytaknęła. Nie sposób było się z nim nie zgodzić. - A ty jak poznałeś swojego?
O dziwo ona też zwracała się do niego całkiem normalnym tonem głosu. Mimo to wciąż była przygotowana na jakiś atak z jego strony i prędzej pomyślałaby, że Montgomery chce wciągnąć ją w jakąś pułapkę, niż w to, że po prostu postanowił być życzliwy. W dodatku sama w tę pułapkę wpadła, bo przyjechała z nim dobrowolnie. Cholera, nigdy więcej współpracy z Kieranem!
Na szczęście już kilka chwil później podjechał do nich lekko zdezelowany samochód. Ni, może nie bezpośrednio do nich, bo auto zatrzymało się w pewnej odległości, a kierowca najwyraźniej chciał wybadać sytuację, bo póki co jeszcze nie wysiadał.
- To on?

Kieran Montgomery
agent federalny — Australian Federal Police
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Po śmierci rodziców wyjechał bez słowa z Lorne Bay i zaciągnął się do wojska, a po zakończonej misji wstąpił w szeregi federalnych. Odkąd wrócił do rodzinnego miasta układa sobie życie z Caitrioną. Pracoholik, który od niedawna ma nową partnerkę, Annie, z którą skaczą sobie do gardeł. Mrukliwy, gburowaty i sarkastyczny typ, który na klatce schodowej nie powie ci "dzień dobry".
Kieran z kolei chciał grać pierwsze i jedyne skrzypce, co nie brzmiało tak jakby mieli wkrótce dojść do porozumienia. Prawdę mówiąc Montgomery miał cichą nadzieję, że w końcu ich szef pójdzie po rozum do głowy i ich rozdzieli, bo to że nie byli najbardziej zgranymi partnerami na świecie nie było tajemnicą, ani też nie podlegało żadnym dyskusjom. No ale póki co było jak było i biedny Kieran musiał jakoś przeżyć te męki.
Faktycznie nie odpowiedział jej na to retoryczne pytanie, a jedynie wzruszył ramionami. Po co miał kopać leżącego… – Praca jako krawężnik brzmi bardziej jak wlepianie mandatów za przechodzenie na czerwonym świetle. Ewentualnie zatrzymywanie ruchu, żeby rodzina jeży mogła przejść na drugą stronę ulicy – odparł z niewinnym uśmieszkiem. Proszę zapamiętać ten moment – Kieran uśmiechnął się do Annie. To nic, że z tego uśmiechu toczył się jad i sarkazm. Uniósł za to brwi, kiedy pozwoliła sobie na to odważne stwierdzenie. – Tak uważasz? W takim razie przejdziemy się kiedyś na strzelnicę i pokażę ci, jak bardzo się mylisz – odparł znowu wzruszając ramionami. Oczywiście, że był pewien tego że wygra, nawet nie brał pod uwagę innej możliwości. A że przy tym wszystkim brzmiał jak niestabilny emocjonalnie – cóż, od tego nie widział. Ale podobno ludzie z zaburzeniami dzielili się na dwie kategorie – tych, którzy mają diagnozę i tych, którzy jeszcze jej nie doczekali.
– Kiedyś przymknąłem go za handel ziołem pod jednym klubem w Cairns. Gość był niepozorny, wyglądał jak typowy chojraczek, który chciał sobie po prostu dorobić. Ale okazało się, że regularnie dostarcza marihuanę – podobno leczniczą – jednemu z facetów, którzy są uwikłani w to gówno. Ten facet to jakaś płotka w stawie handlarzy, ale czasami ma za długi język i zdradzał za dużo Joe’emu – przynajmniej tak informator przedstawił się Kieranowi. – Wtedy sprzedał mi jedną nowinę o tym, gdzie tego wieczoru miała być ta świta. Do żadnej wymiany wtedy nie doszło, ale gość zyskał moje powiedzmy zaufanie – dodał, bo jednak nigdy w życiu nie zaufałby w pełni komuś, kto jest jak chorągiewka. Komuś, kto sprzeda własną matkę jeśli tylko zacznie mu się palić dupa.
– Ta. Poczekaj tu chwilę – odparł, bo od razu rozpoznał sylwetkę mężczyzny. Kieran podszedł parę kroków do auta, w którym powoli opuszczono szybę. Montgomery wyjaśnił Joe’mu, że ta blondu to jego partnerka i że można jej ufać… choć sam nie był co do tego jeszcze do końca przekonany. Następnie odwrócił się w stronę Annie i skinął ręką na znak, że może podejść. A potem wsiadł do auta, na tylnie siedzenie, czekając aż blondynka do nich dołączy.
- Yo. Na pewno jesteś jego partnerką? Za ładna jesteś jak na psa - zagadnął gentleman Joe, kiedy oboje siedzieli już w jego aucie, bacznie przyglądając się Annie przez tylnie lusterko.

Annie Halsworth-Callaway
agentka federalna — Australian Federal Police
29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Posterunek policji w Lorne Bay zamieniła na oddział policji federalnej w Cairns i teraz próbuje godzić jakoś wszystkie obowiązki świeżo upieczonej agentki z rolą młodej mamy oraz żony marynarza Robina.
Przynajmniej w tym jednym byli zgodni - ich "współpraca" z pewnością nie potrwa zbyt długo. To stan tymczasowy, oboje muszą jakoś to przeżyć i za jakiś czas oboje będą robić to, co lubią najbardziej: on pracować solo, ona rozwiązywać sprawy z partnerem, z którym się dogada. Bo tak będzie, prawda? PRAWDA?
- Jednego dnia... - zaczęła, bo chciała opowiedzieć mu historię jednego ze swoich pierwszych dni pracy, kiedy to faktycznie zatrzymała ruch, ale nie na drodze, tylko na ścieżce rowerowej i nie dla jeży, tylko dla maleńkich, żółtych kaczuszek (oczywiście zrobiła im sto zdjęć, żeby potem pokazać je córce). Uznała jednak, że Montgomery nie byłby tym w żaden sposób zainteresowany. - Jednego dnia musiałam strzelać do chłopaka niewiele starszego od mojej młodszej siostry. Albo on, albo mój partner. Wybór był prosty.
I spojrzała na niego sugestywnie, by zaczął zastanawiać się, czy dla niego zrobiłaby to samo. Dziś był dla niej względnie miły, więc rozważyłaby taką opcję, ale gdyby ktoś spytał ją o to chwilę po ich pamiętnym przesłuchaniu... Wtedy odwróciłaby pewnie głowę lub sama by go zamordowała.
- Choćby jutro - przyjęła wyzwanie. Co prawda jutro będą pewnie na dywaniku u szefa, ale warto było postawić się Kieranowi. - Zawsze spotykacie się w porcie?
Nie zamierzała oczywiście zdradzać miejsca spotkań ludziom od handlu bronią, co to, to nie! Po prostu była ciekawa, a skoro partner powiedział jej już tak wiele, to dlaczego nie miałby powiedzieć jej jeszcze więcej? Powinna siedzieć takie rzeczy! Może kiedyś zajdzie konieczność, by to ona musiała spotkać się z informatorem?
Póki co grzecznie czekała. Nie zamierzała pchać się przed szereg, nie będzie również machała w kierunku mężczyzny. Gdy jednak dostała sygnał, przytaknęła ruchem głowy i zrobiła dokładnie to, co Montgomery.
- Niestety - wywróciła oczami, by pokazać, że dla niej również to katorga. Oczywiście miała tu na myśli bycie partnerką Kierana. To kiedyś się skończy, a ładna będzie nadal, hehe. Żeby Joe nie wziął jednak jej słów jakoś szalenie poważnie, by nie pomyślał, że agent przyprowadził mu turystkę, tylko kogoś naprawdę wartego zaufania, postanowiła na tym poprzestać i nie wtajemniczać go w ich relację.
- Wyczuła cię. Już ją lubię - zaśmiał się Joe.

Kieran Montgomery
agent federalny — Australian Federal Police
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Po śmierci rodziców wyjechał bez słowa z Lorne Bay i zaciągnął się do wojska, a po zakończonej misji wstąpił w szeregi federalnych. Odkąd wrócił do rodzinnego miasta układa sobie życie z Caitrioną. Pracoholik, który od niedawna ma nową partnerkę, Annie, z którą skaczą sobie do gardeł. Mrukliwy, gburowaty i sarkastyczny typ, który na klatce schodowej nie powie ci "dzień dobry".
Na to pytanie istnieje jedna prawidłowa odpowiedź – klik. No dobra, dość tych śmieszków, bo tu widzę, że poważne tematy wjechały. Nieświadomy tego, jakiego kalibru historiami chciała się pierwotnie podzielić, w ciszy wysłuchał tego, co miała mu do opowiedzenia. Przez dłuższą chwilę nie komentował tego w żaden sposób, wiedząc że nie było tu miejsca na żadne wyrazy współczucia. Aczkolwiek zdawał sobie sprawę z tego, że takie rzeczy zostają z człowiekiem na zawsze, więc nie chciał też lekceważąco podejść do tematu.
– Czasami to naprawdę chujowa praca i musimy to przyjąć na klatę. I niekiedy te najtrudniejsze wybory są tymi najbardziej słusznymi – stwierdził w końcu. Już w Akademii wiele razy byli uczulani na to, że niekiedy będą postawieni w sytuacji na pozór bez wyjścia. I że wówczas nigdy nie można było stawiać sentymentów nad koniecznością. A taką było stanie murem za partnerem, niezależnie od tego jak bardzo się go nienawidziło.
– Pff. Okej – odparł lekko rozbawiony, bo był przekonany, że się nie odważy. No ale z drugiej strony była przecież kujonką, więc miała wrodzony przymus żeby udowadniać każdemu wokół, że jest naj.
– Nie. Spotykanie się zawsze w tym samym miejscu powoduje ryzyko, że w końcu ktoś zwróci na was uwagę – wyjaśnił jej, wciąż o dziwo posługując się stosunkowo miłym, nielekceważącym tonem. – Ale zazwyczaj jest to Lorne Bay. Ekipa, o której zaraz sobie posłuchasz, działa głównie w Cairns ijak wiadomo, ściany mają uszy – dodał. Tak naprawdę to informator Joe narzucał w krótkiej wiadomości Kieranowi miejscówki na spotkanie. W końcu on najlepiej wiedział, gdzie obecnie było stosunkowo spokojnie.
Kiedy już znaleźli się w aucie, Montgomery jedynie wywrócił oczami na komentarz blondi. Nawet nie wiedział, jak bardzo byli kompatybilni w tym geście heh.
– Ekstra. Dokładnie o to mi chodziło, żebyście się kurwa zaprzyjaźnili – skomentował szorstko. – Dobra Joe, co dla mnie masz? – spytał dla podkreślenia, że to JEGO informator, a Annie zalicza tu jedynie występ gościnny.
– Podobno ostatnio widziano bossa wszystkich bossów grupy w Shadow. Urządzili sobie razem ze swoją świtą małą imprezkę w Shadow z dragami i dziewczynami. No i podobno spotkali się z kimś spoza Cairns, może z innej części Queensland, tego nie wiem – dodał zerkając wyczekująco na Montgomery’ego.
– Ilu było gości po ich stronie? – dopytał, mając na myśli ekipę ich podejrzanego.
– Czterech albo pięciu. Jeden podobno zerwał się ze smyczy i hasał po całym klubie. Coś pewnie się tam czuł – wzruszył ramionami, a następnie obrócił głowę w stronę Annie. – Kolega już cię wprowadził w sprawę? – spytał jej, pokazując ukradkiem srebrnego zęba. I nie, prawdopodobnie nie była to proteza, a jakaś dziwaczna acz ostatnio modna biżuteria na zęby, która miała wyglądać cool.

Annie Halsworth-Callaway
agentka federalna — Australian Federal Police
29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Posterunek policji w Lorne Bay zamieniła na oddział policji federalnej w Cairns i teraz próbuje godzić jakoś wszystkie obowiązki świeżo upieczonej agentki z rolą młodej mamy oraz żony marynarza Robina.
Pamiętała tamto szkolenie. Jakby na to nie patrzeć, ona również przeszła przez tę samą akademię, więc przynajmniej w teorii oboje dysponowali taką samą wiedzą. Fakt, Kieran miał odrobinkę większe doświadczenie jako agent (okej, okej, być może niebawem przyjdzie ten czas, kiedy Annie przyzna to na głos) i chyba była mu teraz odrobinkę wdzięczna za to, że rozmawiał z nią normalnie. Może i tak odrobinkę zbyt sucho, bo jednak przywykła do prowadzenia "normalnych" rozmów z osobami, z którymi pracowała, ale zdecydowanie wolała to, niż nieustanne przytyki z jego strony. Niech poczeka z nimi chociażby do ich małego starcia na strzelnicy.
- Nikt jeszcze o nic go nie podejrzewa? - dopytała jeszcze. Wiadomo, jak to czasem działa. Im więcej informacji gdzieś wypływa, tym łatwiej jest dotrzeć do tego, kto zaczyna gadać. Ale tak, skoro ekipa działała w Cairns, to jednak istniała szansa na to, że nie będzie jej się chciało fatygować do Lorne Bay.
No, chyba że w celach rozrywkowych.
- Tak? No to super, cieszysz się, prawda? - odparła mocno ironicznie, po czym puściła oczko w kierunku Joe. Zaraz potem zamieniła się już w słuch. Oczywiście nazwa klubu w Sapphire River nie była jej obca. Jeszcze jako mundurowa zaliczyła kilkanaście interwencji zarówno w samym lokalu, jak i w jego najbliższym otoczeniu, więc śmiało mogła zaryzykować stwierdzenie, iż służby federalne powinny zrobić tam kiedyś nalot. Kto wie, być może słowa informatora dadzą agentom argument, by uzyskać nakaz przeszukania?
- Ci z Cairns robią jakieś interesy z ekipą z Shadow? - spytała, bo taki ciąg przyczynowo-skutkowy od razu nasuwał jej się na myśl. Z jakiego innego powodu zabawialiby się właśnie tam? No i skąd wynikałaby pewność siebie jednego z ludzi bosskiego bossa? - Tak, mniej więcej, ale pracujemy ze sobą od niedawna, więc nie znam jeszcze wszystkich szczegółów - skłamała, żeby Kieran nie wypadł kiepsko w oczach swojego informatora. Nie planowała tego. Nie zakładała nawet takiej wersji, w której sama z siebie, z własnej woli, postawi jednak swojego partnera na czele dochodzenia, ale z jakiegoś powodu pozwoliła mu jednak grać tu pierwsze skrzypce.
A zęba Joe miał zacnego. Szkoda tylko, że Annie niekoniecznie doceniała tego typu ozdoby. Na szczęście ona sama nie musiała fundować sobie czegoś podobnego.
- Skoro urządzili sobie w Shadow regularną imprezę, to zakładam, że widziało ich tam kilka osób, co? Może ktoś z miejscowej policji?
Może na przykład ktoś, kogo to blondynka znałaby ze swojego wcześniejszego przebiegu służby?
agent federalny — Australian Federal Police
33 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Po śmierci rodziców wyjechał bez słowa z Lorne Bay i zaciągnął się do wojska, a po zakończonej misji wstąpił w szeregi federalnych. Odkąd wrócił do rodzinnego miasta układa sobie życie z Caitrioną. Pracoholik, który od niedawna ma nową partnerkę, Annie, z którą skaczą sobie do gardeł. Mrukliwy, gburowaty i sarkastyczny typ, który na klatce schodowej nie powie ci "dzień dobry".
Kieran nie był tu od umilania czasu w pracy swojej partnerce. Miał robotę do wykonania i miał w dupie to, czy Annie odbierała go jako kutasa, czy jako miłego przyjemniaczka do tańca i do różańca. W zasadzie to powinna uznać to za komplement, skoro czuł się przy niej na tyle swobodnie, aby w pełni być sobą he he. Poza tym nienawidził tych wszystkich konwenansów i uśmiechania się wtedy, kiedy nie miał na to ochoty. Jeśli przez miał mieć opinię gbura, dla niego było to okej.
– Nie wiem. Możliwe, że puścili za nim ogon i teraz ktoś nas obserwuje – przyznał szczerze, no bo jaką miał pewność co wiedzieli ludzie, których Montgomery obserwował? Bycie informatorem było obarczone ogromnym ryzykiem. W zasadzie Joe ryzykował swoje życie w przypadku, gdyby coś się wydało. Ale jak już zostało wspomniane, nie robił tego za darmo. Jego desperacja miała swoją cenę. I Kieran, i Joe o tym wiedzieli, ale żaden z nich nie mówił o tym głośno. I tak niczego by to nie zmieniło.
– Albo po prostu chcieli spotkać się z kimś z dala od Cairns i Shadow robiło im jedynie za miejsce do negocjacji – rzucił Kieran, no zupełnie tak jakby tam był he he. – Ale niewykluczone, że właściciel klubu też jest w to jakoś zamieszany – wzruszył ramionami. Na razie niewiele mieli. Wiedzieli o istnieniu zorganizowanej grupy przestępczej zajmującej się handlem nielegalną bronią. Słyszeli, że widywano ich w Lorne Bay, pewnie dlatego że to mała pipidówa w której łatwo się schować. Wiedzieli również, że mieli go glin mocno lekceważący stosunek, skoro na miejsce spotkania wybrali i tak już podejrzane Shadow.
Uniósł brew zaskoczony tym, że Annie trzyma z nim sztamę. Nawet przelotnie zerknął na nią przez tylnie lusterko. No wiedział, że była lizuską, ale nie wiedział że i za nim byłaby skłonna się postawić, szok.
– Może. Ale za co mieli ich aresztować? Za to, że przyszli do burdelu? Każdy może tam wbić, ja, ty… – zaczął wyliczać, a Kieran jedynie parsknął śmiechem wyobrażając sobie jak Annie wbija na dziwki i pokazuje im fotki swojej córki.
– Ale możliwe, że policja z Lorne ma swoje obserwacje. Podpytamy ich, dzięki – zwrócił się do informatora, który spoglądał na mężczyznę wyczekująco. Kieran wyjął portfel i wręczył Joe’mu parę stówek.
agentka federalna — Australian Federal Police
29 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Posterunek policji w Lorne Bay zamieniła na oddział policji federalnej w Cairns i teraz próbuje godzić jakoś wszystkie obowiązki świeżo upieczonej agentki z rolą młodej mamy oraz żony marynarza Robina.
Jeśli to było naturalne zachowanie Kierana, to chyba nie chciała wiedzieć, jak jej partner wyglądał w wersji "mam dziś dobry dzień" lub jak zachowuje się w towarzystwie swoich najbliższych. Czy oni również nie mogą z nim wytrzymać? Bo jak można żyć bez uśmiechania się? Gdyby tylko mogła, Annie robiłaby to prze cały czas.
Odruchowo wyjrzała przez szybę, by sprawdzić, czy rzeczywiście nikt ich nie obserwował, ale nawet gdyby ktoś czaił się w pobliżu, to blondynka nie miałaby większych szans na to, by go dostrzec.
- Wcale bym się nie zdziwiła
Właściciel lokalu rzeczywiście miał swoje powiązania i informacja o tym, jakoby był zamieszany jakoś w śledztwo, które powoli chyba wisiało w powietrzu, ani trochę by jej nie zaskoczyła. Nie zrobiły tego również słowa informatora. Rzeczywiście, nie było żadnych podstaw ku temu, by kogokolwiek tam aresztować. Nie za wizyty w klubie. Cała reszta była tam dość nieźle zorganizowana i do niczego nie dałoby się doczepić, bo w Shadow działał naprawdę sprawny manager, hehe.
- Kieran by tam pasował - uśmiechnęła się i puściła oczko w kierunku Joe. Z pewnością pasowałby tam bardziej od niej, bo jednak Annie niekoniecznie mogłaby pozostać tam incognito. Raz, nie miała powodu, by zaglądać na pokazy striptizu, nawet męskiego, a dwa, była gliną. Być może część personelu wciąż kojarzyła ją jako policjantkę, więc jeśli chodzi o inwigilację była raczej spalona, ale nie będzie nikogo lepszego, gdyby agenci zdecydowali się na rozmowę z tutejszymi funkcjonariuszami.
- Tylko nie mów mi, że mam teraz oddać ci połowę kasy, którą mu dałeś - odezwała się, gdy byli już na zewnątrz samochodu i powoli szli już w kierunku swojego auta. - Mogłabym porozmawiać z kilkoma starymi znajomymi z komendy w Lorne Bay. W zasadzie... Mój były partner ma łódź i trzyma ją w tym porcie. Założę się, że nawet teraz go tam zastaniemy.
Nie czekając nawet na odpowiedź Kierana, sięgnęła po telefon, ale nie po to, by dzwonić do dawnego współpracownika, który wdrażał ją do policyjnej roboty, tylko po to, by odczytać wiadomość. Dziwną wiadomość. Spodziewała się, że to ktoś z rodziny, że to może mama wysyła jej zdjęcie małej Helenki umorusanej czekoladą, ale to nie było to. Nie znała nadawcy, ale wyglądało na to, że nadawca znał ją.
ODPOWIEDZ