weterynarz — lorne bay
40 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Dancing at the funeral party
Zegar wiszący na drzwiach wskazywał dopiero dziesiątą, a ciemnowłosy mężczyzna już opatrywał rany bitewne. Dziś nie było tragicznie. Nie tak, jak ostatnim razem, kiedy krew lała się dokoła (to wcale nie przesada) plaster był niewystarczająco chłonny, właścicielka psa z przerażeniem szukała po szafkach bandażu, a Ruby notował sobie w pamięci, że zwierzęta nawet te najbardziej miłe nie znoszą weterynarzy, tym bardziej tych trzymających w dłoni smaczną nagrodę i kompletnie zapominają, aby wręczyć ją dzielnemu pacjentowi. Sanders wiedział, że winić mógł wyłącznie samego siebie. Teraz wystarczyło spryskanie preparatem do odkażania dwie małe zadrapania po pazurach jeszcze mniejszego kota i nawet nie fatygował się o plaster.
Wyrzucił gumowe zużyte rękawiczki do śmietnika i sięgnął po kalendarz leżący na biurku. Nie było za wiele zaplanowanych wizyt, pięć na cały dzień, ale to wcale nie oznaczało, że będzie się nudzić. Każdy mógł przyjść o jakiejkolwiek porze, a od kiedy sam był właścicielem kliniki, numer telefonu do weterynarii stał się jego własnym prywatnym numerem, aby być dostępnym w każdej chwili. Mądre było łącznie życia zawodowego z własnym? Ruby uważał, że tak. Jeżeli ma to komuś pomóc, to jak najbardziej. Poza tym znajdował się w tym momencie, gdzie to jego życie prywatne nie było zbytnio interesujące.
Wpisał do kalendarza datę kolejnego spotkania z małym zbójem od zadrapania, kiedy drzwi otworzyły się, a do pomieszczenia wdeptał stary corgi. Jak będąc jeszcze w Londynie zaczynał mieć już tej rasy serdecznie dość, tak teraz serce radowało mu się na widok tego staruszka.
Czy to mój ulubiony pacjent? — powiedział z uśmiechem, zmierzając w jego stronę, aby porządnie wygłaskać go na przywitanie.
Marianne Chambers
powitalny kokos
kol
brak multikont
asystentka i pacjentka — w kancelarii i w szpitalu
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Panna z wygwizdowa z centralnej części kraju. Asystentka w kancelarii prawnej, a przy tym pełnoetatowa pacjentka szpitala z uwagi na poważną wadę serca, chociaż z tego akurat wolałaby zrezygnować.
48.

Ostatnie miesiące stale dotyczyły jej zdrowia, czego jak nie trudno się domyślić, miała po dziurki w nosie. Wiedziała jednak, że faktycznie nie czuje się najlepiej, dlatego postanowiła odrobinę odpuścić pracę, ale jednocześnie nie potrafiła tak po prostu siedzieć w domu. Miała przy tym wrażenie, że Gacuś szybciej się męczy, niż zwykle, więc wykorzystała czas wolny, aby odwiedzić z nim weterynarza. Może i sama nienawidziła szpitali, ale o psiaka dbała z dużą dokładnością i zawsze mu tłumaczyła, że musi się regularnie badać, obiecując mu przy tym liczne nagrody, jak już wrócą do domu.
Na jej szczęście nie musiała czekać w długiej kolejce. Z resztą poczekalnia była na tyle przyjemna, że sobie trochę odpoczęli po spacerze do Tingaree. Partner Marianne nastawał na to, by jeździła wszędzie taksówkami, ale Chambers nie potrafiła się przemóc, więc część drogi pokonali na nogach, a część komunikacją miejską.
- Mam nadzieję, że ulubiony, bo mówiłam mu dokładnie to samo, jak tutaj zmierzaliśmy - odpowiedziała na słowa weterynarza, jak tylko weszła do gabinetu, a Gacuś wdreptał razem z nią wąchając wszystko, co znalazło się na jego drodze. Mari dała mu chwilę, a potem podeszła bliżej Sandersa, by następnie schylić się i odpiąć smycz, bo ta nie była szczególnie potrzebna. Jej pies zdecydowanie nie należał do tych energetycznych, które były skoro uciekać. - Mam wrażenie, że ostatnio się szybciej męczy - wyjaśniła, z czym tutaj przychodzi. Niby nie była szczególnie przewrażliwiona, ale też nie po to wzięła go ze schroniska, żeby nie dbać o jego zdrowie. Chciała by miał możliwie jak najprzyjemniejsze życie aż do końca swych dni. Z drugiej strony to nie ona tak naprawdę go adoptowała, tylko jej partner, ale wiadomo o co chodzi. - Na spacery jeździ windą, bo schody są dla niego za trudną przeszkodą, ale ostatnio zauważyłam że nawet na kanapę nie próbuje do mnie wskoczyć - kontynuowała opowieść, gładząc przy tym Gacusia, który nadal w głównej mierze zainteresowany był wszystkimi zapachami, jakie go otaczają. Kim ona była, by mu zabraniać z nich korzystać?

ruby sanders
ODPOWIEDZ