Nauczycielka plastyki — LORNE BAY STATE SCHOOL
30 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Girl, come show me your true colors
Paint me a picture with your true colors

[akapit]

Wśród rodziny i znajomych panował żart, że na egzaminie na prawo jazdy Olive tak zagadała egzaminatora, że ten podpisał jej papiery byleby tylko przestała mówić. To była całkiem zabawna i nadzwyczaj realna historia. Mogła się wydarzyć, a Halsworth nigdy temu nie zaprzeczyła.
Jednak najważniejsze jest to, że od lat posiada owy dokument uprawniający ją do poruszania się pojazdem osobowym. Dzięki Bogu nigdy nikomu nie zrobiła krzywdy, chociaż już nie jedna osoba zaczęła się modlić będąc jej pasażerem. Dlaczego? Otóż dlatego, że rzadko zapinała pasy, a światła były dla niej czasami jako ładna ozdoba na drodze. Nie mówiąc o znakach drogowych nakazujących kierunek bądź ograniczających prędkość. To był chyba cud, że wszyscy uchodzili z życiem, gdy była za kierownicą włącznie ze sprawczynią całego zamieszania.

[akapit]

Do pracy najczęściej jeździła rowerem, ale dzisiaj musiała zajechać do sklepu. Lodówka świeciła pustkami, a Jordan pewnie raczej nie wybrał się na zakupy, bo nie miałby czym za nie zapłacić. Mogłaby mu oczywiście dać pieniądze i kazać je zrobić za to, że mieszka u niej i nic nie robi całe dnie, ale... nie wpadła jeszcze na to. Żyła wciąż w tej bańce, którą z nim stworzyła i o której nikt nie wiedział. Nie było więc nikogo, kto mógłby wbić do Olive trochę powagi i rozwagi. Kto by ją przekonał, że nie powinna być tak pobłażliwa i naiwna w swoich działaniach oraz ufności do ludzi. A przede wszystkim cierpliwości, chociaż w tym przypadku czuła, że coś się zbliża. Że w końcu ta cierpliwość się skończy.
Szczególnie, gdy dzisiaj zaspała do pracy i była niesamowicie głodna, ale na śniadanie chwyciła jedynie banana, bo niestety nic więcej bardziej pożywnego nie znalazła. A Olive głodna, to Olive zła. Od razu po pierwszych zajęciach pobiegła kupić sobie posiłek, który pochłaniała pomiędzy uczniami skupionymi się na malowaniu. Na domiar złego, torby z zakupami rozdarły jej się przed sklepem przez co musiała na kolanach zbierać wszystko z ziemi. Zbliżała się do niebezpiecznej granicy.

[akapit]

Była już akurat niedaleko domu, gdy nagle zaczął dzwonić jej telefon, który zostawiła w torebce. Jasne, mogła poczekać tą minutę, dwie, zatrzymać się pod domem i tam odebrać telefon, ale niewiele myśląc zaczęła grzebać w poszukiwaniu urządzenia. Próbowała jednym okiem patrzeć na drogę, a drugim szukać telefonu. Naprawdę próbowała! I nawet nieźle jej to szło, bo nagle zobaczyła cień przed swoją maską i momentalnie zahamowała z piskiem opon. Trzeba przyznać, że refleks miała niezły.
Gdyby miała zapięte pasy, pewnie wbiłyby jej się uparcie w obojczyk i klatkę piersiową, ale te luźno zwisały wzdłuż drzwi. Za to nagłe hamowanie spowodowało, że uderzyła czołem o kierownicę. Automatycznie złapała się za nie i otworzyła szybko oczy, aby spojrzeć czy nikogo nie zabiła. Gdy jej oczom ukazał się Thad, to wyleciała jak z procy z samochodu.

[akapit]

- Thad?! Czy Ty łazić po ulicy nie umiesz?!- krzyknęła nie zastanawiając się szczególnie, co on w sumie tutaj robi, bo przecież wyjechał i nie widziała go od miesięcy. Zaczęła rozmasowywać bolące czoło i mu się przyglądać, aby sprawdzić czy wszystko z jej bratem jest ok, aż nagle ją olśniło.
- Co Ty tutaj robisz? Kiedy wróciłeś?- spytała lekko skonsternowana, ale i zirytowana jednocześnie przeczuwając, że odpowiedź jej się może nie spodobać. A raczej szczegóły, jak długo tutaj jest.


thad halsworth
wystrzałowy jednorożec
Miło
komandos SASR na urlopie — Australian Defence Force
34 yo — 181 cm
Awatar użytkownika
about
i do this thing called whatever the fuck i want

who said it's a smart thing to do?
seven. Olive Halsworth

Thad kochał swoje rodzeństwo, wszystkich razem i każdego z osobna. Oczywiście, żadne z nich nigdy nie usłyszy tego od niego! I bardzo prawdopodobne, że nie okazywał tego w jakiś szczególny sposób, nigdy nie był zbyt wylewny, ale taka była prawda i był przekonany, że to wiedzą. Odkąd pamiętał, rodzice zawsze powtarzali mu, że jest starszy więc… musi być mądrzejszy, musi ustąpić, albo przypilnować swoich sióstr i uważać, by broń boże, nic im się nie stało! To wyrobiło w nim pewne odruchy, zarówno te dobre jak i te niekoniecznie… zdrowe. Wiele jego cech, które ludzie zwykle przypisują latom spędzonym w mundurze, tak naprawdę wyniósł z rodzinnego domu. O tak! Dom pełen Halsworthów nie raz przypominał pole bitwy — równie głośno, równie tłoczno i naprawdę często niewiele brakowało, aby polała się krew! Mowa oczywiście o zdartych na podwórku kolanach czy łokciu, który przypadkiem natrafił na nos brata, gdy przepychali się przy stole. Co by nie mówić, mieli naprawdę szczęśliwe dzieciństwo, a jestem pewna, że każde z nich miałoby na ten temat zupełnie inne zdanie.
Thad ostatnimi czasy nie spisywał się najlepiej w roli starszego brata, zdawał sobie z tego sprawę, ale na swój sposób starał się usprawiedliwić i powtarzał sobie, że… to nie potrwa długo. Nie chciał, by wiedzieli jaki bałagan miał w życiu, a raczej jakim bałaganem było jego życie, ale był też święcie przekonany, że musi posprzątać go sam. Oczywiście, że tak! Musiał od czegoś zacząć, więc zaczął od…
Samochodu. Okazuje się bowiem, że zostawienie samochodu w Tingaree pod chmurką nie jest najlepszym pomysłem, powinien to przewiedzieć, ale nie oszukujmy się, gdy wyjeżdżał kilka miesięcy temu, miał poważniejsze sprawy na głowie. Podrzucił tylko kluczyki przyjacielowi, gdyby potrzebował samochodu, bo zdążył tylko pomyśleć, że to rozsądniejsze niż pozwolenie mu odpalać go po kablach. Po powrocie okazało się, że ze wspomnianych kabli zostało naprawdę niewiele, sądząc po śladach zębów, jakiś zwierz urządził sobie z nich śniadanie! Odstawił więc samochód do mechanika i na resztę popołudnia skazany był na chodzenie pieszo…
I to był błąd, ale skąd mógł wiedzieć, że wpadnie na Olivię.
Wróć, to ona omal nie wpadła na niego.
SAMOCHODEM.
Na szczęście, w porę odskoczył, a gdy samochód zatrzymał się z piskiem opon, w odruchu uderzył otwartą dłonią w maskę samochodu, klnąc na idiotę za kierownicą nim podniósł wzrok i rzeczywiście zobaczył, kto siedzi na miejscu kierowcy.
Liv! Cholera jasna! — wrzasnął, gdy dotarło do niego, że to nie kto inny tylko jego własna siostra o mało co nie wysłała go na tamten świat. Albo przynajmniej ostry dyżur. Czy Ty łazić po ulicy nie umiesz?! Jaja sobie robisz?! — O tak, wściekł się, słysząc to pytanie, o ironio, o wiele bardziej za to niedoszłe bliskie spotkanie z betonem. I tak, stali na środku, urządzając taką scenę.
Co ja tutaj robię? Ledwo uchodzę z życiem! — Wciąż wściekły, tak. Dlaczego? Bo przez ostatnie lata na co dzień ryzykował życie, taka śmierć byłaby honorowa, prawa? Tak mówią! Więc jak żałośnie brzmiałoby ogłoszenie zapowiadające jego koniec, gdyby musieli napisać, że wpadł pod samochód? To akurat dość absurdalna myśl, Thadowi na pewno nawet nie przeszła bez głowę, ale ja uważam, że to zabawne! — Przestawże ten samochód!
pinata
m.
Nauczycielka plastyki — LORNE BAY STATE SCHOOL
30 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Girl, come show me your true colors
Paint me a picture with your true colors

[akapit]

Olive kochała swoją rodzinę, a jej dzieciństwo przebiegło bez jakiś większych dramatów. W domu zawsze coś się działo- było tłoczno i głośno. Ale jej to nie przeszkadzało ani trochę, lubiła żyć w chaosie. Miała z kim bawić, ale i kogo wkurzyć zrzucając winę za zbity wazon. Przy tak licznym rodzeństwie nie było możliwości, żeby się nie kłócili. Za dużo osób, za dużo dzieci w jednym miejscu. Jeszcze trochę, a mogliby stworzyć własną drużynę piłkarską! Więc tak, w domu państwa Halsworth było zawsze wesoło.
Ale ich matka dbała o to, żeby pamiętali, aby opiekować się o siebie nawzajem. Dlatego nie raz doglądała Maeve, ale sama była niezwykle żywiołowym dzieckiem, więc zanim w ogóle pojawiła się na świecie najmłodsza z nich, to sama musiała być pilnowana przez innych. Ten zaszczyt przypadł jej starszym bratom, a szczególnie Thadowi, który musiał ją nie raz ze sobą zabierać na spotkania z kolegami. Ileż ona wtedy przysięg złożyła, że nie powie nic rodzicom, co wyrabiają i jak przeklinają, gdy dorośli nie słuchają! Ale była mu to winna, bo nie raz jej życie uratował, gdy na przykład pilnował, aby założyła kask idąc na rolki albo zatrzymując ją przed wpadnięciem pod koła rozpędzonego samochodu, bo znowu zapomniała się rozejrzeć. Nigdy się do tego nie przyznała, ale była mu za to wdzięczna. Jednak on o tym nie musi wiedzieć, prawda?

[akapit]

Tak jak on się o nią martwił za dzieciaka, tak i ona zawsze się martwiła jego niebezpieczną pracą. Mimo, że żyła z głową w chmurach, to przecież kochała swoje rodzeństwo najmocniej na świecie i martwiła się o nich. Ale zdawała sobie sprawę, że strach nie może nas paraliżować przed działaniem. Sama to sobie zawsze powtarzała, więc wspierała ich w swoich wyborach.
Chociaż wolałaby, żeby ich wyborem nie było wchodzenie pod samochód.

[akapit]

- Ja sobie jaja robię?! To Ty wchodzisz pod koła samochodu! Mało Ci wrażeń w pracy? Prawie na zawał przez Ciebie zeszłam!- bo przecież jezdnia jest dla samochodów, a nie dla pieszych. Więc według niej, to ona miała rację!

[akapit]

- To patrz jak chodzisz, będzie łatwiej. Taka rada od rodzeństwa, mądrzejszego- założyła ręce na ramiona i specjalnie na koniec wskazała kciukami na siebie, aby nie miał żadnych wątpliwości kogo uważa za mądrzejszego. - Oh, już daj spokój- dodała przewracając oczami, ale posłusznie weszła z powrotem za kierownicę, aby przestawić samochód. Niestety wciąż była zestresowana, więc odpalając auto za szybko odpuściła sprzęgło przez co auto szarpnęło nagle do przodu i ponownie znalazło się przed samym Thadem. Podniosła szybko dłoń w gęście poddania i przyznania się, że to jej wina tym razem i bezgłośnie powiedziała "Sorry".
Ponownie odpaliła auto, minęła go i zaparkowała obok na miejscu parkingowym, a potem szybko znowu wyskoczyła z samochodu stając przed bratem.

[akapit]

- To teraz mi powiesz, co tutaj robisz? Czemu nie powiedziałeś, że dzisiaj przyjeżdżasz- bo by wtedy po niego wyjechała albo wyskoczyliby na rodzinny obiad, który Lennart by postawił jako głowa rodzeństwa.


thad halsworth
wystrzałowy jednorożec
Miło
ODPOWIEDZ