piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
#numer

No Nico…można opowiedzieć o Nico, w tym bardzo krótkim poście, który pozostanie krótkim postem i którego krótkie posty będą gonić. NA BANK. No nie było z nim super dobrze. Nie było z nim dobrze. Było chujowo, a do tego niestabilnie, więc oczywiście szukał sposobów ucieczki od tego. A te o dziwo jakoś się skurczyły. Bo na przykład jak chciał wyrwać jakąś pannę w barze, w którym akurat pił, to… no jakoś dziwnie zawsze robiła coś, co przypomniało mu Harper. A potem jej umorusany wyraz twarzy… i generalnie wyraz twarzy. Potrzeba było naprawdę niewiele. Blond włosy, imię na H, podobny kształt oczu, odcień ust, cycki.. i zabawa była dla niego skończona. Więc przenosił zabawę na nowy poziom, z pomocą starego dobrego przyjaciela, koki. Wciągnął, kreskę, dwie, trzy, a potem na haju dopaminowym tu poimprezował, tu dalej chlał, tu po prostu leżał w boksie i po prostu gapił się w sufit. No ekstra sprawa. A potem uznał, że czas iść do domu, więc wziął swój towar, schował do tylnej kieszeni, przypadkiem biorąc też zapas laski z którą brał, no i wyszedł sobie. Oczywiście nie umiał już zlokalizować swojego auta, więc sobie uznał, że a się przejdzie. I szedł szedł szedł, no ja wiem, fascynujący proces przekładania jednej i drugiej nogi, na którym bardzo się musiał skupić. A potem zobaczył światła za sobą, auta, więc odruchowo się obejrzał, zrobił krok w bok, nieco oślepiony tymi światłami… i kiedy auto go mijało, wpadł prosto do rowu, bo stracił równowagę. Wylądował częściowo na kamieniach, częściowo na potłuczonych resztkach butelki, które zarysowały mu nieco żebra i zniszczyły koszulkę. Ale tego nawet nie poczuł, po prostu leżąc twarzą w dół na trawie, bo w sumie to było całkiem wygodnie.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Krótki post to teraz każdy poniżej 8 k znaków, więc to łatwe zadanie! W każdym razie, Harper miała ostatnio dość pracowity okres w życiu, dzięki czemu mogła oderwać myśli od sytuacji z Nico, która ciągle gdzieś tam tkwiła jej z tyłu głowy niczym drzazga wbita w palec. Stażowała sobie w The Cairns Post, a nawet zdała (!) prawko. Nie za pierwszym, nie za drugim, a za trzecim razem, ale wszyscy wiemy że to nie ma znaczenia, bo egzamin rządzi się swoimi prawami i ludzie którzy zdali za czwartym też śmiało podjadą do Castoramy bez pilota u boku! Anyway, życie Harper kręciło się obecnie wokół dojazdów z Lorne do Cairns, gdzie miała też swoją uczelnię na której dzielnie przygotowywała placę dyplomową. Nudne życie ułożonej panny, co tu dużo mówić.
No i tak wracała właśnie z redakcji, jadąc zgarbiona nad kierownicą i w totalnym skupieniu, żeby nie przegapić absolutnie żadnego znaku drogowego poziomego, pionowego, żadnych świateł, żadnych żółtych linii ani niczego, co mogłoby ją zaskoczyć. Ale zaskoczyło! Bo ujrzała z daleka pieszego idącego poboczem, zrobiła manewr wymijania… a mimo to pieszy i tak wpadł do rowu. NO CO JEST KURWA? Wystraszona zatrzymała się, wrzuciła awaryjne światła i niepewnie wysiadła z wozu. Nie była pewna, czy nie zahaczyła pieszego, bo hej, akurat upadłby kiedy ona obok niego przejeżdżała? Zawołała parę razy „halo?”, ale nie usłyszała odpowiedzi, więc coraz bardziej zestresowana zrobiła krok w stronę rowu… do którego wjechała następnie ślizgiem, tracąc wcześniej równowagę.
– Ojacie, moja dupa – jęknęła rozmasowując sobie najpierw poślad, a potem zerknęła na mężczyznę, który być może dzięki niej, a być może nie, znajdował się teraz w rowie. – O NIE. Nie, nie, nie może być, tylko nie ty – zaczęła powtarzać, oczywiście przypominając sobie że Nico już raz znalazł się na masce jej samochodu! No halo karma, teraz on powinien potrącić ją, a nie ona serwować mu dwupak w gratisie. – Nie, ja nie mogłam potrącić drugi raz akurat ciebie… Nie ma takiej opcji, nic ci nie jest, wstawaj Tribbiani! – i co? I pacnęła go po głowie, chcąc go trochę ocucić, bo ten, typ tak jakby się nie ruszał! Więc dla pewności przyłożyła dwa palce do jego szyi, żeby sprawdzić puls.
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
Dobra dobra, nie wywołuj wilka z lasu! Zwłaszcza, że taki jeden wilk sobie tutaj właśnie.. no leżał rozwalony i czekał chyba na jakiś cud. Bo kompletnie nie czuł potrzeby, żeby się stąd ruszać. Nawet jeśli się trochę po drodze poobijał, to kompletnie jeszcze tego nie czuł. Miał w sobie zbyt wiele alkoholu i wesołego proszku, żeby w ogóle zarejestrować, że zleciał na twarz i na szczęście w trawę, a nie w jakieś ścieki albo w kamienie, które mogłyby mu złamać jakąś kość. No ale, rów był suchy, a trawa całkiem wygodna, no prawie jak jego trochę rozjebana kanapa w salonie, bo wiadomo że tam nie miał jakichś super hiper mebli, a jakieś tanie gówno, które już dawno zaczęło się zużywać. Zwłaszcza że mimo wszystko używał tego mebla dość regularnie, heh. Oczywiście z dziewczynami które z nim piły lub ćpały, a potem ją odprowadzał. Kawałek…
No i tak, na tej ulicy mogły się pojawić różne niespodzianki, jakiś kangur albo wombat… no lepiej jechać wolniej i uważać, bo wombaty to wcale nie takie malutkie zwierzątka, tylko skurczybyczki, które mogą ci skasować samochód. Takie dziki ale trochę mniej wkurwione. Wkurwionego dzika przypomina bardziej kangur, dlatego lepiej przy nim kaszleć, to oznaka poddania się.
Ona wołała halo, on skupiał się na tym, że w sumie mu wygodnie. Może to naprawdę jego kanapa\? Może może iść spać? No dlatego sobie leżał, pewien że po prostu mu się to wszystko śni. Nawet szuranie i gadanie mu nie przeszkadzało, bo w jego dzielni też bywało głośno… więc może to dźwięki zza okna. Tak, zdecydowanie był u siebie. Według siebie, ma się rozumieć…
I no spał sobie, ale coś go tu jakby dotknęło… ale to pewnie tylko sen!
- Hmmm? - mruknął, zbyt zmęczony, żeby odgonić tą jakąś denerwującą muchę, która mu na pewno nad głową latała i wpadła przed chwilą na niego. - Zsstaww mnieee…. - mruknął gdzieś z ledwością, bo mówienie takie trudne! I obrócił się nawet głowę w drugą stronę, tyłek do Harper. Póki co.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
No nic dziwnego, że Nico czuł się w rowie jak w domu, skoro i tu i tam panowały podobne warunki! Trochę gorzej wyglądało to jednak z perspektywy Harper. Biedna naprawdę myślała, że tym razem dobiła dziada na amen! A gdyby tak zwiała z miejsca wypadku…? ŻARCIK, oczywiście, że tak nie pomyślała. Nie pomyślała dłużej niż dwie sekundy… Ale puls był, oddech był bo widziała jak się unosi jego tors, a właściwie plecy, bo to na nie przecież miała widok. I na jego tyłek jak już ustaliłyśmy. Nie widziała też, żeby miał powykręcane ręce, nogi… tylko dlaczego był nieprzytomny? Tak myślała przynajmniej do czasu, zanim się odezwał. „Odezwał”. Harper głośno wypuściła powietrze z ust, czując jak ulga zalewa jej ciało. Skoro mógł gadać, to pewnie zaraz będzie mógł pyskować, więc nie ma co tracić czasu, zróbmy to szybko, zaraz, zanim dotrze do nas, że to bez sensu!
– O dziękuję ci mateczko, już nigdy więcej nikogo nie potrącę, obiecuję – choć nie była jakoś szczególnie wierząca, ostatnio to właściwie wcale, to wiadomo – jak trwoga to do boga. Wypowiedziała więc te słowa gapiąc się do góry, a potem przeniosła spojrzenie z powrotem na Nico, który mamrotał coś niezrozumiale. – Co? Mów głośniej, bo nie rozumiem… – trochę się nachyliła w jego stronę, żeby lepiej słyszeć. – Co? Zostawić cię w rowie? No chyba żeś zdurniał już do reszty – stwierdziła gniewnie marszcząc brwi. No tak gniewnie, że aż Nico odwrócił twarz w drugą stronę, bo się wystraszył tego groźnego pitbulla, co nie. – Dobra, Nico, wstawaj i mnie nie wkurzaj. Słyszysz? SŁYSZYSZ?! – krzyknęła mu do ucha, po czym złapała za ramiona i zaczęła nim trząść jak szalona. No cóż, widać, że seksownej pielęgniareczki to ona nigdy nie odgrywała… i pewnie długo nie dostanie takiego angażu, bo tylko szturchała i szturchała tego biedaka. Aż tak się zmachała, że klapnęła sobie tyłkiem przy jego twarzy, całkowicie zrezygnowana.
– Nico no weź, budź się wstawaj i wyłaź z tego rowu. Odwiozę cię do domu – powiedziała zerkając na Tribbianiego, który prowadził obecnie chyba jakieś badania nad życiem mrówek w pobliskich trawach.
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
Sad but true. Oba miejsca to była tak naprawdę taka dziura, która go wciągała. I cóż, i tu i tam było dużo śmieci, a jak wiadomo, Nico był jednym z nich. A po tym jak przedostatnio potraktował Harper, to powinna uznać, że to po prostu jego miejsce i go olać, bo przecież nic na jego ciele i tak by nie wskazywało, że to ona jest winna. Bo jednak przy potrąceniu są obrażenia, są siniaki gdzieś tam gdzie się trafiło, kości pękają, zostają na ubraniu człowieka jakieś drobinki lakieru albo odcisk ciała na masce. Ale tu nic takiego nie miało miejsca. Oczywiście to totalnie naturalne i w ogóle nie dające zdziwka, że Harper tego nie szukała, bo kto by szukał. Równie dobrze ktoś mógł zostać zawału akurat jak go mijała… a zawał w rowie to na pewno nic fajnego.
- Jaka teczka… - mruknął, nie do końca wyłapując jej słowa, po prostu uznając, że to jakiś dziwaczny sen jest. Sny bywają i dziwniejsze, więc co tam gadająca teczka!
- Reszka? Nweemm, rzuć jeszcze… raz - mruknął w odpowiedzi, dalej udając to za jakiś szalony sen. Ale tak, odwrócił nos w tą stronę, ale oczu jeszcze nie otwierał. - Bo teczka tego chce? - zapytał, już nieco wyraźniej, kiedy trawa nie tłumiła jego głosu [/b]- niech się pobawi z teczką [/b]- odpowiedział na jej krzyki, a potem znów głowę położył… i no zdziwił się co to za jakieś ruszanie jego klatą… ale może to też mu się śniło? Może to samba lambada z teczką i reszką?
- Nie można się budzić ze snu, tak się nie da - odpowiedział jej mrukliwie, a potem z opóźnionym zapłonem po tym machaniu rękę wyciągnął i zatrzymał na jej ramieniu, ciągnąc ją w dól. - Widzisz teczko?`To sen, reszka ci potwierdzi - dodał głupio, kompletnie poddając się tej wizji. A potem uniósł lekko brew i zaintrygowany zauważył, że teraz patrzy na Harper - zmieniłaś się z teczki czy reszki? - zapytał, mrużąc lekko oczy - to najdziwniejszy sen na świecie - dodał, marszcząc brwi i ściągając ją trochę w bok. - Widzisz? Sen, bo teraz jestem spidermanem i nie ma tu domu - dodał, bo jak ją pociągnął do rowu, to widział ją do góry nogami! - Może teraz zmienisz się w smoka - rzucił, po czym pochylił się, nieco skulił na boku i tak do góry nogami ją pocałował w usta. Najpierw lekko, po czym się oderwał - najdziwniejszy sen na świecie - podsumował, zamknął oczy i pocałował ją drugi raz, tym bardziej ciut bardziej namiętnie.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Może i powinna go zostawić w tym rowie… ale wtedy nie mogłaby pewnie zmrużyć oka mając świadomość, że Nico gdzieś tam sobie leży, nie wiadomo czy jeszcze żywy, bo jednak noce bywały chłodne nawet w Australii. No ale też nie chodziło o uciszenie wyrzutów sumienia, tylko o bycie przyzwoitym człowiekiem, a Harper oczywiście się za takiego uważała.
– Teczka, teczka… To czyjś pseudonim? – zawtórowała mu marszcząc brwi. Czy on używał jakiegoś kodu, którym chciał jej teraz coś przekazać? Może ostrzegał o ataku obcych? Tyle pytań, tak mało odpowiedzi! Przekrzywiła nawet głowę na bok, wsłuchując się uważniej w jego kolejne słowa. No Nico miał w głowie zajebistą imprezę! A kiedy przewrócił lekko głowę w jej stronę, parokrotnie dźgnęła go lekko palcem w policzek.
– Nie, wyrzuciłeś reszkę i wylosowałeś, że pora podnieść dupsko z tej trawy i wsiąść ze mną do auta… oooooo dobrze się z teczką zabawiliście – dodała lekko się krzywiąc, bo kiedy Tribbiani nie mówił już do trawy, Harperkę omiótł zapaszek alkoholu… sporych ilości alkoholi najwyraźniej! Ale nie zdążyła dłużej się nad tym zastanawiać, bo pociągnięta przez Nico w dół straciła trochę równowagę i o mało nie wylądowała na nim! Ale zdążyła podetrzeć się na dłoniach i z takiej oto pozycji dokładnie mu się przyglądała.
– Nie wiem. Chyba z orła… się zmieniłam – palnęła zaskoczona jego pytaniem kiedy tak nad nim wisiała. – Okej, Tribbiani, pora się obudzić. No, obudź się! – krzyknęła i zaczęła go podszczypywać, trochę po twarzy, trochę po ramionach. Co było trudne, bo jednocześnie musiała trzymać równowagę… co nie do końca jej wyszło, bo po chwili leżała obok niego w tym rowie i patrzyła na niego do góry nogami. I nawet parsknęła śmiechem, kiedy wspomniał o spidermanie, bo ta sytuacja była tak absurdalna, że cóż jej pozostało? Nie wiedziała, jaki absurd był jeszcze przed nią… – Nicooo, oszalałeś? No obudź się, no weź… Ja nie mam pajęczych sieci, żeby cię przykleić do auta i cię nim stąd odholować – westchnęła, następnie zmarszczyła gniewnie brwi… ale nie zdążyła skomentować swojej przemiany w smoka, bo ostatnim co zobaczyła zanim ze strachu zamknęła oczy, to twarz Nico. Zbliżająca się jeszcze bardziej do jej twarzy. I jego usta celujące w jej usta… I które na chwilę się złączyły, ale to wystarczyło, żeby Harper dostała paraliżu. Nico „Bazyliszek” Tribbiani hehe. – Eeeeee… – tyle tylko była w stanie wydusić z siebie w odpowiedzi zanim Nico ponownie ją pocałował. Tym razem namiętniej, dłużej… tak, ze ciężko było się oprzeć! Dopiero po dłuższej chwili do jej mózgu zaczęły docierać impulsy i uświadomiła sobie, co się dzieje. Przerażona przerwała pocałunek, a potem sprzedała Nico plaskacza w policzek. A potem w drugi. I ponownie w ten pierwszy! Nie robiła tego mocno, ale z taka prędkością, że nieboszczyk by się obudził! A potem zakryła sobie usta dłonią, trochę z szoku, a trochę z przerażenia tym, co przed chwilą się tu odjebało.
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
No największym zagrożeniem chyba by były jednak te aligatory albo krokodyle. Nigdy nie pamiętam które z nich były w Australii, a które w Ameryce północnej. Niemniej to nie pierwszy raz, kiedy sobie tak Nico w dziwnym miejscu najebany i naćpany spał, ale zdecydowanie pierwszy, kiedy ktoś się tym bardzo przejmował. Jaka szkoda, że pewnie i tak nie wyrazi odpowiedniej wdzięczności za jej starania.
- Dupa na trawie? Ale ty masz fantazje bogate… - mruknął, bo oczywiście jego myśli poleciały nieco w stronę kosmatych spraw! Poza tym uważał, ze to jego sen, tam wszystko jest możliwe. - Teczka na pewno ma auto - i dodał z pełną powagą, bo jak lecieć w absurdy, to na całego! Zresztą i tak to co mówiła nie miało dla niego sensu, więc równie dobrze można się zagłębić w bezsensy.
- Z tobą też się mogę zabawić, chcieć to móc - wymruczał z rozbawieniem, pewien że teraz jak to Harper będzie się wkurzać. I nic dziwnego, że go po chwili zaatakowała, ale to wyłapał dopiero po chwili. - No typowa ty, nawet we śnie musisz psuć zabawę… a przecież tu można robić co się naprawdę chce, nikt się nie dowie - zapewnił ją… no a potem podążył za swoją fantazją, kompletnie nie zdając sobie sprawy, że zdradził zbyt wiele. Ale zastanawiał się już kiedyś, jak jej usta smakują, jakie są w dotyku. Czy jest z tych dziewczyn, w których drzemie ukrywana namiętność, czy jednak przy całowaniu się wstydzi, peszy i nie wie co robić. I musiał przyznać, że był zaskoczony, kiedy odwzajemniła pocałunek.. i trochę mniej kiedy go przerwała. I go zaatakowała… nieco przywracając do rzeczywistości - kurwa Harper, czy ty wszystko musisz psuć? Miałem taki piękny sen! I skąd ty się w ogóle… - zmarszczył brwi, pociągając nosem i orientując się, że nie wie gdzie jest - czy ja umarłem? Czy ty mnie właśnie jakoś czymś zabiłaś, ogłuszyłaś, czy… jezu ja nie wiem - i w końcu zmęczył się, więc znów legnął na trawie i oczy przymknął.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
– Tak, kolor zielony to mój kink – wywróciła oczami, trochę się irytując że Nico tak bardzo nie chciał jej słuchać. Jej wewnętrzny control freak się wściekał!
– Niee, ani nie chcieć, ani nie móc w tej konfiguracji – wypaliła natychmiast, no bo… ona i Nico? Nico i ona? Nie, totalnie nie. Nie, nie i jeszcze raz nie. Mówiłam już, ze nie? Że z Nico? Zabawy? No daj pan spokój. Aż musiała potrząsnąć głową parę razy, żeby wrócić na ziemie, bo zdecydowanie zbyt wiele się tu działo, żeby została tylko ciałem! I w sumie za chwilę tego pożałowała, bo gdyby zostało tu tylko jej ciało, to do jej świadomości nie doszłyby kolejne słowa Nico, które wywołały u niej bardzo dziwne uczucie w brzuszku. Wymieszane dodatkowo ze speszeniem, strachem i niepewnością.
– A czego ty naprawdę chcesz? – palnęła zanim zdążyła się zastanowić nad tym, co mówi i jakie niebezpieczeństwo niesie za sobą to pytanie. I nie wiedziała już sama, czy sam ten pocałunek był odpowiedzią… czy czym. Chyba najbezpieczniej było przyjąć, że jej też się to śni, bo to przecież nie mogła być prawda, że całuje się z Nico. I to nieprawda, że znowu poczuła to dziwne ciepełko w brzuszku. Pewnie się zatruła i teraz zbiera jej się na wymioty, tak, to na pewno to. Więc odskoczyła od niego jak poparzona, podnosząc się lekko do góry, ale wciąż nie wstając z pozycji siedzącej, zastanawiając się, czy pamięta jeszcze jak się oddycha. Wdech, wydech, tak to leciało?
– Sen, tak, sen. To był tylko sen, ale teraz już wstałeś, nic nie pamiętasz, ja tez już nic nie pamiętam, dopiero przyszłam i uderzyłam cię w twarz, bo spałeś w rowie – streściła mu na szybko to co się przed chwila wydarzyło. Jeśli zacznie to powtarzać w kółko, w końcu sama uwierzy, że tak właśnie było… prawda? – Nie… to chyba ja umarłam i trafiłam do piekła – wydusiła z siebie, cały czas ciężko oddychając. Była kompletnie zmieszana, więc naprawdę chciała już tylko wracać do siebie. Wejść pod koc, zapaść w głęboki sen, obudzić się rano i najlepiej nie pamiętać już tego snu. – Upiłeś się i wpadłeś do rowu, leżysz tu już jakiś czas i próbowałam cię ocucić… ALE NIC SZCZEGÓLENGO SIĘ NIE WYDARZYŁO i wstawaj już, zawiozę cię do twojego domu, tylko wstań już proszę, no już! – i znowu go szturchnęła, żeby nie zapadł znowu przypadkiem w kolejny sen… bo nie wiadomo co znowu im obojgu się przyśni!
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
Nico mruknął o czymś, że zielone jest bardzo fajne, oczywiście mając na myśli trawkę, a nie faktycznie trawę taką co tutaj rośnie… czy cokolwiek tam miał na myśli. Bo prawdę mówiąc, to gubił się w tym co było snem, co jawą, a co tylko jego myślami. Był po prostu napruty jak… dobra zgubiłam gdzieś metaforę, ale coś tam było o sztandze? Meserszmicie na pewno też. Jakkolwiek się to pisze i cokolwiek to w sumie znaczy, bo nad tym się nigdy nie zastanawiałam. On też zresztą też nie. A szkoda, bo gdyby się zastanowił nad tym, co właśnie gadał i robił, to pewnie by wykopał jeszcze gół w tym rowie, a potem z niego nigdy nie wychodził. Nico nie miał wobec siebie taryfy ulgowej. Może i pozywał na luzaka i cool typa, ale prawda jest taka, że całe życie wiedział, że nie jest dość dobry ani dość ważny dla nikogo. I że w sumie to jest chujem też.
- Sam nie wiem - mruknął niewyraźnie, jakby zaraz znowu miał zapaść w pijacką drzemkę. Mogło być gorzej, mógł dodać że chce umrzeć, nie? Chociaż szukanie świętego spokoju by pewnie mu na lepsze jednak wyszło.. mógłby sobie znaleźć jakąś samotnię albo bagno jak Shrek, idealnie by tam pasował. Był tylko mniej obleśny niż ogr, lepiej pachniał i o wiele lepiej gotował z rzeczy, które były zjadliwe dla ludzkości.
- No wstałem, wstał...no emm, poszłem no - rzucił z pomrukiem i cichym westchnieniem.. i lekkim uśmiechem, bo miał nawet jakiś lepszy humor, no ciężko powiedzieć czemu i skąd, co nie. Hehe.
- Rozgość się, ja tu tak żyję - podsumował kwestię piekła, a potem nawet zaśmiał się cicho, po raz kolejny prawie odpływając. Dopiero jej awantura bardziej go wybudziła, więc spojrzał znów na nią i… przymknął oczy - kurwa no dobra, już, no wstaję przecież - rzucił, próbując się unieść, ale… no uniósł się tylko na ręce, nawet nie takie wyprostowane, a potem go zniosło w dół rowu, więc chcąc nie chcąc wylądował głową na Harper! I sama możesz wybrać, czy na brzuchu czy czymś innym, heh. - No już, jestem w łóżku - odpowiedział zmęczony, pewien że to się właśnie stało i znów zamykając oczy.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Gdyby Nico wykopał sobie dół i się w nim zakopał, to znacznie ułatwiłby Harper tę sytuację. I nie dlatego, że już miała dość pomagania mu, ale towarzyszyły jej naprawdę dziwne myśli i uczucia. A może sama powinna się tu gdzieś zakopać? Zazwyczaj nie bała się konfrontacji, w końcu kiedyś była przewodniczącą klasy, okeej. Ale konfrontacja z tym, że Nico był tak blisko, że zaraz będą mieli kontakt fizyczny, trochę ją jednak przerastała.
– Okej, nie myśl lepiej już o tym – stwierdziła i przełknęła głośno ślinę, bo uznała że lepiej nie wnikać. Uważała, że człowiek pijany to człowiek szczery… i bała się, że w przypływie szczerości Nico powie coś dziwnego. Nie pozytywnego, nie negatywnego, ale coś, co sprawi że będzie jej jeszcze dziwniej niż do tej pory. Dlatego słysząc jego kolejne słowa uznała, że niebezpieczeństwo minęło i wywróciła tylko oczami, stara dobra i niezmieszana Harper is back.
– Noo fakt, trochę tu jakby gorąco, nie? – stwierdziła, nie będąc pewna, czy faktycznie niespodziewanie przybyła do nich jakaś fala gorąca z północy, czy to tylko jej się tak wydawało. – Nie no, super masz tu chatę, ale jakby no, nie wbija ci się nic w plecy? Jakieś nie wiem, kamienie, gniazda szerszeni? – ok, trochę fantazjowała, ale miała nadzieję że trochę mu wyobraźnia zadziała. – Onieeeeee….. – jęknęła tylko, kiedy Nico po próbie podniesienia się do pionu wylądował na niej. I zarządzam, że wylądował głową na jej udach, prostopadle do jej tułowia, a ich ciała tworzyły teraz kąt prosty. Matematyka to królowa nauk jednak XD.
– Nie, nie! To nie łóżko, to bardzo, bardzo niewygodne miejsce, sam zobacz – i zaczęła podnosić raz jedną, raz drugą nogę żeby mu to udowonić! A potem westchnęła i oparła się plecami o ściankę rowu. Lol, jak to brzmi. Nogi z kolei lekko zawinęła pod siebie. – Wykończysz mnie kiedyś, Tribbiani – westchnęła i choć podświadomość krzyczała do niej: „NIE PATRZ W DÓŁ”, Harpi oczywiście zerknęła na Nico idącego w kimę na jej podbrzuszu, bo tam go skopała tymi ruchami tektonicznymi. I mimowolnie uśmiechnęła się pod nosem, bo widok bezbronnego i śpiącego na niej Nico zaczął ją rozczulać. I nawet lekko zmierzwiła dłonią jego włosy.
piekarz/budowlaniec/striptizer — trochę wszędzie
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
wyrabia bułki, biega na budowie, a potem ukrywa zmartwienia w białym proszku, żyjąc w swojej fantazji, a nie prawdziwym życiu
No jasne że tak, ale przecież nie może być w życiu tak łatwo, co nie? A już na pewno nie dla takiej Harper, bo gdyby było zbyt łatwo, to jej życie byłoby zbyt nudne, a ona zdecydowanie nie wyglądała na kogoś, kto się lubił w życiu nudzić. Właściwie to wręcz przeciwnie, była pełna życia, zaskakująca, frustrująca i… no zdecydowanie Nico sobie nie pozwalał na takie myśli i fantazje, bo przecież to prowadzi do nieodpowiednich wniosków, a on w ogóle o tej wkurzającej babie nie chciał przecież myśleć, ani przez sekundę. Ani przez pół. Ani przez jedną tysięczną połowy sekundy. Tak poważne było to zadanie w jego głowie.
- Najlepiej nie myśleć… Harps tak nie umie… - mruknął, bo oczywiście dalej w swojej głowie myślał że to sen, więc wyjaśniał sennej zjawie to i owo. Poza tym hej, zostało już ustalone, ze tu była jakaś Teczka i Reszka, więc to wysoce prawdopodobne, że teraz z nimi gadał.
- Wronco.. co… - mruknął niewyraźnie, bo znowu odpływał i trochę się zmęczył. - Czemu to dziwne jest? - no nie miał siły na pełne zdania, ale w głowie odpowiedział jej, że w domu tez ci się różni ludzie w plecy wbijają, czasami nawet osoby… a szerszenie niestety się zdarzają, jak są chujami i robią sobie gniazdo w budynku.
No a potem miał łóżko, w którym faktycznie coś mu się trochę wbijało.. i nie zboczuszku, chodzi o jej kości przy tym zarzucaniu, bo pewnie tu trochę z kolana, a ty z kości biodrowej jednak oberwał.
- Ruchliwe - podsumował cicho, a kiedy przestała się szamotać, przesunął ręce tu pod jej kolanami, tu za plecami i trochę ją tak objął, jak jakąś poduszkę. I sobie westchnął cicho z zadowoleniem, bo jednak no było mu ciepło, wygodnie, milutko, no sam nie wiedział czemu! Ale i mięciutko było i ładnie pachniało, a do tego kiedy go pomiziała trochę, to nawet przez moment, przez sekundę mogła zobaczyć widok, którego chyba nikt nie widział odkąd był małym chłopcem. Bardzo delikatny i słodki uśmiech na jego ustach. No ale nic nie może wiecznie trwać, nie może być pięknie i elegancko, bo jakieś auto na drodze postanowiło wyminąć auto Harps i pojechać po klaksonie. Nie wiem czy ze złośliwości, czy dlatego że zostawiła otwarte drzwi, sama sobie wybierz! A to obudziłoby nawet nieboszczyka, więc nawet Nico zerwał się na kolana i ręce, nieco spanikowany i.. no kiedy zobaczył pod sobą Harper, na której trochę wyglądał przez to, że wciąż był napruty jak szpadel, jego ciało znalazło się nad jej ciałem (trochę je przy okazji ubabrując krwią), a jego nos znalazł się zbyt blisko jego nosa to.. no kompletnie nie wiedział co robić. - Przywołałem przypadkiem demona który mnie dręczy? - zapytał, lekko mrużąc oczy, ale przez jego chwiejny stan, jego czoło oparło się o czoło Harper i… no zdał sobie jakaś minimalną sprawę, że ona jednak jest tutaj, żywa - ja jebie.. jak ty.. jak… jak karaluch jesteś - podsumował ją, przez moment wpatrując się w jej usta, które przecież mu się dopiero co śniły! No a potem nieco speszony taką bliskością w takim jego stanie, w końcu z impetem się oderwał od rowu, spróbował wstać na nogi, ale padł na kolana, a potem bardziej pełzając w końcu wyszedł z rowu! Ale świat mu się kręcił, więc zdecydowanie zrobił to techniką naprutego żuka.
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harper zdecydowanie lubiła żyć i czerpać z tego życia garściami, ale jednocześnie była małym control freak’em i nie lubiła, kiedy coś nie szło po jej myśli. A dzisiejsza sytuacja zdecydowanie wymykała się poza jej granice strefy komfortu… i kto wie, może niedługi jej strefa dyskomfortu stanie się jej nową strefą komfortu? Nigdy nie wiadomo!
Zmarszczyła gniewnie brwi, kiedy Nico mruczał coś, że Harper niby czegoś tam nie umie. PHI. Ale wolała nie dopytywać, czego tak NIBY nie umie, dla własnego bezpieczeństwa. Natomiast zaskoczyło ją i zaintrygowało to, że skoro Nico wciąż śnił, to najwyraźniej śnił też o niej skoro o niej wspomniał. Dlaczego pojawiała się w jego snach?? Chciała znać odpowiedzieć, a jednocześnie bała się pytać.
– Nico… Wstawaj… – jedynie jęknęła w odpowiedzi, ale jednocześnie dała mu się wygodnie ułożyć na sobie. I tak, owszem, miałam skojarzenia! Grunt, że Harperka nie czuła niczego twardego wink wink. – Hej, nie! Ja nie jestem łóżkiem… Ugh – westchnęła zrezygnowana i zaprzestała szamotaniny. W tym wszystkim Tribbiani wydawał jej się teraz taki… niewinny. Wydawał jej się nawet przez moment ciepłym gościem, choć całkiem prawdopodobne, że po prostu przejął odrobinę tego ciepełka od niej samej. Totalnie dziwne było się z nim przytulać. Bo kiedy on tak mocno obejmował ją i spał na niej jak na wygodnej podusi, ona wciąż jedną dłonią gładziła jego głowę, a drugą ułożyła na jego barku. Bardzo silnym i dużym swoją drogą. Bezpiecznym. A na widok jego uśmiechu mimowolnie kącik jest ust powędrował sobie do góry. Aż w końcu ocknęła się z tego dziwnego stanu słysząc trąbienie, bo owszem, zostawiła zamknięte drzwi. Ale jeszcze bardziej przestraszyła się tego, że Nico tak intensywnie się w nią teraz wpatrywał.
– Tak, ze specjalnym zamówieniem do rowu. Uber eats mnie podrzucił – odpysknęła natychmiast marszcząc brwi. I nawet chciała uniknąć jego spojrzenia z tak bliskiej odległości… ale nie potrafiła oderwać od niego wzroku. I aż poczuła jak ich oddechy się ze sobą zaczęły mieszać, byli tak blisko. A kiedy czuła jak intensywnie wpatruje się w jej usta, przygryzła lekko wargę. – Na siebie lepiej spójrz – warknęła w odpowiedzi, kiedy Nico tak nagle się od niej oderwał, po czym ruszyła za nim, nie bez trudu wydostając się z rowu. Będąc już przy aucie oparła się lekko o jego maskę, biorąc kilka głębszych oddechów. Kiedy trochę się opanowała, odszukała go wzrokiem.
– Wsiadaj, Tribbiani, odwiozę cię do ciebie. Gdzie mieszkasz? – spytała podchodząc do niego i zarzucając jego ramię na swoje barki, pomagając mu w ten sposób dostać się na miejsce pasażera. Usadowiła go na fotelu i zapięła mu pas, a potem wkurzona – na niego, na siebie i generalnie na cały świat – sama wsiadła do auta. Ułożyła dłonie na kierownicy… i zamarła widząc na nich krew. Zaczęła oglądać swoje nogi, swoje ciuchy doszukując się jakiegoś zadrapania, rany, czegokolwiek co mogło stanowić źródło krwotoku. Jedynie na sukience odnalazła parę kropel, ale najwyraźniej to nie ona była ich źródłem. Spojrzała więc przerażona na Nico, pochyliła się w jego stronę i zaczęła dłońmi jeździć po jego klatce piersiowej, brzuchu i ramionach. Aż w końcu odnalazła źródło krwawienia w okolicy żeber. – O jasny gwint. Nico, masz u siebie apteczkę? U siebie w domu, masz? – wciąż się nad nim pochylając lekko trzepnęła go w policzek, żeby jej tu nie odpływał. Aż w końcu nieco wkurzona i przestraszona sytuacją prychnęła. – Nieważne, ja mam u siebie wszystko, pojedziemy do mnie – zarządziła i upewniając się, że Nico raczej jej się tu nie wykrwawi, uruchomiła auto.
ODPOWIEDZ