Zawodnik rezerwowy — Brisbane Roar FC
40 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
I wish I could say everything in one word. I hate all the things that can happen between the beginning of a sentence and the end.
2.

Kirby ponarzekał trenerowi trochę na to, że kontuzja kolana mu się pogłębiła i dzięki temu zyskał trochę czasu wolnego. Wbrew pozorom nie kłamał. Kolano rzeczywiście ostatnio zaczęło mu dokuczać bardziej. Był u fizjoterapeuty klubowego i nawet przy okazji wizyty w Brisbane, był u specjalisty tam. Podobno najlepszy w regionie. Mimo wszystko usłyszał to co słyszał od każdego. Że lepiej już nie będzie i że najlepsze co Kirby może zrobić to zakończyć karierę na tym etapie. Oczywiście mieli tu też na myśli to, że nie mógłby brać udziału w treningach. To nie wchodziło w grę. Przejście do składu rezerwowego było dla niego ciosem w jego obsydianowe serce. Nie mógł przestać trenować. Chciał nadal mieć jakąś aktywność, która sugerowałaby mu, że jest częścią drużyny. Wziął od lekarzy przepisane tabletki na ból, siedział cały wieczór gapiąc się na te tabletki i doskonale wiedział, że żadnej nigdy nie weźmie. Nie chciał się uzależnić. Obawiał się tego, że przyzwyczai się do życia bez bólu i lekarze przestaną mu przepisywać tabletki i zamieni się w jakiegoś ćpuna, który robi wszystko, żeby zdobyć te leki. Obejrzał od niechcenia kilka sezonów House'a i wiedział jak zachowuje się człowiek żyjący z bólem. Z tym, że Houseowi nawet tabletki nie pomagały. Co jak jemu też nie pomogą tylko zacznie sobie wmawiać? Nie ma takiej opcji.
Wiedział, że będzie musiał pojechać po swoją przyjaciółkę na lotnisko z samego rana, więc przekazał swojej siostrze, że zawiezie też Polly do przedszkola. Czy tam do szkoły. Sam już nie pamiętał, gdzie to dziecko uczęszczało. Wiedział tylko, gdzie musiał je odstawić i to właściwie było najważniejsze. Po odstawieniu Polly i upewnieniu się, że przebrała buty pojechał na to lotnisko. Zaparkował w strefie parkowania na dziesięć minut, bo nie miał zamiaru parkować kilometry od wejścia po to, żeby odebrać ją w sekundę. W sumie to nawet nie wiedział czy jej lot miał opóźnienia i czy rzeczywiście będzie na nią czekał sekundę. Jakiś ochroniarz już do niego podbił, żeby się o to kłócić, ale Kirby odpowiedział mu po hiszpańsku, że nie mówi po angielsku i poszedł dalej.
Czekał na nią nieco dłużej niż te dziesięć minut, ale też nie miał nic przeciwko. Wiedział, że lotniska żyją swoim życiem. Zamachał do niej jak ją zobaczył i nawet podszedł, żeby wziąć od niej walizkę. Ucałował ją w policzek i przytulił się do niej na sekundę. Na wszystko było czas.
-Musimy iść. Powiedziałem ochroniarzowi, że odbieram z lotniska czeskiego ministra do spraw kobiet. Także udawaj Czeszkę, która przyjechała zająć się kobiecymi sprawami Australijek. - Żartował oczywiście, bo nigdy w życiu nie zaszczyciłby ochroniarza lotniska tak długą rozmową. Jeszcze by później publikował jakieś bzdury na Twitterze, w które ludzie zaczęliby wierzyć. Nie chciałby tego. Nie chciał zszargać swojej opinii gbura i buraka.
sumienny żółwik
-
już nie