Prowadzi sklep z cześciami — All Muscle Car Parts
37 yo — 196 cm
Awatar użytkownika
about
Były ochroniarz w Shadow i człowiek Nathaniela, który po odejściu Morrigan, rzucił czarne interesy i postanowił prowadzić prawe życie, co nie do końca mu wychodzi. Ma własny biznes ale chętnie dorabia też sobie na boku.

Przekraczając próg nocnego klubu z którym zakończył współpracę prawie rok temu, spodziewał się co było powodem dla którego Hawthorne zaprosił go na spotkanie w swoim gabinecie. Nie łączyło ich przecież nic z wyjątkiem wspólnie spędzonych lat, w trakcie trwania których Fernwell wykonywał dla niego szereg nielegalnych zleceń. Nie byli przyjaciółmi i nie wysyłali sobie kartek z urodzinowymi życzeniami - na dobrą sprawę, Baze dokładał wszelkich starań by zerwać swe powiązania z tym miejscem i skupić się na własnym, w pełni legalnym interesie. Sam nie wiedział czemu zgodził się na to spotkanie, zwłaszcza, że miał świadomość tego, że Nathaniel najpewniej pragnął wciągnąć go w kolejną, brudną robotę. Zamierzał mu odmówić i niezmiennie przystawał przy stanowisku, które objął dwanaście miesięcy temu.
Po około dwudziestu minutach, mijając ochronę obstawiającą wyjście z Shadow, zbił piątkę z jednym z mężczyzn, którego znał jeszcze z czasów pracy w klubie i wyszedł na zewnątrz, gdzie sięgnął do kieszeni spodni i wyjął paczkę papierosów. Odpalił fajkę i zatrzymał się przed swoim motocyklem, zaparkowanym na podjeździe przed budynkiem. Po chwili wsiadł na dwukołowca i odjechał spod dyskoteki, kierując się w stronę własnej chaty.
Po drodze zdecydował się jeszcze wstąpić do jedynego sklepu monopolowego, który w tej części miasta funkcjonował w tak późnych godzinach i gdy z czteropakiem piwa w ręku przeszedł przez automatycznie drzwi sklepu, usłyszał krzyki dobiegające z ciemnej alejki po drugiej stronie ulicy. Nie był gościem, którego mogłyby spłoszyć takie nocne awantury i starał się zwracać uwagę na takie sygnały - zwłaszcza w dzielnicy, w której procent przestępczości był największy. Minął swojego Harleya i przeszedł na chodnik po drugiej stronie, po czym stanął na początku alejki, próbując rozeznać się w sytuacji. Zwrócił uwagę na dwóch mężczyzn, którzy donośnym głosem odgrażali się kobiecie. Od razu zareagował i ruszył w ich stronę.
Hej, obwiesie! Szukacie guza? — krzyknął, krocząc ciemną alejką z czteropakiem zimnego Cascade Premium. Gdy zbliżył się, światło latarni stojącej na drugim końcu alejki, umożliwiło mu rozpoznanie obu panów, którzy przed rokiem tak jak on pracowali dla Nathaniela. Znał ich jednak tylko z widzenia, dlatego nie silił się na szacunek i uprzejmości. Zresztą nie tolerował agresji wobec kobiet, więc niezaleznie od tego czy natknąłby się na najlepszego kumpla czy też obcego gościa, zareagowałby w ten sam sposób.
Hawthorne kazał wam nachodzić kobiety po nocach? Wypierdalać stąd — ruchem głowy, wskazał im kierunek i odprowadził ich wzrokiem, gdy ci z wymalowanym niezadowoleniem odeszli w kierunku głównej drogi. Wtedy spojrzał na dziewczynę i zwilżył językiem usta.
Skrzywdzili cię? — zapytał krótko i omiótł ją wzrokiem, chcąc upewnić się, że nie podnieśli na nią swych brudnych łapsk. Wiedział przecież jakie elementy zatrudniał Nate i do czego ci ludzie byli zdolni.


Gael Fernsby
pokojówka & barmanka — la costa motel & rudd's
23 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Pracuje na dwa etaty i stara się ogarnąć dom, w którym czeka na nią młodsze rodzeństwo, bo rodzice zawiedli ją już dawno.
001.
everyone is a moon,
and has a dark side
which he never shows to anybody
{outfit}
Problemy zdecydowanie nie były terminem, z którym Gael nie była zaznajomiona. Wręcz przeciwnie, znała go całkiem dobrze, ponieważ od najmłodszych lat musiała zmagać się z kłopotami, które ściągali jej na głowę najbliżsi. Najpierw była to matka, która zniknęła z jej życia na dobre, pozostawiając po sobie wyłącznie uczucie pustki i zero wskazówek w kwestii tego, jak jej zdaniem Fernsby miała poradzić sobie z przytłaczającą codziennością. Zniknęła, początkowo pozostawiając po sobie także tęsknotę, ale im starsza Gael się stawała, tym silniej obstawała przy stanowisku, że jej rodzicielka podjęła prawdopodobnie jedną z lepszych decyzji. Jej nieobecność, choć w pewnym stopniu bolesna, nie była przynajmniej źródłem problemów, których pod dachem rodziny Fernsby było już wystarczająco. Tych na porządku dziennym dokładał im ojciec.
Gael nie próbowała walczyć z jego nałogiem, doskonale wiedząc, że ten i tak był od niego silniejszy. Usilnie ignorowała fakt, że jej ojciec z zamiłowaniem upijał się gdzieś, a później nawet nie wracał do domu. Momentami było jej to nawet na rękę, ponieważ nie ściągał za sobą problemów, których oni i tak mieli już pod dostatkiem. Przez pewien czas było więc nawet dobrze - Gael mogła skupić się na pracy i na zarządzaniu gospodarstwem domowym, które, przez wzgląd na dużą liczbę buź do wykarmienia, pochłaniało dużo jej uwagi. Było też powodem, dla którego naprawdę potrzebowała tej pracy i nie sądziła, że jej ojciec mógłby jej to zepsuć. Jak widać, pomyliła się.
Była przyzwyczajona do tego, że koło Rudd’s kręcili się dziwni ludzie, ale nie przypuszczała, że ktokolwiek z nich mógłby przyjść tu do niej. Dzisiejsza sytuacja w pierwszej kolejności sprawiła, że Fernsby najadła się strachu, ale chwilę po tym główną rolę w jej odczuciach przejęła wściekłość. Była zła na swojego ojca, że ten jak zwykle pakował ją w bagno - w dodatku takie, które mogło odbić się na jej pracy. Naturalnie nie zamierzała też spłacać jego długów, ponieważ problemy tego starego alkoholika były jego problemami, a ona nie była tą, która powinna przez nie cierpieć. Szkoda tylko, że tamci faceci raczej nie mieli tego zrozumieć. - Znajdź Franka i od niego wyciągnij kasę, to nie moja sprawa. I zabieraj te łapska - warknęła, kiedy dłoń jednego z mężczyzn wylądowała na jej łokciu, który niemal od razu wyszarpnęła z jego uścisku. Dostrzegła, że zbliżył się do nich ktoś jeszcze, ale wcale nie zakładała, że była to odsiecz. Sądziła raczej, że Fernwell przyszedł wesprzeć kolegów, no bo właśnie, wystarczył jeden rzut okiem na jego twarz, aby połapała się z kim miała do czynienia. Czy przypadkiem jakiś czas temu nie pełnił tej samej funkcji co oni? Nie zająknęła się jednak słowem, kiedy odprawiał swoich znajomych, a jego późniejsze pytanie sprawiło, że zaśmiała się pod nosem - bynajmniej nie w życzliwy sposób. - Potrafię o siebie zadbać - odparła, po czym naprędce omiotła go spojrzeniem. Chwilę później odwróciła się, aby dokończyć otwieranie baru, czym była zajęta, zanim tamtych dwóch osiłków ją zaczepiło. - To jakaś nowa taktyka? Płoszysz kolegów, żeby odwalić robotę za nich? O to chodzi? - zapytała, ściągając ku sobie brwi. Bo nie, nie wierzyła w to, że nagle zmienił narrację i zaczął spełniać się w roli rycerza w lśniącej zbroi. Nie miała powodów, żeby to kupić, a nauczona doświadczeniem wierzyła w to, że ludzie zwyczajnie się nie zmieniali.

Prowadzi sklep z cześciami — All Muscle Car Parts
37 yo — 196 cm
Awatar użytkownika
about
Były ochroniarz w Shadow i człowiek Nathaniela, który po odejściu Morrigan, rzucił czarne interesy i postanowił prowadzić prawe życie, co nie do końca mu wychodzi. Ma własny biznes ale chętnie dorabia też sobie na boku.
Na swej drodze spotkał wiele jednostek, zmagających się z nałogiem i niezależnie od tego czy tyczył się on alkoholu, używek czy też hazardu, nigdy nie zazdrościł rodzinie, która obrywała rykoszetem. Każde uzależnienie wiązało się z niemałymi kosztami, które trwonione były na rzeczy, które nijak nadawały się do życia reszcie członków gospodarstwa domowego i widział jak Bogu ducha winne osoby sięgały biedy. Zazwyczaj obrywało się dzieciom za błędy rodzicom, to ruszało człowieka najbardziej.
Tą sama niemoc widział u dziewczyny, która bezskutecznie próbowała odprawić chłopaków Nathaniela. Gdy usłyszał jak wymawia imię wierzyciela, chwile zajęło mu skojarzenie jej twarzy z mężczyzną, który ponad rok temu podjął najgorsza, możliwą decyzje, wchodząc w układ z właścicielem Shadow. Pracowała za barem u Caulfielda, gdy wraz z chłopakami odwiedzał Rudd's i po raz kolejny miał dowód na to, że jego były pracodawca nie darował długów nikomu, a jeśli trzeba było, uczepywał się członków rodziny wierzyciela jak rzep psiego ogona. I to w najgorszy, możliwy sposób, stosując charakterystyczny dla niego terror.
A ty co, Xena Wojownicza Księżniczka? Kurwa, wyluzuj — odparł, nieco zaskoczony atakiem, który wystosowała w jego stronę. Mogła się wystraszyć i zwyczajnie wolała go spławić, jednak on nie miał przecież złych intencji. Próbował jej jedynie pomóc, nic poza tym.
Gdybym przyszedł z nimi i czegoś od ciebie chciał, nie pomógłbym ci ich przegonić i na pewno rozmawialibyśmy teraz w inny sposób — westchnął i przewrócił oczami zrezygnowany. Nie oczekiwał wyrazów wdzięczności i doskonale rozumiał jej awersję, jednak pragnął zaznaczyć, że nie powinna się go w żadnym stopniu obawiać. Definiowały go jednak podjęte przed wieloma laty decyzje i została mu przyklejona łatka, której nie łatwo było mu się pozbyć. — Czego te łebki od ciebie chcą? Chodzi o twojego ojca? — zapytał i sięgnął po paczkę z papierosami, bo odpalić kolejna fajkę. Palił zbyt dużo, jednak i jemu rzucanie nałogu nie przychodziło zbyt łatwo.

Gael Fernsby
pokojówka & barmanka — la costa motel & rudd's
23 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Pracuje na dwa etaty i stara się ogarnąć dom, w którym czeka na nią młodsze rodzeństwo, bo rodzice zawiedli ją już dawno.
Nigdy nie czuła się bezsilna, choć w ciągu swojego dwudziestotrzyletniego życia doświadczyła wielu trudów. Nieraz stawała pod ścianą, a znalezienie rozwiązania dla sytuacji, która pozornie zdawała się go nie posiadać, wielokrotnie okazywało się trudne, ale mimo to Gael wierzyła, że ze wszystkim da sobie radę. To podejście zapewniało jej pewien komfort psychiczny, dzięki któremu nie zwariowała, choć tak wiele spraw zależało od niej. Pozwalało jej to również wierzyć, że ta gromadka dzieciaków, która tak bardzo na nią liczyła, za jej sprawą będzie znosić swoją codzienność lepiej. Nigdy też nie skarżyła się na swój los, ponieważ wiedziała, że obok nie było nikogo, kto mógłby jej żałować. Brała to wszystko na swoje barki z podniesioną głową, dlatego nie inaczej miało być teraz, z tą różnicą, że Fernsby naprawdę nie zamierzała spłacać długów swojego ojca. To nie był jej problem.
Zmrużyła lekko oczy i omiotła go spojrzeniem, nieszczególnie przekonana do tego, czy rzeczywiście mogłaby teraz wyluzować. Nie ufała mu, czemu zresztą nie powinien się dziwić, skoro jeszcze nie tak dawno temu można było spotkać go w szeregach gości, którzy dziś zdecydowali się uprzyjemnić jej wieczór swoją wizytą. - Czyli co, przebranżowiłeś się teraz na rycerza w lśniącej zbroi? Jakoś tego nie kupuję - oznajmiła, po czym niedbale wzruszyła ramionami. Nie, nie zamierzała mu dziękować, bo nawet jeżeli miała za co, podejrzewała, że nie kryły się za tym wcale tak altruistyczne intencje. I nie pomyliła się. Wystarczyło, że wspomniał o jej ojcu, a to zaalarmowało ją po raz kolejny. Znów obróciła się w jego stronę, zaciskając przy tym ciasno szczękę. - To chyba nie twoja sprawa, co? Zresztą, nie powinieneś tego przypadkiem wiedzieć? - wytknęła mu, sugerując oczywiście, że sam pewnie nadal obracał się w tym towarzystwie. Nie znała go przecież, nie wiedziała zatem, że coś się w tej kwestii zmieniło. Zresztą, czy dzięki temu spojrzałaby na niego inaczej? Niekoniecznie - w końcu wiedziała, że ludzie bezustannie ją zawodzą.

Prowadzi sklep z cześciami — All Muscle Car Parts
37 yo — 196 cm
Awatar użytkownika
about
Były ochroniarz w Shadow i człowiek Nathaniela, który po odejściu Morrigan, rzucił czarne interesy i postanowił prowadzić prawe życie, co nie do końca mu wychodzi. Ma własny biznes ale chętnie dorabia też sobie na boku.
Przez ostatnie, naprawdę długie lata, mężczyzna czuł siłę i władzę, które płynęły z pracy dla lokalnego gangstera, który trzymał w garści pół miasteczka. Był mocno uprzywilejowany i choć wiązało się to z negatywną opinią publiczną, to Fernwell nie wyobrażał sobie by miał z tego zrezygnować. Zarabiał dobre pieniądze i miał tak zwane plecy, które chroniły go przed tutejszymi władzami i wrogami Nathaniela, lecz gdy spróbował ułożyć sobie życie według własnych pragnień i zasad, jego praca uniemożliwiała mu podejmowanie własnych decyzji i trzymanie się od całego bałaganu Hawthorne'a z daleka. Przestał odczuwać silę, którą w końcu zastąpiło poczucie bycia na czyjejś przysłowiowej smyczy. Minął rok odkąd pracował na własne nazwisko, jednak nie był w stanie pozbyć się łatki zbira, który wykonywał brudną robotę dla tutejszego przestępcy. Przeszłość ciągnęła się za nim jak smród po gaciach i nauczył się z tym żyć.
Szczerze mówiąc, mam to w dupie. Chciałem się upewnić, że nie potrzebujesz pomocy, to wszystko — wzruszył niedbale ramionami i zrobił krok w tył, nie chcąc by czuła się w jakikolwiek sposób zagrożona. Zdarzało mu się stłuc kilku gości na zlecenie byłego szefa, jednak nie był barbarzyńcą, który dawał przyzwolenie na znęcanie się nad kobietami. Zareagował, bo tak powinien postąpić każdy facet, bez względu na to czym się zajmował i z jaką opinią się mierzył. Jeśli zaś nie odpowiadał jej wybawca, nic nie szkodzi - nie czekał na podziękowania ani nagłówek w lokalnej gazecie.
Mam w naturze wtykanie nosa w nie swoje sprawy. Zwłaszcza, gdy mój wieczorny spokój zakłóca dwóch baranów, nachodzących kobietę w ciemnym zaułku — włożył papierosa miedzy usta i odpalił go metalową zapalniczką zippo. Zaciągnął się nim i wypuścił dym z ust, spoglądając na nią. — Od roku nie jestem na bieżąco i nie wiem czy Nate znów nie miesza się w sprawy twojego szefa. Musze przyznać, że masz talent do pakowania się w kłopoty. Z jednej strony ojciec-alkoholik, z drugiej praca w barze, który jeszcze rok temu miał płonąć w ogniu — pokręcił głową i cmoknął. Nie zazdrościł jej sytuacji, jednak nie uważał by powinna spłacać długi ojca, który jak powszechnie wiadomo, wolał upijać się w barach aniżeli spędzać czas z rodziną. Wiedział jednak, że Hawthorne potrafił zatruć życie bliskim swoich dłużników, a więc i ona nie miała większego wyboru.


Gael Fernsby
pokojówka & barmanka — la costa motel & rudd's
23 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Pracuje na dwa etaty i stara się ogarnąć dom, w którym czeka na nią młodsze rodzeństwo, bo rodzice zawiedli ją już dawno.
Nie wiedziała wiele o tutejszym kryminalnym półświatku, ponieważ to nieszczególnie ją interesowało. Jako osoba, która w życiu nie miała łatwo, Gael naprawdę nie próbowała pakować się w kolejne tarapaty, w życiu nie marząc już o niczym więcej, jak o odrobinie spokoju. Nic więc dziwnego, że nie była na bieżąco z tym, kto i dla kogo pracował, a w jej umyśle utkwił obraz Fernwella jako kogoś, kto po prostu zwiastował kłopoty. Nie ufała mu, ponieważ miała ku temu podstawy wynikające z tego, jak zachowywał się w przeszłości. Nie było więc tłumaczenia, które mógłby jej zaoferować, by ona zmieniła zdanie. Nie chciała doprowadzić do tego, że ludzie mieliby ją za naiwniarę; sama zresztą również nie chciała się tak czuć.
W tę jedną kwestię akurat mu uwierzyła - w to, że miał jej sytuację w głębokim poważaniu. Z jednej strony coś podpowiadało jej, że jego zachowanie nie mogło być bezinteresowne, a z drugiej była pewna tego, że akurat jej los nie mógł go obchodzić. Nie miało to jednak dla niej większego znaczenia, przecież nie zależało jej na tym, by interesował się nią obcy facet. W dodatku taki, który jeszcze niedawno w dużej mierze przyczyniał się do wszechobecnego zamieszania. - Jeszcze pewien czas temu nie wyglądałeś na tak dobrodusznego - skomentowała, nadal nie rozumiejąc, dlaczego akurat dziś i akurat w jej przypadku się zaangażował. Nie zamierzała jednak żądać od niego jakichkolwiek wyjaśnień, przypuszczając też, że brunet zwinie się stąd równie szybko, jak się tu znalazł. Tak się jednak nie stało. - Pracę i rodzinę nazywasz pakowaniem się w kłopoty? Wyobraź sobie, że nie wybrałam sobie ojca - najeżyła się, kiedy dyskusja zeszła na temat, który ewidentnie jej nie odpowiadał. Nie lubiła poruszać kwestii swojej rodziny, ponieważ pewna jej część (a konkretniej ojciec), była dla niej dość wstydliwa. O rodzeństwie nie mogła powiedzieć tego samego, ale zdecydowanie nie zamierzała też informować o tym obcego faceta. Ostatecznie przecież i on stwierdził, że go to nie interesuje, prawda? - Poza tym, czemu cię to w ogóle interesuje? - przekręciła kluczyk w drzwiach, a później posłała mu wyzywające spojrzenie. Nie była jedną z tych dziewczyn, które z marszu rozpowiadały o sobie wszystko. Nie, pod tym względem Gael była raczej mało wylewna i to nie miało się zmienić.

Prowadzi sklep z cześciami — All Muscle Car Parts
37 yo — 196 cm
Awatar użytkownika
about
Były ochroniarz w Shadow i człowiek Nathaniela, który po odejściu Morrigan, rzucił czarne interesy i postanowił prowadzić prawe życie, co nie do końca mu wychodzi. Ma własny biznes ale chętnie dorabia też sobie na boku.
Doskonale rozumiał jej pełne obaw podejście i nie oczekiwał, że swym gestem sprawi, że dziewczyna zapomni o jego wizytach w Rudd's, które miały miejsce lekko ponad rok temu. Nie zależało mu specjalnie na opinii publicznej i nie był gościem, który zabiegał o to by go lubiano. Większość widziała jedynie obraz niereformowalnego przestępcy, który gotów był wykonać każdy rozkaz przełożonego. Nie chciał jednak by brano go za ślepo posłusznego psa i bandytę bez kręgosłupa moralnego, bo w gruncie rzeczy był normalnym gościem, który za dobre pieniądze nie bał się ubrudzić rąk. Czy to, że kilka razy komuś przyłożył i zagroził, sprawiało, że był bezdusznym barbarzyńcom, gotowym skrzywdzić człowieka dla sportu? Nie taka była jego natura i choć temperamentu wyprzeć się nie zdoła, to wciąż utrzymywał, że robił to wszystko jedynie dla pieniędzy, których potrzebował.
Taką miałem pracę. Pilnowałem by ludzie spłacali swe długi oraz by nie przeszkadzali w biznesie mojemu szefowi. Ty zaś polewasz ludziom drinki i też to szanuje — odparł uszczypliwie, gdyż nie lubił gdy oceniano go jedynie przez pryzmat tego czym się zajmował. Rozumiał, że zasiał w niej strach oraz niepewność ale nigdy nie stwarzał dla niej zagrożenia. Nawet wtedy, gdy w imieniu Nathaniela odgrażał się Caulfieldowi. — Na co dzień przelewam kasę na porzucone pieski i wspieram harcerki sprzedające ciasteczka. Czy to robi ze mnie dobrodusznego gościa? — zapytał i uśmiechnął się zadziornie, próbując wytłumaczyć dziewczynie, że to do czego zmusza nas życie, nie zawsze idzie w parze z tym co skrywamy wewnątrz. Nie był bez winy i nie starał się wybielać, jednak nie dawał robić z siebie czarnego charakteru. Był nim Nathaniel.
Twój stary wisi kasę właścicielowi Shadow, a ty zatrudniasz się w barze tuż obok? Wygląda to tak, że nawet nie próbujesz trzymać się od tego syfu z daleka ale w porządku, rozumiem. Musisz pracować i zarabiać pieniądze, szanuje to — odparł i ponownie zbliżył papierosa do ust.
Podrapał się po skroni i po chwili odpowiedział.
W zasadzie nie wiem. Chyba lubię ucinać sobie pogawędki z obcymi ludźmi , a zwłaszcza gdy są to ładne dziewczyny. Pech chciał, że kojarzę twoją twarz jedynie przez wgląd na konflikt dawnych interesów mojego byłego pracodawcy — wsadził papierosa między usta, zaciągnął się i westchnął — Ale kumam, nie pałasz sympatią do mojej gęby i wybrałem sobie najgorszy możliwy temat do zagajenia — dodał, wypuszczając dym między słowami. Bywał bezpośredni i najpewniej przekraczał granice ale nie miał złych intencji. Wydawała się być normalną dziewczyną, którą w życiu spotkało trochę śmierdzącego szamba. Do niedawna sam w takim tkwił i jak widać, fetor wciąż się za nią ciągnął.

Gael Fernsby
pokojówka & barmanka — la costa motel & rudd's
23 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Pracuje na dwa etaty i stara się ogarnąć dom, w którym czeka na nią młodsze rodzeństwo, bo rodzice zawiedli ją już dawno.
Gael nie była zbyt ufna, ponieważ życie nauczyło ją tego, że jeśli czegoś potrzebowała, powinna liczyć wyłącznie na siebie, ponieważ inni ludzie nigdy jej nie pomogą. Jej rodzice byli koszmarni, a dalsza rodzina nigdy nie kwapiła się do tego, aby choć w minimalnym stopniu odciążyć młodą dziewczynę i zaoferować chociaż trochę opieki nad młodszym rodzeństwem. Nie, to właśnie na barkach Fernsby spoczywały wszelkie zobowiązania, a ona dzielnie wypełniała je, nie potrafiąc wyobrazić sobie tego, że mogłaby zawieść. Zależało jej na tym tak bardzo, ponieważ sama niejednokrotnie czuła, jak bliscy ją zawodzili, dlatego nie chciała zgotować podobnego losu reszcie swojego rodzeństwa. Czy jednak była w stanie chociaż w minimalnym stopniu wynagrodzić im to, co zrobili im rodzice? Tego akurat nie była pewna.
Prychnęła pod nosem na skutek jego komentarza, bo, po pierwsze, porównywanie jego roboty do tego, czym zajmowała się ona, wydawało jej się zwyczajnie śmieszne. Po drugie, nie potrzebowała wcale, aby się przed nią usprawiedliwiać, bo to i tak nie miało sprawić, że zmieniłaby na jego temat zdanie. Nie chciała w żaden sposób się w to angażować, ponieważ to nie była jej sprawa - tak samo zresztą, jak jej problemy nie powinny interesować jego. - Nie wiem. Aż tak bardzo zależy ci na tym, żeby to udowodnić? - zapytała, ściągając ku sobie brwi. Może popełniała błąd, może rzeczywiście oceniała go zbyt ostro, ale życie nauczyło ją tego, by nie podchodzić do niczego ze zbytnią naiwnością. Musiała zachowywać dystans, ponieważ wszystko to, co mogło się zepsuć, prędzej czy później rzeczywiście się psuło. Wszystko mogło ją zawieść - nieznajomi również.
Spiorunowała go spojrzeniem, mocno zaciskając szczękę. Nieświadomie zacisnęła też dłonie w pięści, co sugerowało, że naprawdę udało mu się ją rozwścieczyć. Ostatkiem sił powstrzymała się przed tym, żeby mu czegoś nie odparować. Pod tym względem byli do siebie podobni, choć mogli nie zdawać sobie z tego sprawy. Gael bowiem też nie lubiła, kiedy ktoś próbował ją oceniać, a już na pewno nie lubiła, kiedy robił to ktoś, kto gówno wiedział o jej życiu. A przecież kimś takim był on, prawda? Miał tylko zdawkowe informacje. - Wciskasz to każdej pannie? - zapytała z przekąsem, kiedy zdecydował się przemycić w swoich słowach ten komplement. Nie, kolana wcale się pod nią nie ugięły. - Nie lubię po prostu, kiedy ktoś wpieprza się w moje sprawy - wyjaśniła, podejrzewając jednak, że z tego zdawał sobie sprawę. Musiał przecież widzieć, jak bojowy nastrój ją wówczas ogarniał. - Zamierzasz coś wypić, czy szef ci na to nie pozwala? - zapytała, w końcu otwierając drzwi od baru. Nie, nie potrzebowała obstawy, ale… Może wisiała mu przynajmniej kolejkę?

Prowadzi sklep z cześciami — All Muscle Car Parts
37 yo — 196 cm
Awatar użytkownika
about
Były ochroniarz w Shadow i człowiek Nathaniela, który po odejściu Morrigan, rzucił czarne interesy i postanowił prowadzić prawe życie, co nie do końca mu wychodzi. Ma własny biznes ale chętnie dorabia też sobie na boku.
Zaufanie i jemu nie przychodziło z łatwością, jednak jego brak nie wynikał z sytuacji domowej, a pracy, która przez kilka naprawdę długich lat przedstawiła mu ludzi, którzy notorycznie nadszarpywali jego lojalność. Ufał najbliższej rodzinie i kilku osobom, które zasługiwały na miano przyjaciół, jednak nie łatwo było to osiągnąć. Gdy pracował dla Nathaniela grono to było znacznie mniejsze, gdyż nie stać go było na ryzyko, że ktokolwiek dowiedziałby się o tym czym zajmował się w Shadow, a co więcej - gdyby ktoś postanowił podzielić się tymi informacjami z resztą świata. Mógł narazić nie tylko interesy byłego szefa ale i własne życie, które prędko zakończyłoby się przez postawione zarzuty i otwartą sprawę. Teraz, był wolny od wszelakich brudów i prowadząc legalny biznes, nie musiał bać się żadnych kontroli, jednak gdyby powiązano go z przemytem narkotyków lub zastraszaniem dłużników Hawthorna, wciąż mógłby mieć kłopoty. Dbał o swoje bezpieczeństwo ale i swą rodzinę, która trzymał z dala od własnych problemów i porachunków.
Nie muszę nikomu niczego udowadniać. Nie znasz mnie i wyciągasz wnioski jedynie na podstawie kilku wizyt w barze twego szefa ale może to dobrze. Przynajmniej jesteś ostrożniejsza — odparł niezruszony, wierząc, że brak zaufania i uprzedzenia zagwarantują jej ochronę. Nie czuł potrzeby oczyszczania swego imienia przed obcą kobietą, choć myśl, że w jej oczach był bezwzględnym przestępcą wcale nie była przyjemna. Mógł stanowić zagrożenie jedynie dla wrogów i samego siebie.
Nie umknęło jego uwadze, że dziewczynie nie odpowiadała bezpardonowo wypowiadana treść i zamiast odrobinę spuścić z tonu, piekliła się jeszcze bardziej. Nie zamierzał nikomu pierdolić wieczora, dlatego wyczuł moment w którym powinien się wycofać. Udało mu się przepędzić gości, którzy utrudniali jej rozpoczęcie pracy, dlatego mógł wrócić do domu. — Dobra, w porządku. Wybacz, nie powinienem się wtrącać — uniósł ręce w geście kapitulacji, rozumiejąc, że odrobinę się zagalopował. Długi jej ojca nie były dłużej jego zmartwieniem. Zanim jednak się wycofał, roześmiał się głośno i pokręcił głową. — Szef? Słonko, sam jestem sobie szefem i nie przypominam sobie by ktoś kiedykolwiek miał coś do gadania w kwestii tego co i gdzie pije — odpowiedział z rozbawieniem i wsadził papierosa do ust — Ale nie wiem, to zależy czy macie zimne piwo i czy twój szef mnie nie przepędzi — dodał i po wypuszczeniu dymu z ust omal nie wyrzucił papierosa na chodnik. W ostatniej chwili znalazł kosz na śmieci oraz spiółkę, dlatego by nie narażać jej się bardziej, odszedł kawałek by wyrzucić kiepa jak należy.


Gael Fernsby
pokojówka & barmanka — la costa motel & rudd's
23 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Pracuje na dwa etaty i stara się ogarnąć dom, w którym czeka na nią młodsze rodzeństwo, bo rodzice zawiedli ją już dawno.
Ich historie różniły się od siebie, ale siłą rzeczy obracali się w podobnym środowisku. Gael dlatego, że jej rodzina była popaprana i bezustannie ściągała na nią kłopoty, a Bazel dlatego, że sam wybrał sobie takie życie. Nic więc dziwnego, że pod pewnymi względami wcale się od siebie nie różnili - mieli opory przed tym, aby otworzyć się na nowe osoby, które wkradały się do ich życia. Gael właśnie z tego powodu ze wszystkim zmagała się sama. Nie potrafiła dopuścić do siebie nikogo, kto mógłby chcieć odegrać w jej życiu jakąś ważniejszą rolę. Po prostu przed tym uciekała, nie chcąc ryzykować, że zawiedziona zostanie nie tylko ona, ale także jej bliscy. Jako osoba, która miała na głowie zadbanie o tę rodzinę, musiała myśleć nie tylko o sobie.
Wzruszyła niedbale ramionami, nie widząc sensu w ciągnięciu tej dyskusji. Oboje mieli na swój temat jakieś zdanie i niewykluczone też, że oboje byli przy tym w błędzie. Gael oceniała go w sposób, jaki najprościej było jej zrozumieć, ale to wcale nie znaczy, że za tym nie kryła się jakaś głębia. Wystarczy przecież spojrzeć na nią i jej sytuację, aby pojąć, że nie wszystko w życiu jest zawsze proste. Może i on tego doświadczył?
Może nie odetchnęła teraz z ulgą, ale z cieniem zadowolenia przyjęła to, że zdecydował się odpuścić. Gael nie czuła się komfortowo, kiedy musiała rozmawiać o własnej rodzinie, a już na pewno nie lubiła robić tego z nieznajomymi. Przybierała wówczas mechanizm obronny, którego dziś miał okazję doświadczyć. Dobrze więc, że w końcu skapitulował. - Nazwij mnie słonkiem jeszcze raz, a przekonasz się, że sama dałabym radę się obronić - mruknęła, kiedy pośród jego słów wyłapała to jedno, które niemożliwie ją drażniło. Zresztą, działały tak na nią wszystkie te przesłodzone zdrobnienia, które mężczyźni stosowali wobec kobiet, jakby w ten sposób chcieli udowodnić im, że były mniejsze i bardziej bezbronne. Gael nie postrzegała samej siebie w taki sposób i zdecydowanie nie chciała też, żeby myśleli tak o niej inni. Nawet facet, na którego opinii rzekomo jej nie zależało. - Chyba sam będziesz musiał się przekonać - skwitowała w końcu, po czym obróciła się na pięcie i przekroczyła próg baru, pozwalając mu samodzielnie zdecydować, czy rzeczywiście chciał dzisiejszego wieczora napić się w Rudd’s. Byłoby to na pewno miłą odmianą od tego, w jakim celu przychodził tu wcześniej.

zt.
everyone is a moon,
and has a dark side
which he never shows to anybody
ODPOWIEDZ