Zawodnik rezerwowy — Brisbane Roar FC
40 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
I wish I could say everything in one word. I hate all the things that can happen between the beginning of a sentence and the end.
1.


Obudził się dzisiaj z wielkim grymasem na twarzy. Bolało go dosłownie wszystko. Kolano, które od czasu kontuzji non stop przypominało mu o tym, że jeszcze niestety żyje, a także plecy, bo materac hotelowy był naprawdę tragiczny. Widział różnicę nawet w czymś takim. Grając bezpośrednio dla londyńskiej drużyny, mieszkał w najlepszych hotelach, był traktowany jak lepszy rodzaj człowieka. Grając dla drużyny australijskiej, był traktowany jak gwiazda kina B. Każdy kojarzył twarz, ale absolutnie nikt nie potrafił dobrać do tej twarzy nazwiska. Ludzie tylko wiedzieli, że jest to ktoś „znany”. No i klub nie będąc zbyt obiecującym klubem, nie mógł sobie pozwolić na to, żeby zawodników traktować jak gwiazdy. A przynajmniej zawodników, którzy tymi gwiazdami najzwyczajniej na świecie nie byli. Kirby jeździł na mecze, siedział na ławce rezerwowych i te mecze oglądał. Nawet nie kibicował swojej drużynie. Po prostu tam siedział i się zastanawiał dlaczego drętwieje mu lewa noga. Odczucia te same jak przy dłuższym siedzeniu na muszli klozetowej. Cieszył się, chociaż absolutnie tego nie pokazywał, że rano ma samolot i będzie mógł wrócić do Lorne, gdzie będzie mógł być nieszczęśliwy, nieuprzejmy i brzydki, we własnym domu. Tam gdzie nikt nie będzie się go o nic czepiał.
Przed trenerem musiał udawać, że musi wcześniej wrócić do domu i przez to przegapi ten jeden, pomeczowy trening. Niby musiał się tłumaczyć, ale trenerowi tak naprawdę nie zależało, bo oboje dobrze wiedzieli, że i tak Kirby na murawę nie wyjdzie. I to nie tak, że trener Kirby’ego nie lubił, w końcu po coś w niego klub zainwestował. Po prostu chodziło o to, że nie było sensu marnować jego czasu skoro musiał zająć się chrześnicą, co było jego wymówką. Wymówka była oczywiście walidna, żeby nie było. Kirby NIGDY nie użyłby małej Polly jako fałszywej wymówki, tak jak pracownicy biurowi nie wymyślają chorób swoich dzieci, żeby nie pojawiać się w biurze. To działało dokładnie na tej samej zasadzie.
Wylądował w Cairns, dojechał do Lorne, ogarnął się i założył czysty zestaw czarnych ciuchów. Wypił sobie nawet espresso patrząc na tereny swojej farmy (tym razem był ubrany) i wsiadł do auta, żeby pojechać do szkoły po Polly. A, że był naprawdę fajnym wujkiem to jeszcze zajechał do kawiarni i sobie wziął kawę na wynos, tym razem nie espresso, a jej jakieś smoothie z pokrzywy i szpinaku i jarmużu, bo nie miał zielonego pojęcia co piją dzieci, a nie było smoothie o smaku smerfów czy gumy balonowej.
Chciałam napisać, że zaparkował na miejscu dla osób niepełnosprawnych, ale on nie robi takich okropnych rzeczy. Nie, nie Kirby. On zaparkował na miejscu dyrektora szkoły, którego ewidentnie na razie nie było w szkole. A Kirby też nie miał zamiaru zbyt dużo chodzić. Bolało go kolano. Wsadził ręce w kieszenie bluzy i od razu skierował się w stronę sali, w której uczyła się Polly. Ignorował uśmiechy dzieci i każde wesołe „dzień dobry” od nauczycielek, albo osób, które chciały mu wcisnąć jakąś ankietę. Do sali dotarł bez problemu. Był tutaj już tysiąc razy. Raczej był zszokowany tym, że Polly nie czekała na niego ubrana i gotowa do wyjścia. Nie zawołał jej, nie zagaił do niczego. Obserwował swoją chrześnicę i czekał, aż nawiążę z nią połączenie umysłowe, które sprawi, że dziewczynka go zauważy. Doszło do tego po około dwóch minutach co Vandenberga wkurwiło. Myślał, że jego czarny strój dosyć szybko rzuci się jej w oczy. Wycelował w nią palec i wykonał gest, który powinien dziewczynce zasugerować, że ma do niego podejść, bo wychodzą stąd, a on nie ma zamiaru odezwać się słowem do nikogo.
No i jego plan by się udał, gdyby nie to, że Polly nawiązała kontakt wzrokowy z nauczycielką czy tam opiekunką, na którą Kirby spojrzał i z którą on niestety też nawiązał kontakt. Ona. Znowu ona. Podeszła do niego, przywitała się, odpowiedział jej dosyć uprzejmym kiwnięciem głowy, poprosiła go o zostanie na chwilę, bo chciałaby z nim o czymś porozmawiać. Temat dotyczył Polly, więc nie miał wyboru. Jakby chciała pogadać o nim to by jej powiedział, gdzie może sobie iść. Polly wróciła do zabawy, a Kirby wrócił za kobietą. Usiadł na miniaturowym krzesełku, które było przeznaczone dla dzieci, a które stało przed jej biurkiem. Spojrzał na nią pytająco oczekując, że zacznie temat i że będą mieli to już za sobą. Nie miał czasu do stracenia. Kostki lodu w jego mrożonej kawie topiły się kiedy ona urządzała sobie pogawędki.

Ellasandra Hamila
sumienny żółwik
-
już nie
nauczycielka — szkoła podstawowa
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Jak zwykle obdarzasz go silną emocją. I bronisz się z całych sił, by emocji tej nie nazwać przypadkiem właściwym imieniem.
#2

Praca z dziećmi dawała jej naprawdę wiele szczęścia. Pewnie niewiele osób było w stanie to powiedzieć, ale Ella naprawdę lubiła swoją pracę. Nie wyobrażała sobie, że mogłaby robić coś innego w swoim życiu. Uczenie dzieci i pokazywanie im świata dawało jej naprawdę sporą frajdę i chociaż sama własnego bachorka nie chciałaby mieć, to spędzanie czasu z 20stką nie swoich bachorków było dla niej idealną robotą. Dzisiejszego dnia lekcję rozpoczęła od wprowadzenia nowej literki, tym razem było to e. Zadała dzieciom rzeczy, które miały zrobić i nadzorowała ich postępy pomagając tym, które z czymś sobie nie były w stanie poradzić. Nic nie zapowiadało, że wydarzy się jakiś niemiły incydent. Dzieci były grzeczne, robiły to o co je prosiła wiec mogła przypuszczać, że za chwilę się coś zjebie.
No i tak się stało podczas przerwy obiadowej. Musiała interweniować, bo nawiązała się straszna kłótnia między Polly i Georgem, który podobno nie był fanem tej samej drużyny piłkarskiej, której kibicowała Polly. Ella miała w dupie zarówno jedną jak i drugą więc z czystym sercem i obiektywizmem spróbowała ich rozdzielić i zakończyć tą wymianę zdań. Niestety Polly postanowiła mieć tu ostatnie słowo i na odchodne powiedziała bardzo brzydki zwrot w stronę swojego szkolnego kolegi. Niestety Ella musiała zareagować i wiedziała, że czeka ją rozmowa z rodzicem dziewczynki. Miała nadzieję, że to właśnie matka ją odbierze po lekcjach i niestety mina jej zrzedła, gdy okazało się, że czeka ją pogawędka z jej gburowatym wujkiem.
- Pod ścianą jest normalne krzesełko jeżeli chcesz - powiedziała wskazując na zwykłe krzesło, które pewnie bardziej byłoby odpowiednie dla dorosłego. Ona natomiast nie usiadła tylko stanęła naprzeciwko mężczyzny i oparła się tyłkiem o swoje biurko. - Chciałabym poprosić abyś przekazał mamie Polly, że doszło dzisiaj do nieprzyjemnego incydentu z jej udziałem. Pokłóciła się z kolegą i na koniec użyła wobec niego niedozwolonego, dla dzieci w jej wieku, zwrotu. Niestety musze zgłosić to zachowanie zarówno mamie Polly jak i rodzicom George'a. - Mówiła do niego na "ty", bo chociaż bardzo lubiła udawać, że go nie zna, to nie miała też zamiaru mu tu panować. To byłoby chyba jeszcze głupsze. - Nasza szkoła nie pochwala tego typu zachowań i prosiłabym żeby unikać stosowania takich... niekulturalnych zwrotów w towarzystwie dziecka, które później używa tego w szkole. - No, bo gdzieś to dziecko musiało usłyszeć taki wyraz, że później była w stanie to powtarzać. Ella miała nawet pewnego podejrzanego. - Rozmawiałam z Polly o całym zajściu i obiecała, że już się to nie powtórzy, więc mam nadzieję, że rzeczywiście była to jednorazowa sytuacja - ale niestety musiała opiekunów o tym poinformować, czy tego chciała czy nie.

kirby vandenberg
sumienny żółwik
mila przyjaciolka
luna - joshua - zoey - bruno - eric - cece - judith - owen - benedict - cait
Zawodnik rezerwowy — Brisbane Roar FC
40 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
I wish I could say everything in one word. I hate all the things that can happen between the beginning of a sentence and the end.
Bardzo powolnym ruchem głowy zerknął na krzesełko dla dorosłych, które mu wskazała. Oczywiście, że wolałby siedzieć na czymś wygodnym niż na małym gównie, które źle wpływało na jego kolano. Na ego zresztą też. Tym bardziej, że ona postanowiła w tym momencie stać nad nim. Teraz to on się czuł jakby był tematem tej pogadanki.
-Dziękuję. To jest fantastyczne. Sprawia, że czuję się jak… gigant. – Naturalnie skłamał, bo czuł się na tym fatalnie. Nie chciał jednak, żeby sobie pomyślała, że z nim wygrała. Mimo, że nikt tutaj nie grał w żadne gry i zabawy. Po prostu ego mu nie pozwalało na to, żeby myślała, że ma nad nim kontrolę. Wyprostował się nawet i ułożył dłonie na kolanach, żeby wyglądać na bardziej skupionego na tym co chciała mu powiedzieć. Zakładał, że będzie chwaliła Polly, chociaż dobrze wiedział, że Polly jest najzwyczajniej na świecie głupia. Raz wbiegła w ścianę dobrze wiedząc, że jest przed nią ściana. Może była masochistką. Albo wpływ na to miał fakt, że była półsierotą, którą kiedyś ktoś upuścił na głowę. Na pewno nie on.
-Niedozwolonego dla dzieci w jej wieku zwrotu? – Powtórzył, bo było to tak absurdalne, że nawet nie wiedział jak na to zareagować. Nawet zapomniał o tym, że powinien się najpierw spiąć, że nie jest żadną sekretarką i nie będzie nic nikomu przekazywał. Jak chciała przekazać coś mamie Polly to powinna po prostu po nią zadzwonić, żeby ta przyszła. Kirby na bank jej niczego nie powtórzy, bo trzymał sztamę z Polly, a nie z jej matką. Na szczęście Ella nie musiała o tym wiedzieć. –O co właściwie była ta kłótnia? – On często się kłócił z Polly i ta nigdy nie użyła wobec niego żadnych wulgaryzmów. Także zakładał, że kłótnia musiała być całkiem poważna. Chociaż jego kłótnie z Polly były poważne. Często to ona chciała prowadzić samochód jak odbierał ją ze szkoły. Parę razy nawet wygrała i prawie jej oddał kontrolę nad kierownicą. Mała czarownica. –Kto w ogóle daje dziecku na imię George? – Powiedział niezbyt cicho, więc nawet sam George mógł usłyszeć, że Kirby nie aprobuje jego imienia. Jeśli oczywiście nadal tutaj był. Kirby jednak się tym nie przejął.
-Nie mam zielonego pojęcia skąd mogła usłyszeć niedozwolone dla dzieci w jej wieku zwrotów. Może jakiś inny pomiot to tutaj przyniósł i jej nauczył? Mamy pewność, że to nie ten George? – Zapytał i nawet obrócił się bokiem, żeby obrzucić spojrzeniami bawiące się dzieci. Od razu chciał znaleźć jakieś winne dziecko. Nawet upatrzył jednego rudzielca, który wyglądał podejrzanie. –Już wiem kto to zrobił. – Obrócił się z powrotem do niej. Przecież to nie jego urocza Polly. Nigdy w życiu. Była grzeczna. Bawiła się Barbie i żołnierzykami, a nie niedozwolonymi zwrotami.
-Pewnie tak. To dziecko ma pamięć złotej rybki. Pewnie nawet nie wiedziała o czym pani mówiła. – Kirby często pamięć Polly wykorzystywał na swoją korzyść „Jak będziesz przez chwilę grzeczna to jutro na śniadanie, obiad i kolację jemy wszystko zrobione z lodu”. Głupia nie pamiętała nic następnego dnia, a poprzedniego była grzeczna.

Ellasandra Hamila
sumienny żółwik
-
już nie
nauczycielka — szkoła podstawowa
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Jak zwykle obdarzasz go silną emocją. I bronisz się z całych sił, by emocji tej nie nazwać przypadkiem właściwym imieniem.
Szczerze mówiąc to chyba wolałaby żeby usiadł teraz na normalnym krześle, bo ta scena nie byłaby tak groteskowa. No, ale jednak nie. Musiał być dumnym, białym, heteroseksualnym mężczyzną. - Może powinieneś pomyśleć o karierze przedszkolanki, wtedy będziesz miał takich krzesełek pod dostatkiem - zaproponowała z poważną miną. Jakoś go sobie nie wyobrażała w tej roli, w ogóle go sobie nigdy i nigdzie nie wyobrażała. Szanowała się. Nie wiedziała jakim cudem ktokolwiek pozwala mu przebywać w okolicy małego dziecka, ale no to nie była jej sprawa. Całe szczęście, że nie wiedziała co ten cymbał sobie myśli, bo wtedy tylko swoje własne przypuszczenia, by potwierdziła, a tak to mogłaby się jeszcze gdzieś tam łudzić i mieć jakąkolwiek nadzieję, że typ przynajmniej wobec własnej rodziny jest znośny.
- Tak, niedozwolonego... a przynajmniej nie wśród innych dzieci i na pewno nie w tej szkole - była stanowcza pod tym względem. Miała uczyć dzieci kultury i nie chciała żeby za chwilę każde z nich rzucało kurwami na prawo i lewo. Wymagania były jasne i każdego dzieciaka traktowała tak samo. Szkoła to nie miejsce na takie teksty. - Nie zgodzili się co do ulubionego klubu piłkarskiego - oczywiście Polly stała za tym, w którym grał jej wujek, a George lubił ten, któremu kibicował jego ojciec. Ella miała natomiast to głęboko w dupie, bo nigdy fanką piłki nie była, a odkąd została podle potraktowana przez pewnego zjeba, to niechęć do tego sportu tylko się w niej pogłębiła. - Przyszły król i królowa Wielkiej Brytanii... na przykład - odpowiedziała unosząc lekko brew, bo to było normalne imię. Na bank bardziej normalniejsze niż jej albo jego. Kirby... co to w ogóle za imię, brzmi jak nazwisko.
- Pomiot... - prychnęła nieco ciszej tak żeby dzieci tego nie słyszały, bo jeszcze byłoby im przykro. - Nie, w mojej klasie nie używa się takich zwrotów. Pierwszy raz słyszałam, żeby jakiekolwiek dziecko tak mówiło. - W sensie, że w tej grupie, bo pewnie w innych już słyszała. Spojrzała w tą samą stronę co on i gdy już przestał gapić się na małego, rudego chłopca to musiał się zmierzyć z jej wzrokiem, który wyrażał wyraźną dezaprobatę. - Mówisz tak, bo jest rudy? - Zapytała ściszając wzrok i nieco pochylając się w jego stronę. - Polly nie dość, że nauczy się przeklinać to jeszcze będzie uprzedzona do innych po wujku... - skwitowała i pokręciła lekko głową.
Zmarszczyła czoło i odsunęła się od biurka, zrobiła krok w jego stronę i przykucnęła obok. Nie chciała żeby dzieci podsłuchiwały. - Dlaczego tak o niej mówisz? To tylko dziecko. Mam nadzieję, ze nie gadasz jej takich bzdur. - Powiedziała, a na ustach miała lekki uśmiech tak żeby dzieci nie pomyślały, że coś jest nie tak. No, a było. Jeszcze biedne dziecko nabawi się kompleksów przez wujka idiotę.

kirby vandenberg
sumienny żółwik
mila przyjaciolka
luna - joshua - zoey - bruno - eric - cece - judith - owen - benedict - cait
Zawodnik rezerwowy — Brisbane Roar FC
40 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
I wish I could say everything in one word. I hate all the things that can happen between the beginning of a sentence and the end.
Nawet na sekundę nie spuścił z niej wzroku, kiedy mówiła mu o tych krzesełkach. Droczyła się z nim? Chciała mu dopiec? Naśmiewała się z niego? Proponowała mu pracę? Widziała go jako przedszkolankę? Znała go i jego charakter i wiedziała, że w tym miejscu przyda się męska ręka i silny charakter?
-Albo zawsze mogę iść do Ikei i sobie takie kupić i siedzieć wygodnie w domu zamiast nasłuchiwać wrzasków i pisków wykluwających się pterodaktyli. – Uznał, że na bank chciała go wkręcić. Pewnie on zacząłby tutaj pracę wierząc w jej dobre intencje, a ona by się zwolniła w jego pierwszy dzień pracy tutaj mówiąc coś w stylu „nara, stary frajerze”. Nie przeżyłby pracowania z dziećmi. Umarłby podczas pierwszej godziny. Albo nie. Nie umarłby. Był na to za t w a r d y. On po prostu pozabijałby te dzieci, albo znalazłby sposób, żeby je uciszyć. Poza Polly oczywiście. Chociaż wiedział, że ta też potrafiła piszczeć. Raz siostra Kirby’ego wyłączyła jej za wcześnie Świnkę Peppę i Polly płakała tak donośnie, że sąsiedzi zadzwonili po policję.
-Co to był za niedozwolony zwrot? – Uniósł brwi. Musiał sam ocenić czy ten zwrot był niedozwolony i czy w ogóle powinien zawracać swojej siostrze tym głowę. Chociaż Polly mogłaby zaserwować najbardziej soczystą wiązankę na świecie, a Kirby i tak nie powiedziałby o tym swojej siostrze. Nie chciałoby mu się rozmawiać. –Jezu Chryste… – Oparł dłoń na czole i wypuścił powietrze. Dobrze wiedział, że Polly była beznadziejnym przypadkiem i miłość do wujka zaślepiała jej logiczne myślenie. Wiedział, że kibicowała jego drużynie. Mała pokraka nie miała zielonego pojęcia o piłce nożnej. –Rozmawiali o A-League czy Premier League? – Zapytał, bo może jeszcze była nadzieja, że Polly kibicowała Chelsea, a nie Brisbane Roar.
-Dziękuję. O to mi chodzi. Tylko pedofile, naziści, mordercy i zboczeńcy nazywają swoje dziecko George. – Był pewien, że Ella się z nim zgodziła. Ba!, nawet poczuł do niej nutkę sympatii. Może nie była tak sztywna za jaką ją miał. A nie widział jej od czasów kiedy Jamie opowiadał mu jaka to ona jest gibka.
-W takim razie cieszę się, że Polly jest błyskotliwą i kreatywną dziewczyną, która jest jeszcze w stanie zaskoczyć nauczycielkę, która powinna już wiedzieć wszystko. – Nie był sarkastyczny w tym momencie, ale mogło tak wyjść. Trudno. Przecież to nie tak, że on się przejmował czyjąś opinią. A na pewno nie jej opinią. Co ona mu mogła? Wstawić smutną minkę w dzienniczek ucznia, którego nawet nie miał? Nakabluje na niego do dyrektora? Zadzwoni do trenera i powie, że Kirby jest okropny? Pff.
-Uuuu. – Uniósł brwi i on też się nachylił w jej stronę. –Tego nie powiedziałem, ale jak chcesz poobgadywać rudego, to możesz na mnie liczyć. Też odnosisz wrażenie, że rudym nie można ufać? – Znowu uznał, że Ella jest po jego stronie i też nie ufa rudym ludziom i za nimi nie przepada. Z nimi mogła sobie rudego poobgadywać, bo komu Kirby przekaże dalej? Polly nie przekaże, bo z Polly musi pogadać o najnowszych odcinkach Lego Ninjago, a z innymi ludźmi nie chce mu się gadać w ogóle.
-Oczywiście, że jej to mówię. Niech zna swoje limity. Nie będę jej okłamywał, że jest wyjątkowa i zajebista, żeby później miała przykre zderzenie z rzeczywistością. – Prychnął i spojrzał na Polly. On się nie uśmiechał, ale Polly nie widziała w tym niczego nienormalnego. –Spójrz. Wie jaka jest, a i tak wydaje się być najszczęśliwszym dzieckiem tutaj. – W sumie to nawet na inne dzieci nie spojrzał, bo po prostu nie chciał nawiązywać kontaktu wzrokowego z obcymi pachołami. Już i tak musiał wcześniej patrzeć na rudego co go wyczerpało.

Ellasandra Hamila
sumienny żółwik
-
już nie
nauczycielka — szkoła podstawowa
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Jak zwykle obdarzasz go silną emocją. I bronisz się z całych sił, by emocji tej nie nazwać przypadkiem właściwym imieniem.
Nie miałaby absolutnie siły ani najmniejszej chęci, by się z nim droczyć. To, że nie chciała mieć z nim nic wspólnego było nadwyraz jasne, ale niestety w tym wypadku nie miała innej możliwości niż z nim porozmawiać. Żałowała, że akurat dzisiaj to on musiał się przywlec żeby odebrać Polly. Chociaż w sumie, aż się sam prosił żeby nieco z niego zadrwić. Siedział sobie tutaj, w tym zdecydowanie za małym krzesełku i gapił się na nią tymi wielkimi brązowymi oczami, z tym swoim idealnie przystrzyżonym zarostem... debil. Pewnie powinna się ugryźć w język zanim się ponownie odezwała, ale niestety nie była w stanie. - Pamiętaj jeszcze o małym stoliczku do kompletu - wiedziała, że w Ikei są takie plastikowe stoliczki, głównie dlatego, ze w szkole też je mieli. Dzieci się przy nich bawiły i pewnie każdy z nich był w opłakanym stanie. - Pożyczyć Ci swoją kartę Ikea Family? - Absolutnie kurwa nie miała takiej karty, a nawet jakby miała to, by mu nie pożyczyła. Taka była. Zła kobieta.
Westchnęła i omiotła wzrokiem klasę żeby sprawdzić czy jakiś słodki bachorek ich nie podsłuchuje, ale byli zbyt zajęci zabawą. Mogła wiec nieco sie pochylić w jego stronę. - Powiedziała "Wypierdalaj debilu" - wyszeptała i trochę jej sie zachciało śmiać, bo dokładnie to samo zdanie mogłaby mu powiedzieć tak po prostu w rozmowie. No, ale była dobrze wychowana... względnie i nie wypadało się w tak brzydki sposób odnosić do wujka swojej uczennicy, z którym zresztą sama chciała gadać. - Absolutnie mnie to nie obchodzi o jakiej lidze rozmawiali - powiedziała zgodnie z prawdą, bo w dupie to miała. - Aczkolwiek Polly się zarzekała, że to akurat ta Twoja drużyna jest najlepsza... wiem, że dzieci mogą mieć bujną wyobraźnię i urojenia, ale że aż tak... - miała personalny uraz do jego drużyny z wiadomych przyczyn, aczkolwiek tak naprawdę to miała gdzieś, która z drużyn rzeczywiście była gorsza. - Nie mam problemu z tym, żeby dzieci się ze sobą spierały... to nawet zdrowe, niech się wymieniają argumentami i uczą rozmowy... ale nie życzę sobie przekleństw w mojej klasie i dlatego proszę o zwrócenie uwagi na to jakim językiem Polly się posługuje. - Wróciła już do normalnego, profesjonalnego zachowania.
- Chryste... nie do końca o to mi chodziło - westchnęła zamykając na sekundę oczy i zrobiła głębszy oddech. - Na następnym zebraniu, możesz zapytać rodziców Georga do jakiej z wymienionych grup się zaliczają. - Miała nadzieję, że wtedy ojciec chłopaka obije Kirbyemu twarz i wszystko się ułoży. Tym razem to ona uniosła lekko brew i zrobiła minę w stylu SURE JAN. - To zdecydowanie nie było kreatywne - bitch please, to nie była jakaś wybitna wiązanka z kurwami. Zwykłe usłyszane zdanie, które zapewne kochany wujaszek Polly wypowiadał zbyt często w jej towarzystwie. Ella mogła mieć tylko nadzieję, że do dziecka tak nie mówił.
- Yhym... wiesz, że w ten sposób podcinasz jej skrzydła? Mówisz, że nie jest wystarczająco dobra więc słuchając tego zbyt często może w końcu w to uwierzyć i przestanie się starać, a co za tym idzie nie będzie się uczyć i polepszać swoich umiejętności. Polly może być kiedyś kimkolwiek chce i to, że teraz czegoś nie potrafi nie znaczy, że się tego nie może nauczyć, jest jeszcze dzieckiem. Wiele przed nią, a takie negatywne komentarze mogą jej zaniżyć samoocenę. Wiesz kim zostają dziewczyny ze zbyt niską samooceną? Striptizerkami... tego chcesz dla swojej siostrzenicy? - To był może zbyt długi monolog ale wszystko mówiła na tyle cicho, by nikt poza nim tego nie usłyszał. - Nie będę z Tobą obgadywać rudych... - prychnęła i zmarszczyła czoło. Po chwili jednak nieco złagodniała i wywróciła oczami. - Aczkolwiek nie przeczę, że mogłam mieć rudą koleżankę, której powiedzenie sekretu mogło się równać z tym, że równie dobrze mogłabym tą wiadomość puścić podczas Halftime show - to było jedyne nawiązanie do sportu jakie mogła tu wpleść i być może, ale tylko BYĆ MOŻE pojawił się na jej ustach jakiś cień uśmiechu.

kirby vandenberg
sumienny żółwik
mila przyjaciolka
luna - joshua - zoey - bruno - eric - cece - judith - owen - benedict - cait
Zawodnik rezerwowy — Brisbane Roar FC
40 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
I wish I could say everything in one word. I hate all the things that can happen between the beginning of a sentence and the end.
Dobra. Na tym etapie był coraz bardziej skonfundowany. Czy ona mu teraz doradzała i pomagała, bo była przyjacielska czy nadal kontynuowała sarkazm i miała pretensję o to, że siedział na tym małym stoliczku? Pomijam już w ogóle fakt, że stresowało go to, że za jakiś czas będzie musiał z tego krzesełka wstać. Najgorzej jak będzie musiał poprosić ją o pomoc, bo nie da rady wstać, bo noga mu zdrętwieje. –Nie zapomnę. Będzie idealny do mojej małej filiżanki espresso. – Był wielkim fanem espresso. Jak Ella to dobrze rozegra to nawet będzie mogła się o tym przekonać, bo zaprosi ją na filiżankę. Był już na granicy, miał ochotę pierdolnąć wszystko, żeby tylko nie rozmawiać o Ikei. Jeszcze jak Polly usłyszy, że gadają o tym sklepie to będzie myślała, że jadą na tanie klopsy i jeszcze tańsze hotdogi. –Dziękuję. Mam swoją. Jestem w stanie zjeść porcję lasagne dla czterech osób i jestem w stanie w pojedynkę mieć kartę Ikea Family. – Był z tego dumny. Głównie dlatego, że jak zakładasz kartę Ikea Family, to nikt nie sprawdza czy masz rodzinę. A nie chciał już jej dosrać, że z tego co pamięta to ona rozbija rodziny. Tym bardziej, że nie wiedziała, że jest rodzina do rozbicia. To jej ówczesny chłopak był taką współczesną Arianą Grande.
Kąciki ust drgnęły mu i próbowały się uśmiechać. Nie mógł jednak na to pozwolić. Chciał się zaśmiać, ale nie mógł. Słyszał gorsze rzeczy. Jasne, jak na taką uroczą Polly to były to mocne słowa, ale jednak… nie było tak źle. Nie mógł jednak dać satysfakcji Elli. Musiał być poważny. Więc skupił się na tym, że ona się nachylała, on się wyginał, więc równie dobrze mogli się już pocałować. Co byłoby bez sensu, ale czy ta rozmowa nie była bez sensu? –Rzeczywiście ostre słowa. – Przytaknął, ale kłamał. To było dosyć delikatne. –Powinno cię obchodzić. Nie chcemy przecież, żeby dziecko, które nie miało racji wygrało sprzeczkę. – Nie wybaczyłby tego sobie. –Słodki Jezu… – Przetarł dłonią twarz. –Właśnie tego się obawiałem. Ta drużyna to banda leserów, niezdolna do zremisowania z gorszą od siebie drużyną. – Westchnął. Polly będzie miała przejebane. Tyle razy Kirby jej mówił, że nie powinna im kibicować tylko i wyłącznie dlatego, że wujek tam gra. Nie słuchała się. Pewnie jej mama wciskała jej inne nauki. –Dziewczynka miała wypadek jak była mała. Zmarł jej ojciec. Nic dziwnego, że wiele rzeczy jej się miesza. – Próbował jakoś wytłumaczyć Polly. Oczywiście w kwestii kibicowania złej drużynie, nie w związku z tym, że blisko się zwróciła do George’a.
-Świetnie. Chętnie ich zapytam. Chociaż obstawiam, że są nazistami. Chcesz podjąć zakład? – Już wiedział, że ona obstawi, że rodzice George’a są mordercami. Nauczycielka jak ona nie postawi na pedofilię, bo nie chciałaby czegoś takiego w swojej klasie. Prosta dedukcja. –Zgadzam się. Spodziewałem się czegoś lepszego. – Będzie musiał poćwiczyć kreatywność z Polly. Oczywiście zrobi coś na jej poziomie. Malowanie pól walki, morderstw, więcej wyrażania swoich emocji poprzez sztukę. Słowa nadejdą same.
Wykorzystał ten jej monolog, żeby sobie wstać z tego krzesełka. Nie obyło się bez grymasu. Noga zdrętwiała, a kolano nakurwiało. Podszedł do niej, stanął niebezpiecznie blisko i oparł się dłonią o biurko. Nie było w tym jednak niczego intymnego, po prostu Kirby był już w pewnym wieku, miał nie ten słuch i dostał też kilka razy piłką w łeb. Miał swoje problemy. Przez cały czas jednak słuchał jej monologu. –Nie podcinam jej skrzydeł. – Skrzywił się i zerknął na Polly, żeby sprawdzić czy ma podcięte skrzydła. –Na litość boską. Dziewczyna ma już trzynaście lat. Powinna wiedzieć, że nie jest księżniczką i nikim wyjątkowym. To nie zmienia jednak faktu, że może kimś takim być. Po prostu musi na to pracować. Ciężko pracować. Nic nie przychodzi w życiu łatwo. – Nie widział niczego złego w podejściu, które wpajał swojej chrześnicy. Ona ewidentnie też nie, bo nadal go uwielbiała i był jej ulubionym wujkiem. –Co jest nie tak w byciu striptizerką? – Miał kuzynkę striptizerkę. Nie chciał o niej rozmawiać, więc się tym nie chwalił, ale dziewczyna jakoś sobie radziła. –Wiesz ile zarabiają striptizerki? Radzą sobie lepiej niż nauczycielki. A jakimś cudem one są traktowane jak kobiety gorszego sortu, a was się szanuje i docenia. Jednak wypłaty jakie dostajecie o tym nie świadczą. – To nie tak, że jej teraz dopierdalał czy coś. Po prostu nauczyciele byli biedni, a jednak musieli się z gówniarzami męczyć częściej niż rodzice.
-Wiedziałem, że masz jakiś problem z rudymi. – On to nawet teraz się uśmiechnął, ale szybko przestał, bo znał konsekwencje przesadnego uśmiechania się. –Wiesz… znam fajne miejsce, gdzie mogłabyś mi opowiedzieć o twoich perypetiach z rudą koleżanką. – Zaproponował, bo co miał do stracenia? Absolutnie nic. Znali się. Polly miała wyjebane i właśnie zjadała jakąś gumę, którą znalazła przylepioną do miniaturowego stolika. Żyć nie umierać.

Ellasandra Hamila
sumienny żółwik
-
już nie
nauczycielka — szkoła podstawowa
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Jak zwykle obdarzasz go silną emocją. I bronisz się z całych sił, by emocji tej nie nazwać przypadkiem właściwym imieniem.
- Całą lasagne sam... bardzo zdrowo jak na sportowca - chciała dodać, że nic dziwnego, że grzeje ławkę skoro sie tak obżera, ale nie chciała być aż tak niemiła. Pewnie słyszała o jego problemach i mimo tego, że go nie lubiła to jednak trochę mu też współczuła. O mój boże... brak sympatii i litość, czy może być coś gorszego?! Pewnie tak. Spędzenie całego dnia z Kirbym sam na sam.
W przeciwieństwie do Georga, nie była debilką. Wiedziała, że słowa Polly nie były jakieś wybitnie mocne, ale no dziewczynka miała tylko sześć lat i nie powinna jeszcze używać takich wyrazów. Będzie miała na to jeszcze całe życie, szczególnie jak pójdzie do pracy i nie daj boże zostanie nauczycielką, a później przyjdzie jej się użerać z takim wujaszkiem od siedmiu boleści. - Tak, w istotnych sprawach, takich jak kształt Ziemi, albo wydarzeń związanych z drugą wojną światową... a nie o piłkę - poza tym to często były jakieś subiektywne opinii. Nie mogła powiedzieć dziecku, który lubiło jakąś drużynę dlatego, że jej wujek tam grał, że ta drużyna jest beznadziejna i nie ma racji, że ją lubi. Wyszłaby wtedy na potwora, a nie była Kirbym. - Nie wierzę... - aż się złapała za serce. - Czyli się w czymś zgadzamy...chociaż nie wiem czy to ładnie tak mówić o kolegach z drużyny - może takimi tekstami zabijał ducha teamu i niszczył ich motywacje. Tak samo jak to robił z Polly co już była w stanie zauważyć. - To chyba będzie musiała przeprosić Georga i powiedzieć, że nie miała racji. - Najwyraźniej syn pedofilii, nazistów, morderców lub zboczeńców miał większe pojęcie na temat piłki nożnej i to może z nim się powinien Kirby zakolegować.
Spojrzała na niego lekko mrużąc oczy, bo kurwa nie wierzyła w to co słysz, ale niestety nie byłaby sobą, gdyby nie dała się wciągnąć w tak durny zakład. No, albo po prostu naprawdę chciała żeby ojciec Georga stłukł Kirbyego. - Podejmuje, ale obstawiam przywódców sekty. - Nie miała nawet pojęcia czy jego rodzice są religijni czy nie, ale to nie miało większego znaczenia. Po prostu musiała wymyślić coś swojego, a nie polegać na jego "kreatywności", która była na równie wysokim poziomie co ta u Pollu. - O co się zakładamy? - Zapytała, bo tak bez sensu o nic. Chciała cos wygrać.
Nie była pewna, czy jej się podoba to, że tak blisko niej stanął. Nie... jednak jej się nie podobało i nieco się skrzywiła. No dobra, może trochę jej się podobało... dawno nie była blisko mężczyzny. - Ona ma sześć lat... - odpowiedziała bardzo spokojnie. Targały nią różne emocje, ale głównie było to zażenowanie jego osobą. - Teraz dziewczyny nie chcą być już księżniczkami i należeć do rodziny pedofilii, nazistów, morderców i zboczeńców - no chyba, że były jak Meghan Markle, wtedy to co innego. - Może to, że młode dziewczyny są uprzedmiatawiane, przez facetów, w większości sporo od nich starszych, którzy się do nich ślinią. Obrzydliwe. - Aż się skrzywiła. - Poza tym, ile można uprawiać taki zawód? Do 35 lat? A co później? - Nauczycielką się mogło być do usranej śmierci jak się chciało, a i emerytura nie była jakaś najgorsza. - Nie wszystko się robi dla pieniędzy panie Vandenberg - dodała obrzucając go spojrzeniem równie oceniającym co pani woźna sprawdzająca czy bachory mają przebrane tenisówki na takie z białą podeszwą.
- Nie mam problemu z rudymi - prychnęła, bo to chodziło tylko o to jedną, jedyną koleżankę. Zdziwiła się dosć mocno słysząc jego słowa i autentycznie poczuła jak robi jej się niedobrze. Czy to przez niego? Czy może to po prostu stres? Pewnie nigdy się nie dowiemy. - Wolałabym sobie wydłubać oczy i wyciąć język... albo co gorsza jeszcze raz przespać się z Jamiem, a seks nawet nie był dobry i w większości udawany - powiedziała patrząc mu prosto w oczy. Biedna kobieta, nie dość że się umawiała z chłopem, który miał żonę i jej o tym nie powiedział, to nawet nie była wtedy dobrze wyruchana. - Przyjedź po mnie o 19, moje życie i tak jest wystarczająco beznadziejne - najwyżej wydłubie sobie oczy, wytnie język i będzie udawać orgazm uprawiając seks z Jamiem. Może wtedy będzie więcej hajsu w szkole zarabiać, jako niepełnosprawna, a później nakręcą o niej film...

kirby vandenberg
sumienny żółwik
mila przyjaciolka
luna - joshua - zoey - bruno - eric - cece - judith - owen - benedict - cait
Zawodnik rezerwowy — Brisbane Roar FC
40 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
I wish I could say everything in one word. I hate all the things that can happen between the beginning of a sentence and the end.
Spojrzał na nią pytająco.
-A co? Ty jako nauczycielka czytasz tylko pierdolone słowniki czy zdarza ci się przeczytać erotyka dla rozrywki? – No szok, że sportowiec jadł sobie coś niezdrowego. Poza tym lasagne nie była AŻ TAK NIEZDROWA. Była tragiczna dla jego zdrowia i kondycji, ale to jak wpływała na jego zdrowie psychiczne to nic tak nie działało. A co do książek do Ella właśnie miała vibe typiary, która sobie potajemnie czyta jakieś 365 dni, ale na forach internetowych pisze, że to najgorsze książki jakie w życiu powstały. Już on znał takie typiary. Fantazjują o sportowcach albo wikingach, którzy je wyruchają i stworzą z tego romantyczną relacje. Pojebane. Ale też czego się spodziewał po typiarze, która na zawód wybrała sobie niańczenie bandy niewychowanych orangutanów.
-Piłka jest istotna. – Nawet nie chciało mu się dodawać komentarza, że wiedziałaby o tym, gdyby miała jakieś zainteresowania, albo gdyby jej osąd nie był zaburzony tym, że w zeszłym roku ruchała nieodpowiedniego typa. To tak jakby nie jeść ryb, bo człowiek się obrazi, że w Egipcie rekin zjadł Rosjanina. Nikogo to nie obchodzi.
Prychnął i przewrócił oczami. Ludzie z drużyny nie byli jego kolegami. To byli współpracownicy, których nie miał wyboru, tylko musiał znosić. Gdyby to on zarządzał tym kto ma być w druzynie to Brisbane Roar FC nie istniałoby. –Wykluczone. Polly nie będzie nikogo przepraszać. Goerge będzie musiał się pogodzić z tym, że jest fujarą. – Nie jego sprawa czy George miał rację czy nie. A jego chrześnica nie będzie przepraszać jakiegoś pojeba, który nie potrafi się wybronić tylko biegnie na skargę do nauczycielki. Śmierć konfidentom. Nawet jeśli nie nakablował tylko Ella to usłyszała – śmierć konfidentom.
-Jeśli ja mam rację to Polly może dalej przeklinać. Jeśli nie mam racji… w sumie to nie musimy nawet o tym myśleć, bo mam rację. – Nie będzie tracił cennych sekund na wymyślanie czegoś co i tak się nie wydarzy. Kirby zawsze miał rację.
-Później można wieść spokojne życie, bo zarobiło się tyle, że nie trzeba się martwić o przyszłość. – On tam nie miał nic do striptizerek. Żadnej nigdy na oczy nie widział, bo widok kuzynki wypalił mu taką bruzdę we wspomnieniach, że po prostu nie miał pragnienia oglądać jakąkolwiek striptizerkę. Nie i koniec. Nie potrzebował tego. Nie jarało go to. –Wmawiaj sobie tak dalej, to daleko nie zajdziesz. – Jak nie dla pieniędzy to po co? Bez pieniędzy nie było godnego życia, wiec mogła te ściemy wciskać komuś innemu. Nie jemu.
Zaniemówił. Nie żeby w ogóle lubił mówić, ale w tym momencie zabrakło mu słów. Żartował sobie. Nie chciał jej nigdzie zapraszać. Głównie dlatego, że był pewien, że się nie zgodzi, a poza tym… nie powinien nigdzie zapraszać kogoś z kim sypiał jego współpracownik (kolega z drużyny). Nie miał z Jamiem dobrych kontaktów, ale mimo wszystko, istniało coś takiego jak kodeks braci. Czy coś. Nie wiedział w sumie. Odsunął się od niej, wyprostował się i nadal gapił się z niedowierzaniem. –Kurwa mać. – Przeklął trochę za głośno, bo niektóre dzieci przestały się bawić. –Nie myślałem, że się zgodzisz. – Przyznał, wydał z siebie jakieś mruknięcie i ruszył przez morze dzieci, żeby odnaleźć chrześnicę. –Polly. Idziemy do domu. – Powiedział stanowczo, chwycił dziewczynkę za rękę i ruszył z nią w stronę drzwi. Zatrzymał się jednak na progu i wycelował palec w Ellę. –Wyślij mi adres. – Nie czekając na odpowiedź, odwrócił się i wyszedł. Nie poszedł nawet z Polly do szatni. W kapciach ze szkoły poszła prosto do auta, gdzie od razu zaaferowała się ciepłym już smoothie ze szpinaku, jarmużu i rukoli.

/ztx2

Ellasandra Hamila
sumienny żółwik
-
już nie
ODPOWIEDZ