studentka i sprzedawczyni — sklep odzieżowy Rowie
29 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Córka pastora, sprzedawczyni w sklepie z ciuchami i studentka ostatniego roku, której marzeniem było zostać biologiem morskim. Do niedawna wolała poznawać nowych ludzi, szaleć na imprezach oraz udawać, że wciąż ma dwadzieścia lat, jednak teraz, jej jedynym celem jest poderwanie swojego hydraulika.
d z i e s i ę ć





Pojawianie się w miasteczku turystów mocno napędzało handel w centrum miasteczka, jednak garstka osób, chętnie pojawiała się także na skraju rezerwatu, korzystając z dobrodziejstw lokalnej społeczności, która dorabiała sobie na sprzedaży własnych wyrobów. Tutejsze zielarski cieszyły się klientelą, zainteresowaną leczniczymi specyfikami domowej roboty, właściciele antykwariatów wystawiali rozmaite przedmioty, a randomowi mieszkańcy pozbywali się staroci za nieduże pieniądze. Także Donoghue mogła pochwalić się udziałem w przydrożnej wyprzedaży swej ręcznie robionej biżuterii, w której sprzedaż wciągnęła także przyjaciółką. Blondynka pracując w sklepie, miała doświadczenie w rozmowach z klientem i pomagała także przy rozkładaniu i chowaniu towaru. Wiedziała jednak, że chodziło przede wszystkim o to by dotrzymać Ell towarzystwa, bo gdy ruch przy drodze malał, nie było zbyt wiele do roboty. Suzie zgodziła się jej pomóc weekendami, gdy była wolna od nauki, dlatego wczesnym rankiem wstawały i pędziły ustawić się w najbardziej strategicznym miejscu, przy parkingu, gdzie turyści jak i mieszkańcy Tingaree zostawiali swoje auta.
Duży miałaś utarg w tygodniu? — zapytała, układając kolorowe bransoletki na starym, drewnianym stoliku, który wyciągnęły z piwnicy, która kryła cała masę staroci, które pewnie także nadałyby się na sprzedaż — W ogóle nie wiem skąd połowa tych ludzi się bierze. Leśna ścieżka jest zaśmiecona, a niektórzy, ci najbardziej inteligentni pchają się autami mimo wyraźnego zakazu. Decydują się na przechadzki po dziczy ale ciężko przejść im dodatkowy kawałek z parkingu — westchnęła i pokręciła z głową.


ell c. donoghue
koślawa barmanka — w moonlight bar
27 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Porzuciła bezrobocie na rzecz u d a w a n i a, że potrafi robić alkoholowe koktajle. Ponadto zadłużyła się, remontując chatkę po dziadkach i trochę panikuje na widok seksownego sąsiada.
021.

Nie miała głowy do interesów – nie znała się na marketingu, a portale społecznościowe uważała za dobre miejsce do tworzenia fotograficznego pamiętnika nie zaś to promowania własnoręcznych wyrobów (nawet tak pięknych jak aborygeńska biżuteria). Tak czy inaczej, niewiele poza tym jej zostało. Problem w tym, że niełatwo było się utrzymać dzięki plątaniu kamieni oraz rzemyków. Nawet biorąc pod uwagę, jak mało wymagającą osobą była Ell. Pomoc Suzie okazała się nieoceniona. Blondynka potrafiła się skupić na zadaniu i wykorzystać okazję, jaką stanowili turyści chcący doświadczyć d z i k o ś c i cechującej rdzennych mieszkańców.
— A powinnam to wiedzieć? — spytała, marszcząc brwi w głębokim zamyśleniu. Nie tworzyła żadnych spisów, nie rozliczała się również ze skarbem państwa (bo niby dlaczego miałaby oddawać im część swoich zarobków, skoro nigdy niczego od nic nie dostała!?). — Poszło sporo oprawionych kamieni, szczególnie tych nieszlifowanych. W tamtym sezonie było całkowicie odwrotnie. Moda szybko się zmienia. Nie nadążam za tym — zniechęcona pokręciła głową, bo była przykładem osoby, która nie podążała za trendami, ubierając to, co – jak uważała – miało duszę.
— Jak to skąd? Chcą na nas popatrzeć, to oczywiste — odparła, udając powagę, choć policzki rozszerzały jej się wraz z uśmiechem. — Sprzątanie po nich zajmie kilka tygodni. Oby w tym czasie żadne zwierzę nie ucierpiało. Pamiętasz tego ptaka, który udławił się prezerwatywą? Te z w i e r z ę t a musiały robić to w naszych lasach. Obrzydliwe — aż przeszły ją ciarki na samą myśl o ludziach mających tak małą wyobraźnię, by wyrzucać takie rzeczy na łono natury.

suzie worthington
studentka i sprzedawczyni — sklep odzieżowy Rowie
29 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Córka pastora, sprzedawczyni w sklepie z ciuchami i studentka ostatniego roku, której marzeniem było zostać biologiem morskim. Do niedawna wolała poznawać nowych ludzi, szaleć na imprezach oraz udawać, że wciąż ma dwadzieścia lat, jednak teraz, jej jedynym celem jest poderwanie swojego hydraulika.
Blondynka także nie była rekinem biznesu i znacznie bardziej odpowiadała jej praca dla kogoś, aniżeli samodzielne zarządzanie interesem. Całe szczęście rozstawione, niewielkie stanowisko nie wymagało od nich niczego, poza umiejętności liczenia ale nawet gdyby miały z tym problem, mogły sięgnąć po kalkulator w telefonie, który policzy kwoty za nich. Wystarczyło się uśmiechać i znać produkt, ot co.
Nie wiesz ile zarobiłaś? Chyba każdy normalny człowiek liczy swoje pieniądze, nie? — westchnęła i pacnęła się otwartą dłonią w czoło, nie dowierzając w to, że Donoghue faktycznie zadała jej takie pytanie. Może gdyby Ell była bogata, Suzie nie dziwił by fakt, że ta nie przelicza swojej kasy, bo i po co skoro miała jej na pęczki? Brunetka jednak klepała przysłowiowa biedę, więc chyba powinna interesować się swoim budżetem?
Biżuteria nigdy nie wychodzi z mody. Zawsze znajdzie się ktoś, kto zapragnie kilku kamyczków na sznurku, bo zwyczajnie cieszą oko. Problem mogłabyś mieć, gdybyś zdecydowała się tworzyć własną odzież — odparła i obeszła stoisko, by stanąć naprzeciw niej i poprawić rozłożone bransoletki. Miała nadzieje, że pogoda nie zdecyduje się zrobić im psikusa.
Roześmiała się głośno i szybko zasłoniła usta dłonią, nie chcąc przyciągać uwagi przechodniów.
Jesteś pewna, że to nie twoja? W końcu sama próbowałaś zaciągnąć Fairweathera na łono natury, by przelecieć go w krzakach — powstrzymała z trudem śmiechem i zwilżyła językiem usta. Wcale nie byłaby zaskoczona takim obrotem spraw, jednak rozrzucanie śmieci nijak pasowało do przyjaciółki, która jak nikt dbała o środowisko i segregacje śmieci. — Może ci się udało i p r z y p a d k i e m zapomniałaś mi o tym wspomnieć? — zapytała i zafalowała brwiami. Nie uważała by sąsiad był odpowiednim facetem dla Ell, jednak wciąż interesowała się pikantnymi szczegółami ich spotkań.


ell c. donoghue
koślawa barmanka — w moonlight bar
27 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Porzuciła bezrobocie na rzecz u d a w a n i a, że potrafi robić alkoholowe koktajle. Ponadto zadłużyła się, remontując chatkę po dziadkach i trochę panikuje na widok seksownego sąsiada.
Nie mogła pozbyć się wrażenia, że siłę uderzenia Suzie poczuła na sobie, ciepło jej palców, a nawet rozczarowanie, które przyjaciółka próbowała zatuszować zdziwieniem. Podrapała się po czole, licząc, że wrażenie minie. Ono jednak uparcie chwyciło ją za gardło, dlatego uznała, że lepiej (a na pewno łatwiej) będzie zepchnąć je gdzieś na skraj świadomości i udać, że nic podobnego nie miało miejsca. W tym akurat miała niebywałe doświadczenie.
— Nie martw się tym, Suzie — zbyła problem uśmiechem oraz towarzyszącym mu prozaicznym machnięciem ręki. — To tylko trochę rzemieni oraz koralików — dodała ze wzruszeniem ramion, porządkując prezentowane na stoliku naszyjniki zgodnie z tylko sobie znanym schematem. — Nie buduję ogromnej firmy, chcę tylko, no wiesz, żebyśmy miały na wino i nie musiały martwić się, że odetną nam prąd i będziemy musiały kraść go od sąsiadów — wyjaśniła, spoglądając na przyjaciółkę w poszukiwaniu zrozumienia lub przynajmniej akceptacji takiego podejścia. Przywołała na twarz szeroki uśmiech, licząc, że temat z n i k n i e. Martwienie się pieniędzmi wyraźnie ją dołowało. Dlatego najlepszym rozwiązaniem było zwyczajnie o nich nie myśleć. Prawda?
— Hej! Ja zawsze po sobie sprzątam — skłamała, gniewnie marszcząc brwi. — Milo nie potrafi się t a k bawić. Poza tym tylko się przyjaźnimy. Niedługo ma urodziny, więc zrobiłam dla niego bransoletkę p r z y j a ź n i. Zero seksu, dużo r o z m ó w — powiedziała, zerkając na przyjaciółkę, której mina wyrażała zwątpienie. Ell przewróciła oczami, lecz nie dodała nic więcej. Naprawdę d ł u g o próbowała ściągnąć na siebie jego uwagę. Nigdy wcześniej nie starała się tak bardzo o żadnego chłopaka. I choć było w tym coś odświeżającego, każda kolejna odmowa bolała drażniła ją mocniej i mocniej. Aż w końcu nadszedł czas, by przestać. Niechętnie godziła się z porażką, ale w tym wypadku przynajmniej przekuła ją w coś dobrego – w przyjaźń. — Głuptasie, powiedziałabym ci, gdyby coś się wydarzyło. Prędzej przeleci mnie Mike niż Milo. To ciekawe. Faceci z imionami na M. Myślisz, że to jakaś klątwa? — spytała poważnie, czego dowodem były rozszerzające się oczy. Pewnie wyglądałaby podobnie, gdyby zobaczyła prawdziwego ducha.

suzie worthington
studentka i sprzedawczyni — sklep odzieżowy Rowie
29 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Córka pastora, sprzedawczyni w sklepie z ciuchami i studentka ostatniego roku, której marzeniem było zostać biologiem morskim. Do niedawna wolała poznawać nowych ludzi, szaleć na imprezach oraz udawać, że wciąż ma dwadzieścia lat, jednak teraz, jej jedynym celem jest poderwanie swojego hydraulika.
No własnie, to tylko rzemienie i kamienie. Nie opłacisz z nich czynszu, a i na butelkę wina ledwo starczy — odparła z rozbawieniem, nie bardzo rozumiejąc kalkulację przyjaciółki. Aby mieć za co żyć, przyjaciółka musiała rozejrzeć się za stałą pracą, bo choć blondynka zarabiała na swa część w sklepie odzieżowym, to nie było tego aż tyle by zapłacić za nie dwie. Wiedziała o tym, że w ostatnich miejscach pracy, Ell nie popisała się za bardzo i obawiała się o to, że kolejna znaleziona k a r i e r a, mogłaby zakończyć się równie szybko ale wierzyła też, że przyjdzie czas na to by Donoghue zrozumiała jak ważna była stała pensja i samorozwój. — Dobrze mieć jednak jakieś drobne pieniądze na własne potrzeby, a sprzedaż bransoletek jest ci je w stanie zapewnić. Poza tym, są zbyt śliczne by nie ujrzał ich świat — odparła, przyglądając się kilku ulubionym rzemieniom. Sama nie zliczy ile ma tej biżuterii w swojej szkatułce; była w końcu główna modelka i testerką.
Nie zważając na zbierających się na granicy lasu ludzi, Worthington roześmiała się i chwyciła za brzuch. Sama nie wierzyła w to co słyszała, bo nie myślała, że kiedykolwiek mogłaby doczekać dnia, gdy Ell Cornelia Donoghue przygotuje dla sąsiada bransoletkę p r z y j a ź n i. Przecież każdy wiedział, że była w nim szczerze i niepodważalnie zakochana, więc co to za chora akcja?
Ty tak serio? — zapytała dla pewności, nie do końca przyjmując na wiarę to, o własnie usłyszała z ust przyjaciółki — Zrobiłaś mu bransoletkę przyjaźni? Facetowi w którym jesteś zakochana od najmłodszych lat? Powiedz mi, kogo próbujesz oszukać, Ell? — splotła ramiona na wysokości piersi i posłała jej osądliwe spojrzenie. Zero seksu, dużo rozmów brzmiało cholernie nudno, a jak znała swą przyjaciółkę, to ta dość szybko się tym znudzi. — Tak, sama je na siebie rzucasz. Czy ty naprawdę chcesz pójść do łóżka z tym nowym chłopakiem? Wydaje się miły i spędzacie ostatnio naprawdę dużo czasu ale... obie wiemy, że to nie Milo na którego widok ślinisz się jak małe dziecko — odparła bez emocji — Popieram jednak fakt, że nie zamierasz za nim latać i mu się narzucać. To za nami faceci powinni szaleć, nie na odwrót — pokręciła głową i szybko skierowała wzrok na przechodząca przy stoliku panią, która powitała uśmiechem.


ell c. donoghue
koślawa barmanka — w moonlight bar
27 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Porzuciła bezrobocie na rzecz u d a w a n i a, że potrafi robić alkoholowe koktajle. Ponadto zadłużyła się, remontując chatkę po dziadkach i trochę panikuje na widok seksownego sąsiada.
S a m o – co? S a m o r o z w ó j? Bzdura! Ell pragnęła rozwijać się jedynie d u c h o w o; nie pogardziłaby również zdobywaniem doświadczenia oraz poznawaniem nowych t e c h n i k eksploracji przyjemności potocznie zwanej s e k s e m. Bo w kwestii pracy zawodowej, była po prostu rozczarowana. Polubiła pracę w kwiaciarni, naprawdę dużo nauczyła się podczas miesięcy, które tam spędziła i nie sądziła, by na którymkolwiek z wcześniejszych stanowisk przykładała się tak bardzo do wykonywania obowiązków. A mimo to została bezczelnie i brutalnie zwolniona. Wyrzucona. Skreślona! Na nic przydadzą jej się teraz umiejętność składania bukietów na różne okazje oraz rozpoznawanie różnych rodzajów kwiatów. W skrócie – czuła się wykorzystana i porzucona. Parszywe doznanie.
— T a k, wiem! Muszę znaleźć pracę. Ale tak bardzo, bardzo, bardzo nie chcę. Rozumiesz? Znowu będę się spóźniać i znowu będą na mnie narzekać. Nie chcę tego słuchać po raz kolejny — marudziła, a ton jej głosu przypominał dziecięce zawodzenia ośmiolatka, który nie chciał zjeść gotowanej marchewki z groszkiem.
Zgromiła przyjaciółkę ostrym, burzowym spojrzeniem, zupełnie nie przejmując się potencjalnymi klientami, których w ten sposób odstraszyła.
— Wcale nie jestem w nim zakochana! Co ty pleciesz, Suzie?! Byłam nim najwyżej zauroczona, podkreślam b y ł a m — odpowiedziała twardo, lecz policzki wyraźnie jej zapłonęły. Z pewnością z gorąca.
W odpowiedzi na pytanie o Mike’a, wzruszyła ramionami. Dłonie skupiła na pleceniu nowej bransoletki, próbując tym samym ignorować temat rozmowy, ale już po kilku sekundach nie wytrzymała. — Nawet jeśli bym się z nim przespała, to co w tym złego? Lubi mnie i jest mną zainteresowany. A Milo? Proszę cię, kiedy na mnie patrzy, myśli tylko o tym, jak bardzo skrzywdził cholerną Auden — dodała, na koniec rzucając rozpoczętą bransoletką. Przeczesała włosy i ponownie spojrzała na przyjaciółkę – uważnie, wręcz podejrzliwie.
— Nie wychodzi ci z h y d r a u l i k i e m, co? — spytała z uśmieszkiem błądzącym na ustach. — Mówiłam ci, że jest kretynem. Albo na starość dopadły go problemy ze wzrokiem. Powinien dziękować ci na kolanach za to, że się nim zainteresowałaś — dodała, wyraźnie mając spory problem z mężczyzną, który za półdarmo naprawił jej większość domu. Niewdzięczna? Troszeczkę. Ale od pieniędzy ważniejsze było samopoczucie Suzie, które hydraulik niszczył.
— Ależ ma pani piękne oczy! — krzyknęła nagle do obcej, przechodzącej obok kobiety. — Po prostu musi pani spojrzeć na ten wisior. Jakby był dla pani stworzony. Poza tym odpędza złe duchy.
studentka i sprzedawczyni — sklep odzieżowy Rowie
29 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Córka pastora, sprzedawczyni w sklepie z ciuchami i studentka ostatniego roku, której marzeniem było zostać biologiem morskim. Do niedawna wolała poznawać nowych ludzi, szaleć na imprezach oraz udawać, że wciąż ma dwadzieścia lat, jednak teraz, jej jedynym celem jest poderwanie swojego hydraulika.
Ciężko jednak przetłumaczyć najlepszej przyjaciółce, że z przyjemności fizycznych nie zdoła opłacić rachunków ani zapełnić żołądka. Oczywiście, istniał zawód, który gwarantował takie warunki p r a c y ale czy faktycznie chciała sugerować jej by spróbowała swoich sił w prostytucji? Nie, nie tędy droga. Zdarzało się ludziom trafić na pracę, która była jednocześnie formą zarobku jak i realizowaniem się w swoich pasjach ale większość społeczeństwa, chodziła do roboty bez większej ekscytacji i starała się zwyczajnie utrzymać na względnym poziomie życia. Każdy chciał dostatnie żyć ale i robić to co lubił, a te dwie rzeczy, rzadko kiedy szły w parze.
A komu się chce wstawać rano i spędzać większość dnia w robocie? Tak niestety wygląda dorosłość i każdemu przyszło się z nią zmierzyć — odpowiedziała, nad wyraz dojrzale. Praca w sklepie odzieżowym nie była spełnieniem jej marzeń ale chcąc się usamodzielnić i jednocześnie ciągnąc studia, musiała podjąć się pracy bez kręcenia nosem. Wieloma ofertami wzgardziła, podobnie zresztą jak Ell ale praca przy ubraniach wydawała jej się czymś, co mogłoby ją w mniejszym lub większym stopniu usatysfakcjonować. Obsługa, porządki po zamknięciu czy pilnowanie pieniędzy były czymś, co robiła bez entuzjazmu ale się starała. Potrzebowała tych pieniędzy i musiała utrzymać się na tym stanowisku tak długo, jak było to konieczne.
Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak wiele błędów popełniłam odkąd zatrudnili mnie w Rowie. Źle nabijałam na kasie, myliłam cenówki i zdarzyło mi się powiedzieć klientce, że krój sukienki ja pogrubiał. Sama się dziwie, że jeszcze mnie nie wywalili ale jestem też przy tym wdzięczna, bo gdybym została bez pracy, nie byłoby mnie stać na to by wynajmować u ciebie pokój ani studiować — dodała, starając się wytłumaczyć przyjaciółce, że nieprzyjemny obowiązek pracy spoczywał na każdym. Gdyby się okazało, że Ell nie stać na ten dom, także Suzie zmuszona by była wrócić do apodyktycznych rodziców. Tego scenariusza wolałaby nie urzeczywistniać.
Wmawiaj to sobie i innym ale ja wiem swoje. Znam cię od liceum i potrafię odróżnić pociąg fizyczny od prawdziwego uczucia. Tego drugiego sama nie uświadczyłam od dawna — odparła nieugięcie, przystając przy swoim. Blondynka nie była nieomylna ale czuła, że za tą maskę nieprzystępnej, dzikiej dziewczyny, skrywała się wrażliwa duszyczka, która pragnęła przeżyć prawdziwą i jakże szaloną miłość. Właśnie takie chwile kolekcjonowała z Milo - gorący seks na Dominikanie czy obmacywanki na weselu jej siostry, gdy w pobliżu kręciła się jego dziewczyna. Kręciło ją to, bez dwóch zdań. — Nadal przewija się jej temat? Chyba nie zamierza rozpaczać po niej w nieskończoność? Szkoda by było, ma fajny sześciopak — odparła przegryzając wargę i puściła przyjaciółce oczko.
Gdy jednak pojawił się temat Brada, Worthington szybko pożałowała, że podjęła temat felernych podbojów. Drażnił ją jego stosunek do wszystkiego! Był negatywnie nastawiony nie tylko do jej osoby, bo miała wrażenie, że przeszkadzał mu nawet własny cień. Pewnie był za blisko.
Nie ma o czym mówić. Polubiłam go i myślałam, że u boku faceta w jego wieku, w końcu poczułabym się i n a c z e j. Zamiast tego, uświadomiłam sobie, że nie istnieje na tym świecie facet, któremu mogłoby na mnie zależeć. Każdy w końcu i tak mnie oleje, zdradzi albo porzuci i wiek nie ma tu większego znaczenia — wzruszyła ramionami i spuściła wzrok, jednak szybko się wyprostowała i zmusiła do uśmiechu, bo przy ich stoisku pojawiła się kobieta. Ku zdziwieniu blondynki, Donoghue radziła sobie z marketingiem lepiej niż przypuszczała. Miała gadane i potrafiła zachęcić klienta do zkaupu.


ell c. donoghue
koślawa barmanka — w moonlight bar
27 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Porzuciła bezrobocie na rzecz u d a w a n i a, że potrafi robić alkoholowe koktajle. Ponadto zadłużyła się, remontując chatkę po dziadkach i trochę panikuje na widok seksownego sąsiada.
— Wszystko z tobą dobrze? Wydajesz się jakaś… d o j r z a l s z a! Przerażasz mnie — powiedziała ze słyszalną w głosie obawą o dobro przyjaciółki! Blondynka zawsze była rozsądniejszą częścią w ich duecie, ale w tym momencie Ell naprawdę się zaniepokoiła. — To wpływ tego B r a d a? Lubię go coraz mniej — fuknęła, byle tylko nie odnosić się do tematu podjęcia pracy. Tak, wiedziała, że musi znaleźć zatrudnienie, ale nie chciała dłużej o tym rozmawiać. Nudziło ją to. Oraz frustrowało, bo broniła się przed etatem bardzo długo i nie chciała przyznawać, że tę walkę przegrała. Życie – dosłownie – ją wykańczało.
— Muszę ci się do czegoś przyznać — zaczęła, spoglądając na przyjaciółkę dużymi oczyma. — Nawet jakbyś przestała mi płacić, nie wyrzuciłabym cię z domu. To twój pokój i zawsze nim będzie — powiedziała, uśmiechając się ciepło. Nigdy nie odtrąciłaby Suzie; przeżyły razem wzloty i upadki, wiedziały o sobie wszystko i bez względu na wagę problemów, radziły sobie. — Ale wiesz, lepiej się dokładaj. Bo inaczej zostaniemy bez papieru toaletowego i pasty do zębów — dodała, śmiejąc się głośno, na co zareagował przechodzący obok mężczyzna z zaskakująco długą brodą. Ell zastanawiała się, czy przypadkiem nie ma w niej ukrytych jakichś drobiazgów; wyglądała na tak gęstą, że mógłby w niej schować jedną z bransoletek! Odruchowo zerknęła na ekspozycję, ot, żeby się upewnić, że nic nie zniknęło.
— Ja, zapamiętaj sobie, nigdy się nie zakocham. Miłość to nie dla mnie — zapowiedziała hucznie, mocno prostując plecy, by Suzie wzięła jej słowa na poważnie. Uczucia były zgubne. Doskonale pamiętała, jak bardzo cierpiał mąż jej starszej siostry, kiedy ta zmarła, czyniąc go wdowcem w młodym wieku. Jeśli miłość wiązała się z takim cierpieniem, Ell wolała stać z boku i przyglądać się ćwierkającym wesoło ptaszkom. — Nie. Sporadycznie — odparła zgodnie z prawdą. W relacji z Milo rzeczywiście było znacznie pikantniej, kiedy jeszcze był zajęty. Ale to nie tak, że kiedy został sam, Ell straciła nim zainteresowanie. Po prostu szczerze przejęła się sytuacją i zgodziła zostać jego przyjaciółką. P r z y j a c i ó ł k ą. — Jeśli jednak zaczniesz go podrywać, cofnę wszystko, co przed chwilą powiedziałam — mruknęła, gdy blondynka wspomniała o sześciopaku, mając na myśli dozgonne obietnice wzajemnego wsparcia. Wiele potrafiła znieść, ale widoku ich razem nie zdołałaby udźwignąć.
— Mówiłam ci, że jest bucem — przypomniała ostro. — Wkładałam mu do głowy, żeby cię przeprosił i okazał zainteresowanie, którego jesteś warta, ale do niego nic nie dociera. To palant. I pewnie ma małego — mówiła głośno, co po raz kolejny zwróciło uwagę przechodniów. Na domiar złego kobieta, która chciała kupić wisior, nagle go odłożyła i odeszła, rzucając dziewczynom spojrzenie pełne niechęci.
studentka i sprzedawczyni — sklep odzieżowy Rowie
29 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Córka pastora, sprzedawczyni w sklepie z ciuchami i studentka ostatniego roku, której marzeniem było zostać biologiem morskim. Do niedawna wolała poznawać nowych ludzi, szaleć na imprezach oraz udawać, że wciąż ma dwadzieścia lat, jednak teraz, jej jedynym celem jest poderwanie swojego hydraulika.
Chyba na siłę starałam mu się udowodnić, że wcale nie jestem głupia małolatą i teraz mi się udzieliło. Ale to nie zmienia faktu, że jest w tym mądrość do której powinnaś się zastosować — pomachała jej palcem przed twarzą, co by nie myślała, że jej słowa to jedynie chwilowa odklejka. Praca była ważna i trzeba się o nią starać, jeśli nie w smak nam koczowanie pod gołym niebem. Nie chciała jednak uchodzić za mądralę, dlatego pozwoliła przyjaciółce odejść od tematu pracy, który prędzej czy później tak czy siak p o w r ó c i.
Ohhh.. — jęknęła poruszona i ramieniem objęła przyjaciółkę, która bez wątpienia podniosła ją na duchu. Cieszyła się, że miała w swoim życiu kogoś, kto nie pozwoli jej upaść i ceniła tę przyjaźń ponad wszystko inne. Nie pozwoliłaby jednak na to by Donoghue utrzymywała darmozjada bez pracy, chyba, że obie wylądowałyby na bezrobociu. Wtedy, nie miałyby zbyt wiele do gadania, bo czekałaby je bolesna eksmisja! — Jak już jesteśmy przy temacie dokładania się do czynszu, to chyba mam kogoś, kto mógłby wypełnić lukę po Milesie — dodała i zafalowała brwiami. Ell najpewniej wyobraziła już sobie jakiegoś przystojniaka, którego mogłaby uwieść, bo przecież ostatnim razem to Suzie przypisała sobie do tego prawo ale czekało ją wielkie rozczarowanie. Chciała wcisnąć na wolny pokój swego starszego brata, który wrócił do miasteczka.
Jaaaaaasne — skwitowała ją prześmiewczo i pokręciła głową. Nie była w stanie uwierzyć jej na słowo, bo choć sama zarzekała się, że nie odda serca żadnemu mężczyźnie to wiedziała, że strzała amora trafi każdego. Nie znały dnia ani godziny. W przypadku Ell, była to kwestia wyparcia, bo blondynka doskonale wiedziała, że fazę zakochania, przyjaciółka już miała dawno za sobą. Może gdyby potrafiła przyznać się do tego głośno, sprawy z Milo ułożyłyby się znacznie inaczej?
Niepotrzebnie. To dziwak i powinnam trzymać się od takich z daleka — wzruszyła ramionami — Ubolewam jednak nad tym, że nie dane było mi się o tym przekonać, wiesz? Chyba pierwszy raz zaliczyłam taką porażkę — dodała kręcąc nosem. Niepowodzenie miało gorzki smak i mocno ugodziło w jej pewność siebie ale nie zamierzała się dąsać; wolała skupić się na zadaniu i pomóc przyjaciółce w sprzedaży ręcznie robionej biżuterii, jeśli nie chciały popijać wieczorem najtańszego wina.
RĘCZNIE ROBIONA BIŻUTERIA! DUŻY WYBÓR KOLORÓW I KAMIENI! NIE ZWLEKAJCIE, DUCHY PRZODKÓW CHĘTNIE ODWIEDZAJĄ PRZYJEZDNYCH! — krzyknęła, nawołując klientów by podeszli do ich niewielkiego straganu.


koniec <3
ell c. donoghue
ODPOWIEDZ