about
artystyczna dusza, która bezustannie szuka piękna, harmonii oraz odrobiny przygody, ostatnio najpełniej odnajduje je w czułych ramionach Aidena
Spoiler
Zapewne ich oboje po tym wszystkim powinno pochłonąć piekło. Pamiętała dobrze te przestrogi starych, francuskich bon, które się nią zajmowały i które miały jasną definicję zgorszenia. To co zaś wyprawiali między sobą oni zakrawało na jakieś potworne bluźnierstwo i w normalnym świecie, gdzie dobro zawsze zwycięża, powinna się pojawić jakaś mara w postaci choćby jego obecnej żony, wpadającej po swojego męża z niespodzianką. Nic takiego jednak się nie działo, a ona wylądowała ponownie na biurku, tym razem jednak z papierosem w ręku, który pozwolił jej rozjaśnić myśli.
Te, które od dłuższego czasu kłębiły się wokół osoby i które sprawiły, że postanowiła zapisać się na ten kurs, choć przecież studia ukończyła dawno. Nasłuchała się jednak, że wpada tutaj lokalna gwiazda made by America i musi go poznać, bo jest genialny. Po jego dziełach wnioskowała, że i owszem, ale była przekonana, że raczej nie odnosi się do jego charakteru. Cóż, dziś mogła stwierdzić, że myliła się nieco, choć doprawdy zabawnym było ocenianie czyjegoś zachowania przez pryzmat jego głębokich pchnięć i łatwości z jaką doprowadzał ją do orgazmu. Najwyraźniej jednak była w tym ekspertem, bo nie tylko nie zebrała prędko swojej sukienki, a postanowiła podzielić się z nim czymś co zdecydowanie wykraczało poza ramy bardzo przelotnej znajomości.
Cholera, to nawet nie było to. Pieprzyła się z nim dla oceny, choć ten przymus miał jedynie dodać nieznośnej pikanterii ku przyciąganiu, które już i tak było kosmiczne.
- Za moich czasów studenckich już tutaj były. Raz założyłam beżową koszulę i zapomniałam bielizny - tylko ten gorący wzrok mógł mu powiedzieć, jakiego rodzaju to amnezja była. - Złapało mnie w damskiej toalecie, sutki sterczały mi jak wściekłe, a profesor Patrick miał akurat ze mną wykład - zachichotała lekko i pokręciła głową, bo może i nie czuła ani cienia skrępowania opowiadając mu tę pieprzną historię, ale złapała się na tym, że po części dzieli się z nim pewnym fragmentem swojej przeszłości, która akurat dla kogoś tak przypadkowego powinna pozostać ukryta, a ona skupić się na swojej ocenie, bo w końcu po to tu przyszła.
Dobre sobie, wystarczył tylko jego całkiem dźwięczny śmiech i złapanie dłoni, którą potraktowała jak haczyk, a za chwilę już zderzyła się z nim cała mokrym od seksu ciałem, które nie zdążyło jeszcze całkiem okrzepnąć po ich wybrykach, a już całe stawało na baczność z powodu ich bliskości.
Całkiem świadomie i patrząc mu wyzywająco w oczy poruszyła się na nim sugestywnie wiedząc, że tym doprowadzi go do obłędu. Ten stan miał wkrótce okazać się jej ulubionym w jego wykonaniu.
- Tak mi mówią. Że jestem bezczelna i niemożliwa - posłała mu uśmieszek, a gdy jego dłoń dotknęła wreszcie jej obojczyków, stwierdziła, że może na nowo wymyślić definicję gęsiej skórki i jednoczesnego dreszczu, który sunął się od jego ręki głęboko, głęboko w dół.
Dłonie jak każdy artysta miał przepiękne i cholernie sprawne.
Mimo tego, a może właśnie dlatego nie zamierzała (ponownie) sprzedać mu się łatwo.
- Och, tylko plus? Gdybym jeszcze była studentką i zależało mi na zaliczeniu tego przedmiotu, a tak… - radośnie rozłożyła ręce, które wreszcie ułożyła nisko na jego plecach przysuwając się do niego tak, by ocierać się o niego już cała. - Widzisz, zależało mi tylko na zaliczeniu ciebie - dokończyła prosto na jego ucho, nie musiała już zgrywać zaangażowanej studentki, którą przecież nigdy nie była, ale jak najbardziej była za tym, by nauczyć się od niego innych rzeczy.
Nawet nie wiedział jak bardzo jarało ją to, że po tym wszystkim nie rzucił się w stronę drzwi i nie zaczął mamrotać, że to był błąd. Najwyraźniej są takie grzechy, które warto popełniać, nawet jeśli miały im zagrozić piekłem.
Te, które od dłuższego czasu kłębiły się wokół osoby i które sprawiły, że postanowiła zapisać się na ten kurs, choć przecież studia ukończyła dawno. Nasłuchała się jednak, że wpada tutaj lokalna gwiazda made by America i musi go poznać, bo jest genialny. Po jego dziełach wnioskowała, że i owszem, ale była przekonana, że raczej nie odnosi się do jego charakteru. Cóż, dziś mogła stwierdzić, że myliła się nieco, choć doprawdy zabawnym było ocenianie czyjegoś zachowania przez pryzmat jego głębokich pchnięć i łatwości z jaką doprowadzał ją do orgazmu. Najwyraźniej jednak była w tym ekspertem, bo nie tylko nie zebrała prędko swojej sukienki, a postanowiła podzielić się z nim czymś co zdecydowanie wykraczało poza ramy bardzo przelotnej znajomości.
Cholera, to nawet nie było to. Pieprzyła się z nim dla oceny, choć ten przymus miał jedynie dodać nieznośnej pikanterii ku przyciąganiu, które już i tak było kosmiczne.
- Za moich czasów studenckich już tutaj były. Raz założyłam beżową koszulę i zapomniałam bielizny - tylko ten gorący wzrok mógł mu powiedzieć, jakiego rodzaju to amnezja była. - Złapało mnie w damskiej toalecie, sutki sterczały mi jak wściekłe, a profesor Patrick miał akurat ze mną wykład - zachichotała lekko i pokręciła głową, bo może i nie czuła ani cienia skrępowania opowiadając mu tę pieprzną historię, ale złapała się na tym, że po części dzieli się z nim pewnym fragmentem swojej przeszłości, która akurat dla kogoś tak przypadkowego powinna pozostać ukryta, a ona skupić się na swojej ocenie, bo w końcu po to tu przyszła.
Dobre sobie, wystarczył tylko jego całkiem dźwięczny śmiech i złapanie dłoni, którą potraktowała jak haczyk, a za chwilę już zderzyła się z nim cała mokrym od seksu ciałem, które nie zdążyło jeszcze całkiem okrzepnąć po ich wybrykach, a już całe stawało na baczność z powodu ich bliskości.
Całkiem świadomie i patrząc mu wyzywająco w oczy poruszyła się na nim sugestywnie wiedząc, że tym doprowadzi go do obłędu. Ten stan miał wkrótce okazać się jej ulubionym w jego wykonaniu.
- Tak mi mówią. Że jestem bezczelna i niemożliwa - posłała mu uśmieszek, a gdy jego dłoń dotknęła wreszcie jej obojczyków, stwierdziła, że może na nowo wymyślić definicję gęsiej skórki i jednoczesnego dreszczu, który sunął się od jego ręki głęboko, głęboko w dół.
Dłonie jak każdy artysta miał przepiękne i cholernie sprawne.
Mimo tego, a może właśnie dlatego nie zamierzała (ponownie) sprzedać mu się łatwo.
- Och, tylko plus? Gdybym jeszcze była studentką i zależało mi na zaliczeniu tego przedmiotu, a tak… - radośnie rozłożyła ręce, które wreszcie ułożyła nisko na jego plecach przysuwając się do niego tak, by ocierać się o niego już cała. - Widzisz, zależało mi tylko na zaliczeniu ciebie - dokończyła prosto na jego ucho, nie musiała już zgrywać zaangażowanej studentki, którą przecież nigdy nie była, ale jak najbardziej była za tym, by nauczyć się od niego innych rzeczy.
Nawet nie wiedział jak bardzo jarało ją to, że po tym wszystkim nie rzucił się w stronę drzwi i nie zaczął mamrotać, że to był błąd. Najwyraźniej są takie grzechy, które warto popełniać, nawet jeśli miały im zagrozić piekłem.
about
amerykański artysta sztuki nowoczesnej, który do tej pory całkowicie umiał oddawać się jedynie swojej twórczości. teraz wyłączony z życia, oddany jedynie swojej ukochanej desiree, całą uwagę skupia na jej powrocie do zdrowia i zapewnieniu jej bezpieczeństwa.
about
artystyczna dusza, która bezustannie szuka piękna, harmonii oraz odrobiny przygody, ostatnio najpełniej odnajduje je w czułych ramionach Aidena
about
amerykański artysta sztuki nowoczesnej, który do tej pory całkowicie umiał oddawać się jedynie swojej twórczości. teraz wyłączony z życia, oddany jedynie swojej ukochanej desiree, całą uwagę skupia na jej powrocie do zdrowia i zapewnieniu jej bezpieczeństwa.
+ Julia Crane
Z pełną, charakterystyczną dla siebie nonszalancją zdawał się nie rejestrować czy ostatnie spotkanie z Julią miało miejsce kilka dni, czy już kilka tygodni temu. Niezależnie jednak od okoliczności, coraz śmielej przyznawał przed samym sobą, że dziewczyna dość mocno zawładnęła jego osobą i że wyglądał możliwości zobaczenia się z nią po raz kolejny niczym zauroczony małolat. Tak się zresztą właśnie czuł, skoro dziewczyna ciągle przemykała przez jego myśli, nawet pomimo tego że był człowiekiem żonatym. Niespecjalnie się tym ostatnim jakiś przejmował. Bo i owszem - żadne wyrzuty sumienia się do tej pory nie pojawiły, mógł więc założyć że już się nie pojawią i jakoś się z tym stanem oswoił. Może to była kwestia tego jak inna od całego tego zblazowanego towarzystwa była Julia? Nie chodziło w końcu o to jej ciało bogini czy niekwestionowaną urodę, a raczej o to coś, tą ikrę którą w sobie miała i którą zagarniała z taką śmiałością dla siebie tym razem jego skromną osobę.
Czy nie nazbyt zatem szarżował proponując kolejne spotkanie na występach gościnnych, w Londynie? W końcu zorganizowanie sobie ewentualnej wymówki powinno być trudniejsze (choć jak się szczęśliwie okazało, wcale nie było) a i z dyskrecją - a ta ciągle była im w tej relacji potrzebna - mogło być różnie. Mimo to z całą możliwą pewnością wysyłał jej swoją gotową już propozycję i był bardziej niż zadowolony, kiedy na nią przystała. Nie trzeba chyba zatem dodawać, że nie mógł się owego spotkania doczekać? Mimo wszystko całkiem cierpliwie wszystkie te godziny przeczekał, nawet ich pierwsze minuty spędzone grzecznie (!) w barze, nad drinkami. Za największą jednak nagrodę uważał moment, w którym zamykały się za nimi drzwi apartamentu i mieli w końcu chwilę wyłącznie dla siebie. I tak jakby zupełnie przestało się liczyć wszystko inne - i wszyscy również - przyciągnął ją do siebie zdecydowanym ruchem, ręce lokując nisko na jej plecach, na tyle wygodnie że wystarczyły jedynie centymetry a badałby jej krągłe pośladki. Bardzo był jej stęskniony, wstępnie nie zamierzał się rozmieniać na jakieś werbalne deklaracje, ich usta zajmując raczej gorącym pocałunkiem niż zbędną (jak na razie uważał) rozmową. Sunął dłońmi po jej idealnym ciele, przyciskając ją do siebie mocno, delikatnie przesuwając ich drobnymi krokami wgłąb apartamentu. Zatrzymał się dopiero przed jednym z ogromnych luster, które zdobiły ściany pomieszczenia. Obrócił Julię plecami do siebie, opierając dziewczynę o swoją klatkę piersiową, a ustami odnalazł drogę do jej szczupłej szyi, na której skórze zaczął składać delikatne, raczej mocno zaczepne pocałunki. Jakby jedynie obietnicę. Dłońmi sunął po jej bokach, krótko zbaczając z trasy na jej pełne piersi. Palce zatrzymał w końcu na guzikach sukienki - tej, którą sobie zażyczył, a ona mu obiecała - odpinając jeden, a potem kolejny i kolejny, aż do ostatniego. Zsunął delikatny materiał z jej ramion, odrzucając tą część garderoby gdzieś na bok, po chwili szybciej i bardziej nagląco pozbawiając ją i stanika. Oderwał się od jej szyi, przyglądając ich wspólnemu odbiciu w lustrze. Jeśli na ziemi istniała kobieta idealna, była nią z pewnością Julia Crane i był tego faktu tak pewien, że mógłby głosić go w formie pieśni dziękczynnej.
Z pełną, charakterystyczną dla siebie nonszalancją zdawał się nie rejestrować czy ostatnie spotkanie z Julią miało miejsce kilka dni, czy już kilka tygodni temu. Niezależnie jednak od okoliczności, coraz śmielej przyznawał przed samym sobą, że dziewczyna dość mocno zawładnęła jego osobą i że wyglądał możliwości zobaczenia się z nią po raz kolejny niczym zauroczony małolat. Tak się zresztą właśnie czuł, skoro dziewczyna ciągle przemykała przez jego myśli, nawet pomimo tego że był człowiekiem żonatym. Niespecjalnie się tym ostatnim jakiś przejmował. Bo i owszem - żadne wyrzuty sumienia się do tej pory nie pojawiły, mógł więc założyć że już się nie pojawią i jakoś się z tym stanem oswoił. Może to była kwestia tego jak inna od całego tego zblazowanego towarzystwa była Julia? Nie chodziło w końcu o to jej ciało bogini czy niekwestionowaną urodę, a raczej o to coś, tą ikrę którą w sobie miała i którą zagarniała z taką śmiałością dla siebie tym razem jego skromną osobę.
Czy nie nazbyt zatem szarżował proponując kolejne spotkanie na występach gościnnych, w Londynie? W końcu zorganizowanie sobie ewentualnej wymówki powinno być trudniejsze (choć jak się szczęśliwie okazało, wcale nie było) a i z dyskrecją - a ta ciągle była im w tej relacji potrzebna - mogło być różnie. Mimo to z całą możliwą pewnością wysyłał jej swoją gotową już propozycję i był bardziej niż zadowolony, kiedy na nią przystała. Nie trzeba chyba zatem dodawać, że nie mógł się owego spotkania doczekać? Mimo wszystko całkiem cierpliwie wszystkie te godziny przeczekał, nawet ich pierwsze minuty spędzone grzecznie (!) w barze, nad drinkami. Za największą jednak nagrodę uważał moment, w którym zamykały się za nimi drzwi apartamentu i mieli w końcu chwilę wyłącznie dla siebie. I tak jakby zupełnie przestało się liczyć wszystko inne - i wszyscy również - przyciągnął ją do siebie zdecydowanym ruchem, ręce lokując nisko na jej plecach, na tyle wygodnie że wystarczyły jedynie centymetry a badałby jej krągłe pośladki. Bardzo był jej stęskniony, wstępnie nie zamierzał się rozmieniać na jakieś werbalne deklaracje, ich usta zajmując raczej gorącym pocałunkiem niż zbędną (jak na razie uważał) rozmową. Sunął dłońmi po jej idealnym ciele, przyciskając ją do siebie mocno, delikatnie przesuwając ich drobnymi krokami wgłąb apartamentu. Zatrzymał się dopiero przed jednym z ogromnych luster, które zdobiły ściany pomieszczenia. Obrócił Julię plecami do siebie, opierając dziewczynę o swoją klatkę piersiową, a ustami odnalazł drogę do jej szczupłej szyi, na której skórze zaczął składać delikatne, raczej mocno zaczepne pocałunki. Jakby jedynie obietnicę. Dłońmi sunął po jej bokach, krótko zbaczając z trasy na jej pełne piersi. Palce zatrzymał w końcu na guzikach sukienki - tej, którą sobie zażyczył, a ona mu obiecała - odpinając jeden, a potem kolejny i kolejny, aż do ostatniego. Zsunął delikatny materiał z jej ramion, odrzucając tą część garderoby gdzieś na bok, po chwili szybciej i bardziej nagląco pozbawiając ją i stanika. Oderwał się od jej szyi, przyglądając ich wspólnemu odbiciu w lustrze. Jeśli na ziemi istniała kobieta idealna, była nią z pewnością Julia Crane i był tego faktu tak pewien, że mógłby głosić go w formie pieśni dziękczynnej.
- Ukryta treść
- Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.
about
artystyczna dusza, która bezustannie szuka piękna, harmonii oraz odrobiny przygody, ostatnio najpełniej odnajduje je w czułych ramionach Aidena
Nigdy nie rozmyślała nad tym, co doprowadza ludzi do zdrady. Być może powinna jakoś szukać usprawiedliwienia w tym, że jej mąż zbyt dużo czasu poświęcał pracy i nie zauważał jej na tyle, by była usatysfakcjonowana. Może za mało rozmawiali o uczuciach i jej emocjach, a wszystkie obrazy były przez niego niedocenione? A może zwyczajnie zabrakło u niej miłości, która miała być paliwem dla każdego małżeństwa?
Bzdury, Julia Crane nigdy nie była hipokrytką, która szukałaby usprawiedliwienia dla swoich paskudnych czynów, które miały być przecież jednorazowe. Zapewne tego typu postępowanie umiałaby sobie jakoś wnikliwie wytłumaczyć i zwalić to na zafascynowanie sztuką, która doprowadziła ją do znanego malarza. Mogła i zostać uznana za jego fankę, która przez onieśmielenie swoim idolem pakuje się przed nim na kolana i spija z niego wszystko (brzmiało to niedorzecznie!), ale przede wszystkim mogła zataić ten występek i jeszcze dać się mężowi przelecieć przed kolacją.
To wszystko miałoby ręce i nogi, gdyby Julia nie przeszła z jednego razu do całkiem regularnego romansu, a przypieczętowanie tego faktu miało odbyć się w hotelu, do którego ją zwabił. Mogła zarzekać się przed Ainsley, że wcale tego nie chciała, ale każdy sms wywoływał u niego drżenie ud i tak namacalną tęsknotę za nim, że musiała się temu poddać.
Nawet nie chciała, to było jeszcze silniejsze i bardziej instynktowne, choć zapewne jej mąż również nie doceniłby tej linii obrony. Poza tym musiała przyznać, że zdecydowanie pławiła się w swoim grzechu i wcale nie zamierzała odpuścić tego szaleńczego pędu, który ostatnio gotował jej krew i sprawiał, że stawała się wręcz żałośnie niecierpliwa.
Jak i teraz, gdy siedzieli przy barze i rozmawiali o sztuce jak przystało na dwójkę dorosłych artystów, którzy zobaczyli się (rzecz jasna!) przypadkiem i oczywiście zaszczycali siebie krótką pogawędką, która nie wychodziła poza ramy konwencjonalnego spotkania ludzi żonatych, którzy w międzyczasie obracali obrączkę na palcu i nie pozwalali sobie na zbyt wiele. Przynajmniej pozornie, bo wiedziała, że musi się chłodzić kostką lodu, którą delikatnie przesuwała po swoich wargach nie spuszczając z niego wzroku. Mogłaby opowiedzieć mu o tym jak bardzo jej sukienka lepi się do jej ud, bo jest tak cholernie mokra mimo deszczowej aury, ale zamiast tego po prostu przysunęła spragnione usta do jego szyi.
- Nie chce mi się pić - i zanim zdołał cokolwiek powiedzieć, wstała i dyskretnie udała się w stronę wind, gdzie wreszcie do niej dołączył. I mógłby ją potem odpytać jak niesforną uczennicę (w tym aspekcie była za karami cielesnymi) co zapamiętała z tej podróży, ale zapewne nie zapamiętałaby nic poza chwilą, gdy drzwi ustąpiły po otwarciu zamka i weszli oboje do apartamentu.
Flann Rohrbach
Bzdury, Julia Crane nigdy nie była hipokrytką, która szukałaby usprawiedliwienia dla swoich paskudnych czynów, które miały być przecież jednorazowe. Zapewne tego typu postępowanie umiałaby sobie jakoś wnikliwie wytłumaczyć i zwalić to na zafascynowanie sztuką, która doprowadziła ją do znanego malarza. Mogła i zostać uznana za jego fankę, która przez onieśmielenie swoim idolem pakuje się przed nim na kolana i spija z niego wszystko (brzmiało to niedorzecznie!), ale przede wszystkim mogła zataić ten występek i jeszcze dać się mężowi przelecieć przed kolacją.
To wszystko miałoby ręce i nogi, gdyby Julia nie przeszła z jednego razu do całkiem regularnego romansu, a przypieczętowanie tego faktu miało odbyć się w hotelu, do którego ją zwabił. Mogła zarzekać się przed Ainsley, że wcale tego nie chciała, ale każdy sms wywoływał u niego drżenie ud i tak namacalną tęsknotę za nim, że musiała się temu poddać.
Nawet nie chciała, to było jeszcze silniejsze i bardziej instynktowne, choć zapewne jej mąż również nie doceniłby tej linii obrony. Poza tym musiała przyznać, że zdecydowanie pławiła się w swoim grzechu i wcale nie zamierzała odpuścić tego szaleńczego pędu, który ostatnio gotował jej krew i sprawiał, że stawała się wręcz żałośnie niecierpliwa.
Jak i teraz, gdy siedzieli przy barze i rozmawiali o sztuce jak przystało na dwójkę dorosłych artystów, którzy zobaczyli się (rzecz jasna!) przypadkiem i oczywiście zaszczycali siebie krótką pogawędką, która nie wychodziła poza ramy konwencjonalnego spotkania ludzi żonatych, którzy w międzyczasie obracali obrączkę na palcu i nie pozwalali sobie na zbyt wiele. Przynajmniej pozornie, bo wiedziała, że musi się chłodzić kostką lodu, którą delikatnie przesuwała po swoich wargach nie spuszczając z niego wzroku. Mogłaby opowiedzieć mu o tym jak bardzo jej sukienka lepi się do jej ud, bo jest tak cholernie mokra mimo deszczowej aury, ale zamiast tego po prostu przysunęła spragnione usta do jego szyi.
- Nie chce mi się pić - i zanim zdołał cokolwiek powiedzieć, wstała i dyskretnie udała się w stronę wind, gdzie wreszcie do niej dołączył. I mógłby ją potem odpytać jak niesforną uczennicę (w tym aspekcie była za karami cielesnymi) co zapamiętała z tej podróży, ale zapewne nie zapamiętałaby nic poza chwilą, gdy drzwi ustąpiły po otwarciu zamka i weszli oboje do apartamentu.
- Ukryta treść
- Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.
Flann Rohrbach
about
amerykański artysta sztuki nowoczesnej, który do tej pory całkowicie umiał oddawać się jedynie swojej twórczości. teraz wyłączony z życia, oddany jedynie swojej ukochanej desiree, całą uwagę skupia na jej powrocie do zdrowia i zapewnieniu jej bezpieczeństwa.
about
artystyczna dusza, która bezustannie szuka piękna, harmonii oraz odrobiny przygody, ostatnio najpełniej odnajduje je w czułych ramionach Aidena
about
amerykański artysta sztuki nowoczesnej, który do tej pory całkowicie umiał oddawać się jedynie swojej twórczości. teraz wyłączony z życia, oddany jedynie swojej ukochanej desiree, całą uwagę skupia na jej powrocie do zdrowia i zapewnieniu jej bezpieczeństwa.
trigger warning
post może zawierać zawiera treści erotyczne
- Ukryta treść
- Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.
about
artystyczna dusza, która bezustannie szuka piękna, harmonii oraz odrobiny przygody, ostatnio najpełniej odnajduje je w czułych ramionach Aidena
trigger warning
post zawiera treści erotyczne
- Ukryta treść
- Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.
about
amerykański artysta sztuki nowoczesnej, który do tej pory całkowicie umiał oddawać się jedynie swojej twórczości. teraz wyłączony z życia, oddany jedynie swojej ukochanej desiree, całą uwagę skupia na jej powrocie do zdrowia i zapewnieniu jej bezpieczeństwa.
trigger warning
post zawiera sceny erotyczne
- Ukryta treść
- Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.
about
artystyczna dusza, która bezustannie szuka piękna, harmonii oraz odrobiny przygody, ostatnio najpełniej odnajduje je w czułych ramionach Aidena
trigger warning
post zawiera sceny erotyczne
- Ukryta treść
- Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.
about
amerykański artysta sztuki nowoczesnej, który do tej pory całkowicie umiał oddawać się jedynie swojej twórczości. teraz wyłączony z życia, oddany jedynie swojej ukochanej desiree, całą uwagę skupia na jej powrocie do zdrowia i zapewnieniu jej bezpieczeństwa.
trigger warning
post zawiera sceny erotyczne
- Ukryta treść
- Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.