malarka — organizująca własną wystawę
35 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
artystyczna dusza, która bezustannie szuka piękna, harmonii oraz odrobiny przygody, ostatnio najpełniej odnajduje je w czułych ramionach Aidena

trigger warning
post zawiera sceny erotyczne
Mogła nawet z biedniejszymi koleżankami szarżować i obrzucać profesora Rohrbacha odpowiednimi inkwektywami zauważając jak bardzo jest człowiekiem pysznym i zapatrzonym w siebie. Mogła na zajęciach nadal stawać mu okoniem prowokując go do tego, by zrzucił ten pancerzyk amerykańskiego luzu z ramion. Mogła wreszcie patrzeć na niego równie prowokująco jak on i kręcić stanowczo głową z jego insynuacji, że niby nie zerwali tej znajomości. Ba, mogła robić to wszystko jednocześnie i nawet drwiąco się uśmiechać, bo multitasking był częścią jej osobowości jak oszałamiający wręcz seksapil.
Mogła.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.

- Zaczynam od Paryża, potem Berlin, może Wiedeń. I śpię sama w pokoju - zastrzegła jeszcze, choć nadal znajdowała się tak blisko jego ust, że dosłownie wypowiadała te słowa w jego wagi. Nagle zatęskniła potwornie za jego dłonią, która teraz znajdowała się grzecznie na blacie, czuła wręcz jak boleśnie pulsuje jej ciało, które zbyt szybko pozbawiła jego dotyku, ale nie zamierzała dać mu tej satysfakcji nawet teraz, gdy na jej skórze pojawiły się wypieki i walczyła ze sobą, by go nie pocałować.
Nie wiedziała skąd się jej to bierze- zapewne z czystej, niepohamowanej złości, ale w tym momencie mógł zwalić się świat wokół nich, a ona chłonęłaby tę gęstniejącą atmosferę między nimi. Tak duszną, że ledwo oddychała z podniecenia, ale słowo się rzekło, a ona będzie dzielną dziewczynką.
[b[- To jak, nagle sobie przypomniałeś, że masz inne plany? -[/b] zapytała z cwanym uśmieszkiem i wreszcie ułożyła dłonie na jego karku patrząc mu prosto w oczy. Przecież nie pojedzie z nią tylko po to, by biegać po muzeach, tego akurat była pewna jak amen w Ewangelii.
Jak i tego, że zginie marnie sama od miecza, który sobie ostrzyła na niego.
malarz, artysta — sztuki nowoczesnej
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
amerykański artysta sztuki nowoczesnej, który do tej pory całkowicie umiał oddawać się jedynie swojej twórczości. teraz wyłączony z życia, oddany jedynie swojej ukochanej desiree, całą uwagę skupia na jej powrocie do zdrowia i zapewnieniu jej bezpieczeństwa.

trigger warning
post zawiera sceny erotyczne
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.
malarka — organizująca własną wystawę
35 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
artystyczna dusza, która bezustannie szuka piękna, harmonii oraz odrobiny przygody, ostatnio najpełniej odnajduje je w czułych ramionach Aidena

trigger warning
post zawiera sceny erotyczne
To chyba właśnie o tę szalę chodziło. O fakt, że tak bezczelnie i zupełnie jak wariat uwodził ją nie obawiając się konsekwencji. Ta świadomość niebezpieczeństwa i adrenalina wciskana jej niemal w podniebienie wraz z jego językiem były najdoskonalszą formą czystego podniecenia, które kiełkowało w niej niezależnie od tego czy był jedynie jej fantazją (też do niego powracała w myślach) czy może stał przed nią realnie i próbował wymusić na niej obietnicę, która już kiedyś zaprowadziła ich na manowce.
- Kochanie? - powtórzyła za nim i uniosła brwi, a jej mina wskazywała, by nie próbował tego więcej, ot, taka forma łagodzenia jej temperamentu na nic się zdała, bo w jej oczach nadal tliły się całkiem groźne błyski, ale jeszcze nie wiedział jaką formę ich rozładowania wybierze. A może przeczuwał, gdy tak bardzo dosadnie zdejmował się z haka jej profesora?
- To kim ty tam będziesz? Bezczelnym gnojkiem jak dotychczas? - i tak mogła mu złorzeczyć bez końca, ale gdy był tak blisko, cały jej subtelny plan odwrócenia się na pięcie znikał jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.
malarz, artysta — sztuki nowoczesnej
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
amerykański artysta sztuki nowoczesnej, który do tej pory całkowicie umiał oddawać się jedynie swojej twórczości. teraz wyłączony z życia, oddany jedynie swojej ukochanej desiree, całą uwagę skupia na jej powrocie do zdrowia i zapewnieniu jej bezpieczeństwa.

trigger warning
post zawiera sceny erotyczne
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.
malarka — organizująca własną wystawę
35 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
artystyczna dusza, która bezustannie szuka piękna, harmonii oraz odrobiny przygody, ostatnio najpełniej odnajduje je w czułych ramionach Aidena

trigger warning
post zawiera sceny erotyczne
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.
malarz, artysta — sztuki nowoczesnej
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
amerykański artysta sztuki nowoczesnej, który do tej pory całkowicie umiał oddawać się jedynie swojej twórczości. teraz wyłączony z życia, oddany jedynie swojej ukochanej desiree, całą uwagę skupia na jej powrocie do zdrowia i zapewnieniu jej bezpieczeństwa.

trigger warning
post zawiera sceny erotyczne
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.
malarka — organizująca własną wystawę
35 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
artystyczna dusza, która bezustannie szuka piękna, harmonii oraz odrobiny przygody, ostatnio najpełniej odnajduje je w czułych ramionach Aidena

trigger warning
post zawiera sceny erotyczne
Ukryta treść
Aby zobaczyć ukrytą treść, musisz odpisać w tym temacie.
malarz, artysta — sztuki nowoczesnej
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
amerykański artysta sztuki nowoczesnej, który do tej pory całkowicie umiał oddawać się jedynie swojej twórczości. teraz wyłączony z życia, oddany jedynie swojej ukochanej desiree, całą uwagę skupia na jej powrocie do zdrowia i zapewnieniu jej bezpieczeństwa.

Przez pewien moment, kiedy to jego ręce przesuwały się po jej ciele powoli i delikatnie, raczej jakby badawczo niż z jakimś dwuznacznym podtekstem, zaczął się zastanawiać jak bardzo - jak na dwójkę tak zuchwałych ludzi jak oni - musieli być szczęściarzami, że to wszystko póki co uchodzi im płazem. W końcu czy za pierwszym razem, czy teraz, znajdowali się w raczej ogólnodostępnej sali, tym razem nawet nie zamkniętej odpowiednio na klucz. Nie był nigdy olbrzymim fanem dramatu i może nie wyobrażał sobie wielkich scen, kiedy to do środka wpada dziekan czy jakikolwiek inny pracownik tej uczelni, ale przecież gdyby nawet był to student, to wszystko mogłoby pójść w świat i napytać im biedy. Dobre sobie, między Bogiem a prawdą to ich zuchwałość była jakby zabezpieczona ich pochodzeniem, nazwiskiem, zapleczem finansowym i tym przeliczany na realne wpływy. Czyli suma summarum nie stałoby się zupełnie nic, no może ewentualnie poza zgorszeniem jednej zupełnie niewinnej duszy.
- Widzę, że naprawdę ostro zaczynasz sobie ze mną pogrywać - powiedział poważnie, ale potem lekko się z tego zaśmiał. Coraz bardziej rozumiał, że Julia Crane może wcale nie potrzebować w indeksie kompletu ocen bardzo dobrych, ale skoro to właśnie obrała sobie za cel, i to ją do niego przywiodło, w jakiś cudowny sposób nie odłoży tematu na półkę. Uśmiechnął się więc cwanie i jeszcze przejechał dłonią po jej udzie, zabierając ją z najbardziej czułych miejsc jej ciała, drugą ręką jak przystało na grzecznego i ułożonego profesora wygładził jeszcze jej spódniczkę, tak jakby w ten sposób miał odsunąć od nich jakiekolwiek podejrzenia. A może jednak wycofał się bardziej na zaczepkę, którą w międzyczasie usłyszał?
Nie grasz za czysto, bo zaczynasz mnie dotykać. Uśmiechnął się jedynie pod nosem, trochę tak jakby ze swoich działań był choć odrobinę dumny, ale przemówił dopiero wtedy kiedy materiał jej ubrania nie sugerował żadnych niecnych występków, których dopuszczali się wzajemnie względem siebie właściwie dopiero co.
- Nie wiem o czym mówisz - orzekł spokojnie. - Przecież ja ręce mam tutaj - lekko przeciął nimi powietrze, po czym jednak ulokował dłonie na wysokości jej talii i obrócił tą śliczną cwaniarę twarzą do siebie, żeby mieć lepszy ogląd na wszelkie jej reakcje. Czy byli grzeczni? Może i owszem, choć nadal potencjalny osobnik pojawiający się w tej sali wcale nie byłby ukontentowany widokiem miejscowej studentki, seksownie wysiadującej na kolanach jednego z wykładowców.
Nie zamierzał jednak przerywać jej chwili przyjemności, przysunął więc ją po swoich kolanach bliżej, tak że ich ciała stykały się ze sobą i zaczął składać delikatne pocałunki po szyi, a przynajmniej tej jej części, której nie zasłaniał golf. I trwałby tak długo, gdyby nie jej propozycja. Wróć - rozkaz.
- Hm, mam pewien pomysł - mruknął, przesuwając się z jej delikatnej skóry na pełne usta, które właśnie przelotnie pocałował. - Ale obawiam się, że mogę mieć z tego tytułu pewne specjalne wymagania - zsunął dłonie po jej bokach, nakierowując je bardziej na tył jej zgrabnej sylwetki i zatrzymał je dopiero na jej zgrabnych pośladkach. Uśmiechnął się jeszcze przebiegle, nie odrywając od niej choćby na milimetr. Był ciekaw, czy i tym razem podejmie jego małą grę?
malarka — organizująca własną wystawę
35 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
artystyczna dusza, która bezustannie szuka piękna, harmonii oraz odrobiny przygody, ostatnio najpełniej odnajduje je w czułych ramionach Aidena
Nigdy nie była dotąd jedną z tych roszczeniowych panienek, które wykorzystują swoje nazwisko w niecnym celu. Wręcz przeciwnie, jeszcze kilka miesięcy temu poważnie rozważała pozbycie się go w ramach swojego zamążpójścia i przyjęcie nazwiska męża. W końcu zerwałaby ostatnią nić, łączącą ją z domem rodzinnym i mogłaby z dumą pracować na… obce nazwisko. Właśnie ta myśl ostatecznie wyrwała ją z planów posiadania nowego pseudonimu i pozostała przy swoim starym, ale nigdy nie czuła się na tyle uprzywilejowana, by próbować nim coś ugrać. Owszem, otwierało wiele drzwi w świecie biznesu czy muzyki, ale zazwyczaj na pytanie o pokrewieństwo, mówiła, że to zbieg okoliczności.
Podle kłamała i pewnie teraz, gdyby nawet sam dziekan ich zaszczycił, dałaby Flannowi się wykazać, a sama jedynie wzruszyłaby ramionami jak jedna z tych anonimowych studentek.
Wykorzystywanych przez profesora, rzecz jasna. Tego samego, z którym obecnie faktycznie mocno pogrywała, ale przecież zasłużył po tej całej wojnie indeksowej, która ambitną Julię doprowadzała do apopleksji. A przecież jeszcze nie miał przyjemności zobaczyć jej podczas ostrzejszych kłótni, gdzie nie pomogłyby nawet jego ręce artysty. Mogła się w nich zakochać, ale skoro należały do Flanna, to nie wchodziło zupełnie w grę.
- Ciebie to bawi? - uniosła brwi i trzeba było przyznać, że zabrzmiało to komicznie stereotypowo, zupełnie jakby była jego żoną, która suszy mu głowę, a nie dziewczyną, którą właśnie penetrował palcami. Na chwilę, bo prędko to stało się przyjemnym wspomnieniem i w momencie pożałowała swojego języka, który tak pięknie sobie na niego ostrzyła.
- I tym sposobem straciłeś moje zainteresowanie - dobre sobie, mogła mówić swoje, ale nie, gdy dość autorytatywnie przekręcił ją znowu do siebie i oparła się cała o jego rozgrzane ciało drażniąc jego ciało swoją wciąż wilgotną bielizną. A jego usta drażniły jej szyję. Niemal pożałowała tego looku na grzeczną, acz wciąż wyuzdaną studentkę.
Z propozycji jednak nie zamierzała się wycofać, nie, gdy jego wargi przelotnie dotknęły jej i poczuła, że to zaledwie zapowiedź więcej- tego samego, które obecnie rozpalało ją do czerwoności i sprawiało, że przed jej oczami przesuwały się znajome migawki z ich ostatniej nocy. Najwyraźniej niewiele było trzeba, by pobudzić konkretne wspomnienia, choć te zdawały się być teraz pomieszane z rzeczywistością, gdy jego dłonie wylądowały nisko na jej pośladkach. Musiała przyznać, że mocno kręciło ją to, że od czasu ich pierwszego spotkania wziął ją sobie całą i wcale nie zamierzał oddawać. Wręcz przeciwnie, coraz bardziej zaborczo przyciągał ją do siebie, więc jego specjalne wymagania nie wzbudziły w niej czujności.
- Och, już myślisz o trójkącie? - zapytała śmiało i już była w stanie przygotować mu specjalną listę osób, z którymi faktycznie mogłoby to wyjść, choć podejrzewała, że to miała być ich mała uczelniana tajemnica. Poliszynela, jeśli dalej nie będą zamykać drzwi i będzie siedzieć mu w ten sposób na kolanach. Nie zamierzała jednak bardzo się nad tym rozwodzić ani też nad jego propozycją, bo była w tym momencie jak ten rozkapryszony (choć całkiem uroczy) bachor, który chciał dostać to, czego zapragnął.
A nie było w tym momencie pragnienia silniejszego niż to jej i było skupione zupełnie na tym, by ją miał. Jak chciał i kiedy chciał, więc zgodziłaby się absolutnie na wszystko.
malarz, artysta — sztuki nowoczesnej
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
amerykański artysta sztuki nowoczesnej, który do tej pory całkowicie umiał oddawać się jedynie swojej twórczości. teraz wyłączony z życia, oddany jedynie swojej ukochanej desiree, całą uwagę skupia na jej powrocie do zdrowia i zapewnieniu jej bezpieczeństwa.

Gdyby przyszło im licytować się w tym temacie, szybko musiałby spasować, bowiem - chciał czy nie chciał - jemu, jako mężczyźnie, było łatwiej. Świat w ogóle przecież urządzony był tak, że to panom wszystko miało przychodzić lekką ręką - w końcu im wypadało korzystać garściami wręcz z tego, że po prostu z tytułu odpowiedniego nazwiska bądź idącej za nim fortuny mogą sobie być zgrają białych, wpływowych gnojków. Kobieta bowiem musiałaby się z czegoś takiego tłumaczyć pewnie całymi latami, a i tak byłoby im to wytykane jako niedopuszczalne. Czy kiedykolwiek jednak w imię, choćby jakieś niedorzecznej idei, próbował swoje pochodzenie porzucić? Nie, i nawet teraz, kiedy tak śmiało pogrywał sobie ze swoją najpiękniejszą studentką (bądź, co bardziej prawdopodobne, ona pogrywała sobie z nim) nie przerażały go dosłownie żadne ewentualne konsekwencje ich niemoralnych spotkań. Pewność dotycząca tego, że obronną ręką uchroniłby siebie i swoją kochankę (co za fatalne słowo) przed najdrobniejszym choćby skandalem była tak samo wielka, jak dotycząca tego jak ta dziewczyna bardzo zawróciła mu w głowie.
- A czemu by nie? - odpowiedział zaczepnie i skoro według niej ta sprawa miała bawić go tak bardzo, uśmiechnął się mocno zadziornie. - Wiesz... - urwał, by przez chwilę bardziej skupić się na materiale tej jej nieznośnej spódniczki, a raczej na tym by jego palce - rzekomo oczywiście przypadkiem - leniwie się pod niego zakradły, przesuwając się powoli po jej delikatnej skórze, choć wcale na ten moment nie miał żadnych niecnych zamiarów, a mógł jedynie składać nieśmiałą obietnicę na rozkoszne więcej. - nazywanie swojego partnera biznesowego małostkowym idiotą, nie sprzyja negocjacjom - mówiąc to zacisnął dłonie mocniej na jej udach, przyciągając ją do siebie najbliżej jak mógł i przysunął swoją twarz bliżej jej, samą końcówkę już wyszeptując jej prosto do ucha.
Słysząc o tym, że rzekomo stracił jej zainteresowanie, cichutko się zaśmiał, ale chyba specjalnie sobie nic z tego nie zrobił.
- Jesteś pewna? Bo mi na to nie wygląda - właściwie mruknął, bo bardziej zajęty był w tym momencie przesuwaniem wargami po skórze jej szyi, co najwidoczniej musiało się jej w tym momencie podobać, skoro delikatnie odchylała głowę, odsłaniając mu kolejne dostępne miejsca. Uśmiechnął się delikatnie, trochę sam do siebie, wyjątkowo zadowolony z takiego obrotu spraw. Czy zdawał sobie sprawę z tego jak śmiało i otwarcie zaczynał zagarniać ją do siebie? Owszem, jak i z tego że nic w tym momencie nie działo się przypadkowo - wszystko w końcu robił zupełnie świadomie i nawet domyślając się, jak fatalne może się to okazać w skutkach, nie zamierzał się wycofać.
W zamian za to uśmiechnął się, wyraźnie zainteresowany jej propozycją:
- A co, kręcą cię takie atrakcje? - i przez chwilę wpatrywał się w nią badawczo. Zanim jednak z jej pełnych ust nadeszła odpowiedź, postanowił kontynuować: - Choć nie, nie tym razem. Dzielenie się nie przychodzi mi najłatwiej - chyba dotychczas wystarczająco dawał znać, jak mocno stymulująco działa na niego to, że w ich momentach Julia jest tylko jego. - Chętnie cię dziś porwę. Ale stawiam pewne warunki. Nie mówię gdzie. Nie mówię na ile. Bez telefonów, maili i zmartwienia o piątkę w twojej ślicznej główce - uśmiechnął się zaczepnie. - Wysyłam po ciebie kierowcę, a ja czekam na miejscu. Zaufasz mi na tyle? - żadną tajemnicą nie było, jak mocno był ciekaw Julii Crane jako kobiety, przecież to nie zdarza się często aby ktoś z taką łatwością mógł zawrócić mu w glowie w tak krótkim czasie. Czy mógł zatem pozwolić sobie na takie badanie granic w ich gorącej nadal relacji?
Musiał spróbować.
malarka — organizująca własną wystawę
35 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
artystyczna dusza, która bezustannie szuka piękna, harmonii oraz odrobiny przygody, ostatnio najpełniej odnajduje je w czułych ramionach Aidena
Po części nawet musiała się zgodzić z tym, że słusznie ktoś by ją potępił. Kim bowiem była, skoro zaledwie kilka miesięcy po ślubie znajdywała sobie, ot tak kochanka? Gdyby jeszcze kierowały nią jakieś określone uczucia, gdyby na miejscu Flanna znajdował się mężczyzna, który kiedyś zagarnął jej serce i nigdy nie oddał, to mogłaby się jakoś wybronić. Ludzie jakoś łatwiej przełykali fakt, że popełniona zdrada była w imię miłości. Gdy zaś w grę wchodziły cielesne potrzeby, chęć fizycznego bycia z kimś to nie krępowali się z określeniami wprost z rynsztoka. Cóż, Julia mogła tylko przypuszczać jakie piekło by się rozpętało i kto z niej wyszedłby obronną ręką, a kto straciłby reputację.
Cóż, najwyżej będzie jedną z tych dziewczyn, które mają kiepską opinię.
Nie aż tak jednak, by jego słowa sprawiły jej jakąkolwiek frajdę.
- Nie, nie, nie będę z tobą robić interesów - zaprzeczyła z całą mocą, nawet gdy jego dłoń tak rozkosznie przesuwała się po jej udzie sprawiając, że w momencie zapomniała o tym postanowieniu, by dla odmiany być grzeczną i go prowokować. - Nie będziesz się interesować moją sztuką, bo chcesz mnie przelecieć - wyjaśniła dobitnie i mało brakowało, a na jej wargach pojawiłaby się prośba, by zrobił to już teraz, bo była spragniona jego dotyku, który doprowadzał ją do obłędu. Skoro jednak mieli być grzeczni to postanowiła postarać się bardziej i jedynie dała mu się gwałtownie do siebie przysunąć błądząc dłońmi po jego całkowicie zbędnej koszuli.
Miał rację z tym śmiechem z jej słów, właściwie nie było opcji, by straciła nim zainteresowanie, gdy jego usta tak zachłannie przesuwały się po jej szyi obiecując jej znowu utratę wszystkich zmysłów, ale nie zamierała dać mu tak łatwo wygrać. Wręcz przeciwnie, zacisnęła uda i choć poczuła pierwszy skurcz, postanowiła odeprzeć wszystkie te fantazje i skupić się na byciu jedną z tych dziewcząt nie do uwiedzenia. Nawet jeśli siedziała na jego kolanach i pozwalała mu się całować, zupełnie jakby faktycznie cofnęła się w czasie i była jedną z tych napalonych studentek, które pozwalają swojemu chłopakowi na gorszące praktyki gdzieś w miejscu publicznym.
- Muszę ci powiedzieć, że jesteś okrutnie pewny siebie. Kiedyś zlecisz z tego podium i zaboli - wieszczyła z rozbawieniem, ale na razie na to się nie zanosiło, a Flann zdawał się być królem życia. Tego samego, do którego tak ją bezczelnie zapraszał. Gdy jednak podniósł głowę i uśmiechnął się, odwzajemniła ten gest i na chwilę przyłapała się na tym jak łatwo im to przyszło. Takie łapanie pierwszego porozumienia, jakaś wspólna nić sympatii przy ogromnym wręcz fizycznym przyciąganiu.
- Och, dużo rzeczy mnie kręci i nawet nie wiesz jak bardzo korci, by czasami to wszystko wypróbować… albo sobie pewne rzeczy przypomnieć - dodała z tym tajemniczym uśmiechem Mony Lisy, który wskazywał na to, że dobrze się bawiła w przeszłości. Nigdy jednak tego się nie wstydziła. Wręcz przeciwnie, twierdziła, że pewne doświadczenia jak żadne inne rozbudzają ten artystyczny głód nienasycenia, a oboje wiedzieli, że to on stanowił fundament ich zawodu. Było jednak coś uderzającego w tym, że choć jej fantazje podryfowały w kierunku wielokątów (niekoniecznie trójkątów), uderzyły go jego słowa na temat braku ochoty na dzielenie się, bo dotyczyły jej. Może dlatego, że nigdy od nikogo ich nie usłyszała i nikt aż tak zaborczo jej nie pragnął.
Z tego też powodu wreszcie po dłuższym zastanowieniu kiwnęła głową na jego propozycję.
- Wyślę ci adres smsem - obiecała i jeszcze zdążyła pocałować go delikatnie, gdy ruch na korytarzu przybrał na sile i prędko zeszła z jego kolan pozostawiając w kieszeni jego marynarki koronkowe majtki.
Niezależnie od tego, co planował i jak bardzo to mogło ich wyrwać z tego jednorazowego cugu, postanowiła zaryzykować. W końcu oboje mieli do stracenia tylko wszystko.

Flann Rohrbach
malarz, artysta — sztuki nowoczesnej
36 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
amerykański artysta sztuki nowoczesnej, który do tej pory całkowicie umiał oddawać się jedynie swojej twórczości. teraz wyłączony z życia, oddany jedynie swojej ukochanej desiree, całą uwagę skupia na jej powrocie do zdrowia i zapewnieniu jej bezpieczeństwa.

Czy w momencie, w którym Julia poprosiła - choć może raczej bliżej temu było do żądania? - by gdzieś ją dzisiejszego dnia zabrał, miał gotowy plan na ich wspólne popołudnie? Zapewne nie do końca, zakładał jednak że ma wystarczającą ilość czasu na to, by wymyślić coś czym Julię Crane po prostu ujmie. Zadanie wcale nie było takie proste, na jakie mogło się zapowiadać, wszak dziewczyna wyglądała na jedną z tych, które w życiu miały już wszystko, jak i wszystko już widziały. Liczył się z tym, że to nie jest typ kobiety, której będą imponować jego pieniądze, znajomości czy idące za nimi możliwości. Skoro więc nie mógł uderzać z wysokiego C, postawił na coś zupełnie prostego... choć podanego w wyjątkowo eleganckim opakowaniu.
Jego dzisiejsza towarzyszka była słowna, dostał faktycznie jej adres w wiadomości tekstowej, w odpowiedzi na którą wysłał jej jedynie krótki komunikat, zawierający godzinę. Godzinę, o której pod jej domem pojawił się kierowca, który jednym z tych luksusowych, acz niespecjalnie rzucających się w oczy aut miał ją zabrać do miejsca tajemniczej nadal destynacji. Tajemniczej, jak i drobny pakunek który został jej wręczony zaraz po tym, jak tylko zajęła miejsce na tylnej kanapie samochodu. Po odpakowaniu go, oczom zainteresowanej powinny się ukazać, w następującej kolejności: fragment jedwabnej tkaniny, wykrojonej na kształt idealnej przepaski; złoty, delikatny niczym jakaś skomplikowanie utkana nić łańcuszek z drobną, nierzucającą się zawieszką żywcem wyjętą jakby z jego obrazów, surową i mocno nowoczesną w formie; jak i karteczką z odręcznie napisaną wiadomością.

Nie zdradzę ani dokąd Cię dzisiaj zabieram, ani na jak długo, ani w jak niecnym celu. Użyj, proszę, dołączonej opaski i zasłoń nią oczy. Łańcuszek jest dla Ciebie, możesz się nim bawić dowoli w trakcie całej podróży - szczególnie gdyby korciło Cię, aby podglądać. Nie próbuj również podejść kierowcy, nie powie Ci niczego. Do zobaczenia, FR.

P.S. Wszelka bielizna może okazać się dzisiejszego wieczoru zbędna.


Brzmiało jak zapowiedź jednej z najdoskonalszych wypraw? Możliwe, choć trzeba przyznać, że nie była wcale specjalnie długa. Samochód w końcu zatrzymał się, a kierowca pomógł Julii wysiąść, pomagając jej również w ściągnięciu opaski z oczu. Wystarczyło je teraz otworzyć, by zorientowała się, że znajduje się przed jedną z tych niesamowicie popularnych, włoskich knajpek, które szturmem zdobyły gastronomiczny rynek Cairns. Zamiast jednak standardowego, tętniącego życiem i gwarem miejsca, doprawionego kolejką gości oczekujących na stolik, było delikatnie przygaszone światło, spokój i raczej dosyć intymny nastrój. Cóż, Rohrbach był jednak tym rozpuszczonym gnojkiem, który czasem musiał nakarmić odpowiednio swoją próżność. Stawał więc w drzwiach restauracji, jakby był u siebie i posyłał w jej stronę jeden z tych zadziornych uśmieszków, do których zresztą zdążył Julię już pewnie przyzwyczaić.
- Cudownie wyglądasz - posłał w jej stronę komplement i wyciągnął rękę w zapraszającym geście, odrobinę w końcu wciągając ją do środka, by do niego dołączyła. Wszystkie stoliki wyglądały tak, jakby nie mogły się doczekać przyjęcia gości - w pełni zastawione i udekorowane, choć wyglądały mocno blado przy tym jednym, znajdującym się na samym środku, a wyglądającym jakby żywo przeniesionym z tych wszystkich włoskich filmów, wręcz ociekających wszystkim. - Czuję się mocno zaintrygowany twoją odwagą, właśnie dałaś porwać się zupełnie obcemu mężczyźnie w nieznane - zażartował trochę, bo w końcu już nie był dla niej taki do końca obcy, a i miejsce nie było nieznane. Pomógł - jak na dżentelmena przystało - zająć jej miejsce przy ich wyjątkowym stoliku i postanowił odrobinę sprostować te specyficzne okoliczności: - To restauracja mojego znajomego, od pewnego czasu był mi dłużny przysługę więc postanowiłem ją wykorzystać akurat dzisiaj... Serwują tutaj najdoskonalsze jeżowce na tej stronie globu - jeśli się odważysz, jeśli jednak wolałabyś coś bezpieczniejszego, chwalą się równie doskonałą caponatą - czy nie o to w tym wszystkim chodziło? O to, by ją poznać, choćby zaczynając od tego czy wiele mogła zaryzykować?
Z drugiej jednak strony, czym były jakieś tam jeżowce przy tym, że dla ich wspólnego wieczoru mogła właśnie ryzykować wszystkim?
ODPOWIEDZ
cron