ulubiona c i o c i a — z miejscowego przedszkola
31 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Przykłada się do wychowywania dzieci z miasteczka, rekompensując sobie brak własnych. Często coś upuszcza, przez co przyjaciel okrzyknął ją gapą.
Okazało się, że żyje z nieuleczalną chorobą, co sprawiło, że przestała poczynać plany.
003.

Miała ogromną nadzieję, że już na pierwszej wizycie u lekarza, otrzyma od niego informacje, które podziałają na nią kojąco. Niestety stało się odwrotnie. Zamiast szybkiej, przyjemnej diagnozy dostała przerażająco wyglądające skierowanie do specjalisty. Ponadto zmuszona została do wykonania szczegółowych badań krwi – a naprawdę, naprawdę nie lubiła momentu, w którym ciało obce w postaci g r u b e j igły przebijało jej jasną skórę. Tak czy inaczej, pozostawała dobrej myśli. Nawet jeśli chwilowo miała problemy ze zdrowiem, wierzyła, że zdoła szybko się z nich wyleczyć. Między innymi z tego powodu nie zamierzała nikogo tymi wiadomościami martwić. Nie najlepsze samopoczucie, a raczej problemy z koordynacją, które zrzucała na permanentne zmęczenie lub kłopoty z błędnikiem, postanowiła przemilczeć. Jednocześnie nie chciała, by odebrały jej dobry nastrój. Głęboko wierzyła, że wszystko skończy się dobrze i odrobinę bagatelizowała te objawy. Na szczęście nie przeszkadzały jej one w codziennych czynnościach ani w pracy. Nie były też w stanie odwieźć jej od spotkania z młodszą kuzynką, która od niedawna była w mieście.
— Więc opowiadaj — zachęciła, zerkając na Indię, kiedy udało im się usiąść przy niewielkim stoliku w restauracji, którą Megara naprawdę lubiła. Mogło się wydawać, że małe Lorne Bay nie szczyciło się dobrą kuchnią, lecz nie była to prawda. W Julius podawali d o s k o n a ł ą pizzę! Nigdzie nie jadła lepszej. A może po prostu odzywał się w niej lokalny patriotyzm, podświadomie nakazując uznawać tutejsze wyroby za najlepsze. — Przepraszam też, że wcześniej nie miałam czasu na taką rozmowę. Niedawno zmarła ciocia Agnes, była moją chrzestną matką, ale nie wiem, czy kiedykolwiek ją poznałaś. W każdym razie, zostawiła mi dom, bo nie miała swoich dzieci. Jest mocno zniszczony, a jego naprawa zajmie dużo czasu i będzie dużo kosztowała. W każdym razie ostatnio zajmowałam się głównie tymi kwestiami — wyjaśniła, uśmiechając się przy tym ciepło, odrobinę przepraszająco. Nie chciała, żeby młoda kuzynka poczuła się odtrącona, a przez brak czasu mogła odnieść wrażenie, że Megara celowo unikała jej towarzystwa. Na szczęście teraz – kiedy już wszystko miała uporządkowane – będzie mogła poświęcić jej więcej uwagi.

India Norris
lorne bay — lorne bay
21 yo — 155 cm
Awatar użytkownika
about
Nowa w Lorne, przyjechała z misją odnalezienia ojca w tajemnicy przed matką. Młoda, głodna przygód i nieco naiwna
#12

India odnalazła się już w Lorne Bay w ciągu tych kilku tygodni, które tu spędziła, jednak teraz musiała odnaleźć się w dorosłości, w którą sama się pchnęła. Mogła przecież bawić się w college'u w Melbourne, chodzić z koleżankami na imprezy i spać do dwunastej z kacem. Jednak przyjechała do rodzinnego miasteczka próbować rozwiązać rodzinną tajemnicę poliszynela. A do mieszkania samodzielnie, wynajmowania mieszkania, potrzebowała pieniędzy. Od mamy nie weźmie, bo ta nie miała pojęcia, że jej jedyna córeczka przyjechała do jej miasteczka. India więc znalazła pracę. A nawet dwie i to przez przypadek. Najpierw dostała dwie godziny w tygodniu jako instruktorka tańca, a właściwie cheerleaderingu w szkole tańca z grupką przedszkolaków, co wydawało się być super, lecz mało płatne, a potem dostała propozycję zostania asystentką właściciela galerii sztuki, bo wydawało się być nudne, ale lepiej płatne. Więc przyjęła obie oferty! A jeszcze miała życie towarzyskie, więc teoretycznie powinna być ostatnią osobą, która ocenia swoją kuzynkę za to, że ta długo się do niej nie odzywała i dopiero teraz się umówiły.
A praktycznie, to ona nie garnęła się do wizyt u rodziny. W swojej małej, dość pustej główce ubzdurała sobie, że jak ktoś z rodziny jej matki dowie się o jej pobycie, to zaraz doniesie i India za uszy zostanie zaciągnięta z powrotem do Pearth, czy tam Melbourne i otrzyma awanturę o to, że wtrąca się w nieswoje sprawy. Jednak to, kto był jej ojcem, totalnie była jej sprawa! Co z tego, że miała wspaniałego ojczyma i kochała go jak ojca całe swoje życie, ona chciałaby wiedzieć kto jest jej biologicznym ojcem. I dlaczego ten nie miał z nią nic wspólnego przez całe życie.
Gdy Megara zaproponowała kuzynce spotkanie, ta nie miała odwagi odmówić. Nie spędzały ze sobą nigdy zbyt wiele czasu, więc jednocześnie to był argument aby odmówić, jak i na to, aby się spotkać. Brunetka nieco niepewnie udała się do Julius, miejsca z którego już zamawiała pizzę i była totalnie dobra - może nie najlepsza na świecie, ale taka, którą chce się kolejny raz też zamówić. Usiadła przy stole i słuchała, co panna Beveridge ma do powiedzenia. I westchnęła sobie w duchu, bo dopiero co Preston opowiadał jej, kumpel jej matki z młodości, że odziedziczył po kimś dom, teraz ona. Cóż, nie żeby nastolatka zazdrościła, bo to jeszcze nie był ten moment, kiedy chciałaby mieć swoje cztery kąty, ale jednak robiło to wrażenie. -Absolutnie niczym się nie przejmuj. Będę w mieście jeszcze parę miesięcy, więc uda nam się stracony czas nadrobić-na razie Norris planowała zostać aż do początku następnego semestru, kiedy to chciała wrócić na studia, lecz kto wie, czy nie zmieni jeszcze zdania. -Co sobie zamawiamy?-zapytała, spoglądając w kartę. Miała swoje ulubione smaki, ale zawsze była też otwarta na poznawanie nowych, więc może kuzynka jej coś dobrego poleci? -Poza tym fajnie, że pierwsza napisałaś. Ja się jakoś nie mogłam zebrać, bo wiesz, tu nowa praca, tu coś tam...-przyznała się, trochę ściemniając, lecz właściwie mówiąc samą prawdę.

megara w. beveridge
ulubiona c i o c i a — z miejscowego przedszkola
31 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Przykłada się do wychowywania dzieci z miasteczka, rekompensując sobie brak własnych. Często coś upuszcza, przez co przyjaciel okrzyknął ją gapą.
Okazało się, że żyje z nieuleczalną chorobą, co sprawiło, że przestała poczynać plany.
Niezależność była trudna, szczególnie kiedy zderzało się z nią po raz pierwszy. Megara przekroczyła trzydziesty rok życia, a mimo to czasami miała ogromną ochotę porzucić dorosłe życie oraz obowiązki, by wtulić się w matczyną pierś lub znaleźć na kolanach ojca i poddać się ich opiece. Na szczęście chwile zwątpienia i słabości nie były częste. Lubiła swoją pracę. Lubiła swoje życie. Może nie było kompletne i z pewnością nie było idealne, ale przynajmniej stabilne.
Z drugiej strony zazdrościła Indii młodego wieku. Wprawdzie zaczynała mierzyć się z problemami dorosłości, ale było w tym coś wspaniałego, coś, co chciałoby się przeżyć po raz drugi. Niestety o powrocie do przeszłości Megara mogła jedynie pomarzyć. Wobec czego nie zostało jej nic innego, jak wspierać lub próbować pomóc młodszej dziewczynie. W końcu o rodzinę – nawet tę nieco dalszą – należało dbać. To były więzi, które powinny pozostać nierozerwalne.
— Nie przypuszczałam, że przyjechałaś na tak długo — przyznała, lecz nie skrywał się za tymi słowami żaden wyrzut. Prędzej zaskoczenie połączone z ciekawością. — Z Lorne Bay więcej osób wyjeżdża niż tutaj wraca, stąd to zaskoczenie. Ale to miłe miasto. Polubisz je — mówiła z przekonaniem. Blondynki nigdy nie ciągnęło go wielkiego świata. Owszem, lubiła wycieczki, krótkie podróże, ale najlepiej czuła się w domu, gdzie znała wszystkich oraz każdy kąt. To sprawiało, że czuła się bezpiecznie i dodawało jej pewności siebie.
Zaś w kwestii obaw dręczących Indię, Megara nie zamierzała się wtrącać. Młodsza kuzynka miała prawo do własnych decyzji. Oczywiście nie uważała, by okłamywanie matki było słuszne! Skądże. Byłoby lepiej, gdyby wiedziała, co dzieje się z jej córką. Jednakże to nie od Megary powinna się tego dowiedzieć. Ani od żadnego innego członka rodziny. Tylko bezpośrednio od niej, od Indii. Skoro jednak wolała trzymać to w tajemnicy, należało to uszanować.
— Ja pizzę z peperoni i podwójnym serem — wymieniła, nie musząc choćby zerkać w menu. — Oj nie patrz tak na mnie. Wiem, że to bomba kaloryczna, ale co poradzić, skoro tę lubię najbardziej — westchnęła. Dobrała do tego wodę gazowaną z miętą i cytryną. Niczego więcej w tym momencie do szczęścia nie potrzebowała.
— Gdzie znalazłaś pracę? – dopytała, chcąc rozeznać się w temacie i dowiedzieć się, jak Idnia zajmowała sobie tutaj czas.

India Norris
lorne bay — lorne bay
21 yo — 155 cm
Awatar użytkownika
about
Nowa w Lorne, przyjechała z misją odnalezienia ojca w tajemnicy przed matką. Młoda, głodna przygód i nieco naiwna
Dorosłość była... ekscytująca. Fakt, że można robić co się chce, nie trzeba się spowiadać rodzicom i słuchać ich decyzji. Nie to, że robili coś na złość swoim dzieciom, nie chcieli ich szczęścia. Na pewno robili wszystko, co uważali za stosowne, aby żyć zgodnie z sumieniem, a także z własnym światopoglądem. Na pewno w którymś momencie India zachłystnie się tą wolnością i możliwością decydowania o samej sobie. Miała już pierwszy kryzys, kiedy oszczędności zaczęły się jej kurczyć w zastraszającym tempie i musiała szukać pracy. Lecz wciąż chciała tu być, obstawała przy decyzji, którą podjęła. Nie była ona przemyślana, owszem, lecz chyba nie była najgorszym, co nastolatka mogła wymyślić - a jak wiadomo, młodzi jak nic potrafią sobie wymyślić jak skomplikować życie przez to, że go tak naprawdę nie znają.
-Plan jest taki, żeby od nowego semestru wrócić na studia, więc do tej pory mogę tu być. Może to nie jest szczyt sezonu, ale wciąż jest tu spoko-zaśmiała się. Musiała przyznać, że na plaży była chyba dwa razy, z czego raz w środku nocy, a w oceanie nawet stopy nie zanurzyła. Chyba to było normalne dla mieszkańców, że nie korzystają z tego, za co turyści płacą grube dolary, prawda? Poza tym, przyjechała tutaj w konkretnym celu, a wciąż naprawdę niewiele dowiedziała się o młodości swojej matki. I nie poznała żadnego gościa, z którym Melissa mogła ją spłodzić. -Choć mieszkającej tu na stałe, to się raczej nie widzę. Wiesz, jestem przyzwyczajona do wielkiego miasta, a trudno Lorne Bay porównać do Perth-zaśmiała się. Nie pamiętała, aby akurat Megara ich kiedykolwiek odwiedzała, więc mogła nie zdawać sobie sprawy, jak fajne jest to miasto.
-Nic nie mówię!-uniosła dłoń w geście niewinności. Absolutnie nie należała do osób, które liczą kalorie, czy uważają, że żółty ser to jest narkotyk, bo jak się zacznie raz jeść, nie da się przestać. Choć starała się nie jeść takich rzeczy zbyt często, bo jak każda blondynka, była próżna!-Dla mnie to samo w takim razie-zaznaczyła. Czy było coś lepszego niż peperoni na pizzy? chyba nie.
-W galerii sztuki aborygeńskiej, jestem asystentką właściciela -wyjaśniła. Miała sporo różnych obowiązków, na całe szczęście nie musiało się to nijak łączyć z jakąkolwiek wiedzą o historii Aborygenów, czy wiedzy o sztuce. Za to nie miała problemu z odbieraniem i nadawaniem poczty, a także z innymi obowiązkami, takimi jak zamawianie materiałów biurowych i trochę też z marketingiem, co było jej wielkim zainteresowaniem. -A i prowadzę zajęcia dla dzieci, ucząc je jak machać pomponami-zaśmiała się. Wiedziała, że jej kuzynka pracuje w przedszkolu - kto wie, może zna część jej podopiecznych?

megara w. beveridge
ulubiona c i o c i a — z miejscowego przedszkola
31 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Przykłada się do wychowywania dzieci z miasteczka, rekompensując sobie brak własnych. Często coś upuszcza, przez co przyjaciel okrzyknął ją gapą.
Okazało się, że żyje z nieuleczalną chorobą, co sprawiło, że przestała poczynać plany.
Miała słuszność. W oczach młodego człowieka dorosłość posiadała zalety. Megara pamiętała moment zachłyśnięcia się wolnością. Rozpoczynając studia, poczuła niezależność – chociaż jeszcze wtedy rodzice pomagali jej finansowo – i była nią zachwycona. Niestety trudne momenty pojawiły się bardzo szybko. Kiedy należało podejmować ważne decyzje, zwracała się z prośbą o pomoc do matki lub ojca. Liczyła się z ich opiniami oraz szanowała doświadczenie, jakie udało im się zgromadzić. Wierzyła również, że zawsze dokładali wszelkich starań, by postępowała słusznie. Bo przecież Megara nigdy nie była z b u n t o w a n ą nastolatką. Była posłusznym dzieckiem, dobrze się uczyła i nie sprawiała wielu problemów.
— Słusznie. Nie chciałabym wyjść na nudziarę, ale dokończenie studiów to dobry wybór. Wiesz, nie chodzi tylko o wiedzę, ale też o społeczne umiejętności, jakie one dają — stwierdziła, uśmiechając się pokornie. Nie, naprawdę nie chciała zabrzmieć, jak upierdliwa starsza siostra. Jednakże była przekonana, że posiadanie dyplomu ułatwia życie na wielu poziomach. Rozwija różne umiejętności i wzbogaca doświadczenie. A przy okazji pozwala poznać wielu interesujących ludzi.
Zaśmiała się. — Nie, ewidentnie nie ma co tego porównywać — bez wahania przyznała jej rację. — Najważniejsze, żebyś dobrze czuła się w danym miejscu. Jeśli marzysz o życiu w dużym miejsce, dąż do tego, a ja na pewno będę trzymać za ciebie kciuki — zapewnił ją z lekkim uśmiechem.
— To chyba dobre zajęcie. Interesujesz się sztuką? Właściciel dobrze cię traktuje? — spytała, bacznie przyglądając się kuzynce spod przymrużonych powiek. Opiekuńczość wykształciła się w niej, kiedy zaczęła pracować z dziećmi. Teraz – nawet poza pracą – nie potrafiła się jej wyzbyć. — Idziesz w moje ślady? — zaśmiała się. — Praca z dziećmi to wyzwanie. Wiem, co mówię. Jakbyś chciała poprowadzić zajęcia dla moich starszaków, zapraszam do przedszkola — mówiła to z pełną odpowiedzialnością, mimo że nie była osobą decyzyjną. Często jednak zapraszała gości, by jej podopieczni mogli poznawać nowych, ciekawych ludzi oraz ich zainteresowania. W młodszych grupach miało to niewielki sens, ale pięciolatki uwielbiały słuchać opowieści dorosłych.
— Rozmawiałaś z Otto? Albo z Theseusem? — spytała o swoich braci. Obaj w niedługim czasie wrócili do miasta, co bardzo ją cieszyło. Lubiła mieć ich blisko.

India Norris
lorne bay — lorne bay
21 yo — 155 cm
Awatar użytkownika
about
Nowa w Lorne, przyjechała z misją odnalezienia ojca w tajemnicy przed matką. Młoda, głodna przygód i nieco naiwna
Z wiekiem chyba po prostu się odkrywa nowe możliwości, które dorosłość daje. Bo tych jest mnóstwo, lecz niekoniecznie wszystkie z nich są pozytywne. Na początek człowiek cieszy się małymi rzeczami, takimi jak możliwość wychodzenia z domu w każdym momencie, bez konieczności spowiadania się, w pewnym momencie zmienia się to na możliwość wyjazdu gdzie się chce, zapraszanie na noc... Jednak w którymś momencie tej kontroli i wsparcia zaczyna brakować. I pewnie, India niejednokrotnie czuła, że chętnie by się odezwała do mamy czy ojczyma, aby pogadać o tym, co ją spotyka, co u niej. A przez to, że udawała, że wciąż studiuje w Melbourne, o wielu rzeczach po prostu nie mogła mówić. Choć starała się nie zrywać kontaktu ze swoimi rodzicami, bo tak naprawdę nic do nich nie miała.
-Spokojnie, zależy mi na tym. Nie tyle na samym papierku, ale żeby się nauczyć czegoś-przyznała. Marketingu, tych wszystkich rzeczy o e-commerce, mediach tradycyjnych i społecznościowych akurat dało się nauczyć z innych źródeł, niekoniecznie uczelni, lecz kiedy miało się zajęcia ze specjalistami z tej dziedziny, to można się dowiedzieć więcej, niż z suchych informacji w książkach. Choć samo posiadanie dyplomu tylko po to, aby móc aplikować na pozycje, gdzie wyższe wykształcenie jest wymagane, było słabe i nie marnowałaby najlepszych lat swojego życia w tym celu.
-Dzięki, Megara. Na ten moment właściwie to dobrze mi tutaj-zauważyła. Chyba powoli będzie musiała się zastanowić, czego chce od życia. Tak jak Preston powiedział jej w jednej rozmowie, w okolicy też są uczelnie i jeśli poukładała sobie jako tako życie w Lorne Bay, to mogła tutaj po prostu zostać. Niedługo już będzie ten moment, aby złożyć dokumenty na uczelnie i ewentualnie wyprowadzać się. A prawda była taka, że jej cel znalezienia informacji na temat biologicznego ojca nawet nie został w małym stopniu spełniony. Jakoś to zeszło na dalszy plan, a dalej bardzo ją to interesowało.
-Właściwie to nie, nie interesuje się specjalnie sztuką, a już na pewno nie tą aborygeńską. Jednak nie muszę wiedzieć wiele na ten temat, aby móc tam pracować. A właściciel jest spoko, naprawdę-nie pracowała tam jednak zbyt długo, aby móc cokolwiek powiedzieć na temat Jamesa, mogła za to stwierdzić, że ma spoko brata, który jest całkiem przystojny. Jednak to nie były informacje, które w tym momencie czuła się swobodnie dzielić z kuzynką, w końcu widziały się po raz pierwszy od wielu lat. Kto wie, może już przy następnej okazji będzie jakoś luźniej?
-Przypadek, naprawdę-zaśmiała się. No serio, wolałaby prowadzić zajęcia starszym dzieciom, może z podstawówki, lecz nie miała żadnego doświadczenia w tym i nikt nie chciał jej dać takiej odpowiedzialności. Było to zupełnie coś innego niż przy maluchach, choć tam też trzeba było mieć oczy dookoła głowy. -Dlaczego nie? Możemy pomyśleć nad tym-choć India pomyślała bardziej o zajęciach ruchowych, a nie opowiadaniu co się robi czy pokazywaniu im filmików, ale dziewczyny na pewno się jakoś dogadają. O galerii sztuki też mogłaby poopowiadać, może po rozmowie z Diaminim, zdecydowałaby się je zaprosić na wycieczkę? Wątpliwe raczej, że byłyby tym zainteresowane. Plus były tam dzieła, które niekoniecznie były odpowiedne dla maluchów, nawet z grupy starszaków. To może lepiej nie...
-Nie, jeszcze. Do Otto nie mam numeru, ani żadnego kontaktu, a miałabym do niego jedną sprawę...-przygryzła wargę. W końcu najstarszy z Beveridgów był właściwie w wieku jej matki, to może coś pamiętał na temat jej młodości, tego jak wyjeżdżała z Lorne Bay.-Do Theseusa muszę napisać, ale ostatnio nie mam za wiele wolnego czasu... Na pewno jednak będę chciała się z nim też spotkać-zapewniła kuzynkę. Serio, skoro już jest, to chciała nadrobić wszystkie stracone lata. Jednak nie oszukujmy się, z mężczyzną kilkanaście lat starszym od niej samej, raczej trudno było liczyć na natychmiastowe nawiązanie kontaktu. Otto to przynajmniej mógł jej istotnie pomóc, z resztą on to śmiało mógłby być jej ojcem.

megara w. beveridge
ulubiona c i o c i a — z miejscowego przedszkola
31 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Przykłada się do wychowywania dzieci z miasteczka, rekompensując sobie brak własnych. Często coś upuszcza, przez co przyjaciel okrzyknął ją gapą.
Okazało się, że żyje z nieuleczalną chorobą, co sprawiło, że przestała poczynać plany.
Ucieszyło ją, że młodsza kuzynka nie bagatelizowała wartości kryjących się w ukończeniu studiów. Nawet jeśli to, co teraz wyprawiała – a zaliczały się to tego k ł a m s t e w k a – nie było najrozsądniejsze, India zadawała się panować nad sytuacją. Przerwę od nauki wykorzystywała zdobywając doświadczenie zawodowe, co z pewnością zaowocuje w przyszłości. Wychodzi na to, że mimo młodego wieku, miała głowę na karku i była rozsądniejsza od większości osób na podobnym etapie życia.
Odnośnie zdobycia dyplomu, Megara miała nieco inne zdanie. Mianowicie uważała, że sam dokument ułatwiał zdobycie pracy, a z pewnością pracy wartościowej. Media naturalnie rządziły się swoimi prawami, lecz gwarancja wiedzy, a przede wszystkim obycia, dawała kilka dodatkowych punktów przy rekrutacji. Choć z drugiej strony… Wszystko to jedynie przypuszczenia. Megara – tuż po studiach – znalazła pracę w przedszkolu i trzymała się jej aż do dzisiaj. Jedni uznaliby to za brak rozwoju, ale ona po prostu dotarła w „karierze” do miejsca, które w pełni jej odpowiadało. Miała nadzieję, że jej bliscy również osiągną spełnienie bez względu na to, jak wysoko ono będzie się znajdowało.
— Całe szczęście. Nie ma nic gorszego niż trafić na paskudnego szefa — wspomniała, bo sama miała nieprzyjemność pracować dla kogoś, kto nie doceniał pracowników. Doszło jednak do zmiany, a osobę obecnie zarządzającą przedszkolem bardzo lubiła. Dzięki temu obowiązki zdawały się przyjemniejsze.
— Jak najbardziej. Maluchy potrzebują ruchu. Większość z nich lubi wygłupiać się przy muzyce. Do tej pory nie mieliśmy wyspecjalizowanych zajęć w tym kierunku, ale myślę, że byliby pojętnymi uczniami — odparła, chętnie angażując się w ten pomysł. Nie widziała powodu, dla którego miałoby się to nie udać. Rozwój w każdej dziedzinie był ważny!
— Rozumiem — wspomniała. Po chwili podziękowała kelnerowi za przyniesienie wody, którą zamówiły. Od razu sięgnęła po swoją szklankę, chłodząc usta zimną wodą.
— Mogę dać ci jego numer. Myślę, że nie urwie mi za to głowy, choć ostatnio udaje bardzo zajętego — zaśmiała się na myśl o starszym bracie. Cieszyła się, że obaj wrócili do miasta, choć wraz z nimi (a szczególnie Theseusem) wróciły również sprzeczki. Tak to już bywało z rodzeństwem. Nie zawsze byli w stanie się dogadać. — Theseusowi powiedz, że zapraszasz go na piwo lub imprezę, a na pewno ci nie odmówi. To… rozrywkowy chłopak — powiedziała, odrobinę załamując nad nim ręce. Chłopak sprawiał problemy i choć był niewiele od niej młodszy, zdawał się nigdy nie dorosnąć. A może to Megara miała o nim błędne zdanie?

India Norris
lorne bay — lorne bay
21 yo — 155 cm
Awatar użytkownika
about
Nowa w Lorne, przyjechała z misją odnalezienia ojca w tajemnicy przed matką. Młoda, głodna przygód i nieco naiwna
India była nad wyraz rozgarnięta, miała głowę na karku i myślała przyszłościowo. Jednak mogłoby się wydawać, że w związku z tym jest nudziarą i totalnie ma kij w czterech literach, bo gdzie tu miejsce na szaleństwo, na cieszenie się życiem. No właśnie szatynka potrafiła znaleźć równowagę (choć czasem jedna z szal przechylała się bardziej ku jednej ze stron) między życiem pełną piersią a byciem rozsądnym. Pewnie, popełniała błędy, robiła głupoty i była niesamowicie spontaniczna. Była młoda, miała jeszcze czas aby podejmować dobre decyzje, Przecież nawet jakby chciała cały ten rok przebimbać, to wciąż nie było dramatu jak rozpocznie studia rok później, na studiach nikt nie patrzy na wiek i nie będzie uważać jej za głupszą, czy za starą, aby się czegoś nauczyć.
Nie wiadomo, kto miał rację, bo pewnie w niektórych branżach dyplom był konieczny, jak na przykład w pedagogice, nikt by nie powierzył opieki nad dziećmi osobie, która powie, że uczyła się wiele z youtube'a. Za to w marketingu... Naprawdę wiele dało się nauczyć z internetu, czy prowadząc choćby swoje własne social media. Jednak co dyplom to dyplom, wiadomo, stąd jednak chęć aby pójść na studia. A to już niedługo... Choć India chyba nie czuła się jeszcze na to gotowa, bo miała tyle spraw na głowie, problemów czy planów. Nie bardzo mogła sobie wyobrazić wyjazd stąd, naprawdę dobrze się tutaj czuła, a teraz jak odnowiła relacje z rodzinką? Żal byłoby to zaprzepaścić.
-Powinnam wierzyć na słowo?-zapytała z rozbawieniem. Ona jeszcze za mało w życiu pracowała, aby móc trafić na paskudnego szefa, lub wiedzieć jak bardzo to może być upierdliwe w codziennym życiu. Zwłaszcza, że w tym momencie jakby zrezygnowała z pracy dla takiej osoby, to świat by się nie zawalił. Co innego jakby była dorosłą pełną gębą, kiedy byłaby odpowiedzialna w pełni za siebie, miała kredyty, rachunki i tak dalej.
-Nie wiem, czy musisz to z kimś ustalić, ale jak coś, to masz mój numer i się na pewno w jakiś sposób dogadamy-Choć nie da się ukryć, że jak na kogoś, kto chciał pełnią życia, to dziewczyna miała wiele obowiązków, pracowała na pełny etat w galerii a jeszcze do tego te zajęcia z dzieciakami. Jednak w tym wieku nie potrzebowała wiele snu, więc życie prywatne mogła prowadzić już po dobranocce. A raz na jakiś czas miała wolne, aby odespać do dwunastej.
-Najwyżej mi nie odpisze, no trudno-wzruszyła ramionami. Nie będzie na pewno bawić się w żadnego stalkera, wypisywać setek wiadomości do niego, byle tylko skusił się na spotkanie ze swoją małą kuzynką. O to nie trzeba było się martwić. Prędzej India zwróciłaby się do Otto albo Megary, by szepnęli słowo zachęcające, w końcu ta dwójka znacznie bardziej się cieszyła na odnawianie rodzinnych relacji. -Jest to jakaś opcja. Może w ogóle gdzieś go już spotkałam?-totalnie nie zdziwiłaby się, gdyby okazało się, że się nie poznali. India imprezowała z osobami starszymi od siebie, w końcu Mars, który ją wkręcał zazwyczaj w towarzystwo, był od niej trochę starszy. Jednak wiek nie był żadnym problemem, Norris potrafiła się dogadać absolutnie z każdym, zarówno z przedszkolakami, jak i emerytami, czyli osobami w wieku jej rodziców. Miała tu na myśli Prestona, z którym z miejsca złapała nić porozumienia. Skąd się to brało, nie miała pojęcia.

megara w. beveridge
ulubiona c i o c i a — z miejscowego przedszkola
31 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Przykłada się do wychowywania dzieci z miasteczka, rekompensując sobie brak własnych. Często coś upuszcza, przez co przyjaciel okrzyknął ją gapą.
Okazało się, że żyje z nieuleczalną chorobą, co sprawiło, że przestała poczynać plany.
Trudność stanowiła konieczność dokonywania wyborów. Z nich składało się życie – każda jego minuta. Łatwo było o tym zapomnieć, bo ludzie bardzo szybko zaczynali traktować je jak schemat budujący codzienność. Przestawali zauważać, że mają wybór, co odbierało im kontrolę nad życiem. Znajdowanie wymówek oraz zrzucanie odpowiedzialności na p r z y p a d e k było zwyczajnie prostsze i nie wymagało myślenia. Dopiero uświadomienie sobie, że apatia – pasywne przemykanie przez kolejne dni, tygodnie czy lata – odbiera życiu wyjątkowość, dawało bodziec do podjęcia konkretnych działań. Im wcześniej się go odnalazło tym lepiej.
Megara uwielbiała rozmyślać na takie tematy. Co więcej, uważała, że jest jedną z tych osób, które z pełną przytomnością kroczą przez życie, lecz tak naprawdę bardzo często poddawała się przypadkowi, oddając kontrolę w ręce ślepego losu. Wszystko przez to, że była s t r a c h l i w a. A także niepewna siebie. Niestety nie zdawała sobie z tego sprawy. Błądziła.
— Jeśli chcesz posłuchać, mogę trochę o nim opowiedzieć, ale to chyba niezbyt przyjemny temat — oparła prędko, bo podzielenie się doświadczeniem nie stanowiło dla niej problemu. Wspomniany okres nie był dla niej dobry. Tuż po studiach zderzyła się z rzeczywistością i pojęła, że żadna wiedza nie stanowi gwarancji prawidłowego podejścia do drugiego człowieka. Odrobinę wstydziła się tego, że pozwalała źle się traktować, ale będąc na początku kariery, nie wiedziała jeszcze, jak radzić sobie z niesprawiedliwością. — Tak, muszę uzyskać zgodę od dyrektorki placówki i skonsultować się z rodzicami. Z uprzedzeniem informuje ich o tym, co przygotowuję dla dzieciaków, żeby w razie czego mogli odmówić lub tego dnia nie przyprowadzać dziecka do przedszkola. To co ja uważam za wartościowe niekoniecznie jest takie dla nich. Muszę się z tym liczyć — wyjaśniła z bezradnym wzruszeniem ramion. Procedury wielokrotnie ją ograniczały. Dla podopiecznych chciała jak najlepiej i bardzo przykładała się do ich rozwoju, lecz zdarzało się, że pewnych projektów realizować nie mogła. Zdążyła się do tego przyzwyczaić, ale w przeszłości mocno ją to frustrowało.
— Nie mam pojęcia — pokręciła głową, odnosząc się do tematu młodszego brata. — Przez ostatni rok nie mieszkał w Lorne Bay. Wrócił niedawno. Nigdy nie mówił o sobie dużo, więc nawet nie znam powodów, przez które wyjechał. Podejrzewam, że ma to związek z dziewczyną. Albo narozrabiał. Choć w tym wypadku wolałabym się mylić — dodała, nieco strapiona tym, że nie miała wystarczająco dobrych relacji z młodszym bratem, by był wobec niej szczery oraz otwarty. Kalendarzowo dzielił ich zaledwie rok, a gdy stawali obok siebie, można było odnieść wrażenie, że co najmniej dekada. Czy to oznaczało, że Megara mentalnie była starsza niż wskazywałaby na to jej metryka?

India Norris
lorne bay — lorne bay
21 yo — 155 cm
Awatar użytkownika
about
Nowa w Lorne, przyjechała z misją odnalezienia ojca w tajemnicy przed matką. Młoda, głodna przygód i nieco naiwna
India zdecydowanie nie należała do filozofów, którzy lubili myśleć o wszystkim i rozkładać na czynniki pierwsze, zastanawiając się, czy decyzje, które podejmowała do tej pory były dobre. Nie była tak książkowo mądra, aby faktycznie wiedzieć co jest dobre, ani jakie konsekwencje miało jej życie. Warto dodać, że jeszcze tak naprawdę jej decyzje bardzo jej nie namieszały w życiu. Jednak weźmy pod uwagę, że do tej pory nie miała nawet okazji podejmować sama bardzo odpowiedzialnych decyzji, którymi mogłaby sobie mocno zniszczyć życie. Jednak spokojnie, przyjazd do Lorne Bay jeszcze może ją ugryźć w tyłek. W końcu kto wie, czy jeśli wypełni swój plan i faktycznie znajdzie swojego biologicznego ojca, czy będzie szczęśliwa, co się wtedy stanie. Na razie do tego było bardzo daleko i niestety, nie sądziła, aby Megara w tym temacie mogła jej jakkolwiek pomóc.
-Myślę, że uwierzę Ci na słowo i będę liczyć, że mnie to zbyt szybko nie spotka-powiedziała. No, ona pewnie by zrezygnowała z miejsca, gdyby się jej coś nie podobało, mając w planach znalezienie sobie czegoś nowego, ale w przeciwieństwie do swojej kuzynki, wcale nie pracowała na wymarzonym stanowisku. A przedszkoli w okolicy wcale nie było aż tak wiele, aby można było przebierać i wybierać. Na pewno był to minus, ale jak widać zaciśnięcie zębów nie zawsze kończy się źle. W tym momencie Beveridge tylko dostała lekcję, z której na pewno wyniosła jakąś naukę i wiedzę na przyszłość.
-Powiedziałabym, że wiesz gdzie mieszkam, ale to niedługo może się zmienić. W każdym razie, możesz zawsze zadzwonić i się jakoś dogadamy-powiedziała. To, że może się niedługo przeprowadzić, to był osobny temat, który właśnie ogarniała. Zawsze coś- najpierw szukała pracy, potem pracę znalazła i zaczął się problem z mieszkaniem. Chyba dorosłość stała się ją dopaść w każdej chwili. Na razie jednak nastolatka wychodziła z tego obronną ręką. -Myślę, że jak pogadam ze szkołą tańca, to też będą zadowoleni, wiesz, potencjalni klienci-zauważyła. Ona łeb do marketingu na pewno miała, więc jak wszystko pójdzie dobrze, to ogarnie sprawy, sprawi że wszystkie strony będą zadowoleni biznesowo i nie tylko. A to będzie mogła sobie wpisać do portfolio kolejną rzecz. I czy naprawdę szkoła była jej naprawdę potrzebna?
-Widzę, że masz dobre zdanie o nim-powiedziała z rozbawieniem, absolutnie nie atakując Megary, ani jej nie oceniając. Ona nie miała rodzeństwa, chyba że jakieś przyrodnie o którym nie miała pojęcia. Jednak totalnie rozumiała, że nie zawsze się wszyscy rozumieją i chcą zwierzać drugiej stronie. -Jesteś od niego starsza, tak?-upewniła się. Wiedziała, że ta dwójka była w bardzo podobnym wieku, trochę młodsza od Otto, ale niestety nie była pewna, czy to Thesesus był tym starszym czy nie.-To miłe, że się tak o niego martwisz.-zauważyła, jakby chciała znaleźć pozytyw, po tym jak nie dość, że wytknęła przedszkolance, że nie wierzy w swojego brata, to jeszcze powiedziała, że nie jest pewna, w jakiej kolejności są wiekowo. To ostatnie trzeba Indii wybaczyć, jako że nie miała wcale wiele kontaktu z rodziną w Lorne Bay. Samej nie będąc pewnej dlaczego. Jej matka na pewno miała więcej informacji, ale wcale nie była chętna do tego, by się dzielić taką wiedzą. Nie ze swoją córką w każdym razie.

megara w. beveridge
ulubiona c i o c i a — z miejscowego przedszkola
31 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Przykłada się do wychowywania dzieci z miasteczka, rekompensując sobie brak własnych. Często coś upuszcza, przez co przyjaciel okrzyknął ją gapą.
Okazało się, że żyje z nieuleczalną chorobą, co sprawiło, że przestała poczynać plany.
Sterty przeczytanych książek piętrzące się na regałach (ale również poza nimi, bo nie dla wszystkich tomów znajdowała tam miejsce) sprawiały, że Megara potrafiła zatracić się w myślach na długie godziny. Czytając, odcinała się od rzeczywistości, przenosząc się w wykreowany przez autora świat. Czasami to samo spotykało ją w realnym życiu. Dlatego – nawet jeśli upierała się, że było inaczej – tak naprawdę stwarzała wokół siebie jednie pozór kompetentnej, dojrzałej kobiety. Bo przecież to nie doświadczenie nauczyło ją życia. Zrobiły to książki. To z nich pozyskiwała najwięcej wiedzy, bo do przeżywania własnych przygód była za mało odważna. Ale przecież nigdy by się do tego nie przyznała! Co więcej, zdawała się w ogóle tego nie dostrzegać.
Wówczas, mierząc się z nieprzyjemnym szefem, rezygnacja nie wchodziła w grę. Głównie dlatego, że w Lorne Bay nie było innej placówki i musiałaby przenieść się do innego miasteczka. A tego nie chciała. Dlatego została i z ulgą przyjęła wiadomość, że mężczyzna stracił posadę na rzecz znacznie przyjemniejszej i otwartej na ludzi kobiety.
Przytaknęła energicznym skinieniem głowy. — Zaledwie o rok, ale gdy stoimy obok siebie różnica wydaje się większa. Nie w kwestii wyglądu, choć Teddy ewidentnie czuje się, jakby wciąż był nastolatkiem. Czasami nawet mnie ciężko uwierzyć, że skończył trzydzieści lat — przyznała. — Czas tak szybko ucieka. To przerażające — dodała.
Zanim cokolwiek dodała, pojawił się kelner, niosąc zamówione dania. Wystarczyło, że poczuła przyjemny zapach, by ślina napłynęła jej do ust. Nie mogła się doczekać, aż kelner zniknie z pola widzenia i będzie mogła zacząć jeść.
— Troskę mam wpisaną w krew — zaśmiała się, odrywając kawałek pizzy. Wprost nie mogła się nacieszyć na widok ciągnącego się serca. — Mam nadzieję, że będzie ci smakowała — dodała, zerkając w stronę młodszej kuzynki.
Megara często przesadzała a troska zmieniała się w kontrolę lub nadopiekuńczość. Próbowała nad tym panować, nie dając dojść do głosu wewnętrznym instynktom, ale rozrabiające w przedszkolu dzieci, nad którymi pełniła nadzór, włączały w niej często nieodpowiednie instynkty.
— Prawdę mówiąc — zaczęła, unosząc wzrok znad jedzenia. — Nie wiem, o czym z tobą rozmawiać. To trochę krępujące, bo niby jesteśmy rodziną, ale nie widziałyśmy się tak długo, że zasadniczo jesteśmy dla siebie prawie obce.
India Norris
lorne bay — lorne bay
21 yo — 155 cm
Awatar użytkownika
about
Nowa w Lorne, przyjechała z misją odnalezienia ojca w tajemnicy przed matką. Młoda, głodna przygód i nieco naiwna
India zdecydowanie była dzieckiem dwudziestego pierwszego wieku, bo wolała oglądać seriale i filmy, a także dobrze się bawić niż czytać książki. Nie to, że w ogóle po nie nie sięgała, bo coś trzeba było robić w nudne wieczory, w trakcie lotu samolotem, czy innej formy podróży. Nie miała nic przeciwko temu... lecz po prostu nie był o to jej ulubione zajęcie. Może to była kwestia tego, że wciąż miała traumę po byciu zmuszaną do czytania nudnych książek na angielski, czy tam literaturę w liceum, a saka nie trafiła jeszcze nic takiego, co by ją naprawdę zaciekawiło, kupując przypadkowe książki, z ciekawą okładką, chwytliwym tytułem. A jak wiadomo, takie książki nie zawsze są najciekawsze, najbardziej wciągające i mające jakikolwiek przekaz. W dzisiejszych czasach przecież nie trzeba nawet dobrze pisać, aby coś wydać, pieniądze, znajomości lub znane nazwisko otwierało drzwi, bo wydawnictwo zależało na zyskach.
To, co przeżyła Megara, było całkiem... dobrą lekcją na przyszłość. Chyba, tak się wydawało. W końcu ucieczka i rezygnacja z planów i marzeń tylko dlatego, że coś nie wyszło, nie była mądrym rozwiązaniem. Nie można non stop uciekać, szukać, czegoś nowego tylko dlatego, że coś poszło nie po myśli. Wytrwanie, zmierzenie się z przeciwnościami losu i próba znalezienia rozwiązania na pewno była dorosłym podejściem. India chyba jeszcze do tego nie dorosła, lecz na szczęście nie miała aż tylu problemów, aby to robić. Choć na pewno, gdyby coś w Lorne Bay się pokomplikowała, to byłaby w pierwszym autobusie do Cairns, by stamtąd polecieć w rodzinne strony. Albo do Melbourne, nie była pewna. -A czy to coś złego? Trzydziestka to jeszcze nie jest tak dużo-zaśmiała się, choć sama nawet nie chciała myśleć o takich urodzinach, przed nią jeszcze dwudzieste i czuła się młoda! Jeszcze parę lat temu wzięłaby trzydziestolatków za staruchów i "dorosłych", teraz... teraz już uważała ich tylko za sporo starszych od siebie. -To prawda, czas mija zdecydowanie zbyt szybko. Powiem Ci, że miałam tu wpaść na miesiąc, może dwa, a jestem już cztery? Nie mam pojęcia, kiedy to minęło-powiedziała. Może to była kwestia tego, że po raz pierwszy życiu mogła robić dokładnie to co chciała, nikt jej nie kontrolował i uważała ten czas niemal jak wakacje. Niezależnie od tego, że musiała pracować. Chyba taka samodzielność i dorosłość jej wyjątkowo pasowała, niezależnie od wszystkiego.
-Więc na pewno doskonale sobie radzisz w pracy. -zauważyła, nie przejmując się kelnerem i od razu odrywając sobie kawałek pizzy i zaczynając jeść. O matko, jakie to było dobre! Zdecydowanie nie należała do tych nastolatek, który żyły na sałacie i soku z natki selera. Choć nie na co dzień pozwalała sobie na taką pizzę, ale to było akurat zdrowe dla jej wątroby.
-Oh, niczym się nie przejmuj! Totalnie rozumiem, że w przeszłości miałyśmy mało do czynienia ze sobą i nie mamy nawet żadnych kuzynek do obgadania i tak dalej. -zauważyła. Nie widziała w tym nic złego. Było to oczywiste, niemal jak poznawanie kogoś nowego, czy też znajomego znajomego. Jednak uważała, że wszystko można zmienić, tylko trzeba się nieco postarać. Dla niej nawiązywanie znajomości było bułką z masłem, więc oczywiste, że chciała się zaznajomić, czy zaprzyjaźnić i z Megarą i z Otto i nawet z Theseusem. -Liczą się intencje! Widzisz, mamy już umówione, że dowiesz się w przedszkolu czy mogę poprowadzić zajęcia z Twoimi dzieciakami, więc jest wielka szansa, że się jeszcze spotkamy. A po tym spotkaniu będziemy mogły pogadać o tym jak poszło... Z każdym razem będzie inaczej, lepiej, zobaczysz-zaśmiała się. Dla niej to nie był problem i przede wszystkim, nie spodziewała się że od razu zostaną przyjaciółkami. Jednak miło jej się gawędziło z kuzynką, nawet jeśli były to nic nieznaczące tematy.

megara w. beveridge
ODPOWIEDZ