dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harper była totalnie zaskoczona i przerażona jego zachowaniem, uznając że jest niewdzięcznym chujem. Bo mimo, że chwilę wcześniej nabroiła, to przecież w obliczu pożaru po prostu chciała pomóc, no zareagowała po prostu jak człowiek. A Nico mimo to wciąż traktował ją jak największego wroga, gnojąc ją i sprowadzając do poziomu jakiejś napastliwej muchy, która tylko przeszkadza i którą ma się ochotę jebnąć z łapki na muchy. To wszystko było tym bardziej dla niej szokujące, że mimo że się nie lubili, Tribbiani nigdy nie był wobec niej AŻ TAK wstrętny i agresywny. Straciła ochotę na przepraszanie go, w ogóle nie miała ochoty już nigdy więcej z nim rozmawiać na jakikolwiek temat. I miała nadzieję, że już nigdy go nie spotka na swojej drodze tak naprawdę. Zbyt dużo zostało dziś powiedziane, zbyt dużo szamba z jego strony dziś na siebie przyjęła. Oczywiście jego spuszczony wzrok potraktowała nie jak zawstydzenie, a jako kompletną ignorancję i lekceważenie. Więc co jej pozostało? Jedyna opcja w zasadzie, czyli opuszczenia placu wojny zaraz po tym, jak poprzeganiała stare baby szukające sensacji.
– Już, zrozumiałam! Już sobie idę, nie musisz już tego więcej razy powtarzać – odparła cicho, łamiącym głosem, zerkając jeszcze na leżącą mamę Nico, która lekko podniosła się do góry na łokciu i z zaskoczeniem obserwowała chatkę, z której wydobywał się dym. Robiąc w tył zwrot słyszała jeszcze, jak kobieta zaczęła wyjeżdżać do Nico z pretensjami, pytając się go co on narobił, że pewnie jego ojciec go nasłał żeby wykończyć biedną panią Tribbiani i że lepszy pożytek byłby z niego, gdyby go w ogóle nie było, tak jak jego starego. Odwróciła się jeszcze i spojrzała na Nico, który gadał już ze strażakami. Przez moment miała ochotę wrócić, spróbować jeszcze pomóc… ale przypomniała sobie o tym, co przed chwilą usłyszała od Nico. I że pewnie usłyszałaby jeszcze gorsze rzeczy. Dlatego ostatecznie i definitywnie, cała osmolona, ruszyła w kierunku miejsce, gdzie zostawiła swoje auto, wycierając brudną ręką łzy, które zaczęły sunąć po jej policzku.
A przy aucie zastała swojego ojca, który podniesionym głosem zaczął pytać, czy się z głupim na rozumy pozamieniała, że odjechała sama i jeszcze zostawiła otwarte auto na środku ulicy, po czym sobie po prostu odeszła. Trochę złagodniał kiedy uświadomił sobie, że Harper jest cała brudna i zapłakana, ale nie miała siły teraz o tym gadać z ojcem, więc pokornie przyjęła zjebę, ignorując kolejne pytania taty co się stało i wspólnie (oczywiście z ojcem za kierownicą) odjechali w stronę Carnelian Land.

/ztx2 </3
ODPOWIEDZ