Właściciel i barman — w Rudd's Pub
34 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi najlepszy pub w mieście. Wreszcie pogodził się z rozpadem związku i zamiast podrywać wstawione klientki, skupia uwagę na Donaldzie.
Zazdrość miewała różne oblicza. Bywała nieznośna, zuchwale nakłaniała do dostrzegania tego, co tak naprawdę nigdy nie istniało – jakby odbierała rozsądek i zmuszała do nadinterpretowania wydarzeń. Potrafiła też motywować. Rozpalała krew w żyłach i pomagała pozbyć się wstydu oraz niepewności. Zazdrość bywała potrzebna, bo nierzadko doprowadzała do zrozumienia własnych uczuć. Ale nigdy nie była przyjemna dla tego, kto ją odczuwał. Natomiast dla drugiej osoby… Nie był w stanie ukryć, że widok oczu Donnie płonących zazdrością wzmagał jego pewność siebie, umacniał ego. Jednocześnie przekonywał go, że zabawa, w którą się uwikłali, nie była tym, czego kobieta naprawdę pragnęła. Z kolei małżeńskie kłótnie, choć wydawały się nieszkodliwe, nie były tym, czego on pragnął. Z pewnością nie w dłuższej perspektywie.
Teraz, obserwując, jak osuszała nagie ciało miękkim ręcznikiem – ciało, które przed momentem miał tylko dla siebie – czuł spełnienie. Lubił na nią patrzeć. Obecnie było to jedno z jego ulubionych zajęć i nie wyobrażał sobie, by kiedykolwiek mogło się mu znudzić.
By otrzeźwieć, potrzebował oblać się chłodną wodą. Lodowatą. Dopiero gdy w pełni ostygł, wyszedł spod prysznica. Wykorzystał moment, kiedy Donnie przyglądała się sobie w lustrze, by przelotnie musnąć jej nagie ramię chłodnymi wargami. Obserwując odbicie jej twarzy, mrugnął do niej, po czym zaczął się ubierać.
Cokolwiek mieli pomyśleć jego rodzice, nie przejmował się tym. Znali go wystarczająco dobrze, by wiedzieć, że nie był skłonny przedstawiać im przypadkowych k o l e ż a n e k, których imiona plątały mu się po tygodniu. Ponadto nie mógł pozbyć się wrażenia, że patrzyli na niego z niespotykanym połączeniem troski oraz zadowolenia. Nie był pewien, jak powinien to interpretować.
— Wtedy wystarczy, że nakryjesz do stołu — zażartował. Zajął się ubieraniem pościeli w świeżo wyprane poszwy, lecz przez ciągłe zerkanie w kierunku kobiety, jedną poduszkę ubrał na lewą stronę, co uwidoczniło wszystkie szwy. Trudno. Zrobi to raz jeszcze. — Ja w tym czasie skoszę trawę za domem — stwierdził, poprawiając po sobie. — Jeśli będziesz potrzebowała ratunku, krzycz — rzucił z niecnym uśmieszkiem. — Tata lubi dobrze przyprawione mięso — dodał jako wskazówkę. Sam również nie przepadał za mdłymi posiłkami, wolał te bardziej wyraziste, ostre; podobnie jak w kwestii kobiet.
Skończywszy, padł na łóżko. W milczeniu przyglądał się, jak Donnie suszyła włosy. Gdy była gotowa, oboje zeszli na dół. Harden – zachowując żartobliwy ton – poprosił ojca, by był wyrozumiały, po czym oznajmił, że sam zamierza rozprawić się z trawą, by mogli swobodnie spędzać czas na zewnątrz. Nim wyszedł, nachylił się nad Donaldą i pocałował ją w czubek głowy. Mógłby przysiąc, że za ten gest chciała spojrzeniem urwać mu głowę! Wynagrodziły mu to delikatne rumieńce na jej policzkach.
Pogoda dopisywała, dlatego zdjął bluzkę i nucąc przypadkową piosenkę usłyszaną w radiu, zaczął kosić trawnik. Zajęło mu to pół godziny – może nieco dłużej, lecz stracił poczucie czasu. Po skończonej pracy wrócił do domku, gdzie Donalda rozprawiała z jego matką, na temat którego Harden kompletnie nie rozumiał. Chodziło o film? Serial? Nieważne.
— Uratujcie mnie zimnym piwem — rzekł błagalnie, zaglądając do mięs marynujących się w przyprawach i tylko czekających, aż położą je na girll.

donalda beardsley
Pomaga ojcu prowadzić winiarnie — Passing Clouds Winery
30 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Podjęła decyzje o wyjeździe i powrocie na studia, jednak przez chorobę matki wraca do miasta i u boku ojca prowadzi rodzinną winiarnie, która zepsuła jej całe dzieciństwo. Próbuje szczęścia z Hardenem ale boi się rozczarowania.
Przeglądając się w zaparowanym lustrze, zerkała na odbicie mężczyzny, który ochładzał swe zagrzane ciało wodą. Lubiła na niego patrzeć, bez względu na to by widziała go w pełnej krasie czy też okrytego licznymi warstwami materiału. Cieszyła się, że miała go dla siebie przez cały weekend! Gdy musnął jej ramie, przymknęła powieki i wplotła palce w swe wilgotne, luźno puszczone włosy.
Czy nie mogło być tak c o d z i e n n i e?
Brzmi bezpiecznie — odparła i uśmiechnęła się nieco zduszona, odczuwając lekki stres związany z pierwszym, większym kontaktem z jego matką. Nie uśmiechało jej się, że mężczyzna zamierzał popracować w ogrodzie i zostawiał ja samą ale nie zamierzała robić scen niczym mała, kapryśna dziewczynka. Była przecież dorosła i potrafiła dogadywać się z ludźmi, więc dlaczego teraz miałoby być inaczej?
Widzę, że od razu rzucasz się w wir pracy — odparła, widząc jak w pierwszej kolejności zabrał się za ubieranie pościeli i koszenie trawnika za drewnianym domkiem. Wiedziała, że był pracowity i nie bał się żadnych obowiązków, jednak widok mężczyzny, wykonującego takie codzienne obowiązki cieszył jej oko. Nie każdy facet tak rwał się do pomocy rodzicom i musiała przyznać, że mocno jej to imponowało. — Nie no, chyba nie będzie tak źle, co? Chociaż nie ukrywam, że trochę mnie to wszystko stresuje — odparła szczerze, nie kryjąc strachu związanego z przebywaniem sam na sam z jego rodzicami. Nigdy wcześniej nie miała okazji poznać rodziców faceta z którym się spotykała. W tej sytuacji nawet nie wiedziała jak powinna zinterpretować tę relacje jak i samo zaproszenie.
Gdy zeszli na dół, Donnie starała się ukryć przerażenie uśmiechem, jednak gdy przyłączyła się do pracy w kuchni, stres odrobinę odpuścił. Wykonywała przede wszystkim czynności, które wskazywała jej pani domu, skupiając się na tym by nie zaliczyć żadnego potknięcia. Skorzystała też z rady Hardena i zaproponowała, że nakryje do stołu na zewnątrz, gdzie brunet właśnie kończył kosić trawę. W końcu dołączył także jego tata wraz z cała wałówka i mama, która na kolanach miała miskę z sałatka, którą pospiesznie przejęła od niej Donalda.
Przyniosę. Państwo także się napiją? — spytała grzecznie zanim zniknęła w kuchni. Pan Caulfield z wielką chęcią pragnął napić się piwa w towarzystwie syna, zaś matka bruneta odmówiła przez wgląd na spożywane leki. Mogła się tego spodziewać jednak uznała, że warto spytać każdego. Przez stare, szklane drzwi weszła do domku i skierowała się w stronę lodówki z której wyjęła trzy zimne, butelkowe piwa z którymi po krótkiej chwili wróciła do ogrodu. Wręczyła po butelce obu panom i sama wcisnęła Hardenowi swoje szkło, by ten je otworzył. — Twoja mama mówiła, że lubisz tutejsze ścieżki rowerowe. Może się wybierzemy jutro do południa na małą wycieczkę? — zapytała, spoglądając na mężczyznę.


Harden E. Caulfield
Właściciel i barman — w Rudd's Pub
34 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi najlepszy pub w mieście. Wreszcie pogodził się z rozpadem związku i zamiast podrywać wstawione klientki, skupia uwagę na Donaldzie.
Taką c o d z i e n n o ś ć uważał za nieosiągalne marzenie. Podejście to zawdzięczał zdobytemu doświadczeniu. Wprawdzie miał za sobą tylko jeden związek z rodzaju tych poważnych, jednak zdążył zrozumieć, że połączenie dwóch osobnych żyć w jedno to bardzo trudny proces, szczególnie dla osób o utartych przyzwyczajeniach. Ponownie, jego pesymistyczne podejście wynikało z ostrożności. Jednocześnie takie momenty jak ten uświadamiały mu, że Donalda była wyjątkowa, inna. Może więc nie powinien przyrównywać znajomości z nią do tego, co przeżył u boku Gemmy, lecz powstrzymanie tych myśli było trudne. Pojawiały się znikąd, burzyły wewnętrzny spokój i za nic nie chciały odpuścić.
Nie miał za to większych wątpliwości, że Donalda poradzi sobie w rozmowie z jego rodzicami. Ucieszyło go, że sama zaproponowała pomoc przy przygotowywaniu posiłku. Zyskiwała tym nie tylko w oczach jego rodziców, ale również jego własnych.
— Czyżbym widział zwód w twoich oczach? — zapytał podejrzliwie, zerkając na nią, kiedy jeszcze mocował się z pościelą. Zapewne robił to odrobinę niezdarnie i z mniejszą wprawą niż przeciętna kobieta, lecz poza efektem końcowym nie miało to większego znaczenia. — Nie martw się, nad tobą popracuję wieczorem — dodał zaczepnie.
Harden do pracowitości musiał dorosnąć. W młodości był raczej niechętny do wypełniania obowiązków. Wolał zabawę. Gdyby nie choroba, która brutalnie zaatakowała jego matkę, może wciąż byłby tamtym lekkoduchem.
— Mnie udało się przeżyć spotkanie z twoim ojcem. A zapewniam cię, jest straszniejszy od moich rodziców. Więc nie masz się czym martwić. Poradzisz sobie — zapewnił. Podejrzewał, że dla jego rodziców samo pojawienie się z dziewczyną było zaskoczeniem bardzo pozytywnym. Liczyli na to, że ich jedyny syn założy rodzinę – w tym stuleciu – i ostatecznie doczekają się wnucząt. Nie naciskali, ale Harden wiedział, że niczego nie pragnęli bardziej niż tego, by szczęśliwie ułożył sobie prywatne życie. Dlatego nie zrobiliby niczego, co mogłoby zniechęcić do niego Donnie. Widział to, kiedy kosząc trawę, kątem oka obserwował, jak starają się współpracować.
Wziął od niej butelkę. Nim ją otworzył, na krótką chwilę przyłożył szkło do karku, by odrobinę się ochłodzić. Następnie pozbył się kapsla i poddał piwo Donaldzie. Ojciec swoją butelkę otworzył o blat ogrodowego stołu, co spotkało się z wyraźnym niezadowoleniem za strony matki. Nie, nie skończyło się to kłótnią, a wymownym przewróceniem oczami. W międzyczasie ojciec zajął się grillem i zapach mięsa stawał się coraz wyraźniejszy.
— Chętnie — zgodził się, utkwiwszy spojrzenie w dziewczynie. — Później sprawdzę, czy nie trzeba dopompować opon — dodał.
Gotowy posiłek zjedli pogrążeni w rozmowie. Harden nasłuchał się historii ze swojego dzieciństwa, co m u s i a ł przepić kolejnym piwem. Domyślał się, że rodzice wywleką kilka zawstydzających opowieści, ale nie przypuszczał, że rozkręcą się do takiego stopnia! Szczególnie mama, której mówienie o kilkuletnim Hardenie sprawiało dziwną przyjemność.
Gdy większość przygotowanego jedzenie zniknęła, rodzice wrócili do domku.
— Zawsz tak robią. Uciekają, kiedy trzeba zacząć sprzątać — powiedział, wzdychając. Napił się piwa. Najedzony wcale nie miał ochoty latać z talerzami, a co więcej, zmywać. Zrobią to później. Za kilka chwil. Albo w następnym życiu.
— Wszystko wszystkim, ale opowieść o tym, jak podglądałem starszą kuzynkę mając trzy lata, mogli sobie darować. Jeśli wcześniej nie miałaś mnie za zwyrodnialca, teraz pewnie się to zmieni.

donalda beardsley
Pomaga ojcu prowadzić winiarnie — Passing Clouds Winery
30 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Podjęła decyzje o wyjeździe i powrocie na studia, jednak przez chorobę matki wraca do miasta i u boku ojca prowadzi rodzinną winiarnie, która zepsuła jej całe dzieciństwo. Próbuje szczęścia z Hardenem ale boi się rozczarowania.
Owszem, przeżył spotkanie z jej ojcem ale przecież spotkali się w czysto biznesowych sprawach, więc nie był prześwietlany tak jak ona teraz. Cóż, gdy pojawił się u boku jej starszej siostry, przypuszczała, że ojciec mógł snuć pewne domysły, jednak szybko zrozumiał, że Caulfield usilnie starał się zawiązać współpracę z jego winiarnią, a nie wkupić się w rodzinę. Sama nie wiedziała jak by zareagował gdyby to Donalda pojawiła się z Hardenem w ich domu i czy przez pryzmat prowadzonych rozmów biznesowych, patrzyłby na mężczyznę i n a c z e j.
Pamiętaj, że rozmawialiście tylko o biznesie. W zasadzie sama nie wiem jak zachowałby się gdybym przyprowadziła kogoś na niedzielny obiad — wzruszyła ramionami i szybko zdała sobie sprawę z bezsensowności wypowiedzianych słów, bo przecież jej rodzina nie jadała wspólnych posiłków od lat. Pan Beardsley nie lubił jednak mieszać prywatnego życia z interesami, więc nie była pewna czy byłby zadowolony, gdyby sprowadziła kogoś, kto chwilę wcześniej próbował dobić z nim alkoholowego targu. Był na tym punkcie bardzo przeczulony i nad wyraz ostrożny.
Wiedziała, że Państwo Caulfield mogą oceniać ją pod kątem potencjalnej partnerki dla ich syna, choć wiedziała, że było na to stanowczo za wcześnie. Nie miała pojęcia jak rozwinie się jej relacja z Hardenem, jednak chciała pozostawić po sobie jak najlepsze wrażenie, bo skłamałaby mówiąc, że wcale nie dbała czy spotkają się ponownie. Cholera, pragnęła ich syna jak niczego wcześniej.
Słyszałam, że macie tu wodospad, zabierzesz mnie? — spytała, nie mając tak naprawdę okazji zwiedzić Kurandy, no bo kiedy? Jak? I z kim? Bez samochodu nie poruszała się zbyt wiele, przemierzając miasteczko głównie na rowerze ale brakowało jej takich wycieczek do bardziej odległych miejsc, gdzie przeważała natura, nie beton. Traktowała to trochę jak taką kolejną randkę, choć nie była pewna czy powinna.
Przestań, zniosę to i umyje raz dwa — odparła i zaczesała włosy za ucho, po czym podniosła się z krzesła i zaczęła zbierać talerze, tworząc z nich mała piramidę. Przez całe dzieciństwo miała ludzi, którzy za nią sprzątali i gdyby nie odcięcie jej od pieniędzy ojca, najpewniej nie potrafiłaby nawet zrobić prania ale mocno się usamodzielniła gdy zamieszkała sama. Nie było jej straszne sprzątanie ani inne, domowe obowiązki.
Byłeś dzieckiem, a dzieci robią masę głupich rzeczy, nie zdając sobie tak naprawdę z tego sprawy. Ja nawet nie wiem czy moi rodzice byliby w stanie przytoczyć jakąkolwiek sytuacja z dzieciństwa z moim udziałem, bo byli tak zajęci pracą — odparła i sięgnęła po sztućce, wyciągając ręce przez cała długość stołu — Ja byłam szalenie zakochana w moim nauczycielu od francuskiego i napisałam mu kiedyś nawet romantyczny wierszyk ale chyba udawał, że się nie domyslał — dodała, a na jej twarzy namalował się uśmiech.


Harden E. Caulfield
Właściciel i barman — w Rudd's Pub
34 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi najlepszy pub w mieście. Wreszcie pogodził się z rozpadem związku i zamiast podrywać wstawione klientki, skupia uwagę na Donaldzie.
Zdawał sobie sprawę z nienajlepszych relacji między Donaldą oraz ojcem dziewczyny. Uważał, że mogło to stanowić pewne utrudnienie również dla niego – w przypadku ewentualnego, niedzielnego obiadu w jej rodzinnym domu. Pomocna okazać mogła się znajomość ze starszą panną Beardsley; miałby po swojej stronie kogoś, kogo darzył sympatią, a to pozytywnie wpłynęłoby na łatwość prowadzenia rozmowy przy wspólnym stole. Podobnie jak i n t e r e s y. Każda płaszczyzna, po której poruszali się obaj, dostarczałaby dodatkowych tematów. Bo skąd mógł wiedzieć, że ojciec Donnie nie lubił, gdy praca wchodziła mu do domu? — Co niewłaściwego mogłoby się wydarzyć? Najwyżej wyrzuciłby mnie za drzwi, a odprawiał mnie już tak wiele razy, że jeden dodatkowy niewiele by zmienił — wspomniał o nieudanych próbach połączenia Rudd’s oraz winiarni Beardsley’a poprzez umowę dotyczącą sprzedaży jego wyrobów. Tak czy inaczej, może w przyszłości oboje będą mieli okazję przekonać się, jak naprawdę będzie wyglądało takie spotkanie. Jednocześnie Harden nie oczekiwał, że Donalda pójdzie jego śladem; to że zaprosił ją do spędzenia czasu z własnymi rodzicami nie miało wymuszać na niej podobnego gestu.
— Tak, zabiorę cię — obiecał. — Sam bardzo dawno tam nie byłem. Nie mam zbyt wiele czasu wolnego na wycieczki — przyznał ze wzruszeniem ramion, lecz bez smutku. Świadomie wybrał pracę, na którą musiał poświęcać większość wieczorów. Za to, kiedy uda mu się rozwinąć Rudd’s zatrudni kogoś, kto będzie wyręczał go z części obowiązków. Wtedy będzie miał więcej wolnego – a przynajmniej tak brzmiała teoria.
Źle czuł się, siedząc, kiedy ona sprzątała po wszystkich. Dlatego – odrobinę marudząc – zsunął się z krzesła i również zaczął składać brudne naczynia. Zebrał również puste butelki; zamierzał oddać je dostawcy przed wtorkową zmianą w barze.
Kwestia usamodzielnienia się również dla niego nie była tak oczywista. Z perspektywy czasu wiedział, że młodości był żałosnym człowiekiem, nieradzącym sobie z podstawowymi czynnościami. Teraz wyglądało to znacznie lepiej, choć wciąż zdarzało mu się pomylić programy i ugotować lniane koszule tak, że pasowałyby na niego trzydzieści lat temu.
Brudne rzeczy zanieśli do środka. — Ty zmywasz, ja wycieram — zarządził, nie chcąc zrzucać na nią całej pracy.
— Więc podkochiwałaś się w nauczycielu francuskiego? — pociągnął temat, przecierając wilgotny talerz. — Kto jeszcze znalazł się na tej liście? Jakiś wykładowca? Partner z balu maturalnego? — dopytywał, nieco drażniąc się z dziewczyną. Próbował zachować przy tym ciszę – a przynajmniej nie śmiać się zbyt głośno – ponieważ z oczywistych względów jego rodzice zawsze wybierali pokój na dole, odpowiednio dostosowany do wózka.
— Nic dziwnego, że nie mogłaś znaleźć dla mnie miejsca wśród nich. Ciasno tam.

donalda beardsley
Pomaga ojcu prowadzić winiarnie — Passing Clouds Winery
30 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Podjęła decyzje o wyjeździe i powrocie na studia, jednak przez chorobę matki wraca do miasta i u boku ojca prowadzi rodzinną winiarnie, która zepsuła jej całe dzieciństwo. Próbuje szczęścia z Hardenem ale boi się rozczarowania.
Bardziej martwi mnie to, że mógłby być dla ciebie niemiły. Lubi patrzeć na innych z góry, zwłaszcza, gdy chce coś udowodnić. I nie wyrzucił by cię, bo wolałby się trochę nad tobą poznęcać — spuściła wzrok, przekonana o tym, że jej ojciec starałby się za wszelką cenę Caulfielda upodlić. Był pyszny, zarozumiały i często przekraczał wyznaczone granicę, a przy tym chciał by go szanowano. Nie rozumiał jednak, że robił wszystko by ludzi do siebie zniechęcić. Donnie wiedziała, że aby zaznać szczęścia i niezależności, musiałaby odsunąć od ojca swe życie prywatne, jednak czy mogła to robić w nieskończoność?
Ucieszyła się na myśl o rowerowej wycieczce, zapominając o tym kiedy ostatnio miała okazje doświadczyć czegoś równie ekscytującego. Przecież nie mogła przyrównać do tego codziennej jazdy rowerem do pracy czy w celu uzupełnienia zapasów jedzenia w lodówce. Brakowało jej odrobiny adrenaliny i zmiany otoczenia, więc uznała, że miała najlepsza okazje na zrealizowanie tych potrzeb.
Przydałby ci się urlop, Harden — zauważyła i uśmiechnęła się — Wiem najlepiej, że jesteś niezastąpiony w Rudd's i potrzebują cie te wszystkie zamówienia, dostawy i piętrzące się na biurku papiery ale przecież kiedyś musisz odpocząć — dodała, przechylając głowę w bok i przyglądając mu się. Był ambitny i pracowity, a to bez wątpienia dobre cechy, jednak twierdziła, że wszystko powinno się robić z rozwagą - jeśli ciężko pracował, powinien znajdować czas na samoregenerację. Pewna była jednak, że mężczyzna nie był gotów oddać swego baru pod opiekę pracownikom i to generowała problem.
Nie była zadowolona, gdy rozdzielił obowiązki w kuchni, jednak nie zamierzała kręcić nosem. Odkręciła wodę w kranie i zwilżoną od wody oraz płynu gąbką, zaczęła myć zgromadzone w zlewie naczynia. Te czyste, wydawała Hardenowi, który wycierał się i gromadził na półce jednej z wiszących szafek.
Chyba nie myślisz, że podzielę się z tobą takim sekretem? — zachichotała, spoglądając na niego i wcisnęła mu kolejny, czysty talerz — Obiektów westchnień mi nie brakowało. Byłam bardzo kochliwa i wystarczyło, że chłopak uśmiechnął się do mnie, a ja wpisywałam jego imię do pamiętnika. Ale tak naprawdę były to przelotne miłostki, a ja z nikim się nie związałam. Dopiero na studiach poznałam kogoś, dla kogo bez namysłu rzuciłam naukę i wyjechałam — odparła szczerze, decydując się na podzielenie się z nim wspomnieniem, które wywróciło jej życie do góry nogami. To wtedy została oszukana, porzucona i odepchnięta przez ojca. Wylądowała na wynajmowanym pokoju i w Rudd's, szukając dodatkowego zarobku.
Dla ciebie? Nie przypominam sobie byś miał jakąkolwiek konkurencje — zmarszczyła czoło i pokręciła głową. Wolała nie wspominać mu o kilku randkach z Jesse'm, bo i po co? Było naprawdę miło i gdyby nie Caulfield, najpewniej układałaby sobie życie z porządnym i fajnym gościem, który był gotów wejść w te relację w stu procentach. Serce nie sługa, a Donnie świadomie wybrała sercowe turbulencje.


Harden E. Caulfield
Właściciel i barman — w Rudd's Pub
34 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi najlepszy pub w mieście. Wreszcie pogodził się z rozpadem związku i zamiast podrywać wstawione klientki, skupia uwagę na Donaldzie.
— Mam wrażenie, że próbujesz mnie przestraszyć — zauważył, szukając w tonie balansu między respektem a dowcipem; nie bagatelizował ostrzeżenia, ponieważ wiedział, że mówili o niezwykle charakternym człowieku. Wierzył jednak – być może dość naiwnie – że prywatnie pan Beardsley nie był tak samo bezwzględny jak prowadząc interesy. Bądź co bądź, wymagały one znacznie surowszego traktowania niż członkowie rodziny. — Nie przejmuj się tym teraz — zaznaczył, odsuwając z jej twarzy niesforny kosmyk włosów. — Darzę go szacunkiem, ale nie zamierzam się bać. — Tymi słowami chciał zakończyć temat. Dostrzegł w oczach dziewczyny, że nie był dla niej wygodny, a przecież głównym celem tego weekendu był odpoczynek oraz dobra zabawa, które gryzły się z poważnymi rozmowami o nieprzyjaznym ojcu.
Uśmiechnął się, gdy wspomniała o u r l o p i e. W tym momencie nie wiedziała jeszcze, jak daleko musiał wybiec w przyszłość, by znaleźć w niej miejsce na więcej niż dwa wolne dni z rzędu. Wkrótce podzieli się z nią tą informacją, lecz w tym momencie wolał skupić się na czymś znacznie przyjemniejszym od zaglądania w napięty kalendarz.
— To urocze, że tak się o mnie troszczysz — rzucił, uśmiechając się z błyskiem w oku, jednocześnie osuszając kubek, który mu podała.
Nie chciał, żeby go wyręczała. Rzeczywiście nie lubił zmywać – w wynajmowanym mieszkaniu znalazło się na szczęście miejsce dla niewielkiej zmywarki – ale nie wspominał nic o wycieraniu talerzy; dla dobrego towarzystwa mógł się poświęcić.
Przeszło mu przez myśl, że poruszył struną, której brzmienia wcale nie chciał usłyszeć. Odpowiedział więc ledwie dostrzegalnym skinieniem głowy, skupiając uwagę na talerzu. — Był półgłówkiem skoro nie odwiódł cię od tego pomysłu — powiedział po chwili, kiedy naczynie wylądowało na odpowiedniej półce, czując niemałą satysfakcję na końcu języka. — Jeśli naprawdę by mu na tobie zależało, nie pozwoliłby, żebyś zmieniła dla niego całe życie, a z pewnością nie zgodziłby się, żebyś rzuciła studia. Był egoistą — uznał bez żadnych wątpliwości w głosie. Kto jednak nie popełniał błędów? Wprawdzie Harden niczego dla miłości nie poświęcił, bo też miał w niej niewielkie doświadczenie, ale na innych płaszczyznach robił głupstwa bezustannie; przy tym raniąc innych, czego nie do końca był świadomy.
— Z twoim charakterem nie powinienem być zaskoczony — odparł, bez wcześniejszej powagi. — Może sam jestem półgłówkiem skoro się w niej ustawiłem — dodał, spoglądając na nią znad dużej misy, w której wcześniej były warzywa.

donalda beardsley
Pomaga ojcu prowadzić winiarnie — Passing Clouds Winery
30 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Podjęła decyzje o wyjeździe i powrocie na studia, jednak przez chorobę matki wraca do miasta i u boku ojca prowadzi rodzinną winiarnie, która zepsuła jej całe dzieciństwo. Próbuje szczęścia z Hardenem ale boi się rozczarowania.
Miał całkowita rację - nie był to czas ani miejsce na tego typu dywagacje, zwłaszcza, że na ten moment ich relacja wciąż była mocno nieokreślona. Nie powinna chyba planować wspólnego obiadu ze swa rodzina i przedstawiania go jako swojego partnera, skoro nie do końca nim był, prawda? Zanim zdecyduje się na tak poważny ruch, upewni się, że oboje zmierzają w tę samą stronę. — I bardzo dobrze. Pokaż mu, że nie jesteś facetem, którego łatwo zastraszyć — odparła nieco dumnie i uśmiechnęła się, ciesząc się, że miała u swego boku mężczyznę, który nie wycofywał się rakiem, gdy wspominała o ojcu. Chciało by się nawet rzec, że Caulfield miał jaja ale to prawdziwy p a r a d o k s.
Odsunęła od siebie zamartwianie się ojcem i pragnęła cieszyć się weekendem, który jak się spodziewała, przeminie im nieubłaganie szybko. Odetchnęła z ulgą i zaciągnęła się rześkim powietrzem, którego brakowało jej w centrum miasteczka. Dopiero teraz, otoczona ścianą lasu, zdawała sobie sprawę jak ciężkie i zanieczyszczone powietrze unosiło się nad Lorne. Poza tym ten błogi spokój i śpiew ptaków - mogła do tego przywyknąć!
Troszczę się o tych, na których mi zależy — odparła i trzymając dłonie pod strumieniem wody, odchyliła się w bok by sięgnąć jego ust i musnąć je delikatnie. Nie kryła się z tym, że był dla niej ważny, bo wierzyła, że drogą dedukcji, mężczyzna doszedł do tego sam. Miała jedynie nadzieje, że takie drobne wyznania, nie sprawią, że ten wycofa się rakiem.
Tak, choć trochę mi zajęło dostrzeżenie tego. Ocknęłam się gdy zostałam sama w obcym mieście, a facet z którym wyjechałam jasno zaznaczył, że chodziło mu wyłącznie o pieniądze ojca — wzruszyła ramionami, skupiając wzrok na ostatnich naczyniach, które doczyszczała spienioną gąbką. Nawet przez chwile nie przyszło jej na myśl, że Harden mógłby odczuwać dyskomfort w momencie, gdy wspominała swoja przeszłość i mężczyzn z nią związanych. Pragnęła jedynie wspomnieć o tym, że przeżyła ju zawód miłosny i nie potrzebowała kolejnego.
Opłukała zlew i zakręciła wodę, po czym zlokalizowała ręcznik w który mogłaby wytrzeć wilgotne dłonie. Odłożyła go na bok i stanęła odwróciła się bokiem, podpierając się dłonią o kuchenny blat.
Tak sądzisz? — zapytała i uniosła brwi ku górze — A Ty? Ile kobietom zawróciłeś w głowie zanim zdecydowałeś się zaprosić mnie na wspólny weekend z twoimi rodzicami? — zapytała z ciekawością wymalowaną na twarzy. Najpewniej tez nie do końca przemyślała to pytanie, bo nie była pewna czy i ona pragnęła słuchać o jego miłosnych podbojach. Niewiele jednak wiedziała o jego przeszłości.


Harden E. Caulfield
Właściciel i barman — w Rudd's Pub
34 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi najlepszy pub w mieście. Wreszcie pogodził się z rozpadem związku i zamiast podrywać wstawione klientki, skupia uwagę na Donaldzie.
Mógł p o c h w a l i ć się doświadczeniem w mierzeniu się z trudnymi przeciwnikami. Po wszystkich nieprzyjemnych zdarzeniach, w których centrum stali ludzie powiązani z Shadow, ojciec Donnie wydawał się niegroźny. Tak czy inaczej, nie o strach tutaj chodziło, a o wytrwałości. Jeśli miałby powiązać z nią swoją przyszłość, nie zmieniłby zdania z powodu niezadowolenia t e ś c i a. Nie do niego bowiem należała decyzja, a do jego córki. To ona dokonywała wyboru. I – nie ma co ukrywać – to również go przerażało. Zdecydowanie bardziej niż pan Beardsley. Bo nie było niczego trudniejszego niż wpuszczenie do swojego życia drugiej osoby.
Z niekłamaną przyjemnością pochylił się, by mogła sięgnąć jego ust; gdyby nie to, że miał ręce zajęte naczyniami, przyciągnąłby ją bliżej siebie, na moment przerywając zmywanie, aby zająć się w a ż n i e j s z y m i sprawami. — Mógłbym się do tego przyzwyczaić — wspomniał, gdy się odsunęła. — Do twojej troski również — dodał, udając, że początkowo miał na myśli pocałunek.
Nie myliła się. Naturalnie nie mógł mieć pewności, ale podejrzewał, że przyjście do niego – gdy pierwszy raz stanęła twarzą w twarz z jego ojcem – wiele ją kosztowało. Dumnym ludziom przyznawanie się do pomyłek a także uczuć nie przychodziło łatwo. Wiedział o tym. Dlatego wywnioskował, że zakończył się między nimi etap u d a w a n i a obojętności. Bo przecież on również zdradzał się ze swoimi uczuciami. Nie były to wprawdzie bezpośrednie słowa, ale uważał, że gesty mogły być tak samo znaczące.
— Byłem w jednym poważnym związku. Trwał mniej więcej dwa lata. Zdążyliśmy zamieszkać razem, ale mieliśmy sporo problemów, których ostatecznie nie udało nam się rozwiązać — odpowiedział, uznając za stosowne odwdzięczyć się taką samą szczerością jaką uzyskał od niej. Pominął jednak szczegóły. Ona wyznała powód rozstania, wskazując, że mężczyzna okazał się łasym na pieniądze d u p k i e m, lecz Harden nie odważył się wspomnieć o tym, że został zdradzony, ani że przez chorobę odepchnął od siebie partnerkę. — Ale założę się, że durzyło się ich we mnie więcej. Po prostu jestem wybredny — dodał dla rozluźnienia, wymownie przesuwając wzrokiem po bluzce Donnie, jakby zastanawiał się nad najlepszym sposobem na jej zdjęcie. Wyciągnął do niej dłoń, zachęcając, by ją chwyciła.
Pociągnął ją za sobą na piętro i kiedy tylko zamknął za sobą drzwi, wrócił do realizacji planów.
Nazajutrz niechętnie otworzył oczy. Gęsto porośnięty las powstrzymywał słońce przed wpadaniem przez okna domku, lecz temperatura w pomieszczeniach wzrastała z każdą godziną. Jeszcze mniej chętnie podniósł się z łóżka. Nic dziwnego – przytulona do niego Donnie sprawiała, że jego przyciąganie było cholernie silne. Jeśli jednak mieli udać się na obiecaną wycieczkę, musieli zacząć działać.
Takim sposobem Harden zajął się przygotowywaniem rowerów, uprzednio pomagając ojcu przy kilku porannych obowiązkach, a Donalda skupiła się na przygotowaniu przekąsek oraz napojów.
— Jeśli będę miał po tym zakwasy — wspomniał, montując torby przytwierdzane do rowerowego bagażnika, dzięki czemu unikali konieczności korzystania z plecaków — to będziesz masowała każdy bolący mięsień, póki palce nie zdrętwieją ci z zmęczenia.

donalda beardsley
Pomaga ojcu prowadzić winiarnie — Passing Clouds Winery
30 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Podjęła decyzje o wyjeździe i powrocie na studia, jednak przez chorobę matki wraca do miasta i u boku ojca prowadzi rodzinną winiarnie, która zepsuła jej całe dzieciństwo. Próbuje szczęścia z Hardenem ale boi się rozczarowania.
Jego odpowiedź w pełni ją satysfakcjonowała i nie zamierzała dopytywać o szczegóły ich rozstania. Wierzyła, że potrafi funkcjonować bez wtykania nochala w jego przeszłość i szanowała to, ile zdecydował się jej powiedzieć. Gdyby zaczął opowiadać więcej, najpewniej zaczęłaby fiksować i tworzyć w swojej głowie bzdurne scenariusze, a nie chciała zachowywać się jak wariatka. Oboje mieli jakąś przeszłość i najważniejsze jest to, że potrafili skupić się na tym co obecnie miało miejsce.
W to akurat nie wątpię, poza tym wiele razy widziałam jak klientki ślinią się na twój widok. Wyglądały tak, jakby ich życie zależało od tego czy osobiście je obsłużysz i pewnie gdybyś tylko pstryknął placem, byłyby gotowe wskoczyć ci do łóżka — zażartowała, choć tak naprawdę, nie ubarwiła niczego. Był atrakcyjnym facetem, który potrafił obchodzić się z kobietami i sprawiać by te jadły mu z reki. Jakby nie patrzeć, sama złapała się na jego urok osobisty i wpadła po uszy. Trochę ją to niepokoiło, bo nie chciała by wszystkie te kobiety dokładały starań by zwrócić na siebie jego uwagę. Co jeśli faktycznie by się skusił? Przecież nie byli parą i miał prawo robić co chciał. Szybko jednak przestała zaprzątać sobie głowę błahostkami, bo gdy tylko skończyli sprzątać po obiedzie, Caulfield zabrał ją na górę, gdzie zadbał o to by poczuła się wyjątkowo. Wiedział jak zamknąć jej usta i uniknąć komplikacji.

Dźwięk ptaków i zapach wilgotnej trawy wpadający przez okiennice sprawiał, że nie chętnie otworzyła powieki. Powietrze było przyjemne, a i ciepło bijące od jego nagiego ciała nie ułatwiały jej pobudki. Pocałunek, który złożył na jej czole wywołał na jej twarzy uśmiech i choć pragnęła zatrzymać go w łożu na dłużej, wypuściła go z uścisku i sama po chwili zebrała się by znaleźć w torbie odpowiednie, wygodne ubrania. W łazience umyła zęby i twarz, uczesała lekko poczochrane włosy oraz spięła je w kucyk, po czym zeszła na dół, gdzie przywitała się z jego rodzicami. Tak jak obiecała, zabrała się za przygotowywanie kanapek oraz herbaty w termosach, kiedy on warsztatował oba rowery i upewniał się, że nadają się do jazdy.
Oh, nie przesadzaj. Za rzadko wsiadasz na rower, bo przez auto zrobiłeś się wygodny. Pomyśl sobie tylko, ile paliwa zaoszczędziłbyś, gdyby zostawiał je pod domem. Przyda ci się trochę ruchu — odparła i zapakowała prowiant do obu plecaków, które przypięte były do bagażników. Pozostały im tylko dwa dni i nie zamierzała przeleżeć ich w pokoju. — Poza tym, nie będziemy jeździć nie wiadomo ile, bo twoja mama kazała nam wrócić na obiad — odparła i stanęła przy nim, uśmiechając się.
Po chwili byli gotowi do podróży, więc wsiedli na rowery i ruszyli w kierunku, który obrał mężczyzna. Beardsley nie znała tych rejonów, więc podążała za nim, starając się rozglądać dookoła, na wypadek gdyby zaskoczyć ich miało jakieś dzikie zwierze.


Harden E. Caulfield
Właściciel i barman — w Rudd's Pub
34 yo — 186 cm
Awatar użytkownika
about
Prowadzi najlepszy pub w mieście. Wreszcie pogodził się z rozpadem związku i zamiast podrywać wstawione klientki, skupia uwagę na Donaldzie.
— Czas jest dla mnie cenniejszy niż benzyna — wspomniał, ponownie chwytając za taśmy mocujące torby na rowerowym bagażniku. Ostatnim razem robił to w ubiegłym roku, dlatego wolał dwukrotnie upewnić się, że nie popełnił błędu; zatrzymywanie się po przejechaniu kilku kilometrów z powodu rozsypanych przekąsek nie uśmiechało mu się w najmniejszym stopniu. — Chyba że próbujesz mi zasugerować, że przytyłem? — dopytał, tonem głosu sugerując, że istniała tylko jedna s ł u s z n a odpowiedź i było nią zaprzeczenie. Z drugiej strony, jeśli rzeczywiście zyskał kilka dodatkowych kilogramów, znał znacznie przyjemniejsze sposoby na pozbycie się ich niżeli pedałowanie między Rudd’s a mieszkaniem. — A tak poważnie, to o trzeciej nad ranem, kiedy zamykam bar, nie myślę o tym, by na czymkolwiek oszczędzać. Przeważnie jestem tak zmęczony, że chciałbym jedynie jak najszybciej znaleźć się w łóżku — powiedział, prostując się. Donalda kilkukrotnie mogła się o tym przekonać, ponieważ im późniejsza była pora, tym Harden stawał się bardziej drażliwy. Zmęczenie uwidaczniało się nie tylko w jego oczach, ale również w zachowaniu. Zdarzało się, że warczał na pracowników, później szczerze tego żałując. A wszystko przez to, że bardzo angażował się w pracę za barem, poświęcając gościom dużo uwagi, co potrafiło do cna wyeksploatować jego energię.
Podnosząc się znad roweru, przeklął w myślach, czując nieprzyjemne napięcie w plecach. Uniósł ręce nad głowę i przeciągnął się. Rozluźnienie mięśnia nadeszło, gdy kręgi chrupnęły po ułożeniu się w odpowiedniej pozycji.
— Poznałaś t e ś c i o w ą zaledwie wczoraj, a już zdążyłaś wyczuć, że nie warto z nią zadzierać? Brawo. Mnie zajęło to prawie trzydzieści lat — rzucił, żartując, po czym wsiadł na rower, odepchnął się od podłoża i ruszył przed siebie, kierując się ku wodospadowi, o którym dziewczyna wspomniała poprzedniego dnia.
Dotarcie na miejsce zajęło im prawie godzinę – nie wliczając w to postoju. Jadąc, dużo ze sobą rozmawiali, pozostając w kręgu swobodnych, przyjemnych tematów. Harden wreszcie poczuł, że odpoczywa. I choć wspólne przemierzanie lasów oraz ścieżek okazało się świetnym sposobem na spędzenie przedpołudnia, wyraźnie ulżyło mu, gdy ich oczom ukazała się sadzawka, do której wpadała ściana wody tworząca wysoki wodospad. Z niej natomiast odchodziło koryto rzeki, która rozgałęziała się w kilku miejscach, otaczając okoliczne tereny.
— Bardzo dawno tutaj nie byłem — przyznał, zsiadając z roweru. Z braku lepszego pomysłu (oraz z powodu urwanej stopki) oparł go o drzewo nieopodal. — Kiedyś pływaliśmy tutaj z dzieciakami sąsiadów. Mieliśmy może po dziesięć, dwanaście lat. Nawet zawiesiliśmy tutaj linę do skoków, ciekawe czy ciągle wisi na drzewie — powiedział zadumanym tonem, rozglądając się po gałęziach. Było to tak dawno, że nie pamiętał, do którego prowizoryczna huśtawka była zamocowana.

donalda beardsley
Pomaga ojcu prowadzić winiarnie — Passing Clouds Winery
30 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Podjęła decyzje o wyjeździe i powrocie na studia, jednak przez chorobę matki wraca do miasta i u boku ojca prowadzi rodzinną winiarnie, która zepsuła jej całe dzieciństwo. Próbuje szczęścia z Hardenem ale boi się rozczarowania.
A twoje zdrowie? Czy ono przypadkiem nie jest najważniejsze? I nie, ruch za barem się nie liczy — pokręciła przecząco głową, próbując przetłumaczyć dorosłemu mężczyźnie, że od czasu do czasu powinien decydować się na piesze lub rowerowe wycieczki. Prowadził dość chaotyczny tryb życia, poświęcając się głównie pracy w Rudd's i jak sam wspomniał, rzadko kiedy wybierał weekend z dala od miasteczka zamiast pracy i pełnienia obowiązków właściciela lokalu. Tutaj miał okazje zadbać o spokój ducha, poukładanie myśli i odpoczynek, którego brakło mu na co dzień. Praca nad kondycją podczas rowerowej przejażdżki była dodatkowym plusem! — No, może odłożyło ci się trochę tu i ówdzie — cmoknęła i zlustrowała go wzrokiem, po czym uśmiechnęła się i pstryknęła go w nos. Jego ciało nie potrzebowało żadnej dodatkowej pracy - było idealne. Widoczne zarysowania mięśni świadczyły o tym, że odwiedzał siłownie bądź poświęcał czas ćwiczeniom w domu, jednak nie zmieniało to faktu, że wysiłek siłowy nie dorównywał cardio. Dlatego też zadyszka była zupełnie uzasadniona, zaś zakwasy w nogach - niekoniecznie. Czyżby omijał podczas ćwiczeń dolne partie ciała?
Podziwiam cię. Od wczesnych godzin porannych wpadasz do baru, by dopilnować papierów oraz dostaw, a opuszczasz lokal nocą. Nie męczy cię taki tryb życia? Znaczy się, wiem ile dla ciebie znaczy ten lokal ale czy nie powinieneś częściej organizować sobie takich wypadów? — zapytała, widocznie przejęta rażącym pracoholizmem. Widywała takie zachowania we własnym domu, kiedy rodzice poświęcali każdą wolną chwilę firmie i nie uważała by było to coś, co należało naśladować. Uważała, że równowaga między pracą, a życiem prywatnym była ważna i bała się, że brunet mógł o tym zwyczajnie zapominać. Podpierając się na siodełku roweru, przypatrywała mu się z rozbawieniem. Strzelające kości i ból w lędźwiach, świadczyły o tym jak bardzo zaniedbywał swoje ciało.
Chce by mnie polubiła, to wszystko. Widać, że cieszy ją weekend z rodziną i taki wspólny posiłek jest dla niej ważny. To coś, czego nie zaznam we własnym domu, więc staram nacieszyć się tym razem z nią — wzruszyła ramionami i nacisnęła na pedał, wprawiając rower w ruch. To były miłe doświadczenia i zazdrościła mu towarzyszącej w domu rodzinnej atmosfery. Zamiast jednak skupiać się na marnych wspomnieniach, spróbowała dotrzymać mu tempa i ruszyła jego śladem.
Gdy usłyszała od starszej kobiety o wodospadzie, który Harden odwiedzał w młodości, nie spodziewała się, że dotarcie tam zajmie im aż tyle czasu. Nie mogła narzekać na widoki oraz uderzający podmuch świeżego, chłodnego powietrza, jednak po około czterdziestu minutach jazdy, zaczęła grzecznie dopytywać o miejsce ich destynacji. Dzielnie jednak dotrwała do końca, a nagrodą za ich wysiłek okazał się widok, który na krótką chwilę zaparł jej dech w klatce piersiowej. Westchnęła kilka razy zanim zsiadła z roweru, a gdy w końcu się zatrzymali, wyprostowała się i uśmiechnęła. — Tu jest przepięknie — odparła z zachwytem i spojrzała na niego rozpromieniona. Porzuciła w końcu swój rower tuż przy drzewie, które stanowiło solidne podparcie dla jego dwukołowca i sięgnęła do kucyka by poprawić gumkę trzymającą włosy. Zbliżyła się do sadzawki i przyklękła by moc zanurzyć w niej dłoń i sprawdzić temperaturę wody. — Nie lubię się powtarzać ale to zrobię. Miałeś cudowne dzieciństwo — odparła i podniosła się, by moc rozejrzeć się za wspomnianą liną — Ciekawe czy wciąż jesteś tak odważny i spróbujesz się na niej pohuśtać. Gorzej jeśli te dodatkowe kilogramy sprawią, że lina pęknie jeszcze zanim wykonasz skok do wody — roześmiała się i westchnęła głośno, napawając się przyjemnym otoczeniem.


Harden E. Caulfield
ODPOWIEDZ