gość od brudnej roboty — u handlarza z bronią
35 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
Po latach poszukiwań mordercy młodszej siostry wraca do Lorne Bay. Oficjalnie łowi ryby na kutrze, woląc nie mówić głośno o tym, czym się naprawdę zajmuje. Po godzinach włazi ubłoconymi buciorami w życie Makayli (dosłownie).
Jeremy niestety miał za sobą wiele takich poranków, podczas których wymykał się niczym niesforny uczniak bojący się przyłapania na gorącym uczynku. Wszak uczynki, jakim poddali się w nocy, były naprawdę gorące! Jednak z zimnym prysznicem na ostudzenie emocji postanowił wstrzymać się do czasu powrotu do domu w Lorne Bay – nie chciał nadużywać gościnności Kayli, dzięki której i tak spędził noc w zajebistym apartamencie na ostatnim piętrze. Nie to, że jego nie byłoby na to stać – bo przecież nie po to kręci się nielegalne interesy, żeby klepać biedę. Ale Jer nie lubił przepychu ani szastania kasą, choć musiał przyznać że rozpusta minionej nocy wyjątkowo przypadła mu do gustu.
– Wpół do dziewiątej. Trochę przysnęliśmy – odparł wstając z łóżka i rozglądając się za spodniami. Było to niełatwe zadanie, bo zgubił je zdaje się już na etapie wchodzenia do pokoju. Grunt, żeby były gdzieś tutaj, a nie zostały zgarnięte przez pokojówkę z korytarza.
Roześmiał się pod nosem słysząc jej pytanie. Oczywiście załapał żart, nie spodziewając się że Kayla nagle zapała do niego gorącym uczuciem. Chociaż kto wie, towarem był co prawda lekko wybrakowanym, ale wciąż niezłym!
– Planowałem ściągnąć tu kwartet smyczkowy, ale zepsułaś całą zabawę. Bezsenność, straszna rzecz – odparł z zaczepnym uśmieszkiem. No i po co babo wstawałaś, tyle cię ominęło! On sam z kolei przysiadł na łóżku, naciągając na siebie znalezioną jakimś cudem koszulkę. Kątem oka obserwował brunetkę, która po tym wszystkich zachowywała się całkiem swobodnie. No bo czego tu żałować? Byli dorośli, mieli swoje potrzeby, które zaspokoili – i wszyscy byli zadowoleni.
– Okej, muszę o to spytać. Pamiętasz gdzie rzuciłaś wczoraj moje spodnie? – spytał z nieco nerwowym uśmiechem. O wiele łatwiej byłoby mu jednak, gdyby jego towarzyszka wciąż jednak spała, a on mógłby samodzielnie odnaleźć zagubione części garderoby. Już wolałby zgubić majtki, bo bez nich jednak można bez przypału udać się do domu, za to podróż do Lorne Bay w samych gaciach średnio mu się widziała.
Makayla Wyatt
manager — klub Shadow
38 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Czarna owca rodziny Wyatt. Sprzedała swoją duszę właścicielowi Shadow, pilnuje jego interesów i twardą ręką zarządza jego klubem. Chłodna, sztywna, niezbyt miła. Jej ludzką twarz widuje jedynie mały Joey, syn zmarłej niedawno siostry, a nieokrzesany Jeremy wprowadza chaos w jej uporządkowane życie.
Prysznic był już tylko dla niej. O ile faktycznie nie zamierzała wyganiać go z pokoju, dopóki sama nie będzie z jego wychodziła, tak pewne rzeczy były zarezerwowane już tylko dla niej. A może po prostu pod maską sztywnej damy kryła się kobieta, którą kręcili spoceni faceci? Nigdy nie wiadomo!
- Ale chyba nigdzie ci się nie spieszy?
Gdyby było inaczej, Wyatt naturalnie by to zrozumiała. Ot, chciała podtrzymać rozmowę, bo ona sama nie musiała teraz być w żadnym konkretnym miejscu. Owszem, mogłaby siedzieć teraz w Shadow, ale nie stanie się nic złego, jeśli zjawi się w klubie odrobinkę później. O tej porze i tak nikogo tam nie było, więc nie miałaby na kogo wrzeszczeć i na kim się tam wyżywać.
I racja, towarem był niezłym. Naprawdę dobrze bawiła się w jego towarzystwie i wcale nie zauważyła żadnego wybrakowania, hehe.
- Cholera. Gdybym teraz udawała, że wciąż jeszcze śpię, to dałoby się jeszcze cos na to poradzić? - poruszyła brwiami. Oczywiście wciąż kontynuowała lekko żartobliwą tematykę, jaka akurat im się nawinęła, bo na żaden kwartet zdecydowanie nie liczyła. Ba! Nawet jeden zabłąkane skrzypek mocno by ją zdziwił i zdecydowanie odstraszył, więc chyba jednak dobrze się stało, że wstała odrobinę wcześniej, niż zakładał Jeremy.
- Spodnie... - zamyśliła się na chwilę. - Może gdzieś pod łóżko? - strzelała. - Gdybyś spytał o bieliznę, byłoby mi łatwiej, ale widzę, że z tym już sobie poradziłeś. A szkoda - bo chętnie by sobie popatrzyła, nie ukrywajmy. Po ciemku nie miała ku temu zbyt wielu okazji, a jednak teraz, w świetle dziennym, dochodziła do wniosku, że naprawdę jej się poszczęściło. No i... Nie bądźmy już tacy skromni, jemu również.
- Jeśli chodzi o mnie, możesz wracać do domu bez nich. Wszystko zależy od tego, jak masz daleko.
Dla niej powrót w samych majtasach byłby nieco bardziej problematyczny, ale musiała dojechać aż do Lorne Bay, a on? Hehe, gdyby tylko wiedziała...

Jeremy Paxton
gość od brudnej roboty — u handlarza z bronią
35 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
Po latach poszukiwań mordercy młodszej siostry wraca do Lorne Bay. Oficjalnie łowi ryby na kutrze, woląc nie mówić głośno o tym, czym się naprawdę zajmuje. Po godzinach włazi ubłoconymi buciorami w życie Makayli (dosłownie).
Wiadomo, spocony facet wydziela jakieś specjalne feromony, które potrafią rozruszać nawet największą damesę w okolicy. Także hej, to nic złego droga Makaylo, jeśli Jeremy bez prysznica wciąż na ciebie działał!
– No właśnie w zasadzie to… – zrobił nietęgą minę. Pech chciał, że akurat dzisiaj miał nadzorować drugą z dostaw broni. Co prawda miało się to odbyć tu, w Cairns - stąd też jego wizyta w tym mieście - ale umówił się z Romanem, że pojawi się wcześniej, aby wszystko przygotować na tip top. – I mówię serio, nie dlatego że chcę się jak najprędzej zwinąć. Najchętniej to bym jeszcze pospał – puścił jej oczko, bo tak naprawdę trochę ściemniał. Najchętniej to zrobiłby jeszcze z Kaylą poranne cardio, o. W końcu sport to zdrowie, a po trzydziestce to już w ogóle, trzeba dbać o regularny ruch, co by się za wcześnie nie rozlecieć.
– M-m. To już przegrana sprawa, muzycy poszli już pod pokój kolejnej dziewczyny – wzruszył ramionami układając usta w smutną podkówkę. Po chwili jednak znowu się roześmiał i w ślad za wskazówka brunetki zajrzał pod łózko w poszukiwaniu portek. Które faktycznie tam odnalazł, jednak nie nałożył ich od razu. Zerknął na swoją towarzyszkę, która leżała bokiem do niego, przykryta kołdrą jedynie w strategicznych miejscach. Na jej nagie ciało padało światło słonecznie i cóż, Paxton musiał przyznać, że był to bardzo apetyczny widok. Nawet nie udawał, że nie omiata wzrokiem jej ciała. Królem dyskrecji to on nie był… Ale Kayli najwyraźniej wcale to nie przeszkadzało, bo patrzyła na niego równie prowokacyjnie, jak on na nią.
– Wiesz, to nie wybuch bomby, da się to jeszcze cofnąć – uniósł zaczepnie brew komentując jej słowa o założonej bieliźnie i sam lekko przycupnął na łóżku, próbując wybadać, czy brunetka ma ochotę na rundę drugą, czy jednak ma go już dość i rozmawia z nim tylko z grzeczności. Ale ryzyk-fizyk. Jedną dłonią podtrzymywał w pozycji leżącej głowę, a druga zaczęła sunąć po jej odkrytym udzie.
– Bez spodni czy bez bielizny? – zrobił teatralną minę antycznego filozofa. – Daleko, niedaleko – co za różnica, skoro i tak już jestem spóźniony – stwierdził, po czym oboje jeszcze przez chwilę mierzyli się wzrokiem… by następnie ponownie, niczym dzikie zwierzęta, rzucić się na siebie w ramach porannego rozruchu.
Makayla Wyatt
manager — klub Shadow
38 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Czarna owca rodziny Wyatt. Sprzedała swoją duszę właścicielowi Shadow, pilnuje jego interesów i twardą ręką zarządza jego klubem. Chłodna, sztywna, niezbyt miła. Jej ludzką twarz widuje jedynie mały Joey, syn zmarłej niedawno siostry, a nieokrzesany Jeremy wprowadza chaos w jej uporządkowane życie.
- Jasne, rozumiem - przytaknęła z powagą. Nie zamierzała mieć do niego żadnych pretensji, bo i o co? Skoro miał swoje sprawy, to nie było nic dziwnego w tym, że musiał sobie pójść. Jakby na to nie patrzeć, byli dla siebie tylko i wyłącznie parą obcych ludzi, którzy przypadkowo spotkali się w hotelowym barze, a później, zupełnie już nieprzypadkowo, w miły sposób spędzili razem czas.
- Cholera - skrzywiła się mocno teatralnie. Nie była aż tak romantyczna, żeby teraz czekać na jakichś muzyków z serenadą, ale musiała przyznać, że Jeremy całkiem nieźle radził sobie ze small talkiem i nie było między nimi żadnych niezręcznych momentów ciszy. Same plusy.
- W takim razie... - zerknęła na jego dłoń na swoim udzie. - Na co czekasz?
Czy lubiła sobie czasem porządzić? A i owszem. Czy było w tym coś złego? No skąd. Przecież Jeremy zawsze mógł odmówić, mógł powiedzieć, że naprawdę musi już iść, ale cos podpowiadało jej, że mężczyzna tego nie zrobi. I słusznie, bo Makayla rzeczywiście nabierała coraz większej ochoty na drugą rundę. A może już na trzecią? Może nawet czwartą? Kto by to wszystko zliczył!
Ważne, że mężczyzna znów zaliczył. Bo miał rację: co to za różnica, jak późno przyjdzie, skoro rzeczywiście miał się już spóźnić? Przynajmniej pozostaną mu w pamięci przyjemne wspomnienia. Nie ukrywajmy, ona również, hehe.
To były szalenie przyjemne godziny. Czy trzeba mówić o tym, że Makayla w końcu wróciła do Lorne Bay szalenie rozluźniona? Najwyraźniej potrzebowała faceta, by w końcu wyluzować. Jej szczęście polegało na tym, że trafiła na zacnego pana, nic więc dziwnego, że na odchodne rzuciła mu jeszcze, że prawdopodobnie za tydzień znów będzie służbowo w Cairns, że znów zatrzyma się w tym hotelu i, co więcej, znów będzie można spotkać ją w tym samym barze, w którym poznali się wczoraj.

/ zt Jeremy Paxton
ODPOWIEDZ