rysuję komiksy — i tworzę obrazki do książek dla dzieci
30 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Cienkie wstęgi mlecznej mgły, unosiły się wśród szuwarów otaczających stawy Hampstead Heath Ponds, których każdy najbardziej skryty i odległy kraniec, znała już na pamięć. Budziła się z ich widokiem przed oczami, a kiedy ciemność pochłaniała niebo i przestrzeń niewielkiego, wynajmowanego mieszkania, wciąż czuła na sobie ich chłodny dotyk. Choć spędzała tutaj niemalże każdą wolną chwilę, nigdy nie miała dość, wręcz domagając się kilku ulotnych chwil, spędzonych sam na sam z wodą i rozciągającym się przez bezkres pejzażem, każdego dnia innym, nieuchwytnym dla zwykłego ludzkiego oka, które nie potrafiło zarejestrować w pełni jego majestatu. Wciąż czuła się samotna po przeprowadzce do wielkiego miasta i coraz częściej miewała cichą nadzieję, kulącą się nieśmiało w klatce piersiowej, że i tego dnia spotka mężczyznę, który nie tak dawno temu zaskoczył ją swoją obecnością w odkrytym przez nią miejscu.
Wybrała je sobie zupełnie przypadkiem, podczas jednego z długich spacerów, zapuszczając się za daleko, za późno, w mroku błądząc wśród traw, krzaków i pustych ławek wokół zbiorników wodnych. Od razu przypadło jej do gustu, przemawiając szumem opadających gałęzi i krzewów, odcinających tą niewielką przestrzeń od reszty kompleksu. Co ważniejsze, nigdy nikogo w tej okolicy nie widywała, więc bez większych przeszkód mogła oprzeć się o pień starego drzewa, rozłożywszy przed sobą skryte w podniszczonej, skórzanej torbie kredki i ołówki, a na kolanach ułożyć szkicownik. Nic i nikt nie zakłócało jej spokoju, kiedy jej myśli szybowały odklejone od ciała, tam gdzie nie było jej dane zajrzeć. Do czasu, kiedy tamtego dnia, jej senne spojrzenie powędrowało do sylwetki nieznajomej postaci, opierającej się w ten sam sposób o ów wybrane przez nią drzewo. Z początku, nawykiem zebranym z okresu adolescencji, objęły ją ramiona strachu. Dopiero po dłuższej chwili, usunąwszy frasobliwą część osobowości w cień, zdecydowała się do niego podejść i wprost, ni to życzliwie, ni to nieuprzejmie, zapytać się co jegomość robi w tym miejscu, zupełnie nie zdając sobie sprawy z tego, że w ciągu następnych dni będzie go wypatrywać w zaroślach, w głębi duszy licząc na kolejne chwile rozmów i milczenia.
I tym razem, na tle starego drzewa, zamajaczyła męska sylwetka, niespodziewanie sprawiając, że mimo chłodnej pogody, po jej ciele rozlało się ciepło. Szczęśliwie dzisiaj nie padało.
- Zastanawia mnie kiedy mi wreszcie powiesz od czego uciekasz- rzuciła lekko, a jej głos uniósł się z lekkością na wietrze, ledwie słyszalnie wnikając pomiędzy burzę ciemnych włosów i skryte wśród nich uszy. Wiedział, że nie próbuje na siłę wyciągnąć z niego głębszych wyznań i ona ich wcale nie oczekiwała, wybiórczo posyłając zdawkowe pytania, a gdy on postanawiał się bardziej otworzyć, nie oponowała, ostrożnie balansując po cienkiej tafli. Nigdy nie założyła, że przychodzi tutaj po prostu podziwiać naturę. Jego spojrzenie mówiło coś innego, coś czym nie chciał się z nikim dzielić.
Nie zaprzątając sobie głowy tym, czy ziemia jest mokra, czy wilgotna, czy wręcz przeciwnie - zupełnie sucha, usiadła po turecku na trawie, ignorując zwalony pień drzewa nieopodal.
- Bywasz czasem w mniej odludnych miejscach? - zapytała, lustrując wzrokiem jego sylwetkę, w na pozór swobodnej pozie, ukrywającą jakieś spięcie.

Matthew Hammett
ambitny krab
nick autora
noah