chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
33 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Znalazł łoże w szczęśliwym szkarłacie twego serca. I ciemną, potajemną miłością cię uśmierca
2.

Dobrze, że mogę w niepamięć odrzucić jego niezaplanowaną próbę bycia rodzicem. Jeszcze chłop umarłby młodo na zawał. Przynajmniej rodzice dziecka byliby ładni. Ale z tego co zdążył się zorientować to okazało się, że jednak nie on był ojcem dziecka. A poza tym dziecka już nie było. To już było nieco smutniejsze, ale Matt dosyć szybko o tym zapomniał. Miał swoje sprawy na głowie. Jak na przykład zerwanie z byłą dziewczyną, Jan, która po prostu nie wyobrażała sobie bycia w związku z typem, który spodziewa się dziecka z inną. Matt trochę nie rozumiał czemu, ale też nie drążył tematu. Przecież to nie tak, że zdążył w tej Jan się zakochać. Lubił ją i była fajna i widział w niej swoją przyszła laskę, ale no nie było tam nic głębokiego.
Teraz jednak umówił się na siłkę ze swoim bratem. Postanowił sobie na razie odpuścić jakieś głębsze randkowanie z laskami. Jasne, nie miał nic przeciwko temu, żeby mieć jakieś luźne relacje, ale poważne związki chciał sobie odpuścić. No chyba, że zakocha się w kimś od pierwszego wejrzenia. Wtedy nie będzie walczył z sercem. Na razie jednak priorytet to rodzina i praca. Praca trochę bardziej, ale no nie będzie narzekał. Sam sobie taki zawód wybrał. Przecież to nie tak, że rodzice go wypychali na studia i wmawiali co będzie dla niego lepsze.
Na siłownie dotarł spóźniony. Niby miał dzień wolny, ale miał w pracy jakieś zebranie, na którym musiał się pojawić. Zebranie się przeciągnęło i zdążył tylko napisać Jamesowi, że z jego strony będzie lekkie opóźnienie. Okazało się jednak, że opóźnienie było nieco większe, bo postanowił zaszaleć i pojechać komunikacją miejską. A ta w Lorne, tak jak w Grecji, jeździ kiedy chce jeździć. SIedząc w autobusie oglądał sobie rolki na insta i poza promocjami w biedronce ogarnął, że jest już trailer do tego nowego filmu czy tam serialu w świecie Igrzysk Śmierci. Ta informacja strasznie go dobiła, więc dalszą podróż spędził w smutku i zamyśleniu. Taki sam nastrój miał w szatni. Przebierał się przygnębiony, ale w końcu wziął się w garść i wyszedł na sale, gdzie szybko odnalazł brata w umówiony miejscu.
-Nici z mojego występu w Igrzyskach Śmierci. Nie dość, że mi nie odpowiedzieli na moje zgłoszenie to jeszcze za moimi plecami nakręcili całość. - Przywitał się z bratem. Pewnie mieli uścisk dłoni, który wymyślili w dzieciństwie. Obyło się jednak bez beznadziejnego skakania i ruszania tyłkami i chichotów. James zapewne wiedział, że jego młodszy brat był fanem Igrzysk Śmierci odkąd zobaczył Katniss naciągającą cięciwę łuku i celującą w kapitol. Głupie marzenie, ale nadal było żywe. A Matt naprawdę wierzył, że ma aparycję gwiazdy filmowej. -Naoliwiłeś się beze mnie czy już się tak upociłeś? - Zapytał wskazując na ramiona brata.

James Diamini
pinata
-
eks żołnierz, artysta i dyrektor galerii sztuki — AUSTRALIAN AND OCEANIC ART GALLERY
36 yo — 198 cm
Awatar użytkownika
about
Ulice odbijają szary smutek nieba, w sercu czuję chłód samotnej nocy. Zapach czarnej kawy, filiżanki ciepło jak przystań, gdy wokół burzy się szaleństwo.
#14

Ćwiczenia były dla Jamesa od zawsze bardzo ważne. Gdy byl nastolatkiem to chciał zaimponować ojcu swoją siłą i sprawnością, później w wojsku po prostu dużo trenował i dzięki temu też dobrze prezentował się w mundurze. Praca nad tężyzną fizyczną ta mu weszła w nawyk, że teraz chyba nie potrafiłby sobie tego tak po prostu odpuścić. Poza tym, lata mu leciały, a on chciał jak najdłużej zachować dobry wygląd, jak na razie mu się to udawało i to wcale nie dlatego, że ma na mordzie 29latka. To nie tak! Po prostu nad sobą pracował żeby robić dobre wrażenie. Dbał o siebie, bo jako przedsiębiorca mógł wtedy robić na ludziach lepsze wrażenie. Bardzo często go można było więc spotkać właśnie na siłce, no ale dzisiaj był umówiony z bratem. Oczywiście pojawił się na miejscu wcześniej niż ten drugi Diamini, bo tak to już bywa z pierwszymi dziećmi, że są bardziej ogarnięte jeżeli chodzi o punktualność.
James nie miał zamiaru marnować czasu i czekać aż brat się pojawi, zaczął więc od drobnej rozgrzewki, która sprawiła, że nieco się już zmachał. Bieganie na bieżni nie było jego ulubioną czynnością, ale od czegoś trzeba było zacząć. No i właśnie kończył sobie biec 10 kilometr, gdy jego braciszek się na sali pojawił. James od razu zszedł z maszyny żeby się przywitać z Matthew.
- Mogę Ci sam zrobić igrzyska śmierci, będziesz biegać po deptaku, a ja będę w Ciebie rzucać kamieniami, zobaczymy jak się spiszesz - a celność James miał akurat całkiem niezłą! - Poza tym daj spokój, wiesz, że to kręcili w Polsce? Na chuj byś tam miał jechać jak tam nic nie ma. - James nie był, ale słyszał takie informacje od niektórych ludzi, którzy z tym krajem mieli więcej wspólnego. - Może się załapiesz do nowego Pottera, będziesz mógł grać Prawie Bezgłowego Nicka, trzymam kciuki - nawet mu pokazał, że trzyma, a później się napił wody ze swojego bidonu, który ze sobą przytargał z domu. - Nie miałem oliwki, Ty miałeś przynieść - miał nadzieję, że Matthew nie zapomniał, bo to był dzień oliwkowania. - Biegłem już trochę i się spociłem - odpowiedział w końcu i wskazał bratu na bieżnie. - Wskakuj młody, 10 kilometrów na rozgrzewkę, poczuj się jak na tych swoich igrzyskach - tam też, by musiał biegać i to pewnie dookoła Wrocławia omijając wszystkie wykolejenia tramwajów.

matthew diamini
przyjazna koala
catlady#7921
Luna - Joshua - Zoey - Bruno - Ella- Eric - Cece
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
33 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Znalazł łoże w szczęśliwym szkarłacie twego serca. I ciemną, potajemną miłością cię uśmierca
Spojrzał na brata z lekką pretensją. Spodziewał się większego wsparcia. James powinien wiedzieć jak ważna była dla Matta rola w Igrzyskach Śmierci. Jasne, miał beznadziejnie małe szanse, bo nie miał nawet swojego agenta. Nie wspominam o doświadczeniu. Naprawdę jednak wierzył w to, że w Hollywood nie szukają teraz ludzi z talentem tylko takich co się dobrze prezentują. Teraz będzie trenował już tylko dla siebie, a nie tak jak to robił dotychczas – z myślą, że zostanie aktorem. I to takim fajnym, bo ludzie byliby pod wrażeniem, że zanim został aktorem to był chirurgiem dziecięcym. Może następnym razem. Trudno.
-Wiesz o co mi chodzi… naprawdę myślałem, że się nadaję do tego świata. – Wzruszył ramionami, ale żeby nie stać bezczynnie to zaczął się delikatnie rozciągać. Trochę był zły, że brat na niego nie poczekał i już sobie trochę pobiegał. –No, ale za to jakie fajne hajsy by z tego były! No i pewnie więcej lasek by się mną interesowało czy coś. – Biedny Matthew nie wiedział, że będąc nieznanym aktorem dostałaby tyle hajsu, że rzeczywiście do tej Polski nie opłacałoby mu się jechać. –A ty tam byłeś, że tak opowiadasz? – Może jego brat był obieżyświatem i zwiedzał nawet tak odległe i beznadziejne krainy jak Polska. Dla niego ciekawostką było to, że James w ogóle wiedział gdzie te Igrzyska Śmierci kręcili. Zrobiło mu się ciepło na sercu, bo wmówił sobie, że to wszystko przez to, że James naprawdę się interesował zainteresowaniami brata i po prostu o niego dbał w jakiś sposób. W taki dziwny, ale dbał. Chociażby po to, żeby mieli o czym rozmawiać. Nie pomyślał o tym, że może James zwracał uwagę na takie rzeczy, bo po prostu miał duszę artysty i dla niego takie rzeczy wbrew pozorom były interesujące. –Nie chcę. Nie mogę. – Pokręcił głową. –Pamiętasz tą rudą laskę, z którą się spotykałem jakoś w zeszłym roku? Tak mi nagadała o Rowling, że nie powinniśmy jej w żaden sposób wspierać, że tyle czasu po zerwaniu, a ja nadal jestem wierny temu co mi przekazała. – Uśmiechnął się, bo trochę był z tego dumny. –Nadal nie kupiłem Hogwart Legacy. – Tutaj już westchnął ciężko. W jego przypadku nie chodziło o pieniądze. Naprawdę nie chciał wspierać w żaden sposób kobiety, która w dużej mierze swoimi książkami ukształtowała jego dzieciństwo. Przykre w chuj.
-Wziąłem, po prostu myślałem, że oliwkowałeś się beze mnie. – On to tam zawsze miał ze sobą oliwkę. Lubił jak australijskie słońce paliło mu naoliwioną skórę. Zupełnie jakby nie był lekarzem i nie znał konsekwencji takich akcji. –Jak galeria? – Zapytał kończąc swoje rozciąganie i rzeczywiście skorzystał z rady brata i wszedł na bieżnię. Ustawił sobie bieg interwałowy i powoli zaczął. Miał dobrą kondycję, więc nie dostał zadyszki i nadal mógł kontynuować rozmowę z bratem.

James Diamini
pinata
-
eks żołnierz, artysta i dyrektor galerii sztuki — AUSTRALIAN AND OCEANIC ART GALLERY
36 yo — 198 cm
Awatar użytkownika
about
Ulice odbijają szary smutek nieba, w sercu czuję chłód samotnej nocy. Zapach czarnej kawy, filiżanki ciepło jak przystań, gdy wokół burzy się szaleństwo.
Wywrócił nieco oczami, ale tak żeby Matthew tego nie widział. Chciał wspierać brata w marzeniach, ale takich, które miały jakąś rację bytu. W tym wypadku, niestety nie miało. - Jeszcze masz szansę, na bank będą robić reboot, teraz przecież nie wymyślają nic nowego tylko odgrzewają stare kotlety - w ten sposób chciał mu dodać otuchy nie niszcząc jego marzeń, aczkolwiek wciąż uważał, że bieganie po promenadzie jest super pomysłem. Na pewno byłby dzięki temu przynajmniej gwiazdą internetów. - Uwierz mi, że wiele lasek to nie potrzebujesz. Wystarczy Ci jedna tylko odpowiednia. - James był po pierwsze romantykiem, a po drugie uważał, że wierność jest dość istotna. Teraz co prawda nie miał komu byc wierny, więc zostało mu tylko życie w zgodzie z własnymi przekonaniami, a gdy się pojawi kobieta idealna na horyzoncie to wtedy będzie gotów. Jedna już się pojawiła, ale niestety wyszło jak wyszło. - Poza ty stary, jesteś chirurgiem i leczysz małe dzieci, laski na to lecą - która by nie chciała się związać z lekarzem? To przecież marzenie każdej kobiety według seriali z lat 90tych. - Ja nie, ale moja koleżanka była - taka blondynka, której portret kiedyś namalował. Moze ją znasz!?
- Widzisz i po co się spotykałeś z rudą? To zawsze zwiastuje kłopoty. - Machnął ręką, bo przecież prawda stara jak świat jest taka, że rude ro wredne, złośliwe i kłamliwe. Działało to na dwie płcie, był pewien, że Selene go zdradzała z kimś o właśnie takim kolorze włosów. - Kup używane, wtedy jej nie wspierasz tylko kogoś kto już w to grał, a ona się na tym nie wzbogaci - ach ten James i jego mądra głowa. To pewnie przez te ćwiczenia, dotlenił się i teraz na prawo i lewo mógł rzucać takimi pomysłami.
- Galeria w porządku - zaczął i pochylił się kilka razy wykonując skłon. - Ostatnio miałem ten bankiet, o którym Ci mówiłem... swoją drogą miło, że wpadłeś - wytknął mu to z uśmiechem na ustach, bo wcale nie był na niego obrażony czy coś. Wiedział, że brat jest zapracowany, a ratowanie dzieci było ważniejsze niż jakaś impreza w galerii. - O dziwo pojawiła się tam moja była żona, a szczerze mówiąc myślałem, że tradycyjnie mnie wystawi więc byłem nieco zszokowany - takie rzeczy się nie przytrafiały, gdy byli małżeństwem. Większość tego typu imprez spędzał samotnie, a tu taka miła odmiana. - A jak u Ciebie w pracy? Zaliczyłeś już wszystkie pielęgniarki? - No on tam nie wiedział co lekarze robią w przerwach między operacjami!

matthew diamini
przyjazna koala
catlady#7921
Luna - Joshua - Zoey - Bruno - Ella- Eric - Cece
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
33 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Znalazł łoże w szczęśliwym szkarłacie twego serca. I ciemną, potajemną miłością cię uśmierca
-Ahhh. Szkoda gadać. Znasz moją opinię na ten temat. - Machnął tylko ręką I zerknął na brata. Ale, że James stał do niego akurat plecami, to niestety Matt nie miał jak sprawdzić jego reakcji. Postanowił więc w ramach delikatnego przypomnienia, zanudzić brata swoją opinią na temat rebootów. -Jak dla mnie to nawet ta czwarta część o Igrzyskach nie powinna powstać. Trylogia była fantastyczna I jasne, ten świat ma wiele do zaoferowania, ale myślę, że powinno to raczej zostać w domysłach ludzi. Żeby każdy mógł sobie dopowiedzieć jak było naprawdę. Ewentualnie online skonsultować się z autorką. - Wzruszył ramionami, bo akurat miał wolniejse tempo I mógł się skupić na reagowaniu na to co mówi. -Z drugiej strony... lepiej, że robią to teraz, jak autorka jeszcze żyje I ma coś do powiedzenia. Nie chcielibyśmy przecież powtórki tego co się wydarzyło z Tolkienem. - Wiedział, że ryzykuje tym, że striggeruje brata I brat zacznie gadać o swoich opiniach na temat Pierścieni Władzy czy jak to się tam w ogóle nazywa, hehe.
-Wiem, wiem. - No on to w sumie tylko jednej laski chciał. Co prawda żadnej konkretnie na razie, ale wiadomo. Na chuj stado lasek jak możesz mieć jedną, która jest fantastyczna pod każdym możliwym względem? -No tak, ale przecież też nie chodzę w fartuchu cały czas. - Co najmniej jakby potrzebował szpanować zawodem przy tak zarysowanej szczęce. -Spotykasz się z kimś nowym? - Oczywiście zignorował to, że brat wspomniał o koleżance, a nie dziewczynie czy nawet partnerce czy randce czy kimś potencjalnym. Po prostu liczył na to, że jego brat coś ze sobą zrobi. Szkoda, żeby się marnował.
-No niby tak. Ale to też zwiastuje trochę pikanterii. - Uśmiechnął się pod nosem na wspomnienie swojej rudej dziewczyny. Czasami za nią tęsknił, ale jednocześnie cieszył się, że nie sa już parą. -To też jakieś rozwiązanie. - Nie pomyślał o tym, bo przecież zarabia dobrze, więc hajs nigdy nie był dla niego problemem. No dobra, był jak był studentem I jak był dzieckiem, ale też wtedy to nie za bardzo były jego zmartwienia. To I tak cud, że mama Diamini w pojedynkę wychowała takich chłopaków.
-Przepraszałem cię za to! - Wiedział, że James sobie żartuje, ale jednocześnie nadal miał wyrzuty sumienia. Chciał wspierać brata w jego sukcesach, więc naprawdę chciał być wtedy w galerii, żeby go wspierać. Niestety jakiemuś dzieciakowi prawie eksplodował wyrostek, nie mieli zadnych dostępnych chirurgów, więc wezwanie dostał Matt. A niestety nie mógł czegoś takiego zignorować. Złożył przysięgę. Był jak Batman. Jak miasto wzywało, Mattman odpowiadał. -Ew. - Skomentował byłą żonę. -Dlaczego się tam pojawiła? Mało ci szkód w życiu wyrządziła. - Lubił ją jak byli małżeństwem, jak się rozstali to naturalnie Matt stanął po stronie brata I wierzył we wszystko co James mu opowiadał. Nie było opcji, że kiedykolwiek uwierzy w cokolwiek co mówiła Selene. W sumie to nawet z nią nie gadał. Raz ją widział w markecie, ale wymienili tylko spojrzenia.
-Oszalałeś?!?! - Aż się prawie potknął na tej bieżni, ale w ostatniej chwili złapał równowagę. -Wiesz, że nie lubię czegoś takiego w miejscach pracy. - Dobrze, że już miał delikatnie zarumienioną twarz od wysiłku. Przynajmniej jego burak nie był aż tak widoczny. -W sumie jest ktoś kto mi się tak wizualnie podoba. Co prawda nie jest pielęgniarką, ale no... miło się patrzy. - No bratu to może powiedzieć przecież takie coś.

James Diamini
pinata
-
eks żołnierz, artysta i dyrektor galerii sztuki — AUSTRALIAN AND OCEANIC ART GALLERY
36 yo — 198 cm
Awatar użytkownika
about
Ulice odbijają szary smutek nieba, w sercu czuję chłód samotnej nocy. Zapach czarnej kawy, filiżanki ciepło jak przystań, gdy wokół burzy się szaleństwo.
James wiedział, że wstąpił na grząski grunt i słuchał słów brata udając wielce zainteresowanie, a tak naprawdę w głowie robił listę zakupów spożywczych. Słyszał już to wiele razy więc był pewien, że wie, co brat powie dlatego jakoś bardzo nie skupiał a tym uwagi tylko przytakiwał. - Nie zaczynajmy tego tematu, bo nie mamy tyle czasu - powiedział, gdy brat wspomniał Tolkiena, bo to oczywiście wyłapał. Znał siebie na tyle dobrze, by wiedzieć, że jak zacznie gadać na temat tego co Amazon zrobił z jego ulubionym światem fantasy to wyjdą stąd dopiero rano, a tego nie chcieliby ani oni, ani tym bardziej obsługa tej siłowni.
Całe szczęście, że tych chłopów to mama dobrze wychowała. To dobre facety są. Chcą tylko jednej baby, a że ciężko taką jedną znaleźć to trochę trzeba poprzebierać w tym oceanie, żeby znaleźć swoją rybcię hehe. Nie ich wina, że tak ten świat wygląda. James przez pewien czas sądził, że to już ma za sobą, ale po rozwodzie niestety znów wpadł do wielkiego oceanu. Początkowo nie był za bardzo zainteresowany szukaniem, bo po co? Jak miałby niby pokochać kogoś równie mocno jak kiedyś kochał Selene? Uważał, że to było niemożliwe. Z czasem jednak samotność zaczęła mu doskwierać i poświęcił więcej czasu na budowanie stałych przyjaźni niż jakieś podrywy i romanse. Te mu nie były w głowie, chociaż kto wie jak go jeszcze życie zaskoczy. - Na bank w tym szpitalu sa jakieś samotne mamusie - jaja sobie z niego robił, chociaż wujkiem by chciał zostać, skoro bycie ojcem nie było mu dane. - Albo nie wiem, spróbuj na tym całym tinderze, tam możesz wpisać, że jesteś lekarzem więc będzie łatwiej - zaproponował i nawet, by bratu pomógł w utworzeniu odpowiedniego profilu, bo przecież po to był żeby go wspierać. - Ja? Nie. - Pokręcił w głowie. - Nie mam czasu na spotykanie się z kimś - machnął ręką, bo no zajęty był! Jego życie skupiało się obecnie na pracy, ogarnianiu domu, rodzinie i przyjaciołach. Gdzie niby miałby tam jeszcze wcisnąć randki i jakąś kobietę, która przecież by zasługiwała na jego pełną uwagę. Zresztą, najwyraźniej coś z nim było nie tak skoro jego długoletni związek zakończył się rozwodem.
Zmarszczył nieco czoło. - Myślałem, że ją lubisz - powiedział, bo wydawało mu się, że dość dobrze dogadywał sie z Selene przez te wszystkie lata. - Przyszła, bo ją zaprosiłem - odpowiedział i wzruszył ramionami. - To, że nie jesteśmy małżeństwem nie znaczy, że nie możemy się przyjaźnić. Doceniam to, że nasze relacje się poprawiły. Poza tym, Chandler zmarł więc zwolnił mi się jeden slot na przyjaciela, może uda jej sie zająć jego miejsce. - Mało prawdopodobne, bo jednak nie była dużym, rosłym mężczyzną o rudej czuprynie, który mógł w siebie wlać wiele alkoholu i nawet tego nie odczuć, ale zawsze warto było spróbować.
- Oj no przecież nie musisz tego robić w pracy... mozesz po pracy - żartował sobie z niego dalej, ale w momencie, w którym jednak większość czasu spędza się w robocie to właśnie tam jest najłatwiej sobie kogoś znaleźć. - Uuuuu... masz jakieś zdjęcie? - Zapytał zaciekawiony, bo skoro się miło na nią patrzy, to on chętnie zobaczy!

matthew diamini
przyjazna koala
catlady#7921
Luna - Joshua - Zoey - Bruno - Ella- Eric - Cece
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
33 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Znalazł łoże w szczęśliwym szkarłacie twego serca. I ciemną, potajemną miłością cię uśmierca
Matt nie miał wyboru, musiał zgodzić się ze swoim bratem, że teraz nie był moment na to, żeby rzeczywiście o tym dyskutować. Ale, żeby nie było, Matt od razu zanotował sobie w pamięci, że jak będą boksować, to śmiało można wrócić do tematu. Wtedy będzie moment, żeby rozładować agresję I gniew. Lepiej tak niż być Internetowym trollem. Przynajmniej nie zranią nikogo uczuć. Dodatkowo jest też szansa, że Matthew o tym zapomni I już nigdy nie poruszy tego tematu. Nie od dziś wiadomo, że moje postacie mają moją pamięć. Odpowiednią do wieku.
-Ufff, nawet nie wiesz ile. – Przewrócił oczami. W sumie nie wiedział czy mówią o tym samym, ale po prostu Matthew wiedział, że wbrew pozorom na porodówkach przeważały ilości samotnych mam. Nie, żeby też oceniał, bo w sumie oni byli efektem bycia wychowanym przez samotką matkę I wyszli na ludzi. Nawet jak ojciec był fizycznie obecny to na dobrą sprawę mogłoby go nie być. Nigdy nie wnosił nic dobrego. Jedyne co robił to dawał matce część wypłaty. Wszystko inne pani Diamini robiła sama. Więc tak, odwaliła kawał dobrej roboty wychowując tych dwóch. Nie zmieniało to jednak faktu, że Matt niekoniecznie chciał chodzić na porodówkę I podrywać laski, które dopier co wyrzuciły z siebie bombelki. Jest szansa, że tatuś dziecka później by sobie o dzieciaku przypomniał I biedny Matt miałby przejebane. A bogowie wiedzą, że zdążyłby się do dziecka przywiązać. No, ale ogólnie to tak, może James wspominał o innych samotnych matkach. Niekoniecznie tych, które dopiero co urodziły. –Nie wiem czy Tinder to dobre miejsce na poznanie kogoś. – Ogólnie to tak. Wyglądało to jak idealne miejsce, żeby kogoś poznać. Druga sprawa była taka, że po prostu odnosił wrażenie, że ludzie na tych aplikacjach są już tak przetyrani życiem, że niekoniecznie można liczyć na szczerą relację. Oczywiście może się mylił, ale niespecjalnie miał zamiar próbować. Wolał po prostu kogoś poznać w stylu komedii romantycznej. Wpaść na siebie zamykając szkolną szafkę, rozsypać książki I kartki, zbierać je razem I przez przypadek dotknąć czyjejś dłoni I od razu wiedzieć, że to ta jedyna. Oczywiście wszystko mogło się dziać w szpitalnych realiach, bo jednak głupio jakby miłości szukał w liceach.
-Powinieneś znaleźć na to czas. – Spojrzał na brata I powoli zszedł z bieżni. –Nie chciałbym, żebyś całkowicie oddał się samotności. To nie służy nikomu. – Jego brat był za dobrym człowiekiem, żeby się marnować. Jasne, został zraniony I zawsze ciężko jest się pozbierać po czymś takim, ale też nie ma co się chować. Trzeba wyjść do świata. Matt sięgnął po butelkę z wodą, napił się I klepnął brata w ramię.
-Lubiłem ją jak byliście razem. Później widziałem co ci zrobiła, jak złamała ci serce. Więc przestałem ją lubić. – Beztrosko wzruszył ramionami. Dla niego to była naturalna kolej rzeczy. Nie mógł wspierać laski, która zraniła jego brata. Nie wiem w sumie czy Matt wie o podejrzeniach Jamesa, że Selene go zdradzała, ale gdyby wiedział to nienawidziłby jej jeszcze bardziej. Nie jego wina, że typa jest niewinna. Na chwilę obecną wierzy bratu. –Okej. – Nie będzie na niego wsiadał po tym jak mu powiedział o śmierci przyjaciela. –Po prostu uważaj na siebie, okej? Już raz cię zraniła. – Nie wiedział czy wierzyć w to, że przyjaźń z byłą żoną miała sens. Po raz kolejny będzie musiał zaufać bratu.
-No tak, ale później niezręczne spojrzenia zostają przeniesione do pracy. – Nie wiedział w sumie czemu nazwał to niezręcznymi spojrzeniami. Romanse w pracy wydawały mu się niebezpieczne. Nie żeby nie chciał spróbowac, bo jasne, chciałby, ale z drugiej strony co jak romans zrujnowałby atmosferę, albo karierę? –Czy ty naprawdę myślisz, że ja noszę ze sobą zdjęcia lasek, które mi się podobają? – Naturalnie pomyślał o drukowanym zdjęciu, które miałby w portfelu. –Nie wiem czy ma social media. – Dodał, bo ogarnął, w którym wieku żyją.

James Diamini
pinata
-
eks żołnierz, artysta i dyrektor galerii sztuki — AUSTRALIAN AND OCEANIC ART GALLERY
36 yo — 198 cm
Awatar użytkownika
about
Ulice odbijają szary smutek nieba, w sercu czuję chłód samotnej nocy. Zapach czarnej kawy, filiżanki ciepło jak przystań, gdy wokół burzy się szaleństwo.
James tam niewiele wiedział o tym, gdzie poznawać ludzi, bo ich po prostu zbyt wiele nie poznawał. Pojawiały sie jakieś osoby w pracy, czasem gdzieś przypadkowo na ulicy, ale jakoś specjalnie ich nie szukał. Nawet jeżeli kręciły się gdzieś dookoła jakieś ładne panie, to było to zupełnie przypadkowe i Diamini nawet nie zwracał na to zbyt większej uwagi. A dlaczego? Bo sądził, że związki nie są już dla niego. Miał swój jeden, który zjebał po całości i teraz jedyne na co liczył to jakieś przelotne relacje, które nie mają żadnej przyszłości. - Może powinienem Cię umówić ze swoją przyjaciółką? Mąż ją zdradza więc kto wie, może przyda jej się jakaś odskocznia... - jemu nie wypadało się tak o umówić z Aspen, bo po pierwsze już się kiedys ze sobą spotykali i im nie wyszło, a po drugie przyjaźnili się! Po trzecie to jeszcze miała męża, a James nie był typem człowieka, który chciałby być czyimś kochankiem. No, ale może Matthew nie miał takich problemów jak on? Warto spróbować.
- Oj przestań, nie jestem samotny, po prostu nie jestem w związku. Mam mnóstwo znajomych - nie czuł się wcale jakoś osamotniony. Miał się do kogo odezwać jeżeli nachodziła go akurat na to potrzeba. - Nie wiem czy chciałbym się jeszcze pakować w coś takiego - miał tu na myśli poważną relację, która mogłaby doprowadzić do tego, że na przykład znów stanąłby z jakąś kobietą na ślubnym kobiercu. Jakoś nie widział w tym siebie i wolał skupić się na pielęgnowaniu znajomości, które miał.
- To urocze, ale jeżeli ją lubiłeś to nie musisz jej nagle przestawać lubić z mojego powodu - szczególnie, że James najwyraźniej sam swojej żony nie przestał lubić i doskonale sobie zdawał sprawe, że to może być dla jego psychiki trochę nie zdrowe. - Nie wyszło nam bycie razem, każde z nas ma coś za uszami przez co to małżeństwo nie wypaliło, ale może jest lepiej? - Ich znajomość chyba na tym skorzystała, bo zamiast się kłocić i obrażać to mogą ze sobą normalnie pogadać i spędzić wspólnie czas. - Nie bądź dla niej zbyt okrutny jak się kiedyś spotkacie - a kto wie skoro się James ze swoją byłą żoną nagle zaczął przyjaźnić to może się okazja jakaś przytrafić. - Jasne, dzięki za troskę - poklepał brata po ramieniu i uśmiechnął się do niego, a później zrobił kilka kroków i podszedł do ławki, żeby się połozyć bo chciał zacząć podnosić ciężary na klatę. - Będziesz mi asystował? - Zapytał brata, bo halo nie chciałby w razie co być przygnieciony przez sztangę. - Wystarczy, że je będziesz mieć w telefonie - odpowiedział wywracając oczkami swymi pięknymi. - No to sprawdź?? Czy nie wiesz też jak się nazywa? - Matthew najwyraźniej był słabym stalkerem, nie nadawałby się do tego serialu YOU. - A gadasz z nią w ogóle czy podziwiasz z oddali? - Bo to też było dość istotne!

matthew diamini
przyjazna koala
catlady#7921
Luna - Joshua - Zoey - Bruno - Ella- Eric - Cece
chirurg dziecięcy — Cairns Hospital
33 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
Znalazł łoże w szczęśliwym szkarłacie twego serca. I ciemną, potajemną miłością cię uśmierca
Parsknął śmiechem, bo oczywiście uznał, że James robi sobie z niego podśmiechujki. Brat był jednak śmiertelnie poważny, więc Matt spojrzał na niego pytająco. –Mówisz poważnie? – Zmrużył oczy. –Naprawdę proponujesz mi bycie kochankiem dla twojej przyjaciółki? – Dobrze, że Matt nie wiedział, że James oskarżał Selene o zdradę, bo teraz byłby zszokowany tym, że próbuje wkręcić w brata w bycie kochankiem. Byłoby to dziwne, że chce zrobić drugiemu facetowi to co zrobiono jemu. Chociaż skoro mąż przyjaciółki ją zdradza to chyba byłoby okej? –Dlaczego twoja przyjaciółka od niego nie odejdzie? – Zdrada to coś czego Matthew nigdy by nie wybaczył. Jeżeli zdradziła raz to zdradzi kolejny, bo będzie wiedziała, że wszystko zostanie jej wybaczone. Przykre zagranie, ale ludzie tak robią.
-Słuchaj, nikt nie mówi, że musisz się ponownie hajtać. Ja jakbym był rozowdnikiem to też raczej nie pchałbym się do kolejnego małżeństwa. Ale możesz z kimś stworzyć po prostu zgrany konkubinat? – Wzruszył ramionami, bo nie wiedział jak to się nazywa, a nie chciał też pierdolnąć głupoty. –Hajtnąć drugi raz można się pod koniec życia. Jak już zdrowie zacznie podupadać I będzie kwestia dziedziczenia. – Nie miał pojęcia jak to wyglądało jak żyjesz z kimś bez ślubu tyle lat. Czy stajesz się spadkobiercą czy raczej nie? Nigdy się tym nie interesował, bo on to nawet nie miał takiego szczęścia jak James, że wpadł na jakaś laskę I się hajtnął.
-No nie będę na nią syczał I warczał jak ją spotkam, ale chcę żeby wiedziała, że wiem, że złamała ci serce. – Wyjaśnił machając palcem w powietrze I nawet rozejrzał się po siłce czy byłej żony tutaj nie ma, bo chętnie poszedłby na konfrontację. Założył, że chodziła na siłkę, bo wątpił, że siedzeniem w pracy załatwiła sobie takie ciało. Nie żeby Matt wiedział jakie ona ma ciało co nie.
-Oczywiście. – Stanął nad głową brata I skupił się na tym, żeby rzeczywiście mu asystować w razie co. Ale też nie wtryniał się w samo ćwiczenie, żeby bratu nie spierdolić serii. –Nie. Przestań. Nie będę nikogo stalkował w internecine. – Jeszcze później musiałby przy kimś sprawdzić coś w necie I osoba gapiąca się w jego telefon ogarnęłaby, że stalkował kogoś z kim oboje pracują. Absolutnie nie. W szpitalu coś takiego by nie przeszło. Musiał się trzymać. –Wiem jak się nazywa I z nią rozmawiam. Po prostu to nic takiego I nie ma o czym gadać. Po prostu podnoś. – Kiwnął głową w stronę sztangi. To nie był temat na siłownie. Jakby miał o tym mówić na głos to musiałby raczej zejść do piwnicy I szeptać wprost do ucha brata. Albo po prostu pisać na kartce, którą później by spalił.

James Diamini
pinata
-
ODPOWIEDZ