Spawa w stoczni i kręci interesy na boku — Winfield's Craft
30 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Pomimo złamanego serca i tęsknoty za Chloe, NIECHCĄCY poślubił Zoey podczas pijackiego wypadu do Sydney. Zamierza jednak pociągnąć to małżeństwo przez pół roku, by zdobyć potrzebną forsę i spłacić Nathaniela.
Nie często zbierało mu się na taką złośliwość, jednak paląca zazdrość sprawiła, że ze wszystkich sił, zapragnął wbić jej szpilkę. Miał wiele na sumieniu i wyrządził jej rodzinie niewyobrażalną krzywdę ale to przecież nie dawało jej przyzwolenia na to by zabawiać się jego kosztem, prawda? A tym bardziej, by ranić niczemu winnego chłopaka! Oczywiście wcale nie było mu go żal ale na potrzeby wzbudzenia w niej wyrzutów sumienia, był skory zasłaniać się jej chłopkiem, a nawet stawić się na tym obiedzie, na który zaprosił go Bob Rothwell.
Z trudem powstrzymywał się od śmiechu, widząc jak Chloe odbija każde słowo ojca, chcącego zapoznać Theseusa z nowym chłopakiem córki. Doskonale wiedział, że dziewczyna nie chciała doprowadzić do tego spotkania, jednak Bob, za wszelką cenę starał się zapoznać obu panów, nie zastanawiając się nad tym, czego chciała dziewczyna. Cóż, Beveridge był mu wdzięczny, bo gdyby nie jego długi jęzor, najpewniej nigdy nie dowiedziałby się o Mercurym. Nie wtrącił się tym razem nawet s ł o w e m.
Blondyn doskonale rozumiał każde słowo, które w jego stronę kierowała, jednak dopiero teraz, wspomniała o tym, że chce by trzymał się od niej z daleka. Gdy spytał ją o to przy ostatnim spotkaniu, nie uzyskał żadnej odpowiedzi.
Rozumiem wszystko. Dopiero teraz powiedziałaś to głośno — odparł, a uśmiech zniknął z jego twarzy. Teraz, panowała na niej jedynie powaga, a w oczach można było dostrzec ból. Odsunął krzesło do tyłu i podniósł się, obchodząc stół dookoła. Podszedł do niej, lecz zachował bezpieczna odległość i popatrzył na nią przez chwile, ignorując każde kolejne słowo. — Może też nieco pomyliłem się co do ciebie? Wydawało mi się, że różnisz się od tych wszystkich lasek dla których dochowanie wierności stanowi ogromny problem — rzucił spokojnie i przegryzł policzek od wewnątrz, spuszczając po raz kolejny swój wzrok na podłogę.
Przeproś ode mnie ojca. Na pewno coś wymyślisz, też całkiem nieźle kłamiesz — rzucił i wyminął ją, kierując się w stronę drzwi. Starał się zrobić to szybko i po cichu, by jej ojciec nie brzmiał sposobności go zatrzymać. Usłyszał wszystko, więc nie widział sensu w ciągnięciu tej farsy dłużej aniżeli było to konieczne. Zamierzał spełnić wolę dziewczyny; zamierzał trzymać się z d a l e k a.

koniec </3
Chloe Rothwell
dyskoteka
marta
ODPOWIEDZ
cron