barmanka, a jak poprosisz to nawet cię narysuje — Rudd's Pub
25 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
W dzieciństwie nasłuchała się za dużo bajek, przez co uwierzyła, że znalazła swojego księcia, a ten okradł jej ojca
001.

Praca w Rudd’s Pub miała być tylko na chwilę; na kilka miesięcy do czasu aż pozbiera myśli i ustali co chce robić dalej. Problem w tym, że z chwili zrobił się nagle rok, później dwa i nawet nie zauważyła, gdy minęły trzy od czasu jej pierwszego dnia w roli barmanki, a ona wciąż nie znała odpowiedzi na pytanie — co dalej?
Wbrew pozorom nie trapiło to jej głowy zbyt często. Preferowała życie z dnia na dzień i niezatrważanie się myślami o przyszłości. Praca w pubie nie należała do najgorszych. Lubiła kontakt z ludźmi, harmider tam panujący i wolne poranki, które mogła spożytkować na rysowanie. Gdyby nie delikatne przypomnienia ze strony ojca najpewniej już dawno zapomniałaby, że miała rozejrzeć się za nieco poważniejszym i bardziej opłacalnym zajęciem, czego i tak w ostateczności nie robiła, bo wypadało jej to z głowy tak jak zresztą wiele innych rzeczy i spraw.
Wypaść z głowy nie mogła jej jednak pewna osoba; i to już od dłuższego czasu. Pomimo wielokrotnych prób wymazania i zepchnięcia w najdalsze zakątki pamięci, to niczym bumerang myśli o nim i o tym co zrobił i tak wracały. W zapomnieniu nie pomagał jej również ojciec, co jakiś zagadując ją o to, czy rozmawiała może Theseus’em, licząc jakby na powrót zaufanego pracownika. Gdyby tylko wiedział, że jego nagłe wypowiedzenie i wyjazd nie jest związany ze sprawami rodzinnymi, a kradzieżami, których się dopuścił, to najpewniej więcej nie zadałby podobnego pytania, a z pewnością nie z równie przyjaznych względów. Nie mogła mu jednak tego zdradzić. Nawet wiedząc, jak okropnie wobec niej zachował się Beveridge, nie potrafiła wydać go policji; a przecież powinna. Oszczędziłaby tym samym ojcu zmartwień i czasu spędzonego na rozmowach z funkcjonariuszami.
Pomimo tego, że upłynął już rok, to wciąż czuła się winna z powodu swojego milczenia. Jednocześnie skrycie cieszyła się, że Theseus zdołał uciec przed konsekwencjami. Wolała, aby nie oglądał on świata zza krat. Lepiej czuła się z myślą, że żyje on na wolności… ale z dala od niej, Nie chciała go wiedzieć, pamiętać i znosić jego obecności. Miał po prostu zniknąć… i to zrobił. Mogła więc żyć swoim niepoukładanym życiem bez zamartwiania się o to, że przypadkiem wpadnie na niego na ulicy.

Wracała właśnie do domu po wieczornej zmianie w pubie, gdy nagle uświadomiła sobie, że nie ma pojęcia, gdzie znajdują się klucze od jej mieszkania i czy przypadkiem nie zostawiła ich na zapleczu pubu, gdy wypakowywała całą swoją torebkę w poszukiwaniu telefonu, który na moment jej się zawieruszył. Nie chcąc pokonywać drogi do domu na darmo, zaczęła przeszukiwać kieszenie oraz torebkę w poszukiwaniu zagubionego przedmiotu. Zaaferowana ową czynnością nie zauważyła nawet gdy wyrósł przed nią delikatni chybiający się na nogach mężczyzna. — Wszystko w porządku, złotko? — zapytał i dopiero jego zachrypiały od alkoholu głos oderwał ją od poszukiwań i skłonił do spojrzenia przed siebie. — Tak, jak najbardziej — odparła z przyjaznym uśmiechem na ustach, choć w pierwszej chwili, bijąca od niego woń alkoholu pomieszanego z dymem papierosowym o mało nie wywołała skrzywienia na jej twarzy. — Przepraszam, ale trochę mi się spieszy — dodała po chwili, zakładając ponownie na ramię torebkę. Pracując w pubie, przyzwyczajona była do użerania się z natrętami. Wiedziała, że najlepiej będzie nie wykazywać większego zainteresowania rozmową i jak najszybciej się oddalić. Ruszyła więc przed siebie, licząc na to, że ten nie postanowi ją zatrzymać — szybko jednak się przeliczyła — Ale gdzie tak pędzisz? Niebezpiecznie jest tu szwendać się samej — rzucił mężczyzna i niespodziewanie złapał ją za przedramię, posyłając jej przy tym zaczepny uśmiech. Ewidentnie nie miał zamiaru odpuszczać.

theseus beveridge
piesio
weronika
brak multikont
Spawa w stoczni i kręci interesy na boku — Winfield's Craft
30 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Pomimo złamanego serca i tęsknoty za Chloe, NIECHCĄCY poślubił Zoey podczas pijackiego wypadu do Sydney. Zamierza jednak pociągnąć to małżeństwo przez pół roku, by zdobyć potrzebną forsę i spłacić Nathaniela.
Odkąd blondyn skończył szkołę średnią i ruszył do swojej pierwszej pracy, nie zatrzymywał się nigdzie na dłużej. Nieustannie szukał nowego i co za tym idzie, lepiej opłacalnego zatrudnienia, którego zagwarantowało by mu swobodę życia i pozwoliło na kupno tego, co mu się żywnie podobało. Jego rodzinie nigdy się nie przelewało i wieloma rzeczami dzielił się ze starszym bratem i młodsza siostrą, dlatego pragnął zadbać o samego siebie i zapewnić sobie dobrobyt za wszelką cenę. Niekiedy bywała ona zbyt wysoka, jednak skuszony wysokim zarobkiem chłopak, godził się na najbardziej niegodziwe fuchy, byleby wyciągnąć z nich jak najwięcej pieniędzy. Miał łeb do interesów, był wygadany i potrafił dobrze kombinować; przynajmniej do czasu. Zrobił się mniej ostrożny, jakby zaślepiony pieniędzmi i dobrami materialnymi, które posiadł na własność i przez to popełnił największy, możliwy błąd. Był dłużnikiem Nathaniela Hawthorna, a w następstwie tego złodziejem i oszustem. Nigdy nie chciał by za popełnione przez niego błędy płaciły osoby trzecie, a tym bardziej Chloe na której coraz bardziej zaczynało mu zależeć, jednak postawiony pod ścianą, nie znalazł żadnego, innego wyjścia z sytuacji którą stworzył. Przez ostatni rok, gdy wracał do niej myślami, często przeklinał się w myślach i wstydził, jednak nie mógł robić nic, by swe błędy naprawić.
Późnym wieczorem, gdy wracał na swą łódź z czteropakiem w dłoni, wybrał okrężną drogę, by unikać przechadzek pod Shadow. Wiedział, że ludzie Nathaniela mogliby go rozpoznać, więc nie chciał ryzykować. Za dnia, wychodził głównie do pracy i starał się nie rzucać w oczy zwłaszcza tutejszej społeczności, jednak większość spraw, starał się załatwiać po zmroku. Początkowo nie zwrócił nawet uwagi na oddaloną od niego i prawie dziesięć metrów dziewczynę, która zaczepiał jeden z miejscowych pijaczków. Nie była to bezpieczna okolica, zwłaszcza nocą, dlatego nieco się zdziwił, gdy dostrzegł brunetkę, samotnie kręcącą się w tej części miasteczka. Ściągnął z głowy kaptur i od razu krzyknął, by spłoszyć pijaczynę.
Hej! Zostaw ją — przyspieszył kroku i odrobinę się napuszył, co by uzmysłowić mężczyźnie, że nie miał z nim większych szans. Gdy się zbliżył, spojrzał na dziewczynę i poczuł się jak gdyby ktoś odurzył go dużą, teflonowa patelnią. Momentalnie poczuł ukłucie w żołądku, poczucie wstydu i chęć spierdolenia na swa łódź. Nie mógł jednak zostawić jej na pastwę alkoholika, który mógłby przecież zrobić jej krzywdę. — Zjeżdżaj stąd, już! I nie waż się tykać żadnej z dziewczyn, bo zapamiętam sobie twoją twarz. Jeśli którejś spadnie z głowy choć jeden włos, skończysz z połamanymi kończynami w pierdlu — zagroził mu i zrobił dwa kroki w przód, mijając tym samym Rothwell. Gdy pijaczyna w końcu zawinął się w swoją stronę, Beveridge westchnął głośno i spuścił wzrok, nie mając odwagi by znów spojrzeć jej w oczy. W końcu jednak odwrócił się i ułożył usta w prostą linijkę. — Jesteś cała? — zapytał dla pewności, spoglądając w jej czekoladowe tęczówki których widoku brakowało mu przez ostatni rok najbardziej.


Chloe Rothwell
dyskoteka
marta
barmanka, a jak poprosisz to nawet cię narysuje — Rudd's Pub
25 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
W dzieciństwie nasłuchała się za dużo bajek, przez co uwierzyła, że znalazła swojego księcia, a ten okradł jej ojca
Czuła się bezradnie.
Kolejna próba zbycia nieznajomego i wyrwania przedramienia z uścisku z jego uścisku okazała się bezskuteczna, wtedy właśnie usłyszała głos, który wydał jej się znajomy. Początkowo zignorowała jednak powiązanie, które jako pierwsze nasunęło jej się na myśl. I dopiero gdy zakapturzona postać podeszła bliżej, ściągając przy tym nakrycie głowy, uświadomiła sobie, że zmysły wcale jej nie myliły.
Theseus Beveridge stał przed nią we własnej osobie.
I na ten jeden moment; na tę jedną przeklętą chwilę pozwoliła sobie ucieszyć się z tego, że go widzi.
Zaraz jednak oprzytomniała, karcąc się w myślach za ten moment słabości. Chłodny wyraz twarzy przykrył uśmiech, a mięśnie się spięły. Nie powinna mogła odczuwać do niego ani grama sympatii. Nie po tym co zrobił. Nie po tym, w jaki sposób ją zranił i wykorzystał.
Zaaferowana jego pojawieniem się nie dostrzegła nawet w chwili, kiedy pijany natręt się zwinął, zostawiając po sobie jedynie czerwone ślady na jej przedramieniu oraz towarzyszące im delikatne pieczenie, które postanowiła rozmasować druga ręką, chcąc uniknąć pojawienia się w ich miejscu siniaka.
Słysząc zadane przez niego pytanie, podniosła wzrok i początkowo zamierzała na nie odpowiedzieć. Otworzyła nawet usta, chcąc rzucić, że wszystko jest w porządku… ale zaraz je zamknęła, uświadamiając sobie, że nie powinno go to wcale interesować. Skoro nie martwił się jej samopoczuciem rok temu, okradając jej ojca, to teraz również nie powinien na nie zważać.
Nie powinno cię tu być — stwierdziła, wlepiając w niego swoje spojrzenie. Starała się brzmieć chłodno, wręcz szorstko; pragnąc dobitnie mu przez to pokazać, że miniony czas niczego nie zmieniał i wciąż miała mu za złe jego czyny — Obiecałeś. Obiecałeś, że nie wrócisz — dodała bardziej błagalnie, jakby licząc na to, że za sprawą tych słów ten po prostu zniknie, rozpłynie się, wyjedzie, cokolwiek, aby nie była zmuszona go więcej oglądać.


theseus beveridge
piesio
weronika
brak multikont
Spawa w stoczni i kręci interesy na boku — Winfield's Craft
30 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Pomimo złamanego serca i tęsknoty za Chloe, NIECHCĄCY poślubił Zoey podczas pijackiego wypadu do Sydney. Zamierza jednak pociągnąć to małżeństwo przez pół roku, by zdobyć potrzebną forsę i spłacić Nathaniela.
Zgodnie z obietnicą, którą złożył dziewczynie przed rokiem, powinien trzymać się z daleka od niej i rodzinnego miasteczka, jednak teraz, kiedy tę obietnice złamał, zdał sobie sprawę, że nie miał nic na swą obroną. Zwyczajnie tęsknił za domem i zrezygnował z nowego życia, które wiódł w St George. Miał pracę, własne, choć niewielkie lokum i czystą kartę, więc nie obawiał się o to, że zbiry Nathaniela lub policja go dopadną. To jednak nie wystarczyło i wrócił, czując przyciąganie jakieś dziwnej, niewytłumaczalnej siły.
Gdy odezwala się do niego z niechęcią, zwrócił jedynie uwagę na jej zaczerwienione ramie i zacisnął zęby. Nagle, poczuł chęć dogonienia zapijaczonego gościa, który przed momentem, próbował skrzywdzić brunetkę i stłuc go na kwaśne jabłko. Opanowanie przyszło mu z niemałym trudem.
Pytałem czy nic ci nie jest — powtórzył stanowczo, podnosząc odrobinę głos, jednak wcale nie pragnął jej wystraszyć. przemawiała przez niego złość, wstyd, żal i przede wszystkim troska o jej bezpieczeństwo. Popełnił wiele błędów z których wcale nie był dumny ale nigdy nie zamierzał krzywdzić jej. Była jedyna osobą, której dobro przedkładał nade własne ale najwidoczniej nie wychodziło mu to za dobrze. Wiedział, że gdyby nie przestępstwo, którego dopuścił się względem jej ojca i dług, który miał do spłacenia u Hawthorna, byłby przy niej i nikt nigdy, nie spróbowałby jej zranić ale gdy był w pobliżu, tylko z jego strony doznawała krzywd.
Ale wróciłem. Musiałem — odpowiedział kłamiąc ale nie miał żadnego, innego wytłumaczenia na swój powrót. Zamierzał wcisnąć jej zmyśloną historyjkę o chorobie matki, byleby uwierzyła i nie kazała wyjeżdżać, pod groźbą wydania go policji. Nigdy nie wspominał jej zbyt wiele o swojej rodzinie i nie widziała nikogo z nich na oczy, więc uznał, że jest to dość bezpieczne, małe kłamstewko. Szkoda, że już przy pierwszym spotkaniu musiał łgać jej w oczy jak pies. — Tyczy się to spraw rodzinnych, a konkretnie mojej matki ale nie martw się, nie zamierzam wchodzić ci w drogę. Gdyby nie fakt, że pomieszkuje na łodzi nieopodal, nawet byś nie wiedziała o moim powrocie — dodał, chcąc ją odrobinę uspokoić i zapewnić, że nie miał złych zamiarów. Kolejnym kłamstwem było wmawianie jej, że jego powrót był tymczasowy. Nie był.


Chloe Rothwell
dyskoteka
marta
barmanka, a jak poprosisz to nawet cię narysuje — Rudd's Pub
25 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
W dzieciństwie nasłuchała się za dużo bajek, przez co uwierzyła, że znalazła swojego księcia, a ten okradł jej ojca
Dopiero stojąc przed nim, uświadomiła sobie, że przez miniony rok wcale się z niego nie wyleczyła. Doszło to do niej w momencie, w którym musiała zdusić w sobie targające nią emocje — tęsknotę za ciepłem jego ciała, chęć wtulenia się w jego ramiona i wymazania z pamięci wszystkich jego przewinień. Tak bardzo tego pragnęła, a jednocześnie była świadoma, że nie może tego zrobić. Gdyby nie chodziło o jej ojca, gdyby nie zdecydował się go okraść i gdyby nie było tak wiele gdyby, to może wszystko wyglądałoby inaczej i nie musiałaby się przed niczym powstrzymywać.
Martwisz się? Gdy okradałeś mojego ojca, to jakoś cię nie obchodziłam — prychnęła i zacisnęła usta, omiatając go przy tym chłodnym spojrzeniem. Ewidentnie nie spodobał jej się jego nieco uniesiony ton głosu. Nie była mu winna żadnych odpowiedzi, a zachowywał się, jakby było wręcz przeciwnie; sprawiło to, że miała ochotę zapierać się rękami i nogami, aby tylko nie odpowiedzieć na jego pytanie.
Ściągnęła brwi, gdy wyjaśniał on powody swojego przyjazdu. I choć mówi się, że człowiek uczy się na błędach, to Chloe Rothwell miała z tym ewidentny problem; mając powody, aby powątpiewać w jego słowa, nie spróbowała nawet ich podważyć. Kiwnęła jedynie głową na znak, że rozumie. Przedstawiona przez niego sytuacja w pełni uzasadniała jego pojawienie się w miasteczku, a ona nie była potworem, aby grozić mu policja i utrudniać kontakt z rodziną. 
To coś poważnego? — zapytała, a ton jej głosu złagodniał, co wskazywało na to, że nie kierowała nią chęć podważenie powodów jego przyjazdu. Mimo że nie spotykała się z nim na tyle długo, aby poznać jego rodzinę, to zwyczajnie było jej przykro, jeśli ze zdrowiem jego mamy miało być coś nie tak.
A co z… resztą twoich problemów? — uniosła brwi, mając na myśli te, które zmusiły go do okradania jej ojca. Wciąż nie uważała, że sytuacja, w jakiej się znalazł, usprawiedliwiała jego czyny, ale… martwiła się. Choć za nic by tego przed nim nie przyznała.

theseus beveridge
piesio
weronika
brak multikont
Spawa w stoczni i kręci interesy na boku — Winfield's Craft
30 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Pomimo złamanego serca i tęsknoty za Chloe, NIECHCĄCY poślubił Zoey podczas pijackiego wypadu do Sydney. Zamierza jednak pociągnąć to małżeństwo przez pół roku, by zdobyć potrzebną forsę i spłacić Nathaniela.
Blondyn nie był co prawda osobą, która chętnie okazywała innym swoje uczucia, zwłaszcza, że większości z nich zwyczajnie nie rozumiał. Mając na karku trzydzieści lat, wcale nie miał wielkiego doświadczenia w związkach i nie był pewien czy kiedykolwiek szczerze się zakochał, lecz dopiero gdy zmuszony był opuścić rodzinne miasteczko, a ostatnie spotkanie z Rothwell nie należało do najprzyjemniejszych pożegnań, zdał sobie sprawę jak bardzo jej w swym życiu potrzebował. Była jego całkowitym przeciwieństwem, jednak działa jak kojący nerwy lek, którego odstawienie nie służyło mu najlepiej. Potrafiła zmiękczyć największego twardziela.
Gdy już na wstępie, wróciła do sytuacji sprzed roku, poczuł się jak najgorszy padalec. Było mu wstyd, jednak nawet teraz, gdy stracił wszystko, nie widział innego wyjścia z sytuacji. Starał się za wszelka cenę uchronić przed ludźmi Nathaniela, którzy pewnego dnia, mogliby wrzucić jego ciało do oceanu, a on wcale nie chciał skończyć jako potrawka dla ryb. Chciał jedynie przetrwać i najwyraźniej instynkt ten, przewyższał wszystko inne.
Tak uważasz? Mówiłem ci już, że każda spędzona z tobą chwila była prawdziwa. To, co do ciebie poczułem, było prawdziwe — odpowiedział i spuścił wzrok, gdyż dzielenie się z nią tym, co skrywał w środku, wcale nie przychodziło mu łatwo. Odkrywał się przed nią, wystawiał na szwank. Nie uważał jednak by to cokolwiek zmieniało - okłamał ją i okradał jej ojca, nie istniało na to żadne wyjaśnienie.
Widząc, że na wzmiankę o matce złagodniała, poczuł się jeszcze gorzej. Wierzyła w każde jego słowo, nawet te zmyślone na potrzeby tejże konfrontacji. Miała ogromne, pełne ciepła, miłości i zrozumienia serducho i wcale nie był zaskoczony faktem, że tak rychło przyszło jej współczuć mu.
Jeszcze nie wiem, czekamy na wyniki badań — odpowiedział okrężnie, by nie zmyślać szczegółów choroby, która wymyślił na poczekaniu. Nie znał się na medycynie, więc nie chciał dalej w ten temat brnąć, bo prędzej czy później, potknąłby się.
Masz na myśli mój dług? Cóż, niezależnie od tego ile będę zarabiał i ile pracował, nie byłbym w stanie zdobyć tej kasy, więc odkąd wróciłem, ukrywam się przed ludźmi z Shadow. Nie możesz nikomu wspomnieć o tym, że mnie tu widziałaś. Niedługo wyjadę i wszystko znów wróci do normy — zapewnił ją, choć wcale nie planował kolejnego wyjazdu - przynajmniej dopóki, nikt nie dowie się o jego obecności w miasteczku. Prawdą było, że prędzej czy później, ktoś go w końcu przyuważy, bo ileż można żyć pod kamieniem? — Tęskniłem za tobą, każdego dnia — dodał i uniósł kąciki ust ku górze, przypatrując się jej twarzy.


Chloe Rothwell
dyskoteka
marta
barmanka, a jak poprosisz to nawet cię narysuje — Rudd's Pub
25 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
W dzieciństwie nasłuchała się za dużo bajek, przez co uwierzyła, że znalazła swojego księcia, a ten okradł jej ojca
Chciała wierzyć jego słowom.
Chciała wierzyć w to, że to, co pomiędzy nimi się wydarzyło, było prawdziwe; że wcale nie chodziło mu jedynie o szybki zarobek; że była dla niego ważna; że mu zależało. Naprawdę chciała w to wierzyć, ale… wszystko wskazywało na to, że było wręcz przeciwnie.
Początkowo ciężko było jej to zaakceptować, łudziła się, że było inaczej, ale ileż jeszcze miała wypierać fakty, usprawiedliwiać jego działania i starać się je zrozumieć. Prawda była oczywista. Gdyby ich relacja nie była tylko i wyłącznie iluzją, to nie zrobiłby jej tego; nie zraniłby jej świadomie, dbając przy tym jedynie o własny interes.
Zawsze było inne wyjście i on również je miał. Mógł wybrać inaczej. Mógł poszukać innego sposobu na spłacenie długu u właściciela Shadow. Nic nie stało na przeszkodzie, aby poprosił ją o pomoc, razem może by coś wymyślili, przecież by mu nie odmówiła. Zamiast tego wolał kombinować, kłamać i kraść; a teraz mówił jej, że każda spędzona z nią chwila była prawdziwa — litości. Próbował oszukać tym bardziej ją, czy może siebie? Przewróciła z niedowierzaniem oczami, a następnie jej wzrok powędrował w stronę bliżej nieokreślonego punktu znajdującego się tuż za nim.
Jego widok, słowa, wszystko to wywoływało w niej lawinę emocji.
Tak? Każda chwila była prawdziwa? I na żadną z nich nie miało wpływu to, że zależało ci na zyskaniu zaufania mojego ojca? — uniosła brwi, wracając do niego spojrzeniem. Chciała, żeby zaprzeczył tym słowom, ale czy był w stanie?
Jeszcze rok temu, tuż przed tym, jak wyszły na jaw jego kłamstwa, cieszyłaby się niezmiernie z tego, że się przed nią otworzył. Teraz… wolała, żeby tego nie robił. Te słowa… jego wyznanie… sprawiały, że chowanie przed nim emocji i kłębiących się w niej uczuć było jeszcze trudniejsze.
Mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku — stwierdziła wcale nie dlatego, że dzięki temu szybciej się go pozbędzie i wyjedzie z miasteczka, choć odebrać mógł to w dwojaki sposób.
Przeczesała palcami po włosach, zatrzymując się na ich końcówkach i nerwowo zaczęła obracać je pomiędzy palcami. Nie chciała, aby mu się coś stało. Wolała nawet o tym nie myśleć. I choć sama nie zamierzała wspominać nikomu o jego pojawieniu się w Lorne Bay, to jego obecność zauważyć mógł ktoś inny — Skoro tak to szwendanie się w tych okolicach nie jest zbyt mądre — zauważyła błyskotliwie, gdy zdała sobie sprawę, że w pobliżu znajdował się klub, o którym wspominał. — Załóż może lepiej kaptur — zasugerowało, starając się przy tym brzmieć, jakby jego bezpieczeństwo wcale nadmiernie ją nie obchodziło; choć ewidentnie nie szło to w parze z jej słowami, które jasno wskazywały na to, że się o niego martwi; aż za bardzo.
Słysząc, że za nią tęsknił, na odrobinę zbyt długo zatrzymała na nim swoje spojrzenie. Jego uśmiech sprawił, że poczuła niespodziewany ścisk w żołądku, a bicie serca przyspieszyło. Zaraz jednak pokręciła głową, jakby starając się wyrzucić z niej wszystkie myśli, które pojawiły się w niej w trakcie minionych paru sekund.
Przestań! Po prostu przestań! — zażądała, dotykając dłońmi skroni. Z trudem zniosła już jego pierwsze wyznanie, kolejne… coś w niej złamało — Nie możesz pojawiać się tu, mówić mi, że tęskniłeś, bo… — urwała, przymykając na moment oczy. Nie chciała kończyć tej myśli, zamiast tego spojrzała na niego z bólem — Czego właściwie oczekujesz, mówiąc mi coś takiego? — uniosła brwi i boleśnie zagryzła policzek od środka w oczekiwaniu na jego odpowiedź. Po co w ogóle o to pytała? Jego intencje powinny być dla niej nieistotne, tak samo jak i on.

theseus beveridge
piesio
weronika
brak multikont
Spawa w stoczni i kręci interesy na boku — Winfield's Craft
30 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Pomimo złamanego serca i tęsknoty za Chloe, NIECHCĄCY poślubił Zoey podczas pijackiego wypadu do Sydney. Zamierza jednak pociągnąć to małżeństwo przez pół roku, by zdobyć potrzebną forsę i spłacić Nathaniela.
Wiedział, że jego słowa nie szły w parze z czynami, których dopuścił się przed rokiem, jednak czuł silną potrzebę podzielenia się z nią cząstką siebie, która była uczciwa i niezakłamana; cząstką, która sprawiała, że w jej obecności szczerze się uśmiechał, a oczy lśniły mu jak szmaragdy. Nie wiedział czy towarzyszącą mu fale emocji i tkliwości, mógłby nazwać miłością, bo niewiele o niej wiedział ale z całą pewnością, mógł rzec, że był nią totalnie zauroczony. Teraz, gdy stała naprzeciw niego, uczucie to uderzyło w niego p o n o w n i e.
Czy gdyby mógł cofnąć czas, podjąłby inne decyzje? Najpewniej tak, jednak refleksja ta, spowodowana była faktem, że teraz, wiedział iż garstka sprzedanych części była w stanie pokryć zaledwie część jego długu i ryzyko nie było warte świeczki. Musiałby szukać innych, najpewniej także mało legalnych sposobów na zdobycie tych pieniędzy, co w ten czy inny sposób, w końcu odbiłoby się na Rothwell. Co prawda interesy jej ojca by nie ucierpiały, ale ona byłaby dziewczyną faceta, za którym ciągnęły się liczne niebezpieczeństwa. Przed tym starał się ją uchronić w pierwszej kolejności, bo wolał by go znienawidziła, aniżeli miałaby stać się jej krzywda.
Tak, każda. Zwłaszcza te w których odciągałaś mnie od rodzinnego stołu, by zabrać mnie do swojego pokoju albo gdy późnymi wieczorami zjawiałaś się w moim dawnym mieszkaniu i zostawałaś na całą noc. Gdy byliśmy sami, nie dbałem o pieniądze twojego ojca. Liczyłaś się tylko i wyłącznie ty — odparł szczerze, przełykając ciężko ślinę. Najpewniej nigdy wcześniej nie zdobył się na taką wylewność i odkrywając przed nią swoje serce, czuł się jak gdyby wystawiał je na szwank. Uczucia postrzegał jako słabość, dlatego starał się nie przywiązywać do nikogo.
Miała całkowitą rację, jednak nie mógł przecież zaszyć się pod ziemią i nie wychylać dzioba z łodzi na której obecnie mieszkał. Potrzebował zakupów i normalności, jednak musiał być ostrożny. Nie kręcił się wokół Shadow, nie szwendał po centrum miasteczka ale widywał się z zaufanym gronem osób, kombinował po swojemu i starał się zdobyć kasę dla Nathaniela. Tym razem, nie zamierzał jednak dopuszczać do siebie córek, sióstr ani małżonek osób z którymi wdawał się w pieniężne interesy. Dla swojego i ich bezpieczeństwa.
Wyskoczyłem jedynie do sklepu — uniósł nieco wyżej czteropak piwa, którym potrząsnął i wysłuchał jej rady, odnośnie kaptura, który naciągnął na głowę. Była chłodna i zdystansowana ale wcale nie liczył na to, że gdy znów przyjdzie im na siebie wpaść, brunetka rzuci mu się na szyję. Zaskoczony był faktem, że wciąż nie wsypała go przed ojcem oraz policją, a do tego z nim rozmawiała. Najpewniej musiało mu to wystarczyć.
Szybko pożałował swej nadmiernej szczerości i dzielenia się z nią swa tęsknota, bo Chloe wcale nie zamierzała tego wysłuchiwać. Być może, po upływie roku, nie powinien rozdrapywać ran i po prostu zniknąć z pola jej widzenia, jednak nie mógł cofnąć słów, które popłynęły z jego ust. Był idiotą, po prostu.
Wolałabyś żebym udawał, że wspólnie spędzone miesiące poszły w niepamięć, gdy tylko przekroczyłem granice miasta? Nie jestem w stanie cofnąć czasu ani zadośćuczynić szkód, które wyrządziłem interesom twojego ojca, przynajmniej na ten moment — urwał i westchnął, próbując poskładać myśli i słowa do kupy — Ale jeśli własnie tego chcesz, to własnie tak zachowam się gdy przyjdzie nam wpaść na siebie po raz kolejny. Nie oczekuje od ciebie niczego, po prostu uznałem, że powinnaś to usłyszeć — wzruszył ramionami i niepewnie zrobił mały krok w przód, próbując wybadać postawione przez nią granicę. Nie potrafił utrzymać dzielącego ich dystansu.


Chloe Rothwell
dyskoteka
marta
barmanka, a jak poprosisz to nawet cię narysuje — Rudd's Pub
25 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
W dzieciństwie nasłuchała się za dużo bajek, przez co uwierzyła, że znalazła swojego księcia, a ten okradł jej ojca
Za sprawą jego słów i przywołanych wspomnień jej twarz przyozdobił niepewny uśmiech, który krótko po tym znikł.
Ten czas, te chwile spędzone w jego towarzystwie; nie wiedziała, jak je obecnie postrzegać.
Wtedy mając go obok, czuła się szczęśliwa; niewyobrażalnie szczęśliwa.
Teraz? Nie była przekonana czy to wszystko nie było wyłącznie iluzją, czy zauroczona jego urokiem nie dostrzegła druzgocącej prawdy o tym, że była jedynie pionkiem w jego grze. W grze, w którą może wciąż uczestniczyła, mamiona kolejnymi kłamstwami. Bo choć jego słowa zdawały się być prawdziwe i przepełnione emocjami, to wiedząc, co zrobił, nie potrafiła wyzbyć się podejrzeń i obaw. Nie rozumiała jednak dlaczego miałby kontynuować swój blef nawet, teraz gdy dzięki nim nie mógł już uzyskać korzyści finansowej. Nawet jeśli ponownie odzyskałby jej zaufanie, nie dałaby się nabrać na tę samą sztuczkę — prawdopodobnie.
Gdy byliśmy sami — powtórzyła tuż po nim, czepiając się tej jednej wypowiedzianej przez niego frazy — A gdy wychodziłam, to kombinowałeś jak ukraść części z salonu. Jak możesz więc mówić, że było to szczere? Wykorzystałeś mnie. Liczyło się tylko to, że będziesz mógł spłacić część swojego długu. Cały czas myślałeś tylko i wyłącznie o sobie — zarzuciła mu i tracąc kontrolę nad emocjami, podniosła głos. Bolało ją to, co zrobił. Nie potrafiła się z tym pogodzić.
Wiesz, co jest w tym wszystkim najgorsze? Że gdybyś tylko mi powiedział, to spróbowałabym Ci pomóc, ale niestety wolałeś wszystko zniszczyć — stwierdziła gorzko, czując przy tym charakterystyczny ścisk w gardle. Rok temu był całym jej światem. Była w niego zapatrzona i nie wiele rzeczy mogło ją do niego zrazić. Nawet to, że zadawał się on z podejrzanym towarzystwem i był dłużnikiem jakiegoś niebezpiecznego gościa; nie sprawiłby, że by się od niego odwróciła. Najpewniej za wszelką cenę starałaby się mu pomóc i sprowadzić go na d o b r ą drogę.
Ściągnęła brwi, spoglądając na niesione przez niego w ręku zakupy, na które dopiero teraz zwróciła uwagę i przewróciła oczami — Czyli narażasz się na niebezpieczeństwo dla… czteropaka piwa? — zapytała, przekręcając głowę nieco w bok. Nie chciała go pouczać, czy prawić mu morałów — rola moralizatora niezbyt do niej pasowała — ale… autentycznie się o niego martwiła i wolała, aby nie wystawiał się na szwank przez nagłą ochotę na chmielowy napój — to nie było rozsądne.
Dalekie od rozsądku było też to, że wciąż kontynuowała z nim rozmowę. Już dawno powinna wyminąć go i odejść. Tak byłoby najlepiej dla nich obojga, ale… wolała nieustannie ją przedłużać.
Ja… — nie chciała tego, tak cholernie bardzo nie chciała udawać, że nic pomiędzy nimi nie było — ...nie ma znaczenia, co bym wolała. To ty podjąłeś decyzje za nas oboje rok temu, gdy po raz pierwszy zdecydowałeś się okraść mojego ojca — czuła się tragicznie, odtrącając go. Było to nawet cięższe, niż rok temu. Wtedy w głównej mierze kierowała nią złość, teraz dominował w niej smutek i tęsknota, którą starała się tłumić.
Gdy ten się zbliżył, rozsądek podopowiadał jej, że powinna wykonać krok w tył. Nogi jednak odmówiły jej posłuszeństwa, jakby własne ciało postanowiło ją w tym momencie sabotować. — Co ty robisz? — wyszeptała, z uwagą obserwując jego ruchy. Czuła, że serce biło jej jak oszalałe.
Jedno było pewne — wyznaczanie granic szło jej beznadziejnie.

theseus beveridge
piesio
weronika
brak multikont
Spawa w stoczni i kręci interesy na boku — Winfield's Craft
30 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Pomimo złamanego serca i tęsknoty za Chloe, NIECHCĄCY poślubił Zoey podczas pijackiego wypadu do Sydney. Zamierza jednak pociągnąć to małżeństwo przez pół roku, by zdobyć potrzebną forsę i spłacić Nathaniela.
Nie istniały słowa, które mogłyby poświadczyć o szczerości jego intencji względem dziewczyny. Prawdą było, że gdy spotkali się pierwszy raz, nie przyszło mu nawet na myśl by wykorzystać ją i zbliżyć się do właściciela salonu samochodowego, bo cały plan wzbogacenia się na kradzionych częściach, pojawił się dopiero później. Nie była środkiem do celu, a ich spotkania nie miały nic wspólnego z tym, czego dopuszczał się po godzinach funkcjonowania firmy jej ojca. Chciał trzymać ją z daleka od swych działań, jednak gdy poznała w końcu prawdę, nie mógł zrobić nic by przekonać ją o swych uczuciach. W jej oczach był łgarzem i złodziejem.
Przysięgam, że to, czego się dopuściłem, nie miało związku z tym co nas łączyło. Zależało mi na tobie i nie chciałem cie skrzywdzić. Wiem, że okradając twojego ojca, zraniłem też ciebie ale nie chciałem tego, naprawdę — zapewniał ja bezskutecznie, nie wiedząc czy w ogóle miało to dla niej jakiekolwiek znaczenie. Nie miała podstaw by mu ufać i wcale nie mógł jej się dziwić — Nie zamierzam się usprawiedliwiać, bo nic co powiem, nie zmieni tego co zrobiłem. Naraziłem go na straty ale nigdy nie spróbowałbym wykorzystać ciebie, by zdobyć jego przychylność — dodał i westchnął. Gdyby miał sposobność, spłacił by i jej starego ale skąd u licha miałby wziąć aż tyle pieniędzy? Teraz, gdy wiedział jak bolesna była strata dziewczyny, wiedział, że nie połasiłby się na te części. Najwyżej, zmuszony byłby uciekać z miasta i zostawić ją w Lorne ale przynajmniej by go nie nienawidziła. I byłaby bezpieczna.
Pomóc jak? Nie przyjąłbym od ciebie ani od twojego ojca pieniędzy, poza tym nie chciałem by moje długi wyszły na jaw. Musiałbym wtedy powiedzieć mu o tym czym się zajmowałem zanim przyjął mnie do pracy w salonie. Myślisz, że dopuściłby dilera do swojej córki? — parsknął śmiechem i pokręcił głową, wyobrażając sobie moment w którym wyjawia prawdę jej i jej ojcu. Gdyby nie poznała prawdy o kradzionych częściach, nigdy nie przyznałby się do przemytu narkotyków, którym wcześniej się zajmował. Ani przed nią, ani przed jej rodziną. Problem polegał własnie na tym, że Chloe starałaby się mu pomóc za wszelką cenę; nie mogła. Musiał trzymać ją z daleka od Nathaniela, mimo, że pracowała w jego klubie nocnym. Im mniej wiedziała, tym bezpieczniejsza była.
Nie skomentował wzmianki o piwie i nierozsądnym narażaniu własnego życia z powodu p i e r d o ł y. Starał się żyć normalnie i nie chciał spędzić reszty życia na łodzi, gasząc pragnienie deszczówką i zajadając się surowymi rybami, które zebrał przy połowie. Ba, on nawet nie potrafił wędkować!
Czyli mam udawać, że się nie znamy, tak? Że wspólnie spędzone miesiące wcale nie miały miejsca? — spojrzał na jej czekoladowe tęczówki, wiedząc, że jeśli własnie tego sobie zażyczy, zmuszony będzie spełnić jej wolę. Zamiast tego, zbliżył się niepewnie, mając jej twarz na wyciągnięcie dłoni. Pragnął posmakować jej ust, poczuć zapach jej włosów. Palcami ostrożnie zaczesał jej luźno opadające kosmyki włosów za ucho i czekał na moment w którym jej dłoń spotka się z jego policzkiem. Zamiast tego, zdecydowałs ię na kolejny, nierozważny krok.
Chodź ze mną. Mam piwo, którym chętnie się z kimś podzielę — zaproponował, licząc na to, że dziewczyna zgodzi się z nim pójść. Nie chciał by ich drogi rozeszły się pośrodku niczego.
dyskoteka
marta
barmanka, a jak poprosisz to nawet cię narysuje — Rudd's Pub
25 yo — 164 cm
Awatar użytkownika
about
W dzieciństwie nasłuchała się za dużo bajek, przez co uwierzyła, że znalazła swojego księcia, a ten okradł jej ojca
W rzeczy samej — nie istniały żadne słowa, które mogły poświadczyć o szczerości jego intencji, a czyny działały na jego niekorzyść.
Niezależnie więc jak wiele razy zapewniłby ją o prawdziwości ich relacji i jak bardzo chciała w to wierzyć, to wciąż w jej głowie tkwiła obawa przed tym, że mógłby skrzywdzić ją ponownie. Z tegoż to powodu wolała zachować dystans, trzymać się od niego z daleka i nie ulec jego urokowi. Było to o wiele łatwiejszy, gdy znajdował się setki kilometrów stąd; teraz gdy stał tuż przed nią, zmuszona była toczyć niemą walkę z samą sobą, aby choć na moment nie puścić w niepamięć jego przewinień.
Pomimo iż zazwyczaj jej racjonalna strona odnosiła sromotną porażkę, to dzisiaj udawało jej się utrzymać w ryzach tę porywczą i emocjonalną część.
Mówisz, jakby stało się to przypadkiem; jakbyś zrobił to raz i w dodatku nieintencjonalnie, a przecież dopuściłeś się tego kilkukrotnie — zarzuciła, kręcąc przy tym z niedowierzaniem głową i na moment spuściła wzrok; musiała się uspokoić.
Nie rozumiała. Tak bardzo nie rozumiała, jak mógł mówić, że tego nie chciał. Raz za razem dopuszczał się kradzieży, wystawiał dane mu zaufanie na szwank i przekraczał granice przyzwoitości; musiał wiedzieć, jakie czekają go konsekwencje; że wiecznie nie zdoła tego ukrywać. Zrobił to pomimo tego, wiedząc, że w ten sposób przyczynia się do destrukcji ich relacji
Nie musiałeś do niczego przyznawać się mojemu ojcu; wystarczyło, żebyś przyznał się mi — odparła, bo choć kochała swojego ojca, to wolała go w to nie mieszać. Pomimo że pozwalał jej na naprawdę wiele i wykazywał się niezwykłą wyrozumiałością i cierpliwością, to związek z byłym dilerem mógł przechylić czarę goryczy; nie wspominając już o tym, że wymieniony diler miał w pakiecie również zatargi z lokalną mafią — nawet jej ojciec by tego nie zdzierżył i najpewniej pomimo jej sprzeciwów wysłałby Theseusa na drugi koniec kontynentu z biletem w jedną stronę. — Nie wiem jak. Wymylibyśmy coś. — wzruszyła ramionami. Sama nie dysponowała taką gotówką — wszakże jej głównym źródłem dochodu była praca w barze — ale to były tylko pieniądze i nigdy nie przywiązywała do nich zbyt dużej wagi. Zawsze miała je na wyciągnięcie ręki i nigdy nie musiała nawet o nie za bardzo prosić, więc teraz również udałoby się jej je jakoś zdobyć — a przynajmniej tak jej się wydawało według jej pokrętnej logiki.
Tak… to znaczy… nie… — przejechała palcami po karku, zagubiona we własnych słowach i myślach. Na moment przymknęła powieki, starając się je bezskutecznie ułożyć w spójną całość. — Ja… nie chcę niczego udawać, ale… lepiej, żebyśmy się po prostu więcej nie spotkali — ostatnie słowa przeszły przez jej gardło z trudem. Uniosła podbródek, zatrzymując spojrzenie na dłużej na jego twarzy — bolało; cholernie mocno bolała świadomość, że może go już więcej nie zobaczyć.
Zagryzła dolną wargę, czując, jak dreszcz przychodzi jej ciało, gdy ten odgarnął pasmo jej włosów. Najchętniej przeciągałaby tę chwilę w nieskończoność; rozkoszowałaby się zapachem jego perfum, widokiem jego morskich tęczówek, w których mogłaby utonąć. Najchętniej poszłaby z nim wypić to piwo na łodzi — ale nie powinna, dlatego też słysząc tę prepozycję, pokręciła jedynie przecząco głową… a chwilę później podjęła jedną z bardziej bezmyślnych i głupich decyzji tego wieczoru - wspięła się na palce, pokonując tym samym dzielącą ich odległość, a następnie delikatnie musnęła jego wargi swoimi i… odsunęła się.
Ja… muszę już iść. — speszona własnym zachowaniem spuściła wzrok i zagryzła policzek od środka. Nie powinna, nie powinna była tego robićPo prostu… postaraj się nie wplątać w nic głupiego… mam nadzieję, że Twoja mama wyzdrowieje i… więcej sie nie zobaczymy

theseus beveridge
piesio
weronika
brak multikont
Spawa w stoczni i kręci interesy na boku — Winfield's Craft
30 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Pomimo złamanego serca i tęsknoty za Chloe, NIECHCĄCY poślubił Zoey podczas pijackiego wypadu do Sydney. Zamierza jednak pociągnąć to małżeństwo przez pół roku, by zdobyć potrzebną forsę i spłacić Nathaniela.
Nie był na tyle bezczelny by swe działania nazwać zwykłym przypadkiem; podjęte przez niego kroki były całkowicie świadome i nie było mowy o jakimkolwiek przypadku, niewiedzy czy też totalnej amnezji. Nie szukał wymówek, jednak wiedział, że za nic w świecie, nie chciał jej zranić. Żałował tego i najpewniej były to jedyne słowa, które mogły - choć odrobinę - ulżyć w jej cierpieniu.
Nie, to nie tak — pokręcił przecząco głową i westchnął, wiedząc, że każde jego słowo, zostanie wywrócone do góry nogami, tracąc tym samym na swym oryginalnym brzmieniu — Nie powiem, że to nie moja wina i że nie spieprzyłem wszystkiego sam, bo przecież oboje wiemy jak było. Nie wyprę się tego ale chce tylko powiedzieć, że nie chciałem zjebać tego, co było między nami. Znałem ryzyko i nie wycofałem się z tego, gdy miałem okazje, wiem to — urwał i dłonią przetarł kąciki oczu, nie wiedząc tak naprawdę co chciałby jej w tej chwili przekazać. Że było mu głupio? Że żałował? — I przepraszam — rzucił szybko, jak gdyby próbował tym samym uniemożliwić sobie wycofanie się. Ona, tak samo jak jej rodzina, zasługiwali na przeprosiny i spłacenie należności, która stracili przez jego szemrane interesy ale niestety, nie mógł sobie póki co pozwolić na to, by wyznać prawdę jej ojcu; bez względu na to czy ich związek był zakończony czy też nie.
Wyznanie jej całej prawdy może i uchroniłoby ich związek, lecz w żaden sposób nie poprawiłoby sytuacje w której się znajdował. Nie chciał by ktokolwiek próbował wykorzystać dziewczynę, by zmusić go do spłaty długu, dlatego chciał trzymać ją z daleka od interesów, które toczyły się na tyłach Shadow z jej szefem w roli głównej. Bał się też, że gdy dowie się o tym, czym zajmował się przed podjęciem pracy w salonie samochodowym jej taty, nie będzie chciała mieć z nim nic do czynienia i wbrew temu, co mówiła teraz, nie wierzył by w to, że zdołałaby wieść tak popaprane życie. — Daj spokój. Oboje wiemy, że takiej kasy nie da się ogarnąć od tak. A gdybyś znała wtedy prawdę, jedynie byś się zamartwiała. Chciałem trzymać cie od tego z daleka — zaprzeczył, wiedząc, że prawda nie zawsze była l e p s z a. Niekiedy, kłamstwo miało służyć do tego by chronić swoich bliskich przez ewentualną krzywdą i niebezpieczeństwami i wbrew bagatelizującemu podejściu dziewczyny, Theseus wiedział, że wciąganie ją w to, jedynie przysporzyło by mu większych komplikacji.
Gdy zdecydowała, że nie powinni się więcej widywać, pokiwał leniwie głowa i zwilżył językiem usta. Nie mógł przecież do niczego jej zmusić i wiedział, że zasłużył sobie na chłód i zdystansowanie, które mu serwowała ale nie krył swego rozczarowania. Tęsknił za nią i skłamałby mówiąc, że przestało mu na niej zależeć.
Rozumiem — odpowiedział krótko, rozglądając się dookoła. Nie mógł zrobić nic by ją przy sobie zatrzymać i wiedział, że jego towarzystwo, mogło ją niepotrzebnie narazić. Musiał po raz kolejny puścić ją wolno i wcale nie przychodziło mu to łatwo. Czuł ból, ten sam, który towarzyszył mu, gdy wiedzieli się przed jego wyjazdem z Lorne. Gdy pewien był, że dziewczyna wycofa się i odwróci na pięcie, ku jego zaskoczeniu, wspięła się na palcach i musnęła jego usta. Serce zabiło mu szybciej i gdy pragnął chwycić ją za dłoń, jej skóra przesypała się przez jego palce jak piasek. Odsunęła się, przerywając przyjemność, pozostawiając go ze smakiem swych ust, który wciąż czuł na swych wargach.
Chloe.. — powiedział ciszej i jęknął, a jego ręka opadła, zderzając się z udem. Nie wiedział czy gest ten miał być jedynie pożegnaniem, czy oznaką tęsknoty, która podzielała. Wsłuchiwał się w kolejne słowa, jednak nie powiedział nic. Stał i wpatrywał się w nią z wymalowanym na twarzy bólem, a gdy ta odwróciła się i odeszła, blondyn zerwał się i podbiegł do niej, chwytając ją za dłoń tak, by tym razem nie wypuścić jej z uścisku. Gdy za pociągnięciem reki, odwróciła swa sylwetkę w jego stronę, mężczyzna odłożył pośpiesznie czteropak piwa na betonową kostkę i wyswobodzonymi dłońmi, objął jej delikatną twarz. Nie czekając na przyzwolenie, wpił się w jej usta z tęsknotą i po raz kolejny, zmniejszył dzielący ich dystans.


Chloe Rothwell
dyskoteka
marta
ODPOWIEDZ