SEKRETARKA | CHÓRZYSTKA — CROWN PROSECUTOR'S OFFICE | KOŚCIÓŁ
23 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś była łyżwiarką, ale nabawiła się kontuzji w wyniku czego musiała przerwać treningi, odwołać swoje uczestnictwo w mistrzostwach i z ukochanego UK wrócić do Lorne Bay, gdzie ojciec załatwił jej ciepłą posadkę sekretarki w biurze prokuratora. Śpiewa też w kościelnym chórze, choć przecież jest ateistką. Pochodzi z lordowskiej rodzinki i jest siostrą Alfiego. Natomiast Ace z nią randkuje, ale tylko jako zastępstwo!
numerek

Jeśli Ace myślał, że Claire nie ma własnych sposobów na dotarcie do informacji, która była w jej przekonaniu jej niezbędna, to srogo się pomylił. Panna Buxton miała plan – misję niemalże – i nie było siły, która zmusiłaby ją do rezygnacji z planu. Już na imprezie urodzinowej Harper przemknęło jej przez myśl, że być może Ace mógłby jej pomóc w dotarciu do Zety. Została jednak rozproszona i owa propozycja aka prośba nie opuściła nigdy jej ust. Dlatego pomyślała, że być może powinna pogadać z nim raz jeszcze i przekonać co do swojego wspaniałego planu, w którym to Ace miał odgrywać rolę swatki. Jednakże jak na złość nigdzie nie mogła na niego wpaść, nawet przypadkiem. Natomiast Zeta nie wykazywał chęci kolejnego spotkania – co jednocześnie ją smuciło z dwóch powodów; po pierwsze nie miała możliwości udowodnienia Zecie, że jest warta jego uczucia; po drugie odebrało jej to możliwość przekabacenia Ace’a na swoją stronę, bo coś podpowiadało jej, że Zeta zapewne znów wysłałby swojego zamiennika.
Co prawda Claire mogła wybrać nieco lepszą pogodę na ową podróż. Drogi były nieprzejezdne, a jej srebrny mercedes nie chciał za bardzo współpracować. Parę godzin wcześniej trwała potężna ulewa, a w momencie, gdy Claire pojawiła się na Carnelian Land deszcz przeistoczył się w znośną mżawkę. Prawdę powiedziawszy, dopiero to sprawiło, że Claire poczuła się nieco spokojniejsza, bo niemalże przypominało to jej o jej ukochanej Szkocji. Bo przecież Claire nie cierpiała Australii z wielu powodów – jednym z tych nadrzędnych było to, że wiecznie w tym miejscu było jej duszno. Niemal do mdłości. I nieważne, że nosiła cienkie materiały i starała się ubierać lekko. Nie miało to kompletnie znaczenia, ponieważ wciąż nie mogła się przyzwyczaić do klimatu australijskiego. Na samo pole z przyczepami jechała bardzo powoli, pomna tego, że już raz tego dnia na drogę wybiegła jej zbłąkana trzoda owiec. Claire przeklinała w myślach swój pomysł.
Przeklinała jeszcze bardziej, gdy nagle wpadła w poślizg a po chwili jej auto – co tu dużo mówić – zaczęło buksować. — Nie, nie, nie — jęknęła sama do siebie i uderzyła czołem w kierownicę. Na szczęście znajdowała się już na White Rock Caravan Park, więc wystarczyło tylko znaleźć przyczepę numer trzynaście i poprosić Ace’a o pomoc. Z nadzieją spróbowała raz jeszcze wyjechać z błota, w którym ugrzęzła na dobre, ale jej auto wydało z siebie stanowczy dźwięk sprzeciwu. Claire niewiele myśląc wzięła telefon do ręki i wyskoczyła z samochodu, wpakowując się bezmyślnie białymi nk-ami w błoto.
Miała ochotę krzyczeć, ale dzielnie postanowiła przejść ten kawałek drogi bez wzdrygania się. Rozglądała się na wszystkie boki w poszukiwaniu numeru trzynaście, ale wszędzie otaczały ją bardzo podobne przyczepy w nieregularnych odległościach. W dodatku teren był mocno nierówny, a pole ogromne. I nagle zobaczyła najpierw znajomego chłopaka, a następnie przyczepę. Znajdował się pod nią, ale Claire nie widziała nigdzie bezpiecznego zejścia, więc postanowiła po prostu zejść po zboczu. Niewiele myśląc, przekroczyła przez barierkę i patrząc pod nogi zaczęła schodzić po zboczu. Usłyszała jednak dość charakterystyczny świst strzały (której przecież nie miała jak zobaczyć) i poderwała głowę, lekko się wzdrygając. Przestraszyła się – w efekcie czego jej kostka ugięła się pod dziwnym kątem, a ona runęła na bok i z krzykiem stoczyła się z tejże niewielkiej skarpy.
Ace Montgomery
Mechanik — Lorne Bay Mechanic
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
W dzień mechanik, nocą bawi się super na nie tak legalnych bitkach - nawet nie dla kasy, a dla samej adrenaliny. Imprezowicz pełną gębą.
Ace się w ogóle nie zastanawiał nad tym czy Claire ma inne dojścia na uzyskanie jego adresu. Był na imprezie Harper to by się mógł łatwo domyślać, ale... jak wspomniano - nie myślał o tym. Serio sądził, że dziewczyna sobie jakieś żarty robiła bo z jakiej paki chciała wiedzieć, gdzie ten mieszka? Rozumiałby jeszcze jakby wyciągała ewentualne informacje co do miejsca pobytu Zety, ale Montgomery był tylko przypadkową "ofiarą" tych miłosnych zalotów. Dlatego był przekonany, że Buxton odpuściła sobie te żarciki i tyle. Poza tym on miał dzisiaj ważne rzeczy na głowie. Pogoda swoje zrobiła, więc pracę był zmuszony dzisiaj odpuścić. Och, był przekonany, że będzie kupa roboty w warsztacie, ale dopiero jak się nieco uspokoi. Przecież głupi nie byli - jakby sami jeździli sobie z pomocą to by im też gdzieś samochody ugrzęzły. Dlatego Ace dzisiaj został w domu wiedząc, iż jutro spędzi w warsztacie cały dzień. Dzisiaj za to mógł sobie odpocząć i tak też uczynił... Aż mu się nie zaczęło nudzić, więc postanowił trochę potrenować swe super łucznictwo, które notabene uwielbiał, więc zawsze czas dla tego się znalazł - a dzisiaj nawet sporo! Miał swoją drewnianą tarczę... co prawda trochę już zużytą, no ale pokazywała lata treningu! I właśnie tą tarczę ustawił na odpowiednią odległość od przyczepy. Tak, może i padało, więc pogoda nie sprzyjała, ale trenować w słońcu każdy potrafi! Prawdzie treningi to treningi życia! Jakby musiał kogoś ustrzelić to przecież chmury się nie rozproszą by dać mu dobry widok. Trzeba poszerzać swe horyzonty i odkrywać możliwości! Poza tym i tak mieli do czynienia już jedynie z mżawką, więc serio źle mu nie szło. Za to jaki był przy tym skupiony! Jak zawsze bo jednak to lubił, był dobry i mu zależało by być jeszcze lepszym.
Nie wiedział ile czasu spędził na dworze. Deszcz się i wiatr zmieniały się co chwila, porywając mu niektóre strzały. W sumie dobra pogoda na trening jeszcze z tego powodu, że sąsiedzi siedzieli w przyczepach, więc mniejsze prawdopodobieństwo postrzelenia kogoś, o. Dlatego też krzyk z drugiej strony naprawdę go zaskoczył. Opuścił łuk i momentalnie - wręcz odruchowo - dopadł do zbocza by turlająca się nie poleciała dalej bo jeszcze uderzyłaby się o przyczepę albo gorzej.
- Poturbowałaś się? Wezwać karetkę? - pewnie mieli dzisiaj multum wezwań, no ale ktoś mu tutaj spadł z góry! - Claire? - dopiero po chwili ogarnął... czy też raczej strzelił, że to ona bo jednak przy tym błocie nie było tak łatwo poznać.

Claire Buxton
SEKRETARKA | CHÓRZYSTKA — CROWN PROSECUTOR'S OFFICE | KOŚCIÓŁ
23 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś była łyżwiarką, ale nabawiła się kontuzji w wyniku czego musiała przerwać treningi, odwołać swoje uczestnictwo w mistrzostwach i z ukochanego UK wrócić do Lorne Bay, gdzie ojciec załatwił jej ciepłą posadkę sekretarki w biurze prokuratora. Śpiewa też w kościelnym chórze, choć przecież jest ateistką. Pochodzi z lordowskiej rodzinki i jest siostrą Alfiego. Natomiast Ace z nią randkuje, ale tylko jako zastępstwo!
Adres zamieszkania Zety na pewno znała, ale przecież to nie do niego miała interes. Claire przede wszystkim chciała nawiązać z Montgomerym układ – współpracę, jeśli tak wolałby to nazwać. Chciała wypracować warunki umowy i przeciągnąć go na swoją stronę. Mogła ofiarować mu pieniądze, choć nie sądziła, by na coś podobnego poszedł, ale… gotowa byłaby go wysłuchać, czego chciałby w zamian. Claire z reguły otwarta była na negocjacje. Może nawet zafunduje mu nową, porządną tarczę, gdy już zobaczy po tej całej tragedii z czym Ace musi pracować. Cóż, miała zamiar po prostu w rozmowie z chłopakiem improwizować.
Swoją drogą, nie przyszło jej do głowy, że chłopak jest łucznikiem. To było przecież dość niecodzienne hobby i z pewnością nie pasowało jej do kogoś takiego jak Ace. Czy do Australijczyka wszelkiej maści w ogóle. Dlatego ten świst wywołał niemałe zaskoczenie. Poza tym najzwyczajniej w świecie się przestraszyła i przyszła jej do głowy absurdalna myśl, że jest atakowana. Kiedy jednak spadała – przez całą wieczność – to kompletnie z pamięci wyparła widok łuku w ręce chłopaka.
Ace! — jęknęła, bo zalała ją fala ulgi, że znalazł się tak szybko obok niej i w miarę możliwości zapobiegł jej dalszemu toczeniu się. Głowa jej pulsowała od tego przewracania się i bolał ją kark. Zamrugała, powstrzymując łzy bólu. — Boli mnie wszystko — oznajmiła rozpaczliwie niemalże i już pojedyncze łzy bólu pociekły jej po policzkach. Coś czuła, że o własnych siłach może być jej ciężko wstać. W dodatku jej białe spodnie były kompletnie ubłocone, tak samo trochę czarna bluzka, choć ta jeszcze jako tako prezentowała się nie najgorzej. Natomiast grudki błota znalazły się we włosach dziewczyny i zostawiły plamę błota na jej szyi i obojczyku. Prawdę powiedziawszy, Claire osiągnęła takie dno i beznadzieję, że najchętniej wcale by nie wstawała ze swojego miejsca. Spojrzała na Ace’a okrągłymi jak spodki oczyma i lekko wydęła wargę. — Poślizgnęłam się i spadłam tutaj. Mój Boże, kręci mi się w głowie. A tam został mój samochód, bo utknął w błocie — powiedziała bez zupełnego ładu i składu, chcąc się z nim podzielić swoim nieszczęściem. Gdyby to był ktokolwiek inny to prawdopodobnie spaliłaby się ze wstydu, ale na tym chłopaku kompletnie jej nie zależało. Miał być tylko środkiem pomocnym w osiągnięciu uczucia Zety. Dlatego niemal jak beksa wyciągnęła w jego kierunku ręce, by w dość wymowny sposób pokazać mu, że chce, by jej pomógł wstać.
Ace Montgomery
Mechanik — Lorne Bay Mechanic
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
W dzień mechanik, nocą bawi się super na nie tak legalnych bitkach - nawet nie dla kasy, a dla samej adrenaliny. Imprezowicz pełną gębą.
No to będzie mieć ciężko. Ona. Wszak Zeta był najlepszym przyjacielem Ace'a. Ba, jego bratem z innej matki jak to się mówi! Jeśli robił coś za jego plecami to jednak kierował się jego dobrem, o. Albo zawsze brał pod uwagę by jednak go w coś nie wciągać dodatkowego. Tym bardziej nie spodziewał się, iż w główce panny Claire zrodzi się taki chytry plan. Z wykonaniem gorzej, no ale to się jeszcze okaże.
I dlatego był wyjątkowy! Kolejna jego super cecha, którą w sobie uwielbiał. Miał farta, że łucznictwo odkrył w tak młodym wieku - lata temu za dzieciaka - i bardzo szybko pokochał. Było w tym coś... no, coś w tym było! Takie skupienie, wyciszenie się, a potem bum i ustrzelone co trzeba - bez wielkiego huku jak to przy broniach palnych bywa. W dodatku nie uczył się żeby na coś polować. Nigdy! Trenował bo serio to lubił. Nawet brał udział w kilku turniejach, ale głównie dla zabawy.
- Przeturlałaś się kawał drogi, więc dziwiłbym się, gdyby nie bolało. Ale złamałaś coś? - czy ona się cieszyła na jego widok? Pierwszy raz. Co było samo w sobie dziwne bo każdy się cieszył na jego widok! Może prócz Percy'ego, ale to co innego. Pierwszy raz też widział ją w tak nieidealnym stanie. Wyglądała jak normalna dziewczyna, którą nieszczęście spotkało. Eeeech... nawet do śmiechu mu nie było jak tak pojedyncze łzy zaczęły jej ciec. - Samochód to najmniejszy problem. Wpierw ustalmy czy musimy cię zabrać na pogotowie - nie żeby była pierwszą tutaj w ostatnim czasie, którą trzeba było odsyłać do szpitala, więc sam Montgomery wiedział, że z tym też łatwo nie będzie, ale dałby radę. Pożyczyłby terenówkę od jednego z sąsiadów, o. - Co ty w ogóle robisz w tej okolicy? - co prawda w tym samym regionie znajdowały się farmy, więc do Harper niedaleko, ale jednak nie było po drodze. Wcale, że nie zapomniał, iż sama pytała, gdzie on mieszka... Nie odpowiedział i wyrzucił też dziwny żart z pamięci! No, ale westchnął cicho pod nosem jak królewna wyciągnęła do niego ręce. - Na rączki? - w końcu sobie zażartował, ale złapał ją za ręce i pomógł wstać - uważając przy tym aby znowu się nie wywaliła bo jednak byli na grząskim gruncie, więc prawdę mówiąc bardziej skupiał się na trzymaniu jej i zerkaniu pod nogi niż na samej twarzy dziewczyny.

Claire Buxton
SEKRETARKA | CHÓRZYSTKA — CROWN PROSECUTOR'S OFFICE | KOŚCIÓŁ
23 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś była łyżwiarką, ale nabawiła się kontuzji w wyniku czego musiała przerwać treningi, odwołać swoje uczestnictwo w mistrzostwach i z ukochanego UK wrócić do Lorne Bay, gdzie ojciec załatwił jej ciepłą posadkę sekretarki w biurze prokuratora. Śpiewa też w kościelnym chórze, choć przecież jest ateistką. Pochodzi z lordowskiej rodzinki i jest siostrą Alfiego. Natomiast Ace z nią randkuje, ale tylko jako zastępstwo!
Niesamowite jak bardzo Ace zdawał sobie sprawę ze swojej wyjątkowości i jak bardzo uwielbiał własne cechy. Well… Claire choć sprawiała takie wrażenie i generalnie pozorowała na pewną siebie i samolubną postać, to jednak miała trochę kompleksów i nie była tak do końca świadoma wszystkich swoich zalet. Znaczy jasne, była w pełni świadoma tego, że może być postrzegana przez kogoś jako ładna czy atrakcyjna, ale nigdy nie-idealna. Problem w tym, że cichutki głosik w podświadomości podpowiadał jej, że to nie wystarczy. W tym momencie na przykład w ogóle nie czuła się atrakcyjna, ale z drugiej strony przy Montgomery wcale nie musiała się tak czuć.
Sama Claire zobaczyła łuk dopiero w momencie, gdy do niej podszedł i zdała sobie sprawę, iż prawdopodobnie właśnie to dźwięk łuku tak bardzo ją wystraszył. Przez chwilę przyglądała mu się z niedowierzaniem i dopiero po tym wzrok przepełniony ulgą uniosła na chłopaka. Nawet jeśli spodziewałaby się po nim, że pewnie zacznie się śmiać i to będzie na tyle z jej ostatków wyskrobanych sympatii do niego, to miło się zaskoczyła, gdy faktycznie wykazał trochę troski wobec niej.
Claire wręcz panicznie pomyślała o tym, że w szpitalu mogłaby natknąć się na Alfiego. I raczej ciężko byłoby jej wytłumaczyć bratu co takiego robiła na polu kempingowym. Skrzywiła się więc lekko i wzięła głęboki oddech. — Nic mi nie będzie. Niczego chyba nie złamałam — powiedziała z westchnieniem, choć dość krytycznym spojrzeniem obdarzyła swoją kostkę. Istniał jeszcze jeden powód, dla którego bardzo nie chciałaby trafić na pogotowie. Zadrżała, bowiem w jej głowie zaświtało wspomnienie, kiedy to podczas treningów upadła na lód i nieźle się połamała. Przez długi czas odczuwała bolesne kolki i na samą myśl, że teraz miałoby to wszystko powrócić, nieco się przeraziła. Zwłaszcza, że tamten incydent był pierwszym krokiem do posypania się jej łyżwiarskiej kariery. Odruchowo jej dłoń powędrowała w kierunku żeber, na które lekko nacisnęła, jak gdyby chciała je policzyć poprzez materiał bluzki.
Chciałam cię zobaczyć — wymsknęło się jej odruchowo, wręcz był to skrót myślowy, spowodowany tym, że Claire jeszcze nie do końca ocknęła się z własnych wspomnień. Nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, jak to zabrzmiało. Chodziło jej oczywiście o to, że chciała z nim porozmawiać o Zecie – i przedstawić mu swój plan poderwania Zety. Ale to było zanim się tak spektakularnie wywaliła do błota.
Wstała z jego pomocą i tak bardzo ją to zabolało, że musiała zamknąć oczy. Obawiała się, że dawne urazy dadzą o sobie znać, ale nie chciała mu o tym mówić, gdyż nie chciała trafić na pogotowie. Przestąpiła parę kroków i zachwiała się. Ze stresu mocno wbiła paznokcie w skórę, ale udało jej się powstrzymać łzy. — Nic mi nie jest, nic mi nie jest, nic mi nie jest — powtarzała sama do siebie niczym mantrę. — Ace — wypowiedziała nagle jego imię miękko i z dozą bezsilności słyszalną w głosie – nic mi nie jest, ale nie mogę wziąć głębokiego oddechu. Muszę usiąść — powiedziała rzeczowo. — Mogę usiąść? — zapytała jeszcze i odetchnęła płytko.
Ace Montgomery
Mechanik — Lorne Bay Mechanic
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
W dzień mechanik, nocą bawi się super na nie tak legalnych bitkach - nawet nie dla kasy, a dla samej adrenaliny. Imprezowicz pełną gębą.
Mógłby się tłumaczyć, że nie jest taki bardzo zapatrzony w swe ego, no ale jednak należał do tych co wolą się bawić niż przejmować niedoskonałościami. Nikt idealny nie był i Ace miał tego świadomość, ale co mu da zamartwianie się? O dziwo miewał swoje kompleksy na tle rodzinnym. Ewidentnie uważał się za czarną owcę, ale jak spojrzeć na Ginę czy Zacha to każdy by to przyznał. Nie ma co porównywać. I tak, jak brał go depresyjny nastrój to te myśli go zawsze dobijały. Na szczęście nie zdarzało to się często. Nie przyznawał się też do czegoś takiego innym. Zeta pewnie wiedział, ale Ace nigdy tego nie roztrząsał bo był jaki był.
Prędzej czy później pewnie jej ten łuk wyjaśni, ale wydawało się, że w aktualnym momencie to jej stan i to co się stało było jednak ważniejsze niż jego domniemane "polowanie". Tym bardziej do głowy by mu nie przyszło, że Claire nie chce jechać do szpitala bo może tam brata spotkać. W ogóle nie miał pojęcia, że ktoś od niej tam pracuje. A przecież mógłby Ginę o pomoc poprosić, prawda? Jak widać też miał znajomości w szpitalu. No, ale uznał, że albo Claire nic nie jest albo gra twardzielkę - przynajmniej na początku.
- He? - wyrwało mu się w ogromnym zdziwieniu i spojrzał na nią jakby widział dziewczynę pierwszy raz w życiu. No co! Mega podejrzane te jej słowa! Chciała go zobaczyć? Serio? Czyżby coś knuła? A może uderzyła się w głowę i serio miała jakiś wstrząs mózgu? Nie był teraz pewien czy sobie żartowała czy skomplikowana za dużo czasu spędziła z Vanessą i kto wie co do głowy jej przyszło. - Eeee... masz mojego insta - tam go może widywać dzień i noc, o. Super wyjście! Dzięki temu już się nie zwali z żadnej górki. Instagram ratuje życia!
- Nie wiem czy chcesz siebie przekonać czy mnie, ale chyba oboje ci nie wierzymy - zauważył kiedy to próbowała wmawiać "im", że nic jej nie jest. Tak jakby miał w to uwierzyć. Miał oczy i mimo padającego deszczu to widział dobrze jej reakcje bólowe! - Możesz, ale lepiej w środku. A jak nie przejdzie to zawiozę cię do szpitala. Gina tam pracuje - może wiedziała, może nie, ale były na imprezie Harper to pewnie wiedzą o swoim istnieniu. W każdym razie łuk na bok odłożył bo i nie pozwoli jej iść w takim stanie, więc się zbliżył ponownie. - Nie jest daleko. Będę delikatny, ale ty nie musisz jakby cię bolało - dodał jeszcze zanim wziął ją na ręce. Powoli i ostrożnie! Nie wiedział jakie pozycje jej sprawią ból, więc uważał mega by jeszcze większej krzywdy nie zrobić. Był przy tym naprawdę poważny. Jest to widok niezwykle rzadki. Niektórzy twierdzą, że to tylko mit, a tutaj proszę. Poważny Ace co chce zanieść królewnę do przyczepy co by sobie usiadła w suchym miejscu.

Claire Buxton
SEKRETARKA | CHÓRZYSTKA — CROWN PROSECUTOR'S OFFICE | KOŚCIÓŁ
23 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś była łyżwiarką, ale nabawiła się kontuzji w wyniku czego musiała przerwać treningi, odwołać swoje uczestnictwo w mistrzostwach i z ukochanego UK wrócić do Lorne Bay, gdzie ojciec załatwił jej ciepłą posadkę sekretarki w biurze prokuratora. Śpiewa też w kościelnym chórze, choć przecież jest ateistką. Pochodzi z lordowskiej rodzinki i jest siostrą Alfiego. Natomiast Ace z nią randkuje, ale tylko jako zastępstwo!
To dość zabawne, bo Claire czasem też myślała o sobie jako o czarnej owcy rodziny Buxtonów. Bez studiów, bez zapatrywań na „poważną” pracę. Wielokrotnie przecież słyszała, że zmarnowała tyle lat, poświęcając się karierze łyżwiarki. Starała się tego jednak nie pokazywać i ewidentnie robiła dobrą minę do złej gry, pokazując światu jakie to wielkie mniemanie ma o sobie. Choć tak naprawdę w środku czuła się niewystarczająca i to uczucie ją jednak trochę bolało.
Zgromiła go wzrokiem, gdyż pacnąć go nie mogła, zważywszy na to, że lekko była teraz unieruchomiona. Przynajmniej na tyle, by nie móc dosięgnąć do jego głowy. Stąd to mordercze spojrzenie, które powinno mu w zupełności wystarczyć. — Miałam na myśli, że chciałam się z tobą zobaczyć, bo musimy porozmawiać o Zecie — rzuciła z trudem, rozgniewanym do granic możliwości tonem, ale tyle jeszcze zdążyła w jego stronę warknąć. Bynajmniej przecież nie chodziło jej o to, że chciała sobie na Ace’a popatrzeć. Nawet jeśli byłby całkiem w jej typie. Ale nie był. Aktualnie to Zeta był w jej typie, a Ace był co najwyżej ładny.
Przełknęła ślinę. Chyba bardziej chciała sobie wmówić, że będzie dobrze i obejdzie się bez szpitali, ale Ace miał rację. Jej grymas bólu nieco podważył jej wiarygodność. Rzecz w tym, że Claire była pewna, że jej oddech się zaraz unormuje, i że będzie dobrze. Potrzebowała tylko usiąść w bezpiecznym miejscu i nieco się uspokoić. Zapomniała prawdę mówiąc o Ginny do momentu, gdy Ace nie przywołał imienia swojej siostry. — Ale Ginny jest położną. Poza tym Alfie tam też pracuje. A on nie może się dowiedzieć, że tutaj byłam — wypowiedziała, chcąc odwieść go od myśli odwiezienia jej do szpitala. — Zaraz mi przejdzie — zapewniła go z mocą i znów spróbowała odetchnąć, ale jej oddech był płytki.
Pisnęła, gdy już znalazła się w jego ramionach. — Tylko proszę cię, ostrożnie. Proszę, proszę, nie upuść mnie — powiedziała ze szczerym przestrachem w głosie i objęła jego szyję, nie zważając na to, że go brudzi bardziej niż było to koniecznie. Objęła go by zachować choć trochę równowagi. Zacisnęła mocno powieki, a jej serce biło mocno i to wcale nie z powodu bliskości Ace’a – tylko dlatego, że czuła się mocno zestresowana przez całą tą sytuację. Dawno nikt jej nie unosił i stąd jej reakcja. Dawno przecież z nikim nie jeździła na lodzie i nikt nie asystował jej podczas skoków czy uniesień ponad taflą lodu. Claire była szczupła acz umięśniona w sposób, w jaki tylko łyżwiarki mogły być umięśnione, bo jednak lata ćwiczeń na lodzie i tysiące upadków po to tylko, by się z nich podnieść, robiły swoje. Mimo to przecież Claire trzymała ścisłą dietę i ćwiczyła, więc była naprawdę lekka. Ale wciąż nie potrafiła się nie stresować tym, że mógłby ją upuścić. Na końcu języka miała, iż nie może tego zrobić, gdyż w przeszłości była kontuzjowana kilkukrotnie i kolejny upadek by jej tylko zaszkodził. Niemniej, wolała nie patrzeć, jak Ace stawia ostrożnie kroki.
Jej oczy pozostały zamknięte do momentu aż nie poczuła, że siedzi. Sama. I stabilnie. Dopiero wówczas otworzyła oczy i rozejrzała się.
Ace Montgomery
Mechanik — Lorne Bay Mechanic
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
W dzień mechanik, nocą bawi się super na nie tak legalnych bitkach - nawet nie dla kasy, a dla samej adrenaliny. Imprezowicz pełną gębą.
Obecnie w ogóle by nie brał Claire za czarną owcę swojej rodziny. Co prawda mało o niej wiedział bo wciąż tyle co nic, ale jakoś stawiałby na to, że ma studia i dobrą pracę - albo bez pracy, ale żyje sobie dostatnie. Takie jakieś wrażenie sprawiała - królewny co zawsze dostaje to czego chce. Oczywiście opierał się na informacjach z ich poprzednich "randek" i na tym, że latała dalej za Zetą co jej nie chciał. Uparciuch z niej najwyraźniej niezły.
- I co mi tu gromy rzucasz? Jest różnica między "chciałam cię zobaczyć", a "chciałam się z tobą zobaczyć". Twoje błędy językowe, nie moje - nie ogarniał czemu na niego zła była za to, że zrozumiał ją bardzo dobrze! Po tym jak ona rzuciła takimi słowami. Nie był telepatą by od razu wiedzieć co jej po głowie chodziło. Znowu był tym niewinnym i znowu za to obrywał! Niesprawiedliwość maks! - A Zeta ma się dobrze. Pracuje nad tym by dom pozostał w jednym kawałku - taka pogoda, i to w rodzinnej okolic Corrente to musiał jednak tam być częściej niż normalnie bo kto wie czy pewnego dnia nie wróci, a chaty już nie będzie? No właśnie! Aktualnie serio był przyjaciel zajęty i nie miał tym bardziej czasu na jakieś randki. No, a skoro już porozmawiali o Zecie - bo dużo powiedział - to jakby nie "kontuzja" dziewczyny to już by ją odsyłał do domu. Miał jednak ludzkie odruchy, więc na razie tego nie skomentował.
- Myślę, że położne też muszą potrafić pierwszej pomocy udzielić albo wezwać lekarza co akurat na dyżurze jest. Ale mogę się mylić. Głupi ja - nie mówił wszak, że Gina zaraz będzie przeprowadzać operacje i inne takie. Po prostu pracowała, gdzie pracowała i miała w medycznym fachu na sto procent większe doświadczenie od takiego Ace'a. - Hm? Aaaa... brat, dzięki któremu zaciągnęłaś mnie na macania do szafy. Pamiętam - sobą by nie był jakby cwaniacko tego nie wytknął. Dobre wspomnienia. - Czemu niby nie może wiedzieć, że tu byłaś? To jakieś zakazane miejsce? Nie sięga poświata lwiej ziemi na nasze cmentarzysko słoni czy coś? - i nie był zły ani urażony. Był jedynie ciekawy. Nie uważał tej okolicy za złą. Lubił ją, no ale nie każdy pewnie chciałby mieszkać w przyczepie. Niektórzy nie wiedzieli co dobre!
- Za kogo ty mnie masz - westchnął ciężko bo miał jednak siłę by nie upuścić żadnej panny. No, ale widać dalej nie wierzyła w to jak obronił Zetę, a też się nie chwalił, że w bitki za kasę to potrafi. Nie mniej trochę frustrujące jak ktoś uważa cię za słabego. No, ale jak rzekł tak uważał. Zrobiłby to i bez jej słów bo nie był ostatnim gnojem by rzucać potłuczoną. Pojęcia oczywiście nie miał, że jej strach wynika z jakiejś traumy. A łyżwy tym bardziej mu w głowie nie były. Najważniejsze jednak, że bez problemu zaraz znaleźli się w środku przytulnej przyczepy, gdzie Montgomery posadził dziewczynę na kanapie - do siedzenia i leżenia, idealnie. - Zaraz wracam - i wyszedł na dosłownie trzy sekundy co by wrócić z łukiem. No sorry, ale trochę kosztował! Wtedy też drzwi zamknął, a łuk odłożył. - Na pewno nie krwawisz? Na bóle mam niestety tylko tabletki - chciał pomóc bo widział jak ją boli, ale nie był szpitalem, który byłby wskazany. Tabletki posiadał bo przydatne, ale też nie wrzucał ich nikomu na siłę - nawet jeśli to zwykłe bez recepty, ale nigdy nie wiadomo kto na co uczulony jest.

Claire Buxton
SEKRETARKA | CHÓRZYSTKA — CROWN PROSECUTOR'S OFFICE | KOŚCIÓŁ
23 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś była łyżwiarką, ale nabawiła się kontuzji w wyniku czego musiała przerwać treningi, odwołać swoje uczestnictwo w mistrzostwach i z ukochanego UK wrócić do Lorne Bay, gdzie ojciec załatwił jej ciepłą posadkę sekretarki w biurze prokuratora. Śpiewa też w kościelnym chórze, choć przecież jest ateistką. Pochodzi z lordowskiej rodzinki i jest siostrą Alfiego. Natomiast Ace z nią randkuje, ale tylko jako zastępstwo!
Lekko by się więc przeliczył, bo nie miała studiów i to był dość często temat do sporów w jej rodzinie, ale za to miała dobrą pracę. Dobrą = dobrze płatną w znaczeniu jej rodziny. Ale prawdę powiedziawszy, bezczynność by ją chyba zabiła, bo nie przywykła do nierobienia niczego. Nie przywykła też do nietrenowania i każdego dnia nieustannie ją nosiło, bo brakowało jej lodowiska i jeżdżenia na łyżwach. Brakowało jej wysiłku fizycznego, który się z tym wiązał. Próbowała co prawda zastępować to innymi formami sportu, ale tęsknota za łyżwami wcale jej nie przechodziła. I jakby nie patrzeć jej przeszła kariera jej zdaniem też należała do sukcesów, o których warto było wspominać. Nawet jeśli jej rodzice tak nie uważali.
Nie kłóciła się z nim nawet. Głównie dlatego, że miał rację i faktycznie jej błąd sprawił, że cała ta początkowa sytuacja mogła zostać odebrana na opak. To jasne, że wolałaby zobaczyć Zetę. Ba! Wolałaby, żeby to Zeta ją nosił na rękach i pytał czy wszystko w porządku po tym nieszczęsnym przewróceniu się. Aczkolwiek chyba jej słowa sprawiły, że owa sytuacja wyszła całkiem na korzyść, ponieważ Ace przynajmniej jej nie odesłał do domu. Być może trochę z szoku? A może po prostu tak bardzo się przejął jej stanem? Nad tym Claire nie chciała się zastanawiać w tym momencie.
Po prostu nie chcę jechać do szpitala. Miejsce jakim jest szpital źle mi się kojarzy — warknęła Claire, mając nadzieję, że utnie to dyskusję. Niemniej, naprawdę nie spodziewała się, że Ace tak bezwstydnie przywoła wspomnienie z imprezy urodzinowej Harper. W efekcie czego Claire nieco się zarumieniła, ale na szczęście przez ból, który odczuwała, owy rumieniec szybko zniknął, a ona nie odczuwała aż tak wielkiego zakłopotania, jakby odczuwała w normalnej sytuacji. — Nie! Po prostu on… on by nie zrozumiał — wymamrotała. Alfie nie mógł wiedzieć, bo zacząłby bardziej dopytywać, a tego Claire zwyczajnie wolała uniknąć.
Posadzona wreszcie na kanapie, omiotła spojrzeniem jego przyczepę i choć on użyłby słowa „przytulne wnętrze”, to Claire czuła się w niej nieco klaustrofobicznie (a nawet nie widziała jeszcze łazienki). Znów odepchnęła niespokojne myśli i skupiła się na jego osobie, gdy wyszedł i wrócił wraz z łukiem. Musiała przyznać, że dość ciekawe hobby jak na zwykłego Australijczyka.
Nie krwawię. Po prostu jestem trochę obolała, więc… z chęcią przyjmę cokolwiek przeciwbólowego — oznajmiła. Miała nadzieję, że Ace ma coś mocnego, bo zwykłe tabsy tutaj nie pomogą. Przez te wszystkie lata uodporniła się już trochę na słabsze tabletki. — Wyglądam tragicznie… Jestem cała ubłocona — jęknęła nagle, spojrzawszy na swoje ubranie i lekko się skrzywiła. Pewnie byłoby jej wstyd, gdyby jej zależało choć trochę na tym chłopaku.
Ace Montgomery
Mechanik — Lorne Bay Mechanic
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
W dzień mechanik, nocą bawi się super na nie tak legalnych bitkach - nawet nie dla kasy, a dla samej adrenaliny. Imprezowicz pełną gębą.
Niech tylko poczeka jak Ace dowie się tyle ważnych rzeczy o niej i jej przeszłości - głównie o łyżwach. On uważał, że nie ma rzeczy niemożliwych. Nie żeby sam był wielce ambitny, ale jak coś lubił robić to robił. A jak nie to. Dlatego tak jak go zdziwi wiadomość o braku studiów, tak na pewno nie będzie z tych potępiających. Po co iść na studia jak się tego nie czuje? Tak, łatwiej powiedzieć niż zrobić jak chodziło o to co się lubi i robić chce, ale jak już wspomniano - Ace uważał, że nie ma rzeczy niemożliwych.
Po prostu nie był potworem. Może jakby niczego sobie nie zrobiła to by ją nawet do samochodu odprowadził co by zaś się nie wywaliła, ale skoro cierpiała to nie mógł jej kazać nigdzie jechać. Gorzej, że do szpitala uparciucha nie dała się przekonać... Co więc miał zrobić? Zadzwonić po Ginę? W sumie nie głupi pomysł.
- Mało komu szpital się dobrze kojarzy - stąd też nie ogarniał skąd powołanie jego rodzeństwa do takiego zawodu, ale pod tym względem nie bardzo się rozumieli. Przynajmniej go nie przymuszali żeby szedł w ich ślady. - A jakbym tak zadzwonił po Giny? Albo mojego starszego brata? Jest rezydentem oddziału ratunkowego - huh... i jak to powiedział to zdał sobie sprawę, że może być w terenie w taką pogodę, ale jak nie zadzwoni to się nie dowie! No i Claire - chyba - nie znała Zachariasa to może byłoby jej łatwiej? Nie musiałaby się z miejsca ruszać i nikt by jej nie ocenił. Ba, nikt by potem o tym nie wspominał - poza Ace'm, wiadomo - bo może już nigdy na Zacha nie trafić. No chyba, że przy wypadku znowu.
- Yhm... że siedzisz sobie ubłocona w przyczepie jakiegoś gacha? W zasadzie to mu się nie dziwię. Ja bym ustrzelił takiego gościa jakby o Ginę chodziło - hahah... zabawne, że Alfie mógłby na niego być zły, a on na Buxtona. Pozabijaliby się wzajemnie, yaay... Rodzinne święta byłyby głośne. Oczywiście Montgomery uważał, że miałby przewagę ze swoją "bijącą" kartoteką oraz łucznictwem.
- Mam coś, ale to zwykłe tabletki przeciwbólowe - i podreptał do kuchni... części kuchennej, grzebiąc po szafkach. I dla niego nie liczyło się to, że miał małe "mieszkanko"! Wolał takie niż wielkie i puste. Po co mu więcej do szczęścia? Notabene sam nie przejmował się tym, że panna skomplikowana go ubrudziła. Potem to się wypierze, a on miał inne ciuchy, więc nie miał się co martwić. Prawdę mówiąc to też uwagi nie zwrócił. - Skąd wiesz jak wyglądasz? Nie dawałem ci lustra - wrócił do niej z tabletkami i butelką wody. - Poza tym nie jest tak źle. Wyglądasz swojsko. Jak człowiek w czasie huraganu, który trwa. Mało kto w taką pogodę wygląda nieskazitelnie - a dla niego to był serio widok na plus bo przy wcześniejszych spotkaniach to zawsze była wystrojona, a tutaj siedział przed nim człowiek - szok! - Chcesz się przebrać? - trochę tego nie widział w jej stanie, no ale może czyste ciuchy i prysznic poprawią jej samopoczucie. Z drugiej strony jego ciuchy mogą jej nie odpowiadać bo i tak bywało.

Claire Buxton
SEKRETARKA | CHÓRZYSTKA — CROWN PROSECUTOR'S OFFICE | KOŚCIÓŁ
23 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Kiedyś była łyżwiarką, ale nabawiła się kontuzji w wyniku czego musiała przerwać treningi, odwołać swoje uczestnictwo w mistrzostwach i z ukochanego UK wrócić do Lorne Bay, gdzie ojciec załatwił jej ciepłą posadkę sekretarki w biurze prokuratora. Śpiewa też w kościelnym chórze, choć przecież jest ateistką. Pochodzi z lordowskiej rodzinki i jest siostrą Alfiego. Natomiast Ace z nią randkuje, ale tylko jako zastępstwo!
Poza tym warunki pogodowe zdecydowanie nie sprzyjały powrotom do domu. Claire jeszcze mogłaby mieć wypadek w takiej pogodzie, a chyba oboje tego nie chcieli, prawda? W każdym razie trochę jej to było przecież na rękę, że zabrał ją do swojej przyczepy a nie odprawił jej z kwitkiem, bo miała okazję, by z nim porozmawiać. Nawet jeśli powodem było tylko to, że była lekko poturbowana i generalnie poszkodowana. Choć w obecnej sytuacji temat Zety wydawał jej się kompletnie nieistotny – nie w momencie, w którym tak bardzo cierpiała. Mimo to nie zamierzała godzić się na wizytę w szpitalu. — Chcesz fatygować Ginny albo swojego brata w taką pogodę? — burknęła, a jej wzrok wymownie powędrował w stronę okna przyczepy. — Nie ma takiej potrzeby. Przejdzie mi. To nie pierwsze moje stłuczenia, okej? Coś przeciwbólowego powinno wystarczyć, a w domu obłożę się lodem — oznajmiła z płytkim westchnieniem.
Ale… za co tak właściwie? — spytała z bólem na wspomnienie o możliwości wybcia ewentualnego gacha siostry. Bólem, który wciąż przecież odczuwała i głęboko westchnęła, marszcząc czoło. — Czy my – młodsze siostry – nie możemy mieć swojego życia i tajemnic? Nikt tutaj niczego złego nie robi — obruszyła się nieco. Fakt, że sama powiedziała, że nie chciałaby, żeby jej brat dowiedział się o tej wizycie u Ace’a, ale to dlatego, że Claire po prostu chciała mieć święty spokój. I nie chciała, żeby ktokolwiek suszył jej głowę.
Deszcz zaczął mocniej bębnić w przyczepę i w tym też momencie Claire była w pełni świadoma, iż nie wyjdzie prędko od chłopaka. Jęknęła cicho i zerknęła na niego, gdy zaoferował jej przeciwbólowe tabletki. Przyjęła je od niego wraz z wodą: wybrała dwie z listka i przepiła wielkimi łykami. — Dziękuję — rzuciła w przestrzeń, a następnie zastanowiła się nad jego słowami. Chyba nie do końca chciała przed nim wyglądać swojsko. To znaczy – przed nikim w zasadzie nie chciała, gdyż nie czuła się komfortowo w takim wydaniu. Drgnęła więc na jego zaskakującą propozycję przebrania się i obdarzyła go przeciągłym spojrzeniem. — Pożyczysz mi ubrania? — spytała z lekkim zdumieniem, bo naprawdę chyba nie oczekiwała takiej propozycji od kogoś, kto rzekomo wcale o nią nie dbał i jej nie podrywał. — A czy mogłabym też wziąć prysznic? — wypaliła z nadzieją, bo naprawdę czuła się okropnie źle w swoim stanie i z tym, że była po prostu brudna od błota.
Ace Montgomery
Mechanik — Lorne Bay Mechanic
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
W dzień mechanik, nocą bawi się super na nie tak legalnych bitkach - nawet nie dla kasy, a dla samej adrenaliny. Imprezowicz pełną gębą.
Swoje za uszami miał, ale nawet jakby mu się taki Matthews rozbił pod domem to by go jednak nie odprawił w taką pogodę - oczywiście nie potraktowałby go aż tak miło i delikatnie jak Claire, ale to wiadoma sprawa. W każdym razie nie posłałby nikogo na jeszcze większe narażanie się. Oczywiście przyjazd w taką pogodę do niego, ale dla Zety i tak uważał za głupotę, no ale co on tam wie o zakochanych, a zarazem skomplikowanych pannach.
- Hm... W sumie prawda - uświadomiono mu właśnie, że sam chętnie zakazałby Ginie łażenia w taką pogodę, a tym bardziej w te okolice, gdzie w zasadzie o kontuzje bardzo łatwo. Brata też nie chciałby narażać choć pewnie tutaj mniej by się przyznawał, ale jednak rodzina. Najgorsze, że pewnie oboje zamiast w domu siedzieć to są w pracy, ugh... To lepiej by tam zostali aż cały ten pogodowy armagedon się nie skończy. Co jak co, ale szpital powinien stabilniejszy niż dom być. - Taka jesteś zahartowana jak chodzi o stłuczenia? Nie posądzałem cię o to - jak się nabawiała stłuczeń to było pytanie, które od razu pojawiło się w jego głowie. Raczej uważał ją za krzykliwą damulkę - póki co - niż waleczne fizycznie dziewczę.
- A skąd mamy wiedzieć, że niczego złego ktoś wam nie zrobi? Nie każdy w tej okolicy jest tak miły jak ja i możecie się nadziać na jakiegoś zwyrola co tylko miłego udaje - nie chodził za siostrą non stop i nie nagabywał jej znajomych. Był jednak wyczulony jak chodziło o potencjalnych chłopaków... ale w przypadkowu Montgomerych nie chodziło tylko o braterskie przewrażliwienie. U nich był powód. - Poza tym ewidentnie Gina nie mówiła ci o swoim poprzednim chłopaku. Nie dziwię się jej - przy tym spoważniał w stu procentach. Osobiście liczył na to, że siostra o swoim eksie zapomniała albo jest na dobrej drodze do tego. Ace zapomnieć sobie nie pozwoli - i właśnie dlatego był nastroszony jak chodziło o powrót Giny do randkowania. A Alfiego to nie znał w ogóle to skąd wiadomo czy jest w porządku? No właśnie! Ace nie mógł tego wiedzieć. A Ginie nie uwierzy bo będąc z Joshem na pewno często kłamała, że wszystko jest cacy.
- Raczej nie mam wyjścia. Zmoczyłaś już kanapę to możemy uratować inne fanty - zażartował sobie bo jednak aż tak się kanapą nie przejmował, no ale po chwili powagi musiał do siebie wrócić. Niby wiedział też, że prysznic się jej przyda przed przebraniem w suche ubrania, a i tak go zaskoczyła, że sama z siebie z tym wyszła. - Jasne. Ale dasz radę w takim stanie? - nie, nie proponował pomocy. Nie wykorzystuje rannych dziewczyn. Po prostu nie chciał aby sobie jeszcze głowę pod prysznicem rozwaliła. Pytając o to, powędrował też do najbliższej szafy skąd wyciągnął bluzę i spodnie. Dosyć zwyczajnie, a szafy nie zamknął to zawsze może "wymienić" jakby się nie spodobało.

Claire Buxton
ODPOWIEDZ