studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
87.

Ciągłe ulewy zdawały się uparcie przypominać okolicznym mieszkańcom, że lato dobiegało końca i można się było spodziewać pogorszenia pogody. Raine nie mogła być bardziej wdzięczna szczęściu, że kiedy szukała domu na wynajem, trafiła na swoją chatkę w Sapphire River, która stała na sporym podwyższeniu, a przez to nie obawiała się podtopień i wilgoci, chociaż kiedy sytuacja deszczowa się uspokoi, pewnie warto będzie sprawdzić fundamenty, żeby nie obudzić się kiedyś z łóżkiem w ogródku. Jej dom był ruiną, ciągle łataną jakimiś gwoździami i belkami, a już chyba bardziej ekonomicznie byłoby go zburzyć i zbudować od nowa, ale byłaby to też inwestycja, dość poważna, szczególnie, że Raine była tylko wynajmującą, więc pozostawało się cieszyć tym, czym mogła.
Nie cieszyła się natomiast z kurczącego się stanu konta. Wiedziała, że ma poduszkę finansową przez wynagrodzenie ze stażu, z którego wróciła prawie dwa miesiące temu, ale musiała znaleźć prawdziwą pracę, choćby dorywczo i postanowiła zajrzeć do Hungry Hearts, żeby zobaczyć, czy może tam kogoś nie szukają, przy okazji odwiedzając swój stary zespół kolegów. Mokra jak kura wpadła przez drzwi wejściowe, odsuwając z głowy kaptur kurtki przeciwdeszczowej, która średnio akurat zdała egzamin na chronienie przed deszczem, i głęboko odetchnęła, wiedząc, że ma choć chwilę odpoczynku od żywiołu.
Kawiarnia nie pękała w szwach, a nowy barista, zapytany przy ladzie o managera, odparł szybko, że jest niedostępny, bo walczy z problemami natury technicznej, co miało chyba oznaczać podpiwniczenie lokalu, Raine zamówiła więc kawę na wynos, widząc, że deszcz tylko przybiera na sile i lepiej będzie się ewakuować, żeby nie utknąć gdzieś w okolicy na calusieńki wieczór.

Charlotte Hargreeves
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
ordynator oddziału ratunkowego — Cairns Hospital
42 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Szefowa oddziału ratunkowego w Cairns. Doświadczenie zdobywała w pogotowiu ratunkowym oraz Afganistanie. Ma na koncie kilka związków, dorosłego syna i fajnego byłego męża. Niedawno wróciła z zagranicznego wyjazdu.
/ po grach

To nie był jej dzień. Przez pół nocy nie mogła zasnąć, bo zastanawiała się, czy przez ostatnie opady deszczu chatka jej syna wciąż jeszcze stoi, a Jake jest bezpieczny. Kiedy w końcu udało jej się trochę odpłynąć, nagle obudził ją poranek (jak to się stało?). Konkretniej to budzik, ale ani trochę nie chciało jej się wstawać, a jeszcze bardziej nie chciało jej się wychodzić z cieplutkiego łóżka i brnąć do pracy w strugach ulewnego deszczu. Miała go już dość. Momentami wydawało jej się, że to nie jest już typowa australijska jesień, a biblijny potop i taki stan rzeczy ani trochę jej się nie podobał, tym bardziej, że sama zaczęła mieć przez to niewielkie problemy. Jej auto, tak niezbędne do dojazdów do szpitala w Cairns, stało teraz uziemione na podziemnym parkingu. Nie dość, że samochód nieco jej się podtopił, to jeszcze nie dało się otworzyć głównej bramy. Nie mogła wyjechać, nie mogła wysuszyć swojego pojazdu, nie miała też pojęcia w jaki sposób dotrze dziś do pracy. Może tam dopłynie? Szkoda tylko, że nie miała żadnej łodzi. Nie, było chyba zbyt wcześnie na tego typu dywagacje. Musiała jakoś rozjaśnić umysł, a czy da się zrobić to lepiej, niż kawą?
Jak to dobrze, że jej dzielnicy było takie miejsce, jak Hungry Hearts. Zaglądała tu od czasu to czasu, a i owszem, nie inaczej było również dziś. Miała już w głowie gotowe niemal całe zamówienie, wiedziała już, czego chętnie by się napiła. Niestety, nie było jej to dane.
- Boże, kiedy ten deszcz w końcu przestanie padać - rzuciła ni to do siebie, ni to do osób obecnych w środku kawiarni. Złożyła swój parasol, dopiero po chwili zdając sobie sprawę z tego, że stworzyła właśnie wielką wodną kałużę na posadzce. Posłała obsłudze przepraszające spojrzenie, ale na szczęście chyba nikt nie zamierzał jej zlinczować. Chyba wszyscy zdawali sobie sprawę z tego, że wody wciąż przybywało i nie będzie łatwo się jej pozbyć. Podeszła więc do lady i już miała zamówić sobie jakąś kawę, kiedy nagle... Zgasło światło.
- O cholera... - szepnął barista. - Ja przepraszam... Ale wysiadł nam prąd. Zaraz zejdę do piwnicy i sprawdzę, czy to tylko korki, czy jakaś poważniejsza awaria.
Skinął głową na swoją koleżankę, która od razu podała wszystkim czekającym na kawę jakieś dobre ciasteczko na koszt firmy. Tyle dobrego.
- Czy ten dzień może być jeszcze gorszy?
Teraz Raine nie powinna mieć już wątpliwości, że Charlotte mówiła do niej. Ciastko samo w sobie nie było oczywiście złe. Przeciwnie! Tyle tylko, że naprawdę miała ochotę na kawę.

Raine Barlowe
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
Udało się jej złapać kubek z parującą kawą dosłownie w tym samym momencie, w którym światło zgasło. Duża americano parowała, roztaczając wokół przyjemny zapach, a Raine, jakby czując, że ktoś może ją porwać, mocniej ścisnęła kubek w dłoni. – Myślę, że jest jeszcze mnóstwo rzeczy, które mogą się przy tym deszczu wydarzyć – odpowiedziała ponuro Charlotte, sięgając po pokrywkę od kubka, starając się unikać tych kilku zazdrosnych spojrzeń klientów z kolejki, którzy jeszcze nie do końca byli pewni, czy chcą poczekać, czy wyjść na ulewny deszcz. I tak większość była przemoknięta do suchej nitki, a podłoga w Hungry Hearts niedługo mogłaby robić za basen.
Miała wrażenie, że deszcz przybrał na sile, więc nie do końca spieszyło się jej do wyjścia, bo może i wolałaby wypić swoją kawę w spokoju, na miejscu, nierozcieńczoną spadającą z nieba wodą. Odwróciła się więc na pięcie, żeby znaleźć wolny stolik, ale jej but zachował się bardziej jak łyżwa na gładkiej powierzchni lodu, prawie że wywracając ją, ale w ostatniej chwili udało się jej chwycić ramię stojącej obok kobiety, kiedy w drugim ręku dalej mocno trzymała kubek. – Uff, chyba nawet za szybko to powiedziałam, przepraszam! – od razu popatrzyła na ubrania Charlotte, żeby zobaczyć, czy przypadkiem jej nie obryzgała kawą. – W ramach podziękowania za pomoc w uniknięciu skręcenia kostki mogę zaproponować połowę mojej porcji. Jeszcze nie piłam! – uśmiechnęła się lekko, wyciągając w jej stronę papierowe naczynie. – Mam nadzieję, że mój dom ma dzisiaj więcej szczęścia niż ja i nie spłynie z rzeką do oceanu – dodała jeszcze, może nie do końca będąc przekonaną, czy tak będzie, bo miała okazję na własne oczy zobaczyć jak okrutna i nieprzewidywalna może być natura, a jeśli turbiny wiatrowe mogły wytworzyć taką masę prądu przez zwykłe podmuchy, to co dopiero działo się z siłą wodnych prądów, które miały dużo większą masę? Wolała nie być pesymistką, ale jej chatka w Sapphire River była równocześnie całym jej dobytkiem i naprawdę nie chciała go stracić, a nawet nie było jej na to stać.

Charlotte Hargreeves
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
ordynator oddziału ratunkowego — Cairns Hospital
42 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Szefowa oddziału ratunkowego w Cairns. Doświadczenie zdobywała w pogotowiu ratunkowym oraz Afganistanie. Ma na koncie kilka związków, dorosłego syna i fajnego byłego męża. Niedawno wróciła z zagranicznego wyjazdu.
Nie dość, że wysiadł prąd, to blondynka została bez kawy. Jesli ten dzień faktycznie planował czymś jeszcze zaskoczyć mieszkańców Lorne Bay, to niech lepiej nie próbuje. W zupełności wystarczy już to, co zaserwował jej poranek. Nie była do końca przygotowana na to, co potem nastąpiło.
Nie przyszło jej nawet do głowy, że już za chwilę może być świadkiem iście łyżwiarskiego pokazu, a co dopiero, że odegra w nim niewielką, epizodyczną rólkę. Być może dziewczyna złapała ją za ramię odrobinę z mocno, ale Charlotte zdecydowanie nie dała tego po sobie poznać. Trafiały jej się przecież znacznie gorsze rzeczy.
- Spokojnie, nic się nie stało - zapewniła. Na szczęście kawa nie znalazła się na jej ubraniach, a że Hargreeves zdecydowanie potrzebowała kawy, to chętnie przystała na propozycję. - W zasadzie... Czemu nie.
Podeszła do lady i podkradła sobie z nie czysty kubek. Zaraz potem pozwoliła sobie przelać kilka łyków napoju do własnego naczynka. Nie będą pić z tego samego. Co by było, gdyby obie chciały napić się w tym samym momencie? Zresztą, obsługa i tak powinna się cieszyć, że klienci jakoś sobie radzą, nikt na nich nie warczy i nie domaga się już teraz pilnej kawy, chociaż chwilowo nie ma chyba warunków do tego, by ją robić.
- A istnieje takie ryzyko? - spojrzała na dziewczynę. - Wygląda na to, że ja powinnam cieszyć się z tego, że u mnie ucierpiał tylko samochód. Co prawda nie do końca wiem, jak dojadę teraz do Cairns, ale coś wymyślę - westchnęła. - Jak źle jest w Sapphire River?
Tylko jedno miejsce w tym mieście mogło spłynąć rzeką - dokładnie to, w którym mieszkał jej syn. Nic dziwnego, że zainteresowała się sytuacją we wspomnianej dzielnicy. Może powinna zgarnąć go do siebie? Może powinna do niego pojechać? Szkoda tylko, że nie miała czym.

Raine Barlowe
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Nie spodziewałam się takiej pogody tak szybko. Przez kilka miesięcy mnie nie było i tęskniłam za latem, a trafiłam na sezon ulew. No i chciałam zapytać, czy mają może jakiś wolny wakat, żeby przyjąć starego pracownika, ale to chyba nie jest dobry znak - brak kawy, prądu, zła pogoda i rozdrażnieni klienci (bo całkiem niedaleko jakaś pani już wzdychała głośno pod nosem, niewątpliwie chcąc w ten sposób przyspieszyć obsługę) nie byli przepisem na przyjemny dzień w pracy, a Raine pomyślała sobie, że zastanowi się jeszcze kilka razy, zanim zaoferuje swój wolny czas kierownikowi. Z jednej strony potrzebowała pieniędzy do podreperowania swojego domowego budżetu, a z drugiej może jednak łatwiej by jej było wrócić do dawania korepetycji, które jednak dawały lepszy stosunek poświęconego czasu do wynagrodzenia, no i nie trzeba było pracować z klientami, a tylko jeśli ktoś pracował z klientami, wiedział jakie to potrafi być poświęcenie i dyskomfort psychiczny, kiedy miało się zły dzień, albo ktoś był bezczelny, ale tak czy inaczej trzeba było być dla niego miłym i uprzejmym.
- A co się stało z samochodem? Coś poważniejszego, czy szybka naprawa? Może w czymś mogę pomóc? - miała na koncie sporą historię napraw swojego wieloletniego rzęcha i w wielu kwestiach była w stanie po prostu pomóc, a nawet się oferowała, kiedy przejeżdżała obok zatrzymanego na poboczu pojazdu, bo ona miała to szczęście, że tata nauczył ją, kiedy jeszcze był na siłach, jak obchodzić się z narzędziami, ale nie każdy miał tak łatwo. - Jak wychodziłam z domu jeszcze nie było może aż tak źle, ale to wszystko przybiera na sile z minuty na minutę - spojrzała w stronę okna, za którym szalała wichura, a woda uderzała o szybę z siłą, która momentami sprawiała wrażenie, jakby mogła zrobić coś więcej. - Też pani mieszka w Sapphire? - zapytała, bo wiadomo, że towarzystwo w niedoli jakoś tak bardziej zbliżało do siebie ludzi i trochę nawet chciała usłyszeć, że ktoś ma równie źle co ona, nawet jeśli chodziło tutaj o powódź.

Charlotte Hargreeves
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
ordynator oddziału ratunkowego — Cairns Hospital
42 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Szefowa oddziału ratunkowego w Cairns. Doświadczenie zdobywała w pogotowiu ratunkowym oraz Afganistanie. Ma na koncie kilka związków, dorosłego syna i fajnego byłego męża. Niedawno wróciła z zagranicznego wyjazdu.
- Tak. Chyba nikt się tego nie spodziewał - wetchnęła. - Może to właśnie jest okazja? Nie znam się na gastronomii, ale jeśli są takie problemy, to może szefostwo będzie chciało kogoś przyjąć, żeby odrobić straty?
Mogo to działać też w drugą stronę
- właściciel może redukować koszty. Ciężki wybór. Chociaż... Nie była do końca pewna, czy korepetycje przyniosłyby więcej pieniędzy, niż praca baristy. A co do bycia miłym... Charlotte miała na to podobne spojrzenie. Mniej więcej tak samo pracowało się w szpitalu. Trzeba odłożyć na bok własne problemy i skupić się na innym człowieku.
- W zasadzie... Jest pod wodą. Oczywiście nie cały, ale... Woda uszkodziła hydraulikę na podziemnym parkingu, brama się nie otwiera, zalało mi wydech, nie mam pojęcia, czy to wpłynie jakoś na resztę... Nie, nie będę zawracać ci głowy. I tak nie wyjadę.
Nie było sensu męczyć się z samochodem, skoro i tak blondynka była uziemiona. Kiedy nadejdzie odpowiedni moment, sama wszystkim się zajmie, ale póki co lepiej dopić kawę i na spokojnie upewnić się, że deszcz przestanie w końcu padać i będzie można wyjść na ulicę.
- Nie, ja nie. Mieszka tam mój syn - wyznała. Nie musiała chyba dodawać, że to główny powód jej zainteresowania tamtą dzielnicą. Wiele razy mówiła Jake'owi, że powinien przenieść się do centrum, wynająć mieszkanie w Opal Moonlane, poszukać czegoś ze znajomymi, ale nie, on uparł się, by mieszkać na bagnach. NA BAGNACH! W miejscu, w którym można wpaść do rzeki, utonąć, zostać zjedzonym przez krokodyla lub co gorsza, można zgubić drogie szpilki! Teraz martwiła się już totalnie i jeśli będzie trzeba, pożyczy samochód (albo lepiej łódkę) od swojego rodzeństwa, pojedzie po swoje dziecko i siłą ściągnie je do domu.
- ... ale przecież nie kopnęło go tak mocno. On tylko tego dotknął. Daj spokój, jeśli wezwiemy karetkę, to szef od razu zauważy, że majstrowaliśmy przy bezpiecznikach, a sto razy nam mówił, żeby tego nie dotykać - dało się słyszeć na zapleczu. To chyba zły znak.

Raine Barlowe
ODPOWIEDZ
cron