recepcjonistka — PULLMAN Hotel
27 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Kolejny raz sercem się baw
I tak jest od lat bezradne
˜20˜
W życiu załapała się na wiele ćwiczeń przeciwpożarowych, próbnych ewakuacji, szkoleń w tym temacie. I choć wiedziała, że mają sens, że faktycznie mogą uratować życie, to nie lubiła tego, jak bardzo wybijały wszystkich z codziennego rytmu pracy. W hotelu takie ćwiczenia były dodatkowo związane z próbną ewakuacją gości, którym trzeba było wytłumaczyć co i jak i ich uprzedzić, żeby potem się nie wściekali. Ćwiczenia były organizowane w połowie tygodnia, kiedy gości nie było zbyt wielu, ale i tak trochę "zabawy" z nimi było. Wszystko musiało się odbyć zgodnie z procedurami, wszystko trzeba było sprawdzić, każdy musiał wiedzieć co ma robić. Całość miała być przeprowadzona pod okiem straży pożarnej, która przy okazji sprawdzała czy działa system przeciwpożarowy, system dźwiękowego ostrżegania, czy drogi ewaukacyjne są drożne i tak dalej. Całe ogromne przedsięwzięcie. Na które Alaska nie miała siły, z racji tego, że znów gorzej spała - przesypiała niby cała noc, ale płytkim snem, nie dającym wypoczynku. Dręczyły ją różne myśli i trudno jej było się skupić.
Jej strefą ewakuacyjną były dziś pokoje na pierwszym piętrze hotelu, więc zanim sama opuściła budynek, musiała sprawdzić każdy pokój. Była opanowana, wiedziała, że to ćwiczenia. Pokój po pokoju, każdy pusty. Wiedziała które pokoje są zajęte, był to jej obowiązek jako recepcjonistki. Czasami, gdy miała spokojniejszy dzień, potrafiła się nauczyć na pamięć listy gości, trochę z nudów, trochę by ćwiczyć pamięć i umysł. Sprawdziła swoje piętro zgodnie z procedurą i następnie udała się do punktu zbiorczego, by zdać raport osobie koordynującej próbną ewakuację i strażakowi, oddelegowanemu do kontroli.
Jakież było jej zdziwienie, kiedy obok kierowniczki hotelu stał sam, we własnej osobie, komendant straży - Dick Remington.
- Serio? - rzuciła do siebie, wywraacając oczami. Nie lubiła Dicka chyba od zawsze, a miała jakiegoś takiego pecha, że ilekroć na jej drodze stawała straż pożarna, był to Dick. Działał jej na nerwy samym swoim istnieniem i był jedyną osobą, której napluła do napoju, gdy jeszcze jako nastolatka pracowała w rodzinnej restauracji. Dobrze, że nikt o tym nie wiedział, bo pewnie miłaby z tego tytułu problemy. Na samo jednak wspomnienie uśmiechnęła się do siebie i dodało jej to trochę otuchy.
- Potwierdzam ewakuację pokojów na pierwszym piętrze. - oznajmiła, trzymając się procedur. - Panie komendancie. - skinęła głową i już miała udać się do punktu zbiórki, kiedy ktoś na nią wpadł i popchnął ją... na Dicka oczywiście. Musiała się go chwycić, żeby nie stracić zupełnie równowagi. Ale gdy tylko ją odzyskała, odskoczyła od mężczyzny.
- Przepraszam. - aż ją zemdliło na myśl, że przeprasza Dicka za cokolwiek. Ale była dobrze wychowana, na swoje nieszczęście czasami.


Dick Remington
misio
nick
brak multikont
cron