weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.

[akapit]

CZTERDZIEŚCI OSIEM

Z niezbyt wielkim zadowoleniem obserwowała to, jak w ostatnim czasie rozwijał się (albo raczej stał w miejscu) ich związek. Odkąd Clayton tak zażarcie poświęcił się pracy, sama starała się robić to samo, jednocześnie nie będąc w stanie pozbyć się wrażenia, że przeogromnie tracili na tym, jak niewiele ze sobą przebywali. Im więcej dni mijało, tym mniej czasu zdawali się mieć na rozmowę, bo nawet wtedy, kiedy próbowali się jej poświęcić, któreś z nich w końcu zasypiało ze zmęczenia. Fernwell starała się nie mieć blondynowi tego za złe, ale choć naprawdę chciała, nie mogła powiedzieć, że nie czuła się trochę odsunięta na bok. Zwłaszcza wtedy, kiedy w końcu wpadała na coś, co rozwiewało kolejne wątpliwości w kwestii fundacji i to właśnie jemu chciała się pochwalić, czuła ten dziwny niedosyt, gdy wysyłała do niego wiadomość, a odpowiedź dostawała dopiero po dłuższym czasie. Wymagająca praca, tak? Gemma powinna rozumieć to jak nikt inny, a jednak pogodzenie się z tym, że ukochana osoba nie ma dla ciebie czasu, chyba nigdy nie przychodzi z łatwością. Przynajmniej w jej przypadku wcale nie miało przyjść.
Zamiast bezustannie się denerwować, zdecydowała się wziąć sprawy w swoje ręce. Nie mogła bezustannie czekać na to, aż Clayton w końcu zdoła wyrwać się wcześniej z pracy, ale mogła natomiast zrobić sobie dzień wolny od własnej. No, może nie tak w pełni, ponieważ wstała wcześnie rano i poświęciła trochę czasu na szperanie w internecie, ale od tego oderwała się jeszcze przed południem. Postanowiła zamiast tego wpaść do jednej z miejscowych piekarni, aby tam kupić świeże bajgle, soki owocowe i niewielki deser, z czym zamierzała odwiedzić blondyna w pracy. To wymagało od niej wyciągnięcia samochodu, który, o dziwo, wcale nie rozwalił się w środku drogi. Najwyraźniej i on zdawał sobie sprawę z tego, jak niedostatecznie dużo czasu spędzali ze sobą i postanowił im tego nie utrudniać, heh. W każdym razie, kiedy już dotarła na miejsce, zapytała o pomieszczenie, w którym znajdował się Hensley, a gdy została do niego pokierowana, lekko zapukała w drzwi. Teoretycznie nie chciała mu przeszkadzać, a jednocześnie miała nadzieję, że jej nie odprawi. - Przyniosłam śniadanie - odezwała się, kiedy zajrzała za drzwi. Dostrzegła, że był w tym czasie czymś zajęty, a jednak nie próbowała się wycofywać – zależało jej na tym, żeby spędzić z nim trochę czasu.

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Nie robił tego celowo. Starał się gospodarować dla niej jak najwięcej czasu, ale powoli dopinał do końca najbardziej wymagającą część postprodukcji i chciał czym prędzej mieć to za sobą, ponieważ jeśli to domknie, będzie miał już o wiele więcej wolnego czasu. A czy nie o to zabiegali? Właśnie dlatego chciał się bardziej postarać na tym półmetku i miał nadzieję, że Gemma to rozumie i przetrwa jeszcze ten moment. W końcu to też nie tak, że nie widywali się w ogóle. Robili to, choć, jasne, tego czasu było mniej i przeważnie prędko zasypiali ze zmęczenia, przez co nie rozmawiali tak dużo, jak by tego chcieli. Ale to nie miało wyglądać w ten sposób zawsze. I właśnie o tym blondyn ją zapewniał, jednocześnie naprawdę stając na głowie, żeby unikając większych komplikacji, domknąć najważniejsze sprawy w pracy i skupić się na tych, które będą wymagały znacznie mniej uwagi z jego strony. I choć uwielbiał swoją pracę, to nie mógł się doczekać, aż nadejdzie ten czas, ponieważ on również chciał znacznie więcej pobyć z Fernwell. Nie spodziewał się jednak tego, że ona spróbuje zawalczyć o to także na inne sposoby. Dziś zajęty był przeglądaniem materiałów, które już udało im się opracować. Chciał je dokładnie przejrzeć, przekonać się co działa, a co niekoniecznie i upewnić się, czy nie ma żadnych błędów. Praca, która wymagała od niego skupienia, dlatego nie dotarło do niego, że ktoś pukał do drzwi. W pierwszej chwili też nie zwrócił uwagi na to, że brunetka weszła do środka. Zarejestrował to dopiero kilka sekund później i zareagował tak, jakby właśnie zobaczył ducha. Gdy obrócił się na zajmowanym przez siebie krześle i zobaczył jakąś postać, podskoczył na miejscu, po czym położył dłoń na wysokości piersi, próbując się uspokoić. Wtedy też odnotował to, że w pomieszczeniu z nim nie był żaden duch, tylko właśnie Gemma. - Cholera, przestraszyłaś mnie - odezwał się rozbawiony, choć wciąż jeszcze potrzebował chwili na to, by zapanować nad emocjami. W końcu podniósł się z miejsca i podszedł do Fernwell, by skraść jej buziaka na powitanie. Bez tego nie mógł się obejść, nawet jeśli był zaskoczony jej obecnością. - Co tutaj robisz? Coś się stało? - zasypał ją pytaniami po powitaniu, ponieważ zaniepokoił się. W końcu nie bywała tutaj, nie miała też blisko do studia, więc musiała zadać sobie wiele trudu, żeby tutaj dotrzeć. Nie mogła więc zrobić tego bez powodu i właśnie ten powód Hensley chciał czym prędzej poznać, bo zwyczajnie martwił się.

Gem Fernwell
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
Wiedziała, że te działania nie były zamierzone i naprawdę rozumiała to, jak wiele pracy miał teraz na głowie, dlatego nie próbowała się czepiać. Starała się być tak wyrozumiałą dziewczyną, jak tylko była w stanie, a jednak nie znaczy to, że nie doskwierało jej to, jak niewiele czasu sobie poświęcali. Myślami wracała do wieczorów, które spędzali razem w Indiach, a nawet tutaj jeszcze przed jego wyjazdem. Uwielbiała je, ale nie dlatego, że przepełnione były czułościami. Nie, Gemma tęskniła przede wszystkim za rozmowami, które wtedy ze sobą toczyli, będąc w stanie poruszyć każdy, nawet najbardziej niecodzienny temat. Chciała do tego wrócić, a jednocześnie wiedziała, że nie będą w stanie, jeśli oboje nie uporają się z natłokiem pracy. Czy jednak oznacza to, że w ogóle nie mogli się postarać? No nie, naturalnie, że mogli, o co brunetka teraz próbowała zadbać. Nawet jeśli dotarcie do Cairns trochę jej zajęło, nie uważała, że było to z jej strony gigantyczne poświęcenie. Ot, wsiadła w samochód i przebyła godzinną drogę dla mężczyzny, z którym nie tylko chciała spędzić dzisiaj trochę czasu, ale też próbowała poukładać sobie życie. Jeśli przedstawi się to w ten sposób, nie brzmi już jak coś szalonego, prawda?
Widząc to, jak zareagował, mimowolnie wykrzywiła usta w uśmiechu, nie będąc w stanie podejść do tego inaczej. Jego reakcja była jednak zrozumiała – skupiał się przecież na pracy, a jej wizyty musiał kompletnie się nie spodziewać, co znaczyło, że niespodzianka była udana, a to było już połową sukcesu. Kolejną musiałoby okazać się to, że blondyn rzeczywiście znajdzie dla niej czas, a czy tak się stanie, cóż, co do tego nie mogła mieć pewności. - Przepraszam. Nie przypuszczałam, że będziesz aż tak zahipnotyzowany tym ekranem - odparła, nie oponując, kiedy podszedł się z nią przywitać. Pytanie Claytona sprawiło jednak, że ściągnęła ku sobie brwi, a potem pokręciła lekko głową. - Nie słuchasz mnie? Przyniosłam śniadanie - oznajmiła, podnosząc ciut wyżej papierową torbę, na którą najwyraźniej musiał nie zwrócić uwagi. - Zrobiłam sobie przerwę w pracy i pomyślałam, że skoro wspólne kolacje ostatnio nam nie wychodzą, to może ze śniadaniem będzie lepiej - zasugerowała, a uśmiech na jej twarzy odrobinę się poszerzył. Co tu dużo mówić, spodziewała się z jego strony entuzjazmu i raczej nie brała pod uwagę tego, że jej założenia mogłyby być dalekie od prawdy.

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Jasne, że mogli postarać się bardziej. W wykonaniu Claya wyglądało to tak, że niemal każdego dnia był u niej. Nie zostawał w pracy do nocy, a po niej nie wracał prosto do siebie, tylko bywał u niej, bo chciał spędzać z nią czas. Nie były to może nie wiadomo jak szalenie długie godziny, ale przynajmniej widywali się ze sobą często, a to było ważne, prawda? Więcej jednak ciężko mu było zaoferować, ponieważ uważał, że lepiej wyjdą na tym, jeśli on jak najszybciej dociągnie do końca te najbardziej czasochłonne obowiązki, ponieważ wtedy będą mieli dla siebie znacznie więcej czasu. Zatem tak robił im sporą przysługę i naprawdę robił wszystko, żeby uporać się z tym czym prędzej.
Gemma zaś najwyraźniej wpadła na inny pomysł, jak ona mogła zadbać o ich relację. Clayton nie spodziewał się, że wymyśli coś takiego, a co za tym idzie, nie spodziewał się także jej wizyty u siebie w pracy. Stąd jego zaskoczenie i gwałtowna reakcja, po której jego serce potrzebowało chwili, żeby się uspokoić. Może Fernwell powinna uważać z niespodziankami dla niego? Najmłodszy już nie jest, może takie akcje są groźne dla jego serca? Ale nawet jeśli, Hensley na pewno dobrowolnie nie zrezygnowałby z tak miłych niespodzianek. Bo naprawdę cieszył się, że ją widział, nawet jeśli był obecnie trochę zajęty. - Przewija się tam kilku naprawdę przystojnych aktorów, dziwisz mi się? - zażartował i poruszył zaczepnie brwiami. - Nie zarejestrowałem tego - przyznał, gdy zapytała, czy jej nie słucha. Chyba przez to, jak zaskoczyła go jej obecność, nie dotarło do niego to, co mu powiedziała. Wymówka chyba wiarygodna, co? I w pełni zgodna z prawdą. A zastanawiając się nad tym, jak zareagować na jej propozycję, obejrzał się na ekran, przed którym jeszcze przed chwilą siedział, po czym wrócił spojrzeniem do Gemmy i uśmiechnął się do niej łagodnie. - Właściwie to mi też przerwa nie zaszkodzi. Chodź - dodając to polecenie na końcu, skinął głowę w stronę kanapy i niskiego stoliczka, które stały z boku pomieszczenia. Nie były to może żadne super warunki, ale powinno im to wystarczyć. W przeciwieństwie do stołówki w studiu, tu mogą liczyć na prywatność, ponieważ Hensley miał to pomieszczenie zaklepane dla siebie na najbliższe dni, więc nikt nie powinien im przeszkadzać. A to już brzmiało dobrze w połączeniu z dostarczonym posiłkiem, którego blondyn mógł potrzebować, bo gdy zaczęli o tym rozmawiać, zauważył, że faktycznie zdążył zgłodnieć.

Gem Fernwell
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
Rozumiała to, naprawdę. Choć nie była w pełni zadowolona z położenia, w którym obecnie się znajdowali, to przecież nie tak, że miała względem niego przeogromne wymagania. Trzymała język za zębami i starała się dzielnie znosić to, co w chwili obecnej był w stanie jej zaoferować, nawet jeżeli tego nie było wiele. Noce spędzane w swoich ramionach były jednak lepsze od wizji całkowitego odizolowania się od siebie na czas jego ciężkiej pracy. Na to Gemma zdecydowanie nie chciała pozwolić, dlatego doceniała to, że Clayton znajdował dla niej nawet tę krótką chwilę każdego dnia. Poza tym, dzisiaj sama zdecydowała się zawalczyć o odrobinę jego uwagi, a skoro ją dostała, śmiało mogła uznać swój plan za sukces, prawda? O tym świadczył zresztą uśmiech, który zaczął malować się na jej twarzy, kiedy już znaleźli się w swoim towarzystwie.
Ściągnęła ku sobie brwi, zerkając na blondyna z powątpiewaniem. Lekko przechyliła głowę w stronę ekranu, ale nie poświęciła temu zbyt wiele uwagi, prędko przenosząc spojrzenie na blondyna. - W takim razie mogę ci pomóc. Też chętnie ich pooglądam - oznajmiła, a uśmiech na jej twarzy stał się nieco bardziej zadziorny. Jak większość kobiet, ona również lubiła od czasu do czasu poprzyglądać się przystojnemu mężczyźnie, w czym chyba nie ma nic niewłaściwego, prawda? Ostatecznie przecież to na Hensleyu skupiała się jej uwaga, a więc nie było nikogo – nawet żadnego Hollywoodzkiego aktora! – na którego mogłaby chcieć go wymienić. Co się zaś tyczy tego, że Clayton nie od razu wyłapał jej propozycję, Gemma zdecydowała się machnąć na to dłonią. Był zapracowany, zaskoczony jej wizytą, zatem rzeczywiście mogła mu to wybaczyć. Skinęła więc lekko głową i podążyła za nim w kierunku tego niewielkiego stolika, przy którym zaraz zajęła miejsce. Położyła na nim przyniesiony przez siebie pakunek, z którego powoli zaczęła wyciągać jedzenie. - Jak ci idzie? - zagaiła, szczerze ciekawa jego postępów w pracy. Po pierwsze, zwyczajnie interesowało ją to, jak mijał mu dzień, a po drugie, wyczekiwała też wiadomości, że postprodukcja powoli dobiegała końca. Ironia, prawda? Sama przecież popchnęła go ku temu, aby zajął się tym projektem i chciała go w tym wspierać, a jednak teraz czekała, aż to wszystko się skończy. Chyba rzeczywiście nie przemyślała konsekwencji, choć czy naprawdę żałowała tego, że próbowała wspierać go w jego marzeniach? Nie, tego, niezależnie od sytuacji, nie mogłaby mieć sobie za złe.

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Jakoś musieli to razem przetrwać. Było to kolejną próbą dla ich związku, która, tak swoją drogą, nadeszła szybko po poprzedniej, ale mogli dać sobie z tym radę. W końcu to wcale nie było najgorszym, co mogło ich spotkać. Dla Claytona najgorsze byłoby, gdyby zdecydowali się ze sobą rozstać. Nie chciał jeszcze raz przez to przechodzić, ponieważ wiedział jak smakowało życie bez niej i ani trochę mu się to nie podobało. Chciał z nią być, chciał planować z nią swoją przyszłość. Ale jednocześnie też chciał rozwijać swoją karierę. Kochał to, co robił, i po tym, jak wrócił do tego po dłuższej przerwie, przekonał się, jak bardzo mu tego brakowało. Dlatego cieszył się, że pomimo pewnych trudności Gemma koniec końców wspierała go w tym wszystkim. Był jej za to też ogromnie wdzięczny. Naprawdę potrzebował tego wsparcia.
Usłyszawszy jej odpowiedź, blondyn zaśmiał się. - Nie wątpię - odparł, po czym trącił ją palcem w nos i uśmiechnął się. Jak widać, nie miał problemu z takimi uwagami. Dlaczego miałby? Nie oczekiwał, że odkąd się zeszli, ona będzie uważała go za jedynego przystojnego faceta na świecie. Zdawał sobie sprawę z tego, że mogła uznawać innych za atrakcyjnych i to było w porządku tak długo, jak ograniczało się do nieprzesadnego podziwiania z daleka. No i jej numerem jeden musiał pozostać on. A na razie o swoją pozycję się nie obawiał. - Powoli do przodu? Pewnie jeszcze z dziesięć razy będę musiał obejrzeć ten materiał, więc nie bądź zaskoczona, jeśli w nocy przez sen będę cytował dialogi - odparł, nie chcąc zanudzać jej dokładnymi szczegółami. Chyba wystarczyło powiedzieć, że posuwał się z pracą do przodu, choć nadal czekało go jej całkiem sporo. W dodatku miała być żmudna i powtarzalna, co akurat było tą częścią pracy, której po pewnym czasie za każdym razem miał dość, ale była ważna i jej efekty miały sprawić, że otrzyma zadowalający go produkt, dlatego wiedział, że nie ma innego wyjścia, jak przez to przebrnąć. - A co tak właściwie dostarczyłaś nam na śniadanie? - zapytał, bo to także było istotną kwestią. Siedział już przy stoliku i zaczął rozglądać się, co tak właściwie się na nim znalazło, ale wszystko było tak zapakowane, że nie każdą rzecz był w stanie rozpoznać tylko tak po prostu przyglądając się jej.

Gem Fernwell
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
Gdyby nie potrafili sobie tego zapewnić, ich relacja nie miałaby większego sensu. W związkach nie chodzi bowiem o to, aby wspólnie doświadczać wyłącznie przyjemności i wyciągać z nich tylko to, co najlepsze dla nas. Często wiążą się one także z poświęceniami, a w przypadku tej dwójki największym poświęceniem miało być zmniejszenie ilości czasu, który spędzali razem, co wymuszała na nich praca. Gemma nie była z tego powodu zadowolona, a jednocześnie wiedziała, że muszą jakoś to przetrwać, ponieważ nie byli parą nastolatków, która nic istotnego nie miała na głowach. Wręcz przeciwnie, posiadali swoje sprawy, z którymi nie tylko musieli, ale przede wszystkim też chcieli się uporać, ponieważ to właśnie one pozwalały im się realizować. A skoro Clayton właśnie to czuł w swojej pracy, Fernwell nie umiała wyobrazić sobie, aby to właśnie na jej barkach spoczęła odpowiedzialność za jego brak satysfakcji. Zwyczajnie nie umiałaby sobie tego wybaczyć.
Wizualny pociąg tracił na znaczeniu w obliczu tego, który swoje źródło miał w mentalnym zrozumieniu, a przecież to właśnie połączyło ich dwójkę. Kiedy ze sobą rozmawiali, Gemma odnosiła wrażenie, że Clayton naprawdę ją rozumiał, dlatego niezależnie od tego, jak przystojnych mężczyzn widywała na ekranach, żaden z nich nie byłby w stanie zastąpić jej blondyna. Zresztą, będąc całkowicie szczerą, wystarczyło spojrzeć na niego i zastanowić się, czy rzeczywiście potrzebowała jeszcze za kimkolwiek się rozglądać… Przecież trafił jej się naprawdę dobry kąsek, heh. - Mam nadzieję, że wybierzesz tylko te, które zawierają wyznania miłości. Za inne rzeczy mogłabym wykopać cię na kanapę - odparła, a jej usta wykrzywiły się w uśmiechu. Swoją drogą, choć nie mieli dla siebie ostatnio wiele czasu, warto nadmienić, że przez to, jak często razem spędzali noce, Gemma przyzwyczaiła się już do zasypiania w jego objęciach. Wygonienie go z łóżka mogłoby zatem nie być wcale takie proste. - To zależy na co zasłużyłeś. Mam dla nas bajgle, coś do picia i… - w tym momencie zrobiła przerwę w wypakowywaniu kolejnych produktów, zamiast tego zakrywając papierową torbę i odkładając ją gdzieś na bok. - Jeśli będziesz wystarczająco miły, dostaniesz też deser - obiecała, po czym oparła łokcie na dzielącym ich stoliku i wychyliła się lekko w stronę blondyna, w ten sposób sugerując mu chyba, że znała sposób, w który mógł zyskać kilka dodatkowych punktów i rzeczywiście się do tego deseru zbliżyć – i nie, tym razem wcale nie miała na myśli siebie.

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Nie byli już parą nastolatków i nie mogli pozwolić sobie na to, by rzucić wszystko i po prostu przeżyć szaloną miłość. Czasami, kiedy Clayton był wszystkim zmęczony, taka opcja była kusząca, ale wiedział, że to nie wchodziło w grę. Poza tym, koniec końców, nie chciałby porzucić swojej pracy. Raz to zrobił, bo potrzebował tej przerwy, ale teraz było inaczej. Wrócił z nową energią, zapałem i pomysłami. Był także mądrzejszy o parę doświadczeń, dlatego była spora szansa, że dawnych błędów nie popełni i tym razem poradzi sobie lepiej, dlatego był spokojniejszy o siebie i przyszłość swojej kariery. Chciał teraz inwestować w nią swój czas i energię, choć oczywiście nie zamierzał robić tego kosztem nowego związku, któremu także chciał się oddać. I zamierzał jakoś obie te rzeczy ze sobą połączyć.
Właśnie dlatego był o ich relację spokojny i nie przeszkadzało mu, gdy podczas wspólnego seansu Gemma komentowała, że jakiś aktor jest przystojny. Sam wtedy wspominał o ładnych aktorkach, bardzo często po to, żeby powkurzać Fernwell. Za każdym razem, gdy irytowała się w takich sytuacjach, on wybuchał śmiechem, a później prezentował jej jednego lub kilka buziaków. Robił to zawsze i wciąż mu się to nie znudziło. - Uważaj z takimi groźbami, bo zacznę wracać na noc do siebie - odparł uśmiechnął się do niej zadziornie. Blondyn rzeczywiście w swoim domu nocował coraz rzadziej. Zaglądał tam też na krótko, głównie po to, by zajrzeć i zadbać o Matyldę. A tak jego życie rozgrywało się w pracy i w domu jego partnerki, gdzie bywał po pracy i nocował, aby móc być przy niej jak najdłużej. - Ach tak? - zapytał wyraźnie zaintrygowany, po czym również wychylił się, by skraść jej buziaka, na razie krótkiego. - I co? Dobrze mi idzie? - dopytał, ponownie wykrzywiając usta w uśmiechu. Tuż po tym ktoś zapukał do drzwi. Clayton na ten dźwięk wyprostował się i poinstruował osobę na zewnątrz, że może wejść. Okazało się, że Hensley był potrzebny gdzieś indziej. - Przepraszam. To nie zajmie dużo czasu, zaraz do ciebie wrócę - oznajmił, czując się źle z tym, że nie mogli zjeść spokojnie tego śniadania, po tym, jak zadała sobie tyle trudu, żeby przyjechać do niego, ale nic nie mógł na to poradzić. Był w pracy i musiał zająć się swoimi obowiązkami, dlatego poszedł tam, gdzie był potrzebny. Nie zajęło mu to jednak tak mało czasu, jak zakładał. Minęło jakieś czterdzieści minut zanim wrócił do Gem. - Przepraszam, to… Wiesz jak jest, nie nad wszystkim ma się kontrolę - wyjaśnił, bo co mógł powiedzieć? To była pilna i nagła sprawa, którą musiał od razu się zająć. Nie spodziewał się tylko tego, że zajmie mu aż tyle czasu, ale nie wszystko da się przewidzieć.

Gem Fernwell
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
Musieli znaleźć jakiś złoty środek. Musieli wymyślić coś, co pomoże im utrzymać ten związek takim, jakim był, zanim zaczęło im brakować dla siebie czasu. Gemma naprawdę nie chciała, aby coś poszło nie tak, ponieważ miała już za sobą zbyt wiele nieudanych relacji. Znała smak złamanego serca, a poza tym wiedziała, że kiedy Claya nie było obok, nie była szczęśliwa. Miała również świadomość tego, że momentami wystarczyło nawet samo poczucie tego, że go miała – niekoniecznie przy sobie w danej chwili, ale mimo to mogła się do niego zwrócić, aby jej codzienność stała się przyjemniejsza. To właśnie on za to odpowiadał, a ona nie chciała wypuścić tego ze swoich rąk. Miała tylko nadzieję, że blondyn dojdzie do podobnych wniosków, zanim nawet jej starania spełzną na niczym.
Wiedziała, że złoszczenie się o takie rzeczy było bezcelowe, ale mimo to musiała przyznać, że niekiedy czuła to irracjonalne ukłucie zazdrości. Jak większość kobiet, Gemma również chciała być jedyną, o której myślał jej mężczyzna, a choć ufała Claytonowi, nie powstrzymywało jej to przed grymaszeniem za każdym razem, kiedy zachwycał się czyjąś urodą. To w końcu kolejny stały element związków, prawda? Czasami po prostu trzeba pokazać drugiej stronie, że bywa się zazdrosnym, bo również zazdrość (ale tylko ta drobna i zdrowa) jest przejawem wzajemnego zainteresowania. - Długo byś beze mnie nie wytrzymał - odpowiedziała, uśmiechając się przy tym niewinnie. Tak, na tym etapie była już pewna, że wieczorami wolał wracać do niej, niż zasypiać samotnie w swoim łóżku. I nie, nie chodziło tu wyłącznie o upojne noce, kiedy to zatonąć mogli w swoich ramionach. Chodziło głównie o fakt, że pewnie podobnie jak ona, Clayton również musiał lubić czuć jej bliskość, kiedy zasypiał. Kolejny element dojrzałego związku, prawda?
Chciała mu odpowiedzieć, naprawdę! Chciała ukraść dla siebie jeszcze trochę jego uwagi, ale skoro przerwano im, Gemmie nie pozostawało nic innego, jak oparcie się plecami o własne krzesełko i powędrowanie wzrokiem w kierunku intruza. Wiedząc, że przeszkadzała blondynowi w pracy, nie oponowała, kiedy musiał wyjść. Przyjęła to lekkim skinieniem głowy, niecierpliwiąc się dopiero wtedy, kiedy nieobecność Claya zaczęła się przeciągać. Trochę z głodu, a trochę z nudów, w końcu zaczęła dłubać we własnym bajglu, więc kiedy blondyn wrócił, własną porcję niemal już zjadła. - Hm? No tak. Wygląda na to, że naprawdę nie są w stanie poradzić sobie bez ciebie - odpowiedziała, siląc się na łagodny uśmiech. - Przeszkadzam ci, prawda? - zapytała, ale nie, w jej głosie nie kryła się pretensja. Pytała, ponieważ nie chciała odciągać go od pracy, jeśli czuł, że to właśnie jej powinien się teraz poświęcić. Gemma była dużą dziewczynką i potrafiła zrozumieć, że miał inne obowiązki. Nie cieszyło jej to, ale mimo wszystko była w stanie się z tym pogodzić. Kolejny z aspektów dojrzałego związku, prawda?

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Na razie nie radzili sobie najgorzej. Jasne, nie było idealnie i mogło być zdecydowanie lepiej, ale starali się i kombinowali, jak poradzić sobie w obecnej sytuacji, by się nie zaniedbywać. Po początkowych potknięciach, teraz było nieco lepiej - Clayton przynajmniej nie zapominał już, gdy byli ze sobą umówieni. Była zatem szansa na to, że z biegiem czasu będą w to jeszcze lepsi i wypracują razem jakiś złoty środek, który pomoże im realizować się zawodowo, jednocześnie nie zaniedbując tego związku. Hensley podchodził do tego tematu bardzo optymistycznie, może też częściowo dlatego, że naprawdę zależało mu na tym, żeby im się udało. On też miał za sobą nieudane związki i nie chciał przechodzić przez kolejne rozstanie. Nie chciał też stracić Gemmy i tego, co mieli razem, dlatego zamierzał walczyć o ten związek. A dobra motywacja to już połowa sukcesu, teraz tylko trzeba było wziąć się do pracy, a raczej kontynuować tę pracę, którą już robili w stronę poprawy ich sytuacji.
Nie chciał, żeby tak wyszło. Po jej pojawieniu się naprawdę miał nadzieję, że uda im się spokojnie zjeść razem śniadanie i spędzić ze sobą ten czas, ponieważ wiedział, że tego potrzebują. Niczego jednak nie był w stanie poradzić na to, że parę spraw wymagało jego uwagi i musiał zająć się nimi od razu. Nie mógł przecież blokować pracy innych, tym bardziej, że sam przecież bardzo liczył się z czasem. Właśnie dlatego musiał na chwilę zostawić Fernwell samą. A przynajmniej myślał, że będzie to tylko na chwilę, ale wyszło o wiele dłużej, z czym było mu głupio, dlatego już na wejściu przeprosił ją. - Co? Nie, po prostu… Ja mogę sobie przerwać, ale jeśli ktoś potrzebuje mojej pomocy, muszę być dostępny, więc jeśli jesteś w stanie to zjeść i dalej chcesz zjeść ze mną śniadanie… a raczej popatrzeć na to, jak jem swoje, to ja nie mam nic przeciwko - wyjaśniło zgodnie z prawdą. To nie tak, że mu przeszkadzała, bo należała mu się przerwa na śniadanie w pracy. I od swojego zajęcia mógł z łatwością się oderwać, ale nie mógł prosić innych, żeby czekali na niego, aż skończy spędzać czas ze swoją partnerką. To nie byłoby w porządku. Dlatego jeśli chciała go tak zaskakiwać, musiała liczyć się z tym, że nie będzie w stanie poświęcać jej swojej uwagi przez cały czas. Ale na pewno zamierzał robić to wtedy, gdy tylko będzie mógł, dlatego teraz ponownie się do niej przysiadł, mając nadzieję, że w końcu uda mu się zjeść swoją część. Bo tak, nadal był głodny.

Gem Fernwell
dziobak
Edyta
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
Kiedy sama pochłonięta była własnymi sprawami, prościej było jej znosić jego nieobecność. Wiedziała przecież, że jego praca jest równie wymagająca jak to, co próbowała zrobić ona, nawet jeżeli pozornie ich zawody bardzo się od siebie różniły. Byli dorosłymi ludźmi, którzy wiedzieli już, czego chcą od życia, a to sprawiało, że ich zaangażowanie w daną sprawę również było spore. Fernwell nie chciała, aby jej praca poszła na marne, a Clayton, który nagle otrzymał sporą szansę, musiał myśleć tak samo. Gemma dostrzegała przecież ten błysk, który pojawiał się w jego oku za każdym razem, gdy wspominał o pracy i wiedziała, że chciała oglądać go częściej, ale ku temu nie miało wystarczyć jej to, że on więcej pracował. Nie, potrzebowała również tego, aby częściej zaczął poświęcaj jej swój czas, jednocześnie rozumiejąc, że kiedy zjawiała się tutaj, nie mogła oczekiwać, że rzuci wszystko i nagle poświęci się wyłącznie jej. Był to scenariusz idealny i bardzo przez nią pożądany, ale przecież znała realia. Wiedziała również, że skoro znalazła się tu niezapowiedziana, ryzykowała także tym, że przeszkodzi mu w środku czegoś ważnego i blondyn nie znajdzie dla niej nawet chwili – zatem nie, nie planowała grymasić z powodu tego, że na pewien czas zniknął, choć to też nie tak, że w ogóle jej to nie dotknęło. Wiedziała jednak, kiedy powinna zatrzymać własne odczucia dla siebie, ponieważ on nie ponosił za nie odpowiedzialności. - Rozumiem to, Clay - odpowiedziała, kiedy ten zaczął wyjaśniać jej powody swojej dłuższej nieobecności. Wtedy też uśmiechnęła się i nie, nie był to wymuszony uśmiech. Gdyby miała kilkanaście lat mniej, może i byłaby w stanie się na niego obrazić, a jednak teraz potrafiła dostrzec, że sam naprawdę przejmował się tym, jak wyglądało ich wspólne śniadanie, dlatego była mu winna wyrozumiałość. I zwyczajnie cieszyła się, że nie jej jedynej zależało na tym, aby spędzili razem trochę czasu. - W zasadzie to nie jestem pewna, czy możemy to jeszcze nazwać śniadaniem. Trochę już późno - stwierdziła, a jednak nie mówiła tego w ramach uszczypliwości. Zwyczajnie sobie żartowała. - Chyba nic się nie stanie, jeśli zostanę u ciebie jeszcze chwilę, więc… Smacznego. Ale musisz pogodzić się z tym, że połowa twojego deseru właśnie stała się moja - dodała, a chwilę po tym, jak jej usta wykrzywiły się w uśmiechu, Gemma odchyliła się do tyłu na swoim krześle i przytknęła do ust butelkę z sokiem, z której pociągnęła kilka większych łyków. Dobrze, że zrobiła większe zapasy, bo dzięki temu rzeczywiście nie musiała wyłącznie mu się teraz przyglądać.

Clayton Hensley
wrócił za kamerę — na prawdziwym planie
38 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
stara się życiowo ogarnąć - z kampera przeprowadził się do domu, zaczął wychodzić do ludzi, wrócił za kamerę I BARDZO BARDZO BARDZO BARDZO KOCHA GEMMĘ (dzięki Gemma)
Dorosłe życie to niestety nie tylko sama zabawa. Chciałoby się mieć więcej czasu na rozrywki, ale należy też być odpowiedzialnym za rzeczy, które wzięło się na swoje barki. Właśnie dlatego, nawet kiedy Clayton czasami miał taką ochotę, nie mógł rzucić wszystkiego, żeby spędzić więcej czasu z Gemmą. Mógł za to postarać się, żeby jego życie zawodowe nie zagarniało dla siebie czasu, który miał zarezerwowany dla swojego życia osobistego, nad czym pracował. Może jeszcze nie miał zdrowego balansu między tym, ale chyba za same starania już należą mu się jakieś punkty, co? A przecież było lepiej niż na początku. Nadal nie idealnie, blondyn wciąż spędzał za dużo czasu w pracy, ale utrzymywał, że robił to z właściwych pobudek - żeby jak najszybciej uporać się z obowiązkami i mieć je z głowy. Bo tak, w przypadku jego pracy wyglądało to tak, że kiedy je skończy, nowe niekoniecznie zaczną się nawarstwiać. Ich naprawdę miało być coraz mniej, w końcu projekt kiedyś wreszcie dobiegnie końca, prawda? Blondyn miał o tyle wygodną pracę, że ukończenie jednych obowiązków wcale nie oznaczało, że zaraz zostanie zasypany nowymi, żeby się nie nudził. Nie, on pracował od projektu do projektu i kolejnego podejmował się, kiedy chciał i miał taką możliwość, a różne etapy pracy nie były sobie równe pod względem czasochłonności. - Szczegóły… Nikt nam nie zabroni udawać, że to nadal śniadanie - machnął na to ręką, jednocześnie uśmiechając się. Cieszyło go to, jak Gemma przyjęła to, że nie był w stanie zaoferować jej całej swojej uwagi. - Ale tylko połowa. Zobacz jaki jestem mizerny - oznajmił, podciągając swoją bluzę, by poklepać się po swoim gołym brzuchu. - Musisz o mnie dbać - dodał i nie wytrzymując parsknął śmiechem, przy czym opuścił swoją bluzę. Wydurniał się, oczywiście. Do wyglądania mizernie było mu bardzo daleko, tym bardziej, że w ostatnich miesiącach zadbał o siebie i prezentował się zdecydowanie lepiej niż na początku ich znajomości. Nie można zatem zarzucić mu to, żeby był zaniedbany. Ale to wcale nie znaczy, że nie chciał, żeby Fernwell o niego zadbała, choć połowę swojego deseru mógł jej oddać, jeśli rzeczywiście na myśli miała jedzenie. A tak przypuszczał, skoro połowę chciała zagarnąć dla siebie. W takim wypadku nie mogła mieć na myśli tego, co on miał, gdy po raz pierwszy wspomniała o tym deserze, heh.

Gem Fernwell
dziobak
Edyta
ODPOWIEDZ