manager — klub Shadow
38 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Czarna owca rodziny Wyatt. Sprzedała swoją duszę właścicielowi Shadow, pilnuje jego interesów i twardą ręką zarządza jego klubem. Chłodna, sztywna, niezbyt miła. Jej ludzką twarz widuje jedynie mały Joey, syn zmarłej niedawno siostry, a nieokrzesany Jeremy wprowadza chaos w jej uporządkowane życie.
/ po grach

Chyba nawet nie przyszłoby jej do głowy, że kurier może popełnić błąd przy tak prostym zamówieniu. Buty. Jedna para. Tylko jedna. Adres zgodny z tym, który widniał w zamówieniu. Tyle tylko, że ktoś, i Wyatt nie miała pojęcia kto, uznał, że numery domów XIX oraz XX są do siebie tak podobne, że można olać jej nazwisko i podrzucić paczkę sąsiadowi. Tyle dobrego, że trafiło na sąsiada, który dał jej znać, gdzie znajduje się jej przesyłka i nie robił jej żadnych problemów z odbiorem.
Uznała, że nie wypada przyjść do niego z pustymi rękami. To dlatego miała ze sobą opakowanie jajek (zamierzała zwrócić te, które kiedyś pożyczyła) oraz czteropak jako zadośćuczynienie za wszelkie niedogodności związane z przetrzymaniem jej zaginionej paczki. Nie miała pojęcia, czy Preston lubił piwo, ale uznała, że jest ono raczej męskim trunkiem, więc powinno pasować i z pewnością będzie bardziej odpowiednie do sytuacji, niż butelka wina. Ona sama ubrała się też nieco inaczej, niż podczas pierwszej wizyty. Dziś jej strój był już znacznie bardziej zgodny z jej codziennym stylem. Miała na sobie klasyczną czarną sukienkę oraz szpilki z obcasem zdecydowanie mniejszym, niż te w zamówionych przez nią butach. Ciekawe, jak będą prezentowały się na żywo. Podeszła więc do drzwi, zapukała i powoli położyła dłoń na klamce. Ta ustąpiła. Mimo wszystko Makayla nie skorzystała z tego, że dom był otwarty i nie weszła do środka bez zaproszenia. Poczekała, aż w progu pojawił się Preston.
- Cześć - uśmiechnęła się delikatnie. - Przepraszam za kłopot. Złożyłam już skargę na tego kuriera. To w ramach podziękowania - podała mu czteropak - a to oddaję - teraz podała mu jajka. Niech wie, że panna Wyatt była szalenie honorowa i zawsze spłacała swoje długi.

Preston Turner
detektyw — Lorne Bay Police Station
38 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Przetyrany życiem policjant, nad którym właśnie zawisło ryzyko przedwczesnej renty inwalidzkiej.
Dla człowieka, który ma problemy ze wzrokiem XX o XIX może być tym samym numerem. Pod warunkiem oczywiście, że ten człowiek ma podstawowe pojęcie na temat liczb rzymskich, bo to też mogło okazać się problematyczne. Preston szkołę na poziomie średnim skończył koło dwudziestu lat temu i wtedy jeszcze uczono na temat innych niż arabski, systemów liczbowych, jednak od tamtego czasu wiele się mogło zmienić. W każdym razie mężczyzna nie poświęcił zbyt wiele uwagi temu, z jakiego powodu kurier mógł dostarczyć paczkę pod niewłaściwy adres. Nie zaskoczyła go też jego wizyta, bo sam ostatnio zamówił parę sprzętów, które mają być mu przydatne do remontu. Co prawda paczka, która szybko okazała się dostarczona do niego przez pomyłkę, był zaskakująco małych rozmiarów, ale pomyślał, że to może jakieś trytytki albo inne spinacze, które mają pomóc mu w przymocowaniu kabli w jednym konkretnym miejscu.
Jakie jednak było jego zaskoczenie, kiedy po otarciu pudełka okazało się, że nie wypełnia go kilkaset pasków plastiku, a damskie buty na niebotycznie wysokim obcasie. Kto normalny w ogóle dobrowolnie chciałby w tym chodzić? No, chyba że one nie mają służyć do chodzenia, to wtedy był w stanie zrozumieć koncepcję. Z taką też myślą w głowie odezwał się do sąsiadki, której adres gdzieś tam widniał na dokumentach przewozowych zawartych wewnątrz. Coś wyraźnie musiało pójść nie tak, bo na samym opakowaniu nie można było znaleźć adresata. No nic, nie miał problemu z przechowaniem zamówienia przez kilka dni, aż Makayla znajdzie chwilę na podskoczenie do niego. Pamiętał, że wspominała, iż pracuje w nietypowych godzinach, więc też nie próbował sam być doręczycielem. On też pracował, ale od czego są komunikatory?
Dzisiejsze popołudnie postanowił poświęcić pracom remontowym. Nic nowego. Chociaż ostatnio znalazł sobie jeszcze jedno zajęcie. Pewną sprawę, która została pospiesznie zamknięta, a coś mu mówiło, że nie zrobiono wystarczająco dużo, by poznać prawdę na ten temat. Tak czy siak, kręcił się gdzieś po domu, a że przewody elektryczne pozostawiały wiele do życzenia i tym się od jakiegoś czasu zajmował, to między innymi dzwonek do drzwi nie działał, więc trzeba było pukać, a to z kolei nie zawsze słyszał. Teraz coś dobiegło do jego uszu, więc podniósł się znad skrzynki z bezpiecznikami i ruszył do drzwi.
- Witaj. - powiedział, otwierając szeroko drzwi i skupiając pełną uwagę na sąsiadce. Wyglądała inaczej niż ostatnio, bardziej jak bizneswoman, również interesująco. - Nie ma sprawy. - machnął ręką, a potem tą dłonią otarł pot z czoła. - Oboje macie szczęście, że nie trafiło na staruszka Smitha. Mogłabyś go takimi butami przyprawić o zawał. - skinął głową w geście podziękowania za piwo.
Następnie zniknął na moment gdzieś w mieszkaniu, by po chwili pojawić się z powrotem z powodem całego zamieszania. Buty były zapakowane, w karton, nawet ich nie dotknął, aczkolwiek zobaczył, więc wiedział, z czym mają do czynienia.
- Liczyłem jednak na to śniadanie, ale dzięki. - powiedział z nutką ironii. - Masz ochotę na piwo, czy wybierasz się do pracy? - zapytał podczas rozrywania kartoniku, którym połączone były wszystkie butelki.

Makayla Wyatt
manager — klub Shadow
38 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Czarna owca rodziny Wyatt. Sprzedała swoją duszę właścicielowi Shadow, pilnuje jego interesów i twardą ręką zarządza jego klubem. Chłodna, sztywna, niezbyt miła. Jej ludzką twarz widuje jedynie mały Joey, syn zmarłej niedawno siostry, a nieokrzesany Jeremy wprowadza chaos w jej uporządkowane życie.
Akurat na liczbach Makayla znała się doskonale. Na nich opierał się jej fach, zarówno ten wyuczony, jak i wykonywany, bo przecież nie odbiegały one od siebie jakoś szczególnie mocno. Ona sama nigdy nie pozwoliłaby sobie na tego typu błąd. Nie zaniosłaby komuś czegoś, co nie byłoby dla niego przeznaczone, podobnie jak nie pozwoliłaby komuś czekać na jego paczkę, zwłaszcza gdy były w niej tak fajne buty, jak te, które sobie zamówiła.
Niedokończone sprawy mają to do siebie, że zazwyczaj uderzają człowieka akurat wtedy, gdy próbuje o nich zapomnieć. Sama doskonale znała ten stan. Nie wszystkie wątki z jej życia były całkowicie domknięte, nie wszystkie miały swoje szczęśliwe (lub też nie) zakończenie, ale wolała o tym nie myśleć. Wolała zagłuszać wszystko zakupami. To dlatego zależało jej na odzyskaniu ostatniej zdobyczy.
- Kiedyś zamówiłam... - zaczęła, ale zaraz potem uśmiechnęła się na znak, że nie zamówiła niczego zdrożnego, co mógłby zobaczyć stary Smith. To był żart. - Jeszcze raz dziękuję. Co prawda nie wiem jeszcze, dokąd będę zakładała te buty, ale na pewno coś wymyślę.
Może do pracy? Kiedy siedziała przy biurku, raczej nie powinna doznać w nich żadnego urazu. Zresztą, mawia się, że gdy kobieta się w niebotycznie wysokich szpilkach, to przynajmniej umrze w pięknych butach. Zdaje się, że właśnie tej zasadzie przyklaskiwała Wyatt.
- Wiesz... W zasadzie aż tak bardzo mi się nie spieszy, więc jeśli tylko masz już działającą kuchnię albo chociaż jakąś jej część, to mogłabym spróbować coś upichcić. Piwem też nie pogardzę, chociaż musisz wiedzieć, że dawno go nie piłam.
Nie było ono może do końca w jej stylu, ale nie pogardzi alkoholem wypitym w towarzystwie sąsiada. Przecież i tak nie będzie później prowadziła auta, więc dlaczego miałaby odmawiać sobie przyjemności?
- Jak oceniasz postępy? Ile jeszcze ci zostało?
Spytała z czystej ciekawości. Remont u sąsiada ani trochę jej nie przeszkadzał, po prostu była ciekawa, jak mu idzie i jak sobie z tym wszystkim radzi.

Preston Turner
detektyw — Lorne Bay Police Station
38 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Przetyrany życiem policjant, nad którym właśnie zawisło ryzyko przedwczesnej renty inwalidzkiej.
Preston na ogół wykazuje się bardziej brakiem zrozumienia, aniżeli pełnią wyrozumiałością dla ludzi, którzy niezbyt dobrze wykonują swoją pracę. W tym przypadku jednak nie miał jakiegoś wielkiego problemu z tą pomyłką. Być może działo się tak dlatego, że problem niekoniecznie był jego. To znaczy, to nie on czekał na zamówienie, nie on też będzie musiał dzwonić na infolinię, żeby pracodawcy wiedzieli, że kurier nie należy do najbardziej rozgarniętych. Przy okazji też paczka nie należała do najbardziej uciążliwych, nawet ani razu się o nią nie potknął, więc w gruncie rzeczy nie miał też powodów do denerwowania się.
Dla Turnera całkiem dobrym zagłuszaczem okazały się być prace remontowe. Na pewno nie miały tak destrukcyjnego wpływu na jego organizm, jaki wcześniej miał alkohol. Choć trzeba przyznać, że przez przeciążenie organizmu, dawały o sobie znać dawne kontuzje. Gdzieś tam pobolewał go prawy bark i ogólnie ręka. To z nimi miał największy problem po wypadku samochodowym sprzed kilkunastu miesięcy i przyznać musi uczciwie, że nie przebył procesu rekonwalescencji zgodnie z zaleceniami lekarza. Może dlatego ma teraz takie problemy, a może byłoby tak niezależnie od tego, czy rehabilitowałby się miesiąc dłużej, niż miało to miejsce w rzeczywistości.
- Dobra, dobra, wszystko wiem... - rzucił. Wcale nie sugerował, że Makayla swoimi wyborami zakupowymi mogła narazić zdrowie poprzedniego sąsiada na szwank. Po prostu zdawał sobie sprawę z tego, jak różnorodne rzeczy zamawia się przez Internet. Parę razy w karierze zawodowej zdarzało mu się prześwietlać różnych ludzi, w tym również historię ich przeglądarki, a także transakcje na koncie bankowym.
- Myślałem, że to działa w drugą stronę, najpierw wiesz, gdzie będziesz coś zakładać, a dopiero potem kupujesz. W każdym razie jeśli będziesz miała problem, to ja znam parę zastosowań. Zawsze możesz dopytać. - spojrzał na brunetkę.
Jeśli Wyatt nie musi zbyt wiele chodzić w pracy, to nawet te parę godzin pewnie bez problemu by wytrzymała. W jego świecie to jest niewykonalne, ale Preston zdaje sobie sprawę z tego, że istnieje coś takiego, jak praca biurowa.
- Nie czuj się zmuszona. Szkoda byłoby zniszczyć wyjściowe ubrania. - machnął ręką, spoglądając na dosyć oficjalny strój kobiety. Być może wracała z pracy, jemu w takich okolicznościach nie chciałby się jeszcze stać przy garach. - I nie obrażę się, jak odstawisz butelkę po dwóch łykach, jeśli o to chodzi. - dodał.
- Myślę, że prace się wydłużą. Okazało się, że elektryka jest w marnym stanie, próbuję sam sobie z tym poradzić. Zdecydowałem się też odnowić łazienkę, bo myślę, że nikt nie zainteresowałby się tym domem, gdyby zobaczył łazienkę niezmienianą przez ostatnich trzydzieści lat. - opowiadając, podał kobiecie otwartą butelkę. Sezon urlopowy trwał w najlepsze, Preston jeszcze tego lata nigdzie nie był i wszystko zmierza ku temu, że chyba po prostu wykorzysta ten czas na wzmożone prace remontowe, a potem ostatecznie zdecyduje, czy chce tutaj trochę pomieszkać.

Makayla Wyatt
manager — klub Shadow
38 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Czarna owca rodziny Wyatt. Sprzedała swoją duszę właścicielowi Shadow, pilnuje jego interesów i twardą ręką zarządza jego klubem. Chłodna, sztywna, niezbyt miła. Jej ludzką twarz widuje jedynie mały Joey, syn zmarłej niedawno siostry, a nieokrzesany Jeremy wprowadza chaos w jej uporządkowane życie.
Oby tylko Preston nie próbował odgłuszać się remontem w tych godzinach, kiedy ona będzie próbowała spać. Wtedy na pewno się dogadają.
- Tak? Mam w głowie kilka miejsc, w których te buty mogłyby się sprawdzić, ale zanim ci o nich opowiem, chętnie wysłucham twoich propozycji. Ile opcji wymienisz, tyle butelek piwa przyniosę ci następnym razem.
Niech spróbuje, a co! Nie będzie ściemniała. Nie zamierzała uciekać się do podstępu. Nie będzie zmieniała zdania lub kłamała. Jeśli rzeczywiście uzna, że jej buty mogą przydać się w danej sytuacji, wtedy na pewno wyjmie butelkę i przyniesie ją do domu Preston lub zaprosi go do siebie.
- Masz jakiś fartuch kuchenny? - spytała od razu. - W razie czego zadowolę się też jakąś twoją koszulką - dodała po chwili. - Naprawdę myślisz, że mogłabym zostawić butelkę piwa? Być może na przestrzeni lat mój gust nieco się zmienił, ale kiedyś piłam tylko to.
Niejako zasugerowała mu tym samym, że dawniej była nieco... No właśnie. Nieco inna. Obecnie stawiała na znacznie bardziej wyszukane alkohole, ale piwo wciąż jeszcze pozostawało w kategorii rzeczy, które mogła wypić. Na pewno się po nim nie skrzywi i tego Preston na pewno nie dostrzeże na jej twarzy. Dawna Makayla często sięgała po browarek. Obecna miała nieco inny gust, ale pewnych nawyków człowiek jednak się nie pozbędzie.
- Tak. Nie sposób się z tym nie zgodzić - przytaknęła. - Jesteś przygotowany na tyle wydatków?
Spadek sam w sobie był czymś dobrym. Przyjemnie jest dostać dom, ale często okazuje się, że staje się on skarbonką bez dna. Trzeba wierzyć w to, że wydatki poniesione na remont podniosą wartość nieruchomości i człowiek tylko zyska finansowo. Chyba że jednak faktycznie zdecyduje się zostać tu na stałe. Makayla nie miałaby chyba nic przeciwko temu.

Preston Turner
detektyw — Lorne Bay Police Station
38 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Przetyrany życiem policjant, nad którym właśnie zawisło ryzyko przedwczesnej renty inwalidzkiej.
Preston jest już starym człowiekiem, który docenia wartość ciszy w ciągu nocy, dlatego też celowo nie zakłócałby jej innym. Co innego jeśli sąsiadka faktycznie pracuje, a co za tym idzie, sypia o różnych nietypowych porach. Tutaj już sprawa wyglądałaby nieco inaczej, tym bardziej że mężczyzna zna swoje prawa w tym względzie. Zakłócanie ciszy nocnej, to jeden z częstszych powodów wezwań i nawet jeśli Turner nie jest już dzielnicowym, który jeździ sobie codziennie na partole, to są rzeczy, które zapadły mu w głowie tak bardzo, że nawet po kilku latach nie da się o nich zapomnieć.
- Teraz to mi dałaś wyzwanie. Podejdźmy do sprawy praktycznie. - powiedział. Nawet niespecjalnie zależało mu na piwie, to znaczy lubił, ale zbyt częste picie nie wpływa na niego najlepiej. No i skoro już udało mu się jakoś wygrzebać z tego ciągu, zresztą nie po raz pierwszy w życiu, to na razie nie chciałby powtórki z rozrywki. Nie był alkoholikiem, nigdy przynajmniej nie postrzegał siebie, jako osoby uzależnionej. Choć może regularne sięganie po alkohol, żeby przez kilka chwil poczuć się lepiej, właśnie tym było? W każdym razie teraz pije rzadziej i czuje się lepiej.
Nie, żeby od razu miał jej zasugerować to użycie butów, które pewnie im obojgu teraz chodzi po głowie, do wszystkiego dojdą w swoim czasie. - Kiedyś, w pewnych kręgach, popularne było otwieranie wina za pomocą obcasa. Gdybyś nie miała akurat korkociągu pod ręką, to takie buty na twoich stopach w czasie romantycznej kolacji byłyby jak znalazł. - wzruszył ramionami. - Wspominałaś też coś, że wykonujesz pracę biurową, taka szpilka byłaby całkiem oryginalnym i ładnym przyciskiem do papieru. W ogóle praca to dobre miejsce, naciągnęłabyś na nie od cholery klientów. - zauważył.
- Mmm... - rozglądał się przez chwilę po kuchni. - Nie mam fartucha. - oznajmił. Kiedyś nawet jeden dostał w prezencie, pewnie musiał zaginąć w ferworze przeprowadzki.
- A nie wiem. Ale rozumiem, kiedy dojdzie się już do jakiegoś poziomu, to nie chce się schodzić poniżej. Tylko cholera, nie wyglądasz, jakbyś kiedykolwiek piła dużo piwa. - stwierdził, jeszcze raz lustrując kobietę wzrokiem. Piwny brzuszek i te sprawy, no jakoś nie wyglądała, by miała, chociażby kilogram zbędnego tłuszczu. - No widzisz, ja jestem prostym gliną i na nic lepszego z tutejszej wypłaty nie mogę sobie pozwolić. - przyznał. Poprzednio nie chciał się wychylać, ale dziś stwierdził, że jeśli mają się od czasu do czasu widywać, chociażby podczas koszenia trawy, to jaki jest sens w ukrywaniu tak oczywistych faktów?
- Myślę, że moja świnka skarbonka wyczerpie się gdzieś w połowie remontu. - odpowiedział. Co prawda regularne na jego konto spływają pieniądze z najmu, no i jeśli zdecyduje się na definitywną sprzedaż poprzedniego mieszkania, to będzie miał zastrzyk gotówki, który pozwoli mu dokończyć remont. Nie miał rodziny, więc nie martwił się tym jakoś bardzo.

Makayla Wyatt
manager — klub Shadow
38 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Czarna owca rodziny Wyatt. Sprzedała swoją duszę właścicielowi Shadow, pilnuje jego interesów i twardą ręką zarządza jego klubem. Chłodna, sztywna, niezbyt miła. Jej ludzką twarz widuje jedynie mały Joey, syn zmarłej niedawno siostry, a nieokrzesany Jeremy wprowadza chaos w jej uporządkowane życie.
Nie wygląda jeszcze na tak starego. Gdyby zestawić go z poprzednim właścicielem tego domu, Preston zdecydowanie przegrywał ten swoisty pojedynek na życiowe doświadczenie oraz liczbę przeżytych lat.
- Wyzwanie to moje drugie imię - uniosła zaczepnie jedną z brwi. Czy nieco go prowokowała? Być może. Czy było to coś niecodziennego, czego nie można było się po niej spodziewać? To już niekoniecznie. A Makayla chętnie poczeka na to, by usłyszeć wypowiedziane na głos to, co chyba faktycznie chodziło im po głowach. Mogłaby sama rozpocząć ten temat, ale zabawniej będzie, gdy to on wykaże się inicjatywą.
- A ty wiesz, że kiedyś już tak robiłam? - nawiązała do tego pierwszego zastosowania obcasów. - Byłam wtedy w liceum, ale w tym wieku chyba wszyscy otwierają nielegalnie kupione wino mniej więcej właśnie w ten sposób. Tak przynajmniej robiłyśmy z koleżankami.
Aż przypomniały jej się te stare, dobre czasy, kiedy jednym z jej zmartwień było to, czy sprzedadzą jej alkohol. Teraz, kiedy poniekąd sama go sprzedawała, nie powinna go spożywać przed wsiadaniem za kółko. A że prowadzić i tak nie mogła... Nic nie stało na przeszkodzie, by czasem sięgnęła po jakieś wino lub jak w tym przypadku, inny trunek.
- To nie jest klasyczne biuro - przyznała - i chyba potrafię już wyobrazić sobie, że klienci faktycznie zwróciliby na nie uwagę.
Już teraz w jej głowie kiełkował plan, by zamówić podobne obuwie dla wszystkich tancerek z Shadow. Zdecydowanie zrobiłyby furorę wśród gości. O tak, to zdecydowanie trzeba przemyśleć. A bez fartucha też sobie jakoś poradzi.
- Niekoniecznie było go dużo. Byłam bardzo ekonomiczna. Potrafiłam przez cały wieczór sączyć piwo z jednej butelki - więc kiedy dawniej przychodziła wieczorami do swojego najlepszego przyjaciela, by posiedzieć z czteropakiem na werandzie jego rodzinnego domu, wiadomym było, że trzy piwa będą dla Hardena. Szkoda, że obecnie ich relacje wyglądały tak, że mężczyzna prawdopodobnie nie wypiłby niczego, co przeszło przez ręce Makayli. Szkoda. Przecież naprawdę nie dolałaby mu żadnej trucizny.
- Policjant? - uśmiechnęła się pod nosem. - W takim razie na pewno znasz moją siostrę i jej męża. Grace i Adam Brooks. Oni też są gliniarzami.
No i proszę. Świat jest jednak mały. Czy spodziewałaby się, że nowy sąsiad to kolega z pracy członków jej rodziny? Być może Prestonowi obiło się o uszy to, że młodsza siostra Grace pracuje w nieciekawym miejscu, że ma za sobą pobyt w zakładzie karnym... Cóż, to właśnie Makayla.

Preston Turner
detektyw — Lorne Bay Police Station
38 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Przetyrany życiem policjant, nad którym właśnie zawisło ryzyko przedwczesnej renty inwalidzkiej.
Kiedyś, będąc w wieku Prestona, wyglądało się jak własny ojciec, teraz nawet siwe włosy nie powodują, że stajesz się kompletnie nieatrakcyjny. Życiowo Preston przeżył już sporo i faktycznie ma momenty, że czuje te wszystkie doświadczenia na swoich barkach, przez co mentalnie bywa starszy, aniżeli jest w rzeczywistości. Nie jest tak przez cały czas, to tylko momenty. Teraz np. kiedy pracuje przy domu i praktycznie wszystko jest w stanie zrobić samodzielnie, to czuje się nawet na młodszego, bo wychodzi na to, że pomimo miesięcy zaniedbań i niezbyt zdrowego stylu życia, jego forma pozostaje na całkiem przyzwoitym poziomie. Jedynie stare urazy dają o sobie znać, kiedy się przeciąży. Ale cholera, wyszedł z samochodu, który zgniótł się jak puszka po sardynkach, mógł już nie żyć, a jednak wciąż chodzi po tym świecie i ma się zupełnie nieźle.
Turner od jakiegoś czasu już nie flirtował. Przyjemnie było przekonać się, że nadal jakoś mu to wychodzi. Nawet jeśli za pół godziny będą mieli się rozejść, a potem, zanim dojdzie do kolejnego spotkania, to przez kilka tygodni tylko będą mówili sobie cześć, mijając się samochodami na ścieżce.
- No tak. My mieliśmy scyzoryki, takie składane. - nawet uśmiechnął się nieco do swoich wspomnień. Gdzieś musi mieć jeszcze swój, może został w domu rodzinnym? Choć nie. Był przekonany, że korzystał z niego w szkole policyjnej, a potem już nie wrócił mieszkać do rodziców. - Nic się nie zmieniło w tej kwestii. Kiedy się patroluje okolice plaży, podczas letnich koncertów na plaży, to małolaty nadal otwierają wino obcasami. - stwierdził. Preston ostatni taki rutynowy patrol miał ze cztery lata temu, kiedy trafił do wydziału śledczego, zajął się już zupełnie innymi zadaniami. Cztery lata to jednak nie tak dużo.
- Wracając do tematu, mam jeszcze kilka gwoździ do przybicia w podłodze. Myślisz, że dałyby radę? - uniósł brew pytająco. No dobra, to groziłoby zniszczeniem obuwia, więc postanowił nie testować swojego kolejnego pomysłu w praktyce.
- To wszystko tłumaczy. - stwierdził. Młody organizm też działa dużo sprawniej, więc tym bardziej nie ma sensu, żeby doszukiwał się niedoskonałości w figurze brunetki. - Zaczekaj moment, pójdę włączyć prąd. - jak powiedział, tak zrobił. Tylko że cały ten sprzęt nie był najnowszej generacji i trzeba było więcej zachodu, aniżeli tylko przesunięcie kilku przełączników w górę. - Kurwa. - przeklął pod nosem, kiedy odwracając się, uderzył łokciem w kant parapetu, tak, że przez całe jego ciało przeszedł prąd. Tyle tylko, że nie ten, który właśnie zaczął docierać do gniazdek.
- A, Brooksy. Pewnie, że znam. - stwierdził, jednak na jego twarzy wciąż widoczny był grymas bólu. - To teraz już wiem, w jakim biurze pracujesz. Faktycznie, jest dosyć specyficzne, tam takie buty, to są na porządku dziennym. - rzucił. Nie sądził, by Makayla dorabiała jako tancerka, takie wieści o siostrze policjantki rozeszłyby się z prędkością światła. Co nie zmienia faktu, że odrobinę zmienił postrzeganie sąsiadki. Nie przekreślał jednak dalszej znajomości z potencjalnym wrogiem.

Makayla Wyatt
manager — klub Shadow
38 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Czarna owca rodziny Wyatt. Sprzedała swoją duszę właścicielowi Shadow, pilnuje jego interesów i twardą ręką zarządza jego klubem. Chłodna, sztywna, niezbyt miła. Jej ludzką twarz widuje jedynie mały Joey, syn zmarłej niedawno siostry, a nieokrzesany Jeremy wprowadza chaos w jej uporządkowane życie.
Nie robili nic złego. Bo co złego może być w zwykłej rozmowie, nawet jeśli tu i tam dało się wyczuć jakiś lekki podtekst? Przecież byli dorośli, nie byli dla siebie obcy (bliskie sąsiedztwo to nie byle co!), więc co stało na przeszkodzie, by prowadzić dyskusję właśnie w ten sposób?
- Sam widzisz, jaka to popularna metoda, skoro od tylu lat... Nie to, żeby było ich aż tak dużo - bo przecież wciąż była młodsza od Grace i ośmieliłaby się powiedzieć, że wyglądała o niebo lepiej, niż ona. - Gdyby to nie były nowe buty, moglibyśmy spróbować, ale póki co jeszcze mi ich szkoda. Chyba że okazałyby się odrobinę niewygodne.
Ale pewnie nawet wtedy nie potrafiłaby ich odesłać. Były przecież takie piękne! Do tego stopnia, że postanowiła w końcu je przymierzyć, więc kiedy Preston wrócił, nieco pokiereszowany, Makayla była już odrobinkę wyższa i nosiła o wiele więcej ćwieków, niż jeszcze przed momentem.
- Wszystko w porządku? - spytała odruchowo, bo jednak dostrzegła na jego twarzy grymas bólu. Czy liczyła na to, że faktycznie coś go bolało i nie była to niezbyt pochlebna reakcja na jej nowe szpilki? Z pewnością nie powie tego głośno, ale chyba coś w tym było. Zresztą, czy coś pojawiło się teraz w jego głosie? Czy tylko jej się to wydawało? Nie zamierzała wstydzić się swojej pracy. Nie miała czego się wstydzić. Nie tańczyła. Nie rozbierała się. Nie miała już tych dwudziestu lat ani finansowego noża przyłożonego do szyi. Była nieco lepsza i mądrzejsza od dziewczyn z Shadow, a jeśli któraś miałaby na ten temat inne zdanie...
- Jestem managerem Shadow. Zajmuję się tylko i wyłącznie czystą oraz przyjemną pracą biurową. Faktury, zamówienia, rezerwacje... - i cała reszta, o której nikt nie musiał wiedzieć. Lubiła finanse, lubiła swoją pracę, czasami (tylko czasami!) lubiła rządzić i ustawiać innych tak, by wszystko funkcjonowało niczym w świetnie naoliwionej maszynie... Była stworzona do tego stanowiska. Ono po prostu czekało na nią.
- A ty? W jakim wydziale pracujesz?
Dzięki siostrze i jej mężowi miała jako takie rozeznanie w policyjnej hierarchii i strukturze miejscowej komendy.

Preston Turner
detektyw — Lorne Bay Police Station
38 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Przetyrany życiem policjant, nad którym właśnie zawisło ryzyko przedwczesnej renty inwalidzkiej.
Preston też nie widział w ich wspólnym spędzaniu czasu absolutnie nic złego. Poza tym, jeśli na przykład miałoby dojść do jakiegoś włamania, bo w tej okolicy też się zdarzają, to dzięki temu, że nie są dla siebie obcy, nie będą się temu obojętnie przyglądać. Poza tym, na tym etapie znajomości z Makaylą, mężczyzna dostrzegał więcej plusów niż minusów bycia z nią w bliskim sąsiedztwie i niepozostawaniu dla siebie obcymi ludźmi. Jeszcze nie stali się dla siebie uciążliwi, to zresztą staje się trudniejsze do osiągnięcia gdy mieszkasz obok kogoś, niż w bloku nad albo pod kimś.
- Nie no, masz rację. - skinął głową. Ponosiła go wyobraźnia, ale to wszystko były tylko hipotetyczne rozwiązania, a rozmowa była całkiem abstrakcyjna, przynajmniej do tego momentu, bo dziś Preston miał już w swojej kuchni korkociąg do butelek, a do przybijania gwoździ miał cały zestaw narzędzi. Zresztą skrzynka z nimi leżała sobie teraz gdzieś na widoku, bo właściwie nie było dnia, kiedy by Turner przy czymś nie majsterkował w domu. - Ale i tak czekam na raport z tego, jak się noszą. - rzucił niezobowiązująco. Jakby nie patrzeć, przez nieuwagę kuriera albo firmy nadającej paczkę — bo w sumie nie wgłębiał się w to, na jakim etapie doszło do pomyłki — policjant stał się częścią historii tych butów.
- W porządku, tylko nie zauważyłem parapetu. Jeszcze trochę pożyję. - machnął ręką, która go właśnie nie bolała, a potem jeszcze przez chwilę pocierał bolący łokieć. W końcu ból zaczął ustępować, a Prestonowi powróciła trzeźwość myślenia. - O popatrz, Twoje nowe buty mogą pełnić też funkcję obronną. - stwierdził. Zdecydowanie nie chciał oberwać takim butem, który nawet bez ćwieków wyglądał dosyć niebezpiecznie, a jednocześnie brunetka od razu wyglądała bardziej zadziornie i drapieżnie. Jest pewna grupa mężczyzn, której przedstawiciele już na samo spojrzenie poczuliby się mniej pewnie.
- W takim razie musi tam być jeszcze jeden księgowy, taki od brudnej roboty, ale spokojnie, dopóki nie otrzymam żadnych zgłoszeń, to nic nie zdziałam. - powtórzył pogłoski, które przecież krążą po komisariacie, o tym, że nocny klub to tylko przykrywka i że za zamkniętymi drzwiami dzieje się tam znacznie więcej. Tak się składa, że komendant niespecjalnie pali się do rozwiązania tego interesu, a może i Grace jest w to jakoś zamieszana, więc Preston najpierw chyba wolałby poznać te układy. - Pewnie i tak byś się dowiedziała od Grace. Jestem ze śledczego. - wzruszył ramionami, uznając, że w tej sytuacji, to już i tak nie ma sensu, żeby odmawiał odpowiedzi na pytanie.

Makayla Wyatt
manager — klub Shadow
38 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Czarna owca rodziny Wyatt. Sprzedała swoją duszę właścicielowi Shadow, pilnuje jego interesów i twardą ręką zarządza jego klubem. Chłodna, sztywna, niezbyt miła. Jej ludzką twarz widuje jedynie mały Joey, syn zmarłej niedawno siostry, a nieokrzesany Jeremy wprowadza chaos w jej uporządkowane życie.
Utrzymywanie dobrych relacji z Makaylą mogło wyjść człowiekowi jedynie na plus. Oczywiście pod warunkiem, że ten ktoś zamierzał grać fair, wtedy i ona będzie zachowywała się podobnie. Póki co relacje z sąsiadem wyglądały całkiem obiecująco. Chyba znaleźli wspólny język i złapali nić porozumienia, a to było chyba dość istotne. Zresztą, nawet nie chyba - na sto procent!
- Jasne. Na pewno zdam ci relację - obiecała. Już teraz czuła, że będą wygodne i posłużą jej odrobinkę dłużej, niż kilka tygodni. Nie chciała ich oddawać, bo przecież już w sklepie internetowym, na etapie zamówienia, buty powiedziały do niej "mamo". Co miała zrobić? Musiała je kupić. Każda kobieta ją zrozumie.
Funkcja ochronna również była ważna. Kto wie, czy nie najważniejsza, oczywiście tuż obok funkcji estetycznej, bo ta była jednak na pierwszym miejscu. Umówmy się, Wyatt nie była wojowniczką. Nie przypominała zawodniczko boksu, karate, a już tym bardziej sumo. Czyli... Opcja obronna chyba odpadała. Zostaje estetyka. Taka w jej guście, a gustem innych nie wypada się przejmować.
- To wszystko kłamstwa, plotki i podłe pomówienia - nieco się obruszyła. Być może nieco zbyt teatralnie, ale czy Shadow, klub, rozrywka dedykowana pewnej grupie społecznej... Czy to wszystko nie było teatrem? Ludzie płacili za pewną określoną usługę, którą potrafiło zapewnić jej miejsce pracy. A skoro tak... To Makayla idealnie pasowała do tego miejsca (to była prawda) i miejsce to pasowało do niej (to również się zgadzało). Zresztą, przecież i tak nie mogła powiedzieć nic więcej. Nie mogła nic potwierdzić, co oczywiste, ale nie mogła też niczemu zaprzeczyć. Zresztą, dlaczego mieliby rozmawiać o jej pracy? Przecież mogli pogadać o tym, co robił on!
- Gdybym tylko rozmawiała z Grace, to prawdopodobnie spytałabym ją o to, czy masz jakąś żonę, dziewczynę, no wiesz, KOGOŚ.
Bo to jednak dość istotna informacja.

Preston Turner
detektyw — Lorne Bay Police Station
38 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Przetyrany życiem policjant, nad którym właśnie zawisło ryzyko przedwczesnej renty inwalidzkiej.
Właściwie zawsze lepiej być z ludźmi w dobrych relacjach, aniżeli popadać w coraz poważniejsze konflikty. W przypadku sąsiedztwa kwestia ta wydaje się mieć dużą wagę, bo nigdy nie wiesz, czy kiedyś w środku nocy nie będzie ci potrzebna pomoc. Preston w budowaniu dobrej relacji z sąsiadką ma jeszcze jedną korzyść, mianowicie mimo wszystko nie jest tutejszy i to, że ktoś z sąsiedztwa będzie w stanie powiedzieć o nim kilka dobrych słów, zapewne pomoże wzbudzić zaufanie u mieszkańców Tingaree. No, chyba że zła sława Makayli zdążyła się tutaj rozejść i zażyła relacja z nią przyniesie mu więcej kłopotów, aniżeli korzyści. Tego jednak Preston dowie się dopiero podczas najbliższego dyżuru na komisariacie. Niedługo przyjdzie mu tam spędzać całkiem dużo czasu i któregoś dnia z nudów pewnie wrzuci dane sąsiadki na tzw. bęben. Wtedy będzie miał jakąś tam przewagę nad brunetką, teraz można powiedzieć, że są na tej samej pozycji, ludzi, którzy poznają się z każdym wymienianym spostrzeżeniem. A to, że ona ma na karku wyrok i on cudem uniknął bycia skazanym przez sąd, to drugorzędne sprawy, a właściwie to teraz nie mają żadnego wpływu na ich znajomość.
Turner, jak przystało na typowego faceta, nigdy nie zrozumie, jak komukolwiek może się wygodnie chodzić w tak nieergonomicznych butach. Nie był fizykiem, daleko mu było do określenia się znawcy w tej dziedzinie, ale niektóre buty spokojnie mógłby określić mianem zaprzeczenia prawom grawitacji, równowagi i wszystkiego, co z tym związane. Na szczęście to nie on musi w nich chodzić, rola oglądającego w tej sytuacji dużo bardziej mu odpowiadała. No i jeśli ktoś dobrowolnie skazuje się na katusze i przy okazji wspomniana funkcja estetyczna jest uwypuklana, to tym bardziej nie zamierza protestować.
- Nie wzięły się jednak bez powodu. - wzruszył ramionami. Nie chciał w tej chwili na poważnie drążyć tego temu, chyba że Wyatt się uprze, to wtedy nie będzie innego wyjścia. Prawdą było jednak, że plotki te nie wzięły się z zazdrości konkurencji, bo w promieniu co najmniej kilkunastu kilometrów nie było żadnego konkurencyjnego tego typu nocnego klubu. - No nic, może kiedyś będzie okazja porozmawiać o tym na komendzie. - powiedział obojętnie, bo nie była to żadna groźba. Zresztą oboje musieli sobie zdawać sprawę z tego osobliwego układu między służbami a zarządcami Shadow. Układu, który powoduje, że tylko w jednoznacznych sytuacjach policja może zacząć się panoszyć po klubie. Czy Prestonowi to odpowiada? Gdyby był komendantem, to prawdopodobnie nie poszedłby na tego typu układ. Jednak w najbliższym czasie nie grozi mu tak znaczący awans, więc dopóki w Shadow nie zostanie poszkodowany ktoś z jego bliskich, to jest mu całkiem obojętne, co tam się dzieje. - A teraz gotujemy, tak? - upewnił się.
- Nie musisz pytać Grace. Możesz zapytać mnie, czy mam kogoś. - uniósł jedną brew ku górze. Rzucił kobiecie wyzwanie, ale na podstawie dotychczasowych obserwacji mógł być pewien, że Makayla bez zawahania się je podejmie.

Makayla Wyatt
ODPOWIEDZ