Strażak — Lorne Bay Fire Station
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Strażak. Księgowa dla znajomych. Wolontariusz w schronisku. Dwa lata temu zbyt zabawowa - dzisiaj przeciwnie.
  • #19
Ach, Walentynki. Nie uważała tego za złe święto i obchodziła kiedyś jak bywała w związkach. Teraz w jakiś sposób również bo bliskim - jak Autumn - i tak się coś dostanie, no ale nie celebrowała tego jakoś wielce. Jednocześnie nie potępiała nikogo kto chciał to obchodzić. Niech się ludzie bawią bo kto im zabroni? To czego jednak nie przewidziała to tegoroczne prezenty dla strażaków... Ostatni rok obfitował w naprawę wiele zgłoszeń i okazywało się, że jak ratujesz komuś życie to może Cię zapamiętać. Tak w sumie były to też pierwsze Walentynki Blake na remizie. Pracę zaczęła dwa lata temu, a rok temu akurat chorowała - każdy może! Zwłaszcza pracoholiczka to lubi do pracy chodzić to prawo ma, o. Nie wiedziała więc jak to wyglądało rok temu, ale dzisiaj, huh... Zaczęło się niewinnie. Z samego rana już zostali wezwani do małego pożaru, który wynikł z palenia rzeczy po eksie, który notabene wszystko utrudniał chcąc dostać się do środka by uratować co się dało. Kiedy się z tym uporali, wrócili do "bazy", gdzie już kilka małych prezentów czekało. Gdzieś jakieś kwiat, gdzieś prezencik. Część była od drugich połówek - lub świeżych akcji bo Hargrove nie wnikała. Z czasem jednak przychodziło tego więcej i to od prawie nieznanych osób. Wiele poszkodowanych chciało tak podziękować za służbę. Inni zapamiętali centralnie twarze, a jeszcze inni... cóż, nie każdy prezent wydawał się mieścić w sferze niewinnych normalności. I kiedy rozbrzmiały syreny do kolejnego incydentu to niestety Remi i Blake musieli zostać... z rozkazu. Albowiem ktoś powinien nadzorować przychodzące podarunki. Tak przynajmniej brzmiała oficjalna wersja bo nieoficjalna wersja mówiła, że to za karę, iż właśnie ta dwójka jak się okazywało dostała dzisiaj najwięcej prezentów. Nie żeby ktoś chciał słuchać, że nawet się tych ludzi nie zna... Teraz będą cierpieć za popularność! Popularność, którą nie miała pojęcia, że oboje przejawiają bo raczej stawiali po prostu na ratowanie innych - taka praca - a nie konkurs zdobywania serc.
- Myślisz, że był zazdrosny? - rzuciła do Remi'ego kiedy wóz odjechał na sygnale, a im przyjdzie czytać karteczki i przyjmować kurierów co by nikt im wejścia nie zastawił bo dopiero by im się dostało. Dary darami, a o bezpieczeństwo trzeba dbać.

remi blackwell
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
#numer

A Remi uważał świętowanie dnia miłości za wspaniały. Już w dzieciństwie uwielbiał wysyłać do ludzi walentynki, takie romantyczne, jak i takie przyjacielskie. Zawsze anonimowe, bo nie ma co się oszukiwać, był nieco wstydliwym chłopcem, a potem nastolatkiem. Poza tym chciał żeby tego dnia każdy czuł się miło i wyjątkowo, dlatego wysyłał je nawet do osób, którymi nie był w taki sposób zainteresowany, więc oczywiście że nie chciał im wskazywać. że to on. Fantazje brzmiały ciekawiej i bezpieczniej. Oczywiściej jak podrósł, to sprawy się zmieniały, potem miał z kim spędzać walentynki i dobrze je świętować, A potem już był dorosły, więc zmienił je w przyjacielskie walentynki, które miały swoją nazwę, ale teraz jej nie pamiętam. Więc tak, podchodził do tego dnia z wyrozumiałością i akceptacją, starając się pokazać tego dnia bliskim, że o nich myśli, a rodzaje miłości są różne. Najwyraźniej były też takie, które ocierały się o fantazje ze strażakami… no co kto lubi!
- Ale co, kto? -zapytał, odsuwając na bok jakiegoś misia, który przyszedł, a potem sięgając po czekoladki - głodna? - zapytał, a potem poczęstował Blake Hargrove jedną z nich. Kto odmówi czekolady? Chyba tylko szaleniec. Zwłaszcza, że pewnie było tam dość sporo wypieków i ciasteczek, mniej lub bardziej domowej roboty. I pachniały absolutnie wspaniale. I oczywiście interesowały Remiego bardziej niż prezenty namacalne, które pewnie nie były trafione… ale się potem je posegreguje, coś do domu dziecka, coś do domu samotnej matki, coś do szpitala…. będzie dobrze.
towarzyska meduza
-
Strażak — Lorne Bay Fire Station
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Strażak. Księgowa dla znajomych. Wolontariusz w schronisku. Dwa lata temu zbyt zabawowa - dzisiaj przeciwnie.
Czyli chcąc nie chcąc padło na idealne osoby co nie marudzą na święto zakochanych. Przynajmniej istniała pewność, że nie będą chcieli tego wszystkiego wyrzucić albo opchnąć kiedy prezenty powinny czekać na właścicieli - a ich na koniec dnia. Swoją drogą przy takim nastawieniu Remiego to dziwiła się jak to się stało, że nie miał obecnie małżonki - albo przynajmniej trzech za sobą bo kto by nie chciał rozpieszczany być? Nie mówiła o tym, ale kiedyś nawet myślała, że może coś jest między nim, a Autumn. Najwyraźniej się jednak myliła i wciąż byli głównie przyjaciółmi.
- Bujasz w obłokach? Czy zastanawiasz się czy gdzieś tutaj jest prezent od twojej przyszłej żony? - skomentowała z pociesznym uśmiechem, ale wcale by mu się nie dziwiła. Wszak większość pojechała na akcję, a oni tutaj mieli sprawy porządkowe i organizacyjno prezentowe do roboty. Niektórzy mogliby się nudzić. Nie bez powodu zrezygnowała z opcji zostania księgową po wsze czasy... Z drugiej strony była raczej spokojną osobą, więc i cichsze dni też potrzebne były. - Chętnie. Dziękuję - i poczęstowała się czekoladką. Pewnie jedną z wielu dzisiaj, więc i tej musiała przyznać, że smakowała wyśmienicie. - Plany na Walentynkowy wieczór? Poza sprawdzaniem, które czekoladki najlepsze - w sumie nie wiedziała jak tam w sprawach towarzyskich aktualnie u niego wygląda. Nie była jednak też kimś kto chce wiedzieć wszystko - liczyła tylko, że na ewentualne śluby zostanie zaproszona bo jak zaraz Remi jej powie, że jutro się żeni to się obrazi, o! - Przyznam, że nie spodziewałam się takiej popularności... Ogólnie strażaków w ten dzień - nie że swojej... choć swojej też, ale skoro nie było jej w zeszłym roku to mogła tylko ewentualnych opowieści słuchać, gdzie i tak tych prezentów mniej było. No i nie wierzyła każdemu kto się przechwalał ile to dostał. Nawet dzisiaj z początku podchodziła do tego z wyraźnym zaskoczeniem, a jak sama dostała pierwszy prezent to uznała, że ktoś z załogi sobie żart robi bo czemu by nie. No, ale potem poszła cała fala. Czy to znaczy, że mieli dobry rok? Czy ludzie stawiali się po prostu śmielsi i tyle. Miała jedynie nadzieję, że nikt tutaj nie trafi na jakiegoś prześladowcę i przyjęcie prezencików będzie tym czego robić się nie powinno. Ech... za dużo chyba myślała. Nic dziwnego, że nie była taka związkowo do przodu skoro analizy przede wszystkim.

remi blackwell
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
Jest to prawda, całkiem odświeżająca. Marudzenie i narzekanie stało się nieodłącznym elementem ludzkiej natury, tak głęboko wsiąkającej, że czasem w tłumie ludzi patrzą na ciebie jak na szaleńca, kiedy nie narzekasz na wszystko i wszystkich. Ludzie wręcz oczekują tego narzekania i negatywnych komentarzy, bo jakoś… no stało się to dziwnie naturalną cechą ludzi. Krytykować, narzekać, czepiać się, widzieć szklankę do połowy pustą, widzieć tylko wady i nie przebaczać. I nie próbować zrozumieć, to ostatnie chyba było najlepiej widoczne na tym świecie…
I no jeśli było coś między nim a Autumn, to niestety on tego nie zauważył. Może Blake Hargrove miała rację, może nie, w życiu nigdy nie wiadomo. Wiadomo za to, że Remi swojego czasu był zaręczony, ale kobieta go zdradziła. A potem przyjął ją z powrotem, wybaczył, spróbowali znowu i zostawiła go po raz kolejny. Więc można chyba powiedzieć, że miał traumę po prostu.
- A co jest złego w bujaniu w obłokach? - zapytał z rozbawieniem - poza tym bujanie wśród nich jest na pewno bardzo zimne, nie ma czym oddychać, a że chmury to właściwie taka mgła, to kiepsko się na nich buja… ciągle spadając podsumował rzeczowo - ale za to jakie widoki i jaki przyjemny lot - dodał z rozbawieniem, bo oczywiście że był optymistą i widział to co najlepsze. - Ale tak serio, ale super by było sobie tak skakać po chmurach albo na nich leżeć. O albo robić zjazd po tęczy… chociaż tam trzeba opracować jakiś system hamowania - no kto by nie chciał czegoś takiego, brzmiało to przecież jak so much fun! I chętnie by tego spróbował, więc dobrze że nie brał narkotyków, to by było niebezpieczne.
- Tak, mam randkę a nawet kilka. Siedem, licząc moje zwierzak i aktualne tymczasy - wyjawił, śmiejąc się cicho. No nie działo się w jego życiu nic ekscytującego aktualne, ale był otwarty na różne możliwości. Zdecydował się w końcu na randki w ciemno, nie? Jednak święto zakochanych powinno się świętować z kimś, w kim jest się zakochanym, a on w sumie w nikim jeszcze nie był.
- Byś się zdziwiła jakie mamy tłumy zainteresowanych - uniósł brwi, ale nie, nie był to chwalący się alfa male - jest na to nawet chyba jakieś badania naukowe. Kiedy poznajesz kogoś w ekstremalnych warunkach, z adrenaliną na wysokich obrotach, wszystko odczuwasz bardziej intensywnie. A strażacy ratują wiele żyć - zauważył całkiem niewinnie, bo jednak Remi nie miał się za żadne bóstwo, co nie. Nie był typ typem faceta.
towarzyska meduza
-
Strażak — Lorne Bay Fire Station
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Strażak. Księgowa dla znajomych. Wolontariusz w schronisku. Dwa lata temu zbyt zabawowa - dzisiaj przeciwnie.
- Nie ma nic złego w bujaniu w obłokach. Chyba, że stoisz na środku jezdni to co innego - nie powiedziała, że to coś złego to należało się bronić, o. Zwłaszcza, że sama mimo, że uchodziła za tą rozsądną i trzymającą się twardo ziemi to swoje za uszami miała, że tak powiem. Kilka swoich małych sekretów, o których wolała nie mówić bo straciłaby image "dojrzałości". Poza tym dobrze mieć coś dla siebie. - Hah, jak na końcu tęczy jest garniec złota to jest jakiś system hamowania, ale raczej dosyć bolesny - musiała się zaśmiać bo wyobrażenia Remi'ego były iście urocze i kolorowe. Podobało jej się takie podejście i na pewno mniej nudno było. Na pewno nie spodziewała się dzisiaj jadąc do pracy, że będzie rozmawiać o obłokach i tęczach.
- Czyli jesteś z tych, którzy onieśmielają płeć przeciwną - nie wyglądało aby potrzebował pocieszenia, ale kto wie! Osobiście uważała, że Remi był typem faceta, który byłby idealnym chłopakiem i aż dziwne, że nie ustawiał się za nim wianuszek zakochanych panienek. Zwłaszcza, że był strażakiem, więc to dodatkowe punktu do podrywu są na sto procent! Dlatego tylko onieśmielenie płci przeciwnej względem jego osoby potrafiło wytłumaczyć ten dziwny precedens.
- Właśnie się dziwię. Czy teraz jak mówimy, że to nasza praca to brzmimy zbyt skromnie? - najwyraźniej ta dwójka taka była, ale to lepiej niż jakby mieli wykorzystywać takie okazje, prawda? Remi miał rację. Przy ich pracy to jednak łatwo brać niektóre wyczyny za bohaterskie i "zakochać" się na chwilę - póki się nie ogarnia, że są normalnymi ludźmi i nie skaczą w ogień codziennie. - Hmmmm, okej... Pracujesz dłużej w zawodzie niż ja. Zdarzyło się tobie lub komuś stąd by poszło w drugą stronę? Zabujać się w "damie w opałach"? - w sumie ją to ciekawiło. Łatwiej zakochać się pewnie w strażaku, ale jak to było jeśli patrzeć od drugiej strony? Jeśli to strażakowi spodoba się z jakiegoś powodu "poszkodowana" osoba? Czy to lepiej? Gorzej? Różnie bywa? Pewnie różnie, no ale zastanawiała się czy Remi ma w rękawie jakieś historyjki lub ciekawostki... w sumie obu przypadków. Wszak był to najlepszy dzień na miłosne rozważania, prawda? Poza tym miała też swoje małe powody by dochodzić takich rzeczy, ale to jednak była sprawa drugorzędna. Ciekawość czysta była na pierwszym miejscu.

remi blackwell
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
Remi przez kilka chwil zastanawiał się nad tym, co powiedziała Blake Hargrove . A potem powoli pokiwał głową - no prawdę mówiąc środek jezdni kompletnie mnie nie zachęca do bujania w obłokach. No chyba że obłokach smogu… - podsumował, krzywiąc się lekko. Nie wiem jak duży problem z tym mają w Australii, no ale nie oszukujmy się, wdychanie spalin to też nie jest nic fajnego, dlatego wielkie zdziwko dla ludzi, którzy biegają tylko przy ulicy, albo wybierają jazdę po drodze, zamiast po ścieżce rowerowej, kiedy to ten środek lokomocji sobie akurat wybrali…
- Za to hamal, ręcznik albo koc, czy po prostu w łóżku… chociaż wtedy to są jednak trochę słabsze te obłoki - przyznał szczerze, bo nie było ich za bardzo widać Tylko bujanie w obłokach pod prawdziwymi obłokami, ot co!
- A co byś chciała żeby było na końcu? Pianki na ognisko? - zapytał nieco rozbawiony, uśmiechając się nieco krzywo. Niby fajne lądowanie, ale trochę lepkie, sklejające włosy i cóż.. no wymagające prysznica po.
- Nie wiem, to zadanie musisz zadać tej płci przeciwnej - odpowiedział nieco speszony, bo cóż, no żaden był z niego super pewny siebie ogier, no. Był po prostu Remim, miłym gościem. I pewnie dla większości kobiet zbyt miłym…
- Myślę że nie, bo jednak bierzemy za to kasę, to nam trochę odbiera z roli anioła i zbawcy - pokiwał z rozbawieniem głową. Poza tym no jednak ludzie, których ratowali byli wyczerpani, zaczadzeni, po wypadku i te pe, więc to raczej była zgrywa w nawiązaniu do filmów i popkultury, niż faktyczne wnioski. No i ile razy ktoś ich wzywał do gniazd os, szerszeni, zalania piwnicy, czy węża w dziwnym miejscu, no nie byli aż tacy prestiżowi.
- Chyba nie - przyznał szczerze, po chwili zastanowienia. - Kiedy wpadam do pomieszczenia, to nawet nie do końca widzę kogo ratuje, a potem oddaje ich w ręce ratowników… mało kto dziękuję mi osobiście, raczej dostajemy coś jako remiza.. kawkę, ciastka - przyznał - zepsułem teraz jakąś wizję, którą snułaś? - zapytał - bo jestem absolutnie pewny, że zakochasz się bez opamiętania i bez wyciągania faceta uprzednio z wraku - dodał i posłał jej piękny uśmiech. I cóż, wiadomo że ich zawód był też fetyszyzowany i kolorowany do różnych fantazji… które niewiele mają wspólnego z rzeczywistością, Samantha Jones przekazała się o tym na własnej skórze.
towarzyska meduza
-
Strażak — Lorne Bay Fire Station
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Strażak. Księgowa dla znajomych. Wolontariusz w schronisku. Dwa lata temu zbyt zabawowa - dzisiaj przeciwnie.
- Po ciężkim dniu to własne łóżko jest dobrym, zastępczym obłokiem. Ale takie przyjemniejsze to może kiedyś jeszcze - oczywiście nie w tym złym znaczeniu. Raczej, że przy kimś odpowiednim skoro to był taki miłosny dzień. Wtedy człowiek wręcz czuje lekkość uniesienia, prawda? Na pewno Remi'emu również się to przytrafi - i nie będzie miało porównania do samej pościeli.
- Żeby się przypalić? Niekoniecznie. Najlepiej stos czterolistnej koniczyny, a garniec złota obok by go nie wydać w szpitalu po złamaniach - nigdy w złocie nie lądowała, ale i to mogłoby być bolesnym doświadczeniem. Nie żeby w tym miejscu pracy nie doświadczono bolesnych akcji acz jak można je omijać to czemu by nie? Nie w pracy, oczywiście. Jak ktoś w robocie by takie numery wyprawiał to musiałby innej pracy jednak poszukać.
- Jestem płcią przeciwną i tak wnioskuję - odrzekła pewna swego bo osobiście uważała, że miły gość to odpowiedni gość. To nie tak, że kobiety kochają tylko tych, których "mogą naprawić" albo robią na nich wrażenie niebezpiecznych. Zwłaszcza tutaj jak z niebezpieczeństwem radzono sobie na co dzień. Miły i strażak... serio to, że był singlem to wciąż był szok.
- Mimo wszystko jesteśmy ludźmi i za coś żyć musimy. Ale to też nie jest praca, której każdy by się podjął - nigdy się nie wywyższała i nie miała zamiaru. No, ale za coś jeść musieli, prawda? Poza tym ich wyszkolono i teoretycznie uczyli się z każdym nowym wezwaniem. Nie da się ratować innych, nie dbając o siebie. Nie mniej wiedziała, że jest to praca, która raczej nie pojawia się na liście "pierwszej lepszej dla kasy". Ona sama musiała dojrzeć by uznać, że strażakiem chce zostać.
- W sumie racja... Nie, nie. Nie miałam wizji. Wcześniej się nad tym szczególnie nie zastanawiałam. Byłam ciekawa jak to jest - wzruszyła ramionami bo mimo trzech lat pracy to wciąż była przekonana, iż mało wie. Zwłaszcza w tak "mniej ważnych" aspektach, a dzień sprzyjał do takich rozmyśleń. - E... Ta. Yhm... Może - jakby nie padła ta druga część to przyznałaby mu pewniejszą rację. Problem, że żywiła uczucia do kogoś kogo jednak z wraku wyciągała, więc... ekmh... Trochę z tym kłopot był. Pewnie jakby się spotkali w innych okolicznościach to i mniej skomplikowane było to było.

remi blackwell
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
- To zależy jakie się ma to łóżko.. musi być faktycznie wygodne no i być łóżkiem, bo spanie na składanych meblach przyprawia człowieka o bóle… różne - podsumował, bo hej no, po trzydziestce byli, trzeba dbać o swoje plery i w ogóle… no generalnie dbać o sobie wypada. Bo ciało potem wysiada i co? A no Remi już wiedział doskonale, że jego ciało jest dalekie od niezniszczalnego i z tej racji miał na plecach… cóż, niezbyt przyjemne ale bardzo widoczne pamiątlki.
Cóż.
- No halo, ten ogień to taki bardziej magiczny musi być, bo koniec tęczy nie może być,... niemagiczny - no mugolskie marzenie? KAMAN, on nazywał się REMUS to zobowiązywało przecież. Właściwie to Remi szukał magii w świecie, ludziach i generalnie wszystkim aż za bardzo, no ale po wypadku trochę się to zmieniło. WIdział wciąż magię w świecie, ale nie magię dla siebie.
- Jeszcze musimy gdzieś dodać podkowy na szczęście i lisią łapkę - dodał, a potem lekko zmarszczył brwi - albo króliczą? Ale ona chyba trochę przeklęta była jednak, więc nie ma co ryzykować chyba… - dodał, bo cóż, szczęście i przekleństwo, świat lubił się czasem… nieprzyjemnie zmieniać. I balansować na granicy, którą łatwiej przekroczyć niż się człowiekowi wydaje.
- Przeciwną czemu? - rzucił jako taki suchy żarcik, no ale hej, to były walentynki, nie mogło być zbyt poważnie, bo kto to widział.
- Jest to prawda, lepiej mieć gdzie mieszkać i co jeść - pokiwał głową, bo wypłata zdecydowanie szła na fajne sprawy i to nie tylko te zwiążane z rozrywkami i zabawą, ale codziennym poczuciem bezpieczeństwa. A to się przydawało nie tylko w ich wieku. No i tak było w te walentynki, niepoważnie bez poważnych tematów, słodko ale tylko przez słodkie jedzenie. I płomienne, bo na pewno ktoś ich wzywał do słynnego palenia pamiątek po eks, czy przypadkowych podpaleń od świeczek, bo pary zbyt zajęte sobą, żeby zauważyć że poustawiali je za blisko zasłon, czy niestabilnie na obrusie.

/zt x2 love edition 2023
towarzyska meduza
-
ODPOWIEDZ