właściciel motelu i artysta — LA COSTA MOTEL
27 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Ooh yeah, there's people, there's love
Now you and I, we both apply to the above
The one and only reason is fun, fun, fun
I said, "Well baby, we've only just begun"
So don't talk just kiss
We're beyond words and sound
Don't talk just kiss.
Brooks tak jak powiedział sprawował pieczę nad nową pracownicą czyli Laurą. Zanim oddał ją po skrzydła dziewczyn wyjaśnił jej co i jak.
Dużymi krokami zbliżał się ważny kontrakt dla firmy Corneliusa. Jak on wszystkim wspominał co raz motel jest powiększany oraz ulepszany do potrzeb wszystkich gości. Oferty biznesowe były mu potrzebne by pozyskać nowych sponsorów. Później blondyn dawał i różne karnety. Dlatego też Brooks bardzo cenił te wyjazdy.
Nie lubił tego, ale gdy miał asystentki to część męska była bardziej zainteresowana jednak zawsze Cornelius musiał odganiać nieproszonych amantów. Po prostu dbał by wszystko było załatwione profesjonalnie, a pracownice nie pozwały go o mobbing czy też o molestowanie.
Z tego co blondyn zauważył Laura naprawdę super sobie radziła ze wszystkim. Szybko się uczyła. Cornelius stwierdził w myślach, że naprawdę dobrą podjął decyzję.
Nie raz łapał się na tym, że za długo patrzył w jej stronę. Skłamał by gdyby powiedział, że Laura nie jest piękna oraz seksowną kobietą. Poza tym ten jej obiór i makijaż bardzo mu się u nie podobał.
To chyba było pierwszy raz od bardzo dawna kiedy ktoś mu się spodobał. Właśnie zaszedł do dużego pokoju gdzie były biurka i tam pracowały same kobiety.
- Dzień dobry, pani Fray proszę na chwilę do mnie. Musimy porozmawiać o pewnych sprawach - odrzekł.
Gdy kobieta poszła za nim, otworzył jej drzwi do gabinetu i zaraz za nią wszedł.
- Na początek chciałem powiedzieć, że bardzo jestem zadowolony z pani pracy. Długo pani tutaj nie pracuje, ale ma pani spektakularne wyniki. Klienci panią także chwalą. Dostanie pani premie i za kilka dni wypada wyjazd biznesowy. To dość daleką podróż l, bo aż do Australii. Jest to naprawdę ważny dla firmy kontrakt. To zaraz omówimy plan działania. A i jeszcze jedno. Jeśli jakiś mężczyzna będzie panią zaczepiał proszę niezwłocznie zgłosić do mnie. Już ja tą sprawę rozwiąże. - wyjaśnił.
Cornelius mówił to głosem spokojnym. Nie miał zamiaru tam nikogo być. Jednak już tak to wszystko rozegra, że potencjalni podrywacze od razu się ulotnią.
- Może ma pani jakieś pytania? - zapytał.

Laura Rose Fray
powitalny kokos
rogue#9469
brak multikont
asystentka szefa — La Costa Motel
23 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
I gave my all and they all know it
Then you tore me down and now it's showing
Laura już miesiąc pracowała w hotelu dla pana Brooksa. Nie było to to czego die spodziewała. Było troche duzo papierkowej roboty i dokumentów ale dawała sobie radę, a wręcz szło jej wyśmienicie. Czuła się jak ryba w wodzie sprawując pieczę nad dokumentacją i robiąc różne prezentacje na temat tego jak idzie hotelowi. Co prawda jeszcze jie było żadnego wyjazdu integracyjnego ale właśnie za chwilę miał być wyjazd służbowy na którym miałaby być asystentka Brooksa chociaż dopiro miałasięo tymdowiedzieć za chwilę. Jechali na jakąś wyspe więc Laura się cieszyła i spakowała już tydzień przed walizkę pełna outfitów na każdą okazję bo nigdy nie wiadomo co się może zdarzyć. A nurz pójdzie do baru albo do klubu chociaż nie wie czy byłby czas wkońcu jechała tam pracować anie się bawić.
Jeżeli chodzi o szefa Laury... Była nim skrycie oczarowana ale na razie nie dała tego po sobie poznać dusiła to nawet w sobie nie przyznając tego przed sobą ani przed innymi pracownicami hotelu. Które zachwycały się otwarcie Brooksem co Laurze wydawało się niesmaczne. Jak tak można traktować szefa i to jeszcze się z tym nie kryć, przecież one nie miały u niego szansy. Może Paura tak myślała bo była zazdrosna ale nie dopuszczała do siebie takixh myśli, nie chciała być nieprofesjonalna i zachowywać się tak samo jak tamte puste laski. Lubiła tylko panią Monice i Patricie, one były normalne i spoko dziewczyny.
Siedziała właśnie w biurze i opracowała z innymi paniami gdy nagle wszedł Cornelius, wyglądając bosko jak zawsze. Laura przejechała wzrokiem po jego ciele doceniając jego outfit. Lubiła jak mężczyźni się ubierali smart casual.
Wysłuchała wypowiedzi mężczyzny i zdenerwowała się bo jego wypowiedź była tajemnicza. Czy coś zrobiła źle? Czy chce ją zwolnić? Z głośno bijącym sercem poszla za nim nie mogąc przestać się w środku stresować ale nie dala tego po sobie poznać.
W końcu znaleźli się w gabinecie mężczyzny.... kiedy usłyszała jego słowa była bardzo zaskoczona ale oczywiście w ten pozytywny sposób bo taka pochwała i to w dosatku z jego ust to był dla niej naprawdę wielki zaszczyt.
- Dziękuję panie Brooks. Naprawde się staram żeby wszyscy klienci byli zadowoleni - ucieszyła się ze jej trud został odpowiednio dostrzerzony bo to było bardzo miłe. I jeszcze WYJAZD? Laura nie wierzyła wlasnym uszom.
- I pewnie, jeżeli będzie coś nie tak będzie pan pierwszym kogo poinformuję - zapewniła go. Ciekawe o co mu chodziło. Czy to normalne że biznesmeni przystawiają się do młodszych kobiet? Laura postanowiła to zapamiętać i być naprawdę uważna jeżeli chodzi o tą sprawę.
- Mam pytanie, na jak długo będzie ten wyjazd? Ponieważ nie wiem ile pracy mogę zostawić dziewczynom, muszę jakoś to przygotować - powiedziała będąc w trybie profesjonalnym. Czasami trzeba oddzielić emocje od pracy.
Gdy mężczyzna odpowiedział na jej pytania, rzekła:
- Dziękuję, w takim razie wracam do pracy i nie mogę się doczekać aż spotkamy się wyjazdowo na lotnisku - dokończyła z urzekającym uśmiechem. Czuła, że czas minie jej szybko do wyjazdu w takim natłoku pracy.




Cornelius Brooks
powitalny kokos
Shadow Queen
brak multikont
właściciel motelu i artysta — LA COSTA MOTEL
27 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Ooh yeah, there's people, there's love
Now you and I, we both apply to the above
The one and only reason is fun, fun, fun
I said, "Well baby, we've only just begun"
So don't talk just kiss
We're beyond words and sound
Don't talk just kiss.
Brooks'a by doceniać ludzi nauczył już nie żyjący wspólnik Diego. Owy mężczyzna był dla blondyna jak ojciec, a po jego śmierci Cornelius starał się w ten sposób prowadzić firmę. Niestety zdawał sobie sprawę, że nie które jego pracownice były puste jak plastik. No cóż... przecież nie mógł tylko zatrudniać osoby starsze, ale też dać szansę młodszym kobietą. Na tyle ile umiały i wywiązywały się ze swoim przydzielonych zadań to trzymał je. Nie dawno niektóre przyszły i akurat musiały pracować z Laurą. Miały okres próbny na trzy miesiące i niedługo ich okres pracy się kończył. Oczywiście Brooks nie był głupi widział jak się zachowują te pracownice. Nie chodzi tutaj o to, że są kamery, bo starał się by było ich jak najmniej.
Tylko już tyle lat pracował w tej branży, że umiał rozróżniać nawet niewielkie zmiany w zachowaniu człowieka. Wiedział, że te kobiety traktują go tylko instrumentalnie i niestety różne też miały potknięcia. Niestety będzie musiał je zwolnić. U niego w firmie nie może być takich zachowań i pracownik czy też pracownika w taki sposób traktować swojego szefa.
Gdy Cornelius słuchał słów Laury uśmiechnął się.
- Tak, to widać dlatego bardzo to doceniłam - odrzekł.
Blondyn naprawdę zwracał uwagę na drobne rzeczy, które robią pracownicy. Jednych nagradzał za ciężką pracę, a innych karał. Jako szef nie mógł dać sobie w kaszę dmuchać.
Zaraz padło pytanie panny Frey odnośnie kiedy wypada wyjazd.
- Wyjeżdżamy w ten weekend czyli już w piątek i zostajemy cały tydzień czyli aż do następnej niedzieli. Naprawdę mamy sporo tam pracy. Jednakże jeśli dobrze się postaramy, a wiem o tym, że damy radę trochę pozwiedzamy i odprężymy się wyjaśnił.
Brooks na chwilę się zamyślił.
- Spotykamy się w piątek o godzinie 4 po południu. Bilety są już zarezerwowane i wszystko załatwione. Razem ze mną pani po prostu skieruje się do wyznaczonej bramki wylotowej. A i jeszcze jedno gdy wyjeżdżamy na wyjazdy biznesowe i integracyjne możemy mówić sobie po imieniu. Mam nadzieję, że to Pani nie przeszkadza. Klienci inaczej wtedy na nas patrzą. Poza tym mi i pani wtedy też tak bardziej komfortowo. To dziękuję bardzo za poświęconą mi chwilę i bardzo się cieszę z wyjazdu oraz tego, że pani dba by w tym czasie praca zostanie odpowiednio podzielona na pracownice, które zostają w firmie. Widzimy się w piątek. Życzę miłej pracy - mówiąc to Cornelius ciepło się uśmiechnął.
Mężczyzna czekał jak Laura wyjdzie. Później znów patrzył w okno i zastanawiał się co ta kobieta powoli robi z nim, że zmienia w pewien sposób nastawienie do niej.
A jeśli chodzi o mówienie do siebie po imieniu to już ta zasada obowiązywała kiedy pierwszy właściciel La Costa Motel, Diego żył.

Piątek, dzień wyjazdu....

Cornelius jak zwykle ubrany w burguntowy garnitur z okularami czekał na Laurę. Jak zwykle zjawił się przynajmniej pięć minut wcześniej. Miał nadzieje, że kobieta niedługo się zjawi.
Oczywiście jakby coś się stało poważnego napisała by do niego prawda?
Miała przecież numer do niego. A blondyn by być profesjonalnym ma dwa telefony. Jeden firmowy oraz, który służy do dogadania się w swojej drugiej pracy, a raczej pasji, a drugi prywatny.
Jeszcze miał pewnie z piętnaście minut to skoczył do pobliskiej kawiarni i kupił najlepszą kawę dla siebie oraz dla Laury. Jakby nie patrzyć musiał dbać o swoją pracownice.
Może i Cornelius nie chciał się przyznać, ale panna Fray naprawdę mu się podoba. Jednak nie wiedział czy może wiązać jakiekolwiek uczucia z nią. Przecież pracowali razem. Poza tym przecież blondyn nie potrafił kochać. Nikt tego go nie nauczyć. Choć Diego starał się jako szef, wspólnik i "ojciec" pokazać, że uczuć nie warto się bać i okazywać je zanim będzie za późno. W sumie prawda, bo Brooks nigdy nie zdołał powiedzieć jemu ile dla niego znaczy przed jego śmiercią. Nie umiał też powiedzieć swojej rodzinie, że zależy mu na swoich braciach. Nawet nie wiedział czy jego matka jeszcze żyje czy nie. Jednak życie bez uczuć jest bardzo wygodne dla Corneliusa, ale.... bo jest, ale nigdy nie był szczęśliwy. Jeśli chodzi o kobiety to tylko zmieniał je jak rękawiczki. Niestety teraz nie miał czasu na takie rzeczy, bo całym światem jest dla niego firma. Został już prawie pracownikiem.
Blondyn dalej stał w poczekalni i czekał na Laurę trzymając w ręku dwa kubki kawy.
Przyglądał się na loty jak już się okazało ich lot miał się opóźnić godzinę czasu. Najwyżej jak jego asystentka będzie chciała to pójdą przed wylotem jeszcze coś zjeść.

Laura Rose Fray
powitalny kokos
rogue#9469
brak multikont
asystentka szefa — La Costa Motel
23 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
I gave my all and they all know it
Then you tore me down and now it's showing
dzień wyjazdu...

Laura dzień przed wylotem nastawiła sobie mnustwo budzików żeby na pewno mieć pewność, że wstanie. Wylot był o dość wczesnej godzinie a przecież nie chciała się spóźnić. Również dzień wczesniej starannie dobrała outfit żeby nie stresować się tym rano. Uszykowała ciemne dopasowane dżinsy z wysokim stanem idealnie podkreślające jej figurę, do tego jasnokremową bluzkę z piękną ozdobną koronką i trzy czwartym rękawem oraz delikatnym dekoltem takim żeby co nieco pokazać ale żeby wciąż było ze smakiem. Do tego ciemne szpilki, długie lśniące kolczyki i oczywiście naszyjnik po jej mamie z ktorym nigdy sie nie rozstawała bo był jej jedyną pamiątką. Kiedy rano zakładała go przed lustrem, zastanawiala się czy gdyby jej mama żyła to czy byłaby z niej teraz dumna... pewnie tak bo zawsze wspierała swoją córkę i cieszyła sie jej sukcesami. Laura bardzo za nią tęskniła mimo ze już dużo czasu minęło... ale teraz nie mogła za mocno sie nad tym zastanawiać bo musiała szybko zdążyć na lotnisko. Zabrała torbę oraz sporej wielkości skórzaną walizkę i wezwała taksówkę żeby było szybciej bo przecież by nie dała rady unieść tego wszystkiego sama taki kawal na piechotę. Była silna, ale nie az tak....
Wsiadła i przywitał ją jakiś średniego wieku facet po którym było widać że nie dba o siebie. Śmierdziało od niego nieświeżo i miał brudną bluzkę jakby od czipsów. Ale postanowiła nie oceniać i udawać że tego nie widzi przecież ludzie są różni i sytuację. Po za tym nie spotka go już nigdy więcej. Podała mu gdzie chce dojechać i kierowca powoli z naciskiem na POWOLI ruszył. Laura w duszy na niego przeklinała. Czy on nie może się pospieszyć? Jak będzie się tak wlokł to się spóźni na samolot. Ale to by był wstyd. Tak nisko upaść przed szefem Brooksem, znaczy Corneliusem bo mają mówić sobie po imieniu. Próbowała się przyzwyczaić ale trudno jej bo wcześniej zawsze widywali się w oficjalnych sytuacjach. Ale była pelna nadziei że to się zmieni bo... Cornelius trochę jej się podobał. Chciała z nim spędzać więcej czasu. Podobał jej się ale też z zachowania. Był dobrym szefem ale wydawało jej się że człowiekiem też tylko widać było to w jego oczach bo zawsse miał kamienną maskę i nie pokazywał nikomu swoich emocji skrywanych głęboko. Ale przebywając przy nim zaczynała wierzyć że nie karzdy facet jest tak zły jak Liam jej toxyczny były. To się działo tak szybko... Czy to było dobrzr czy źle? Laura sama nje wiedziała lecz postanowiła oddać się emocjom i nie myśleć tyle bo jej to źle wyjdzie. W takich sprawach lepiej działać intuicyjnie i poddać się chwili i potrzebom serca. Kto wie co się wydarzy na wyjeździe...
Laura wyrwała się z zamyślenia i spojrzała za okno. O już są przy lotnisku. Sprawdziła zegarek i prawie krzyknoła. Zostało jej bardzo ale to naprawdę bardzo mało czasu... Teraz to jej spóźnienie było realniejsze. Wybiegła jak burza z taksówki uwcześniej płacąc wzięła swoje bagaże i pobiegła na lotnisko. Próbowała się odnaleźć ale w stresie nic nie mogła ogarnąć aż w końcu, trafiła na właściwą poczekalnię. Zobaczyła tablicę na której było napisane że samolot się spóźni godzinę... Klasyk. Dobrze jednak że to ONA się nie spóźniła to byłby wstyd na maksa.
Ochłonęła trochę i wzięła głęboki oddech. Dopiero wtedy rozejrzałasię w poszukiwaniu Corneliusa. Zauważyła go jak stał przy ścianie trzymając w rękach dwa kubki. Wyglądał oszałamiająco w tym bordowym garniturze... Pomyślała że ten kolor idealnie pasował do koloru jej bluski. Miał także okulary które zasłaniały jego prześliczne oczy, nie pozwalając Laurze zajrzeć w ich głębie. Pomachała mu i ruszyła w jego stronę pospiesznie. Powiedziała na przywitanie:
- Dzień dobry Corneliusie, przepraszam że musiałeś czekać ale taksówkarz tak wolno jechał że aż szkoda gadać. Dobrze w takim razie że samolot ma opóźnienie. A co u ciebie? - zagadała do niego w nadziei na przedłużenie przyjaznej pogawędki. Chciała bliżej poznać mężczyznę w tym czasie. Może pójdą coś zjeść, w sumie jest dosyć głodna. Postanowiła to zaproponować.
- Hej a nie chciałbyś skoczyć na szybki lunch? Widziałam fajną restaurację po drodze i mieli fajną ofertę sałatek i tak dalej. Masz ochotę? Nie zdążyłam zjeść śniadania haha tak się spieszyłam i denerwowałam - przyznała rumieniąc się delikatnie. Mając nadzieję że ciepło przyjmie jej propozycję albo chociaż potowarzyszy.

Cornelius Brooks
powitalny kokos
Shadow Queen
brak multikont
właściciel motelu i artysta — LA COSTA MOTEL
27 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Ooh yeah, there's people, there's love
Now you and I, we both apply to the above
The one and only reason is fun, fun, fun
I said, "Well baby, we've only just begun"
So don't talk just kiss
We're beyond words and sound
Don't talk just kiss.
Blondyn nie chciał być nietaktowny, więc nie patrzył na telefon czy też zegarek, który miał na ręku. Poza tym przecież miał dwa kubki z kawą to tym bardziej nie dał by rady. Ogólnie Cornelius nie pije kawy, ale niekiedy daje sobie dyspensę i akurat nastał ten dzień. Osobiście woli yerba mate, choć to akurat herbata, ale lepiej na niego wpływa niż kawa.
Gdy zobaczył Laurę na horyzoncie mimowolnie się uśmiechnął. Później słuchał co tam się dziewczynie przytrafiło.
- Witaj, nic się nie stało. Po prostu zdarza się. Pewnie zauważyłaś, że nasz lot jest opóźniony. U mnie? Dobrze, wszystko spakowane i nawet... dobry humor - zażartował.
Brooks musiał trochę rozładować sytuację.
- Proszę to dla ciebie. Zastrzyk kofeiny zawsze pomaga - odrzekł.
Następnie wręczył jej kubek z kawą. Po chwili zdjął okulary przeciw słoneczne i włożył je sobie do kieszeni. Nie trudno było zauważyć, że w oczach Corneliusa były wesołe iskierki. W pewien sposób nie przypominał tego mężczyzny z firmy. Choć miał także na sobie garnitur wyglądał na innego człowieka. Nie musiał znów zakładać maski obojętności. Teraz w pewien sposób mógł być sobą.
-A u Ciebie jak tam? Muszę przyznać, że bardzo ładnie wyglądasz - powiedział.
Zaraz Cornelius dowiedział się, że Laura proponuje lunch i, że nic nie jadła. Blondyn trochę tym faktem się przejął, bo nie chciał by źle się czuła czy nawet mu w pewnym momencie zemdlała.
- Lunch? Pewnie, sam chciałem zaproponować byśmy coś zjedli. To prowadź do tej restauracji - poprosił.
Mężczyzna uśmiechnął się do niej szeroko i położył jej walizkę na swojej jeżdżącej by nie dźwigała.
-Wiesz Laura nie masz co się denerwować. Naprawdę świetnie sobie ze wszystkim radzisz. Dawno nie miałem tak wybitnej pracownicy. Chyba ostatnio to było za czasów mojego wspólnika. - zaczął.
Jednak dalej nie kontynuował wypowiedzi na ten temat tylko zmienił go.
- Mam nadzieję, że w tej restauracji jest dobre jedzenie. Nie masz co się martwić zapłacę za nasze zamówienie. Jest to jakby wliczone w koszty wyjazdu - przyznał.
Cornelius już się nie przyznał, że ze swoich dokłada, ale nie chciał w żadnym wypadku by kobieta w jego obecności płaciła. W pewien sposób Brooks był dżentelmenem oraz romantykiem. Tylko nie chciał za bardzo tym się chwalić.
Razem z Laurą ruszył tak gdzie znajdowała się restauracja. Akurat trafiły im się miejsca przy oknie, więc mogli trochę popatrzeć na świat.
Zaraz przyszedł kelner i chciał od nich zamówieniem Cornelius najpierw wskazał dłonią na Laurę by ona najpierw coś sobie wybrała do jedzenia. Brooks miał nadzieje, że nie wybierze sałatki tylko coś bardziej pożywnego.

Laura Rose Fray
powitalny kokos
rogue#9469
brak multikont
asystentka szefa — La Costa Motel
23 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
I gave my all and they all know it
Then you tore me down and now it's showing
Laura z uśmiechem na pomalowanych ustach przyjęła kawę, chwytając ją obiema rękami i biorąc łyka. Była przepyszna, wcale nie kwaśna i delikatna w smaku. Podziękowała od razu:
- Bardzo dziękuję, tego właśnie mi było trzeba... Zastrzyku kofeiny - powiedziała, robiąc rozanieloną minę do mężczyzny żeby może go rozbawić. Wyglądała trochę jak kot na widok miski z mlekiem, brakowało tylko żeby zaczęła się oblizywać.
Mężczyzna zdjął okulary i kobiecie odjęło mowę... Widać, że odczuwał radość, co sprawiało, że kolor jego tęczówek był jeszcze bardziej intensywny jeżeli to możliwe. Laura odkryła, że te oczy stają się jej słabością więc odwróciła wzrok z rumieńcem na twarzy i skupiła się na podłodze. O, jakie fajne kafelki... Potem sobie przypomniała że nie, ona nie będzie już nieśmiała tak jak kiedyś i spojrzała się odważne spowrotem w oczy Corneliusa mając nadzieję że nie zdradziła się z swoim momentem słabości. Znowu została poddana próbie kiedy dostała komplement od mężczyzny. Ajajaj, ale się ucieszyła... Czuła że przyspieszyło jej tętno na samą myśl, że Cornelius zauważa to jak wygląda, chociaż równie dobrze mógł być tylko uprzejmy. Nie pozwoliła jednak myślom przeszkodzić jej w dalszej konwersacji z mężczyzną i odrzekła:
- Dziękuję, to bardzo miłe z twojej strony. Jednak muszę przyznać, że ty, Corneliusie, wyglądasz dzisiaj zjawiskowo, ten kolor ci pasuje ale przede wszystkim bije od ciebie taka aura pewności siebie ale i... spokoju - powiedziała całkowicie szczerze, nie przejmując się konsekwencjami. Zauważyła że mężczyzna był troszeczkę inny niż w pracy. Noe wiedziała co stało za tą zmianą szczerze mówiąc.
Kiwnęła głową w podzięce i uśmiechnęła się do Corneliusa. Dobrze że był taki domyślny i wziął jej bagaże na swoje bo było to dla niej trochę uciążliwe.
Wysłuchała słów mężczyzny w zadumie. Była wdzięczna za te pochwały ale wyłapała wzmiankę o wspólniku. To pierwszy raz kiedy blondyn o tym wspomniał. Ciekawe, kto to był... Postanowiła jednak nie drążyć bo nie dał jej czasu na odpowiedź od razu zmieniając temat na inny.
Cornelius zgodził się na lunch i zaproponował, że zapłaci. Czuła się z tym troszeczkę niekomfortowo bo nie chciała żeby to wyglądało jakby wykorzystywała blondyna ale skoro mówi że te koszty są pokryte wyjazdowymi funduszami to uznała że może się na to zgodzić. Laura nie miała problemu żeby płacić za siebie albo za kogoś, nawet lubiła komuś stawiać jedzenie sprawiało to że czuła się hojna.
Zaczęła prowadzić mężczyznę w stronę restauracji po drodze ukradkowo na niego patrząc. Jak on mógł iść z taką gracją dźwigając i ciągnąć tyle bagażu? Nadal wyglądał profesjonalnie i perfekcyjnie, ale też jakby nie wkładał w to wiele wysiłku. Ciekawe, czy ćwiczy na siłowni albo biega. W końcu dotarli i zajęli miejsca przy oknke, mając widok na odloty i przyloty oraz widoki za lotniskiem. Przywitali się z kelnerem, który wyraził gotowość do przyjęcia ich zamówień. Laura przeczytała kartę dań i od razu wiedziała co wziąć.
- Ja poproszę szakszukę na miejscu i sałatkę cezar na wynos, do tego herbatkę miętową.
Chciała sobie zostawić sałatkę na później, do samolotu, ponieważ jest idealnie lekka, smaczna i o wiele tańsza niż jedzenie pokładowe. Spojrzała z wyczekiwaniem na mężczyznę, by ten zamówił coś dla siebie.
Po złożeniu zamówień usadowili się wygodniej. Laura chciała zacząć rozmowę, bo między nimi panowała cisza, chociaż musiała przyznać że komfortowa. To dobry znak jeżeli z człowiekiem można i ciekawie rozmawiać i w spokoju milczeć.
Zagadnęła Corneliusa:
- Lubisz podróże? Byłeś kiedyś za granicą?
Czekała na jego odpowiedź.


Cornelius Brooks
powitalny kokos
Shadow Queen
brak multikont
właściciel motelu i artysta — LA COSTA MOTEL
27 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Ooh yeah, there's people, there's love
Now you and I, we both apply to the above
The one and only reason is fun, fun, fun
I said, "Well baby, we've only just begun"
So don't talk just kiss
We're beyond words and sound
Don't talk just kiss.
Jeśli chodzi na komentarz odnośnie kawy ze strony blondyna nic nie powiedział tylko szelmowsko się uśmiechnął. Cornelius nawet pomyślał, że Laura jest urocza tym bardziej jak zauważył jak spuszcza wzrok i zobaczył wtedy jak się rumieni. Jeśli chodzi o obserwacje ludzi Brooks jest mistrzem. Lata, które spędził na obserwacji prawdopodobnych pracowników czy mówią prawdę czy nie albo reagują po prostu w różny sposób, ponieważ są zestresowani dał mu wiele możliwości. Pokazał też, że dostrzegał takie szczegóły, które nie każda osoba zobaczy.
Słysząc komplement z ust swojej asystentki uśmiechnął się bardziej.
- Dziękuję, naprawdę staram się wyglądać dobrze. Poza tym stanowisko szefa wymaga ode mnie bym wyśmienicie reprezentował firmę. To w jakiś sposób już jest wpisane nie tylko w moją pracę, ale po prostu lubię garnituru. Jednakże nie chodzę w nich cały czas. Po pracy wyglądam zwyczajnie - wyjaśnił.
Jeśli chodzi o bagaże, które teraz przejął Cornelius były dla niego pestką. Mężczyzna nie tylko rano przed pracą biegał, ale też chodził na siłownię. Po prostu miał tak ułożony grafik by na wszystko mu starczało. Choć już podchodziło u niego po pracoholizm to pamiętał, że miał przecież swój dom. Jedynym promykiem w tych czterech ścianach był jego kot Magnus. Poza tym gdy miał czas grał na gitarze czy na fortepianie. W międzyczasie rysował. Robił to też w firmie. Po prostu nie miał tak dużo pracy niekiedy więc robił szkice swoich projektów dla kupców co cenią sztukę.
Starał się sam uczyć rzeczy, z którymi miał problemy.
Cornelius patrzył w menu. Nie bardzo wiedział co ma wybrać.
- Poproszę naleśniki z serem i śmietaną. Jeśli można też yerba mate. Na wynos chciałbym sałatkę z kurczakiem. Dziękuję. - zamówił.
Gdy kelner usłyszał zamówienia, szybko je zapisał i odszedł.
Jakoś Cornelius nie wiedział jak zagadać Laurę. Jak widać ona postanowiła go zrobić. Brooks tak po prostu by z kimś rozmawiać nie raz mam problem.
Zaraz padło pytanie czy kiedyś był za granicą.
- Tak byłem i to nie raz. W sumie od kiedy zacząłem pracę w La Costa Motel. A jak jest z tobą? - zapytał.

Laura Rose Fray
powitalny kokos
rogue#9469
brak multikont
asystentka szefa — La Costa Motel
23 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
I gave my all and they all know it
Then you tore me down and now it's showing
No tak wiedziała że Cornelius musi wyglądać dobrze we względu na sprawy wizerunkowe bo jednak był twarzą całego motelu i musiał się dobrze prezentować bo później na tej podstawie będzie oceniana całość jego biznesu. Ale oprócz tego uważała że po prostu ma dobry gust i potrafi ubrać się tak, żeby wyglądać nieziemsko jednak jakby się w ogóle nie starał. Ona by tak nie potrafiła. Zawsze musi mieć makijaż, paznokcie i ładny glam outfit. Taki mężczyzna ma łatwiej. Obudzi się weznie prysznic ubierze ciuchy i gotowy do wyjścia. Ach jak zawsze kobiety mają ciężej nieco w życiu.
- Aha, rozumiem. Chciałabym w takim razie zobaczyć ciebie w luźniejszym stroju. Pewnie byłby szok - powiedziała, jednocześnie myśląc, że bez ubrań w ogóle to też by go chętnie zobaczyła...
Cornelius zamówił sobie jedzenie. Z ciekawości zapytała:
- Dobra jest ta yerba mate? Zawsze widzę w karcie dań ale nigdy się nie skusiłam, jestem ciekawa co to i jak smakuje.
Jeżeli chodzi o nowe smaki, Laura lubiła ryzykować z jedzeniem. Czy to dziwne połączenia smakowe, czy po prostu rzeczy których normalny człowiek nie je na codzień to Laura była pierwsza do spróbowania. Jednak była zaskoczona że jeszcze nie próbowała yerby, ale w sumie co się dziwić bardzo kochała kawę i nie mogła bez niej na długo wytrzymać. Czy to słodka latte z mlekiem, jej ulubiona, czy zwykła czarna, wypije wszystko z uśmiechem na twarzy. Kofeina była jej uzależnieniem ale jakoś nie miała chęci aby z nim zerwać.
- Ja.... tak właściwie to ja teraz jestem za granicą. Bo wiesz... ja nie pochodzę z Australi. Urodziłam się w Stanach ale się tutaj przeprowadziłam - powiedziała ale zaraz umilkła bo nie chciała opowiadać trtaz o tym dlaczego się przeprowadziła tak daleko od domu. To było dla niej zbyt... bolesne. Nikomu o tym nie mówiła bo za bardzo wciąż ją to wszystko bolało i sprawiało jej za dużo negatywnych emocji. Bała się ze mogłaby się rozpłakać gdyby zaczęła o tym mówić więc wolała dusić to bardzo głęboko w sobie. Naszczęście w tym momencie wszedł kelner z jedzeniem ratując ją od opowiadania o tym wszystkim.
- Smacznego Corneliusie - powiedziała uśmiechając się uroczo i zabierając się za swoją porcję jedzenia. Było przepyszne, dawno nie jadła tak dobrej szakszuki. Przed pożarciem tego w pięć sekund powstrzymywała ją tylko i wyłącznie obecność Corneliusa. W końcu chciała w jego oczach być damą pełną manier i ogłady. Zostało jej to po dzieciństwie bo przecież była "złotym dzieckiem"... O tym też już nie chciała wspominać, to wszystko przeszłość i nie warto do tego wracać. Po co cierpieć skoro można cieszyć się doborowym towarzystwem przystojnego mężczyzny który niestety był jej szefem więc nie mogła sobie otwarcie na nic pozwolić. Dlatego kontynuowała rozmowę i poznawanie siebie nawzajem.
- Powiedz mi, jakie masz hobby? Co lubisz robić w wolnym czasie? Masz może jakieś zwierzaki? Jakiej muzyki lubisz słuchać? Masz rodzeństwo?
Laura cierpliwie czekała na odpowiedzi.

Cornelius Brooks
powitalny kokos
Shadow Queen
brak multikont
właściciel motelu i artysta — LA COSTA MOTEL
27 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Ooh yeah, there's people, there's love
Now you and I, we both apply to the above
The one and only reason is fun, fun, fun
I said, "Well baby, we've only just begun"
So don't talk just kiss
We're beyond words and sound
Don't talk just kiss.
Słysząc słowa swojej asystentki na temat luźnego ubioru, Brooks uśmiechnął się nieznacznie.
- Myślę, że będzie dane Ci to zobaczyć. Widzisz tak jak ci wspominałem, jak tak się mówi? Ach tak... nie samą pracą żyje człowiek - wyjaśnił.
Po chwili Laura zapytała jak smakuje yerba mate. W sumie teraz Corneliusowi trudno było to powiedzieć, bo cały czas ją pije. Jest zamiennikiem dla niego za kawę i lepiej się po niej czuje.
- Ciężko powiedzieć, gdy już do tego smaku się przyzwyczaiłem. Mam propozycję jak wypijesz wodę to ci trochę wleje byś spróbowała. Co ty na to? - zapytał.
Poza tym zdaniem blondyna na każdą osobę inaczej nie dość, że działali to smakowało. Każdy inaczej w "używał" kubków smakowych.
Gdy Cornelius dostał odpowiedź o tym czy jego asystentka była kiedykolwiek za granicą chciał powiedzieć, że nie musi kontynuować jeśli nie chce mówić czemu tutaj się znalazła i on to zrozumie. Jednak nie zdążył, bo ubiegł go kelner, który przyniósł ich zamówienie.
Brooks musiał przyznać, że jak widać ta obsługa naprawdę jest na wysokim poziomie jeśli chodzi o przygotowywanie posiłków.
Zaraz usłyszał od Laury smacznego.
- Dziękuję i wzajemnie - powiedział z uśmiechem.
Następnie też zaczął jeść. Musiał przyznać, że te naleśniki to niebo w gębie nigdy takich pysznych nie jadł, oczywiście nie licząc swojej roboty, ale on się nie liczy.
Blondyn musiał zapamiętać tą restauracje, bo niesamowite tu przepyszne rzeczy dają. Jednakże choć Corneliusowi tak bardzo wszystko smakowało jadł powoli i z tą swoją spokojną gracją.
Nie pomyślał by, że Laura wstrzymuje się od szybkiego jedzenia. W sumie jemu by nie przeszkadzało jakby raz, dwa to zjadła. Nie raz on jadł bardzo szybko, ale to była inna sytuacja, bo kiedyś zaspał i nie miał czasu jak człowiek normalnie zjeść powoli tylko łykał jak bocian żaby. Zanim Cornelius stał się taką osobą jak teraz trochę czasu minęło.
Poza tym on szybko musiał się usamodzielnić i dorosnąć. Nie mógł znieść zachowania swojej matki, więc jak najszybciej się wyprowadził. Tak trafił pod skrzydła Diego. I końca życia Cornelius bardzie sobie wypominał, że nie powiedział temu człowiekowi, że bardzo dużo dla niego znaczył i był mu jak ojciec, którego nigdy nie miał. Jednak mężczyzna do końca był silny i nie powiedział, że tak bardzo był chory, że nawet leczenie by mu nie pomogło. Zapewne też tak pokochał Brooks'a, że nie chciał go niepotrzebnie martwić.
Na chwilę blondyn zamyślił się właśnie o swojej przeszłości gdyby Diego nie dał mu szansy i nie zobaczył, że nadaje się do wyższych celów pewnie Cornelius skończył by gdzieś pod mostem albo zarobił się na śmierć. Dlatego blondyn starał się być jak jego Świętej Pamięci wspólnik.
Akurat Brooks odcinał się na pytania Laury skierowane do jego osoby. Strasznie ich było dużo. Trochę Cornelius nie wiedział po co jego asystentce takie prywatne wiadomości o nim. Przecież panna Fray jest tak piękną kobietą, że nie kiwając palcem miała by każdego faceta. Jednakże jak chciała poznać swojego szefa bliżej to dobrze. Przy okazji i on też się trochę rzeczy dowie o niej.
- Uwielbiam rysować oraz gotować. W wolnym czasie gram na gitarze, fortepianie, śpiewać, tańczyć. Mam rudo-białego kota, norweskiego leśnego imieniem Magnus. Cóż... najbardziej lubię rockowe kawałki, stare przeboje, ale jeśli chodzi o nowości to takie, które wpadną mi w ucho. Jeśli chodzi o rodzeństwo to mam sześciu braci. Zawsze możesz znaleźć mnie na istagramie. A jak jest z tobą Lauro? - zapytał.
W sumie Cornelius nie dawno sobie owy serwis społecznościowy sobie założył. Od czasu do czasu chciał wrzucać różne ważne rzeczy dla niego. Niestety pamięć jest zawodna, a wspomnienia po prostu się zacierają.
Brooks czekał na odpowiedzi panny Fray i dokończył na spokojnie swoje naleśniki.

Laura Rose Fray
powitalny kokos
rogue#9469
brak multikont
asystentka szefa — La Costa Motel
23 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
I gave my all and they all know it
Then you tore me down and now it's showing
Laura wysłuchała słów Corneliusa i zastanowiła się. Ta rozmowa niebezpiecznie wchodziła w filozoficzne rejony, ale kobieta nawet początkowo, bez namysłu, się ucieszyła. Chciała poznać spojrzenie na świat blondyna, przecież dzięki temu da się szybko ocenić czy człowiek jest dobry, czy raczej nie do końca. Dlatego odrzekła:
- Jednak czymże jest człowiek bez pracy? Sorki, jeszcze kawa nie zaczęła działać, za chwilę mi minie - zażartowała, nie wiedząc, jak Cornelius zareaguje na jej bzdury. Laura lubiła myśleć na takie "cięższe" tematy. Nie bała się rozmawiać o śmierci, uważała ją za kolej rzeczy, która jest naturalna i nieunikniona. Mimo iż była niewierząca to kochała rozmawiać o różnych religiach współczesnych ale także antycznych - mitologii greckiej, nordyckiej. Innymi słowy, była nerdem w szkole i zostało jej jeszcze dużo nawyków z przeszłości i mimo, że niektóre starała się wyplenić to musiała przyznać, że niektórych po prostu nie potrafiła ze względu na podłoże emocjonalne. Dlatego miała teraz taki dylemat moralny, bo jednak mają się z szefem poznawać a to idealny sposób a z drugiej strony, tak się odkrywać i ukazywać to kim jest i kim była... Nawet jeżeli to błahostka, to Laurę opanował irracjonalny lęk. Chyba potrzebuje jednak terapeuty.
Wysłuchała propozycję Corneliusa i uśmiechnęła się.
- Z miłą chęcią - odrzekła. - Dobry start "wycieczki krajoznawczej", skoro już na lotnisku doświadczam nowych wrażeń! - powiedziała, robiąc znak cudzysłowu rękami i mrugając żartobliwie jednym okiem do mężczyzny. Zaczęła brać większe łyki swojej wody, aby szybciej spróbować yerby - jak dziecko, pomyślała sobie. Już pustą szklankę podsunęła mężczyźnie, czekając cierpliwie aż jej naleje. Gdy już to zrobił, wzięła łyka i chwilę trzymała napój w buzi, żeby dokładnie poczuć wszystkie smaki. Yerba smakowała... zaskakująco dobrze. Laura się trochę nie spodziewała, a tu proszę, taka niespodzianka. Zaraz podzieliła się z mężczyzną wrażeniami.
- Łał, nawet smaczna. Zdecydowanie muszę częściej sobie zamawiać yerbę w takim razie.
Laura zauważyła, że jej szef trochę się zmieszał na jej pytania. Zagalopowała się? Dla niej to były normalne pytania, ale może Cornelius nie był gotowy na taką zażyłość między nimi i źle zinterpretowała chęć zawarcia między nimi znajomości. Laura nie lubiła pustych powiązań między ludźmi. Albo jest z kimś w przyjaźni, albo stricte w relacji opierającej się na tolerancji. Uważała, że nie potrzeba jej w życiu bezsensownych znajomości, które nic nie wnoszą. Może dlatego ją nieco poniosło. Od tego momentu postanowiła przyhamować, nie chcąc przesadzić i tworzyć niezręcznej atmosfery.
- O, dobrze, zaobserwuję cię na Instagramie. Jeżeli chodzi o mnie, interesuję się modą i aktorstwem. Lubię biegać i oglądać filmy oraz blogi o modzie. Nie mam zwierząt, choć chciałabym. Lubię słuchać popu i spokojnej muzyki z głębokim znaczeniem. I... nie, nie mam rodzeństwa. - odpowiedziała, dystansując się od emocji.
Oboje dokończyli swoje dania, więc Laura spojrzała na zegarek i zauważyła, że zostało mało czasu do startu samolotu. Powiedziała:
- Cóż, musimy się zbierać. Zawołam kelnera, żeby przyniósł rachunek.
Jak powiedziała, tak zrobiła. Gdy wszystko zostało uregulowane, ruszyli w stronę odprawy. Stanęli w kolejce. Laura uśmiechnęła się lekko z uprzejmości. W ciszy czekała na rozwój wydarzeń.


Cornelius Brooks
powitalny kokos
Shadow Queen
brak multikont
właściciel motelu i artysta — LA COSTA MOTEL
27 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Ooh yeah, there's people, there's love
Now you and I, we both apply to the above
The one and only reason is fun, fun, fun
I said, "Well baby, we've only just begun"
So don't talk just kiss
We're beyond words and sound
Don't talk just kiss.
Jakby nie patrzeć Brooks chciał się więcej dowiedzieć o Laurze. Nie tylko podobała mu się wygląda, ale jak już zauważył jest ona ambitna, chce się uczyć. Poza tym blondyn wróży jej daleko przyszłość.
Słysząc słowa swojej asystentki uśmiechnął się.
- Nic się nie stało. Tak jak mówiłem najpierw praca, a później będzie czas na zwiedzanie - wyjaśnił.
Cierpliwość była dobrą zaletą Corneliusa, a miał ich wiele.
- Cóż takie jest życie, czasem jest ono nie przewidywalne. Tak jak teraz. - odrzekł.
Wypowiedź blondyna była dość zagadkowa, ale zapewne Laura wszystko zrozumiała.
Zamyślił się na chwilę chwilę słysząc słowa kobiety na temat yerba mate.
- Będziesz miała okazję, bo ja akurat pije ja codziennie i lepiej się po niej czuje. Wiem, że trudno zerwać z kofeiną oraz ulubioną kawą. Jednak po małymi krokami i ty też dasz radę. Jeśli oczywiście będziesz chciała - wyjaśnił
Tak to jest jeśli czegoś się chce da się radę. Jednak nie raz ciężko zerwać z przyzwyczajeniami.
Wysłuchał to co lubi dziewczyna. Cieszył się może wiedzieć coś więcej o Laurze. To go trochę przerażało, bo Cornelius raczej stronił od takich bliższych relacji z kobietami. Jego zdaniem nie nadawał się do związków. A widział w jakiś sposób w oczach swojej asystentki zainteresowanie jego osobą. Jednak nie wiedział jak to wszystko wyjdzie. Na razie nie miał się czym martwić. Mają się skupić na pracy to wszystko.
Brooks trochę się zamyslił. Po chwili usłyszał, że muszą się zbierać. Gdy Laura zawołała kelnera Cornelius tak jak obiecał zapłacić za ich dwoje. Następnie pomógł znów swojej asystentce z walizkami.
Teraz już samolot nie opóźnił się i lecieli pierwszą klasą. Trafił im się nowy model samolotu. Nawet blondyn nie myślał, że trafi im się taki zaszczyt. Przed wejściem na pokład zostali sprawdzeni i musieli okazać dokumenty.
Cornelius zadbał, że siedzieli koło siebie.
- W razie co jak ci się znudzi rozmowa zawsze możesz poczytać książkę. Jak znosisz podróż samolotem? - zapytał.
Nie chciał pokazać, że się martwi, ale cóż... takie pytanie chyba może zadać szef prawda? Zdaniem Corneliusa każdy by tak zrobił.
- Podróż będzie trochę trwała. Jak chcesz to możesz się przespać, bo później nasz grafik będzie bardzo napięty - wyjaśnił.
Sam też później chętnie by się trochę przespał. Czas pracy będzie dość intensywny.
Blondyn czekał na reakcję i odpowiedź Laury.

Laura Rose Fray
powitalny kokos
rogue#9469
brak multikont
asystentka szefa — La Costa Motel
23 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
I gave my all and they all know it
Then you tore me down and now it's showing
Słowa mężczyzny dały jej do myślenia. "Życie jest nieprzewidywalne"... To prawda. Nadal nie mogła uwierzyć że jest właśnie tu, w Lorne Bay, pracując jako asystentka i zarabiając jak dla niej spore pieniądze. A jeszcz jakiś czas temu myślała, że jeżeli nie ucieknie od jej byłego to on zamęczy ją i psychicznie i fizycznie... Jak zmiana perspektywy i otoczenia może być odświeżająca! Mimo, iż nie miała już nikogo bliskiego w jej życiu nie poddawała się, tylko szła naprzód. Jej rodzice i babcia, patrzący na nią z nieba, pewno jej dopingowali. Nigdy nie chcieliby widzieć, jak ich jedyne słoneczko załamuje się. "Jasne, że boli i czasami jedyne, czego się pragnie, to zakończenia tego cierpienia. Jednak trzeba się podnieść, otrzepać kolana i z dumnie uniesioną głową iść naprzód". To zawsze powtarzała jej babcia, nawet kiedy ona ją zawodziła swoim nieustannym imprezowaniem i złym zachowaniem. Laura wie, że czasu nie można cofnąć, ale chciałaby podziękować swojej babci za bycie ikoną w jej życiu.
Wysłuchała słów Corneliusa o yerba macie.
- Wow, jeśli ma pozytywne skutki, to myślę że warto się nad tym zastanowić - odpowiedziała szczerze. - Dziękuję bardzo za radę, Corneliusie... - powiedziała ze słodkim uśmiechem. Czasami wydawało jej się, że Brooks jest kopalnią dobrych rad. To tylko gra, czy życie już go aż nadto doświadczyło? Nie zaprzątała sobie jednak tym głowy, ponieważ jedyną osobą będąca w stanie dać jej odpowiedź jest właśnie Cornelius, a nie będzie mu z dupy zadawała skrajnie prywatnych pytań, aż tak się komfortowo jeszcze nie czuje.
Gdy byli już w samolocie, Laurze opadła szczęka z wrażenia. Pierwsza klasa?! Dobrze, że było to fundowane pieniędzmi z firmy bo kobieta nienawidziła gdy ktoś wydawał na nią tyle pieniędzy. Postanowiła więc się cieszyć tym doświadczeniem, bo zapowiadało się na lot pełen relaksu. Ostatnim razem jak leciała to nie była w tak pozytywnym nastroju... Ale nie chciała teraz bezpośrednio rozgrzebywać starych ran. Mimo iż często myślo o przeszłości to starannie omija traumatyczne wspomnienia, udawając, że nie boli. Pewnje się to na njej odbije. Ale to problem przyszłej Laury, nie teraźniejszej. Postanowiła z powrotem skupić się na swoim otoczeniu.
Laura była zaskoczona tym, że z Corneliusem mieli miejsce obok siebie. Kobieta miała nadzieję że nje będzie się aż tak narzucać i Brooks nie poczuje się niekomfortowo osaczony.
- Dobry pomysł, dobrze że pomyślałam i wzięłam książki ze sobą. A ty wziąłeś sobie coś fo czytania? W razie czego mogę ci pożyczyć - odpowiedziała na słowa mężczyzny. - Lot znoszę dobrze, tylko trochę przerażają mnie turbulencje. A jak wygląda to u ciebie?
Laura pomyślała, że zawsze raźniej bać się razem, w grupce, niż przechodzić przez coś samemu.
- Och, okej. Ile ma trwać mniej więcej godzin? Bo mam problem z zasypianiem i nie wiem czy w ogóle opłacałoby się spać - przyznała. - Lecz postaram się jak mogę, w końcu musimy być w pełni sił, czeka nas dużo pracy. Odpoczynek jest drogą do sukcesu, nie sądzisz?
Laura wyczekiwała dalszego rozwoju wydarzeń.



Cornelius Brooks
powitalny kokos
Shadow Queen
brak multikont
ODPOWIEDZ
cron