manager — klub Shadow
38 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Czarna owca rodziny Wyatt. Sprzedała swoją duszę właścicielowi Shadow, pilnuje jego interesów i twardą ręką zarządza jego klubem. Chłodna, sztywna, niezbyt miła. Jej ludzką twarz widuje jedynie mały Joey, syn zmarłej niedawno siostry, a nieokrzesany Jeremy wprowadza chaos w jej uporządkowane życie.
No właśnie. Żaden jej gest nigdy nie wskazywał na to, że liczyła na cos więcej, skąd więc taki pomysł? Bo w jej słowniku istniało coś pomiędzy "czymś więcej" a "jakąś tam zwykłą kochanką czy dziewczyną do przygodnego seksu"? Naprawdę lubiła Adama, szanowała go i mimo wszystko był jej bliższy, niż jakiś przygodny kochanek. Czy było w tym coś złego? Czy teraz każda miła kobieta w tym mieście powinna się go obawiać? Drogie panie, uważajcie na siebie! Jeśli obsługując go w sklepie, aptece czy piekarni okażecie trochę serca, Brooks gotów jest oskarżyć was o molestowanie!
Wiadomo, to żart. Następnym razem Adam powinien po prostu zachować dla siebie tego typu uwagi, zwłaszcza gdy ktoś częstuje go naprawdę dobrym alkoholem. Lubiła z nim żartować, ceniła to, że jej nie piętnował i chociaż mogłoby wydawać się, że stali po mocno przeciwnych stronach barykady (okej, stali, ale jej praca wciąż była legalny zajęciem polegającym na pilnowaniu legalnej działalności klubu), to nigdy nie interesowali się tym, co robiło to drugie. No, prawie, bo jednak w pewnym momencie zainteresował ich wystrój swoich sypialni. Warto w tym miejscu zauważyć, że Makayla nieco ją przemeblowała, ale zdaje się, że Brooks nie będzie miał okazji, by się o tym przekonać.
- Czyli jednak muszę wymienić ten strój śmieciarza, który już dla niego mam? - uśmiechnęła się. - Niebawem mamy w klubie przegląd techniczny tych wszystkich systemów przeciwpożarowych. Mogłabym wyciągnąć od niego kilka gadżetów dla małego.
Mogłaby również zaproponować, że zabierze siostrzeńca na taki przegląd, ale nawet ona wiedziała, że dzieci w jego wieku zdecydowanie nie powinny znajdować się w bliskim otoczeniu Shadow. Gdyby jednak zdobyła dla małego jakiś prawdziwy kask, urządzenie pomiarowe, naklejki, pluszak... A może też jakoś by go zaszantażowała, by podjechał wozem strażackim pod przedszkole młodego i pozwolił mu zasiąść za kierownicą?
- Pamiętaj o tym, że w razie czego zawsze chętnie ci pomogę - zapewniła go - ale niania zdecydowanie będzie wyglądała dobrze przy rozprawie rozwodowej. Zresztą, niania trochę cię odciąży. Joey opowiadał mi kiedyś o tym, jak przygotowywałeś mu śniadanie - zaśmiała się pod nosem. Zapewne nie było aż tak źle, a chłopiec jedynie wszystko ubarwił (kto by tam wierzył w naleśnika, który przy przewracaniu przykleił się do sufitu, a potem spadł Adamowi na głowę) , ale i tak musiała skomentować to w humorystycznym tonie.

Adam Brooks
Detektyw w obyczajówce — Lorne Bay Police Station
35 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Najstarszy z Brooksów. Rozwodzi się z żoną, która uprzykrza mu życie na każdym kroku i z którą ma 6-letniego synka. Z Wydziału Zabójstw czasowo karnie trafił do obyczajówki. Po godzinach niańczy Diane i randkuje sobie z Mabel.
Adam być może faktycznie niebyt fortunnie się wypowiedział. Nie ulegało wątpliwości, że od zawsze lubił, szanował Makaylę i zdecydowanie nie była ona w jego życiu jedynie panną na jedną noc, taką którą można wyrwać w klubie nie pytając jej nawet o imię. Ba, Adam po ich wspólnych nocach nigdy nie wymykał się przecież bez słowa i nie udawał potem, że nic się między nimi nie wydarzyło. Poza tym, przez jakiś czas byli tymi kochankami, ale nigdy nie przestali być przyjaciółmi. W pewnym momencie młodsza Wyatt była mu nawet bliższa niż jego małżonka kiedykolwiek przez cały czas trwania ich małżeństwa. Ich "rozstanie" również odbyło się przecież w mimo wszystko przyjaznej atmosferze. I dojrzałej zarazem, bo oboje stwierdzili po prostu, że lepiej będzie, jeżeli pozostaną jedynie na stopie przyjacielskiej - niezależnie od tego, jak dobrze układało im się razem w łóżku.
- Mogłabyś też podpytać, czy nie planują w remizie jakiegoś spotkania dla zaciekawionych przedszkolaków - stwierdził, posyłając jej spojrzenie typu "wiem, że dałabyś radę to zrobić". Z jednej strony Adam nigdy nie chciał być ojcem, który będzie blokował zainteresowania syna i próbował wymusić na nim jakiś konkretny zawód. Ale z drugiej - jego serce było bliskie zastopowaniu na myśl, że jego mały chłopiec za parę lat być może będzie wykonywał niebezpieczny zawód, w którym utrata życia nie była niczym niespotykanym. Wystarczyło spojrzeć na ojca Brooksa, który zginął na służbie.
- Wiem. Dzięki, Kay - posłał jej delikatny uśmiech. Gdyby tylko siostry miały lepsze relacje, mógłby podrzucać Makayli jej siostrzeńca kiedy tylko by chcieli, a tak? Był wkurzony, że musieli się tak kryć po kątach. - Tak, zawsze lepiej to wygląda niż dzieciak przerzucany z domu jednego wujka, do drugiego. A mama... twierdzi, że daje radę biegać za Joeyem, ale prawda jest taka, że też trochę podupada na zdrowiu. A Joey jeste jednak żywym dzieckiem - dodał, a następnie zaśmiał się, kiedy Makayla przypomniała mu o historii ze śniadaniem. - Ale mały konfident, to miało zostać pomiędzy nami - dodał, wciąż szeroko się uśmiechając. Naleśnik co prawda ominął głowę Adama, ale podłogę już nie i zasada pięciu sekund niestety nie miała tu zastosowania.
- Z tą nianią... - zaczął, zdając sobie sprawę z tego, że Makayla na pewno rozpozna w Diane jedną ze swoich byłych pracownic. - To trochę skomplikowana sprawa. Pracowała kiedyś u ciebie - spojrzał na nią, obserwując jej reakcję. Przecież i tak prędzej czy później kobiety na siebie wpadną. - Ale nie bój się, wiem co robię. To chwilowa sytuacja - dodał.
Makayla Wyatt
manager — klub Shadow
38 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Czarna owca rodziny Wyatt. Sprzedała swoją duszę właścicielowi Shadow, pilnuje jego interesów i twardą ręką zarządza jego klubem. Chłodna, sztywna, niezbyt miła. Jej ludzką twarz widuje jedynie mały Joey, syn zmarłej niedawno siostry, a nieokrzesany Jeremy wprowadza chaos w jej uporządkowane życie.
A układało się świetnie - oboje nie mogli temu zaprzeczyć i Makayla bynajmniej nie zamierzała tego robić. Oboje odłożyli na bok wszelkie wyrzuty sumienia i przez kilka (dłuższych) chwil skupiali się jedynie na sobie i musiała przyznać, że była to jedna z przyjemniejszych rzeczy, jakie kiedykolwiek ją spotkały. To przecież się wzięło się znikąd. Coś wisiało w powietrzu, dali temu upust i chociaż być może kłębiło się w nich jeszcze troche pary, która powinna znaleźć gdzieś ujście, to jednak uznali, że mały Joey był w tym wszystkim najważniejszy. Nie mogli.
Nie powinni.
- Zakładam, że przedszkolaki nie powinny dowiedzieć się, jak pracuje się w nocnym klubie?
Oczywiście żartowała. Ona sama nigdy nie zabrałaby go ze sobą do pracy, nawet wtedy, gdyby była postawiona pod ścianą. Bo gdyby kiedyś... Wiadomo, to nigdy się nie wydarzy, ale jeśli jednak miałaby go pod swoją opieką, to zrobiłaby coś, czego nigdy wcześniej nie robiła - wzięłaby dzień wolny. Poprosiłaby o urlop, by po prostu z nim posiedzieć. A zorganizowanie spotkania w remizie nie było niczym skomplikowanym.
- Twoja mama jest jeszcze w formie. Zresztą, wychowała tylu synów? Byle kto by tego nie zrobił.
Zdecydowanie szanowała panią Brooks. Miały okazję zamienić kilka słów, zarówno przed "małymi wczasami" Makayli, jak i już po nich i kobieta nigdy jakoś szczególnie jej nie piętnowała. Być może przy tylu synach nie chciała już nikogo moralizować? A może widziała, że młodsza Wyatt nie jest tak zawistna, jak ta starsza? Ot, trafiła jej się synowa!
- Hej, powinieneś cieszyć się, że mi ufa. Teraz to ja będę musiała tłumaczyć się z tego, że się przed tobą wygadałam. Chyba że to zostanie naszą tajemnicą... - zerknęła na niego, by po chwili puścić mu oczko. Czyżby kroił się im kolejny wspólny sekret? Na szczęście (a może raczej na nieszczęście) dość szybko spoważniała. - Zatrudniłeś striptizerkę jako nianię Joey'a?
"Czyś ty się z chujem zamienił na rozum?" - mniej więcej tak zabrzmiałoby jej następne pytanie, ale w ostatniej chwili zacisnęła usta i jednak nie powiedziała tego głośno. Co innego miała pomyśleć? Przecież w Shadow pracowały głównie tego typu panie!

Adam Brooks
Detektyw w obyczajówce — Lorne Bay Police Station
35 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Najstarszy z Brooksów. Rozwodzi się z żoną, która uprzykrza mu życie na każdym kroku i z którą ma 6-letniego synka. Z Wydziału Zabójstw czasowo karnie trafił do obyczajówki. Po godzinach niańczy Diane i randkuje sobie z Mabel.
Adam nigdy nie zaprzeczał, że było im dobrze. Ale jednocześnie oboje mieli świadomość, że mimo wszystko było to nieodpowiednie. Być może, gdyby poznali się w innych okolicznościach, ich intymna relacja miałaby rację bytu... Ale nie poznali. Nie spotkali się, kiedy Adam był wolnym facetem. Był facetem jej siostry i oboje musieli to przełknąć. Czasami poprostu wiążesz się z nieodpowiednią osobą i uświadamiasz to sobie, kiedy sprawy zajdą za daleko. A w przypadku Grace i Adama, dość szybki ślub i starania o dziecko zdecydowanie tym były.
- Według Joeya zarządzasz restauracją - puścił jej oczko. Póki co nie miał zamiaru wyprowadzać malca z błędu. Właściwie, to nie miał też takiego zamiaru w przyszłości i liczył na to, że bystrzacha sam w końcu na to wpadnie. O ile ciotka wciąż będzie pracowała w tym miejscu.
- Czasami zastanawiam się, jak ona tego dokonała. Ja czasami z jednym mam problem, głównie logistyczny. A ona przecież byłą całkiem sama, bo ojciec ciągle pracował. A potem... - urwał, mając na myśli śmierć seniora Brooksa, co niewątpliwie było najbardziej traumatycznym wydarzeniem w życiu Brooksów. Niestety mały Joey powoli zaczął wypytywać o szczegóły odejścia dziadka. W tym akurat Adam nie miał zamiaru okłamywać chłopca, ale grunt żeby zrobić to delikatnie biorąc pod uwagę, że jego rodzice zajmują się dokładnie tym samym, co dziadek który zginął na służbie.
- Sporo tych tajemnic - skomentował, posyłając jej słaby uśmiech. Zdecydowanie byli w to dobrzy - również w ich dochowywane. - Nie. Nie tańczyła tam - odparł. Zdawał sobie sprawę z tego, jak to wszystko brzmi i gdyby sam coś takiego usłyszał, to puknąłby się w łeb. Każdy wiedział, jaką złą renomę miało Shadow i niestety bywało i tak, ze jego byli pracownicy byli w jakiś sposób. piętnowani. - Tylko roznosiła drinki, ale i tak pewnie jak na nią patrzyłaś, to zastanawiałaś się co ona tam robi. Chodzi o Diane Mason - uściślił.
Makayla Wyatt
manager — klub Shadow
38 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Czarna owca rodziny Wyatt. Sprzedała swoją duszę właścicielowi Shadow, pilnuje jego interesów i twardą ręką zarządza jego klubem. Chłodna, sztywna, niezbyt miła. Jej ludzką twarz widuje jedynie mały Joey, syn zmarłej niedawno siostry, a nieokrzesany Jeremy wprowadza chaos w jej uporządkowane życie.
No właśnie. Cały problem polegał na tym, że Adam związał się właśnie z jej siostrą. Nie chodziło nawet o nich, ale... Może właśnie od początku oboje czuli, że Grace nie jest tą Wyatt, z którą mężczyzna powinien snuć plany na przyszłość? Przecież oboje wiedzieli o tym, że ta starsza ma coś z głową. Znaczy... Makayla wiedziała to już od jakiegoś czasu. Szkoda tylko, że jej mąż musiał przekonać się o tym na własnej skórze.
- Okej, też już wiem, dlaczego czasem pyta mnie, czy mogę zrobić mu drugie śniadanie, ale nie takie zwyczajne, tylko "jak w restauracji" - uśmiechnęła się. Owszem, wiedziała, co jada się w hotelach i innych knajpach mniej więcej wtedy, kiedy przypada czas lunchu, ale co innego wiedzieć, a co innego potrafić to przygotować. Nie to, żeby miała dwie lewe ręce do gotowania, bo jednak jakoś sobie radziła, ale gdyby dostała jakieś specjalnie zamówienie od siostrzeńca... Być może po prostu coś by zamówiła i potem odgrzewałaby to przy nim? A może faktycznie zaczęłaby robić coś ekstra?
- Bo twoja matka jest kobietą, a kobiety mają super moce - odparła. - Nie masz pojęcia, jak bardzo musimy się czasem nagimnastykować.
Tak, zdawała sobie sprawę z tego, że ona sama wcale tego nie robiła, ale przecież raz na rok (no, może dwa, czasem trzy, ewentualnie siedem) brała urlop lub z kimś się wymieniała, byleby tylko posiedzieć z siostrzeńcem. Wiadomo, to wciąż nie było to samo, co opieka nad zgrają małoletnich Brooksów, ale Makayla chyba i tak całkiem nieźle sprawdzała się w roli ciotki. Tej fajnej ciotki. Nie zamierzała bowiem wdawać się w szczegóły i opowiadać chłopcu o śmierci dziadka, rozstaniu rodziców lub innych kiepskich sprawach, które miały miejsce w ich rodzinie.
A w utrzymywaniu sekretów była całkiem niezła.
- Tak. Mason - pokręciła przecząco głową. - Rzeczywiście, niespecjalnie pasowała do Shadow. Nie wiem tylko, skąd ty ja znasz. Chociaż... Żeby tylko Grace nie dowiedziała się o tym, skąd wziąłeś nianię. Ja jej nie powiem.
Bo i po co Grace miała wiedzieć o takich sprawach?
Detektyw w obyczajówce — Lorne Bay Police Station
35 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Najstarszy z Brooksów. Rozwodzi się z żoną, która uprzykrza mu życie na każdym kroku i z którą ma 6-letniego synka. Z Wydziału Zabójstw czasowo karnie trafił do obyczajówki. Po godzinach niańczy Diane i randkuje sobie z Mabel.
Grace po prostu pojawiła się w jego życiu w odpowiednim czasie. Na tamten moment był w niej szaleńczo zakochany, razem przeszli szkołę policyjną, by następnie razem móc realizować się na ulicach jako policjanci. Ta bańska pękła jeszcze przed narodzinami ich syna i niezależnie od tego, jak bardzo by zaprzeczali, dziecko miało być remedium na ich problemy małżeńskie. Miało ich do siebie zbliżyć. I choć Joey kochał syna nad życie, z tyłu głowy miał tę świadomość, że powinien rozstać się z Grace jeszcze przed jego narodzinami. Nigdy nie powinni zapędzić się tak daleko, bo oboje dość szybko uświadomili sobie, że oprócz zawodu niewiele ich tak naprawdę łączy.
- Ups, chyba nieświadomie podwyższyłem ci poprzeczkę - roześmiał się. No cóż, w Shadow co jako danie główne serwowane były pewnie głównie precle do alkoholu, więc tak naprawdę niewiele trzeba było, żeby to przebić.
- Ale ja dobrze o tym wiem, nie to co my - faceci, dwie lewe ręce do wszystkiego - uniósł zaczepnie brew, trochę się z nią drocząc. Mama Brooks była oczywiście poza konkurencją i była mamą wszystkich superwoman. Ale Adam doceniał to, że Makayla tak chętnie pomagała mu z Joeyem i że była dla niego właśnie tą osobą, jakiej potrzebował. Od mówienia o śmierci i innych grubszych tematów miał w końcu ojca, więc Adam nie wymagał od Makayli poruszania z młodym takich tematów.
- Może kiedyś będę mógł ci powiedzieć - odparł, choć był świadomy, że oficjalnie nigdy nie będzie mógł tego zrobić. Co innego nieoficjalnie. - Myślę, że Mason nie będzie się chwaliła nigdzie swoim poprzednim miejscem pracy. Najwyżej skombinuję jej jakieś lewe referencje. Ale zaufaj mi, wiem co robię - dodał z lekkim uśmiechem, a po jakimś czasie uznał że pora na niego i zaczął się zbierać.
I tym właśnie różniły się od siebie siostry Wyatt - kiedy Grace oceniała wszystko i wszystkich na swojej drodze, Makayla była z dala od tego typów osądów. Jej poziom empatii i zrozumienia był o wiele wyższy niż u starszej siostry, która takimi cechami powinna wykazywac się na każdym kroku.

/zt x 2
Makayla Wyatt
ODPOWIEDZ