dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Ostatnie tygodnie Harper spędziła na przetrząsaniu każdego zakamarka Lorne Bay w poszukiwaniu idealnego tematu na reportaż. Odkąd w niezbyt przyjemnej atmosferze rozstała się z redakcją portalu plotkarskiego Kangurek, za cel honoru postawiła sobie zaistnienie w prawdziwym dziennikarskim światku. Nie chodziło jej już o pisanie na błahe tematy, których miała już po dziurki w nosie. Marzyła o temacie, który wciągnie ją do reszty, a jednocześnie sprawi że jej nazwisko zacznie się liczyć w tej branży. Co prawda zdawała sobie sprawę z tego, że na to drugie będzie musiała jednak trochę poczekać, ale żeby w ogóle mogła na to liczyć w przeszłości, musiała zacąć działać w tym kierunku już teraz.
Idąc za radą swojego mentora, Jacksona Hargreeves'a, postanowiła każdą wolną chwilę poświęcać na zdobywanie kontaktów i informatorów, którzy byliby w stanie dostarczyć jej konkretnego materiału. W tym celu od jakiegoś czasu regularnie pojawiała się na komisariacie policji. Oczywiście żaden gliniarz nie chciał z nią gadać, ale była to dla niej okazja do nadstawienia ucha oraz dyskretnego pozostawienia na miejscu swoich wizytówek.
Prawdę mówiąc była zaskoczona, kiedy odebrała telefon, który okazał się nie być operatorem komórkowym czy ofertą zakupu fotowoltaiki. Z bijącym od ekstycacji sercem wysłuchała kobiety po drugiej stronie słuchawki, która streściła jej sprawę swojej siostry, Noemi. Harper zaproponowała więc rozmówczyni spotkanie, na którym mogłyby na spokojnie porozmawiać. Kiedy Callaway pojawiła się w umówionym miejscu parę minut po czasie, natychmiast dostrzegła siedzącą samotnie przy jednym ze stolików blondynkę.
- Roseann, prawda? - zagadnęła, kiedy już znalazła się przy kobiecie. - Zdaje się, że to na mnie pani czeka. Harper Callaway. Rozmawiałyśmy przez telefon - wyciągnęła rękę na powitanie.

Rosie Shaughnessy
lorne bay — lorne bay
34 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
#7

Rosie spędziła długie miesiące na tym, aby nagłaśniać sprawę swojej zaginionej siostry, nie tylko w Lorne Bay i okolicy, a także w całej Australii. Jak widać jej wysiłki, którym poświęciła swoją karierę i swoje małżeństwo były tak naprawdę niczym, jeśli ktoś, kto chce znaleźć temat i to taki z pogranicza kryminalnego, nie ma na ten temat zielonego pojęcia. To śmiało można było nazwać jej porażką. No ale nie traktowała tego osobiście, nie zamierzała. I choć minęło już troszkę czasu odkąd siostrę pochowała i policja miała pełne prawo ją ignorować, jako że nawet petentką nie była, tylko jęczybułą, dla niej temat był wciąż żywy. Więc jak ktoś rzucił jej, że jest jakaś dziennikarka, która usilnie szuka jakiegoś tematu, postanowiła spróbować się do niej odezwać.
To nie był temat do Kangurka, to była powazniejsza sprawa. Nie wiedziała właściwie nic o Harper, ale jej to nie przeszkadzało. W końcu w show biznesie mówi się, że nie ważne jak gadają, ważne żeby mówili, prawda? Z takiego samego założenia wyszła Rosie, wciąż licząc na to, że sprawa się wyjaśni, a sprawa zaginięcia Noemi zostanie wyjaśniona, a winni skazani.
-Rosie, tak. -przedstawiła się młodej dziewczynie. Czy była wiarygodna? To miał być reportaż, czy innego rodzaju artykuł, nie operacja na otwartym sercu. Można było jej zaufać. Chyba. -Tak, to ja. Mów mi po imieniu, proszę.-taka z niej była pani, czy dama, jak z Harper klaun z objazdowego cyrku. Czyli zapewne żaden, chyba że ktoś o czymś nie wiedział. A aż tak Shaughnessy chyba nie była nieświadoma.
-Napijesz się czegoś?-zapytała, nie bardzo wiedząc od czego zacząć. Oczywiście, że miała różne papiery ze sobą w torebce, która leżała na wolnym krześle. Sama o temacie swojej siostry mogła rozmawiać godzinami, a właściwie to sam monolog tyle by trwał, rozmowa pewnie jeszcze raz tyle. -Słyszałaś wcześniej o mojej siostrze?-zapytała niepewnie, chcąc trochę wybadać temat.

Harper Callaway
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Żaden portal plotkarski zdecydowanie w tej sprawie nie wchodził w grę. Callaway nauczyła się już, że poważne tematy w takich miejscach nie mają "brania" - są raczej pożywką dla hejterów, którzy na pewno sami dopowiadaliby sobie do historii swoje tezy i tym samym jeszcze bardziej rozdzierali serca rodziny zmarłej. Tutaj należało wytoczyć cięższe działa. Jakiś czas temu Harper dokopała się do afery związanej z machlojkami podatkowymi jednej z tutejszych celebrytek i dzięki pomocy bliskiej znajomej rodziny udało jej się przekazać swój artykuł do australijskiego The Guardian. Tekst ostatecznie został opublikowany, a Callaway od tamtego czasu wyrobiła sobie w tym dzienniku szereg znajomości, z których w tym przypadku zamierzała skorzystać.
Posłała kobiecie ciepły uśmiech, kiedy ta poprosiła o zwracanie się do niej po imieniu. Harper nie miała nic przeciwko żadnej z form - ani tej bardziej, ani mniej formalnej - choć takie skrócenie dystansu na pewno ułatwiało swobodną rozmowę.
- Może kawy - odparła, sama wyjmując ze swojej torebki dyktafon oraz swój notatnik. Zdecydowanie była fanką analogicznej formy robienia notatek i zapisków. - Czy nie masz nic przeciwko, żebym nagrywała naszą rozmowę? To po to, żeby później nie umknął mi żaden istotny szczegół - wtrąciła jeszcze. Wolała dopytać, bo wiedziała, że nie każdy rozmówca lubi i w ogóle chce zostawiać po rozmowie takie ślady. Na kolejne pytanie Rosie skinęła przytakująco głową.
- Tak, słyszałam o Twojej siostrze. Swojego czasu było tutaj, w Lorne Bay, głośno o jej zaginięciu, potem o jej śmierci. Ale tak samo szybko jak zrobił się szum, potem wszystko ucichło - odparła. W zasadzie nie wiedziała więcej, niż wówczas mówiono w telewiji - odnaleziono ciało zaginionej kobiety, wszystko wskazywało na to, że popełniła samobójstwo. I w zasadzie tyle. Prokuratorowi z pewnością taki obrót sprawy był na rękę - sprawę można było zamknąć, statystyki się zgadzały. - Ale Ty nie wierzysz w tę oficjalną wersję, prawda? - zerknęła na Rosie pytająco.
Rosie Shaughnessy
lorne bay — lorne bay
34 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Rosie przeczytała wiele niepochlebnych komentarzy na temat zaginięcia swojej siostry, bo na samym początku śledziła każdy artykuł, każdy komentarz, rozmawiała z naprawdę każdą osobą, która choć pamiętała Noemi, wiedziała jak ona wyglądała. Było to dla niej trochę toksyczne, bo źle to znosiła. Nie potrafiła na pierwszy rzut oka odgadnąć co jest prawdą, a co kłamstwem, więc zagłębiała się w takie rzeczy. Teraz już trochę się przyzwyczaiła do tego... A nawet była skłonna przyznać się do tego, że faktycznie nie znała swojej siostry na tyle, aby móc tą tajemnicę jej zaginięcia rozwiązać. To musiało znaczyć, że coś ją złamało, bo wcześniej dałaby sobie rękę uciąć, że zna siostrę na wylot - trochę na podstawie tego, że nie sama nie miała przed nią żadnych tajemnic. Noemi wiedziała wszystko - łącznie z tym, kiedy blondynka straciła dziewictwo ze swoim chłopakiem, który chodził z Noemi do klasy, a także to, że przed końcem jego liceum Rosie musiała zrobić test ciążowy, bo okres się jej potężnie spóźniał.
-Absolutnie nie. Pytaj o co chcesz, zależy mi na tym, aby rozwiązać tą sprawę... Mimo, że nie pomoże to już samej Noemi-dodała nieco ciszej. Właściwie już się trochę oswoiła z tym, że siostry nie ma, wylała morze łez przez te wszystkie miesiące... Chyba sobie ze wszystkim poradziła, przynajmniej w pewnym stopniu. Już do końca życia będzie sierotą, bez własnej rodziny, nawet jednej osoby. Co prawda miała jeszcze męża... czy będzie go miała nie było jeszcze pewne. Właściwie to wciąż mieli złożone papiery rozwodowe w sądzie, ale ich relacje się poprawiały.
-Owszem. Jeśli nawet popełniła samobójstwo, to tylko dlatego, że ktoś ją do tego zmusił. Coś musiało się wydarzyć przez ten czas, kiedy nikt nie miał z nią kontaktu, że to było dla niej najlepsze rozwiązanie. -powiedziała to, co za każdym razem powtarzała policji. Jeśli ma uznać samobójstwo za faktyczną przyczynę śmierci, to na pewno musiało dojść do jakiegoś przestępstwa wcześniej. A to powinno też być ścigane, były za to odpowiedzialne osoby, może nawet duża grupa osób.-Wiem, że to pewnie śmieszne dla ciebie, ale nie widzę innej opcji-powiedziała. Właściwie nie miała zamiaru przejmować się tym, co Harper mogłaby o niej pomyśleć, ale jednak od dziennikarki spodziewała się, obiektywności, czy chociaż nie wypowiadania sowich własnych odczuć przed osobą, którą przepytuje.

Harper Callaway
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harper nie łudziła się, że po tej rozmowie cudownie wpadnie na trop tego, co tak naprawdę stało się Noemi. Na tym etapie celem ich spotkania oraz pracy nad reportażem było przede wszystkim ponowne nagłośnienie sprawy, być może zagranie policji na nosie i przypomnienie im, że mimo odnalezienia ciała dziewczyny tak naprawdę w sprawie pozostawało wiele luk. Oczywiście praca dziennikarza wymagała pewnego detektywistycznego zmysłu i Callaway - tak jej się przynajmniej wydawało - taki zmysł posiadała. Ale wiązało się to z poruszeniem wielu strun i pociągnięciem na odpowiednie sznurki, a to wymagało czasu. Pewnie po drodze natrafi na parę ślepych uliczek. W każdym razie, to co mogła od siebie zaoferować to na pewno pełne zaangażowanie w sprawę i ogromną chęć dokopania się do prawdy. A że Harper była uparta i nieustępliwa, nie zamierzała odpuszczać niezależnie od tego, ile kłód pod jej nogami znajdzie się po drodze i tego, komu się tym swoim kopaniem narazi.
- Za to może pomóc Tobie. Tak naprawdę w życiu to chyba niewiedza jest najgorsza... A prawda, chociaż może boleć, może być też oczyszczająca - stwierdziła naciskając przycisk nagrywania na dyktafonie. Totalnie rozumiała pobudki, jakie kierowały Rosie. Ostatecznie chodziło przecież o odzyskanie spokoju i chociaż namiastkę poczucie sprawiedliwości, jeśli to osoba trzecia przyczyniła się do śmierci Noemi.
Z zainteresowaniem wsłuchała się w kolejne słowa blondynki. Ton jej głosu, jej postawa wskazywały na to, że była pewna tego co mówi. A Harper - pomimo że rozmawiały raptem od może 5 minut - naprawdę jej wierzyła.
- Chciałabym, żebyś opowiedziała mi wszystko niezależnie od tego, jak według Ciebie śmiesznie czy abstrakcyjnie może to zabrzmieć - odparła. Czasami bywało tak, że człowiek tak zapętli się w jakimś przekonaniu, że przestaje zauważać pewne detale. Dlatego w takich sytuacjach obiektywne spojrzenie osoby trzeciej pozwoliło te detale na nowo wyciągnąć na światło dzienne i coś z nich wyczytać. - Zacznijmy od tego, kiedy ostatni raz miałaś kontakt z Noemi. Rozmawiałyście na żywo czy telefonicznie? Odczułaś w jej zachowaniu czy w tym co mówiła coś dla niej nietypowego? - spytała otwierając notes.

Rosie Shaughnessy
lorne bay — lorne bay
34 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Rosie poniekąd pogodziła się już z faktem, że nigdy się nie dowie, co tak naprawdę się działo z jej siostrą. Nie spodziewała się, że ktokolwiek przyniesie jej odpowiedź na tacy. I z całym szacunkiem dla Harper, raczej nie miała takiej widowni, aby jej artykuł akurat trafił do osoby odpowiedzialnej za tą tragedię i go sumienie ruszy. Jednak czuła potrzebę aby wciąż mówić na głos. Wiedziała, że ludzie lubią słuchać o true crime, więc niech posłuchają, czy poczytają o Noemi. Jednak było prawdopodobne, że ktoś coś widział, skojarzy i może po iluś takich delikatnych wskazówkach sprawa się wyjaśni. A może spowoduje to, że ci złoczyńcy ponownie czegoś takiego nie zrobią. Było to dość naiwne twierdzenie, ale kto jej zabroni? A z resztą, niech ktoś jej spróbuje zabronić to na pewno usłyszy, co blondynka na ten temat twierdzi.
-Dokładnie. Chciałabym po prostu wiedzieć, co się stało. Na pewno nie byłoby miłe słuchać, jak do tego doszło i obwiniałabym siebie, że w gdybym któregoś dnia zrobiła co innego, to może bym tego zapobiegła... Nie wiem, po prostu chciałabym wiedzieć. -wzruszyła ramionami. Czy by to coś zmieniło? Czy żałoba, czy ból po stracie siostry byłby mniejszy? Pewnie nie, ale co z tego. Z resztą, z tego co pani Shaughnessy wiedziała, nie była jedyna z takim podejściem. W Lorne bay może nie było wiele osób w jej sytuacji, bo nie było to szczególnie niebezpieczne miejsce, ale w Australii było sporo zaginięć i podobnych sytuacji. Rozmawiała z paroma rodzinami zaginionych osób i wciąż była z nimi w kontakcie, tworząc sobie z nimi istną grupę wsparcia - może żadne z nich nie miało wykształcenia psychologicznego czy psychiatrycznego, ale każde z nich miało podobne przeżycia.
-Och, gdybym ja się przejmowała tym, co ludzie mogą powiedzieć, to nic bym nie wiedziała-prychnęła. Policja jej miała dość, prokurator też miał jej dość. Ona pazurami walczyła o każdą informację, wydawała pieniądze, których nie miała za wiele, niszczyła swoje życie prywatne i służbowe. Miałaby się w tym momencie bać powiedzieć o jakiś domysłach, czy jej teoriach? No nie pasowało to do niej. -Absolutnie nic nie wyczułam. Od zawsze miałyśmy tylko siebie. Wtedy - ja miałam męża, ona akurat była singielką. Non stop ze sobą rozmawiałyśmy. Przez to, że mój mąż... miał wtedy wypadek-zawahała się tutaj, bo nie chciała mieszać jego spraw, z zaginięciem Noemi Williams. Wiadomo, poniekąd tego się nie da rozdzielić, bo byli rodziną, ale on nie miał z tym nic wspólnego. Nieważne, akurat faktu wypadku nie mogła pominąć-Więc byłam na nim skupiona. Po kilku dniach zauważyłam, że nie odpisuje na wiadomości, ani nie odbiera. Więc z miejsca byłam już w tyle. Może jakbym zauważyła to od razu, pojechała do jej mieszkania, czy pracy w odpowiednim momencie...-czy Rosie się obwiniała? Zdecydowanie tak! Czy słusznie? Dopóki nie wiadomo, co się stało, nie można było tego wykluczyć.

Harper Callaway
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Jeżeli tylko jakaś myśl sprawiała, że osoba której ktoś bliski zaginął nie rozpadła się jeszcze na milion kawałków, to wcale nie było to naiwne. Ba, z perspektywy Harper było to wręcz zdrowe podejście, bo oznaczało że ktoś ma jeszcze w sobie siłę walki i determinację, których wciąż nie zastąpiła obojętność. Bo to chyba ona byłaby najgorsza - wraz z poczuciem, że już człowiekowi wszystko jedno.
- Niezależnie od tego, do czego dojdziemy musisz pamiętać, że Twoja siostra była dorosłą kobietą, która sama podejmowała decyzje i kierowała swoim życiem. Czasami niektórym zdarzeniom po prostu nie możemy zapobiec, bo są one niezależne od nas - odparła Harps. Zdawała sobie sprawę z tego, jak trudny może być proces uświadamiania sobie, że czasami naprawdę w jakiejś sprawie nie mogliśmy nic zrobić. Wymaga to ciężkiej pracy i niewątpliwie jest obciążające psychicznie, jednak to co wydarzyło się Neomi z dużym prawdopodobieństwem było następstwem szeregu wydarzeń, którym Rosie nie mogła zapobiec nawet jeśli dużo wcześniej powzięłaby różne fakty.
Posłała rozmówczyni ciepły uśmiech chcąc dać w tej sposób do zrozumienia, że podziwia jej determinację. W małych miasteczkach policja i prokuratura miały jednak to do siebie, że raczej nie lubiły rozgrzebywania spraw, które tylko mogłyby im popsuć statystyki. W końcu umorzona sprawa = koniec, nie grzebiemy w gównianym temacie. Nowy trop niewątpliwie byłby służbom nie na rękę, bo podważałoby ich kompetencje, a także właściwie cały sens ich działalności.
- Była singielką, ale czy spotykała się z kimś? Nie wiem, jakieś randki z Tindera, randki w ciemno? - wtrąciła, w międzyczasie zapisując w notesie również informację o wypadku męża Rosie. Wsłuchując się w dalszą część historii zmarszczyła brwi, postanawiając zatrzymać się na moment przy tym temacie, nieco go rozgrzebując. - Skupmy się na chwilę na wypadku Twojego męża. To był wypadek samochodowy? Jak do niego doszło? Czy policja albo biegli ustalili, że to faktycznie był wypadek? Wykluczyli udział osób trzecich? - dopytywała, mając zamiar za chwilę wyjaśnić blondynce, do czego zmierzała swoimi pytaniami na temat, który na pierwszy rzut oka wydawał się być jedynie wątkiem pobocznym. w całej sprawie.

Rosie Shaughnessy
lorne bay — lorne bay
34 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Rosie miała chwile wątpliwości, czy jej działania mają sens, czy w ogóle ma siłę na to, by to ciągnąć. I może po jakimś dniu, czy dwóch nic nierobienia, wiedziała że tak nie potrafi, że musi znów się czymś zająć. Dodatkowo, co miała właściwie robić Rosie, która nie miała nikogo innego, nie miała pracy? Tak bardzo się w to wszystko wkręciła, że to znalezienie siostry stało się celem jej życia. Gdy znaleziono zwłoki jej siostry, znów się jej świat załamał, nie tylko dlatego, że musiała chować członka swojej drużyny, ale też musiała wtedy od nowa znaleźć sens w życiu. Po części swoją energię przekuła w kierunku, by znaleźć odpowiedź na pytanie, co się z Noemi działo. Po części pomógł jej mąż, z którym znów nawiązywała kontakt... ale to zupełnie inna historia, o której ROsie nie chciałaby za bardzo mówić na głos.
-Wiele razy to słyszałam od policji. Dlatego też nie byli specjalnie skupieni na tym, by jej szukać. Bo nie było tak naprawdę powodów do wiary, że nie zniknęła z własnej woli-powiedziała znudzonym głosem. Wiedziała, że Williams miała swoje życie, nie musiała nikomu nic mówić. Jednak ktoś kto ją znał, wiedział, że w razie dobrowolnego zniknięcia, dałaby jakiś znak, żeby jej nie szukać. Rosie przyjęła by do wiadomości, że siostra chce się od niej odciąć i byłoby jej po prostu przykro, ale musiałaby sobie z tym poradzić. To nigdy nie nastąpiło, policja nie dostała informacji od poszukiwanej, aby poszukiwania zakończyć.
Na pewno coś było w tym, że tutejszy komisariat nie umiał się taką sprawą zająć, że nie chciał wdepnąć w jakieś drogie, męczące śledztwa. I to właśnie bolało Rosie najbardziej, że nikt nie dał szansy na przeżycie Noemi. W końcu, gdy w grudniu poprzedniego roku znaleziono jej zwłoki, wiadomo było, że śmierć nastąpiła w niedawnej przeszłości, a nie tuż po zaginięciu.
-Była singielką. Z tego co wiem, nikogo nie próbowała poznać. Mówiła, że jak kogoś ma pokochać, to sam się znajdzie.-powiedziała. Może nie była to stuprocentowa prawda, ale akurat te dwie dziewczyny rozmawiały ze sobą na o wiele bardziej osobiste tematy. Rosie uważała to stwierdzenie za pewne.
-Nie, nie. Wypadek na służbie, w trakcie akcji. Jest strażakiem. Na milion procent nie miało to nic wspólnego z jej zaginięciem. Ani bezpośrednio, ani jako odwrócenie mojej i innych uwagi.-Takie połączenie nigdy nie przyszło jej na myśl, bo znała szczegóły wypadku swojego męża. To był totalny przypadek, złe zrządzenie losu. Poza tym, jeśli ktoś myślałby, że Rosie zapomni o wszystkim i wszystkich jak Carter wyląduje na intensywnej terapii, to jednak srogo się pomylił. A jednak wcale nie pomogło to w udaremnieniu zaginięcia Noemi.
Blondynka musiała przyznać, że ta rozmowa z Harper wygląda zgoła inaczej, niż jej wcześniejsze kontakty z prasą. Dziewczyna wydawała się być szczerze zainteresowana sednem sprawy, jej pytania są przemyślane i ewidentnie widać po czyjej stronie stoi w konflikcie Rosie-Policja. Trudno nazwać to spotkanie przyjemnością, ale doceniała starania Callaway

Harper Callaway
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
- Zostańmy na chwilę przy temacie policji. Po jakim czasie porzucili temat i zaprzestali kontynuowania śledztwa? - dopytała zerkając na rozmówczynię, mając wrażenie że zaczynają stąpać po naprawdę cienkim lodzie. - Czy po tym, jak odnaleziono ciało Noemi, ktokolwiek w ogóle podjął temat potencjalnego morderstwa? Składałaś jakieś zeznania, wyjaśnienia pod tym kątem czy od razu przyjęli, że to samobójstwo? - dookreśliła, z jednej stronie nie mając w zamiarze rozdrapywania ran Rosie, ale z drugiej - przecież po to się tutaj poniekąd spotkały. Nie dało się przeprowadzić tej rozmowy bez wchodzenia na grząski grunt, a tym niewątpliwie było dla blondynki policyjne śledztwo. Harper wiele razy czytała reportaże obnażające nieudolność niebieskich mundurów. Zazwyczaj za stwierdzeniami, że żadne poszlaki nie wskazywały na faktyczne rozwiązanie danej zagadki, kryło się zapewne lenistwo i niechęć do dokładania sobie żmudnej roboty. Cóż, z tego wszystkie plus był taki, że tutaj mogli wkroczyć prywatni detektywi czy - jak w tym przypadku - dziennikarze śledczy.
Callaway odnotowała w swoich zapiskach, że Noemi nie randkowała, więc ten trop to raczej ślepa uliczka.
- A czy miała jakichś wrogów? - podniosła wzrok znad notesu i przerzuciła do na Rosie. - Chodzi mi nie tylko o ludzi, którzy darzyli ją wrogością w okresie przed jej zaginięciem. Może miała jakieś konfliktowe sytuacje lata temu? Czasami niektórzy wychodzą z założenia, że zemsta najlepiej smakuje na zimno... - dodała, lekko wzdychając. Sama nie potrafiłaby (a nawet nie chciała) zrozumieć toku myślenia takich ludzi. Przez tyle lat żywić do kogoś urazę do tego stopnia, że samemu w środku człowiek stawał się chodzącą zgnilizną.
Trop wypadku męża Rosie również wydawał się być ślepą uliczką, dlatego Harper nie brnęła dalej w ten temat. Faktycznie pomyślała przez moment, że odciągnięcie Rosie od siostry sprzyjałoby temu, by Rosie odnotowała brak wiadomości i nieodebrane przez siostrę połączenia z lekkim opóźnieniem, dając tym samym sprawcy odrobinę przestrzeni do działania.
- A czy Ty pozostajesz w jakimś konflikcie? Miałaś może podejrzenie, że przez Noemi ktoś chciał dobrać się do Ciebie? - spytała. Faktem było, że Harper nie szukała sensacji, a kierowała się chęcią pomocy. Sama nie upatrywała w tym również chęci zaistnienia. Ale każdy medal miał przecież dwie strony - nigdy nie było wiadomo z jakim odzewem spotka się opublikowany reportaż. Mówiło się, że media są czwartą władzą, Harps uważała dodatkowo, że publika jest jej piątą kategorią, która potrafi uprzykrzyć życie nawet najmocniejszym zawodnikom.

Rosie Shaughnessy
lorne bay — lorne bay
34 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
To, co Rosie miała zamiar powiedzieć o policji, trzeba było nieco przefiltrować przez palce. Nie to, że specjalnie kłamała, czy dramatyzowała, aby ich pogrążyć, a siebie wybielić, po prostu nie mogła być obiektywna w swoich wypowiedziach. Nie pomogli jej za wiele w problemie, więc oczywistym było to, że negatywnie oceniała ich pracę. -Oficjalnie nie zaprzestali. Po prostu nie wysilali się-powiedziała. Poszukiwania były cały czas oficjalne, Noemi istniała w bazie osób zaginionych i śledztwo nie zostało zakończone. Tylko prowadzenia chyba ograniczały się do tego, że gdy znaleziono jakieś niezidentyfikowane ciało, lub osobę, to sprawdzali, czy to nie jest przypadkiem ona.-Nie uznali tego za bardzo pilną sprawę, tam się chyba jakieś stopnie ustala przy przyjęciu zgłoszenia. Sprawdzili parę rzeczy, niby rozesłali zgłoszenie po całej Australii... Nie było jakiś wielkich poszukiwań, psów tropiących ani nic takiego-wyjaśniła. No trudno psy puścić za kimś, kto nie wiadomo kiedy i skąd wyszedł.
-Skierowano ciało na sekcję zwłok, aby czegokolwiek się dowiedzieć. Patolog stwierdził, że wszystko wskazuje na popełnienie samobójstwa, a tego się nie ściga, więc zamknęli sprawę. -wyjaśniła. To było bardzo krytykowane przez blondynkę, choć chyba było to jak najbardziej zrozumiałe z prawnego punktu widzenia, tak dla osoby zainteresowanej tematem znacznie mniej.
-Nie. Raczej obie byłyśmy osobami, które raczej były ignorowane i nikt się nimi nie przejmował. Nie mówiła mi o problemach, a jak ktoś jej nie lubił, to raczej chodziło o to, że się nie dogadywała z kimś. Czy po prostu ... Nie wiem, w pracy ma się osoby, które się nie lubią, ale to nie powód, żeby kogoś porywać czy zabijać-wyjaśniła. Nie były bogate, nie miały rodziny... Nie mogło chodzić o żaden spadek, czy coś takiego.
Ta rozmowa nie była zbyt łatwa dla Rosie, bo to było rozdrapywanie ran, mówienie tego co wielokrotnie już powtarzała, ale nie robiła z tego problemu, sądząc że tak trzeba, a kto jak kto, Harper podejdzie do tego ze świeżą wizją.
Rosie się zastanowiła, czy sama miała jakiś wrogów, czy jest ktoś, kto jej nie lubi, czy gardzi i jedyne, o czym pomyślała, to jej teściowa. Jednak nie była głupia, nigdy by o kobiety o coś takiego nie podejrzewała, bo wiedziała że to inny rodzaj braku sympatii. Pani Shaughnessy miała inną wizję na żonę dla swojego synusia i miała prawo, bo panna Williams na pewno nie była najlepszą sztuką w mieście.-Nie, ja to już w ogóle nie. Pracowałam wtedy w przedszkolu, więc jakiś zraniony rodzic może mógłby się znaleźć, ale zdecydowanie nie chodzi o wielkie konflikty.-zauważyła. Na pewno była jakaś Susie, która czuła się nielubiana przez ciocię Rosie, nawet potrafiąca nakablować do rodziców tak, by w to uwierzyli.

Harper Callaway
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harper zawsze dziwiła się sytuacjom, w których policja pozostawiała porozgrzebywane śledztwa. Mieli zaginioną kobietę, a czekali jedynie biernie na to, aż sprawa sama jakoś się zakończy. No i zakończyła niestety w taki sposób, który był im bardzo na rękę.
- Przynajmniej pofatygowali się do jej domu czy mieszkania, żeby tam szukać wskazówek? - dopytała marszcząc brwi. Taka przeszukanie mogłoby dać wiele istotnych wskazówek - czy zaginiona pakowała się w biegu, czy po prostu rozpłynęła się w powietrzu zostawiając wszystko w starym stanie. A może w lokalu byłyby widocznie ślady szarpaniny z drugą osobą?
- A co z telefonem? Odnaleźli go przy Twojej siostrze? - spytała jeszcze w odpowiedzi na słowa Rosie o wynikach sekcji zwłok. Był on na pewno źródłem drogocennych wskazówek o tym, gdzie przebywała Noemi w czasie zaginięcia oraz czy miała z kimś jakikolwiek kontakt. Jeżeli niegdyś kobieta była niejako przyklejona do telefonu choćby poprzez częste rozmowy z siostrą, to ewentualny brak urządzenia w miejscu, gdzie rzekomo popełniła samobójstwa, powinien dać komuś coś do myślenia. A jeśli nie chciała być namierzona, pewnie dało się to załatwić nową kartą SIM albo zupełnie innym telefonem - który tak czy owak powinien raczej znaleźć się przy ciele.
- No jasne, że nie - bez dwóch zdań zgodziła się ze słowami blondynki o ludziach z pracy. - A przypomnij mi, czym zajmowała się Twoja siostra? - spytała. - Myślę, że to ważne, żeby w reportażu przybliżyć oprócz samego śledztwa i jego zakończenia również sylwetkę Noemi - zarówno od tej zawodowej, jak i prywatnej strony. Nie wiadomo, czy kogoś nie ruszy sumienie... - a może ktoś sobie po prostu coś przypomni? Liczył się każdy szczegół.
W czasie ich rozmowy Harper otwierały się kolejne i kolejne szufladki z pytaniami. Niektóre, wiadomo, były ślepymi uliczkami, ale kto wie do jakich wniosków i skojarzeń doprowadzi je ta rozmowa? Może sama Rosie również przypomni sobie o czymś, co jeszcze jakiś czas temu uznała za nieistotną informację.
- A co z waszymi rodzicami? Myślisz, że istnieje możliwość, że ktoś chciał za pośrednictwem Noemi w jakiś sposób się na nich zemścić? - spytała. Nie musiało nawet chodzić o pieniądze - może zaleźli komuś za skórę w zupełnie inny sposób?

Rosie Shaughnessy
lorne bay — lorne bay
34 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Rosie za wiele razy słyszała o tym, że policja nie pracuje aż tak dobrze jak powinna i chyba takie akcje zdarzały się w każdym kraju, więc coś ewidentnie musiało w tym być, coś więcej niż tylko niekompetentni, znudzeni pracownicy. O co chodziło, to trudno powiedzieć. -Owszem. Tak, byli, ale wcale nie tak szybko na to wpadli, pogrzebali w szafkach, sprawdzili laptopa, nie wiem czy zebrali odciski palców-zawahała się. Na pewno dało się to sprawdzić, bo miała naprawdę wiele dokumentów i materiałów, również z policji. Gdyby Harper była zainteresowana, to na pewno można by odszukać sprawozdanie z przeszukania mieszkania Noemi. Choć w innym terminie, bo blondynka nie wzięła akurat tego ze sobą i nie miała tego też na telefonie czy mailu.
-Nie, telefonu nie odnaleziono. Z tego co mi wiadomo, to nic konkretnego przy niej nie odnaleziono, ale... też nie odnaleziono jej od razu.-te słowa trochę trudniej było jej wypowiedzieć, że jej ciało przez jakiś czas porzucone, zanim ktokolwiek je znalazł. Kto wie czy ktoś, lub coś, spowodowało że nie było przy niej żadnych rzeczy? Okropna myśl.
-Noemi pracowała jako asystentka stomatologiczna. Raczej była tą, co trzyma za rękę i daje lizaka po wizycie, więc nie sądzę, że miała jakiś wrogów-uśmiechnęła się lekko na myśl o swojej siostrze jako o kimś lubianym i szczęśliwym. Gdyby sama była stomatolożką, to można by wyliczyć całe grono wrogów, komu groziła borowaniem bez znieczulenia.
-Nasi rodzice zginęli w wypadku samochodowym jak miałyśmy osiem i dziewięć lat. Wylądowałyśmy w rodzinie zastępczej, ale pani Lorrie już nie żyje niestety, zmarła w wieku 70 lat.-wyjaśniła. O państwie Williams wiedziała mało, choć miała pojedyncze wspomnienia z dzieciństwa. W końcu nie była niemowlakiem, gdy ostatni raz oglądała bajki z rodzicami w sobotni poranek.
Westchnęła, bo wspomnienia z przeszłości, kiedy były we dwie, lub nawet w czwórkę, były naprawdę przyjemnymi myślami, a przede wszystkim ostatnim, co Rosie zostało. Nie chciała tego zapominać, tylko tego mogła się trzymać. -Widzisz Harper, ja naprawdę nie wiem kto mógł to zrobić, ani co mogło to spowodować. Byłyśmy nudnymi dziewuchami całe życie. Nawet tymi nieco gorszymi, w końcu wszyscy wiedzieli, że jesteśmy sierotami. -wzruszyła ramionami. -Nie wiem, czy to był wypadek, coś przemyślanego... Jeszcze trochę i bym naprawdę zaczęła myśleć, że Noemi sama chciała uciec i zabiła się bo miała złamane serce po nieudanej randce z tindera. Jednak to po prostu brzmi... no, śmiesznie.-zauważyła. Można chcieć się zabić, gdy się dostanie papiery rozwodowe z zaskoczenia, choć to i tak można było traktować jako wielką przesadę. Ale nieudana randka i taka akcja, na całą Australię? Nie bądźmy śmieszni.

Harper Callaway
ODPOWIEDZ