listonosz — poczta
28 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
ludzie, zejdźcie z drogi, bo listonosz jedzie!;
rozwozi listy i paczki, sprzedaje łaszki w sieci, dużo żartuje i pyka w kosza.
- Jo? Jo?! - nie usłyszał w ramach odpowiedzi ani jednego słowa, co od razu zwalił na fatalne połączenie, a głuchy sygnał, który rozbrzmiał w słuchawce tylko go w tym utwierdził. - Jasny gwint - potrząsnął gwałtownie telefonem, jakby to miało w jakiś cudowny sposób naprawić zasięg, który swoją drogą wcale nie zerwał łączności, jednak Otis nie miał o tym bladego pojęcia. Po prostu sądził, że pogoda skutecznie uniemożliwia mu kontakt z Jo i w życiu nie pomyślałby, że dziewczyna rozłączyła się z premedytacją. Bo niby z jakiej racji miałaby tak postąpić? A jeszcze jakby tego było mało, raz po raz zaczął pociągać nosem, a wszystko przez ten przeklęty deszcz. Już teraz był przekonany, że rozchoruję się i co najmniej dwa tygodnie spędzi w domu na zwolnieniu lekarskim, podwyższoną temperaturą i lekami. I co z tego, że (jeszcze na tamten moment gry) w Australii o tej porze roku trwała wiosna. Jak człowiek prawie godzinę sterczał na chłodnym deszczu, to nawet upalne lato nie pomogłoby tutaj w niczym.
Jeszcze przez chwilę wpatrywał się w wygaszony ekran telefonu, ale kiedy nie pojawił się na nim żaden komunikat, który rozświetliłby nie tylko obraz, ale również ten parszywy wieczór, po prostu westchnął najciężej na świecie i ukrył komórkę w kieszeni przemoczonych spodni.
- Co tak patrzysz? - zapytał, dostrzegłszy spojrzenie twarz Jolene Rudd's, która gapiła się na niego intensywnie. - Czy nie powiedziałaś mi przed chwilą, żebym spadał i że mnie nienawidzisz? Wiem, że wyglądam jak zmokła kura, ale nie musisz mi tego oznajmiać tak dosadnie takim paskudnym wzorkiem. Zresztą, lepiej spójrz na siebie - podsumował, bo oboje zdążyli porządnie zmoknąć i chyba żadne nie miał już na sobie suchej nitki. Tylko deszcz nic sobie z tego nie robił i dalej siąpił na nich z nieba, zupełnie ignorując zadaszenie w postaci przystanku, na które również znalazł sobie sposób - nie dość, że zaczęło lać z ukosa, to w dodatku blaszana osłona zaczęła przeciekać.
- No dobra - ręce Otisa znalazły się w górze niczym w geście poddania. - To się robi trochę przerażające - tym razem uniósł wysoko brwi, co było zasługą patrzącej na niego dziewczyny. - Wyglądasz co najmniej tak, jakbyś zobaczyła ducha - oczywiście Jolene wciąż milczała i Goldsworthy zdążył pomyśleć, że dostała jakiegoś nagłego upośledzenia. Ale to już drugiego stopnia, bo pierwszego posiadała już dawno. A może to jakiś wylew krwi do mózgu i trzeba będzie przeprowadzić reanimację? Reanimację mózgu, naturalnie, choć to w jej przypadku mogło być dość trudne.

Jo King
towarzyska meduza
-
ODPOWIEDZ