strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
No to byli umówieni. Uśmiechnął się lekko i skinął głową, bo miał dobre przeczucia! A jak dobrze wiadomo, Remus.. nie miał szczęścia w miłości, więc chyba to powinno być jakąś czerwoną flagą dla niego, gdyby był trochę mądrzejszym chłopcem.
- W teorii. W praktyce przy kotach ciężko się je robi, bo ciągle chcą się bawić włóczką. Bajki mówią prawdę na ten temat - wyjawił z lekkim rozbawieniem. No i sweter był cały w kocich kłakach zanim jeszcze go ukończył, więc dla wielu osób (Logana) taki prezent od razu był skreślony.
- Teraz się będę martwić, czy czegoś nie zepsułem - rzucił z lekkim rozbawieniem, bo kto wie czy przypadkiem nie przesolił, albo nie przesadził z jakimiś przyprawami? Miał też jeszcze szanse przypadkiem jedzenie spalić albo upuścić na ziemię, z czego cieszyłyby się jego zwierzaki. Ale nie ich weterynarz, bo wiadomo że takie jedzenie nie jest dobre dla zwierząt domowych.
- Dobrze - skinął lekko głowa, bo mówi i ma, on jej załatwi! A potem też to całowanie jej załatwił, skoro jej się spodobało - To co, czas na kiełbaskę? - zapytał, oczywiście mając na myśli jedzenie na grilla i wrzucenie go na ruszt! Gdzie tu jakieś inne, dwuznaczne skojarzenia, Remi nie był z tych facetów, którzy po pierwszym buziaczku się od razu rzucali na dziewczynę i zaciągali ją do wyrwa. Nie żeby coś w tym było złego, o ile oczywiście odbywało się za zgodą kobiety, najlepiej taką bardzo entuzjastyczną, no ale on zdecydowanie nie był takim typem. On działał powoli i pozwalał żeby kobieta narzucała mu swoje tempo, a jak wiadomo każda miała inne.
towarzyska meduza
-
26 yo — 157 cm
Awatar użytkownika
about
26-letnia pyskata ratowniczka medyczna z zupełnym brakiem szczęścia w miłości, może w kartach się prędzej powiedzie
- Zawsze możesz wpaść do mnie i nauczyć mnie robić na drutach, to brzmi jak bardzo przydatna umiejętność - chociaż Nina obstawiała, że nie ma do tego cierpliwości i, by się wkurzała jak tylko coś nie poszłoby tak jak miało iść. Nie zmienia to jednak faktu, że dobrze jest sobie spróbować czegoś nowego i dopiero wtedy ocenić czy nam się to podoba czy nie.
- Powinieneś się przestać martwić i stresować takimi rzeczami, naprawdę - uśmiechnęła się do niego szeroko. - Będzie dobre i na pewno mi posmakuje, nie denerwuj się tak - to było urocze, że się tym tak stresował, ale zupełnie nie potrzebnie! Nina po pierwsze nie była wymagająca, a po drugie doceniała sam fakt tego, że chciało mu się jej gotować. To przecież było już naprawdę wiele, bo równie dobrze mogli pójść do restauracji, a tu widziała, że jednak mu trochę zależy i mu się chce coś zrobić dla obcej typiarki.
Uśmiechnęła się i uniosła lekko brew słysząc jego słowa o kiełbasce. - Czy to jest podchwytliwe pytanie? - Zapytała rozbawiona nieco i przyjrzała mu się, a później wstała i zabrała talerzyki. Podeszła blizej do tego grilla obserwując co tam się smaży. - Tak, mam ochotę na kiełbaskę - i na taką z grilla i na jakąś inną pewnie też. Nina się w końcu przygotowywała do tej randki i nie miałaby nic przeciwko zobaczeniu jego kiełbaski hehe. - W sumie to co bardziej wolisz, piersi czy schab? - No dobra Nina, nie miała zbyt wielkich umiejętności we flirtowaniu, ale chciała sie dowiedzieć czy Remi jest bardziej fanem piersi czy tyłka i miała nadzieję, że załapał o co jej chodzi w tej aluzji.
ambitny krab
catlady#7921
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
- Wiesz…. nie wiem czy się ze mnie nabijasz czy nie - zaczął, bo trochę zwątpił, więc zaśmiał się tak trochę ze skrępowania, żeby nieco rozładować sytuację. A potem spoważniał nieco i przygryzł wargi na moment, zanim się odezwał. - Bo to całkiem relaksujące.. no i szaliki są przyjemniejsze, niż te ze sklepu - dodał, z powagą kiwając głową, bo przecież totalnie, tak było.
- Łatwo mówić - mruknął z rozbawieniem - miałem kilka wpadek jako dziecko i wiesz, takie rzeczy zostają w głowie - przyznał, ale nie wchodził w szczegóły, żeby jej nie wystraszyć! - Ale nie jesteś na nic uczulona, co? - dopytał, bo to oczywiście było powiązane z jego różnymi dziwnymi wypadkami i przypadkami, jakie mu się gdzieś tam po drodze trafiały. A potem uśmiechnął się przepraszająco, że wcześniej o tym nie pomyślał, bo co jak ma dużo alergii, a on nie wiedział i zaraz ją otruje? Czy pamiętał wszystkie dodane składniki? Oczywiście, że nie.
- Nie… - zmarszczył brwi, żeby skojarzyć co mogło się kryć pod tym… słowem. A potem się strasznie zaczerwienił! - Na taką z grilla, prawda? - i dopytał, bo trochę poczuł presję, że tu powinien zrobić jakąś macho rzecz! A najbardziej macho rzecz, jaką teraz chciał zrobić, to napisać sms do brata, z pytaniem czy powinno się na randkach robić jakieś macho rzeczy. I to nie była na pewno macho rzecz, swoją drogą…
- To może ja ci pokażę co zrobiłem - odpowiedział po chwili milczenia, bo bez tego smsa do brata to nie wiedział już czy to dwuznaczności, czy nie. Wypadł trochę z wprawy. Ale za to całkiem sprawnie wziął ją za rękę delikatnie i poprowadził do kuchni, gdzie miał przygotowane wszystko do przenoszenia na grill. W czym mogła mu pomóc zresztą i niech to jedzenie sobie już wyląduje na grillu, tak żeby oni mogli usiąść na ławce przed domem, bo miał ładnie zorganizowaną przestrzeń. A jak już tam usiedli, to odgarnął nieśmiało włos z jej policzka za ucho. - Przyznam szczerze, że trochę wypadłem z wprawy w randkowaniu - przyznał, nieco zawstydzony ale i tak się nachylił, żeby ją lekko pocałować. Skoro i tak czekali na jedzenie, mogli się i tym zająć.
towarzyska meduza
-
26 yo — 157 cm
Awatar użytkownika
about
26-letnia pyskata ratowniczka medyczna z zupełnym brakiem szczęścia w miłości, może w kartach się prędzej powiedzie
- Nie! Oczywiście, że nie. Słyszałam, że niektórzy mają satysfakcje ze zrobienia rządku - powiedziała uśmiechając się wesoło, bo nie chciała żeby sobie pomyślał, że się z niego teraz śmieje. - Naprawdę chciałabym się nauczyć - zawsze to jakiś fach w ręku! Może zmieni profesję i zostanie twórcą sweterków? Pewnie miałaby o wiele spokojniejszą głowę niż podczas pracy na pogotowiu.
- Naprawdę? Jakie? - Zapytała, bo była bardzo ciekawa, a na randkach się ludzi powinno poznawać i dowiadywać o nich różnych rzeczy. No więc mógł jej tutaj opowiedzieć trochę o sobie, a Nina chętnie posłucha. - Nie, nie jestem - zaśmiała się - przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo - no ale wiadomo, zawsze może być ten pierwszy raz. Do tej pory jednak nic się jej nie przytrafiło więc można wnioskować, że raczej jakiś wybitnych alergii pokarmowych nie ma.
Już wiemy, że Remi Logana o cokolwiek kiedykolwiek nie powinien pytać, no chyba, że chce mieć kilka dziewczyn jednocześnie to wtedy i owszem, jego wiedza mogłaby się na coś przydać. Nina całe szczęście jego brata nie znała, chociaż w sumie znała Zoye, bo ona się spotykała z Corvo... więc dość blisko. - Czy to podchwytliwe pytanie? - Zapytała, bo teraz jak powie, że na taką z grilla to się obrazi, że na jego nie? A jak powie, że na obie to wyjdzie na jakąś psycholkę? - Zjedzmy po prostu - powiedziała mając nadzieję, że nie wyszło jednak zbyt dziwnie. - Okej - kiwnęła głową i poszła sobie razem z nim zobaczyć co zrobił. Mało kiedy zdarzało się żeby ktoś dla niej gotował! Wszystko wyglądało dobrze i nie mogła sie doczekać aż tego spróbuje.
Gdy usiedli na ławce to przyglądała mu się z lekkim uśmiechem i trochę się też zarumieniła jak jej odgarnął włos za ucho. - Przyznam szczerze, że idzie Ci całkiem nieźle - powiedziała i odwzajemniła jego pocałunek kładąc swoją dłoń na jego policzku. - Jeśli Cię to pocieszy, to bywałam na o wiele gorszych randkach - nie potrzebowała wielkich romantycznych kolacji w wykwintnych restauracjach, taka randka jej jak najbardziej odpowiadała. Dobrze się bawiła! No i mogła się całować z przystojnym mężczyzną więc cóż, szkoda było nie skorzystać, dlatego się przysunęła jeszcze bliżej niego i też go pocałowała przymykając lekko powieki.
ambitny krab
catlady#7921
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
Uniósł brwi i uśmiechnął się trochę nieśmiało - chyba da się coś załatwić w tym zakresie - rzucił, chociaż nie wiedział, czy faktycznie kiedyś na nią wyskoczy z drutami i włóczką.
- No takie z łupką jajka, która robi krzywdę w dziąsło na przykład… i pomylenie proporcji i.. no bardzo dużą ilość drożdżowego ciasta poza formą - wymienił dwa, które mu przyszły na myśl. - Z przyprawami też nie zawsze miałem wyczucie - dodał, nie zagłębiając się w szczegóły, no ale nie wiedział, czy pytała grzecznościowo, czy nie do końca!
- W razie czego mam przeszkolenie ratownika - zapewnił ją, gdyby jednak się okazało, że czekała ich dzisiaj tutaj jakaś niemiła niespodzianka. Ale miał nadzieję, że jednak nie. I tak, po części dlatego, że reakcja alergiczna to na pewno nic przyjemnego dla Niny, ale też słabe wspomnienie z randki, jeśli Remi by ją wpędził do szpitala…
- Hm… - odpowiedział, bo nie wiedział co odpowiedzieć. Trochę go zagięła! A potem przygryzł ma moment wargę i pokiwał głową, to był dobry plan, trzeba się zająć jedzeniem, skoro jeść tutaj przyszła!
Więc tak, przychodząc do ławki - Mówisz? To chyba dobrze - pokiwał głową, a potem pocałował ją po raz kolejny. - Nie wiem czy pytać o historię, czy jednak nie… - rzucił, ale zamiast czekać na odpowiedź, znów ją pocałował. I było miło, naprawdę miło. Dopóki nie rozległ się nagle dziwny głośny miauk. - Chyba powinienem sprawdzić co się dzieje - rzucił, jak się od niej oderwał i miał mały problem ze złapaniem oddechu. I tak, czekał na jej potwierdzenie, że powinien to zrobić! Bo jakaś część niego chciała zostać na tej ławce i kontynuować to co robili. Oczywiście.
towarzyska meduza
-
26 yo — 157 cm
Awatar użytkownika
about
26-letnia pyskata ratowniczka medyczna z zupełnym brakiem szczęścia w miłości, może w kartach się prędzej powiedzie
- Nie mogę się doczekać - przyznała uśmiechając się, bo cóż, nawet nauka robienia na drutach mogła być ciekawą randką. Wszystko zależało od podejścia, a Nina była ciekawa jego osoby i chciała go lepiej poznać. - Oh, naprawdę chyba lubisz się bawić w kuchni, co? - zapytała, bo nawet jeżeli mu coś nie wychodziło to i tak ważne było, że próbował! Nina akurat z pieczeniem nie miała problemu, lubiła to robić i dlatego dostał dzisiaj takie pyszne ciasto. Natomiast z gotowaniem to już była inna sprawa, o wiele bardziej skomplikowana. - Oby nie było potrzebne - kiwnęła głową. Trochę słabo jakby sama sobie nie mogła pomóc! Lubiła być samowystarczalna, szczególnie jako ratownik medyczny.
- Yhym, myślę, że nawet bardzo dobrze - powiedziała trochę rozbawiona i pokiwała głową. Podobało jej się i nie żałowała, że tutaj przyszła, a to już coś! Nie myślała też o tym jak tu sie wymknąć w grzeczny sposób, więc to też był dobry znak. - To nie rozmowa na teraz - teraz to była za tym żeby się w ogóle nie skupiać na rozmowie tylko na całowaniu, skoro mieli chwilę dla siebie. Nie trwała ona jednak długo. - Jasne, idź - kiwnęła głową i gdy poszedł to się zaczęła poprawiać żeby jakoś ładniej wyglądać, próbowała też usiąść w jakiejś seksi pozycji, ale gdy Remi zaczął długo nie wracać to się trochę zaniepokoiła i sama postanowiła zobaczyć o co chodzi. - Wszystko w porządku? - Zapytała, gdy już go znalazła w kocim otoczeniu.
ambitny krab
catlady#7921
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
- Upewnię się, że do tej porcji na pewno nic przypadkiem nie wrzucę, co do niej nie powinno wpaść - zapewnił ją jeszcze, żeby wiedziała, że nie musi się martwić o swoje dziąsła, jak pójdą na te wspólne gotowanie. A potem pokiwał głową, z nieco zawstydzoną miną, ale już nie dodawał, że z talentem u niego kiepsko. Zadbał w każdym razie żeby na stole były przygotowane przyprawy, żeby Nina mogła sobie doprawić tak jak lubiła.
- No dobra, no to później będzie lepiej - pokiwał głową, bo mają czas, on też wolał teraz robić inne rzeczy! Trochę zapomniał jak przyjemnie jest tak po prostu sobie siedzieć i się całować, może i trochę jak w liceum, ale i tak, bardzo przyjemnie! Czasem trzeba wrócić do takich małych i zapomnianych przyjemności. Szkoda, że jego koty miał trochę inne plany. Bo wolały w tym momencie… rodzić. Tak, jedna z bezdomnych kotek, na którą mówił Frida właśnie zaczęła rodzić, więc on postarał się jej ogarnąć wygodniejsze miejsce, przysunął jej wodę i właśnie na tym przyłapała go Nina. - No… tak trochę…. no chyba tak, zaraz się okaże - przyznał szczerze. - Ktoś tu postanowił, że czas na poród, ale nie wiem czy wszystko jest okej, bo to jeden z kotów, które znalazłem. Nie wiedziałem nawet w którym miesiącu ciąży jest, więc nie wiem czy wszystko dobrze pójdzie i czy to nie jest jakiś przedwczesny poród - przyznał zerkając to na nią, to na kota. - Przeszkadzałoby ci gdybyśmy jej trochę potowarzyszyli i się upewnili, że wszystko okej z nią i małymi? - zapytał, trochę zawstydzony, że tak wyszło. No takich atrakcji na randkę nie zaplanował! I teraz nie wiedział, czy powinien jednak zostawić kota, bo natura naturą, czy... no dobra, nie ma czy, w jego naturze nie leżało porzucanie zwierząt na łaskę losu.
towarzyska meduza
-
26 yo — 157 cm
Awatar użytkownika
about
26-letnia pyskata ratowniczka medyczna z zupełnym brakiem szczęścia w miłości, może w kartach się prędzej powiedzie
Nina jeszcze nie tak dawno była w liceum więc nie miała aż takich problemów z pamiętaniem jak to jest się tak po prostu całować i nic więcej nie robić. Było to miłe uczucie, które pewnie chciałaby częściej powtarzać, bo można było wtedy zapomnieć o całym świecie i skupić się tylko na tej drugiej osobie i tych drobnych, cielesnych przyjemnościach. Musiała przyznać, że całowanie się z Remim było naprawdę bardzo miłe! Facet dobrze całował, co do tego nie miała zastrzeżeń. Pewnie nawet, by mu to powiedziała, gdyby nie to, że coś im przerwało. Nina spodziewałaby się pewnie wielu rzeczy podczas tej randki, ale koci poród na pewno był dla niej ciekawym zwrotem akcji.
- O mój boże - powiedziała i nawet zasłoniła ręka usta, bo pierwszy raz miała okazję widzieć jak kicia rodzi. Nie wiedziała czy chciała na to patrzeć czy nie, ale w sumie gorsze rzeczy w życiu widziała. - Jasne, możemy jej potowarzyszyć.. trzeba jej jakoś pomóc? - Zapytała i usiadła sobie na podłodze w bezpiecznej odległości od kotka, bo chciała jej dać jak najwięcej przestrzeni. - Odbierałam kiedyś w karetce poród, ale to chyba nie jest tak samo - nawet na pewno nie. Ninie zrobiło się żal kotki, że musiało ja teraz tak bardzo boleć co sygnalizowała miauczeniem. - To naprawdę bardzo miłe, że im pomagasz - powiedziała spoglądając na Remiego z delikatnym uśmiechem, bo bardzo jej się podobało to jakim był człowiekiem wrażliwym na krzywdę zwierząt.
ambitny krab
catlady#7921
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
A Remi był wciąż bardzo nieświadomy jak mało czasu minęło od jej liceum, mimo że po zmianie miał trochę mniej podpowiedzi w tym zakresie. Ale tak, był gentlemanem, nie pytał jej o wiek na dzień dobry i nie przedstawiał od razu swojego. Zresztą, nie miał zielonego pojęcia ile ona uważała, że on miał lat, bo o to także jej nie pytał. Nie pytał też czy ma ochotę się całować, ale to dobrze że się nie odsunęła i wyrażała zainteresowanie taką wspólną czynnością. To się chwali. I bez tego randka przybrałaby bardzo dziwny obrót i cóż, byłoby strasznie niezręcznie, a poród kota byłby wybawieniem, a nie dziwnym przerywnikiem.
- Widziałaś kiedyś poród kota? - zapytał, zaciekawiony, bo on jednak ze zwierzakami bywał cały czas, więc dla niego to nie jest nic nowego.
- Zobaczymy. Jeśli za chwile pojawi się mały kot, to wszystko gra, a jak nie, to możliwe że trzeba będzie wezwać weterynarza. Na szczęście mam znajomości - zapewnił ją, żeby wiedziała, że ma wszystko pod kontrolą. - I musimy zobaczyć czy małe oddychają i się ruszają, bo nie wiem w jakich warunkach ten kot przebywał i jak była traktowana… - dodał, trochę modląc się w głowie żeby było wszystko okej. To nie do końca miłe wspomnienia z randki, jak kot rodzi małe martwe koty… i same martwe koty jego także by bardzo zasmuciły, bo chciał dać kotce bezpieczne miejsce.
- Niee, to zdecydowanie nie to samo. Głównie przez to że porusza się na czterech łapach, my sobie skomplikowaliśmy życie jak wstaliśmy na dwie nogi i przesunęliśmy nasze miednice - przyznał, w ramach ciekawostki i najpierw wziął jakiś ręcznik który miał tutaj dla zwierząt, a potem usiadł między Niną, a kotką.
- Jakoś nie mogę patrzeć na te małe wygłodzone futrzaki, totalnie olewane przez wszystkich dookoła. A skąd się biorą? Oczywiście od ludzi, którzy nie kastrują i nie sterylizują swoich zwierząt, bo im szkoda kasy. A potem je wyrzucają, albo mają gdzieś to, że się okociły i mają młode - przyznał, kręcąc głową i trochę się denerwując. - Ale zobacz, jest już pierwszy - zauważył, bo coś spod kociego ogona wypadło i do tego się ruszało!
towarzyska meduza
-
26 yo — 157 cm
Awatar użytkownika
about
26-letnia pyskata ratowniczka medyczna z zupełnym brakiem szczęścia w miłości, może w kartach się prędzej powiedzie
- Nie... widziałam poród krowy, ale tylko w dokumencie na Discovery... nie było w tym nic ładnego - trochę się aż skrzywiła gdy sobie o tym przypomniała, chociaż no było to trochę urocze jak nagle pojawiał się mały cielak, który od razu stał na swoich czterech cienkich nóżkach. Było w tym coś kjut, ale tym się już Nina z Remim nie podzieliła.
- Długo trwa taki poród? - Zapytała ciekawa, bo jak już wspomniała, nigdy nie miała okazji tego przeżyć. Pamiętała też, że mieli mięso na grillu i chociaż Remi był strażakiem to może lepiej nie byłoby testować jego umiejętności w jego własnym domu. - Biedna, musi się bardzo męczyć - westchnęła, bo wiadomo, że zwierzętom współczuła o wiele bardziej niż własnemu gatunkowi. - Jasne, też chcę wiedzieć czy wszystko okej - pewnie, by się i tak resztę wieczoru zastanawiała, czy wszystko poszło gładko. Dlatego wolała zostać i zobaczyć jak sie rozwinie sytuacja.
- Tak, zdaje sobie z tego sprawę, mówią takie rzeczy na studiach - zaśmiała się, bo no akurat miała zajęcia i z antropologii i z anatomii, także ludzkie ciało nie było jej obce.
- Tak, to straszne jak bardzo ludzie potrafią olewać odpowiedzialność za coś czym mają się opiekować - westchnęła - ale większość nawet za siebie nie potrafi odpowiadać, więc nie ma co za bardzo wymagać, bo się człowiek tylko zawiedzie - każdego dnia spotykała się z objawami ludzkiej głupoty i braku odpowiedzialności, szczególnie w przypadku wypadków drogowych. - O mój boże - aż zakryła usta dłonią i pochyliła się lekko w stronę miejsca, gdzie przebywała kotka żeby zobaczyć co tam się dzieje. - Rusza się, to chyba wszystko w porządku co? - No, bo jak to sprawdzić skoro pewnie nie powinno się teraz takich maluchów dotykać, tak na świeżo. Nie znała się na tym kompletnie.
ambitny krab
catlady#7921
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
- To musiało być ciekawe doświadczenie - przyznał, kiwając powoli głową, chociaż mówiła tylko o porodzie w telewizji. - Chociaż no, gdyby to dawało jakieś kwalifikacje, to każdy by był położnikiem - dodał, bo jednak nie mógł powiedzieć, że w takim razie wiedziała co i jak. - Chociaż no, ty oczywiścide je masz, skoro odbierałaś porody w karetce. Na wezwaniu do porodu też? - zapytał po chwili, trochę zaciekawiony, bo oni byli przy różnych karetkach z rodzącymi, jako strażacy. Stres w trakcie wypadku, wypadek w trakcie jazdy do szpitala, no albo stres z powodu innych wydarzeń często szły w parze u ciężarnych z porodem nagłym! Chociaż Remi jeszcze nigdy nie musiał sam się brać do pracy przy takowym.
- Niee, nie jakoś długo...- zapewnił ją - ale też zależy ile ma kotków i czy wszystko pójdzie dobrze - dodał, przechylając lekko głowę w bok. Pewnie już od jakiegoś czasu miała skurcze i jej ciało się do tego przygotowywało, ale nie znał dokładnych ram godzinowych. I nie był wetem, nie wiedział jak to dokładnie bywa.
- Jak urodzi możemy ją pogłaskać na odstresowanie, ale póki co chyba lepiej dać jej trochę przestrzeni - przyznał, chociaż nie do końca wiedział jak się zachować. Ale uznał, że lepiej być zdystansowanym i dać kotce robić swoje.
- Na szczęście wciąż są wyjątki - odpowiedział jej, bo jednak Remi jak to Remi, bywał optymistą! - Tak… wygląda bardzo dobrze - zapewnił, kiwając powoli głową - jestem teraz trochę spokojniejszy. Przyniosę ci coś do picia i sprawdzę, czy wszystko okej z naszym jedzeniem - przypomniało mu się i na moment wstał, zostawiając ją z kotem. I chyba to był błąd. Bo właśnie idąc po coś do picia, przypadkiem trącił jej torebkę stojącą na kanapie i wszystko z niej jej rozsypał. I oczywiście od razu się zabrał za sprzątanie, ale… no ale nie mógł wyprzeć z głowy tego co zobaczył, nie? I nie, nie chodziło o tampony, prezerwatywy, ani przenośnego wibratora. Chodziło o jej legitymacje, która… no miała bardzo ładne zdjęcie, ale też bardzo wyraźną datę urodzenia. Trochę go to zamurowało, bo Nina naprawdę nie wyglądała na 25 lat! A oczywiście, zrobił dokładną matmę… i bardzo się przeraził. I z tego wszystkiego zapomniał przewrócić mięso na grillu, a jedynie podniósł jej rzeczy, schował z powrotem do torebki i wziął napoje, wracając do dziewczyny. - I jak idzie? Trochę odetchnąłem z ulgą, mam nadzieję, że nie za szybko… - rzucił, podając jej ostrożnie napój, żeby nie rozlać, a potem przykucnął, wzrok wbijając w kotki. Małe kotki. Małe i niewinne kotki. I poczuł się na tej randce jak na… no randce z takim małym kotem, będąc super starym kocurem!
towarzyska meduza
-
26 yo — 157 cm
Awatar użytkownika
about
26-letnia pyskata ratowniczka medyczna z zupełnym brakiem szczęścia w miłości, może w kartach się prędzej powiedzie
- Tak, dziecko niestety nie chciało poczekać na dojazd do szpitala - uśmiechnęła się. - To w sumie jedna z najfajniejszych i najbardziej stresujących akcji na jakiej byłam- przyznała szczerze, bo sprowadzenie na świat nowego, małego człowieka było czymś naprawdę super. Co prawda dopóki dziecko nie zaczęło głośno płakać to biedna Nina była cała w stresie, ale później wszystko już było super. Cieszyła się, że miała okazję to zrobić. No i wtedy też zrozumiała, że sama kiedyś chciałaby mieć dziecko.
Kiwnęła głową słuchając jego słów. Zdecydowanie znal się na zwierzętach lepiej niż ona, Nina to miała tylko pająki, które czasem wkradały się jej do mieszkania i wtedy Corvo musiał przyjechać na interwencję i go zabrać z jej sufitu. Nie przepadała za tymi zwierzakami. No i okej, poczekała grzecznie, aż przyniesie jej picie obserwując cały czas jak kocia mama sobie radzi i było to naprawdę bardzo niesamowite! Może powinna teraz któregoś z tych kociąt zaadoptować? Może to jakis znak od wszechświata! Uśmiechnęła się gdy Remi wróci i wzięła od niego napój. - Wydaje mi się, że wszystko jest w porządku, zobacz są już dwa - nawet wskazała ręką na małą kulkę, która gdzieś się kręciła obok wcześniejszej małej kulki. Całe szczęście Nina nie miała takich rozkmin jak Remi, dla niej wiek nie był istotny, tylko to jak się z kimś dogadywała. No, ale to tylko ona. W każdym razie posiedziała jeszcze chwilę, a później poszła do domu, gdy wyczuła, że atmosfera się trochę zmieniła ale zrzuciła to na stres porodowy.

2xzt
ambitny krab
catlady#7921
ODPOWIEDZ