współwłaściciel agencji reklamowej — Cairns B&C Advertising Agency
27 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Został współwłaścicielem firmy marketingowej, którą prowadzi nowy facet jego matki, ale największym życiowym zwycięstwem jest to, że Maddie została jego dziewczyną.
Miles wyjątkowo jak na siebie szykował się do wyjazdu bardzo długo. Złapała go jakaś panika i totalnie nie wiedział co wrzucić do walizki. Co chwilę sprawdzał pogodę i za każdym razem pokazywała co innego. Mimo to zabrał ze sobą dużo ciepłych ciuchów zważywszy na to, że na pewno będą wybierać się tam na narty. Nie mógł doczekać się tego wyjazdu i nie chodziło tu o Europę, Francję czy cokolwiek. Chodziło przede wszystkim o Maddie. O to, że będzie mógł z nią spędzić trochę czasu tylko we dwoje i przede wszystkim liczył na to, że ten wyjazd zbliży ich do siebie jeszcze bardziej. Od czasu, gdy powiedział Maddie że ją kocha nic nie ruszyło do przodu i chciał, aby w końcu byli w stanie się określić.
Załadował się do samochodu ze swoimi rzeczami. Udało mu się zmieścić w dużą walizkę i jedną torbę podręczną, więc nie było tragedii. Liczył na to, że Maddie również nie pozabierała zbyt wielu niepotrzebnych rzeczy. Jak wyjechał z domu napisał jej sms, że niebawem będzie, bo lot mieli za kilka godzin, a przecież musieli dostać się do Sydney. Całe szczęście brunetka już była gotowa i stała pod drzwiami swojego mieszkania. Miles zaparkował nieopodal i wyskoczył z auta ubrany w beznadziejnie tandetny kapelusz.
Jesteś gotowa na podróż życia z najlepszym przewodnikiem pod słońcem? — wyrzucił z siebie bardzo energicznie, a następnie bardzo mocno ją przytulił. Tak jakby ze sto lat jej nie widział czy coś. Od razu wziął od niej bagaże, aby udać się w kierunku auta. — Przeczytałem poradnik "Co warto zobaczyć we Francji" i już znam plan wycieczki! — dodał jeszcze. Był na tyle zajarany wyjazdem, że gadał totalnie głupoty.

maddie flemming
przyjazna koala
mils
liam
studentka weterynarii — ANIMAL WELLNESS CENTER
22 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
they lived happily ever after.
Maddie totalnie nie miała tego problemu. Od momentu pojawienia się pomysłu wspólnego wyjazdu, dziewczyna szykowała się na ten dzień. Miała więc wyjątkowo dużo czasu na spakowanie odpowiednich rzeczy i jakieś wstępne przygotowania do podróży. Zrobiła tak jak obiecała - zapakowała tylko te najpotrzebniejsze ubrania, a resztę w razie czego dokupi już na miejscu. Ewentualnie będzie podkradać rzeczy od Milesa, ale tu by mogła dać sobie rękę uciąć, że brunet nie będzie miał z tym żadnego problemu. Nigdy nie miał. Czasami nawet dziewczyna miała wrażenie, że Horton cieszył się, kiedy to chodziła w jego ciuchach.
Maddie była pozytywnie nastawiona i nie mogła się doczekać tego wyjazdu, co podkreślała przy każdej możliwej okazji. Zmęczenie towarzyszyło jej już od dłuższego czasu, więc takie mini wakacje na pewno dobrze jej zrobią, a towarzystwo Milesa było wisienką na torcie. Może nawet nadarzy się jakaś fajna okazja, żeby w końcu na spokojnie porozmawiać o tym wszystkim co się między nimi wydarzyło?
Widok Milesa w kiczowatym kapeluszu doprowadził ją do głośnego śmiechu. Otarła zagubioną łzę z policzka i spojrzała na niego z rozbawieniem wypisanym na twarzy. -Oczywiście, jestem zwarta i gotowa - potwierdziła swoje słowa kiwnięciem głowy. Jego pozytywna energia była bardzo zaraźliwa, ale to akurat dobrze. Dobry humor to podstawa udanego wyjazdu. -Ale mam jedno pytanie. Co to za kapelusz? - no po prostu nie mogła się powstrzymać. Niech tylko Miles nie bierze tego do siebie, ona naprawdę nie ma nic złego na myśli!
Zapakowanie się do auta poszło im całkiem sprawnie. Już po chwili Mads siedziała w środku i zapinała pas, a w międzyczasie włączyła jeszcze radio, które miało umilić im drogę. -To co ciekawego nam zaplanowałeś? Tylko nie mów, że to niespodzianka, bo tym razem to nie przejdzie! - wolała uprzedzić go już na samym początku, żeby zaraz przypadkiem nie zaczynał tutaj kombinować.

miles horton
współwłaściciel agencji reklamowej — Cairns B&C Advertising Agency
27 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Został współwłaścicielem firmy marketingowej, którą prowadzi nowy facet jego matki, ale największym życiowym zwycięstwem jest to, że Maddie została jego dziewczyną.
Gdy brunetka wyraziła gotowość do działania aż poczuł ekscytację. Cieszył się, że promienieje od niej tak samo dobre nastawienie na wyjazd co u Hortona. On ostatniej nocy praktycznie nie mógł już w całości przespać i czekał na ten dzień. Oboje za czasów dzieciństwa wielokrotnie obiecywali sobie, że wyruszą razem w świat i kto by pomyślał, że po tylu przejściach ten plan naprawdę się ziści. Niedawno była dla niego nieosiągalna i stracona, a teraz jest obok i spełniają małe marzenie z dzieciństwa. Gdyby ktoś zapytał jak zadowolić Milesa to odpowiedź mamy tu i teraz.
To kapelusz podróżnika. Zawsze go ubieram gdy wybieram się na wycieczkę. Jesteś za młoda, nie zrozumiesz! — prychnął pod nosem na dodatek. Nie żeby on miał jakiś bagaż lat na swoich plecach, po prostu odpowiedział jej uszczypliwie. W sumie on sam również uważał, że ten kapelusz wygląda na nim jak siodło na świni, ale co zrobić. Lubił cieszyć się pierdołami, więc pewnie jeszcze chwilę w nim pobaluje i go zdejmie.
Tak naprawdę to trochę żartowałem z tym planem podróży, bo liczę na Twoją kreatywność. No ale wycieczkę w góry i na narty zdążyłem już ogarnąć i zarezerwować — wzruszył ramionami z uśmiechem na twarzy. W sumie to trochę kantował z tym planem podróży który dla nich wymyślił. On w takich rzeczach jest mizerny i wiedział, że Mads szybciej to ogarnie od niego. Poza tym często lubił jeździć w nieznane. Oboje na ogół wiedzieli w jakie lokalizacje będą trafiać, bo musieli przecież zarezerwować hotele. Nad atrakcjami będą jeszcze mieli okazję się zastanowić. — Tu masz przewodniki, dowiedz się co możemy fajnego zwiedzić, gdzie i za ile — wskazał palcem na kokpit w samochodzie. Kupił je jadąc do brunetki, lecz nie miał czasu jeszcze na nie zerknąć na poważnie. Wziął kilka pierwszych lepszych z półki i miał nadzieję, że to w czymś im pomoże. Chociaż w obecnych czasach internet był chyba lepszym rozwiązaniem.

maddie flemming
przyjazna koala
mils
liam
studentka weterynarii — ANIMAL WELLNESS CENTER
22 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
they lived happily ever after.
-Musimy Ci jeszcze załatwić bluzę z napisem 'I love France' - oczami wyobraźni już widziała jak idealnie łączy się z kapeluszem, tworząc przy tym niezwykle charakterystyczny outfit. Normalnie aż zachichotała pod nosem na samą myśl, bo Miles w takim wdzianku na pewno zrobiłby na miejscu niezłą furorę. Chciałaby to zobaczyć! Maddie miała wyjątkowo dobry humor i nawet uszczypliwy komentarz chłopaka nie zrobił na niej wrażenia. Tym razem dziewczyna nie da się tak łatwo podejść. Zaczęła się tylko zastanawiać jakim cudem wcześniej nie widziała tego nakrycia na głowie Hortona... W tym momencie miała tak wiele pytań, a tak mało odpowiedzi eh.
-Owszem, mam już listę miejsc, które chciałabym odwiedzić, ale Ty też musisz coś wymyślić - uśmiechnęła się chytrze. Ona jak zawsze była przygotowana, no taki już jej charakter. Lubiła ogarniać tego typu rzeczy, ale to ma być ich wspólna wycieczka, więc niech Miles nie liczy, że Mads tak łatwo mu odpuści. Z pewnością też myślał o jakichś atrakcjach, a przynajmniej dziewczyna miała taką nadzieję. -Wiesz, że nie pamiętam kiedy ostatni raz jeździłam na nartach? - to był chyba odpowiedni moment, żeby podzielić się tą informacją. Była słaba w te klocki i w zasadzie sama nie wiedziała czemu zgodziła się na ten element wycieczki, ale w sumie do odważnych świat należy i może Mads się nie połamie przy pierwszej lepszej okazji.
-A to przypadkiem nie było tak, że jestem za młoda i się nie znam? -posłała mu zadziorne spojrzenie, jednak już po chwili zabrała od niego wspomniane przewodniki i zaczęła je przeglądać. Najchętniej odwiedziłaby wszystkie wymienione miejsca, ale niestety dysponowali za małą ilością czasu. -To co, najpierw kolacja w Guy Savoy, a później rejs po Sekwanie? - zaproponowała ze śmiechem. Restauracja była bardzo znana i zarezerwowanie stolika nieraz graniczyło z cudem, ale pomarzyć zawsze można, prawda? W sumie to Maddie była zdania, że nieważne co i nieważne gdzie - po prostu chciała spróbować prawdziwej francuskiej kuchni.

miles horton
współwłaściciel agencji reklamowej — Cairns B&C Advertising Agency
27 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Został współwłaścicielem firmy marketingowej, którą prowadzi nowy facet jego matki, ale największym życiowym zwycięstwem jest to, że Maddie została jego dziewczyną.
Oszalałaś? Tego byłoby już za dużo. Wyglądałbym jak mój ojciec, gdy zabierał nas na wycieczki — pokiwał przecząco głową od razu odrzucając ten pomysł. Sam kapelusz był gadżetem for fun, bo Horton zdawał sobie sprawę z tego, że wywoła on u dziewczyny sporo uśmiechu na twarzy, a każdy moment w którym może sprawić jej radość jest wart wrzucenia na siebie badziewiastego kapelusza.
Ja na pewno chciałbym pójść do Disneylandu, jako dziecko zawsze o tym marzyłem — rozmarzył się trochę. To marzenie z dzieciństwa i fajnie, że będzie mogło się spełnić. Mimo, że jest już starym osłem to na pewno sprawi mu to trochę frajdy. No i co do reszty rzeczy, które chciał zobaczyć to spokojnie, miał w głowie kilka miejsc, ale pewne jest to, że na pewno nie zdążą wszystkiego zwiedzić. Potrzebowali by chyba kilku miesięcy i furgonetki pieniędzy, aby się z tym wszystkim sprawnie uporać. — To prawda, było to tak dawno.. Chyba jeszcze byłem dzieckiem kiedy ostatnio ubrałem na siebie narty — przymrużył oczy próbując przypomnieć sobie ten moment. Faktycznie musiało to być bardzo dawno temu skoro nie potrafił sobie tego obrazu przedstawić przed oczyma. No cóż. Miał tylko nadzieję, że nie zapomniał jak się jeździ i nie bedzie wyglądał przy Maddie jak życiowa pokraka. W końcu to on jest samcem alfa i to on powinien ludzi szkolić, a co! Jeśli szybko sobie przypomni co z czym się je to z pewnością zaopiekuje się Flemming jeśli ta faktycznie nie będzie sobie radzić. Chociaż z nią bywa różnie. Lubi narzekać, a po chwili jest kozakiem we wszystkim co robie. Typowa Maddie.
Och Mads, wiesz, że lubię Ci dopiec. Jesteś dojrzała i bardzo rozeznana w terenie, tak lepiej? — uniósł kącik ust, puszczając całusa w powietrze. Oczywiście, że nie uważał jej za zbyt młodą i nierozsądną, bo tak nigdy nie sądził. Kochał w niej to jak zaradną jest dziewczyną mimo kilku cech, które na to nie wskazują. Mimo to wiedział, że biorąc ją pod lupę i oceniając jako przyszłą partnerkę na całe życie jest po prostu idealna. Idealna dla Milesa rzecz jasna. — Masz szczęście, że zawsze słucham o czym mówisz. Od kilku dni wspominałaś o Guy Savoy, więc sobie to odnotowałem i od razu zarezerwowałem stolik. Nie powiem, że nie odbyło się bez problemów, bo przez trzy dni dzwoniłem tam co dwie godziny, bo nie mieli miejsc, ale się udało! — uśmiechnął się pod nosem, bo wiedział jak bardzo zależało jej na kolacji w tym miejscu. Horton totalnie go nie kojarzył, ale przecież o Francji nie wiedział zbyt wiele. Skoro brunetka tak uparła się na to miejsce to na pewno jest godne wydanych tam pieniędzy.
Jechali, jechali aż w końcu dojechali na lotnisko. Droga trwała już trochę czasu, lecz przez większość z niego przegadali, śmiali się i dopiekali sobie nawzajem. Dzięki temu trasa wydawała się być krótszą niż początkowo planowali. Miles znalazł jakiejś miejsce postojowe, zaparkował auto i zapłacił za kilka dni w których musi ono pozostać. Wyjął wszystkie bagaże i stojąc przed dużym lotniskiem spojrzał na swojego kompana. — Dobra, to ile czasu mamy do odlotu? — zapytał, ruszając powoli w kierunku bramek wejściowych.

maddie flemming
przyjazna koala
mils
liam
studentka weterynarii — ANIMAL WELLNESS CENTER
22 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
they lived happily ever after.
-Oj tam, przynajmniej było śmiesznie - przypomniała i aż się uśmiechnęła na samo wspomnienie. Mads teraz oczywiście żartowała, bo nawet nie ma takiej opcji, żeby dziewczyna wypuściła go do ludzi w takim kiczowatym stroju. Niby Paryż słynie ze swojej unikatowej mody, ale taka bluza i kapelusz to byłoby już za wiele. Nie chcieli przecież, żeby miejscowi mieli z nich ubaw. Tylko ona mogła z niego żartować. Taki tam przyjacielski przywilej..
-Disneyland to trochę taki obowiązkowy przystanek. Wyobrażasz sobie być w Paryżu i nie odwiedzić tej bajecznej krainy? - mówiła przejętym tonem, prawdopodobnie przeżywając to trochę za mocno. Każdy chyba za dzieciaka marzył o wycieczce do Disenyladu, a Maddie, podobnie jak Miles, nie była wyjątkiem. Dziewczyna bardzo się cieszyła, że w końcu mogą spełniać swoje marzenia i realizować plany, o których rozmawiali już dawno temu. Nadal to chyba do niej nie docierało, jednak ekscytacja w jej głosie była już bardzo wyczuwalna. -Narty chyba będą naszym największym wyzwaniem - zaśmiała się, chociaż z perspektywy odpowiedzialnego człowieka wcale nie powinno to być zabawne. Dziewczyna pamiętała jakieś tam podstawy i miała nadzieję, że dzięki temu jakoś sobie poradzi kiedy przyjdzie na to pora. -Zwłaszcza z moją kondycją może być ciężko - słusznie zauważyła. Maddie nie należała do najaktywniejszych fizycznie osób, ale żeby nie było - po powrocie z Francji w końcu planuje wziąć się za siebie i zaczyna porządny trening z Milesem w roli trenera. Naprawdę dobrze jej to zrobi.
-To już bardziej mi się podoba - triumfalny uśmiech zawitał na jej twarzy. Wiedziała, że brunet powie jej wszystko, co tylko chciała usłyszeć, ale i tak doceniała jego słowa. Maddie lubiła poczucie bycia niezależną. Zawsze starała się ogarniać różnego rodzaju sprawy samodzielnie i niechętnie przyjmowała pomoc innych. Była taką Zosią-samosią, niemniej uważała to za dobrą cechę. Nie lubi, gdy ktoś próbuje zrobić coś za nią, ale sama chętnie oferuje innym swoją pomoc. -Mówisz poważnie?! - pisnęła na cały samochód i momentalnie zwróciła całą swoją uwagę na bruneta. Przeszywała go spojrzeniem, a oczy świeciły jej się jak małemu dziecku na nową zabawkę. -Naprawdę udało Ci się zarezerwować stolik w Guy Savoy? - złapała go za rękę, a kiedy ten ponownie to potwierdził, Maddie miała ochotę go przytulić. Nie było to możliwe z wiadomych przyczyn, ale za to obdarowała go szybkim buziakiem w policzek. -Miles, jesteś cudowny! - jej radość była nie do opisania.
Przez resztę drogi była w szampańskim nastroju, dzięki czemu podróż minęła jej zaskakująco szybko. -Zostało nam niewiele czasu, ale bez problemu zdążymy zdobyć jakąś kawę - stwierdziła po uprzednim sprawdzeniu godziny. -Potrzebuję kofeiny - przed wyjazdem niewiele spała i dopiero teraz zaczynała odczuwać tego skutki. Oczywiście widziała to jako szybką akcję, bo przecież nie chcieli się spóźnić na własny lot. Na szczęście Maddie była dobra w planowaniu i miała wszystko pod kontrolą.

miles horton
współwłaściciel agencji reklamowej — Cairns B&C Advertising Agency
27 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Został współwłaścicielem firmy marketingowej, którą prowadzi nowy facet jego matki, ale największym życiowym zwycięstwem jest to, że Maddie została jego dziewczyną.
Jemu natomiast nie było w tej kwestii do śmiechu. Jako młody i niedojrzały chłopak musiał wstydzić się za ojca. Z biegiem czasu pewnie spojrzałby na to wszystko z innego punktu widzenia, lecz wtedy po prostu inaczej miał w tej głowie poukładane albo może właśnie poukładane w niej nie miał?
A ja myślałem, że już wyrosłaś z dużych zabawek — zaśmiał się pod nosem. Oczywiście było to głupie pytanie i praktycznie nie mające związku z całą sytuacją, no ale co tam. On zawsze lubił bajki i się tego nie wstydził. Nawet jak on i Maddie byli dorośli to z niecierpliwością wyczekiwali na kolejne premiery filmowe Disneya. U niego pozostało to po dzień dzisiejszy, no bo Ci którzy nie uronili łzy chociażby na "Coco" niech pierwsi rzucą kamień. To cudowna bajka do której Horton wraca przy każdej możliwej sposobności. Słysząc odpowiedź odnośnie nart od razu przytaknął głową. — To prawda, ale z drugiej strony będą najbardziej zabawnym wyzwaniem — uniósł kącik ust zapatrując się przed siebie. Te liczne gleby i narzekania, że już nie chcą jeździć na pewno się wydarzą i nawet jeśli w danym momencie będą wkurzeni to wyjdzie im to na dobre w przyszłości. Kiedy duma ich opuści będą mieli co wspominać, oby tylko obyło się bez kontuzji. — Popracujemy nad Twoją kondycją. Częste i długie spacery na pewno temu sprzyjają — puścił jej oczko, ciesząc się jak głupi. Oczywiście gdyby byli w związku to o kondycję mogliby zadbać w inny sposób, no ale cóż. Będą musieli sobie jakoś z tym wszystkim poradzić. Jeśli Maddie nie będzie dawała rady kondycyjnie to Miles na pewno będzie na nią czekał i robił przerwy również z nią. W końcu to ich wspólna przygoda, a nie zawody!
Bardzo się ucieszył widząc reakcję Maddie na rezerwacje w restauracji. Lubił sprawiać jej niespodzianki, a to była jedna z nich. — Wiesz, że na świecie nie ma rzeczy, której bym dla Ciebie nie zrobił — uśmiechnął się szczerze, wolną ręką delikatnie głaszcząc ją po ramieniu. To była absolutna prawda. Nieważne w jakim momencie swojego życia by byli, Miles zawsze skoczyłby za Maddie w ogień. Gdyby coś złego jej się przytrafiło to postawiłby cały świat na nogi, aby jej pomóc.
Kiedy oboje weszli na duże lotnisko, ludzi było od cholery. Horton niezbyt lubił tłoczne miejscówki, ale logiczne, że na lotnisku może tak właśnie być. Gdy usłyszał o kawie od razu przypomniał sobie o tym, że podczas podróży zrobił się delikatnie głodny. — Ja bym coś zjadł, ale to wezmę sobie coś w kawiarni — dodał, a następnie oboje ruszyli do Starbucks'a na lotnisku. Maddie zamówiła swoją ulubioną kawę, Miles wziął kanapkę i oboje mieli jeszcze chwilę na odpoczynek oraz poradzenie sobie ze swoimi pragnieniami. W końcu przeszli odprawę i mogli udać się na pokład samolotu. Zajęli miejsca obok siebie i połączył ich wspólny uśmiech. Brunet położył swoją dłoń na dłoni towarzyszki i z pełną werwą wyrzucił. — Wiesz jak dawno nie leciałem samolotem? — z pełną ekscytacją siedział już na swoim miejscu.

maddie flemming
przyjazna koala
mils
liam
studentka weterynarii — ANIMAL WELLNESS CENTER
22 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
they lived happily ever after.
-Na zabawki i bajki nigdy nie jest się za starym - popatrzyła na niego z miną typu "nie możesz być w tym momencie poważny". Na szczęście Maddie wiedziała, że Miles tylko żartuje, bo przecież zaledwie kilka dni temu oglądali Grincha w wersji animowanej i brunet jakoś nie narzekał. Dobra, może i został zmuszony do oglądania historii zielonego stworka, ale to się nie liczy. Zawsze mógł coś powiedzieć gdyby coś mu nie odpowiadało. Czasami fajnie było włączyć sobie jakąś produkcję Disneya, brunetka nie widziała w tym nic złego. -Aktualnie najbardziej czekam na premierę Małej Syrenki. Pójdę na to do kina, a Ty pójdziesz ze mną - zadeklarowała radośnie. Co prawda Maddie nie do końca rozumiała tok myślenia Arielki i nie przepadała za księciem Erykiem, ale za to była ciekawa najnowszego filmu i z pewnością nie przegapi jego premiery. -Mam nadzieję, że to nie będzie śmiech przez łzy - dodała tuż po nim. Nie ma opcji, że teraz z tego zrezygnują. Dziewczyna nie brała nawet tego pod uwagę. Co z tego, że widziała już te spektakularne upadki i obolały tyłek; przede wszystkim liczyła na dobrą zabawę. Nie muszą przecież gnać przed siebie jakby nie było jutra. Wystarczy, że wyniosą z tego fajne wspomnienia. A na to właśnie się zapowiadało. -Na spacery jestem w stanie się zgodzić - kiwnęła głową na potwierdzenie swoich słów. -Na poranne bieganie nigdy się nie zgodzę - wolała od razu uprzedzić, żeby później brunet nie był zdziwiony. O innych aktywnościach Maddie na razie nie myślała, bo w przeciwieństwie do k o g o ś ma bardzo czysty umysł... Hehe, żarcik. A już tak na poważnie, poddawanie się nie było w stylu dziewczyny, więc na nartach na pewno da z siebie wszystko i nawet jeśli miałaby to być jej ostatnia rzecz jaką zrobi, pokona stok narciarski w całości.
Zawsze doceniała to, co dla niej robił. Nieważne czy to były jakieś drobiazgi, czy też większe niespodzianki. Był jej największym darem od losu. -Wiem - uśmiechnęła się ciepło. Mogła na niego liczyć w każdej sytuacji. Oczywiście ona też starała się być dla niego jak największym wsparciem i robiła wszystko, by sprawić mu przyjemność, jednak nie ma co się oszukiwać. On niezaprzeczalnie był w tym lepszy. -Jesteś cudowny, wspaniały i niezastąpiony. Pamiętaj o tym - powiedziała bardzo szczerze. Trochę wzięło ją na sentymenty, ale atmosfera panująca w samochodzie idealnie się do tego nadawała. Normalnie zrobiło jej się cieplutko na serduszku, a motylki w brzuchu po raz kolejny dały o sobie znać.
Lotniska nie są ulubionym miejscem Maddie, ale to zło konieczne bez którego nie udałoby im się dotrzeć do celu. Musieli to jakoś znieść. Na szczęście kawa i jakieś ciastko pomogły zapomnieć brunetce o nieprzyjemnym uczuciu, jakie towarzyszyło jej podczas trwania tych wszystkich procedur. Jedzenie zawsze poprawia jej humor. Siedząc już wygodnie w samolocie chętnie złapała jego dłoń i nawet trochę ją ścisnęła. Nie bała się latać, chyba zrobiła to odruchowo. -Teraz spędzimy tyle czasu w samolocie, że z pewnością szybko za tym nie zatęsknisz - zaśmiała się, jednak było w tym trochę prawdy. Czekał ich naprawdę długi i męczący lot. Mads na pewno utnie sobie jakąś drzemkę, ale i tak miała w planach porządny sen kiedy w końcu znajdą się w hotelu. -Mam tylko nadzieję, że w pobliżu naszych miejsc nie usiądzie żadne dziecko - szepnęła mu do ucha. Nie miała nic do dzieciaczków, ale wolałaby raczej odbyć podróż w spokoju. Z dziećmi na pokładzie różnie to bywa...

miles horton
współwłaściciel agencji reklamowej — Cairns B&C Advertising Agency
27 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Został współwłaścicielem firmy marketingowej, którą prowadzi nowy facet jego matki, ale największym życiowym zwycięstwem jest to, że Maddie została jego dziewczyną.
Trudno się z tym nie zgodzić — odpuścił i bez zawahania się z nią zgodził. Bajki mają czasem lepszą fabułę niż filmy przeznaczone dla starszych odbiorców. Mają nawet lepszy przekaz i więcej wątków, które skłaniają nas do zadumy i przemyśleń naszych codziennych działań oraz życia. Przecież takie produkcje jak chociażby Król Lew są bajkami, które Horton znał na pamięć i wyciągnął z niej dużo wniosków, które reżyserowie chcieli przekazać swoim odbiorcą. — Akurat wiesz, że Małej Syrenki to ja nie lubię, ale pójdę z Tobą jeśli sprawi Ci to radość — uniósł kącik ust spoglądając na brunetkę. Wiedział, że dziewczyna jest fanką tej bajki i tylko dlatego zgodzi się na nią pójść. Akurat ze wszystkich popularnych tego typu filmów ten jest jednym z naprawdę nielicznych, którego nie lubił. No ale pewnie pójdzie do kina i zdrzemnie się przez te sto dwadzieścia minut seansu. W końcu lubiło mu się czasem przysnąć na kinowym fotelu. Słysząc tekst o nartach tylko się zaśmiał. Na pewno nie będzie tak źle. Przecież oboje mają siebie i mogą liczyć na wzajemne wsparcie. Pewnie oboje zaliczą przy tym ogromną ilość upadków, ale śmiech który będzie im przy tym towarzyszył zostanie z nimi na bardzo długo.
A kto tu wspomniał coś o porannym bieganiu? Też nie mam zamiaru forsować się na wakacjach — od razu odrzucił ten pomysł, kręcąc przy tym przecząco głową. No aż takim zajezdnikiem swojego życiowego losu to on nie jest. Na pewno fajnym przeżyciem byłby poranny trening nad kanałem, ale podczas pobytu we Francji chciał po prostu odpocząć. Zrelaksować się, zobaczyć kilka fajnych miejsc i spędzić trochę czasu ze swoją ukochaną. Od ich rozmowy minęło kilka tygodni, a on dalej jedyne o czym marzył to po prostu spojrzeć Maddie w oczy, jeszcze raz powiedzieć jak bardzo ją kocha i pocałować ją na zwieńczenie lat w których wzdychał jedynie do jej zdjęcia. Obiecał jej jednak chwilę spokoju i czasu na przemyślenia, dlatego nie naciskał i żył z dnia na dzień jakby tamtej rozmowy wcale nie było.
Przestań, bo się zarumienię — dodał, a po chwili oboje zaczęli się śmiać. Nie przywykł do komplementów od innych ludzi i czasem naprawdę nie wiedział jak na to wszystko reagować. Mads często mówiła mu miłe rzeczy, ale większość z nich kończyło się zawsze śmiechem. Teraz wyczuwał w powietrzu, że jest trochę inaczej. Wiedział w głębi duszy, że Flemming czuje do niego to samo, co on do niej, a przynajmniej czuła, więc te komplementy na pewno muszą płynąc prosto z serca.
Zaczął rozglądać się po samolocie, a gdy silniki zaczęły pracować to bez zastanowienia odpowiedział jej. — Wcale za tym nie tęskniłem Mads — pokręcił głową. Kiedyś Horton miał chorobę lokomocyjną i podmuchy wiatru oraz lekkie turbulencje mogłoby dla niego skończyć się źle. Ogólnie podróż samolotem nie jest jego ulubioną formą transportu, więc tym bardziej nie mógł doczekać się aż znajdą się już w Europie. — W razie czego mam zatyczki do uszu. O dziwo udało mi się dobrze przygotować do tej wycieczki — poruszył zabawnie brwiami przyglądając się brunetce. On również nie lubił krzyku dzieci mimo, że osobiście nic do nich nie miał. Liczył jednak na to, że żadne nie przysiądzie się w ich okolice. Podróż trwała długo i była bardzo mozolna, ale oboje się z tym liczyli. W pewnym momencie zarówno Milesowi jak i Maddie powieki zaczęły robić się ciężkie, a kilka chwil później oboje trochę przysnęli wtuleni w siebie nawzajem.

maddie flemming
przyjazna koala
mils
liam
studentka weterynarii — ANIMAL WELLNESS CENTER
22 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
they lived happily ever after.
Podróż była długa i niesamowicie męcząca, ale to akurat było do przewidzenia. W końcu spędzili w samolocie prawie całą dobę i chyba nie ma takiego człowieka, na którym nie zrobiłoby to żadnego wrażenia. Maddie starała się to cierpliwie znosić - przecież już nie jest dzieckiem - ale najprawdopodobniej pod koniec lotu się poddała i zaczęła narzekać, zupełnie tak, jak to miała w zwyczaju.
Poczuła niesamowitą ulgę kiedy w końcu ponownie znaleźli się na świeżym powietrzu. Od pierwszej chwili była zachwycona widokami i samym faktem, że jest już w Paryżu. Co z tego, że aktualnie znajdowali się w najzwyklejszym miejscu, gdzie nie było nic specjalnego. To było zupełnie nieważne. Ważne natomiast było to, że właśnie znajdowała się w mieście, które chciała odwiedzić już dawno dawno temu. Właśnie spełniła jedno ze swoich większych marzeń. Jak nigdy była gotowa na tę przygodę i zamierzała jak najlepiej wykorzystać czas pobytu. Zero ograniczeń, z e r o!
Mimo zmęczenia uśmiech nie schodził jej z twarzy. -Naprawdę w to nie wierzę! - niemalże podskoczyła z całej tej ekscytacji. Miała ochotę wykrzyczeć światu swoją radość, jednak otaczający ich ludzie trochę ją płoszyli, przez co jej radość była kierowana tylko i wyłącznie w stronę Milesa. Oj, biedny będzie się z nią miał! Oczywiście Mads musiała uwiecznić tę chwilę i zaraz zaczęła strzelać wszystkiemu fotki. Horton też na kilku się załapał!
Na szczęście droga z lotniska do hotelu nie zajęła im dużo czasu. Na recepcji zostali miło powitani; szybko dokonali formalności i już kilka minut znaleźli się pod drzwiami do swojego pokoju. -Gotowy na przygodę życia? - skierowała swoje spojrzenie w stronę Milesa. Ona sama była bardziej niż gotowa, co z pewnością było po niej widać. Ta radość jednak szybko została zastąpiona przez szok, który ją ogarnął zaraz po przekroczeniu progu pomieszczenia. Pokój zupełnie nie przypominał tego, który widzieli na stronie internetowej hotelu. Albo inaczej, większość rzeczy się zgadzała poza jednym, aczkolwiek dość ważnym szczegółem. Maddie na pewno by go nie pominęła, dlatego też stanęła jak wryta i krzyknęła do bruneta, który chwilowo został gdzieś w tyle. -Miles!!! - zawołała głośno. -Co to ma być? - zamiast dwóch osobnych łóżek, było tylko jedno. Z płatków róż zostało ułożone serduszko, a złożone ręczniki przypominały zakochane łabędzie. Wyglądało jak typowe łoże nowożeńców! Maddie potrzebowała wyjaśnień!

miles horton
współwłaściciel agencji reklamowej — Cairns B&C Advertising Agency
27 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Został współwłaścicielem firmy marketingowej, którą prowadzi nowy facet jego matki, ale największym życiowym zwycięstwem jest to, że Maddie została jego dziewczyną.
Po wylądowaniu na miejscu poczuł ulgę. Lot był na tyle nieprzyjemny, że Horton poczuł mięśnie o których istnieniu nie miał w ogóle pojęcia. Był cały obolały i miał ochotę na odpoczynek. Wiedział, że jest to raczej niemożliwe i Maddie zaraz zarazi go swoim pozytywnym nastawieniem i mu się odechce jakiejkolwiek drzemki! Francja na pierwszy rzut oka nie wyglądała aż tak dobrze. Może to przez tą ponurą pogodę i złą lokalizację lotniska nie wywołała na nim takiego wrażenia. Natomiast gdy wsiedli do taksówki i wjechali w głąb miasta od razu jego zdanie zmieniło się diametralnie. Miasto wyglądało na tak bardzo żywe. Ludzi na ulicach było bardzo dużo mimo późnej pory, a co najlepsze - czuło się tutaj życie, czego o małej mieścinie Lorne powiedzieć nie można. — Ja też Maddie, ja też — odparł, potwierdzając to kilkoma skinieniami głowy. Był pod wrażeniem ogromnych budynków, szyldów reklamowych na każdym możliwym kroku i przede wszystkim urokowi tego miejsca. Nigdy nie przypuszczał, że Francja wywoła na nim tak ogromne wrażenie.
Podróż była szybka i parę chwil później byli w hotelu. Mimo, że Miles ogarniał większość rzeczy jeśli chodzi o rezerwacje i tak dalej to tutaj na miejscu pozwolił działać Maddie. Wierzył, że ona lepiej sobie z tym wszystkim poradzi. Nie mylił się. Szybko dostali klucze od zakwaterowania i mogli udać się do swojego pokoju. Brunet szedł za swoim kompanem jak wierny przyjaciel wojenny, a gdy zadała mu pytanie czy jest gotów to nie mógł odpowiedzieć inaczej. — Zwarty i gotowy! — uśmiechnął się szczerze. Gdyby miał wolną choć jedną dłoń to pewnie by jej zasalutował, no ale takowej nie miał i na pokazaniu białych ząbków musiało się zakończyć.
W momencie gdy oboje znaleźli się przed drzwiami nie mógł się już doczekać wejścia do środka. Zanim pójdą coś robić chciał chociaż na piętnaście minut się położyć i odpocząć. Chwilę później mina Flemming zmieniła się nie do poznania, a chłopak nie do końca wiedział o co chodzi. Podszedł kilka kroków dalej i zajrzał do sypialni. Oczy zrobiły mu się jak pięciozłotówki i z trudem udało mu się powstrzymać śmiech. — No co, nie lubisz czerwonych róż? — zapytał dość poważnie, jednak chwilę później od razu wybuchnął śmiechem. Totalnie nie miał pojęcia o co chodzi. Co prawda trochę ściemnił Maddie i zamówił pokój z jednym łóżkiem, lecz o żadnych kwiatach nie było mowy... naprawdę! Mimo to cała sytuacja wydawała się być komiczna. — Maddie nie patrz tak na mnie, przecież trzy razy mnie kontrolowałaś jak rezerwowałem pokój — miał minę totalnego głupka. Policzki napompowały mu się od powietrza, bo z każdym kolejnym wydechem starał się nie zaśmiać tak głośno, że połowa lokatorów hotelowych by go z pewnością usłyszała. Mimo to Horton lubił podsycać i odpiął wrotki jeśli chodzi o żarty.
Mam nadzieje, że zapalili nam świeczki przy wannie. Pochlupiemy się dzisiaj razem? — poruszył zabawnie brwiami, aby troszkę podenerwować panienkę Flemming.

maddie flemming
przyjazna koala
mils
liam
studentka weterynarii — ANIMAL WELLNESS CENTER
22 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
they lived happily ever after.
-Miles, to nie jest zabawne - spojrzała na niego z poważną miną. Chłopak najwyraźniej miał z tej całej sytuacji niezły ubaw, czego Maddie totalnie nie rozumiała. Może podchodziła do tego zbyt poważnie, ale jej naprawdę nie było w tym momencie do śmiechu. Była zmęczona podróżą i jedynie o czym marzyła to łóżko. Takie najzwyklejsze, bez żadnych wymyślnych dodatków, a tym bardziej płatków róż. A co zamiast tego miała? Jakieś nieporozumienie, które trzeba będzie jak najszybciej wyjaśnić. Skąd to się w ogóle tutaj wzięło? -Musiała zajść jakaś pomyłka - pokręciła głową i zaczęła się zastanawiać jak mogło do tego dojść. Brunet miał rację. To on rezerwował pokój w hotelu, ale przecież ona cały czas mu przy tym towarzyszyła. Nie mogła mieć do niego żadnych pretensji.
Spanie na jednym łóżku nie było im obce, ale w ich obecnej sytuacji raczej nie było wskazane. Musieli jeszcze sporo sobie wyjaśnić, Mads cały czas odwlekała rozmowę i takie wspólne noce mogłyby spowodować jeszcze więcej komplikacji. A przynajmniej tak to postrzegała, stąd jej niezadowolenie. Nie spodziewała się takiej wtopy na dzień dobry. -No pewnie, a później od razu po kąpieli pójdziemy do łóżka, tak? - rzuciła równie sarkastycznie, co i on. Była przekonana, że to tylko nieśmieszny żart z jego strony, ale i tak wolała się upewnić i poszła sprawdzić łazienkę. Na szczęście tam już nie zastała żadnych niespodzianek.
Jej twarz wyrażała zmęczenie, ale Mads nie chciała przekładać tego na później. Wolała od razu wyjaśnić całą tą sytuację. Liczyła, że ktoś na recepcji się pomylił i dostali kartę nie do tego pokoju co trzeba. Ludzie przecież cały czas popełniają błędy, prawda? Dlatego też zaraz chwyciła za telefon i skontaktowała się z obsługą hotelową. Rozmowa trwała kilka dobrych minut, a i tak nie przyniosła oczekiwanego rezultatu. Maddie głośno wypuściła powietrze i usiadła na brzegu łóżka. -Na recepcji mówią, że nie doszło do żadnej pomyłki - podzieliła się zdobytymi informacjami. Miles jednak nadal nie wyglądał na przejętego. Cały czas świetnie się bawił. -Nie mam pojęcia jak to się stało, ale na chwilę obecną nie potrafią nam pomóc. Aktualnie nie mają wolnego pokoju z naszymi wymaganiami - dodała. Spojrzała na Milesa z niepewną miną. -Chyba tutaj utknęliśmy - nie było to najgorsze, co mogło im się przytrafić, ale dziewczyna i tak miała mieszane uczucia co do tej sytuacji.

miles horton
ODPOWIEDZ