strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
44

Ostatni raz z rodzicami Autumn widziała się podczas świąt, a wcześniej tylko raz i miało to miejsce podczas jej długiego, przymusowego urlopu, kiedy to pomagała ojcu z naprawą sprzętu na farmie. A przynajmniej próbowała pomóc, bo jej wiedza ograniczała się do umiejętnego rozróżniania kluczy i narzędzi, i podawania ojcu zawsze odpowiedniego przyboru, jakiego akurat sobie życzył. Już za samo to dobrowolne zgłoszenie się do pomocy powinna zostać ulubionym dzieckiem państwa Goldsworthy. W kolejnych dniach zajęła się pomocą z zadomowieniem się w jej mieszkanku Sas oraz późniejszym powrotem do pracy. Poza lekkimi zawirowaniami z Dalem, który nagle zdecydował się wyjechać na jakiś czas z miasta, u Autumn nie działa się za wiele. Właściwie, poza tym jednym aspektem, związanym z byłym chłopakiem, nie działo się w zasadzie nic. Chodziła do pracy i skrupulatnie schodziła Dickowi z drogi, choć z jej temperamentem nie było to najłatwiejsze zadanie pod słońcem; spotykała się z przyjaciółmi; spędzała pewnie czas z Sas i co jakiś czas widywała się ze swoim bratem.
Kiedy pojawiła się na farmie Goldsworthy zastała matkę i starszą siostrę w kuchni, więc po szybkim przywitaniu się, zostawiła je pogrążone w rozmowie i zaczęła krążyć po domu w poszukiwaniu reszty rodziny. Wówczas usłyszała gromki śmiech, który rozpoznała niemal od razu, gdyż należał do jej ojca i to za nim podążyła z cichym westchnieniem. Szybkim krokiem zbiegła do piwnicy, gdzie znajdowały się zapewne zapasy alkoholowe pana Goldsworthy, i niewiele myśląc po zwinnym zeskoczeniu z ostatniego stopnia, skręciła w lewo, już z daleka dając znać o swojej obecności. — Twoja ulubiona córka przyszła — oznajmiła melodyjnie. Pan Goldsworthy miał ich tylko trzy i jednego syna, więc Autumn mogła śmiało obstawiać, że była tą ulubioną, choć w rzeczywistości tak zapewne nie było, bo jako nastolatka sprawiała najwięcej problemów. Dobrze, że chociaż syn mu się udał. Niemniej, teraz z godną i wystarczająco płatną pracą, i stabilną sytuacją życiową, Autumn miała prawa do takich żarcików i promiennego szczerzenia się do swojego rodzica. I dopiero, gdy przestąpiła jeszcze parę kroków i znalazła się bliżej, spostrzegła, że jej ojciec ma gościa. I to nie byle jakiego gościa. — Dzień do… Och, ummm… Cześć — zreflektowała się szybko, nieco zaskoczona widokiem właśnie Oriona. Jej uśmiech nieco zmalał, ale nadal pozostawał na jej obliczu wraz z lekkim zmarszczeniem brwi. Z trudem powstrzymała efektowne opadnięcie szczęki. Omiotła spojrzeniem stolik, przy którym siedzieli panowanie i dostrzegła na nim butelkę w połowie pustą oraz dwie szklaneczki. Wyglądało na to, że ojciec nie żartował z tym koniakiem. — Ulubiona? Raczej marnotrawna. Dawno cię nie było, Addy — rzucił pan Goldsworthy z uśmiechem, rzeczywiście uradowany widokiem latorośli. — Miałam ostatnio sporo pracy — wymigała się słabo, bo przecież zawsze miała sporo pracy. Choć musiała przyznać, że Dick jej ostatnio nie oszczędzał i dawał jej dość niewdzięczne zmiany. A skoro o jednym Remingtonie mowa… — Nie będę wam przeszkadzać — rzuciła pośpiesznie, zerkając na Oriona, a następnie na swojego ojca i już miała zamiar się wycofać, ale pozwoliła sobie na ukradnięcie jeszcze paru ciasteczek ze stolika.
Orion Remington
Architekt i mecenas sztuki — Freelancer
39 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
It is only when we are no longer fearful that we begin to create.
Orion trochę zasiedział się w Lorne Bay, bez wątpienia. Zwykle bywał tu dwa – trzy miesiące od zakończenia jakiegoś większego kontraktu, by potem ruszyć znowu czy to w jakąś inną część kraju, czy nawet do Europy bądź USA, zajmując się znowu pracą. Teraz minęło praktycznie pół roku odkąd tu wrócił ze swojego ostatniego zlecenia we Francji i jakoś nie śpieszył się z braniem kolejnych. Miał dosyć spory zapas pieniędzy to raz, dwa, zajmował się pomniejszymy projektami czy to dla mieszkańców Lorne czy okolic. Prawdę powiedziawszy to sprawiało, że znowu się czuł jakby miał te dwadzieścia kilka lat i ledwo co skończył studia, starając się jednocześnie przy tym „załapać” jak najwięcej fuch. Zdecydowanie projektowanie rodzinnych domków z ogródkiem miało swój urok w porównaniu do tworzenia willi, które z jednej strony wyglądały pięknie i wiele osób mogłoby ich właścicielom zazdrościć, ale w wielu wypadkach, to były tylko ściany pozbawione duszy.
Nie trzeba ukrywać, że jednym z głównych powodów, dla których się zasiedział w Lorne to wypadek u Autumn, który poskutkował szyną i byciem uziemionym tak naprawdę. Co prawda już normalnie chodził, ale mimo wszystko wciąż chodził na rehabilitację, bo swoje lata to on miał i niestety, ale nie wszystko od razu wraca do pełnej sprawności.
Z ojcem Goldsworthy przyjaźnił się od dobrych kilku lat i pomimo różnicy wieku, dogadywali się całkiem nieźle. Zaczęło się od niewielkiego projektu, a potem kilkukrotnie został zaproszony na jakiegoś kieliszka i tym podobne w ramach „świętowania” i jako tak wyszło. Trzeba przyznać, że ojciec Autumn dosyć mocno przyczynił się do sukcesu Oriona, bowiem ten, będąc zadowolony z jego pracy, polecił go znajomym i tak zaczął się ten biznes jego kręcić… powoli, ale zdecydowanie do celu i udało się zbudować całkiem niezłą renomę.
Dzisiejszego dnia był w odwiedzinach czysto towarzysko. Skoro już się zasiedział, to postanowił zadbać o relacje z ludźmi, którzy w pewien sposób byli mu bliscy. I jak same spotkania z Autumn były trochę niezręczne, to nie zamierzał odmawiać dobremu przyjacielowi kieliszka i męskich pogawędek, tylko dlatego, że mógł przypadkiem spotkać jego córkę, która postanowi go wtedy odwiedzić.
Orion sączył powoli trunek, który został mu polany przez pana domu, gdy usłyszał jakieś odgłosy na górze, a potem zauważył jak do piwnicy schodzi nie kto inny, jak Autumn właśnie. Uniósł lekko wzrok i uśmiechnął się, choć ta wydawała się w pierwszej chwili go nie zauważyć, choć dosyć szybko się zreflektowała.
Cześć – odparł, w sumie to wewnętrznie gdzieś zadowolony, że przystała na jego prośbę i przestała mu panować. Może to był krok w jakąś stronę. – Rozmawialiśmy o incydencie w trakcie Haloween – powiedział, co zdecydowanie mogło wyjaśniać te śmiechy, które Goldsworthy usłyszała. Wtedy to zdecydowanie wydawało się poważne, ale jak na to spojrzeć z pewnej perspektywy po czasie, to sytuacja raczej była śmieszna i kuriozalna. – Nie przeszkadzasz. – Nie było w tym ani krzty kurtuazji, naprawdę tak uważał… i nagle przyszedł mu szalony pomysł do głowy. – Może napijesz się z nami? – zaproponował, spoglądając na Pana Goldsworthy i czekając w sumie też i na jego reakcję, co na ten temat myśli.

autumn goldsworthy
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
Autumn nawet nie miała pojęcia, że była powodem, dla którego Orion dłużej niż to konieczne przebywał w Lorne Bay. Co prawda mogłoby to zabrzmieć jakby w tym powodzie było jakieś podłoże romantyczne… dopóki nie dowiadywano się o tej drugiej części, a mianowicie o tym, że to nawet nie sama jej osoba była powodem pozostania Oriona w Lorne Bay, a po prostu nieszczęśliwy wypadek – z gościnnym występem lustra – który miał miejsce w jej mieszkaniu. Jeszcze podczas ich ostatniego spotkania Autumn czuła się odrobinę winna z powodu szyny i chwilowego częściowego sparaliżowania ruchowego u mężczyzny. To poczucie winy sprawiało nawet, iż kobieta nie do końca potrafiła wciąż odczuwać w równym stopniu niechęć do tego człowieka. Zwłaszcza, iż usilnie musiała sobie przypominać, że w niczym jej nie zawinił. Mało tego – w niczym zupełnie nie przypominał jej Dicka, podczas tych krótkich momentów, kiedy ze sobą rozmawiali. Być może była nieco uparta w tym swoim uprzedzeniu, ale jakby nie patrzeć, sądziła, że ma ku temu naprawdę solidne podstawy. Nawet sympatia jej ojca do Oriona nie przemawiała do niej wystarczająco. Przynajmniej do tego momentu, bo przecież niezbadane są ścieżki ludzkie i dzisiejsza wizyta Oriona u państwa Goldsworthy może nieco odwrócić kartę. Może.
Ach, o tym niewinnym nieporozumieniu? — spytała przekornie, przewróciwszy oczyma, ale przynajmniej jej twarz na powrót rozświetlił szczery uśmiech, który spróbowała ukryć poprzez zagryzienie wargi. Sama Autumn zdążyła już o tamtej sytuacji zapomnieć w obliczu tych wszystkich innych akcji w pracy. Taka zresztą też była prawdziwa Autumn – przekorna i ironiczna. Choć akurat przy Orionie zawsze się wstrzymała, przez co pewnie wypadała dość chłodno, oficjalnie i sztywno. Aczkolwiek teraz przypomniało jej się, że Orionowi chyba nawet udało się uniknąć mandatu, przez co uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
Natomiast jej ojciec uwielbiał Stranger Things, więc na pewno docenił ironię i kuriozalność tego zdarzenia.
Skrzyżowała spojrzenie z mężczyzną, nieco zaskoczona tym zaproszeniem. W normalnych okolicznościach by pewnie odmówiła i ulotniła się stamtąd prędko, bo podejrzewała, że ojciec i jego gość mogą rozmawiać na tematy totalnie ją nie interesujące jak np. opłaty za węgiel, wodę czy też o nowej ustawie, która w ostatnim czasie weszła w życie. Z drugiej strony jednak pomyślała, że to doświadczenie zobaczenia Oriona w nieco innym świetle może być całkiem ciekawe. Postanowiła więc na krótką chwilę zignorować też oczywiste więzy krwi łączące Oriona i Dicka, i po prostu przystać na ową propozycję. — Jasne — odparła powoli, a jej ojciec tylko wzruszył ramionami i się roześmiał, podejrzewając prawdopodobnie czym to się skończy. Kto jak kto, ale akurat pan Goldsworthy bardzo dobrze znał swoją córkę. — Przynieś sobie kieliszek. — A zatem Autumn wyjęła pewnie z szuflady kieliszek, który postawiła na stole, siadając między ojcem a Orionem. Podczas, gdy staruszek polewał jej złocistego płynu, Autumn zerknęła przelotnie na Oriona i zdała sobie sprawy, że nie towarzyszą mu już kule. — Twoja noga… już ma się lepiej? — zagadnęła niepewnie i wciąż bardzo oficjalnie. Ostatnim razem, gdy się widzieli Orion wciąż przecież poruszał się o kulach.
Orion Remington
Architekt i mecenas sztuki — Freelancer
39 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
It is only when we are no longer fearful that we begin to create.
Prawdę powiedziawszy to ich relacja obecnie wyglądała trochę jak z jakieś durnej komedii romantycznej, gdzie główna bohaterka ma wobec głównego bohatera jakieś uprzedzenia, jednakże przez ciąg niefortunnych wydarzeń, trochę się do siebie zbliżają. Zdecydowanie te nieszczęsne lustro się do tego zaliczało, bo jakby nie patrzeć przyczyniło się do tego, że nie tylko został w Lorne dłużej, ale także cały projekt trochę odsunął się w czasie i sam Orion pracował nad nim wolniej aniżeli normalnie. Bo jak wstępne szkice mógł zrobić na tablecie i wysłać w takiej wersji Autumn, tak ostateczna musiała być zrobiona na stole kreślarskim i kartce papieru – co jak co, ale pod tym względem Orion był tradycjonalistą i nie było takiej siły, która zmusiłaby go do zmiany swoich nawyków. Niestety, uszkodzona noga nie pozwalała mu na długie siedzenie przy nim, bowiem miał zalecone by trzymać stopę na podwyższeniu, więc no… projekt szedł wolniej, przez co Goldstworthy musiała się pogodzić z faktem, że Remington pobędzie w jej życiu przez nieco dłużej, aniżeli to planowała.
Dokładnie tak. Gdyby nie Ty, to pewnie wlepiliby mi ten mandat – odparł z uśmiechem. Był zupełnie niewinny w tej kwestii, ale mimo wszystko Autumn dorzuciła swoje trzy grosze jeżeli chodziło o przekonywania go do tego, za co zdecydowanie był jej wdzięczny. Prawdę powiedziawszy to na co dzień Orion też tak bardzo nie wspominał tego wydarzenia, ale tak akurat się złożyło, że imię córki przyjaciela padło w trakcie rozmowy, więc nie mógł się powstrzymać i nie rzucić anegdotką na temat ich ostatniego spotkania.
Ten pomysł w sumie pojawił się w głowie Oriona dosyć spontanicznie – ot, pomyślał że to mogłoby być niezłe doświadczenie, a i okazja, że poznać ją trochę bliżej. Wciąż odnosił wrażenie, że ta miała mu coś za złe, ale nie bardzo było okazję o to zapytać czy porozmawiać, jednocześnie procenty we krwi często rozwiązywały języki i łatwiej mówić na bardziej skomplikowane tematy, więc w tym wszystkim była pewna taktyka. Uśmiechnął się do Autumn szarmancko, czekając na jej odpowiedź. I zdecydowanie pozytywnie przyjął informację, że postanowiła na jego propozycję przystać.
Dziękuję – odparł. Zapewne mogłaby zapytać za co? Po prostu uważał, że tak wypadało i tyle. Co jak co, ale między nimi była pewna różnica wieku, więc i wychowanie było inne. Wcale nie musiała też się zgadzać, mogła powiedzieć, że ma inne rzeczy do roboty, przyjechała tylko na chwilę czy cokolwiek innego. A mimo wszystko powiedziała „tak”. – Tak, zdecydowanie. Choć w Lorne jeszcze trochę posiedzę. Klient polecił mi świetną rehabilitantkę, więc nie chcę przerywać w środku i szukać nowego specjalisty gdzieś na wyjeździe – odparł zupełnie neutralnie, upijając przy tym łyk trunku. Żadną tajemnicą było, że Orion często podróżował i wyszedł z założenia, że ojciec Autumn jej o tym wspomniał raz czy dwa.

autumn goldsworthy
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
Nadal bardziej podoba mi się przyrównanie ich do klasycznych par literackich, ale nie da się ukryć, iż faktycznie cała ta sytuacja przypominała trochę komedię romantyczną. Taką z białym plakatem. Taką, w której tylko dzięki licznym zbiegom okoliczności i komedii omyłek, jakakolwiek relacja ma szansę bytu. Ale w gruncie rzeczy to były tylko pozory, bo Autumn naprawdę w tym, owym momencie czuła, że ma prawo do wszelkich uprzedzeń względem każdego Remingtona. Wydawało jej się, że bycie ostrożnym i podejrzliwym w tym jednym aspekcie znajomości wyjdzie jej całkiem na dobre. Zresztą, nawet nie chciała sobie wyobrażać sytuacji, w której przyszłoby jej spotkać obydwóch Remingtonów w jednym momencie… Problem polegał jednak na tym, że Orion ją zaskakiwał swoją uprzejmością, nienagannymi manierami i uśmiechem. I naprawdę coraz trudniej jej było uwierzyć w to, że mężczyzna zdolny jest do tak znakomitej gry aktorskiej.
Polecam się na przyszłość gdybyś miał jeszcze problemy z mandatami — rzuciła z rozbawieniem, mając na myśli próbę przekonania kolegów po prawie-fachu, że nieprawidłowo wypełniają swoje obowiązki. Spostrzegła jednak wymowne spojrzenie ojca, więc szczerze się roześmiała, wychwytując jego wzrok. — To był żart — sprostowała z ciepłym uśmiechem, żeby nie ulegało wątpliwościom, że naprawdę już dorosła i nie ma konfliktu z prawem, jak w czasach nastoletnich. — Dobrze słyszeć, że nie jednak nie parasz się na co dzień korupcją — stwierdził ironicznie pan Goldsworthy, na co Autumn tylko potrząsnęła głową.
Mimo wszystko Autumn czuła się jakby swobodniej w tym towarzystwie. Była poniekąd na swoim terenie. W dodatku zdążyła się chyba przekonać, że być może do tej pory trochę źle oceniała Oriona?
Zmarszczyła brwi i już nawet otwierała usta, by zapytać za co jej dziękował, ale powstrzymała się. Jedynie zmierzyła go spojrzeniem i lekko się uśmiechnęła. Chyba po prostu musiała akceptować jego nienaganne maniery. Jak na przykład to, że zaoferował jej pomoc, gdy przechylała się przez balkon w jego domu, co wówczas uznała za przesadną rycerskość, ale gdy już pewnie zeszła na trawnik, dotarło do niej, że właściwie Orion tylko próbował być miły, a ona go zganiła.
Jęknęła na wieść o rehabilitacji. — Naprawdę mi przykro — powiedziała z zakłopotaniem, lekko się krzywiąc i tylko z trudem powstrzymała się, by nie zasłonić twarzy dłońmi. Zamiast tego sięgnęła po kieliszek i upiła z niego sporego łyka. — Mam wrażenie, że chyba powinnam jakoś zadośćuczynić to zdarzenie — rzuciła z lekkim rozbawieniem, odkładając kieliszek z powrotem na stolik. Właściwie to chlapnęła owe słowa bez zupełnego pomyślunku, bo przecież to nie tak, że miała zamiar zapraszać go gdziekolwiek w ramach odpłacenia się. Czasem po prostu była zbyt swobodna w przekomarzaniach się z mężczyznami i troszkę się zapomniała. — To… W jakie miejsce wybierasz się na swoje kolejne zlecenie? — spytała o pierwszą rzecz, która przyszła jej do głowy, byleby odejść jak nadal od swojego wcześniejszego niewypowiedzianego do końca zaproszenia.
Orion Remington
Architekt i mecenas sztuki — Freelancer
39 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
It is only when we are no longer fearful that we begin to create.
Autumn uważała, że miała prawo do traktowania Oriona z nieufnością i dystansem, on zaś zachodził o głowę, czym to było spowodowane i zastanawiał się biedy, w którym miejscu, przysłowiowo, skopał sprawę. Najgorsze w tym wszystkim było to, że Remington nie przypominał sobie żadnej sytuacji, w której mógłby jakąś ją obrazić – bo jakby nie patrzeć, takowej nie było – a jednocześnie był zupełnie nieświadomy wybryków swojego bratanka, który był kluczem do rozwiązania tego problemu. Może gdyby porozmawiali jak ludzie, to by w końcu to wyszło na jaw, no ale z drugiej strony Orion nie czuł się na tyle… swobodnie, by tak nagle wyskoczyć z takim pytaniem. Nie znali się przecież zbyt dobrze, nie byli ze sobą blisko. No i istniała też szansa, że mu się to po prostu wszystko wydawało i sobie ubzdurał niechęć Goldsworthy do jego osoby.
Mam nadzieję, że nie będę musiał korzystać z propozycji – odpowiedział, z lekkim uśmiechem od razu czając, że to był żart. Mimo wszystko z Oriona to był przykładny obywatel i prawa nie łamał. Nie zatrudniał nawet żadnego radcy podatkowego, co by płacić ich jak najmniej. Ot, zwykła księgowa, która załatwiała za niego wszystkie papierki i nie miał żadnego problemu z płaceniem swojej części do państwowej skarbonki. Zwłaszcza, że i tak miał… dużo pieniędzy, z którymi często nie miał co robić, więc je wydawał na bycie mecenasem młodych artystów.
Nie taki straszny Orion jak go malują. Czy coś w ten deseń. Zdecydowanie Remington nie był złym człowiekiem i nie miał żadnych niecnych zamiarów wobec Autumn. Miał jednak trochę nadziei na to, że dzięki tej wspólnej rozmowie przy kieliszku, atmosfera pomiędzy nimi nieco się rozluźni. Nie liczył że sobie nagle wszystko wyjaśnią… ale no. Nadzieję można mieć, prawda?
Zdecydowanie próbował być po prostu miły i nie miał na myśli wtedy nic złego. Orion był trochę starszej daty niż Autumn, przez co pewne gesty wydają mu się… no raczej pożądane, nie zawsze zdając sobie sprawę z tego, że w oczach niektórych to mogło wyglądać jak przejaw nie traktowania ich poważnie czy coś w tym stylu. Remington, pomimo dosyć otwartej głowy na te tematy, potrzebował trochę czasu by się przestawić. Przestał witać kobiety pocałunkiem w dłoń, więc to już jakiś postęp.
Nie musi. Wypadki chodzą po ludziach – powiedział, by jedynie machnąć dłonią. Najwidoczniej nie miał żadnego problemu z tym, co zaszło. Nie wspominając o tym, że Autumn nie bardzo miała na to wpływ. Przecież to nie tak, że specjalnie te lustro tam postawiła, by mu na tę nogę spadło. – Już to zrobiłaś, zgadzając się wypić z nami. – Uśmiechnął się. Prawdę powiedziawszy to nie potrzebował niczego w ramach zadośćuczynienia, firma ubezpieczeniowa wypłaciła mu dosyć spore odszkodowanie, noga wróci do pełnej sprawności, więc nic się tak naprawdę nie stało. – Europa, a mianowicie Rzym. Umówiłem się z klientem na za miesiąc. – Niektórzy posądziliby Oriona o snobizm, biorąc pod uwagę z jaką neutralnością mówił o wyprawie na zupełnie inny kontynent, ale w sumie… na tym polegała jego praca. Posiedzi tam jakiś czas, wróci do Australii i robił sobie co najmniej kilka tygodni wolnego. Taki tryb życia zdecydowanie bardziej mu pasował aniżeli tradycyjna praca od dziewiątej do siedemnastej w jakimś biurze architektonicznym.

autumn goldsworthy
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
Rzeczywiście nie było takowej sytuacji, w której to Orion mógłby ją urazić. W końcu Autumn zachowywała się dość zachowawczo od samego początku. Niemal od momentu ich pierwszego spotkania; jeszcze zanim Remington nawet zdążył przekroczyć próg jej mieszkania, Autumn była nastawiona do niego dość nieprzyjaźnie. Gdyby nie jej uprzedzenie, to zapewne ich relacja byłaby znacznie bardziej pozytywna od samego początku. Tylko, że wciąż gdzieś tam w jej głowie był cichy głosik, przypominający jej o Dicku. Musiała za każdym razem mocno powstrzymywać się przed wzdrygnięciem, gdy tylko przypominała sobie o tym drugim Remingtonie. Ale Orion wydawał się po prostu inny. No i jej ojciec przecież go lubił. A zawsze Autumn miała wrażenie, że kto jak kto, ale pan Goldsworthy ma nosa do ludzi i potrafi z nich czytać jak z kart. W końcu… jej ojciec również nie przepadał za jej szefem, natomiast Oriona z jakiegoś powodu darzył sympatią.
Trochę nie mogła znieść tego, że był dla niej przez cały czas taki miły w momencie, gdy ona podejrzewała go o najgorsze. A tymczasem był w stanie nawet usprawiedliwić to wszystko, co się wydarzyło – co sprawiało, że Autumn jeszcze bardziej było głupio z powodu jej własnego podejścia do tego mężczyzny. — Och? Naprawdę? — wymsknęło jej się ze szczerym rozbawieniem, a jej twarz rozjaśnił uśmiech, bo naprawdę nie sądziła, by tylko tyle wystarczyło, by nieco odkupić swoje winy. Widocznie wyjdzie jej całkiem na dobre to, że akurat dzisiaj odwiedziła rodzinę. Oczywiście nie brała pod uwagę materialnego odszkodowania, zważywszy na nie tak znowu wysokie wynagrodzenie. Poza tym była świadoma, że firma ubezpieczeniowa zrobiła swoje w tej kwestii. — Można pozazdrościć — stwierdziła z cichym westchnieniem Autumn, spoglądając na Oriona uważnie. Dotąd chyba nie sądziła, iż Orion naprawdę sporo podróżuje i to w miejscach przeróżne. — Taki długi pobyt w Lorne musiał być dla ciebie zapewne męczący? — zagadnęła, bo nagle uzmysłowiła sobie, że to przymusowe wolne to musiała być jakaś udręka, skoro podróżował w tak ciekawe miejsca. Jednocześnie sięgnęła ponownie po kieliszek.
Nagle Autumn usłyszała głos Otisa dobiegający z góry. — O! Pójdę się przywitać z synem — oznajmił pan Goldsworthy, na co Autumn posłała mu nieco spanikowane spojrzenie, że zamierza ją tutaj zostawić z Orionem. Ale jej ojciec udał, że tego kompletnie nie widzi i tylko wstał od stolika, pozostawiając Oriona i Autumn samych sobie wraz z butelką alkoholu.
Orion Remington
Architekt i mecenas sztuki — Freelancer
39 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
It is only when we are no longer fearful that we begin to create.
Z jednej strony powinien być przyzwyczajony, wiedział bowiem, z czym wiązało się noszenie tego samego nazwiska co jego brat i bratanek, którzy mieli wiele za uszami. Z drugiej strony, Orion był trochę romantykiem w takich kwestiach i niejeden nazwałby go po prostu naiwnym wierząc, że nie powinno się go oceniać po rodzinie, bo takowej się po prostu nie wybiera. Prawda była jednak zupełnie inna i wiele osób podchodziło do tego typu spraw inaczej niż Orion. Z jednej strony pewnie byłoby mu przykro, że Autumn jest jedną z nich, z drugiej strony, gdyby wiedział czym byłoby to spowodowane, to zapewne by się nie dziwił. Nie miał ostatnio z Dickiem zbytnio kontaktu i nie wiedział, co jego bratanek odwalał, ale prawdę powiedziawszy był przekonany, że Richard był zdolny do naprawdę wielu rzeczy i chyba niewiele by go zdziwiło.
Orion miał w swoim życiu naprawdę bardzo wiele rzeczy – w tym również i materialnych, więc nie potrzebował żadnej rekompensaty w tej kwestii. Prawdę powiedziawszy, to nie zdziwiłabym się, gdyby ta kwestia ubezpieczyciela była czymś, na co Autumn nalegała, bo Remington zapewne machnąłby ręką, nie przejmując się tym zbytnio. Zdecydowanie miał pieniądze na prywatnego lekarza, rehabilitację i tak dalej, ale poszedłby Goldsworthy na rękę, jeżeli by tego chciała. To co zdecydowanie bardziej w życiu cenił od tych wszystkich rzeczy materialnych, to właśnie tego typu momenty i doświadczenia, których żadne pieniądze kupić nie mogły.
Widząc, że jego słowa rozbawiły Autumn, sam nie powstrzymał się od szarmanckiego uśmiechu posłanego w jej stronę.
Naprawdę, choć jakbyś dała się kiedyś na kawę zaprosić, to też bym nie narzekał – odparł, próbując szczęścia. Trochę mu ta whisky z krwią się wymieszała, przez co Orion był nieco bardziej pewny siebie. Zerknął jednak na ojca Autumn, patrząc jak ten zareaguje. Nie chciał mu tutaj córki bałamucić, nic z tych rzeczy. Ot, po prostu chciał sprawić, że Goldsworthy spojrzy na niego nieco bardziej przychylnym okiem. – Ani trochę – powiedział, by następnie upić łyk trunku. – Lorne jest dla mnie swego rodzaju przystanią, do której lubię wracać. To czas, w którym zwykle nie pracuję, mogę odpocząć i skupić się na jakiś innych rzeczach, na które zwykle nie mam czasu, gdy pracuję… bo może i latam po świecie, ale zwykle w celach biznesowych i nie bardzo mam czas na zwiedzanie tych wszystkich miejsc, które odwiedzam. Byłem trzy razy we Francji, a nigdy nie miałem okazji być w Luwrze – powiedział, wzdychając ciężko. Co jak co, ale dla takiej artystycznej duszy jak Orion, to była naprawdę wielka szkoda, bowiem o tym miejscu można przeczytać wiele dobrych rzeczy i niejeden chciałby to zobaczyć na własne oczy, bez wątpienia.

autumn goldsworthy
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
Z reguły Autumn starała się nie oceniać ludzi po pozorach i nie kierować się ich statusem czy nazwiskiem. Nauczyła się już przecież wielokrotnie, że nie wszystko jest takie, na jakie wygląda. Ale ten przypadek był po prostu inny. W tym przypadku nazwisko Remington działało na nią niemal alergicznie i nawet jeśli Orion sprawiał wrażenie przemiłego gościa, to jednak kobieta miała dość rozumu, by zachować ostrożność ponad wszystko. Wyjaśnienie sprawy też raczej nie wchodziło w grę. Zresztą, jeszcze do niedawna wydawało jej się, że Oriona spotka może ze dwa-trzy razy i się rozejdą. Tymczasem los chciał inaczej i podstawiał jej tego mężczyznę, jak na jej gust, trochę zbyt często.
Autumn lekko wcięło po usłyszeniu jego słów, bo nie spodziewała się owego zaproszenia. Spojrzała na niego przelotnie i nie wiedzieć czemu lekko się zarumieniła. Ona! I to jeszcze przed mężczyzną, którym nawet nie była na ten moment zainteresowana. Skąd mu się to wzięło? Gdyby to był ktokolwiek inny – ktokolwiek ¬– to zapewne pyskatym i bezczelnym, podsyconym flirciarską nutą tonem spytałaby, czy zaprasza ją na randkę. Ale w tej sytuacji okoliczności bynajmniej ku temu nie sprzyjały. Poniekąd jednak musiała przyznać, że odważnym posunięciem było zapraszanie ją na kawę w obecności osoby trzeciej. Choć prawdę powiedziawszy, ojciec Autumn nie miał nic tutaj do gadania, gdyż jego córka była dorosła. — Och… Och… Jasne, może kiedyś? — Spróbowała dyplomatycznie wybrnąć, choć po chwili dotarło do niej, że dyplomacji to w tym zdaniu było niewiele. Rzecz w tym, że wciąż gdzieś podskórnie czuła wobec niego zdystansowanie.
Korzystając z tego, że zostali sami, Autumn rozsiadła się nieco wygodniej, zakładając nogę na nogę pod stolikiem. Słuchała go z zainteresowaniem i nie umknęło jej uwadze, iż Orion dość jasno i wprost jej powiedział, iż zazwyczaj przebywając w Lorne Bay nie przyjmował zleceń, co zapewne oznaczało, że remont jej garderoby był zatem wyjątkiem? Wiedziała, że Orion zgodził się na owe zlecenie na prośbę jej ojca, ale chyba nie sądziła, że to w zasadzie jego jedyna praca tutaj. Nie skomentowała tego w żaden sposób, tylko skupiła się na ostatnim wątku, który poruszył. — Masz aż tak napięty grafik i latasz od zlecenia do zlecenia, że nie dasz radę zostać parę dni dłużej w danym miejscu po zakończeniu projektu? — spytała z zaciekawieniem, przyglądając mu się spod rzęs i odruchowo poprawiając włosy, opadające jej kaskadą na ramiona.
Orion Remington
Architekt i mecenas sztuki — Freelancer
39 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
It is only when we are no longer fearful that we begin to create.
Prawdę powiedziawszy, to można powiedzieć, że Orion trochę przywykł – niezależnie od tego jak bardzo źle to brzmiało, trochę tak było, że chcąc nie chcąc był brany przez perspektywę swojego brata, który… cóż, jak oficjalnie nigdy niczego nie przeskrobał, tak wszyscy wiedzą jak to bywa w polityce i jakie różne dziwne machloje się robi. Nikt nie wierzył w to, że Dick został komendantem ze względu na swoje zasługi. Tego typu rzeczy sprawiały, że gdy się komuś przedstawiał, to mógł czuć uprzedzenie. Mimo że on naprawdę starał się wieść jak najbardziej uczciwe życie, choć w oczach wielu zdecydowanie zbyt ekstrawaganckie i bogate, więc zapewne nie dorobił się tego wszystkiego co miał ciężką pracą. Mógł próbować pokazywać jaką był osobą, jednakże w sumie nigdy nie robił niczego na siłę – jeśli ktoś sobie ustalił o nim jakąś opinię i nie zamierza jej zmienić, pomimo dowodów, że jest błędna, to nie będzie drążyć. Choć trzeba przyznać, że przypadek Autumn dosyć go… intrygował i w sumie postanowił dać sobie więcej szans na próbę zmiany zdania Goldsworthy, aniżeli byłoby to normalnie.
Czy to było zaproszenie na randkę? Cóż, wszystko zależałoby od tego, jakby się w tej kwestii umówili. Jeśli by stwierdzili, że to randka – to tak, jak nie to po prostu zwykłe, koleżeńskie wyjście na kawę tudzież herbatę. Orion był bardzo daleki od bycia w tych kwestiach natarczywym. Może z tego powodu wciąż był kawalerem?
Trochę go zdziwiła reakcja kobiety. Rzucił to raczej w żarcie, aniżeli coś poważnego i raczej się spodziewał, że Autumn właśnie rzuci jakiś zaczepnym tekstem, a zamiast tego został uraczony zmieszaną miną. Przez myśl nawet mu przeszło, że to było całkiem urocze, aczkolwiek nie powiedział tego na głos. Jakby nie patrzeć – mogła sobie tego nie życzyć, zwłaszcza w towarzystwie swojego ojca.
Jak będziesz mieć tylko ochotę, a ja będę akurat w Lorne – odparł równie dyplomatycznie, nie chcąc bardziej zawstydzać Autumn, bo zdecydowanie nie były to jego intencje.
Zdecydowanie była wyjątkiem, bo praktycznie nigdy nie brał żadnych zleceń w trakcie swojego pobytu w miasteczku – z jednego prostego powodu, mianowicie… cóż, to był jakby jego urlop po kilku miesiącach pracy nad jakimś projektem. Co jak co, ale Orion cenił sobie balans pomiędzy życiem zawodowym a prywatnym i był całkiem zadowolony z tego, jak dobrze udawało mu się go zachowywać i nie popaść w pracoholizm.
Wizy biznesowe są często bardzo ograniczone czasowo, a jednocześnie… po długiej pracy zwykle nie mam na to siły, a nie chcę też robić tego na szybko. I jak mógłbym też pojechać gdzieś w ramach wakacji zamiast zjeżdżać do Lorne. Nawet kiedyś tego spróbowałem i poleciałem na Bahamy, ale i tak czułem się jak w pracy. W sumie tylko w Lorne czuje się jak na wakacjach. – To zdecydowanie mogła być dziwna przypadłość. Biorąc jednak pod uwagę fakt, jak wiele krajów zwiedził pod względem biznesowym, tak w pewnym momencie przestał te wszystkie miejsca postrzegać jako potencjalne miejsce urlopowe.

autumn goldsworthy
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
Przypadek Autumn był o tyle inny, że nie wynikał z samego faktu bytności drugiego Remingtona w polityce, a z powodu samego Dicka, który był w zasadzie winien tego całego uprzedzenia z jej strony, a raczej braku chęci nawiązania bliższej relacji z Orionem. Dlaczego by w sumie miała, poza tym, że wykonywał dla niej zlecenie? Tak po prawdziwie, gdyby nie wypadek z lustrem, to Autumn nie musiałaby się z nim więcej widzieć. Tyle, że im częściej natykała się na samego Oriona, tym bardziej wydawał jej się mężczyzną innym niż początkowo zakładała. Automatycznie jednak zakładała, że styl życia Oriona ma się całkiem podobnie co do jego brata – bo przecież nie bratanka; gdyż miała w sobie na tyle zdrowego rozsądku, by nie przekreślać Oriona tak całkowicie – a zatem, że jego przepych i bogactwo niekoniecznie brały się z ciężkiej pracy. Był to jednak wysoce niesprawiedliwy osąd i gdy teraz tak z nim siedziała wcale zdawała sobie sprawę z tego, że być może ową ocenę wydała zbyt pochopnie.
Ale musiała szczerze przyznać, że nie lubiła tej wersji siebie – tej zawstydzonej i nieco zakłopotanej – jaką reprezentowała przed Orionem w tej chwili. Czuła, że brak jej zwyczajowej bezczelności. Nie wiedzieć czemu w zasadzie tak się wycofała – zapewne właśnie z racji tego, że Orion zupełnie ją zaskoczył. — Dobrze. — Posłała mu zatem łagodny uśmiech, gdy zdecydował się kwestię kawy rozwiązać równie dyplomatycznie, co ona, a w duchu postanowiła wziąć się w garść, powtarzając sobie, że Orion nie różni się zupełnie niczym od mężczyzn, z którymi miała na co dzień do czynienia i nic nie powinno ją wprawiać w zakłopotanie. Tyle, że… niekoniecznie to była prawda ze względu na maniery i zachowanie tego konkretnego Remingotna.
Bardzo nieoczekiwane i zdumiewające stwierdzenie — skomentowała z rozbawieniem i zmarszczeniem czoła, bo nie mieściło jej się w głowie, jak ktoś może uznawać te wszystkie wspaniałe podróże za wyłącznie pracę. Ona zapewne czerpałaby z tych wyjazdów pełnymi garściami – tylko, że była młodsza, miała całkiem odmienny charakter od Oriona i zapewne tylko jej się tak wydawało na ten moment, a gdyby faktycznie wskoczyła w jego buty, to być może podejście miałaby takie jak on. Dostrzegała w tym pewnego rodzaju wyrachowanie, aczkolwiek w przypadku Oriona nie uważała, by chodziło wyłącznie o to. Pewnie w tym co powiedział kryło się wiele prawdy. Pojmowała, że dla niej wygląda to w ten sposób, ponieważ jej pracą jest zajęcie lokalne, natomiast dla niego pracą są właśnie podróże i być może ciężko mu się od tego odciąć. — Podejrzewam w takim razie, że czas wakacji w Lorne Bay poświęcasz na spotkaniach z rodziną i swoim bratankiem? — spytała i cóż, nawet choć bardzo tego chciała, to na wspomnienie Dicka, wkradła się jej gniewna nuta rozgoryczenia, której nie potrafiła zamaskować. Zamiast tego po prostu uciekła spojrzeniem przed Orionem i tylko sięgnęła po kieliszek z trunkiem, by szybko go przechylić i pozwolić sobie na skupienie się na smaku goryczy na jej języku. Mogła mówić swobodnie, gdyż jej ojciec wciąż pozostawał poza zasięgiem ich wzroku czy słuchu, więc mogła sobie pozwolić na tą niechęć wobec swojego przełożonego, którą z reguły ukrywała przed rodzicami, by nie musieli się o nią martwić.
Orion Remington
Architekt i mecenas sztuki — Freelancer
39 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
It is only when we are no longer fearful that we begin to create.
Orion zdecydowanie ma w sobie coś z upartego człowieka – z jednej strony, mógłby po prostu Autumn olać i traktować ją jedynie jak klientkę, a jednak tego nie robił. Pewnie ze wzgląd trochę na jej ojca, z którym to się lubił i zdecydowanie nie chciał, tak po prostu, dziewczyny skreślać. Trzeba przyznać, że trochę był ciekawy, skąd te poczucie niechęci, które od niej czuł się pojawiło, choć zdecydowanie wolałby, żeby okazało się to po prostu „wmawianiem sobie” rzeczy i Goldsworthy wcale nie spoglądała na niego tak, w jaki sobie to wyobrażał i odczuwał.
Trzeba przyznać Orionowi jedno – potrafił jednak wyłapywać te małe niuanse i zauważył, że temat wspólnej kawy, choć z jego strony rzucony, ot tak, nie spodziewał się nawet specjalnie, by Autumn się na to zgodziła, ją trochę zakłopotał, dlatego wolał jak najbardziej demokratycznie z tego wybrnąć, co by kobiety w jeszcze większe zakłopotanie nie wprawiać, zdecydowanie nie było to jego intencją. Przytaknął jedynie więc głową, posyłając Autumn szarmancki uśmiech, nie zamierzając zbytnio tematu ciągnąć.
Domyślam się – odparł zgodnie z prawdą. To zdecydowanie nie było tradycyjne podejście to tematu i wiele ludzi miało prawo się dziwić, że tak na to spoglądał. Z drugiej strony, czy nie jest zupełnie normalne to, że jak coś mamy… na co dzień wręcz to traci to na uroku? Ludzie mieszkający nad morzem nie odwiedzają często plaży przez wiele lat, a jak się jedzie na wakacje, to korzysta z tego do granic możliwości. Skoro Remington czasami więcej przebywał poza Lorne niż w nim, to trochę niczym dziwnym jest to, że te wielkie podróże nie robiły na nim takiego wrażenia.
Oczywiście, że nie umknął mu ton głosu Autumn, gdy tak wspomniała o Dicku. I jak w kwestii swojej osoby mógł mieć wątpliwości czy Goldsworhy parała do niego niechęcią czy też nie, tak w przypadku Richarda nie miał żadnych. Nie dał jednak po sobie w żaden sposób tego poznać, bo… nie widział potrzeby komentowania tego. Nie znali się na tyle dobrze, żeby miał wchodzić w jej prywatne relacje z Dickiem, a jednocześnie znał na tyle dobrze swojego bratanka, że wcale się nie dziwił, że ta mogła go nie lubić. Ile to serc ten chłopak złamał, to tylko Bóg sam wie.
Prawdę powiedziawszy to z Richardem się dawno nie widziałem, jedynie co to przelotem jak wpadłem mu pogratulować ożenienia się – powiedział, dosyć neutralnym tonem, wzruszając przy tym ramionami. Upił odrobinę trunku, by następnie spojrzeć na Autumn. – Zdecydowanie bardziej wolę chodzić na wszelkie wydarzenia kulturalne, wystawy czy samemu usiąść do sztalugi. – Praca przy stole kreślarskim wymagała wiele precyzji i nie pozwalała na dużo inwencji twórczej. W porównaniu do tego, gdy sięgał po akwarele i czy nawet farby olejne i dawał się ponieść sercu.

autumn goldsworthy
ODPOWIEDZ