strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
Z pewnością zaskoczył ją tą propozycją kawy – może dlatego, że niezupełnie widziała powód, dla którego Orion chciałby się z nią po raz kolejny spotykać. Miała raczej wrażenie, że po tych ich wszystkich spotkaniach, raczej wyniesie z nich oczywistą niechęć, którą nieustannie i niesprawiedliwie wobec niego kierowała, chcąc mu dobitnie podkreślić, że będzie dla niego uprzejma w skali absolutnego minimum, którego oczekuje się od nieznajomych. Trochę też o to chodziło przecież. Choć musiała przyznać, że zaczęła się do niego nieco przekonywać. Przynajmniej w momentach, gdy nie docierało do niej jak różne są ich światy i jak bardzo mogą być one podzielone.
Gdyby tylko chodziło o złamane serce! Autumn z pewnością poradziłaby sobie ze złamanym sercem w bardziej godny sposób niż uciekanie się do agresywnego aktu przemocy w środowisku pracy. Jej pogarda i niechęć wobec Remingtona nie była spowodowana jednak czymś tak – w jej przekonaniu – błahym jak złamane oczekiwania sercowe. Drgnęła jednak na wspomnienie kwestii ożenku Dicka i momentalnie poczuła ten dobrze już sobie znany niepokój w sercu. Mimowolnie zaczęła zastanawiać się czy nową żonę Remingtona nie spotka podobnym los, co jego poprzednich kobiet. — Mam tylko nadzieję, że ta kobieta jest całkowicie świadoma tego w co się wpakowała — mruknęła Autumn, wypowiadając swe myśli na głos, gdyż nieco się zapomniała. I nagle dotarło do niej, że takowa myśl nie powinna opuszczać wcale jej głowy. — Przepraszam — powiedziała natychmiast, kładąc dłoń na stoliku i lekko wbijając w niego paznokcie, zdając sobie sprawę z tego, że Orion może jej mieć zwyczajnie za złe, że w ten sposób wypowiada się o jego bratanku. Ona, gdyby ktokolwiek tylko zaatakował werbalnie czy niewerbalnie na przykład Otisa, wzięłaby natychmiastowy odwet za brata. — Naprawdę tak uważam, ale to wcale nie znaczy, że powinnam swoje opinie wypowiadać na głos. Zwłaszcza przed tobą. Przepraszam raz jeszcze — powiedziała całkowicie szczerze, a w jej oczach można było dostrzec pokorę. Jakże wdzięczna za zmianę tematu wolała zatem skupić się na artystycznej duszy Oriona. — Czyli poza byciem architektem jesteś też artystą z krwi i kości? — rzuciła lekko bez już wcześniejszego napięcia w głosie.
Orion Remington
Architekt i mecenas sztuki — Freelancer
39 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
It is only when we are no longer fearful that we begin to create.
Sam po części siebie nie rozumiał i swojego podejścia do sprawy, bo jakby nie patrzeć – rzeczywiście Autumn robiła wszystko, byle tylko go do siebie zniechęcić, z drugiej jednak strony, coś mu mówiło, że nie powinien się aż tak poddawać w tej kwestii. Zawsze miał dosyć dobrą intuicję, która rzadko go zawodziła i miał nadzieję, że tak będzie i tym razem. Może to trochę naiwne z jego strony, ale nikt nie powiedział, że Remington w swoim życiu kieruje się logiką, wbrew temu co mogła sugerować jego praca, która była bardziej wypełniona matematyką i precyzyjnymi rysunkami, w których nie było miejsca na odrobinę fantazji.
Można powiedzieć, że kwestia jego bratanka to był swoisty temat – rzeka. Był świadom, że Dickowi było daleko do idealnego mężczyzny i wiedział, że niejedno serce złamał i zapewne nie wszystkie swoje partnerki traktował dobrze, choć nie posądziłby go o to, co ten zrobił. Trzeba przyznać więc, że reakcja Autumn odrobinę Oriona zaskoczyła, ale… nie aż tak bardzo jak mogłaby się ona tego spodziewać. Na twarzy Remingtona nie pojawiła się też ani złość czy też oburzenie… a jedynie lekki uśmiech, taki pod nosem. Westchnął przy tym ciężko, by następnie upić łyk alkoholu.
Chcę wierzyć, że zmieni go na lepsze. – Może nie był świadom tego, co Dick zrobił, nie zmieniało to jednak faktu, że wiedział, że miał sporo za uszami. I miał naprawdę nadzieję na to, że w końcu się ustabilizuje i wyjdzie na przysłowiową prostą. Porządna kobieta u boku często w tym pomagała. – Daj spokój, Autumn. Nie masz mnie za co przepraszać. Doskonale wiem, że mojemu bratankowi można wiele zarzucić – odparł, mówiąc zupełnie serio i nie pokazując nawet odrobiny urazy, bo takowej nie miał. W sumie to Goldsworthy trochę mu nawet zaimponowała, że miała odwagę powiedzieć mu prosto w twarz to, co myśli o swoim szefie i członku jego rodziny. Niewiele osób byłoby do tego zdolnych. – Bycie artystą było pierwsze, ale stwierdziłem, że raczej są małe szanse, żebym był w stanie z tego wyżyć, więc poszedłem za rozsądkiem i zostałem architektem. Może dlatego skupuje te wszystkie dzieła młodych artystów… z podziwu, że mieli odwagę iść za sercem. – W przeciwieństwie do Autumn, to Orion sobie jeszcze trochę wcześniej z jej ojcem popił, więc miał nieco więcej alkoholu we krwi niż dziewczyna, przez co się otworzył przed nią trochę bardziej, aniżeli zrobiłby to w normalnych warunkach. W jego głosie, Autumn mogła usłyszeć odrobinę nostalgii… ale także i smutku. Kącik ust Remingtona uniósł się nawet w lekkim, ale raczej niezbyt szczęśliwym uśmiechu, by potem dopić resztę whisky, którą miał w szklance.

autumn goldsworthy
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
Starała się jak mogła, by nie wykraczać poza chłodną uprzejmość w ich relacji. Problem w tym, że uniemożliwiał jej to sam Orion i to jaki był. Autumn już naprawdę nie rozumiała czy to przez jego wiek, czy po prostu to, że był być może ciut staroświecki – ale w ten szarmancki sposób – czy zwyczajnie taki miał charakter, ale musiała przyznać, że czegokolwiek by nie robiła, to przecież był dla niej zawsze miły. A do tego najwyraźniej Autumn Goldsworthy nie przywykła.
Gdyby nie wiedziała tego wszystkiego o Dicku to być może spojrzałaby na Oriona już teraz nieco łaskawiej. Ale wiedziała o byłej Richarda, którą pobił i przez to kobieta poroniła. Wiedziała o tym, co zrobił Sas i samo to już było bolesne do tego stopnia, że czuła się bezsilna za każdym razem, gdy patrzyła na Remingtona w pracy. To właśnie jego osoba wywoływała w niej złość i sprawiała, że normalnie utrzymywany w obecności Oriona filtr znikał i myśli Autumn uciekały z jej głowy na powierzchnię. Aż przeszły ją dreszcze na zdanie, które wypowiedział, ponieważ nie uważała, by szczęście powinno być zależne od drugiej osoby czy też, że powinno się porzucać nałogi dla kogoś, ale jednocześnie… jeśli Dick znalazł kogoś dla kogo mógł się zmienić, to Autumn pozostawało tylko wierzyć, iż będzie to permanentna zmiana niezależna od czynników zewnętrznych.
Co by jednak nie mówić o Autumn – naprawdę jej ulżyło, gdy nie dostrzegła na jego obliczu gniewu. Jej intencją nigdy nie było urażenie go. Zniechęcenie do swojej osoby? Owszem. Ale nigdy nie chciała go tak po prostu urazić. Dlatego obdarzyła go uśmiechem pełnym ulgi. Ona z reguły była odważna i nigdy nie czaiła się przed powiedzeniem komuś wprost co myśli. Do tej pory tylko z Orionem miała ten problem i bardzo się hamowała.
Już dawno nie słyszałam niczego tak altruistycznego — oznajmiła poważnie i upiła trochę whisky. — A pracuję jako strażak — zaznaczyła z dozą ironii i odgarnęła włosy na plecy. Wysłuchała jego słów w całości i usłyszała nostalgię w jego głosie, co sprawiło, że lekko pochyliła się nad stolikiem, który ich dzielił. — Nie uważasz, że to, co robisz to też sztuka? Wydaje mi się, że jeśli jest się architektem z powołania, to musi się mieć w sobie duszę artysty — powiedziała, przyglądając mu się uważnie i wreszcie się nieco przed nim otwierając. Widocznie brak negatywnej reakcji na jej komentarz o Dicku dał jej zezwolenie na wypowiadanie swoich myśli na głos. — Poza tym, dlaczego brzmisz jakbyś zmarnował swoje szanse? Nadal możesz tworzyć, prawda? — rzuciła jeszcze i tym razem nawet zdobyła się na delikatny uśmiech w jego stronę. Całkowicie niezrozumiały dla niej był ten nagły ciepły ton w jej głosie, ale najwyraźniej coś się wreszcie w niej przestawiło i zaczynała być dla niego miła.
Orion Remington
Architekt i mecenas sztuki — Freelancer
39 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
It is only when we are no longer fearful that we begin to create.
Prawdę powiedziawszy, to cokolwiek Autumn by nie robiła w kwestii próby zniechęcenia Oriona do siebie, to skutek tego był zupełnie odwrotny, bowiem Remington coraz to bardziej był zainteresowany jej osobą i chciał poznać Goldsworthy lepiej. Nie potrafił się powstrzymać od zastanawiania się, co mogła myśleć, co kryje się za tą powłoką pozornego zimna, którą się otaczała. Miał wrażenie, że to swego rodzaju maska, którą nakładała z powodu, którego na chwilę obecną nie był w stanie zrozumieć, jednakże to była kwestia czasu. Co jak co, ale Oriona o brak cierpliwości nie można było posądzić, więc wychodząc z założenia, że kropla drąży skałę, zamierzał po prostu czekać, próbując Autumn odgadnąć.
Swoją drogą, gdyby nie traktowała go z takim dystansem od samego początku, może aż tak by się jej osobą nie zainteresował, aczkolwiek teraz było na to znacząco za późno i co jak co, ale Orion nie miał ochoty zakończyć tej znajomości po tym, jak już garderoba kobiety zostanie wyremontowana zgodnie z projektem, który zrobił.
Kolejną cechą charakterystyczną Remingtona było to, że wyprowadzenie go z równowagi wiązało się z dużym trudem. Potrzeba było zdecydowanie więcej, aniżeli kilka gorzkich, aczkolwiek prawdziwych, słów na temat członka jego rodziny; Widząc jak Autumn się uśmiecha, nie omieszkał i jej takowym obdarować. Lekkim, szarmanckim, ale było w nim coś ze swoistego… zadowolenia. Mogła również zobaczyć swoisty błysk w oku mężczyzny. Cokolwiek on miał oznaczać.
Bycie strażakiem, narażanie własnego życia by ratować cudze jest tym bardziej altruistyczne – odparł z przekonaniem. Orion miał pieniądze, których tak naprawdę nie miał na co wydawać biorąc pod uwagę że był kawalerem, nie miał ani dzieci – a chociaż takich, o których istnieniu miałby świadomość – ani żadnych specjalnych zobowiązań. Wiele do życia mu nie było potrzebne, nie musiał otaczać się co chwilę nowymi to rzeczami. Więc skoro te pieniądze mogły komuś pomóc, to… czemu nie? – Może odrobinę, biorąc pod uwagę ograniczenia jakie stawia matematyka i prawo budowlane. – Zaśmiał się. Projektując zdecydowanie trzeba mieć trochę duszę artysty, jednakże… mimo wszystko rysunek techniczny był zupełnie czymś innym aniżeli takie wolne malowanie, dając się ponieść ręce i pędzlowi. – Mogę. I tworzę. Po prostu… czasem się zastanawiam, jakby to było, gdybym poszedł za sercem, nie rozumem. – Odwzajemnił uśmiech, by ponownie upić łyk whisky, wciąż brzmiąc przy tym nostalgicznie, ale też i lekko tajemniczo. Jakby pod tymi słowami było jakieś drugie dno i rozchodziło się o znacznie więcej, aniżeli wybraną ścieżkę kariery.

autumn goldsworthy
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
Najtrudniejsze w tym wszystkim chyba było właśnie utrzymanie owej powłoki przy Orionie. Bo z reguły Autumn taka nie była. Radziła sobie z płcią przeciwną na wiele sposobów, ale nigdy nie zamykała się w sobie w taki sposób, jak przed Orionem, czyli zaciskając usta i nie mówiąc na głos tego, co ją denerwowało. Może dlatego, że nie chciała wyżywać się na tym Remingtonie, który w niczym nie zawinił? Z reguły raczej atakowała werbalnie, czego doskonałym przykładem byli jej eks-chłopcy – przynajmniej ci, z którymi się ani trochę obecnie nie dogadywała. Wbrew pozorom nie było ich wielu, bo Autumn starała się utrzymywać z byłymi raczej pozytywne stosunki, jaki na przykład z Coltonem, który wciąż był jej najlepszym przyjacielem. Ale z takim Lukiem bynajmniej nie szło jej tak dobrze i akurat w tej jednej relacji przez Autumn przemawiała czysta wredotka i złośnica. W relacji z Orionem Autumn postanowiła nieco jednak odpuścić. Przynajmniej do takiego wniosku doszła w końcu podczas tego spotkania. Może stało się tak przez nieco luźniejszy ton rozmowy, może przez to, że było jej dane ujrzeć ciepły uśmiech mężczyzny i odwzajemnić się tym samym. A może po prostu dlatego, że raczył ją komplementem, a poza tym rozmawiali o sztuce?
Może powinna się przy nim częściej odzywać i mówić otwarcie to, co myśli? Może powinna po prostu być sobą. Taką, jaką była w towarzystwie innych. Pewną siebie, bezczelnie szczerą i nieco zadziorną. Może. A może po prostu powinna przetrzymać go do czasu aż ukończą garderobę i się rozejdą. Bo na ten moment Autumn naprawdę myślała, że na tym to się właśnie zakończy. Biedna i nieświadoma.
Ponownie się do niego uśmiechnęła w podziękowaniu. Nie uznawała siebie za altruistkę. W żadnym wypadku. Ona wykonywała tylko swoją pracę. Usłyszała kroki. Widocznie jej ojciec do nich wracał. Alkohol w jej kieliszku się skończył, a ona uznała, że już wystarczająco długo była miła dla Oriona. Niemniej, postanowiła skomentować jeszcze jego ostatnie słowa. — Przeszłości już nie zmienisz, ale jeśli potrzebujesz jakiejkolwiek zmiany w swoim życiu zawsze możesz ją wdrożyć obecnie, prawda? W twoim przypadku raczej niczego nie ryzykujesz — powiedziała otwarcie, mając na myśli, że przecież miał karierę, pewien status, pieniądze i dom, więc mógł sobie pozwolić na zmianę życiową. Nie brzmiała jednak protekcjonalnie czy oceniająco. Po prostu szczerze, co wsparła wzruszeniem ramion. — Muszę wrócić na górę. Chciałam jeszcze porozmawiać z mamą i bratem — oznajmiła, wstając i spoglądając na mężczyznę przez chwilę. Zawahała się jednak. — Może… następnym razem opowiesz mi więcej o nie pójściu za głosem serca — dodała. Jej słowa były szczere, ale mimo wszystko nie spodziewała się, że nadarzy się ku temu okazja.
Na pożegnanie uśmiechnęła się jeszcze i machnęła palcami. Następnie wyminęła się z ojcem w drzwiach i weszła po schodach na górę, by powrócić do rodzinnej kuchni i porozmawiać z matką. Orion Remington

/ zt x2 <33
ODPOWIEDZ