Sprawdza dokumenty i wyrzuca niechcianych gości — Klub nocny Shadow
33 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Wieczorami sprawdza dowody jako bramkarz w Shadow albo jeździ po mieście bez celu swoim starym Mustangiem. Zakochał się bez pamięci w Harriet ale jest zbyt dumny by wyznać jej uczucia - przynajmniej na trzeźwo.



Po piątej kolejce tequili, którą wlał w swoje gardło, uśmiech nie schodził mu z twarzy a jego nogi z parkietu. Szalał w towarzystwie kumpli i kilku dziewcząt z którymi zatańczył do hitów lat dziewięćdziesiątych, nie pamiętając kiedy ostatnio tak dobrze się bawił. Spotkanie miało mieć charakter zwykłego wyjścia i przegadania męskich tematów przy kilku piwkach, jednak gdy jeden z kolegów Nicholasa, zaproponował mocniejszy trunek, leniwa posiadówka zmieniła się w szaloną imprezę do późnych godzin nocnych. Z każdym kolejnym kieliszkiem, ciężej było mężczyźnie utrzymać się na własnych nogach, jednak nie zniechęcało go to do kalecznych piruetów i skakaniu w towarzystwie obcych mu ludzi. Przy siódmej kolejce, panowie zaczęli powoli rozlewać się na zarezerwowanej wcześniej loży i raz po raz wołali kolejne taksówki. W końcu i Winslow podjął jakże męską decyzje o skończeniu imprezy i gdy kierowca zjawił się pod klubem, opuścił lokal, kierując się chwiejnym krokiem w stronę auta. Trasa zajęła im zaledwie dziesięć minut, jednak podczas tej jakże krótkiej podróży, Nick zdążył wypytać taksówkarza o rocznik i silnik auta oraz podzielić się z nim ciekawostkami odnośnie własnego pojazdu, które niewątpliwie napawało mężczyznę dumą.
Gdy znaleźli się na podjeździe jego domu, brunet zapłacił telefonem za przejazd, serdecznie podziękował za wycieczkę i pozdrowił pana silnym uściskiem ręki. Wysiadając zatoczył się kilka razy i zatrzymał przed samymi drzwiami, by z kieszeni spodni, wyciągnąć klucze i gdy w końcu mu się udało, poświęcił pół minuty by wycelował nim w zamek, który w ciemnościach był cholernie ciężki do zlokalizowania. Ku zdziwieniu, nie udało mu się postawić na nogi swojej nowej współlokatorki i był tym faktem odrobinę rozczarowany. Przez ostatnie dni nie mieli zbyt wielu okazji do rozmowy, mijając się głównie przez obowiązki związane z pracą i chyba nie mieli sobie tego za złe. Dla nikogo ta nowa rzeczywistość nie była łatwa, jednak Nicholas nie bardzo wiedział jak powinien zachowywać się względem dziewczyny. Nie chciał prowokować sytuacji, które zmusiłyby ich do współdzielenia łóżka, bo powrót do relacji sprzed roku nie był czymś, czego faktycznie oczekiwał.
Po wejściu do domu zapalił światło w salonie i zsunął ze stóp eleganckie buty, które dopiero w świetle ukazały mu liczne ślady podeszw, które w klubowym przepychu wielokrotnie zdeptały mu palce. Zajrzał do kuchni by z lodówki wyjąć karton napoczętego wcześniej soku pomarańczowego i upił z niego kilka łyków, by zapić alkoholowy posmak, który dręczył od od dobrej godziny. Marzył o własnym łóżku i spaniu do południa, jednak zanim zdecydował się skierować do własnej sypialni, postanowił zerknąć do pokoju gościnnego w którym ulokowała się przed tygodniem Harriet. Ostrożnie uchylił więc drzwi od jej pokoju i przyglądał jej się przez chwile oparty o futrynę. W końcu wszedł do pokoju i kalecznie wdrapał się na łóżko, układając się tuż obok niej.


Harriet L. Pemberton
happy halloween
marta
donalda, milo, sidney, tripp, suzie, portia
przyjmuje gości w — Charlotte Guesthouse
29 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Oczyściła swoje imię z zarzutów o zamordowanie narzeczonego i wreszcie zajęła się ratowaniem pensjonatu, którego wypłacalność stoi pod znakiem zapytania. Poza tym próbuje zrozumieć swoje uczucia do Nicholasa i przestać obawiać się tego, co l u d z i e powiedzą.
017.

Po odzyskaniu k o n t r o l i nad Charlotte prawie całą dobę spędzała w pracy, próbując w pierwszej kolejności wysprzątać budynek, który po ponad miesięcznym okresie opustoszenia, zaścielał się kurzem. Wiedziała, że odejście policji będzie jedynie małym krokiem do celu, a wznowienie działalności wymagać będzie ogromnego nakładu pracy oraz zainwestowania kolejnych pieniędzy, których Harriet nie miała prawie wcale. Mimo że zmagała się z wieloma dylematami, próbowała na nowo zebrać pracowników oraz planowała dość głośną imprezę z okazji ponownego otwarcia, czuła się znacznie lepiej. Więcej się uśmiechała i znacznie mniej narzekała na zmęczenie, choć gdy po kilkunastu godzinach harówki przykładała głowę do poduszki, zasypiała w okamgnieniu. Naturalnie było za wcześnie, by stwierdzić, że wszystko się uda i Charlotte wróci do poziomu dawnego funkcjonowania. Właściwie na obecną chwilę więcej przesłanek było za tym, że Pemberton poniesie klęskę, jednak ona nie zamierzała poddawać się łatwo.
W międzyczasie nie myślała o wyprowadzeniu się z domu Nicholasa. Zagospodarowała dla siebie mały pokój gościnny, który niedbale udekorowała, by stał się bardziej przytulny i rozłożyła swoje rzeczy w szafkach. Wciąż utrzymywała, że to tylko przejściowe, że kiedy pensjonat zalśni czystością i będzie gotowy na ponowne przyjmowanie gości, ona również w nim zamieszka. Była natomiast odrobinę rozczarowana tym, że dzielenie przestrzeni w żaden sposób nie poprawiło ich relacji. Wprawdzie oboje mieli na głowach masę obowiązków, przez co często się mijali, jednak Harriet liczyła, że spędzając ze sobą wolny czas, zbliżą się do siebie. Z drugiej strony obawiała się, że próbowanie niczego nie zmieni, a ona świadomie przekreśliła to, co ich łączyło i naprawianie tego nie miało już sensu. Tak oto wytworzyła w swojej głowie mętlik, który pogłębiał się, ilekroć czuła w łazience jego perfumy lub kątem oka dostrzegała, jak zrzuca z siebie ubranie, by wziąć poranny prysznic.
Tego wieczora była wyjątkowo zmęczona. Kompletnie bezsilna, za to dumna z tego, jak wiele udało jej się zdziałać, wróciła do domu Winslowa i po gorącym, rozluźniającym mięśnie prysznicu, rzuciła się na łóżko. Zasnęła natychmiast.
Zaalarmowało ją d z i w n e wrażenie i zapach alkoholu wymieszany z dymem zostawionym przez papierosy. — Rhys, znowu się upiłeś. Zostaw mnie — niewyraźnie mruknęła przez sen, nie otwierając oczu. Zaczęła się szarpać, uciekając od dotyku n a r z e c z o n e g o. Zmęczenie i senna wyobraźnia podsunęły jej obraz pijanego mężczyzny, który zacznie być napastliwy. Nie byłby to pierwszy raz, a ona nie chciała przez to przechodzić. — Nie rób mi tego… Nie dotykaj… Nie chcę! — mamrotała, aż w końcu poderwała się z przestrachem, odruchowo naciągając na siebie kołdrę. — Nicholas!? — wyrwało się jej nieco głośniej. Serce w jej piersi biło dość szybko, ale zaczęło się uspokajać, gdy zrozumiała, że się pomyliła, że to był tylko sen. Mimo to wciąż niespokojnie łapała oddech, nie zdejmują spojrzenia z mężczyzny, jakby musiała się upewnić, że nie był tym, za kogo go wzięła.

Nicholas Winslow
Sprawdza dokumenty i wyrzuca niechcianych gości — Klub nocny Shadow
33 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Wieczorami sprawdza dowody jako bramkarz w Shadow albo jeździ po mieście bez celu swoim starym Mustangiem. Zakochał się bez pamięci w Harriet ale jest zbyt dumny by wyznać jej uczucia - przynajmniej na trzeźwo.
Musiał przyznać, że nieobecność dziewczyny była mu całkowicie na rękę. Wciąż nie do końca wiedział jak powinna wyglądać ich pokręcona relacja, jednak za wszelką cenę starał się zachować pełną naturalność. Był w końcu we własnym domu i nie chciał czuć skrępowania za każdym razem gdy Pemberton pojawiała się w jednym ze wspólnych pomieszczeń. Męczyła go cała ta niejasność i brak możliwości zbliżenia się do niej. Spodziewał się jednak tego, że za kilka dni, Harriet spakuje swoje rzeczy i wróci do pensjonatu, który przecież nie bez powodu doprowadzała do ładu, prawda? Od początku wiedział, że jej obecność to nic permanentnego, jednak widząc jak zagospodarowała i udekorowała pokój gościnny, który zajmowała od tygodnia, Winslow zaczynał wierzyć, że może brunetka zechce zostać z nim nieco dłużej? I po chichutku na to liczył.
Słysząc jej pomrukiwania, przymykał oczy i przypominał sobie wakacyjne pobytu u dziadków gdy był jeszcze małym chłopcem. Jego babka miała trzy koty, które przypałętały się nie wiadomo skąd, jednak jeden, ten najmłodszy najbardziej utkwił w pamięci mężczyzny. Nazywał się Stuart i był jednym zwierzęciem, które kiedykolwiek wydawał. Pamiętał, że przychodził do niego w nocy, wtulał się w jego klatkę piersiową i zasypiał razem z nim. Wydawał wtedy cichy pomruk, który przypominał odgłosy wydobywane przez Harriet. Nie spodobało mu się jednak to, co usłyszał, gdy dziewczyna zareagowała na jego obecność. Najwyraźniej rzeczywistość myliła jej się ze snem ale to nic, bo w tymże momencie, nawet Nicholas nie do końca ogarniał realność sytuacji.
Jaki kurwa Rhys? To ja, Nicky — zmarszczył czoło i skrzywił się z niezadowoleniem, czego dziewczyna nie miała szansy dostrzec w zupełnej ciemności. Zamiast zareagować na imię zmarłego narzeczonego dziewczyny, bardziej przejął się jednak tym, że dziewczyna go nie rozpoznała. Wtedy wtulił się w jej plecy, a brunetka zaczęła się coraz to bardziej wierzgać. W końcu skowyt ucichł, a ona wyrwała się z koszmaru, rozpoznając tym samym Winslowa, który był schlany w cztery dupy.
Chciałem powiedzieć ci dobranoc — odparł nieco zmartwiony tym, że nie ucieszyła się na jego widok. Podparł na łokciu i głośno westchnął, uderzając tym samym w dziewczynę alkoholowym wyziewem. — Jesteś piękna — odparł w egipskich ciemnościach. Nie potrzebował widzieć jej twarzy - doskonale pamiętał każdy jej milimetr, zagłębienia w policzkach i rozbłysk w oczach gdy się uśmiechała. Czuł teraz paląca potrzebę obdarowania jej tym komplementem.

Harriet L. Pemberton
happy halloween
marta
donalda, milo, sidney, tripp, suzie, portia
przyjmuje gości w — Charlotte Guesthouse
29 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Oczyściła swoje imię z zarzutów o zamordowanie narzeczonego i wreszcie zajęła się ratowaniem pensjonatu, którego wypłacalność stoi pod znakiem zapytania. Poza tym próbuje zrozumieć swoje uczucia do Nicholasa i przestać obawiać się tego, co l u d z i e powiedzą.
Współdzielenie mieszkania było wyzwaniem dla nich obojga. Harriet pilnowała każdego kroku, pamiętając, by nie zostawiać po sobie brudnych naczyń w kuchni oraz za każdym razem – mimo że nie podejrzewała Nicka o zaglądanie do pokoju gościnnego pod jej nieobecność – ścielić łóżko i porządkować bieliznę. Wychowanie nakazywało jej zachowywać się porządnie, by nie nastręczyć g o s p o d a r z o w i dodatkowych kłopotów. Wiedziała, że zaskoczyła go przedłużającą się wizytą, a po wszystkim, co powiedziała w kawiarni, naprawdę nie chciała się narzucać. Namieszała – w dodatku nie po raz pierwszy. Dlatego przez miniony tydzień starała się nie wychylać. Uświadomiła sobie również, że przy takiej ilości obowiązków, oboje musieli się natrudzić, by w przeszłości znajdować dla siebie czas. Wcześniej tego nie doceniała. Była tak zauroczona poznawanym mężczyzną, że nie interesowało ją poświęcenie, na które musieli się zdobywać, by móc się spotkać. Nie interesował ją również Rhys oraz wyrzuty sumienia, które Nicholas skutecznie zagłuszał kolejnymi pocałunkami. Obecnie dręczyły ją nieco inne myśli. Mianowicie przyłapywała się na zastanawianiu, czy właśnie tak wyglądałby ich związek, gdyby zamieszkali ze sobą jako p a r a. Czy codziennie mijaliby się w drzwiach, pędząc do pracy, którą wykonywali w rozbieżnych godzinach? Czy poza tym, że sypialiby w jednym łóżku i skradali sobie zachłanne pocałunki, byłoby inaczej?
Uczucie, które ją opanowało, nie było przyjemne. Pociągnęło za sobą wspomnienia, do których wcale nie chciała wracać. Alkoholowy odór zbliżający się do jej twarzy, mimowolnie skojarzyła z n a r z e c z o n y m, który pijany nie zachowywał się wobec niej właściwie. Dopiero gdy senna mara zniknęła, a zamiast zmarłego partnera, ujrzała przed sobą Nicholasa, którego usta rozciągały się w błogim, rozmytym uśmiechu, napięcie zaczęło znikać. — Wystraszyłeś mnie — powiedziała, czując, że z każdą minutą zaczyna wracać do rzeczywistości. — Ciesz się, że nie wylądowałeś na podłodze. Mogłam cię zrzucić! — stwierdziła, układając głowę na poduszce, jednak wcześniej odsunęła się, aż poczuła kraniec łóżka.
Natomiast kiedy usłyszała bełkotliwy komplement, bezwiednie się uśmiechnęła. Brakowało jej bycia dostrzeganą. Musiała jednak brać poprawkę na jego słowa, bo alkohol mieszał w głowie. — Za to ty jesteś kompletnie pijany. Gdzie się tak urządziłeś? — spytała. Pod wpływem niezrozumiałego impulsu – lub żeby uspokoić nerwy pobudzone wcześniejszym koszmarem – wyciągnęła dłoń i dotknęła jego policzka. — Jesteś gorący. Powinieneś się rozebrać. I wziąć zimny prysznic — zasugerowała, przesuwając dłonią po szorstkim zaroście zdobiącym jego twarz. Może nie powinna była tego robić. Czy wykorzystywała to, że prawdopodobnie nie będzie jutro niczego pamiętał?

Nicholas Winslow
Sprawdza dokumenty i wyrzuca niechcianych gości — Klub nocny Shadow
33 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Wieczorami sprawdza dowody jako bramkarz w Shadow albo jeździ po mieście bez celu swoim starym Mustangiem. Zakochał się bez pamięci w Harriet ale jest zbyt dumny by wyznać jej uczucia - przynajmniej na trzeźwo.
Mężczyzna, mimo roli gospodarza, także starał się pilnować porządku oraz rezygnować ze starych przyzwyczajeń, które nie przystają mu gdy gościł pod domem kobietę. Nie był nagminnym bałaganiarzem ale zdarzały mu się niekiedy zostawić mały burdel w salonie, gdy w pośpiechu wychodził do pracy. Przykładem był poprzedni poranek, gdy zostawił po sobie masę przystrzyżonych włosków na umywalce. Często nie dostrzegał nawet takich rzeczy, skupiając się raczej na porządkach typu odkurzanie,mycie naczyń czy wieszanie prania. Kurzy ścierać nie lubił, więc robił to znacznie rzadziej, o czym zresztą dziewczyna będzie miała okazje przekonać się w ciągu następnych dni. Pomieszkiwała z nim już tydzień, więc to idealny czas na wyłapanie jego lenistwa i braku sumienności w tym co robił. Był jednak przekonany, że jak na samotnie mieszkającego faceta, radził sobie całkiem nieźle!
Nicholas tak naprawdę nie zdawał sobie sprawy z tego jaki przebieg miał jej związek z Rhysem i co skłoniło ją do tego by wskoczyć w ramiona innego mężczyzny. Nie twierdził co prawda, że istniało jakiekolwiek wytłumaczenie zdrady i cudzołóstwa ale zwykle istniał powód dla którego jedna ze stron szukała szczęścia gdzie indziej. nigdy nie miał okazji o to spytać bo albo się kłócili albo pieprzyli jak króliki. W jego ocenie nie było też nigdy dobrej okazji do tego typu rozmowy. — Nie bój się, kotku. Jestem przy tobie — odparł ciszej i po omacku zlokalizował dłonią jej włosy, które delikatnie pogładził. W stanie nietrzeźwości, mocno zmartwił go fakt, że dziewczyna mogłaby się jakkolwiek go obawiać. Nie pomyślał o tym, że mógł wybudzić ją ze snu i był to skutek zwykłej nieświadomości czy też otaczającej ich ciemności. — Zrzucić? Mnie? Ale.. dlaczego? — zmarszczył czoło i popatrzył na nią odrobinę zaskoczony, bo przecież jak ktokolwiek mógłby się go bać? Jak o n a mogła się go obawiać? Na pewno zrobiłoby mu się bardzo smutno, dlatego dobrze, że finalnie nikt nie wylądował na twardej posadzce.
Nie jestem pijany i nie bełkocze. Potańczyłem trochę w klubie i wytrzeźwiałem! Nawet miałem problem, bo za nic w świecie nie mogłem się upić.. — westchnął nieco rozczarowany, wierząc, że stan w którym obecnie się znajdował, był czymś zupełnie normalnym i codziennym. Gdy dotknęła jego twarzy, przymknął na krótką chwilę powieki i uśmiechnął się szeroko. — Rano się umyje — rzucił olewczo, skupiając się na dłoni, która wodziła po jego policzku — To cholernie przyjemne, rób mi tak — dodał i cicho mruknął, rozkładając się wygodnie na drugiej poduszce. Był zmęczony i pijany, więc przy odrobinie takiego mizianka, był w stanie zasnąć w ciągu minuty. W końcu jednak pomrukiwania ucichły, a jego usta delikatnie się rozchyliły. Czuł nieprzyjemną suchość, dlatego zwilżył językiem usta i nie podnosząc powiek, odezwał się cicho. — Wiesz, że cię kocham, nie? — rzucił bez ostrzeżenia i uśmiechnął się.


Harriet L. Pemberton
happy halloween
marta
donalda, milo, sidney, tripp, suzie, portia
przyjmuje gości w — Charlotte Guesthouse
29 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Oczyściła swoje imię z zarzutów o zamordowanie narzeczonego i wreszcie zajęła się ratowaniem pensjonatu, którego wypłacalność stoi pod znakiem zapytania. Poza tym próbuje zrozumieć swoje uczucia do Nicholasa i przestać obawiać się tego, co l u d z i e powiedzą.
Pozostawione po goleniu włoski na brzegach umywalki były przekleństwem każdej kobiety dzielącej mieszkanie z mężczyzną. A przekleństwem każdego mężczyzny były kobiece włoski pozostawione na dnie wanny po goleniu nóg lub zatkane odpływy, z których wydostać się próbowały całe pukle po każdym myciu skóry głowy. Tak, wspólne mieszkanie to nie tylko p r z y j e m n o ś c i, ale również sporo obowiązków i wzajemnego tolerowania tych gorszych cech, które przecież każdy posiadał. Niestety układ, który łączył ich na obecną chwilę, nie obfitował w zbyt wiele przyjemności poza obdarowaniem się kubkiem kawy lub wymianą kilku uprzejmych słów o poranku. Może to kwestia bezustannego mijania się z powodu obowiązków, a może celowego unikania, wynikającego z ostrych słów, którymi Harriet (wcale nie) chciała zakończyć ich znajomość. Tak czy inaczej, wcale nie uważała Nicholasa za n a j g o r s z e g o współlokatora, na jakiego mogła trafić.
Zanim prawda dotycząca jej związku wyszła na jaw, skrzętnie ukrywała fakt posiadania narzeczonego – nie mogła więc opowiadać Nickowi o problemach dotyczących Rhysa. Natomiast po jego śmierci postanowiła nie zahaczać o wspomnienia z przeszłości, bo przecież – zdaniem Tamary – o zmarłych nie powinno mówić się ź l e.
Początkowa senność przytłumiająca zmysły odeszła w zapomnienie. Harriet znacząco się uspokoiła, co pozwoliło jej dostrzec zabawny charakter tej sytuacji. — Dlaczego? Bo wzięłam cię za włamywacza i gwałciciela! Jesteśmy w Sapphire River, tutaj dzieją się dziwne rzeczy, szczególnie w środku noc — rzuciła, w pełni świadoma, że zdanie mogło być za długie, by upojony alkoholem mężczyzna właściwie je zrozumiał. Na szczęście nie zrobiła mu krzywdy; nie chciała go atakować, mimo że zapach bijący od niego był odstręczający.
Zmarszczyła brwi i zabrała rękę z jego policzka, przerywając przyjemne smyranie. — Byłeś w klubie beze mnie — stwierdziła, udając obrażoną. — Tańczyłeś z innymi dziewczynami, a teraz wchodzisz do mojego łóżka? — dodała, uświadamiając sobie, że to nie była u d a w a n a zazdrość, a realne odczuwany niepokój związany z tym, co mogło wydarzyć się podczas niewinnej zabawy. Nie chciała, żeby Nick otaczał się innymi kobietami. Nie chciała, by kogokolwiek dotykał lub – co z trudem przechodziło jej przez myśl – całował. Wcześniej myślała, że była gotowa z niego zrezygnować. Wmówiła sobie, że nie dało się uratować znajomości, która, zanim na dobre się zawiązała, zdążyła rozpaść się aż tyle razy! Jednakże w tym momencie zaborczość, która zawsze w niej tkwiła, wybudziła się.
I kiedy wszystkie te myśli wytworzyły w jej głowie wirujący kocioł, Nick odezwał się ponownie, sprawiając, że pozostały w niej jedynie dwa powracające niczym echo słowa.
— Nigdy wcześniej mi tego nie powiedziałeś — mruknęła głucho i cicho, obserwując, jak spokojnie wyglądała jego twarz z zamkniętymi powiekami i lekko rozchylonymi ustami. — Ale jesteś pijany — dodała, by uspokoić serce, które rozszalało się w jej piersi. Był pijany i nie zdawał sobie sprawy z tego, co mówił. To było jedyne wyjaśnienie. Przecież po tym, co zrobiła, jak zachowała się wobec niego, nie mógł tak po prostu…

Nicholas Winslow
Sprawdza dokumenty i wyrzuca niechcianych gości — Klub nocny Shadow
33 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Wieczorami sprawdza dowody jako bramkarz w Shadow albo jeździ po mieście bez celu swoim starym Mustangiem. Zakochał się bez pamięci w Harriet ale jest zbyt dumny by wyznać jej uczucia - przynajmniej na trzeźwo.
Nie jestem włamywaczem, gwałcicielem też nie — odpowiedział, jakby jeszcze nie spostrzegła, że miała do czynienia jedynie z wstawionym Nicholasem. Prawdą było, że Sapphire River nie cieszyło się zbyt dobra opinią wśród mieszkańców miasteczka, jednak nie słyszał jeszcze by krążył tutaj jakiś gwałciciel. Drobne włamania miały miejsce w okolicy ale teraz, każdy raczej zabezpieczał się przez nieproszonymi gośćmi. Montowano alarmy, dodatkowe zamki czy tez blokady na okna, zapobiegające włamaniom, więc Winslow nie przejmował się tym aż tak bardzo. Być może dlatego, że nikt nigdy nie spróbował zakraść się do jego domu podczas jego nieobecności czy w nocy, gdy smacznie spał.
Skrzywił się gdy dziewczyna zabrała swoją dłoń i jęknął z niezadowoleniem. Nie spodziewał się jednak, że mogło chodzić o jego męskie wyjście do centrum, bo nie uważał by było w tym coś niestosownego. — Nie wolno mi wychodzić na miasto bez ciebie? — zapytał z rozbawieniem, susząc zęby, co najmniej jakby opowiedziała jakiś żart — Poza tym taniec to przecież nic złego, zwłaszcza, gdy tańczy się z czterdziestolatkami, deptającymi ci po palcach — dodał, by uspokoić dziewczynę, która wyraziła swoje niezadowolenie, związane z jego kobiecym towarzystwem w klubie. Nawet gdyby tańczył z rówieśniczkami, nie sądził by był to powód do jej złości. Dała mu jasno do zrozumienia, że nie czekała ich żadna wspólna przyszłość, więc dlaczego miałby się jakkolwiek ograniczać? Sęk w tym, że Nicholas wcale nie szukał rozpraszaczy ani kobiet, które pomogłyby mu zapomnieć o Harriet, bo najzwyczajniej w świecie - zależało mu na niej. Nie był też osobą, która próbowała by zrobić jej na złość, to nie w jego stylu.
Byłem grzeczny, spytaj Bretta — odparł i ułożył lewa dłoń na prawej piersi, nie zwracając uwagi na to, że winien zrobić to odwrotnie. Był z nią całkowicie szczery i wierzył, że to liczyło się najbardziej.
Nie myślałem, że muszę. Przecież szaleje za tobą odkąd zobaczyłem cię pierwszy raz na imprezie — odparł, kładąc dłoń na jej policzku, który z trudem zlokalizował. Dopiero upojony alkoholem, potrafił być całkowicie szczery, nawet z samym sobą. Słowa, które wypowiadał przychodziły mu z łatwością, jednak mimo to, ciężej było dziewczynie w cokolwiek z tego uwierzyć. Nic dziwnego, kto by brał na poważnie słowa schlanego mężczyzny? — Nie jestem pijany, nie wmawiaj mi. Mówię, że cię kocham, więc tak jest — odparł, po czym podniósł się ciężko do pozycji siedzącej i wdrapał się niezdarnie na dziewczynę, by móc, wyłapać od niej całusa.


Harriet L. Pemberton
happy halloween
marta
donalda, milo, sidney, tripp, suzie, portia
przyjmuje gości w — Charlotte Guesthouse
29 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Oczyściła swoje imię z zarzutów o zamordowanie narzeczonego i wreszcie zajęła się ratowaniem pensjonatu, którego wypłacalność stoi pod znakiem zapytania. Poza tym próbuje zrozumieć swoje uczucia do Nicholasa i przestać obawiać się tego, co l u d z i e powiedzą.
— Taką mam nadzieję — mruknęła cicho, rozbawiona sposobem, w jaki Nicholas prowadził rozmowę. Właściwie liczyła na to, że nie usłyszał tego komentarza i wreszcie zakończy temat tego, że przestraszyła się wtargnięcia do łóżka. W zasadzie przestraszyła się własnego snu oraz wyobraźni, która podsunęła jej znienawidzone obrazy, ale jego pijany umysł nie do końca to rozumiał. Może dobrze się stało? Przynajmniej nie zadawał niewygodnych pytań.
W Shappier River nie każdego było stać na porządny dom, nie wspominając o zabezpieczeniach. W tym celu przeważnie korzystano z rozszczekanych psów, których wycie często spędzało sen z powiek.
Ona tym bardziej nie powinna dostrzegać niczego złego w tym, że wyszedł z domu, aby się zabawić. Nie miała prawa wymagać od niego, by zachowywał wstrzemięźliwość i nie zbliżał się do innych kobiet. Była tego świadoma, ale nie potrafiła pozostać obojętną wobec niego oraz uczuć, jakimi go darzyła. To było silniejsze od niej.
— Musiały być bardzo zadowolone z takiego partnera — stwierdziła, przyglądając mu się z lekkim uśmieszkiem błąkającym się po ustach i p r z y p a d k i e m kopnęła go pod kołdrą w piszczel, udając, że się rozciąga. — Dobrze wyglądasz w tej koszuli i szelkach. Seksownie — dodała prędko, by odwrócić jego uwagę od niezamierzonego kopniaka. Była przekonana, że wspominane czterdziestolatki również to zauważyły.
Miała ochotę zaśmiać się, kiedy niezgrabnie ułożył niewłaściwą dłoń na piersi, przysięgając poprawne zachowanie, ale nie zrobiła tego, a jedynie pokiwała głową. Choć umysł podsuwał jej wiele niewybrednych obrazów, próbowała mu uwierzyć. Byłoby to łatwiejsze, gdyby był trzeźwy i nie śmierdział, jakby wylano na niego beczkę whisky.
O mały włos nie zachłysnęła się wdychanym powietrzem, kiedy wyrzucał z siebie kolejne wyznania. Robił to z taką łatwością, jakby opowiadał o wszystkich drinka, które dzisiaj wlał w swoje gardło i które najwidoczniej porządnie namieszały mu w głowie. — Powiedz mi to rano — poprosiła, czując jego niezgrabnie poruszające się place, którymi próbował odnaleźć jej policzek; była pewna, że minął jej oko zaledwie o centymetr! — Powiedz mi to rano, a wtedy odpowiem tym samym — dodała. Wytworzyła w sobie przekonanie, że Nicholas niczego z tej rozmowy nie będzie pamiętał, a nawet jeśli zachowa jakieś przebłyski, nie będzie w stanie powtórzyć tych słów będąc trzeźwym. Z tą świadomością poczuła się jeszcze gorzej – jakby mógł ją kochać tylko wtedy, kiedy plątał mu się język i zajeżdżało do niego gorzelnią. Nie dane jej było dłużej się nad tym zastanowić, bo nagle dostrzegła gwałtowne poruszenie i oddech s m o k a obijający się o twarz. Pozwoliła mu na krótkiego całusa, a choć nie kryło się za nim zbyt wiele czułości, po wszystkim, co usłyszała, chciała poczuć go blisko siebie – jego, nie alkohol.
— Idź spać, Nick — rzuciła, spychając go na bok, jednak nie poza łóżko.

Nicholas Winslow
Sprawdza dokumenty i wyrzuca niechcianych gości — Klub nocny Shadow
33 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Wieczorami sprawdza dowody jako bramkarz w Shadow albo jeździ po mieście bez celu swoim starym Mustangiem. Zakochał się bez pamięci w Harriet ale jest zbyt dumny by wyznać jej uczucia - przynajmniej na trzeźwo.
Tak sądzisz? — uśmiechnął się, usłyszawszy jej komplement i zafalował brwiami. Nie wyglądał jednak przy tym seksownie, a prześmiesznie ale nie miało to dla niego teraz większego znaczenia. Świadomość tego, że wieszała na nim swój wzrok mu wystarczył - zwłaszcza, że teraz nie potrzebował wiele do szczęścia. Wystarczyłaby tak naprawdę mięciutka poduszka, własne łóżko i butelka wody na porannego kaca. — Ale bardziej podobam ci się bez niej, tak? — upewnił się, próbując palcami rozpiąć guzik koszuli, jednak po kilku próbach, zwyczajnie się poddał. Cieszył go fakt, że wciąż spoglądała na niego w ten sposób i naprawdę potrzebował jej zainteresowania, które dawało mu złudną nadzieje, że istniał dla nich cień szansy na normalną i przede wszystkim w s p ó l n ą przyszłość. Nie zależało mu przecież na tym by mamuśki w kwiecie wieku zwracały uwagę na to jak się prezentował, bo wszelkie starania, wymierzone były właśnie w Pemberton. Miała być zazdrosna - to podtrzymywało ogień, który niegdyś ich połączył.
gdy poprosiła by wypowiedziane słowa, powtórzył rano, przytaknął leniwie skinieniem głowy, wierząc w to, że faktycznie nie schlał się tak bardzo jak myślał i poranny kac go ominie. Był święcie przekonany, że spamięta każdy jeden szczegół z imprezy czy też rozmowy z Harriet, dlatego niczym się teraz nie przejmował.
A dlaczego nie teraz? Nie kochasz mnie? — zapytał, a jego twarz posmutniała. Gdy poczuł obawę przed odtrąceniem, poczuł nieprzyjemne wiercenie w żołądku, które jeszcze bardziej spotęgowało kiepskie samopoczucie. — Wciąż kochasz Rhysa, tak? Ja rozumiem.. — dodał, przymykając zmęczone powieki, które z ogromnym trudem podniósł po chwili. Ignorował teraz fakt, że jej narzeczeństwo nie było usłane różami, a przed momentem, dziewczyna wypowiadała imię swego byłego ze strachem. Upojony alkoholem, nie był jednak pewien jej uczuć, bo przecież nie tak dawno, kopnęła go głęboko w tyłek. Teraz, składało mu się to w jedną, totalnie popieprzoną całość.
Ale ja.. ja pójdę do niego i powiem mu, że cię kocham. Tak, tak własnie zrobię — dodał odważnie, gdyż alkohol odciął mu dopływ tlenu do mózgu i zapomniał o tym, że Rhys leżał w piachu od dobrych miesięcy. — Nie chce spać, idę się napić — dodał niczym rozwydrzony bachor, krzywiąc się po tym jak dziewczyna zepchnęła z siebie 89 kg żywego wora na pyry. Był niepocieszony i humorzasty, więc podniósł się powoli do pozycji siedzącej i spróbował wstać, co omal nie zakończyło się upadkiem na twarz. Kiwał się na boki ale mimo to zrobił krok naprzód, kierując się w stronę drzwi wyjściowych z pokoju. Pomimo złego samopoczucia i zmęczenia, miał jedynie ochotę się napić, czując, że serce pękało mu.. bez większego powodu.


Harriet L. Pemberton
happy halloween
marta
donalda, milo, sidney, tripp, suzie, portia
przyjmuje gości w — Charlotte Guesthouse
29 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Oczyściła swoje imię z zarzutów o zamordowanie narzeczonego i wreszcie zajęła się ratowaniem pensjonatu, którego wypłacalność stoi pod znakiem zapytania. Poza tym próbuje zrozumieć swoje uczucia do Nicholasa i przestać obawiać się tego, co l u d z i e powiedzą.
Musiała naprawdę bardzo się wysilić, by powstrzymać śmiech, kiedy Nicky zaczął p o k r a c z n i e rozpinać koszulę. Niezgrabne ruchy nie pozwoliły mu na wygraną z guzikami, ale może to lepiej – może Harriet wcale nie powinna rozbudzać się jeszcze bardziej. Wprawdzie podglądanie go (lub raczej nienachalne zerkanie w jego stronę), gdy wychodził spod prysznica opleciony jedynie ręcznikiem, przestało jej wystarczać, ale trzymając się wcześniejszych założeń, nie przekraczała granic. W przeciwieństwie do niego. On bezpardonowo zignorował wszystkie granice, wkradając się do jej łóżka i mówiąc o uczuciach, które do tej pory wisiały nad nimi nigdy niewypowiedziane głośno.
I gdy patrząc, jak powoli przymykał powieki, myślała, że za minutę lub dwie pijany mężczyzna spokojnie zaśnie, on zaczął wprowadzać coraz to większy chaos. Nigdy wcześniej nie widziała go w takim stanie, a jeśli już bywał pod wpływem alkoholu w jej obecności, ona również nie zachowywała trzeźwości. Nie wiedziała więc, czego powinna się po nim spodziewać, ale z każdą chwilą udowadniał, że jedyną pewną rzeczą była jego n i e p r z e w i d y w a l n o ś ć.
— Ja wcale nie… — zaczęła, ale urwała prędko, nie mogąc znaleźć słów, które odpowiednio wyraziłby jej dawne uczucia. Nie, nie kochała zmarłego narzeczonego. Zrozumiała to dopiero po wielu miesiącach związku i niepotrzebnych kłótniach, wynikających nie tylko z różnic charakteru, ale przede wszystkim z ogromnej frustracji, jaka gnieździła się w Rhysie. Harriet obwiniała za to jego pracę – obowiązki chirurga i ciągła walka o czyjeś życie musiały być stresujące. Teraz wiedziała, że problem leżał gdzieś indziej. W niej. A może w tym, że nie była mężczyzną? Tak czy inaczej, mówiąc jej prawdę, Dick Remington bardzo namieszał jej w głowie. Kiedy jednak patrzyła na Nicholasa – mimo że pijany nie prezentował się najlepiej – widziała przepaść między uczuciami, które kierowała do niego, a tymi które nosiła w sobie względem byłego narzeczonego.
Plątanina myśli sprawiła, że na kilka minut odcięła się od rzeczywistości, niepotrzebnie rozpamiętując minione wydarzenia. Gdy się ocknęła, Nicholas chwiejnym krokiem podążał do kuchni. Widząc to, zerwała się z łóżka, o mało nie zaplątując się we własną kołdrę i pognała za nim. Skrzywiła się czując pod stopami chłodną posadzkę, ale nie zatrzymała się.
Dogoniła go, gdy sięgał ku górnej szafce, w której stało kilka butelek z różnym alkoholem. Złapała go za rękę, nim zdążył zacisnąć dłoń na whisky.
— Pójdziemy porozmawiać z nim jutro, co? — nawiązała do idiotycznego pomysłu rozmówienia się z nieżyjącym Rhysem. — Ale nie pij więcej, dobrze? — dodała, uparcie się w niego wpatrując, jakby samym wzrokiem chciała wymusić w nim posłuszeństwo. — Będziesz spał dzisiaj ze mną? — spytała, próbując odciągnąć jego myśli – i ręce – od głupich pomysłów, na jakie wpaść mógł jedynie pijany umysł. Pijany i zasmucony.

Nicholas Winslow
Sprawdza dokumenty i wyrzuca niechcianych gości — Klub nocny Shadow
33 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Wieczorami sprawdza dowody jako bramkarz w Shadow albo jeździ po mieście bez celu swoim starym Mustangiem. Zakochał się bez pamięci w Harriet ale jest zbyt dumny by wyznać jej uczucia - przynajmniej na trzeźwo.
Dziewczyna nie powinna starać się zrozumieć jego pijackiego bełkotu, bo nazajutrz najpewniej sam niczego nie będzie pamiętał. Na ten moment, nie był w stanie nawet skojarzyć realnych faktów, jak choćby śmierć Rhysa od której minęły już dobre miesiące, więc nie powinna brać go na poważnie. No może w kwestii wyznania jej swych uczuć nie była to zwykła paplanina bez sensu, bo sam Bóg wiedział jak wielkim uczuciem darzył on dziewczynę. Teraz był jednak mocno rozchwiany, co można było dostrzec w jego nagłych zmianach nastroju i targających nim emocjach. W jednej chwili czul radość i szczęście spowodowane jej obecnością, a w drugiej czuł złość i zazdrość z powodu nieżyjącego Rhysa, po czym kierował się w stronę alkoholu. Był to odpowiedni moment na to by położyć go do łóżka, by ten nie narobił żadnych, większych szkód. Gdy jej dłoń zacisnęła się na jego ręce, którą wyciągał w stronę górnej szafki, spojrzał się na nią z żalem i wpatrywał się w nią przez chwilę swym otępiałym, p r z e p i t y m wzrokiem.
No.. no dobrze — odpuścił w końcu, opuszczając rękę i ułożył policzek na jej ramieniu, wzdychając głośno. Zmęczenie uderzało w niego coraz to mocniej i szybciej, a on sam ledwo utrzymywał się na nogach. — Chce mi się pić, jest woda? — jęknął, po czym odkleił swą twarz od jej ramienia i zrobił kilka ostrożnych ruchów w stronę lodówki, którą otworzył. Rażące go w oczy światło, oślepiło go na krótką chwilę, lecz udało mu się zlokalizować napoczętą butelkę i bez zastanowienia, pociągnął z niej kilka łyków. Gdy ugasił swe pragnienie, zamknął lodówkę, a butelkę zatrzymał przy sobie.
A mogę spać z tobą? — zapytał, wracając do niej i odstawił butelkę wody na kuchennej wyspie. Podjął kolejną próbę rozpięcia guzików w koszuli i tym razem poszło mu to nieco lepiej. Nie było to łatwe zadanie, jednak z pomocą dziewczyny udało się rozpiąć ją do końca i zdjąć szelki. Pemberton zajęła się nim wzorowo i biorąc pod pachę butelkę z wodą, pomogła mu wrócić do sypialni i pozbyć reszty garderoby. Pierwszy raz nie towarzyszyło temu pożądanie, a jedynie troska za którą mężczyzna winien być jej dozgonnie wdzięczny. Gdy posadziła go na skraju swojego łóżka, ten sam opadł na materac i okrył się niezgrabnie lekką kołdrą. Zaśnięcie zajęło mu znacznie mniej czasu aniżeli dziewczynie, którą skutecznie wybudził - zwłaszcza dwoma słowami, które nie pozwoliły jej zmrużyć tej nocy oka.


koniec <3
Harriet L. Pemberton
happy halloween
marta
donalda, milo, sidney, tripp, suzie, portia
ODPOWIEDZ