Fałszerz/Youtuber — Shadow/internet
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
Ma najlepszą pracę ever bo może grać w gry cały dzień i jeszcze na tym zarabia od dobrych paru lat - popularna na yt. Za to nieoficjalnie podrabia innym dokumenty i prześladuje swoje obiekty westchnień.
  • #16
Yaaay! Święta! Tak właśnie brzmiała Vanessa przez ostatnie kilka tygodni. No, ale w listopadzie grzeczna była i ani słowa nie wyprzedziła przed czasem. Kiedy jednak nastał pierwszy grudnia to i Zeta dostał telefon hiper informacyjny o tym jaki to miesiąc i ile dni pozostało do świątecznego rodzinnego corocznego grilla! Miał jednak farta, że kuzynka się powstrzymała i nie informowała go o tym codziennie - a miała taki zamiar! Ale współlokatorki delikatnie jej to wyperswadowały - na tyle, że sama uznała, że faktycznie dobrym pomysłem jest nie przypominanie o tym codziennie Zecie bo się jeszcze zniechęci albo co gorsza poczuje presje prezentową czy inną o świątecznym wymiarze! A nie miało presji być! Tak więc informacje kalendarzowo świąteczne dostawał tylko raz w tygodniu. Oczywiście nie tylko on bo prawdę mówiąc próbowała znowu dzwonić i pisać do Jeddy. Nie okazywała tego na co dzień, ale martwiła się o kuzynkę i brak informacji. Liczyła, że uda się ją sprowadzić na święta do domu...
- O jacie! Nie zapomniałeś! - zrównała się z Zetą kiedy już wchodzili na tereny rodzinnego grillowania w swej rodzinnej okolicy. Musiała pokazać, że jest w szoku docenienia, że nie zapomniał o tak ważnym dniu mimo, iż nie mogła mu codziennie przypominać. To przypominanie to tak bardziej było dla niej bo się doczekać nie mogła, ale mniejsza! Bo miała torby prezentowe dla każdego - na jednej z toreb widniał nawet napis "DLA JEDDY" więc to było to ważniejsze, o. - Ale nie zostałeś wegetarianinem, co? Słyszałam, że osoby prowadzące zajęcia z jogi to lubią zmieniać tryb na zdrowszy i będziemy musieli ci robić sałatki z grilla. Tyle dobroci by się zmarnowało! - i się zmartwiła, że kuzynek zmienił tryb życia i teraz nie będzie jadł! Naturalnie mieli sałatki i inne dodatki co by nudno nie było i każdy coś dla siebie miał, no ale tak bez przygotowań to kto wie czy biedny Zeta w ogóle się naje! A nikt stąd nigdy nie wychodził głodny! Ale spokojna głowa. W razie czego super kuzynka czuwa! Jak widać, skoro pyta o jego preferencje jedzeniowe. Nie jej wina, że się jej nie spowiada to sama musi dopytywać dla jego własnego dobra!

Zeta Corrente
MANAGER — THE PRAWN STAR
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Zamieszkuje dzielnicę Tingaree i jest w 1/3 Aborygenem. Pracuje jako manager w the prawn star , bo to tak ładnie wygląda w CV, a gdy nie udaje przemiłego chłopca to pomaga ojcu w szemranych interesach. Obecnie chodzi wściekły na cały świat, bo jego siostra wyjechała i zostawiła go w tej zapadłej dziurze.
##

Zeta do świąt stosunek miał bardzo ambiwalentny. Kiedyś może i cieszył go ten świąteczny czas i lubił spędzać czas z kuzynami, z którymi dogadywał się wcale zresztą nie najgorzej. Właściwie jedyną osobą, za którą szczerze nie przepadał podczas świąt był jego własny ojciec, a to już sporo mówiło o jego relacji z rodzicem. Niemniej, wiedział, iż nie pojawienie się podczas świąt na wielkim rodzinnym grillu było karygodne. Wręcz dopuszczalne. Poza tym skłamałby chyba, gdyby nie powiedział, że naprawdę liczył na pojawienie się Jeddy. Bo minęło… ponad pół roku. Właściwie w maju wybije już rok, odkąd Jed wyjechała bez słowa. Nieco mniej, odkąd przestała się kontaktować z bliskimi. Zeta wciąż nie potrafił zrozumieć jej wyjazdu, zważywszy na to, że byli bliźniakami i powinna ich łączyć nieco lepsza relacja. Dlatego po cichu liczył, że przyjedzie chociaż na święta. Przecież Jedda musiała wiedzieć, jak ważny był to czas dla rodziny Corrente. Kiedy jednak dni do świąt pozostawało coraz mniej, a Jeddy nie było nigdzie w pobliżu, Zeta był raczej bardzo… grumpy.
Dlatego nic dziwnego, że nie reagował przesadnie pozytywnie na to całe odliczanie Vanessy. Rozumiał – starał się ok – jej radość, ale on sam nie mógł podzielić tego uczucia. Nie miał się z czego przecież cieszyć. Jedynym pozytywem była chyba obecność Kinga w jego życiu – stąd też pomysł zabrania labradora na rodzinne spotkanie. Zresztą, nie chciał go zostawiać samego w chatce. Nawet jeśli będzie musiał pilnować, by nikt nie dał się nabrać na te piękne psie oczy i nie przekarmiał Kinga. Spuścił go ze smyczy, gdy tylko weszli na teren rodzinny, a pies pobiegł uradowany w kierunku Vanessy. — Tak jakbym mógł… praktycznie codziennie mi przypominałaś — odparł kwaśno, przewróciwszy oczyma i patrząc na kuzynkę, bo wciąż pozostawał grumpy. — Nie… Jeszcze nie. Zresztą nigdy nie jadłem przesadnie mięsa — powiedział Zeta i pociągnął Kinga za obrożę, gdy ten zaczął stawać na tylnych łapach i spoglądać prosząco na dziewczynę. Żebranie żarcia czas start. — Co mi kupiłaś? — spytał ze znudzeniem, bo to było bardzo w stylu Zety, by pytać o takie rzeczy, zamiast cierpliwie czekać na dostanie prezentu. On też coś dla niej miał, ale postanowił dać jej owy prezent po grillu rodzinnym, jak już część członków rodziny się przerzedzi.
Vanessa Corrente
Fałszerz/Youtuber — Shadow/internet
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
Ma najlepszą pracę ever bo może grać w gry cały dzień i jeszcze na tym zarabia od dobrych paru lat - popularna na yt. Za to nieoficjalnie podrabia innym dokumenty i prześladuje swoje obiekty westchnień.
Niby Zeta i Vanessa różnili się pod wieloma względami, ale ich relacje z ojcami było dziwnie podobne. Inne! Z różnych powodów, ale oboje podchodzili do swych ojców dosyć negatywnie. Czy Nessa miała łatwiej skoro jej tatko nie należał do Corrente, więc cała dzisiejsza zgraja mogła go tutaj bez problemu nienawidzić? Cóż... akurat Vanessa się nad tym nie zastanawiała. Jej myśli były tu i teraz! No i wiadomo dla kogo prezentu tutaj nie miała, o. Za to miała dla Jeddy, więc w nią wierzyła! Jej nadzieja była najwyraźniej silniejsza od nadziei Zety, ale nie mogła mu się dziwić. Dlatego będzie wierzyć za nich dwoje!
Au au! Nessa by tutaj zaraz padła z rozpaczy jakby się dowiedziała, że kochany kuzyn nie wlicza jej w pozytywne powody. Jasne, psiak pierwsze miejsce to było zrozumiałe bo sama kochała zwierzęta, więc i z Kingiem przywitała się super radośnie. No, ale powinna być wymieniona zaraz za nim! Jeszcze zniknie jak Jedda i tyle z tego będzie! Oj, chyba musi sobie porozmawiać z Zetą na poważnie bo tak jak sama martwiła się o Jeddę, tak dalej miał innych członków rodziny!
- Tak się powinieneś cieszyć na mój widok - rzuciła wesolutko w stronę kuzyna, głasiając Kinga. Oczywiście Zeta dostałby tylko pat pat po główce, ale jakby był grzeczny to i by go przytuliła na pewno. - To najważniejszy dzień roku, więc musiałam. Inaczej teraz bym do ciebie biegła i byś się musiał szykować na szybko! - taka mądra co wprzód myśli! Niby istniało wielkie prawdopodobieństwo, że Zeta by sam pamiętał, ale po co ryzykować? Mógł mieć jakąś robotę, randkę albo by zaspał - kto wie jakby to było! A tak miał chociaż kontakt codzienny z ulubioną kuzynką, która jeszcze dodawała od siebie kilka wersów jakiejś piosenki na każdy dzionek. Każdy by tak chciał! A maruda nie umiał tego docenić, ech. Na szczęście Nessę nie tak łatwo zniechęcić. Ba, im ktoś bardziej się opiera jej miłości tym więcej jej dostaje. To już większe szanse na to, że jak dostałaby miłość w zamian to dałaby temu komuś spokój. - Jeszcze nie? Przymierzasz się? Myślisz o tym? No może nie super dużo, ale zawsze coś. Chcesz rzucić burgery? Podoba ci się weganka? - może były ku temu powody! I to nie jej wina, że Zeta nie opowiadał o swych relacjach to biedna musiała sama wypytywać. Jakby nie była tak zajęta śledzeniem Percy'ego to może znalazłaby czas aby czas pójść za kuzynem z ciekawości. - Chociaż jak przestaniesz jeść mięso to więcej King dostanie - nie można było się oprzeć takiemu słodziakowi! Aż sama żałowała, że nie przyniosła tony steku tylko dla niego. - Prezent - wyprostowała się, dumna ze swego żarciku. - Coś fajnego. Albo nie. Nie ekscytuj się bo to nie gwiazdka z nieba! Ale zawsze się staram, więc się starałam. Ale nie zdradzę. Dostaniesz w odpowiedniej chwili - więc pewnie też po grillu jak będzie więcej czasu na ploteczki rodzinne, ale widać było, że jest uradowana. W sumie niemal codziennie było to widać, ale święta to większy rodzaj radości!

Zeta Corrente
MANAGER — THE PRAWN STAR
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Zamieszkuje dzielnicę Tingaree i jest w 1/3 Aborygenem. Pracuje jako manager w the prawn star , bo to tak ładnie wygląda w CV, a gdy nie udaje przemiłego chłopca to pomaga ojcu w szemranych interesach. Obecnie chodzi wściekły na cały świat, bo jego siostra wyjechała i zostawiła go w tej zapadłej dziurze.
Zeta wiedział jedno na pewno – nigdy nie chciał i nie prosił się o to, by stać się godnym zastępcą Corrente. Nie chciał być podobnym do ojca pod absolutnie żadnym względem, a jednak z jakiegoś powodu ciężko było mu tego uniknąć. Nigdy nie chciał być na tyle brutalny i bezwzględny – ba, w ogóle nie chciał taki być – tyle, że czasami po prostu bezwzględność przychodziła mu łatwiej, co absolutnie nie powinno być wymówką. Ale tak właśnie było. Dlatego robił rzeczy, których robić nie chciał, i dlatego manipulował ludźmi, by od każdego uzyskać to, czego potrzebował w owej odpowiedniej chwili. Czasem zazdrościł innym tego, że urodzili się w innej rodzinie. Zazdrościł takiemu Archerowi, który był jego de facto najlepszym przyjacielem, a który od małego otoczony był miłością z każdej możliwej strony. Zeta zazdrościł Brooksom i podejrzewał, że gdyby mama Brooks wiedziała, kim naprawdę jest to prawdopodobnie wcale by go aż tak nie lubiła.
Przecież często się widujemy — obwieścił, nie do końca rozumiejąc, dlaczego mu to tak wypomina. — Dlaczego to dla ciebie takie ważne? — zapytał, krzywiąc się. On chyba znów czegoś nie rozumiał. Kompletnie nie podział tej miłości do świąt i do wielkich spotkań rodzinnych. Przywołał do siebie Kinga, by przestał domagać się miłości od Nessy, a sam włożył ręce do kieszeni i tylko posłał wymowne spojrzenie kuzynce. — Nie wiem — odparł od niechcenia, nie starając się nawet odpowiedzieć na któreś konkretne pytanie z tej całej salwy wymierzonych w niego pytań. Jeśli ktoś w tej rodzinie prezentował całą swoją osobą postawę „nic mnie nie obchodzi”, to był to właśnie Zeta. — Nie może się napychać, bo będzie później rzygał. Tylko karma. — Wiadomo, że pewnie oszukiwał i czasem sam się dawał nabrać na to proszące spojrzenie i co jakiś czas rzucał smaczki swojemu labradorowi, ale i tak utrzymywał, że dba o zdrowie swojego psa i przestrzega jego diety.
Na jej słowa Zeta tylko westchnął, nie komentując wypowiedzi w żaden sposób. Nawet w sumie nie liczył, że cokolwiek uda mu się z niej wyciągnąć, ale warto było spróbować, prawda? W każdym razie niechętnie wszedł do domu rodzinnego, by przejść przez niego na tył ogrodu i dołączyć do rodzinnego grilla. Witał się kolejno z każdym i dopiero na końcu dostrzegł swoich rodziców. Nigdzie nie widział Jeddy i nikt też o niej nie mówił ani o nią nie pytał, więc i Zeta nie zamierzał nikogo prowokować i zaczynać owego tematu. Mimowolnie i dyskretnie wysłał jej w międzyczasie wiadomość, a później już tylko obserwował jak młodsze kuzynostwo bawi się z Kingiem. Upominając ich, by nikt nie częstował niczym psa bez zapytania go najpierw, zostawił labradora na pastwę dzieciaków, a sam poszedł po jakieś jedzenie. Dołączył więc ponownie do Nessy, która stała podejrzanie blisko grilla.
Vanessa Corrente
Fałszerz/Youtuber — Shadow/internet
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
Ma najlepszą pracę ever bo może grać w gry cały dzień i jeszcze na tym zarabia od dobrych paru lat - popularna na yt. Za to nieoficjalnie podrabia innym dokumenty i prześladuje swoje obiekty westchnień.
Dlatego Nessa powinna z nim kiedyś od serca pogadać! Wszak była Corrente i mimo, że coś tam za uszami miała - fałszerstwo bo o morderczych skłonnościach to kiedy indziej - to była bardziej znana ze swojego kanału na youtube i nie musiała robić tego co Zeta. Poza tym tak jak była rodzinna tak jej stosunek do ojców był dosyć wrogi, więc chętnie by wybiła kuzynowi z głowy podporządkowywanie się komuś kto i tak tego nie docenia, o. Swoją drogą co za ironia, że Zeta nie chciał robić okropnych rzeczy, a musiał, podczas, gdy Vanessa chciała, a nie miała okazji.
- Wciąż uważam, że za mało. Zwłaszcza jak się przeprowadziłam. Powinieneś do mnie częściej wpadać. Poznać moje współlokatorki. Może któraś to twoja przyszła żona? - no bo nie znała dziewczyn, które być może kręciły się przy Zecie, więc nie wiedziała jak tam u niego z tym! Może skrywał swoją nieśmiałość względem płci przeciwnej? Ona się chętnie w swatkę zabawi. - Hmmm... Bo rzadko się spotykamy tak całą rodziną? Poza tym lubię tą atmosferę około świąteczną. Gdzie z reguły ma się lepszy nastrój i jest się milszym. Oczywiście nie każdy, wiadomo, ale tak ogólnie - może uchodziła za taką radosną i w ogóle, ale ogarniała, że świat różowy nie jest. Sama nie była zbyt różowa, że tak powiem. - Wiesz, wychowywanie się z rodzeństwem, a bez niego to jednak dwa różne światy - dodała niby to dalej radośnie jak to ona, ale zawsze odczuwała, że brakuje jej właśnie rodzeństwa. Uwielbiała kuzynów i traktowała Zetę jak brata, a Jeddę jak siostrę, ale oni mieli siebie przez długi czas i nie brakowało im nikogo do zabawy. Podczas, gdy Vanessa często się nudziła i popadała w samotność. Zwłaszcza jak nie mogła iść się bawić z innymi z różnych powodów. Może dlatego jej kariera internetowa tak wypaliła... no, ale to nie znaczy, że nie czuła, że brakuje jej tego czegoś! Przez to musiała doceniać czas spędzony z rodziną dwa razy bardziej od Zety - i teraz miała też górę współlokatorek. - "Nie wiem" to się mówi na posterunku, panie "lubię uchodzić za tajemniczego" - bo przecież nie obojętność przez niego przemawiała, a pokazanie jaki to z niego cool sekretny gość! Ona już dobrze o tym wiedziała! - Jakby był człowiekiem to bym powiedziała, że warto było bo jednak przyjemność, a potem kara. No, ale psiaka nie narażałabym - mimo, że serio by chętnie pokarmiła bo taki słodziaczek z niego! Tym razem jednak posłuchała kuzyna by nie szkodzić Kingowi.
Dołączając w końcu do rodzinnego grilla i ona poszła się przywitać z każdym. Pewnie była tą najradośniejszą z całego towarzystwa - nie licząc dzieciaków młodszych, które pewnie też uwielbiały taką wesołą kuzynkę - więc jej przywitania na pewno były głośne. A potem miała chwilę odpoczynku. Coś tam po drodze wszamała, aż zatrzymała się niedaleko grilla... Wiadomo jak to jest. Jest się rozsądnym, a mózg podpowiada jakąś głupotę bez powodu. Jak to, że ciekawe jak szybko się trawa podpali jakby grilla przewrócić. No, ale nie wypada bo jednak za dużo bliskich! Tyle, że kiedyś musiałaby to sprawdzić bo może się przydać. Takie eksperymenty dobra sprawa.
- Przypomnij mi. Palisz? - rzuciła do Zety kiedy ogarnęła w końcu, że powrócił do niej ukochany kuzynek.

Zeta Corrente
MANAGER — THE PRAWN STAR
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Zamieszkuje dzielnicę Tingaree i jest w 1/3 Aborygenem. Pracuje jako manager w the prawn star , bo to tak ładnie wygląda w CV, a gdy nie udaje przemiłego chłopca to pomaga ojcu w szemranych interesach. Obecnie chodzi wściekły na cały świat, bo jego siostra wyjechała i zostawiła go w tej zapadłej dziurze.
Teoretycznie, odkąd Jedda zniknęła, Zeta mógłby powiedzieć wszystkim, że ma ich gdzieś i odciąć się od rodziny. Ale nie zrobił tego do tej pory. Rodzina jednak dawała mu pewne wsparcie. Zapewniała mu bezpieczeństwo. A on, dopóki nie dowie się czy Jedda żyje i jest bezpieczna, nie mógł tak lekkomyślnie postępować i odsuwać się od rodziny. Jeśli mieliby mu pomóc w jakiekolwiek sposób w odnalezieniu siostry, to nie chciał się od nich odsuwać. Dlatego musiał robić to, co kazał mu ojciec, nawet jeśli po wielu takich razach czuł do siebie wstręt. Poza tym chyba uważał, że nie nadaje się do niczego innego. Jako nastolatek był znakomitym kieszonkowcem, ale teraz zdecydowanie już nie mógł do tego wrócić. To nie byłoby zresztą wystarczające ani trochę.
Wątpię — oznajmił wprost i lekko wzruszył ramionami. — Poza tym chyba kogoś poznałem. — Sam w sumie nie miał pojęcia, dlaczego jej o tym powiedział. Tak mu się wymsknęło najwyraźniej, ale owszem, poznał Hazel, bo to ją miał na myśli, gdy wspominał o owym tajemniczym kimś. Wiedział, że pewnie za jakąś sekundę pożałuje, że nie trzymał języka za zębami, bo Vanessa pewnie zagada go na śmierć. Nie odpowiedział natomiast na jej komentarz. Sam nie uważał, by rodzina robiła się nagle milsza w święta. Wydawało mu się, że każdy jest jeszcze tylko bardziej rozdrażniony. On sam na pewno był z dość prostej przyczyny, a mianowicie takiej, że w święta musiał patrzeć na te wszystkie twarze, które go kiedyś zawiodły. W odpowiedzi więc tylko wzruszył obojętnie ramionami, jakby ten temat go wcale nie dotyczył. — No tak, ale przecież ty zawsze się tu kręcisz. Z nami. I z resztą kuzynów. Chyba nie odczułaś jakoś bardzo brak rodzeństwa — skomentował ze wzruszeniem ramion, bo trochę chyba takie właśnie miał na ten temat zdanie. — Nie uchodzę za tajemniczego — odparł z westchnieniem dla odmiany. — Po prostu… wszystko mi jedno — dodał nieco rozdrażniony.
Obszedł cały ogród, witając się z poszczególnymi członkami rodziny, aż wreszcie podszedł do grilla. — Nie — odparł tylko i zaczął sobie nakładać jedzenie na talerz, czując się w sumie trochę głodny. — [b}Czemu pytasz?[/b] — Zerknął na nią podejrzliwie. — Mam nadzieję, że ty też nie. Szkoda hajsu na fajki — powiedział jej swą szczerą opinię.
Vanessa Corrente
Fałszerz/Youtuber — Shadow/internet
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
Ma najlepszą pracę ever bo może grać w gry cały dzień i jeszcze na tym zarabia od dobrych paru lat - popularna na yt. Za to nieoficjalnie podrabia innym dokumenty i prześladuje swoje obiekty westchnień.
Ej, ej, ej. Vanessa to też rodzina! I niech Zeta nie myśli, że by się od niej odwrócił bo by mu nie dała się oddalić! Ogarniała jednak fakt postawienia na siebie i jakby wiedziała co kuzynowi po głowie chodzi to by go wsparła kopem na drogę by pomyślał o sobie. Co by wstrętu do siebie nie czuć! Sama Nessa na pewno nie była lubiana przez całą rodzinę. Chciałaby, no ale była jedynie fałszerzem, a większość czasu jednak poświęcała karierze internetowej co raczej nie każdy pochwalał. Mimo, że odniosła sukces, radziła sobie i była popularna to dalej słyszała teksty typu, że to nie jest żadna praca i takie tam. Ale się nie przejmowała. Robiła co lubiła i nieraz też na pewno Zecie powtarzała, że właśnie o to chodzi! I trzeba będzie znaleźć sposób co by się kuzynek ogarnął, o.
- Poznałeś... ?! - no oczywiście, że ją to mega zaciekawiło! Dało się to poznać po reakcji, ogromnym uśmiechu i... i tym, że momentalnie zakryła usta by właśnie Zety nie spłoszyć swoim okrzykiem radości i zainteresowania. A chciała wiedzieć wszystko! Cud, że powstrzymała ten wybuch radości... a nie było łatwo! Sprawne oko na pewno dostrzegło parę buchającą jej z uszu bo gdzieś to ujście być musiało. I chociaż pytań to nie powstrzymało to przynajmniej nie były krzyczane z ekscytacji, więc nie zwróciła aż takiej uwagi - wiedząc, że wtedy Zeta tym bardziej by nic nie powiedział. - To opowiadaj! Jaka ona jest? Ona? Ma imię? - to nawet nie był jeden procent tego co chciała zapytać, no ale podobno trzeba dać szanse na odpowiedź jeśli chce się je dostać, więc no... musiała dać kuzynowi odpowiedzieć bo serio chciała wiedzieć!
- Hah... Łatwo odczuć brak rodzeństwa i tej szczególnej więzi jaką się z nim dzieli. Przynajmniej tak to widzę u Ciebie i Jeddy czy Ginny i jej rodzeństwa. Nie słyszałeś, że w tłumie ludzi można się czuć najbardziej samotnie? - uśmiechała się, ale nie radośnie jak na co dzień. Nie miała zamiaru się nad sobą użalać bo miała wiele osób, na której jej zależało. Próbowała jednak w jakimś chociaż małym sensie wytłumaczyć coś takiego komuś kto jedynakiem nie był. - Hm... Spójrz na to teraz. Brakuje ci Jeddy. Jakbyś stracił rękę. Ja swojej "Jeddy" nie miałam nigdy... Taka metafora bo miałam Jeddę, ale twoją Jeddę jako moją super kuzynkę - w sumie nie była pewna ile z tego Zeta ogarnia, ale cóż... dowie się za chwilę. Najwyżej nie będzie posiadał tej części zrozumienia i nie będzie mogła go o to winić.
- Naaah. Nie palę. Zniszczyłabym sobie zęby i oddech. No i płuca - widać, że oddech był ważniejszy. - Takie wiesz... Tak z ciekawości. Nigdy nie sprawdzałam jak co szybko się pali, więc odzywa się moja dusza naukowca - wypięła dumnie pierś jakby to w ogóle mogło brzmieć mądrze. A ona po prostu od zawsze była ciekawa różnych rzeczy i często wcale nie takich co by się mogły przydać. Acz... wiedza o tym jak szybko coś się pali to mogła przydatna być.

Zeta Corrente
MANAGER — THE PRAWN STAR
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Zamieszkuje dzielnicę Tingaree i jest w 1/3 Aborygenem. Pracuje jako manager w the prawn star , bo to tak ładnie wygląda w CV, a gdy nie udaje przemiłego chłopca to pomaga ojcu w szemranych interesach. Obecnie chodzi wściekły na cały świat, bo jego siostra wyjechała i zostawiła go w tej zapadłej dziurze.
Rodzina Corrente miała zapewne bardzo dziwne kryteria jeśli chodziło o to, dlaczego jednego jej członka rodziny lubili, a innego nie. Dlatego Zeta nie zwykł ubiegać się o niczyją sympatię. Dlatego było mu już wszystko jedno. Zwłaszcza, że Jedda zniknęła, a to dla niej w gruncie rzeczy się starał. Bolało go zresztą to, że ona postanowiła odszukać dawnego chłopaka, podczas, gdy on tutaj tkwił i musiał użerać się z niedokończonymi sprawami ojca. Prawdę powiedziawszy, z każdym kolejnym dniem miał jej to za złe i bywały momenty, że czuł wobec siostry nienawiść za to, że go tutaj zostawiła.
Zupełnie mu się wymsknęło to wspomnienie, iż kogoś poznał. Po fakcie zdał sobie sprawę, że nie powinien mówić o niczym Vanessie i aż się skrzywił. Poniekąd był zły na samego siebie. Wiedział, że teraz już się od niej nie odpędzi. Westchnął. I nie chcąc wyjść na takiego, co rzuca psu kość, a później mu ją zabiera, postanowił uchylić rąbka tajemnicy. — Ma na imię Hazel. Kiedyś była baletnicą, teraz pracuje w antykwariacie. Jest mega uparta i sprytna. — Aż mu się przypomniało, że nie udało mu jej się przechytrzyć tak jak to zaplanował, chcąc wypytać ją od Jed. — Ale nic więcej ci nie powiem — zastrzegł, by uchronić się od gradu pytań. Zresztą, nawet nie było co więcej mówić.
Słyszałem — odpowiedział jej. W sumie czuł się podobnie. Zwłaszcza teraz. Zawsze się tak czuł w tej rodzinie. Dlatego rozumiał o czym mówi Nessa. — Nie chodzi tylko o to, że mi jej brakuje. Po prostu uważam… że Jedda postąpiła strasznie głupio — warknął, bardziej zły na Jeddę niż na Nessę, ale w jakiś sposób musiał dać upust swoim emocjom. Dlatego ta impreza rodzinna irytowała go jeszcze bardziej. Może nawet powinien zadzwonić po Ace’a. Przynajmniej wtedy by się spili gdzieś na boku i olali wszystkich.
Kompletnie nie zareagował na to całe tłumaczenie się odnośnie palenia. A jej słowa skwitował tylko wzruszeniem ramion. Rozejrzał się i widząc, że większość rodziny jest czymś zajęta, stwierdził, że to doskonały moment, by wręczyć jej prezent. Odstawił talerz z jedzeniem na bok i zmierzył ją spojrzeniem. — Mam coś dla ciebie — powiedział nagle. — Ale chodź tam — powiedział i wskazał głowę gdzieś na odosobnioną część ogródka. I wtedy zza kurtki wyjął pakunek w ozdobnym świątecznym papierze w kształcie długiej szpilki. — Tylko uważaj, bo to ostre — ostrzegł ją i przez chwilę spoglądał na nią z wyczekiwaniem, czekając aż otworzy prezent. — Wiesz to… niby szpilka do włosów i z tego, co wiem, to naprawdę będzie podtrzymywać koczek czy inną fryzurę, ale to tak naprawdę ostre narzędzie do obrony własnej. No wiesz… jak już się szlajasz nie wiadomo gdzie, to równie dobrze powinnaś mieć czym się obronić, prawda? No i w przypadku zagrożenia wyjmujesz z włosów taką szpilkę i wbijasz w tętnicę udową. — Zakończył ze szczerym skrzywieniem się z obrzydzenia. Ale wolał jej podarować coś takiego niż martwić się, iż ktoś by mógł skrzywdzić Vanessę.
Vanessa Corrente
Fałszerz/Youtuber — Shadow/internet
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
Ma najlepszą pracę ever bo może grać w gry cały dzień i jeszcze na tym zarabia od dobrych paru lat - popularna na yt. Za to nieoficjalnie podrabia innym dokumenty i prześladuje swoje obiekty westchnień.
Vanessa kuzyna nie zostawi! Choćby chciał to i tak będzie zawsze blisko, o. Na dowód jej oddania dałaby radę nawet przerwać obserwację Percy'ego - tak ważny Zeta był! Co prawda z trudem by to zrobiła, ale jednak dałaby radę! Wciąż też wierzyła, że Jedda musiała mieć swoje powody i miała nadzieję, że kuzynka wróci prędzej czy później, a sama podróż nie przysporzyła jej większych problemów... gorąco na to liczyła.
Co to znaczy, że nie powinien nic mówić, jak powinien mówić! Toż to wielka i superaśna wiadomość! Ktoś zmiękczył serce Zety! Szok totalny! Nie można się więc Nessie dziwić, że była mega ciekawa, a mimo to dzielnie powstrzymała pierwszą setkę pytań - ale proszę za złe nie mieć jak ją tutaj zaraz rozsadzi skoro to w sobie musiała zatrzymać.
- Awwwwww... uparta i sprytna baletnica brzmi jak marzenie - ależ ona się uśmiechała. Jakby zobaczyła przesłodziachnego puchate zwierzaczka. To było słodkie! Szczegół, że jej mózg działał za bardzo w przód i już im planowała wesele - oczywiście nie przed swoim i Percy'ego, ale widać miała w główce też miejsce dla kochanego kuzyna co powinien to docenić. Poza tym serio uważała obraz baletnicy i Zety za coś uroczego. Zwłaszcza, że wcześniej do głowy jej nie przyszło by kuzyn mógł zapałać uczuciem do baletnicy. Tak, tak, ogarniała, że chodziło o coś więcej, a profesja to dodatek, ale kto wie? Może mu zatańczyła albo co? Na pewno była pełna gracji. - Ojjjj no weeeeź... czemu tylko tyle? - i zesmutniała bo serio chciała wiedzieć więcej! - Chyba, że rzucasz mi wyzwanie - takie, że sama musi znaleźć tą Hazel i zacząć się jej przyglądać! Nie żeby to był wielki problem, ale do tej pory nie zastanawiała się ile Hazel mieszka w Lorne Bay.
- Nie powiem, że nie. Za to kiedy wróci to jej wszystko wytkniesz - nie przejęła się jego warknięciem. Nie był to pierwszy ani ostatni raz. Chociaż tym razem - chyba - nie jej wina to była. Sama zatrzymałaby Jeddę, gdyby wiedziała co ta planowała. - Jak cię to coś pocieszy to mnie się tak łatwo nie pozbędziesz. Będę cię dręczyć do starości - dodała już swoim wesołym tonem, ale i prawda w tym była bo nie zamierzała kuzyna opuszczać - i to bez słowa. Ona lubiła słowa! Za bardzo lubiła, więc i Zeta dużo ich dostawał, ale pewność była, że w niewiedzy go nie zostawi - i nie zostawi w ogóle.
- Uuuu tajemnice - a to już skomentowała ciszej bo skoro chciał aż na bok odejść to musiało być to coś sekretnego i ważnego! Dlatego grzecznie poczłapała za nim i... prawdę mówiąc nie oczekiwała wiele. Rzadko kiedy dostawała w stu procentach udany prezent bo sama nie wiedziała co ją ucieszy. Tymczasem prezent kuzyna w pierwszej chwili ją zdziwił, zaskoczył słowami, a jak odpakowała to nastała chwila ciszy... i zaczęła oczy przecierać bo się wzruszyła! Tak szczerze - co rzadko się zdarzało bo po prostu zazwyczaj przesadzała z grą, a tutaj wzruszyło ją jak bardzo Zeta to przemyślał. - Owww... nawet nie wiesz jak to doceniam. I jakie to urocze, że tak nad tym myślałeś! - aż musiała go uściskać. Innej opcji nie było! Dlatego szybko znalazł się w jej uścisku rodzinnej miłości. Oczywiście uważała przy tym aby go nie dziabnąć prezentem bo był ostatnią osobą, której chciałaby krzywdę zrobić. - Nawet nie pomyślałam o udzie, więc zapamiętam radę - przytulała się z uśmiechem, więc jej nie wzdrygało takie wyobrażenie. I to nie tak, że nie myślała nad tym co mogłaby zrobić... ekhm obronić się - tak, tak - tylko, że pierwsza jej myśl to było dźganie w szyję. Dlatego dobrze było poznać inne opcje. Iiiiiiiiiiiiii już się nie mogła doczekać aż tego użyje! - Teraz muszę wyrzucić mój prezent dla ciebie bo nie jest tak przemyślany... - i się zmartwiła bo nic nie dorówna "szpilce" którą mogła mieć przy sobie jako niby ozdobę, ale i super broń. Zbyt idealne! Najlepszy prezent ever.

Zeta Corrente
MANAGER — THE PRAWN STAR
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Zamieszkuje dzielnicę Tingaree i jest w 1/3 Aborygenem. Pracuje jako manager w the prawn star , bo to tak ładnie wygląda w CV, a gdy nie udaje przemiłego chłopca to pomaga ojcu w szemranych interesach. Obecnie chodzi wściekły na cały świat, bo jego siostra wyjechała i zostawiła go w tej zapadłej dziurze.
Zeta nie wierzył w powody podawane pokrętnie przez Jeddę. Nie podobała mu się cala ta sytuacja, w którą dziewczyna się wplatała i szczerze powiedziawszy, miał zamiar ją znaleźć i siłą zaciągnąć z powrotem do Lorne Bay najszybciej, jak to możliwe. Zeta był nieco zaborczy w tym względzie jak widać. Tłumaczyłby to pewnie tym, że to dlatego, że mu zależy, ale nie był to tak po prawdziwie żadny argument.
Uśmiechnął się lekko pod nosem, bo Hazel była intrygująca i naprawdę liczył na to, że będzie mu dane ponownie na nią wpaść. Pod byle pretekstem. Jeśli nie, to sam będzie musiał zainicjować spotkanie i przejść się do antykwariatu jej dziadków, a w zasadzie to już jej, bo zdawało się, że teraz to ona przejęła cały ten biznes. Aczkolwiek, wolałby nie uciekać się do niespodziewanych wizyt w antykwariacie, gdyż Hazel już ostatnim razem bliska była wezwania policji. — Nie rzucam ci wyzwania! Nie wolno ci jej stalkować, mam nadzieję, że to jasne — powiedział stanowczo i rzucił jej niemal oskarżycielskie spojrzenie spod rzęs. Lepiej, żeby nie postępowała wbrew jego woli. Wystarczyło, że Hazel już o nim myślała, że zachowuje się podejrzanie. Zeta nie chciałby do tego wszystkiego dokładać jej jeszcze kuzynki.
Tego się obawiałem — odparł z rozdrażnieniem. Tak naprawdę to mówił jej tak i był marudna mendą, ale pewnie gdyby Vanessa tez zniknęła z jego życia to bardzo by żałował swojego zachowania i autentycznie by mu jej brakowało. W końcu Nessa naprawdę się o niego troszczyła i mu to pokazywała. I już za samo to była lepsza od pozostałych członków rodziny Corrente przynajmniej kilkukrotnie
Dał się jej uściskać, bo dokładnie widział, jaką radosc jej sprawił. Chyba nawet większą niż by się tego spodziewał. Zeta poklepał ją niezręcznie po barkach i tylko skinął głową, gdy przyjęła do wiadomości jego radę. — Co mi kupiłaś? — zapytał z zainteresowaniem. Cokolwiek to było, na pewno nie było potrzeby wyrzucania tego do kosza. Postek z telefonu sorka.
Vanessa Corrente
Fałszerz/Youtuber — Shadow/internet
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
Ma najlepszą pracę ever bo może grać w gry cały dzień i jeszcze na tym zarabia od dobrych paru lat - popularna na yt. Za to nieoficjalnie podrabia innym dokumenty i prześladuje swoje obiekty westchnień.
Bo mu zależało! Takie relacje rodzinne się powinno cenić i Vanessa go chętnie w tym podopinguje! Ba, nawet by się z nim wybrała jakby tak chciał - i choć traktowałaby to mega poważnie to próbowałaby jednak rozładować napięcie wycieczką rodzinną.
- Stalkuję tylko jak nie mam informacji. Jestem jak gąbka. Jeśli wyschnę to ruszam do boju - trochę to się nie klei, ale czy zwróciła na to uwagę? Nie bardzo. - Aleeee jak czasem rzucisz jakieś ładne info o niej lub o was to na pewno postarałabym się bardziej przypadkiem na kogoś nie wpadać - dodał niewinnie i z uśmiechem. To nie był szantaż! Po prostu to wina Zety, że tak mało się spowiadał, więc dobre na motywację, prawda? I i tak trzeba docenić to, że nie kazała mu mówić wszystkie w szczegółach. Ot, jakieś info chociaż raz na tydzień i dobrze będzie. - Nie zawal tego - klepnęła go dziarsko w plecy bo miło było widzieć, że jakaś panna - baletnica! - zawróciła w głowie jej kuzynowi. Dlatego tak bardzo ją ciekawiła! No, ale jak się wtrąci to ona może zawalić, więc będzie grzeczna. Póki co.
Gdzieś tam w środku liczyła, że Zecie by kuzynki brakowało. I tak wiedziała, że nie jest na poziomie siostrzanej Jeddy - którą też kochała rzecz jasna! - no, ale na wyższą rodzinną półkę ogólnie liczyła. Co by kuzyn obojętnie nie przeszedł jakby tak nagle zniknęła w tajemniczych okolicznościach i tylko szpilka po niej została.
- Nic! Nic tak wspaniałego co by się mogło równać z najlepszym prezentem wszech czasów - i widać było jak biedna cierpi, że nie postarała się tak bardzo jak on! Znaczy starała się, ale widać nie wystarczająco! Kto by się spodziewał, że Zeta będzie taki mega w prezenty? Przynajmniej przy tym konkretnym. - Pamiętam, że lubisz surfing to chciałam ci sprawić super mega deskę. Ale się okazało, że jest ich ogrom! A ja się nie znam - po traumie kiedy prawie się utopiła to wolała się nie zbliżać specjalnie do oceanu, więc no... - Dlatego wzięłam to - podała mu torebeczkę z prezencikami w środku. - Kupon na deskę. Ale nie byle jaką! Specjalnie chciałam z tych najlepszych i najbardziej super! Taki VIP bo i dostajesz do niej te... takie rzeczy do czyszczenia? Czy co to się z tym robi, ale są dodatki! - co by nie było, że weszła i wyszła. Starała się ogarnąć coś tam! - A to może ci się przydać przy twoich interesach - czyt. haraczach i męczeniu ludzi. Czym było to "coś"? Długopisem. - To dyktafon. Czasem się idzie w miejsca, gdzie komórki zabierają albo lepiej nie brać, ale długopis to mniejsze podejrzenia są - miała nadzieję, że się przyda najbardziej. - A ostatnia paczuszka to taki mix czego nigdy za wiele.... Ja wiem! Za mało i meh! Następnym razem lepiej będzie - jak ktoś z boku by to zobaczył to mógłby nie ogarniać bo ona dostała tylko igłę - a właśnie nie tylko! Naprawdę jej się serio podobała! Naprawdę też chciała jej użyć jak najszybciej! Dlatego też osobiście uważała, że Zeta dostał za mało albowiem jakość się liczy!

Zeta Corrente
MANAGER — THE PRAWN STAR
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Zamieszkuje dzielnicę Tingaree i jest w 1/3 Aborygenem. Pracuje jako manager w the prawn star , bo to tak ładnie wygląda w CV, a gdy nie udaje przemiłego chłopca to pomaga ojcu w szemranych interesach. Obecnie chodzi wściekły na cały świat, bo jego siostra wyjechała i zostawiła go w tej zapadłej dziurze.
To, co powiedziałaś totalnie nie miało sensu — wytknął jej, patrząc na kuzynkę bez przekonania. — I mówiłem poważnie. Nie chcę jej wystraszyć, więc nie możesz jej stalkować. Nie wtrącaj się — powiedział ostrzegawczo. Choć well, panny już nie ma, więc w zasadzie Zeta nie miał jej tutaj przed czym ostrzegać. Aczkolwiek na tamten moment naprawdę chciał uniknąć węszenia wokół postaci Hazel. I w odpowiedzi na jej złotą radę tylko mruknął coś niewyraźnie w odpowiedzi, bo już teraz wiadome było, że zapewne to zawali. Zawsze zawalał z dziewczynami – choćby dlatego, że chciał je chronić jak Yarę w przeszłości. Koniec końców chyba po prostu nie mógł być szczęśliwy w miłości, bo na to nie zasługiwał. Nie odpowiedział jej zatem, a jedynie wzruszył ramionami zbywająco – doskonale przecież wiedziałby nie zawalić tego z Hazel. Dziewczyna go intrygowała i zdecydowanie nie chciał się jej pozbywać. Pozbyłby się za to innej dziewczyny ze swojego kręgu zainteresowań…
Już przestań. To tylko prezent świąteczny — skarcił ją i tylko wzruszył ramionami. Gdyby wiedział, że będzie tak przeżywać to podrzuciłby jej prezent bardziej anonimowo, żeby nie musieć wysłuchiwać tych wszystkich zachwalań. Drugi raz z wyborem prezentu postarał się tak w przypadku Harper. — Właśnie miałem zamiar sobie sprawić nową deskę… — oznajmił szczerze i zerknął na kupon z lekkim drgnięciem ust, co miało być chyba mikro-uśmiechem. Więcej nikt nie dostał w ten rodzinie, więc powinna to docenić. — Kupiłaś mi… całkiem sporo rzeczy — zauważył z lekkim zdumieniem, bo przecież kupon, dyktafon i tajemniczy mix to było kilka rzeczy, a nie jedna, a zazwyczaj tylko jedną rzeczą się wymieniali członkowie rodziny Corrente.
I tak oto po zbieraniu się w bólu i cierpieniu napisałam nam postka kończącego, co poszło mi prawdę mówiąc całkiem sprawnie, ale jednak zajęło mi cholernie długo, żeby się zebrać do niego, dlatego jedyne, co mogę zrobić to obiecać, że następna świąteczna gra pójdzie mi lepiej, a Vanessa ponownie dostanie broń. Wesołych świąt.
/ zt x2
ODPOWIEDZ