detektyw — Lorne Bay Police Station
38 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Przetyrany życiem policjant, nad którym właśnie zawisło ryzyko przedwczesnej renty inwalidzkiej.
Okres okołoświąteczny w pracy policjanta jest dosyć specyficzny. Już od lat dominują w tym czasie dwa rodzaje przestępstw. Kradzieże, bo złodzieje wykorzystują roztargnienie i zabieganie ludzi. Tym drugim najczęstszym przestępstwem jest przekraczanie prędkości i jazda na podwójnym gazie, czyli wszystko, co związane z pracą w drogówce. W związku z tym często jest tak, że brakuje rąk do pracy i ktoś na stanowisku detektywa do spraw narkotykowych, prowadzi pomiary trzeźwości kierowców. Preston woli jednak spisywać zeznania osób, które zostały okradzione, czy to przez kieszonkowców, którzy łupią w galeriach handlowych czy ludzi, z których domów wyniesiono dorobek ich życia. Poza tym na papierze jest oficerem śledczym, więc to aż tak bardzo nie rozmija się z obowiązkami, które mógłby mieć, gdyby pracował w wielkim mieście, w którym wskaźnik przestępstw jest znacznie wyższy, niż w Lorne Bay.
Tutaj potencjalnie groźne przestępstwa, które są dla policjantów pretekstem do sprawdzenia się i przekonania czy nie zasiedzieli się za bardzo na ciepłym stołku, zdarzają się bardzo rzadko. Pomijając oczywiście kwestię Shadow, ale relacje z szemranym nocnym klubem i przede wszystkim jego właścicielem, są jednak bardziej skomplikowane. Długo by opowiadać.
Dziś Preston właśnie kończył wypełnianie papierów w sprawie znalezienia zwłok młodej kobiety. Coś mu świtało, że jakiś czas temu kręciła się tutaj inna kobieta — ktoś z rodziny tamtej pierwszej. Turner w tym samym okresie na jednym z wezwań stracił wieloletniego partnera, więc jedyne co mu świtało podczas kartkowania po raz ostatni akt sprawy, to że podczas korytarzowych rozmów określano tamtą kobietę mianem świrniętej, a to i tak był jeden z łagodniejszych epitetów.
Choć wszystko było już skatalogowane w cyfrowej bazie danych, to z jakiegoś powodu wciąż musieli te stosy papieru przechowywać także na papierze, więc po skończonej pracy Preston udał się do archiwum. I choć nie wierzył w znaki, zrządzenia losu i inne uduchowione brednie, to dziwne wydawało mu się, że w korytarzu, przy kontuarze, za którym siedzi pracownik, który na pierwszej linii przyjmuje zgłoszenia, dostrzegł kobietę związaną ze sprawą, którą właśnie oficjalnie zakończył. Do tego stopnia było to dla niego niespodziewane, że zwolnił kroku i przez sekundę... no może trzy skupił swoje spojrzenie na rzeczonej kobiecie.
Nie miał wątpliwości, w końcu to ona załatwiała wszystkie formalności po odnalezieniu zwłok swojej siostry i bywała na komisariacie kilkukrotnie w ostatnim czasie. Jednak wszystko było już załatwione, przecież właśnie trzymał w dłoni akta z pieczątką brzmiącą sprawa zakończona i kompletnie nie miał pojęcia, po co znów miałaby tutaj przyjść. Być może przydarzyło jej się coś nowego...

Rosie Shaughnessy
lorne bay — lorne bay
34 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
#3

Rosie przeżywała koszmar każdego dnia od wielu miesięcy. Źródeł zmartwień było sporo, wypadek mąż, zaginiona siostra - a potem ignorancja ze strony policji, prokuratury, wszystkich naokoło. Popsuło się nie tylko jej życie prywatne, bo rozstała się z mężem i straciła ostatnią osobę ze swojej rodziny, czyli siostrę, ale także to służbowe, bo w końcu wyrzucili ją z wymarzonej pracy w przedszkolu. Było jej ciężko. Ostatnio spotkała się z mężem, po raz pierwszy od dnia, w którym zorientowała sie, że Noemi zaginęła. Choć nie... Widziała się z nim dzień, czy dwa później jeszcze, kiedy była w stanie martwić się na dwa fronty. Wiadomo co wybrała - siostrę, która nie miała nikogo innego. To spotkanie z Carterem... Było dość osobliwe, żeby nie powiedzieć, że dziwne. Wiele o tym myślała, ale miała też co innego na głowie. Wciąż nie mogła się pogodzić z tym, że policja znów zakpiła sobie z niej, idąc po najmniejszej linii oporu, że Noemi popełniła samobójstwo. Po tylu miesiącach ukrywania się i w zupełnie innej części Australii. No miało to taki sens, że aż szkoda gadać.
Rosie nigdy nie uzna tego za wiarygodną wersję wydarzeń, bo to po prostu nie trzymało się kupy. Choć przez ostatnie miesiące dowiedziała się wielu różnych rzeczy o wymiarze sprawiedliwości, o ofiarach w Australii czy zaginięciach. Stała się chcąc, nie chcąc wielką znawczynią true crime. Choć nie mowa tu o słuchaniu podcastów, bo one zawsze kończyły się czymś złym i to absolutnie by nie podtrzymało jej na duchu. Ona do ostatniej chwili wierzyła, że wszystko się jakoś rozwiąże, że odzyska siostrę i tak dalej.
Tego dnia miała wolne od pracy w pizzerii i mogła cały dzień poświęcić na przeglądaniu dokumentów, które otrzymała z policji. Jakiś tam pobieżny opis autopsji, informacja o zakończeniu śledztwa. Jak to było możliwe?! To się w pale nie mieściło! Lenie jedne, nie chciało im się pracować i prowadzić na pewno trudnego i długiego dochodzenia, woleli jeść pączki! Blondynka na tym komisariacie była wiele razy i ani razu nie czuła, że ktoś ją traktuje poważnie.
-Rosie Shaughnessy-przedstawiła się, widząc Turnera przed sobą. Najczęściej rozmawiała właśnie z nim, choć kilku innych policjantów, również nierobów przewijało się przez tą sprawę. -Przyszłam w sprawie zabójstwa mojej siostry, Noemi Williams.-odpowiedziała bez skrupułów, choć policja nie chciała przyznać się do tego, że to nie było samobójstwo. Ciekawe więc było, jak Preston odpowie na tą informację. Jeśli nie zaprotestuje, to znaczy, że dobrze podejrzewa, że to tylko wymówka.

Preston Turner
detektyw — Lorne Bay Police Station
38 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Przetyrany życiem policjant, nad którym właśnie zawisło ryzyko przedwczesnej renty inwalidzkiej.
Czasami ludzie znikają na własne życzenie (szczególnie często dzieje się to na forach, hehe). Zrobią wtedy wszystko, ażeby bliscy ich nie odnaleźli. Jakie są ku temu motywacje? Każdy zapewne ma inną. Jeden może nie radzić sobie ze życiem, które wykreował sobie tu i teraz i potrzebuje nowego startu, inny może uciekać przed wierzycielami. Jeszcze ktoś inny może mieć złamane serce i nie być w stanie mieszkać w tym samym mieście, co jego miłość życia, a przeprowadzka do sąsiedniego miasta to za mało. Policja po zgłoszeniu zaginięcia jakiejś osoby nigdy nie bierze możliwości ucieczki za tę najbardziej prawdopodobną. A przynajmniej nie powinna tak robić, bo kolejne ujawniane historie w tak bardzo popularnych ostatnio podcastach kryminalnych i serialach true crime pokazują, że rzeczywistość niejednokrotnie kształtuje się zgoła inaczej.
Teoria wygląda jednak tak, że dopóki nie masz żadnych dowodów, tropów czy chociażby potwierdzonych hipotez, to starasz się być możliwie jak najbardziej bezstronny. Gdy jednak w toku śledztwa poznajesz kolejne skrawki z życia osoby, po której wszelki ślad zaginął, to czasami trudno jest tę bezstronność utrzymać.
Jak było w przypadku Noemi Williams, kobiety, której akta sprawy trzymał właśnie w dłoni? Detektyw Turner mógł to wyczytać jedynie na postawie raportów z momentu zgłoszenia zaginięcia. Kiedy jakiś czas temu znaleziono ciało, które zidentyfikowano właśnie jako Noemi Williams, sprawa wyglądała już zupełnie inaczej. Można było podejrzewać przestępstwo i Preston właśnie tak zrobił, ale nie natrafił na żadne nowe poszlaki, a to, co znalazł w raportach, nijak nie potwierdzało hipotezy o zabójstwie, którą siostra denatki tak uporczywie forsowała, że praktycznie wszyscy pracujący w Lorne Bay policjanci starali się jej unikać.
Preston uważa, że nie należy unikać konfrontacji, więc nie schował się za filarem czy też nie zawrócił, gdy tylko kropki w jego mózgu się połączyły, a kobieta go jeszcze nie dostrzegła. Może tylko nieco bardziej uważał, żeby nie odwrócić tej teczki, którą wciąż miał w ręku napisem w jej stronę.
- Dzień dobry. Pamiętam Panią. Detektyw Turner. - skinął głową. To może być trudna przeprawa, już w pierwszym wypowiedzianym przez blondynkę zdaniu się na to zapowiadało, ale trzeba to w końcu raz na zawsze skończyć.
Strata osoby bliskiej jest bardzo trudna, Preston przeszedł przez to kilka razy i okoliczności bywały równie dramatyczne, ale stara się funkcjonować dalej, próbując przy tym jak najmniej zatruwać życie innym.
- Rozumiem. Jak już zostało ujęte w raporcie, który został Pani przesłany, mamy żadnych tropów, sugerujących, że mogło to być zabójstwo. Może usiądziemy tam? - wskazał na stolik we wnęce, gdzie mogliby porozmawiać bez wiecznie dzwoniącego za uchem telefonu i ludzi kręcących się po holu.

Rosie Shaughnessy
lorne bay — lorne bay
34 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Rosie to wszystko wiedziała, słyszała wiele tekstów policjantów bez serca, czytała o wielu takich zdarzeniach. Wiele różnych historii poznała w trakcie tych długich miesięcy. Mogło się wydawać, że czytanie czy słuchanie historii w takim klimacie jest dziwne wtedy, gdy jest się w centrum takiego zdarzenia, ale dla Rosie to była hm, zrozumiałe. Po co to robiła? Trochę wiązało się z tym, że szukała możliwości, co jeszcze może zrobić i jakby inspirowała się tym, jakie rozwiązania doprowadzały do odnalezienia ofiary całej/martwej. Musiała działać na własną rękę, podpowiadając policji, co trzeba zrobić.
Ona nie brała pod uwagę tego, że Noemi zostawiła ją celowo, z własnego wyboru. A nawet jeśli sama podjęła taką decyzję, to musiała być szantażowana, albo wpakować się w poważne kłopoty. One miały tylko siebie i choć nie miały łatwego życia, to żadna z nich nie miała aż takich przeżyć, aby targnąć się na swoje życie. Bo jakby było tak, że kobieta zrobiła sobie coś i dlatego nie można było jej zlokalizować przez tydzień, czy dwa, to okej, zupełnie inna historia. Z resztą moment, w którym Noemi zniknęła... To był strasznie trudny czas dla Rosie, z mężem w szpitalu, który walczył o życie.
-Ale ja mam. -rzuciła krótko. Nie był to jeszcze bardzo waleczny nastrój blondynki, bo nie zależało jej na tym, by zyskać kolejnych wrogów, czy żeby narazić się policji. Ona chciała prawdy. Niczego więcej, nawet tej najgorszej. A czuła się ignorowana i traktowana jako sprawa do odhaczenia, do statystyk. Poszła za policjantem i usiadła przy stoliku. Czy było to najlepsze rozwiązanie? Może nie, ale Shaughnessy nie przeszkadzało jej. -Tak, dostałam i przeczytałam raport. Jak dla mnie to zamknięcie sprawy po najmniejszej linii oporu. Żeby tylko zamknąć sprawę, odczepić się ode mnie-powiedziała. Jeśli tak chcieli zrobić, to coś im nie wyszło. Kobieta nie przeżywała żałoby siedząc i gapiąc się w ścianę, nie mając sił na nic. Ona chciała uratować godność swojej siostry i choćby usłyszeć, że to ktoś pozbawił ją życia.-Jednej rzeczy nie rozumiem. Jeśli Noemi chciała się zabić... To po co sprawiała sobie tyle problemów, aby ukrywać się przed wszystkimi i wszystkim tyle czasu. Nie łatwiej było zrobić to pierwszego dnia?-no i tutaj nawet Preston musiał przyznać jej rację. Mimo że policja i śledczy nie szukali kobiety pod każdym kamieniem, to były ulotki, plakaty, Rosie sama rozwieszała je w różnych miastach na wschodnim wybrzeżu i nie tylko, także jeden zły krok i ktoś by ją rozpoznał i zameldował o tym, że ją widział gdziekolwiek. A takiej informacji nie było nigdy.

Preston Turner
detektyw — Lorne Bay Police Station
38 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Przetyrany życiem policjant, nad którym właśnie zawisło ryzyko przedwczesnej renty inwalidzkiej.
Skoro Rosie w ostatnich miesiącach tak bardzo drążyła, to mogła też dotrzeć to bardziej lub mniej poważnych spraw prowadzonych przez lokalną policję. Oczywiście żadna z nich nie była tak bardzo medialna, żeby mówiły o niej ogólnokrajowe media, ale gdzieś w lokalnej prasie czasami zdarzały się jakieś wzmianki. I tak pisało się o śmierci jednego z policjantów, ówczesnego partnera. Najważniejsze jednak, żeby do kobiety i ogólnie nikogo innego nie dotarło pewne nagranie z udziałem Prestona. Osobiście uważał, że nie ma się czego wstydzić, ale wszystko to, co wiązało się z filmem, sprawiało, że lepiej, aby ten nie pojawił się w szeroko dostępnym Internecie, możliwe do odnalezienia przez osobę, która nie jest jakaś super biegła w wyszukiwaniu wiadomości w tym źródle. Poza tym dziś tamte problemy wydawały mu się tak odległe, że nawet nie podejrzewałby, że ktoś mógłby do nich wrócić. Na szczęście zdaje się, że Rosie nie tego typu informacji szukała w sieci, więc może ten niekomfortowy fakt z życia detektywa Turnera pozostanie przemilczany i już nigdy nie ujrzy światła dziennego.
Czasami ludzie zupełnie niespodziewanie próbują targnąć się na swoje życie. Pozornie niespodziewanie, bo swoim zachowaniem czy słowami dają drobne sygnały, jednak na co dzień jesteśmy tak bardzo zabiegani, że wielu rzeczy możemy nie zauważać. Rosie sama przyznaje, że miała wtedy trudny czas, problemy w małżeństwie, pewnie była tym wszystkim zmęczona i mogło jej co nieco umykać.
Preston uważał, że być może wyniki śledztwa nie były najpewniejsze, ale w wyniku żadnych silnych dowodów, nikt nie mógł zarzucić, że mijali się z prawdą. Z drugiej strony tylko przed sobą może przyznać, że nawet dzisiaj podczas ostatecznego zamykania sprawy, raz czy dwa pojawiły się w jego głowie wątpliwości, ale znał swoich przełożonych, więc zostawił te myśli tylko dla siebie. Dlatego też słysząc odpowiedź kobiety, zaczął jej się uważniej przysłuchiwać, jednocześnie nie dając nic po sobie poznać.
- Chce Pani powiedzieć, że celowo zataiła Pani jakieś informacje podczas ostatniego przesłuchania? - zapytał. Oj, proszę Pani, na to był paragraf i jeśli trafiłoby na upierdliwego policjanta, to ten upewniłby się, że kara zostanie wymierzona.
Westchnął ciężko, słuchając słów kobiety. Obraza funkcjonariusza też jest karalna, ale Preston mimo wszystko starał się rozumieć to, w jakim położeniu znajduje się blondynka. Sam przecież nie do końca wiedział, co stało się z jego narzeczoną.
- To tylko hipoteza. - zaznaczył. Nie chciał, by kobieta wyciągała pochopne wnioski z jego słów. Może lepiej byłoby, gdyby poszli rozmawiać w sali przesłuchań, tam wszystko było rejestrowane i w razie czego czyste. Kim jednak byłby Turner, gdyby nie ściągał na siebie coraz to nowych kłopotów. - Pani siostra mogła mieć jakieś problemy, pomyślała, że udało jej się zgubić trop i postanowiła wrócić do rodziny. Gdy tylko okazało się, że nie zdołała uciec przed odpowiedzialnością, musiała posunąć się do ostateczności. - podjął. Inną opcją jego hipotezy jest, ta wedle której, nie ona się zabiła, tylko ktoś jej to zrobił, ale tak jak mówił, nie ma żadnych dowodów.

Rosie Shaughnessy
lorne bay — lorne bay
34 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Było prawdopodobne, że Rosie będzie grzebała w sprawach tutejszych, szukała informacji dotyczących policjantów, jednak to nie do końca było to, co najbardziej ją interesowała. Nie musiała szukać potwierdzenia, że pracownicy tutejszych komisariatów są niekompetentni, bo to doskonale wiedziała z własnego doświadczenia, dowiedziała się tego w trakcie ostatnich miesięcy. Poza tym... nawet jeśli by to wygrzebała, zobaczyła, to co mogłaby z tym zrobić? Szantażować oficera? Czy to miało jakikolwiek sens? Być może ktoś by jej uwierzył, ale nie zyskałaby na tym nic, więc Preston mógł być spokojny i niczym się nie przejmować. No, może nie niczym, bo rozeźlona Rosie na pewno nie była osobą, którą chciało się spotkać w pracy, ale atak z tego kierunku był niemal wykluczony.
Tak, tak. To mogło być samobójstwo, Rosie poniekąd brała to pod uwagę, ale z jedną, dość sporą gwiazdką. Ktoś musiał Noemi do tego doprowadzić. W sensie, robić jej coś przez te miesiące, gdy nikt w całej Australii nie potrafił jej zlokalizować, może krzywdził fizycznie, może psychicznie... W każdym razie, to też było przestępstwo, którego policja nie chciała ścigać.
-Oczywiście. Bo jestem osobą, której najbardziej zależy na tym, aby prawda nigdy nie wyszła najaw-odpowiedziała sarkastycznie, przewracając oczami. Przecież blondynka niemalże na rzęsach stawała, aby dowiedzieć się, co wydarzyło się z jej siostrą, na bank nie ukrywała niczego przed policją, by ta nie mogła dojść do czegoś. -Hipoteza, owszem. A została uznana za pewnik, powód do zamknięcia śledztwa!-czepiła się słówka. Taka drobiazgowość to wszystko, co jej zostało w tym momencie.-Czyli gdybacie. Nie rozumiem, czemu jedna hipoteza jest ważniejsza od drugiej. -kontynuowała. Skoro nie było żadnych świadków ani dowodów, że to samobójstwo, ale nie było też świadków ani dowodów, że było to zabójstwo... powinni dążyć do tego, aby coś wykluczyć, albo potwierdzić, prawda? Zwłaszcza, że nie przepracowali się za bardzo po znalezieniu ciała Williams, minęło ledwo parę tygodni.
Kobieta tylko westchnęła, jakby zupełnie zmieniała taktykę. Do tej pory atakowała i czepiała się, lecz teraz chciała pokazać swój ból.-Ja po prostu chcę wiedzieć, kto skrzywdził moją siostrę. Po jej śmierci nie mam już nikogo i po prostu potrzebuje informacji...-odpowiedziała łamiącym się głosem. Mogła jeszcze dodać, że przez to całe zaginięcie rozwodzi się teraz z mężem i że jest sama jak palec. I że nadchodzące święta spędzi totalnie samotnie - w poprzednie jeszcze myślała, że może siostra do niej wróci, teraz już wiedziała, że tak nie będzie. Jak nie siłą, to może współczuciem uda się jej coś osiągnąć? Warto spróbować, prawda?

Preston Turner
detektyw — Lorne Bay Police Station
38 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Przetyrany życiem policjant, nad którym właśnie zawisło ryzyko przedwczesnej renty inwalidzkiej.
No właśnie, tutaj nie toczyła się gra o wysokie stanowisko, czy wpływy, więc szantaż policjanta nie miałby najmniejszego sensu. Może gdyby chociaż chodziło o kogoś, kto naprawdę głęboko skrywa swój sekret, ale w przypadku detektywa Turnera temat ten był swego czasu szeroko komentowany i dzisiaj już chyba nikomu nie udałoby się nic tym ugrać. Chyba że starałby się rozwinąć swoją karierę, to mogłoby go to jakkolwiek zablokować, ale jeśli coś jest wyraźnie powiedziane na tym komisariacie, to fakt, że w Lorne Bay Police Station nie ma mowy o żadnej karierze. A teraz Preston chyba już za bardzo zasiedział się w niewielkim miasteczku nieopodal oceanu i nie chciałoby mu się zaczynać wszystkiego od nowa w nowym miejscu, nawet jeśli miałby być to początek na wyższym stanowisku i z odpowiednio większym wynagrodzeniem.
Nie ma przesłanek, nie ma przestępstwa. Śledztwo w policji, to nie jest wróżenie z fusów. Ludzie mogą sobie chodzić do jasnowidzów i korzystać z usług prywatnych detektywów, policja ma jednak swoje procedury, których się trzyma. I choć Preston nie jest tak kompletnie zamknięty na pomoc specjalistów z zewnątrz, to gdy bliscy zaczynają wspominać o wróżkach czy innych czarownicach, to policjant szybko ucina temat, bo takie rzeczy nie mają miejsca w dochodzeniach, pod którymi on się podpisuje.
- Proszę sobie nie pozwalać, dobrze? - pouczył kobietę. Nie podejrzewał, że blondynka jest tylko odrobinę od niego młodsza, i że zaraz jego uwaga może odbić mu się czkawką. A może nie... może kobieta jest jednym z tych usłużnych obywateli, którzy pokornieją po tym, jak funkcjonariusz po raz pierwszy zwróci im uwagę.
- To proste. Nie ma popartych dowodami przesłanek, które sugerowałyby popełnienie przestępstwa, więc nie możemy bez końca zakładać, że do tego przestępstwa doszło. - stwierdził. Gdyby w nieskończoność ciągnęli takie śledztwa, to potrzebowaliby pewnie jeszcze kilku pracowników, a Preston już widzi, jak miasto dokłada kolejne pieniądze na służby publiczne. Muszą dealować z tym co mają, bo prawdziwe życie to nie jest hollywoodzka produkcja. Choć Turner też bywał sfrustrowany tym, jak wygląda rzeczywistość, to po piętnastu latach zwyczajnie również tym przesiąkł. - W każdym razie chciała Pani coś powiedzieć, tak? Dotarły do Pani jakieś nowe wieści od znajomych, rodziny? - dopytywał, chcąc zmienić punkt skupienia tej konwersacji. Pewnie mieli w aktach napisane, że kobiety miały tylko siebie, że nie było już nikogo w tej rodzinie, ale nie wyświetlało mu się teraz to wszystko w głowie. Chwilę później zresztą blondynka przypomniała mu, że kobiety nie miały już żyjących rodziców czy dziadków.
- Rozumiem, jednakże jako policja nie jesteśmy Pani w stanie bardziej pomóc. Mogę polecić jedynie konsultacje psychologiczne. - powiedział, słysząc łamiący się głos kobiety. Może coś go teraz złapało za sumienie, bo patrzył przez dłuższą chwilę na teczkę z aktami, a później spojrzał na kobietę. - Jedyne co mogę zaproponować, to że jeszcze raz przejrzę raporty od pierwszego zgłoszenia, tego sprzed roku, kiedy sprawą zajmował się ktoś inny. - rzucił tak na gorąco, kiedy w pamięci przebiegły mu wszystkie jego prywatne doświadczenia.

Rosie Shaughnessy
lorne bay — lorne bay
34 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Rosie była na zbyt niskiej pozycji, żeby nie powiedzieć na żadnej, żeby kogoś szantażować. Przecież była upierdliwą petentką, która wiele chciała, ale to były pobożne życzenia. Nie była groźna, jej nikt nie chciał słuchać, gdy miała dobre zamiary - próbowała się dopchać do prasy ze sprawą swojej siostry, aby zwiększyć zakres poszukiwań, zainteresować nowe osoby, może czegoś się przez to dowiedzieć. Czy było prawdopodobne, że ktoś chciałby wysłuchać, jak kabluje na policjanta? Nie był to komendant, ani nikt ważny, czy znany. Na co można by liczyć? połajankę za zamkniętymi drzwiami? Lepiej było trzymać dobre relacje z władzą, licząc na to, że właśnie to spowoduje, że chętniej będą współpracować.
Rosie próbowała wielu rzeczy. Sama rozwieszała plakaty, jeździła po okolicy i wypytywała obcych, korzystała z pomocy innych, czy to w poszukiwaniu poszlak, czy znaków, ale także ich wizji. Sama nie wierzyła w jasnowidzów, ale to było na liście "co zrobić, aby mieć poczucie, że zrobiło się wszystko". Oczywiście, że wszystko przekazywała policji, nawet jeśli sama nie wierzyła że szkic od wróżki może faktycznie wskazywać jakąś knajpę, w której coś się wydarzyło i tam trzeba szukać osób znających Noemi.
-Przepraszam-rzuciła, choć wcale nie było jej przykro, że coś takiego powiedziała. Skoro Preston wiedział, kim jest Rosie, czy akta sprawy, to musiał sobie zdać sprawę, że posądzenie jej o to, było przynajmniej nie na miejscu. Ona nie chciała ukryć żadnego przestępstwa, wręcz odwrotnie, odkryć je. Więc oczywiste, że niczego by nie ukrywała, ale już temat zakończony, nie warty wspomnień.
-Bez końca? Przecież nie minął miesiąc od znalezienia jej ciała...-jęknęła. Właśnie to był jeden z jej zarzutów przeciwko policji. Że nie bardzo chcieli dojść do prawdy, znaleźć jakiegoś wytłumaczenia. To nie było tak, że półtora roku minęło od znalezienia ciała, a głupia baba się piekli, bo całe Lorne Bay powinno się zajmować tylko i wyłącznie tą sprawą.
-Noemi miała tylko mnie. Jeśli jest to konieczne to sama pojadę tam i przepytam wszystkich z tamtego miasteczka. Wie pan, że robiłam tak w przeszłości, kiedy zależało mi na odnalezieniu siostry-inna sprawa była taka, że mało kto chciał z nią rozmawiać, ale ona była nad wyraz chętna do zrobienia czegokolwiek, a nie siedzenia na tyłku, licząc że sprawa się sama rozwiąże. I to wcale nie chodziło o niekompetencję policji tylko o przeczucie, że sama coś robi w tym kierunku.
-Byłabym naprawdę wdzięczna. Naprawdę zależy mi, aby dowiedzieć się, co się stało... Nielogiczne wydaje mi się to, że ktoś wkłada tyle wysiłku w to, aby go nie odnaleźć, by na końcu popełnić samobójstwo. -czyli ta szopka, którą odstawiała podziałała. No dobra, to nei do końca był teatrzyk, tylko w pewnym momencie po prostu przestała się powstrzymywać. Wiedziała, że fakt, że ktoś przeczyta wszystkie akta, a ich wcale tak wiele nie było, ktoś kto się na tym zna, to już coś. -Naprawdę. Sama mam mnóstwo papierów i innych rzeczy, które udało mi się na własną rękę przeczytać, dowiedzieć czy wywnioskować, ale to pewnie też jest w aktach... Jakby co, to proszę dzwonić. Powiem wszystko co wiem.-zapewniła. I to już pewnie się Prestonowi nie spodoba, bo z drobnej prośby na zbycie upierdliwej petentki robi się spora sprawa, która zajmie mu wiele czasu, ale to nic. Rosie była zadowolona z tego przebiegu sprawy.

Preston Turner
detektyw — Lorne Bay Police Station
38 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Przetyrany życiem policjant, nad którym właśnie zawisło ryzyko przedwczesnej renty inwalidzkiej.
W małomiasteczkowych realiach faktycznie korzystniej jest próbować budować pozytywne relacje, które później mogą jakkolwiek zaprocentować. W takim przypadku Rosie mogłaby zacząć przynosić na komendę pączki, bo inne dobra, jak np. alkohol czy drogie cygara, mogłyby być już odczytane jako próba wręczenia łapówki. Właściwie to w karierze Prestona jeszcze tylko wspomnianego przekupstwa brakuje, ale z tego w Lorne Bay najpewniej też udałoby mu się wykaraskać. Tutaj znowu powtarza się ten sam schemat, gdyby chciał robić karierę gdzieś w świecie, to mógłby mieć z tego tytułu problemy, ale nie w Lorne Bay, w którym młodzi wcale tak bardzo nie garną się do pracy w policji. Zdaje się, że jeśli chodzi o zawody mundurowe, to strażacy są jakby chętniej wybierani, choć to w tych realiach znacznie niebezpieczniejsza praca. Bo odsetek przestępstw jest w miasteczku niski, a przed zmianami klimatycznymi, a co za tym idzie pożarami wywołanymi wysoką temperaturą i innymi nagłymi zjawiskami pogodowymi, nie da się już uciec. Po komisariacie kręcą się więc albo nieudacznicy, albo ludzie, którzy mają co nieco na sumieniu.
Jeśli Rosie te szkice przekazała właśnie Prestonowi, to najpewniej wrzucił je do teczki, by nigdy nie wrócić do rysunku, czy co tam tworzą jasnowidze po zakończeniu swoich sesji. Pewnie nawet nieszczególnie krył się z faktem, że nie traktuje tego, jak cokolwiek wart materiał dowodowy czy chociażby poszlakę.
- I sekcja zwłok czy przeszukanie miejsca znalezienia ciała pani siostry, nic nie wskazało. - odpowiedział. Wszystkie te badania prowadzone były pod kątem poznania przyczyny śmierci i wykluczenia ewentualnego uczestnictwa w zajściu osób trzecich. Nie znaleziono żadnych przesłanek to sugerujących i też żadnych podejrzanych śladów, a z pustego to nawet Salomon nie naleje, więc sprawa została oficjalnie zamknięta. Wszystko odbyło się zgodnie z procedurami, z drugiej strony — tak po ludzku — nie ma co się dziwić, że blondynka nadal chce drążyć temat.
- I co, Pani partyzanckie śledztwo przyniosło jakieś skutki? - zapytał retorycznie. W aktach było coś na temat, że kobieta nagabywała mieszkańców okolicznych miejscowości, ale kiedy rozchodzi się, o możliwość przesłuchań na policji czy w prokuraturze, to ludzie bardzo często nagle nabierają wody w usta. Jedni nie chcą dokładać sobie problemów, inni mają sprawy, które woleliby, żeby nie ujrzały światła dziennego, i tym sposobem również Shaughnessy mało kto był chętny pomóc.
- Musi Pani wiedzieć, że każdym człowiekiem kierują inne pobudki, czasami też takie, które wydają nam się nieprawdopodobne. - stwierdził, hamując nieco potencjalny entuzjazm kobiety. To, że Turner spędzi jeszcze jeden wieczór nad aktami sprawy, niekoniecznie musi coś zmienić.
- Jeśli nie znam pochodzenia informacji czy dowodu, to nie mogę ich włączyć w oficjalne śledztwo. - kurtuazyjnie skinął głową na słowa kobiety, aczkolwiek wątpił, żeby miał potrzebę zadzwonienia do kobiety. Nie pozostało już wiele do dodania, więc wziął do ręki teczkę, z zamiarem udania się za chwilę do archiwum, jednak wypadła z niej jedna luźna kartka. Ktoś by nazwał to zrządzeniem losu, bo po rozłożeniu miało się okazać, że to właśnie kopia szkicu wróżki. No przynajmniej od razu nie została wrzucona do niszczarki.

Rosie Shaughnessy
lorne bay — lorne bay
34 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Może faktycznie dobrym pomysłem byłoby to, aby przynieść jakieś pączki, czy coś innego policjantom, aby miło kojarzyli spotkanie, nie nastawiali się negatywnie do kobiety, która była gotowa walczyć pazurami o swoją siostrę, albo chociaż jej imię. Choć to nie był już ten moment w historii świata, gdzie śmierć samobójcza była czymś hańbiącym imię całej rodziny. Z resztą... jakiej rodziny. No ale jednak blondynka nigdy nie wpadła na taki pomysł, choć jakby ktoś odwiedził ją pod jej adresem, to na pewno zostałby przywitany czymś do picia, a dobrego dnia może nawet właśnie jakimiś ciasteczkami. Nie codziennie miała siłę iść do sklepu, aby uzupełniać zapasy.
Rosie ślepo przekazywała wszystko policji, zostawiając sobie kopię wszystkiego, ewentualnie żebrząc o kopie od policji, by móc samej wszystko przeglądać, rozważać i tak dalej. Nie jedną noc kobieta spędziła patrząc się w dokumenty i próbując mentalnie przywołać swoją siostrę i zmusić ją do dania jakiegoś znaku. Nie, to nie była deska Ouiji, bo do tej pory Rosie sądziła, że jej siostra żyje. No ale coś podobnego, choć nie były bliźniaczkami i nie posiadały tej wspaniałej więzi.
-Podobno... Jestem prostą kobietą, blondynką. Nie wiem czym się różni miejsce zbrodni od miejsca znalezienia ciała po samobójstwie. Proszę o pomoc, ja chce tylko wszystkiego się dowiedzieć-i te pretensje, czy to teraz, czy wcześniej kierowane w stronę policji to można było wytłumaczyć chęcią zyskania informacji. Takich, które ją zadowalały, ale mimo wszystko, informacji.
-Czuje, że pan się ze mnie nabija.-rzuciła tylko, żeby pokazać mu, że może Turner ma ją za kretynkę i chce się jej pozbyć, ale ona zdaje sobie z tego sprawę i to jest powód, dlaczego jest negatywnie nastawiona do wszelkich funkcjonariuszy policji. -Proszę zrozumieć... Ja nie przeczę, że do tego mogło dojść, choć jest to dla mnie trudne do zrozumienia. Tylko, jeśli ktoś jej coś robił, porwał, czy torturował, doprowadzając do tego stanu, to też jest to przestępstwo i chyba nie powinno być nieścigane tylko dlatego, że ofiara nie żyje?-kolejna teoria spiskowa została wypowiedziana na głos. No ale to była jedyna opcja, kiedy Rosie przyjęłaby samobójstwo siostry za prawdziwą przyczynę zgonu.
-Coś panu wypadło-powiedziała, również podnosząc się z krzesła. Sam fakt, że policjant przejrzy jeszcze raz sprawę należało uznać za wielki sukces jej wizyty na komisariacie. Ona zawsze mówiła wszystko co wie, skąd wie i tak dalej, zależało jej na tym, aby policja nie ignorowała niczego, co udało się jej zdobyć. Schyliła się i podała kartkę, nie zaglądając do środka. To nie była jej sprawa, co tam w niej jest. Z jakiegoś powodu musiało to się znajdować w aktach. I tak dziwnie to wyglądało, że sprawa, która się ciągnęła prawie dwa lata posiadała jedynie taką skromną, cienką teczuszkę.

Preston Turner
detektyw — Lorne Bay Police Station
38 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Przetyrany życiem policjant, nad którym właśnie zawisło ryzyko przedwczesnej renty inwalidzkiej.
W tej chwili pączki mogłyby się już na niewiele zdać, bo Shaughnessy ma już na komisariacie opinię rozhisteryzowanej wariatki i nawet pączki posypane jadalnym złotem tego nie przyćmią, ale w początkach swoich wizyt tutaj, mogła spróbować tego typu udobruchania funkcjonariuszy. To prości mężczyźni, więc pączki i głębszy dekolt jest w stanie załatwić wiele. Choć brzmi to szowinistycznie, to niestety tak wygląda rzeczywistość w miejscach zdominowanych przez prawników płci męskiej, szczególnie takich, gdzie prawie każdy facet uważa się za samca alfa i ma wewnętrzną potrzebę udowodnienia pozostałym współpracownikom, że on jest najbardziej alfa ze wszystkich alfa. W związku z tym, niektórym zdarza się wypowiadać teksty, które w dzisiejszych czasach nie powinny ujrzeć światła dziennego. Preston w tej sprawie dostał już nauczkę i w niektórych, bardziej drażliwych tematach, nauczył się trzymać język za zębami. Choć czasami świerzbi, żeby udowodnić jakiejś kobiecie za kierownicą, że te wszystkie żarty o głupich blondynkach nie powstały bez przyczyny. Czasy jednak mamy takie, jakie mamy i skargi sypią się na każdym kroku, wystarczy, że zbliżysz się o dwa centymetry bliżej, niż jest to ogólnie przyjęte i już donosik.
- Dobrze. Jak już mówiłem, przyjrzę się jeszcze raz sprawie i za kilka dni możemy się ponownie spotkać, tutaj albo gdzie będzie Pani wygodniej. - powtórzył. Lepiej byłoby oczywiście na komendzie, przy świadkach albo nagraniu z monitoringu, no i przede wszystkim Preston miałby tutaj pod ręką wszystkie materiały. Jednak podświadomość i to, że detektyw znajdował się w tożsamej sytuacji, sprawiało, że jego opór z każdą chwilą kruszał. Sprawa siostry Rosie nie mogła być powiązana z jego problemem, ale miałby jakiś temat zastępczy, gdyby się okazało, że gdzieś jednak znajdują się poszlaki, na które nikt do tej pory nie zwrócił uwagi.
- Bo nie gra Pani w naiwnym serialu dla nastolatków, w których takie działania przynoszą spektakularne rezultaty. - stwierdził. To nie była Nancy Drew czy inna Veronica Mars, w której bohaterka obdarzona niezwykłą inteligencją i niesamowitym wręcz sprytem, z łatwością rozwiązuje każdą, nawet najbardziej skomplikowaną zagadkę kryminalną. - Gdyby założyć taki scenariusz, to sekcja wykazałaby cokolwiek, na czym można byłoby zbudować sprawę. - powiedział. W wynikach nie znalazło się nic podejrzanego, na czym można byłoby stworzyć realną hipotezę, a nie tylko teorię spiskową, którą właśnie podzieliła się z nim blondynka. Po tych słowach pewnie Turner kilka razy przeczyta raport, ale nie zamierzał postępować pochopnie. Preston niedziałający pod wpływem impulsu, to dopiero nowość, ciekawe jak długo wytrzyma w tym swoim postanowieniu poprawy.
- Dziękuję. - skinął głową i nie siadał już na wcześniej zajmowane krzesło. Dziś już i tak nic więcej nie ustalą, chyba że termin kolejnego spotkania, a wówczas albo Preston znajdzie coś interesującego, albo będzie próbował raz na zawsze pozbyć się natrętnej kobiety ze swojego zawodowego życia.

Rosie Shaughnessy
lorne bay — lorne bay
34 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Na początku tego całego zamieszania z Noemi, jej siostra nie myślała o jedzeniu dla siebie, a co dopiero o dokarmianiu policji, którzy nie robili tego, co według nich powinni byli robić. Teraz, to już tylko kwestia upierdliwości kobiety, co jakiś czas wpadała, dopytywała się i jakby trzymała rękę na pulsie, aby przypadkiem miejscowa policja nie zapomniała o tej sprawie, nie odłożyła jej na półkę i się kurzyła. A wtedy? Była znacznie częstszym bywalcem i nie było wcale tak łatwo się jej pozbyć, jak tego dnia. A patrząc na to, że teraz trzeba było i tak z nią pogadać i powiedzieć coś w rodzaju, że się poczyta, sprawdzi - nie było to nijak wiążące, nie musiało do niczego prowadzić, ani tak naprawdę... Nie musiało mieć miejsca. Kiedyś była o wiele bardziej upierdliwa, wykłócała się o kolejne poszukiwania, dopytywała się czy to, co udało się jej samej zdobyć zostało już przeanalizowane i coś się posunęło. Każdy na tej komendzie ją chyba znał.
-Jestem pewna, że jest tam mój numer. Proszę zadzwonić i jakoś się umówimy, nie wiem, jak będę pracować...-rzuciła. W końcu wciąż zarabiała jako kelnerka w pizzerii, mimo że była wykształcona, miała doświadczenie w pracy z dziećmi. Była idealną przedszkolanką do momentu, kiedy nie załamała się po zniknięciu siostry i wypadku męża. Szybko została zwolniona bo nagle nie pojawiała się w pracy, a jak już była, to była rozkojarzona i nie była w stanie sprawować dobrej opieki nad dzieciaczkami. Od tamtej pory bujała się po różnych miejscach, jako kelnerka, sprzedawczyni... Często musiała szukać czegoś nowego.
-To byłby raczej jakiś dramat...-mruknęła pod nosem. Życie dało jej po dupie ostatnio i dałaby sobie rekę uciąć, że nikt nie chciałby tego oglądać. Może jakby miejscowi policjanci byli bardziej przystojni i mniej ubrani, to jakieś nastolatki by włączyły telewizor.
-W każdym razie... Dziękuje i będę czekać na telefon-powiedziała, bo naprawdę liczyła na to, że Turner się jeszcze do niej odezwie. Serio, doceniłaby to, nawet jeśli nie przyniosłoby to żadnego rezultatu. Nie często policjanci spełniali dane swoje słowo, więc nie miała wielkich oczekiwań. A do tej pory, ona sama coś postara się zrobić, wymyślić, sprawdzić... na własną rękę. Jak to zawsze robiła. Wstała więc od stołu i dość ukontentowana tym spotkaniem, skierowała się w stronę swojego samochodu.

Preston Turner

zt x2
ODPOWIEDZ