studentka weterynarii — ANIMAL WELLNESS CENTER
22 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
they lived happily ever after.
#2
Po ostatnich wydarzeniach Maddie zdecydowanie potrzebowała chwili relaksu. Z początku miał być to zwykły wieczór z przyjaciółką, netflixem i jakimś winkiem. Szybko jednak się okazało, że dziewczyny potrzebowały czegoś więcej, więc ostatecznie zdecydowały się wyjść na miasto i wylądowały w jakimś klubie. W zasadzie to nawet w kilku, bo średnio co godzinę zmieniały lokal, no ale nieważne. Dziewczyna musiała się komuś wygadać, a przecież najlepiej narzekało się przy alkoholu, prawda?
Nie mogła zapomnieć o spotkaniu z Milesem. Bezskutecznie próbowała zająć swoje myśli czymś innym, ale rozmowa z chłopakiem nieustannie do niej wracała. Zupełnie inaczej to sobie wyobrażała i żałowała, że tak to się skończyło, dlatego też właśnie wlewała w siebie kolejnego drinka, który rzekomo miał pomóc jej o tym zapomnieć. I być może faktycznie to by jej pomogło, gdyby w pewnym momencie nie wyciągnęła telefonu z torebki. Oczywiście, że miała jego numer - nigdy go przecież nie usunęła, a poza tym, znała go na pamięć. Zdecydowanie nie powinna była do niego pisać, zwłaszcza po alkoholu, a jednak to zrobiła. Maddie nie była zbytnio świadoma swoich czynów, zrobiła to raczej pod wpływem chwili i najprawdopodobniej będzie tego żałowała, kiedy tylko wytrzeźwieje.
Dzisiaj jednak nie było miejsca na smutki, bowiem z każdą kolejną chwilą brunetka bawiła się coraz lepiej. Nie była ani trochę zmęczona, jednak od dłuższego czasu siedziała przy barze i starała się w miarę sensownie odpisywać Milesowi, z tym, że to było naprawdę trudne. Nie sądziła, że przyjedzie. W końcu napisała do niego w środku nocy. Z pewnością miał ciekawsze rzeczy do robienia, niż odbieranie pijanej Maddie z klubu.
A jednak się pojawił. -Miles! - rzuciła wesoło i nieco chwiejnym krokiem ruszyła w jego stronę. -Naprawdę tu jesteś! - uśmiechnęła się szeroko i mocno go przytuliła. Najwidoczniej alkohol dodał jej odwagi, której ostatnim razem zabrakło. -Patrz, to jest właśnie Paul - wskazała palcem mężczyznę, który przyglądał jej się z widocznym rozbawieniem. -Paul jest fajny, ale nie chce zrobić mi drinka - zrobiła smutną minkę i spojrzała na Milesa, mając nadzieję, że ten coś z tym zrobi.

miles horton
współwłaściciel agencji reklamowej — Cairns B&C Advertising Agency
27 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Został współwłaścicielem firmy marketingowej, którą prowadzi nowy facet jego matki, ale największym życiowym zwycięstwem jest to, że Maddie została jego dziewczyną.
Miles po bardzo ciężkim i wykańczającym dniu w pracy miał w końcu okazję by dłużej odpocząć. Położył się w swoim łóżku i przeglądał portale internetowe na telefonie. Wszystko byłoby okej, gdyby nie dźwięk sms'a od osoby, której w tym czasie totalnie się nie spodziewał - Maddie. Nie widział wiadomości od niej od baaardzo długiego czasu, więc tym bardziej był w szoku. Po ich ostatnim spotkaniu nie spodziewał się tego, że to ona odezwie się do niego pierwsza - życie potrafi jednak zaskakiwać.
Od tamtego momentu, gdy spotkali się w sanktuarium to każda jego wolna chwila na rozmyślenia kierowana była właśnie w kierunku dziewczyny. Każdy wolny moment jego głowę zaprzątało to samo imię - Maddie. Ona znów tu jest. Znów mam okazję na nią spojrzeć i przypomnieć sobie jak ważną jest dla mnie osobą i jak bardzo ją kocham, nadal. Tym razem chłopak nie zamierzał się z tym kryć i na pewno, gdy nadarzy się do tego okazja to o wszystkim jej powie. Tej odwagi brakowało mu jakiś czas temu.
SMS od niej w środku nocy to nie było to czego się spodziewał. Tym bardziej, że po kilku wymienionych wiadomościach mógł się domyślić, że brunetka jest totalnie nawalona. Sumienie nie mogło mu pozwolić na to, aby napisać Połóż się spać, jesteś pijana, zaraz powiesz coś głupiego! Może właśnie liczył na to, że po alkoholu się ona otworzy i właśnie powie coś więcej. To jednak nie miało tak dużego znaczenia jak to, że musiał się jak najszybciej ubrać, by ją uratować. Zajęło mu to tylko parę chwil, a już parenaście minut później ją odnalazł.
Jesteś totalnie nawalona — stwierdził, zaraz po tym jak wyszedł z uścisku brunetki. Chyba puściły jej wszystkie hamulce i zapomniała o tym jak niezręcznie było między nimi kilka dni temu. To dowód na to, że naprawdę trunek dobrze jej zrobił.
Paul jest fajny, bo nie pozwolił Ci się już bardziej pogrążyć — powtórzył zaraz po niej, uśmiechając się w kierunku chłopaka. Podziękował mu skinieniem głowy, na co ten drugi odpowiedział w ten sam sposób. Widać, że są na tym świecie jeszcze faceci, którzy nie zawsze korzystają z nadarzających się okazji do wykorzystania w przypadku pijanych kobiet.
Jestem niszczycielem dobrej zabawy, ale tak, ubieraj się, bo wychodzimy. Tobie już wystarczy — powiedział bardzo pewnym głosem. Czuł się trochę tak, jakby odbierał pijaną młodszą siostrę z jakiejś balangi. Tu było jednak inaczej. Ta sama troska, jednak osoba zupełnie inna. Do tego na tyle ważna, aby nie pozwolić jej się dalej rozpijać.

maddie flemming
przyjazna koala
mils
liam
studentka weterynarii — ANIMAL WELLNESS CENTER
22 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
they lived happily ever after.
Zdecydowanie nie powinna była do niego pisać, ale aktualnie była w takim stanie, że się tym kompletnie nie przejmowała. Zrobiła to, na co miała ochotę od dłuższego czasu i miała gdzieś, że tymi nagłymi wiadomościami przekroczyła pewną granicę. Alkohol zrobił swoje. Była rozluźniona, nabrała odwagi i nic poza dobrą zabawą w tym momencie się nie liczyło. Czuła się wyjątkowo dobrze i zamierzała wykorzystać tę noc jak najlepiej. Nikt nie miał prawa tego popsuć i to nie podlegało żadnej dyskusji.
Tęskniła za Milesem, ale chyba bała się do tego przyznać. Miała wrażenie, że już kilka lat temu znalazła się w sytuacji bez wyjścia, a teraz było tylko gorzej. Chciała mu tak wiele powiedzieć, ale przecież nie mogła. To było niemożliwe. Na własne życzenie komplikowała sobie życie i trzeba było jej przyznać, że była w tym naprawdę dobra.
-Wypraszam sobie - prychnęła oburzona i się nieco odsunęła. Jak mógł powiedzieć coś takiego?! -Nie jestem pijana. Czuję się bardzo dobrze, a bawię jeszcze lepiej - dodała, posyłając mu oburzone spojrzenie. Co to za oskarżenia skierowane w jej stronę? Ani trochę jej się to nie podobało, z czym się nawet nie kryła. Wpatrywała się w niego z niezadowoloną miną, bo co on sobie wyobrażał? Maddie nie da się tak łatwo. Przecież bez problemu mogłaby zrobić jaskółkę, więc niech nawet nie próbuje wmawiać jej takich rzeczy, phi.
-Matkooo, ale wy jesteście nudni! - jęknęła głośno i pokręciła głową z wyraźnym rozczarowaniem. Nagle odrzuciła włosy do tyłu i zaczęła się rozglądać po sali. Jej wzrok zatrzymał się na jakiś facecie, który również jej się przyglądał, a nawet puścił do niej oczko, na co ona zareagowała uśmiechem. -On chciał mi kupić drinka. Chyba powiem mu, że zmieniłam zdanie - to brzmiało jak plan. Musiała sobie jakoś radzić, skoro nie mogła liczyć ani na Milesa, ani na Paula.
-Nigdzie nie idę - powiedziała równie stanowczo, bo przecież noc była jeszcze młoda. Kto to widział wychodzić o takiej porze. -Chcesz, to idź sam. Ja się stąd nie ruszam.

miles horton
współwłaściciel agencji reklamowej — Cairns B&C Advertising Agency
27 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Został współwłaścicielem firmy marketingowej, którą prowadzi nowy facet jego matki, ale największym życiowym zwycięstwem jest to, że Maddie została jego dziewczyną.
Szkoda, że w tej danej sytuacji Miles będzie musiał odegrać czarny charakter i wszystko popsuć. Naprawdę się o nią troszczył i wiedział jacy są faceci. Jakby wypiła jeszcze trochę więcej alkoholu to każdy wolny strzelec by się do niej kleił. Znał ją całe życie i wiedział, że by sobie z tym poradziła. Ale wewnątrz niego panowało pewne uczucie, które kazało mu być jej aniołem stróżem. Zazdrość? Bardzo możliwe. W przypadku tej jednej konkretnej osoby Miles był totalnym psem ogrodnika. To kobieta, której oddałby wszystko, lecz nie wie, czy z tym nie jest już za późno. Czy jej uczucia nie odleciały wraz z nią samą do Sydney.
Właśnie widzę, że bawisz się świetnie. Nigdy nie widziałem Cię w takim stanie — dodał, a po chwili parsknął śmiechem. Zdawał sobie sprawę, że psuł jej zabawę, ale z drugiej strony wiedział również, że jutro będzie mu ona za to dziękować. Miał nieodparte wrażenie, że stan do jakiego się doprowadziła był spowodowany ich ponownym spotkaniem po latach. Nie widział innej opcji.
Kiedy powiedziała w kierunku Milesa oraz Paula, że są nudni, faceci spojrzeli na siebie wymownym spojrzeniem i nawet tego nie skomentowali. Miles nie mógł sobie nigdy zarzucić tego, że jest nudny. Po prostu w tej danej sytuacji włączył mu się bardziej tryb opiekuńczy i nie chciał, aby dziewczyna zrobiła coś głupiego.
Maddie jest piękną kobietą, więc jedno jej spojrzenie wystarczyło, aby ten gość który chciał postawić jej drinka zrozumiał, że brunetka wysyła mu jakieś sygnały. Od razu ruszył w ich kierunku. — Nawet nie próbuj tutaj podchodzić — powiedział do typa, który totalnie zignorował jego słowa. Był praktycznie twarzą twarz z nimi — Powiedziałem Ci żebyś stąd zawijał, czego nie rozumiesz? — zmierzył go wzrokiem, odwracając całą uwagę oraz spojrzenie właśnie na tego typa - był totalnie nawalony. Bijatyka z nim byłaby bez sensu, bo gość po jednym ciosie poszedłby spać. Na szczęście jego kumple zjawili się w porę i zabrali go do jednego ze stolików, gdzie siedziała ich większa grupka.
Nigdzie się nie ruszam bez Ciebie. Chcesz czy nie ale kończysz już dzisiejszą zabawę — dodał bardzo stanowczo, aby przekonać dziewczynę. Wiedział, że nie będzie to rzecz prosta, ale łudził się, że uda mu się ją namówić. — W domu mam jakiś alkohol. Jeśli pozwolisz mi się stąd grzecznie wyprowadzić, zrobię Ci drinka jak będziemy na miejscu — dodał, to chyba jedyne koło ratunkowe na ten moment, aby ją przekonać.

maddie flemming
przyjazna koala
mils
liam
studentka weterynarii — ANIMAL WELLNESS CENTER
22 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
they lived happily ever after.
Maddie nie lubiła być ograniczana, a w tym momencie właśnie tak się czuła. Była trochę zła na Milesa, bo w końcu zaprosiła go, żeby też mógł się zabawić i wyluzować. A co tymczasem on robił? Przynudzał i okazał się być niszczycielem dobrej zabawy, co ani trochę nie podobało się brunetce. Nic nie szło zgodnie z jej planem, więc jak mogłaby być zadowolona z obecnej sytuacji? I być może faktycznie jutro mu podziękuje za to wszystko, ale dzisiaj zdecydowanie nie zamierzała tego robić. W końcu nic złego się nie działo - to on coś sobie ubzdurał i wszystko wyolbrzymiał.
-To przestań marudzić i baw się ze mną! - zaproponowała wesoło, całkowicie ignorując drugą część jego wypowiedzi. Słyszała tylko to, co chciała usłyszeć, bo tak było najwygodniej. A może jednak uda się go przekonać, żeby jeszcze trochę tutaj zostali? Naprawdę nie chciała jeszcze wracać do domu. Nie dość, że dobrze się bawiła (a przynajmniej jeszcze do niedawna), to i poświęciła sporo czasu na makijaż i wybranie odpowiedniego stroju. Na tę okazję specjalnie wyprostowała włosy i odkopała z dna szafy sukienkę, w których na co dzień raczej nie chodziła. Postarała się, a teraz miało to iść na marne?
Nie podobało jej się to, że ci dwaj zaczynają razem spiskować. Ona pierwsza go poznała, więc zgodnie z tą zasadą, Paul powinien trzymać jej stronę, a nie działać przeciwko niej. Zawiodła się na nim i nawet nie z tym nie kryła, ale barman pewnie był przyzwyczajony do takich sytuacji, bo nic sobie z tego nie robił. Od czasu do czasu tylko głupio się uśmiechał, co jeszcze bardziej denerwowało Maddie. A Miles wcale nie był lepszy. Normalnie nikomu już nie można było ufać, eh.
Uśmiechnęła się do tamtego faceta, bo chciała zrobić Hortonowi na złość. Tak naprawdę nie chciała, żeby do niej podchodził; nie była nim w ogóle zainteresowana, o czym go poinformowała na początku ich rozmowy. Zaproponował drinka w zamian za jej numer telefonu, ale ona taka nie była. Nawet po alkoholu przestrzegała swoich zasad. -Jesteś niemiły - dźgnęła delikatnie Miles w bok. Prawdę powiedziawszy, była zaskoczona jego nagłą zmianą nastawienia, bo przecież nic takiego się nie stało. To raczej ona powinna być zła na niego, bo nieustannie psuł dobrą zabawę i miał o wszystko pretensje. Naprawdę tego nie rozumiała. -Tak się nie robi - ponownie prychnęła, gdy mężczyzna wrócił ze swoimi znajomymi do stolika przy którym wcześniej siedzieli.
-No weeeź! Nie bądź taki - gdyby mogła, to chętnie by tupnęła nogą jak jakaś mała dziewczynka, ale zamiast tego posłała mu kolejne słodkie spojrzenie, mając nadzieję, że tym razem jej urocza minka coś zdziała. -Zatańcz ze mną! - o, to był świetny pomysł. W jej oczach pojawiły się radosne iskierki. Nie mógł jej przecież odmówić, prawda? Bo jak to zrobi, to Flemming się na niego obrazi. -Wyjdziemy po tej piosence. Prooooszę - zachęcił ją tym alkoholem, który rzekomo miał w domu. Zawsze to coś. Tylko szkoda, że nie była świadoma, jakie konsekwencje mogła nieść za sobą jego propozycja.

miles horton
współwłaściciel agencji reklamowej — Cairns B&C Advertising Agency
27 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Został współwłaścicielem firmy marketingowej, którą prowadzi nowy facet jego matki, ale największym życiowym zwycięstwem jest to, że Maddie została jego dziewczyną.
On sam nigdy nie lubił nikogo ograniczać. W sumie to nawet czuł się z takim czymś bardzo źle. Może był marudny aż nadto, ale miał ciężki dzień, a jutro czeka go kolejny. Nie uśmiechało mu się siedzieć tu do rana tym bardziej, że w sanktuarium jest teraz bardzo dużo pracy. Chyba najwięcej w tym roku. Od kilku dni brakuje mu czasu nawet dla siebie, stąd może wzięło się to jego marudzenie. Mimo to przyjechał tu zaraz po tym jak napisała do niego Maddie. Ona wewnętrznie zdawała sobie z tego sprawę, że nawet jakby Horton był na drugim końcu kraju, a ona napisałaby że potrzebuje pomocy - on w mgnieniu oka by już tu był.
Ja nie marudzę, ja... — westchnął, czując na sobie jej spojrzenie — Dobra, może masz rację. Po prostu chciałbym, abyś dziś już odpuściła i obiecuję, że za tydzień zabiorę Cię na o wiele lepszą imprezę do o wiele lepszego miejsca — zakomunikował, a jego słowom towarzyszyło potwierdzenie w postaci skinienia głową. To miejsce w którym teraz są nie cieszyło się ostatnimi czasy dobrą renomą, ale przecież Maddie o tym nie wiedziała. Jeśli się zgodzi to Miles naprawdę zabierze ją do kosmicznego miejsca, gdzie oboje będą mogli się nieźle zabawić.
Był świadom tego, że agresywne pozbycie się tego gościa będzie wiązać się z reprymendą z jej strony.
Nie pozwolę nikomu gapić się na Ciebie jak na prezent na święta! — od razu jej zakomunikował po tym, jak zebrał ochrzan o bycie niemiłym. W sumie to co właśnie powiedział zabrzmiało tak, jakby była tylko i wyłącznie jego. Tak nie było, ale podświadomie myślał inaczej. Nie mógł zmienić tego myślenia. Typowy pies ogrodnika. Poza tym czuł się przy Maddie coraz to swobodniej od jej pojawienia się w mieście. Cieszył się każdą chwilą, którą spędzają razem. Nigdy nie przypuszczał, że będzie miał jeszcze okazję patrzeć w jej nieziemskie oczy.
Zgoda, jedna piosenka i wychodzimy — zgodził się, przytakując przy tym głową. Sam jest w szoku, że dał się namówić. Tym bardziej, że tancerz z niego straszny. Mimo wszystko na dzisiejszy stan Madds kiwanie się na boki chyba wystarczy. Poza tym O N A znów tu jest. Może faktycznie powinien wyluzować i cieszyć się chwilą, że w jego życiu znów pojawił się ten płomyczek nadziei. Złapał ją za dłoń co od razu sprawiło motylki w brzuchu. Czuł się jak w gimnazjum. Od razu poprowadził na parkiet, a tam zanim zaczęli jeszcze tańczyć, szepnął jej do ucha — Wyglądasz dziś przepięknie Mads — uśmiechnął się, naprawdę wyglądała dziś oszałamiająco. Prawie wcale się nie zmieniła od ich ostatniego spotkania sprzed jej wyjazdu. Dokładnie tak ją zapamiętał. Znał na pamięć wszystkie pieprzyki na jej ciele i jej głupie miny zaraz po przebudzeniu. Nie ma rzeczy, którą potrafiłaby go zaskoczyć.
Jak coś to nadal nie nauczyłem się tańczyć — powiedział, śmiejąc się do siebie — ale nie wiem czy dziś jesteś w stanie mnie instruować — dodał, zaciskając zęby, aby głośniej się nie roześmiać. Wiedział, że zaraz mu się pewnie oberwie za te słowa. Brał to ryzyko w ciemno. Zaczął więc poruszać się w rytm muzyki.

maddie flemming
przyjazna koala
mils
liam
studentka weterynarii — ANIMAL WELLNESS CENTER
22 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
they lived happily ever after.
Ludzie po alkoholu myślą trochę inaczej, czego Maddie była doskonałym przykładem. Miles przyjechał tu specjalnie dla niej, chociaż nie musiał tego robić. Mógł zignorować jej wiadomości i zająć się własnymi sprawami, a jednak był tutaj i cierpliwie próbował jakoś ją ogarnąć. Ona zdecydowanie nie była chętna do współpracy i zachowywała się jak dziecko, a jakby tego było mało, była przy tym niemiła. Powinna się cieszyć, że wciąż mogła na niego liczyć. Ktoś inny już dawno mógłby kopnąć ją za to w cztery litery.
-Csii!!! - szybko zbliżyła się do niego i przyłożyła swój palec do jego ust. -Nie mów tego tak głośno, bo Paul się obrazi i będzie mu smutno - szepnęła konspiracyjnie i rozejrzała się dookoła w poszukiwaniu wspomnianego faceta. Na szczęście w tej chwili był zajęty czym innym i raczej nie mógł tego słyszeć. Mads nie rozumiała, co Miles miał na myśli. Znała ten klub od dawna i nigdy nic złego się jej tutaj nie stało, więc co chłopak miał na myśli? A może podczas jej nieobecności otworzył się nowy lokal, o którym ona nie wiedziała i właśnie o to mu chodziło? Musiała dopytać. -Gdzie chcesz mnie zabrać? - zapytała podekscytowana.
-Przesadzasz - przewróciła oczami i ciężko westchnęła. Oczywiście, że nie mogła zostawić tego bez żadnego komentarza. Lubiła się rządzić i zawsze mieć rację, ale o tym Miles przecież wiedział. Przecież chłopak często jej odpuszczał i pozwalał wygrywać, sprawiając jej tym dużo uciechy. Mads nie zmieniła się aż tak bardzo.
-A może dwie? - zapytała z nadzieją w głosie, ale nawet ta jedna piosenka była już sukcesem. Nie spodziewała się, że tak szybko się na to zgodzi, ale tym razem pozytywnie ją zaskoczył i po raz kolejny postanowiła spróbować szczęścia. Z wielkim uśmiechem ruszyła za nim na parkiet, a przyjemne uczucie zalało jej ciało kiedy tylko poczuła jego dotyk. Jej serce znowu zabiło szybciej. -Podobam Ci się? - zapytała głupio, uśmiechając się przy tym szeroko. On też wyglądał bardzo dobrze. Z pewnością wiele dziewczyn teraz jej zazdrościło i chciałoby się z nią zamienić miejscami, ale nawet nie było takiej opcji. To był jej Miles, a ona nie lubiła się dzielić.
-Mówiłam przecież, że dobrze się czuję! - rzuciła z wyraźnym oburzeniem. Najwidoczniej wciąż nie mógł się pogodzić z myślą, że to ona była lepszą tancerką. Pewnie zazdrość przez niego przemawiała. -Oj, Miles. Tłumaczyłm Ci to tyle razy - pokręciła głową, bo właśnie tak jej słuchał. -Po prostu poczuj ten rytm! - i jak na zawołanie, sama zaczęła tańczyć. Czuła się jak ryba w wodzie, chociaż tym razem było to troszeczkę trudniejsze. Zaczęła żałować, że założyła szpilki, no ale przecież nie powie tego głośno. Niestety nie byli na sali sami, o czym sobie przypomniała, kiedy tylko poczuła ból w plecach. Straciła na moment równowagę i gdyby nie Miles, pewnie zaliczyła by bliskie spotkanie z podłogą. Ktoś dał jej z łokcia!

miles horton
współwłaściciel agencji reklamowej — Cairns B&C Advertising Agency
27 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Został współwłaścicielem firmy marketingowej, którą prowadzi nowy facet jego matki, ale największym życiowym zwycięstwem jest to, że Maddie została jego dziewczyną.
Miles całe życie musiał sobie z tym radzić. Podczas ich wieloletniej przyjaźni to on był tym bardziej rozsądnym. To on zawsze musiał mieć łeb na karku, a jednocześnie pozwalać Maddie się wyszaleć. Nie zabraniał jej niczego, po prostu do wielu spraw podchodził ze zbyt zimną głową, przez co w jej oczach mógł czasem wychodzić na nudziarza.
Zanim Horton wspomniał w ogóle o innym lepszym miejscu to w pierwszej kolejności zorientował się czy Paul nie stoi gdzieś obok. Nie mógł pozwolić sobie na taką gafę przy gościu, który bądź co bądź uratował Maddie z opresji i alkoholowego wykończenia. Naprawdę Miles był mu wdzięczny. Mimo to cała akcja z zatykaniem ust przez dziewczynę mu się spodobała. Uniósł kącik ust spoglądając jak bardzo się w to zaangażowała. Była w tej chwili taka urocza.
To niespodzianka. Nie mogę Ci tego zdradzić, bo znając Ciebie to wygooglujesz to miejsce i już nie będzie zaskoczenia — uniósł brwi ku górze patrząc jej szeroko w oczy. Znał ją zbyt dobrze, żeby po raz kolejny w swoim życiu się nabrać. Było takich historii już kilkadziesiąt. W przypadku Maddie wujek google faktycznie mógł być jej wujkiem od którego czerpała informacje. Nie chciał jej na razie zdradzać co i jak, po prostu nie miała innego wyjścia jak tylko mu zaufać.
O nie nie, bo już się rozkręcasz. Jedna w zupełności wystarczy — odpowiedział. I mimo, że kręcił przy tych słowach głową to uśmiech nie schodził mu z twarzy. Maddie naprawdę była w tym momencie szczęśliwa. Bardzo dobrze jest ją widzieć w takim stanie. Brunetka w pewnym momencie zapytała czy mu się podoba. Przecież nie mógł powiedzieć jej teraz w stu procentach szczerze co myśli, nie jest to odpowiednie miejsce ani czas. — Oczywiście — odpowiedział w bardziej żartobliwy sposób widząc jak szczerzy się od ucha do ucha. Taka odpowiedź powinna jej wystarczyć, bo przecież teraz na środku parkietu w stanie upojenia alkoholowego i tak nie było sensu wchodzić w głębsze sformułowania. Oczywiście, że mi się podobasz. Jesteś najpiękniejszą kobietą jaką w życiu widziałem. Nie mogę Cię wymazać z pamięci, a na dodatek tak cholernie Cię kocham - te słowa najlepiej by oddały to co miał w głowie brunet, ale nie jest na tyle wylewny, aby w tym nieodpowiednim momencie nawinąć taką wiązankę.
Kiedy powiedziała mu o tym, aby się w końcu uspokoił i spróbował wyczuć rytm, posłuchał jej porad. Chwilowo zamknął oczy, aby jego myśli skupiły się tylko na muzyce i wyłapaniu odpowiedniego vibe do tańca. Faktycznie ten sposób pomagał, bo w jego wyobrażeniach nie wyglądał aż tak pokracznie. Na szczęście dla niego i Maddie w porę otworzył swoje oczy, aby zdążyć ją złapać. Nie wiedział zbytnio o co chodziło, lecz po kilku sekundach zza pleców brunetki wyjawiła się jakaś laska, która ledwie trzymała się podłogi i zaczęła biedną Mads przepraszać. — Już sobie przypomniałem dlaczego nie lubię parkietów w klubach. To nawet nie przypomina zabawy, a walkę o przetrwanie i żeby w mordę nie dostać! — pokręcił głową, kierując wzrok z powrotem na Maddie — Wszystko w porządku? Nic Ci nie jest? — zapytał, całą swoją uwagę skupiając na jej nieziemskim spojrzeniu.

maddie flemming
przyjazna koala
mils
liam
studentka weterynarii — ANIMAL WELLNESS CENTER
22 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
they lived happily ever after.
Często odwalała jakieś głupie akcje, ale to tylko dlatego, że wiedziała, że Miles jest obok niej i w razie potrzeby ją uratuje. Było tak odkąd się poznali, ale Mads wcale nie uważała chłopaka za nudziarza. W jej oczach był najcudowniejszym i najzabawniejszym człowiekiem jakiego było danej jej poznać. Była wdzięczna niebiosom za tę znajomość, chociaż ostatnio jej zachowanie mogło wskazywać na coś zupełnie innego.
Nie mogła przecież pozwolić, żeby Paulowi zrobiło się przykro. Naprawdę polubiła barmana, w końcu przez długi czas dostarczał jej dobry alkohol i zdarzało mu się nawet powiedzieć coś zabawnego. Nie chciała zranić jego uczuć, więc musiała działać. I wcale nie uważała tego za zabawne, wręcz przeciwnie - podeszła do tego bardzo poważnie.
-Niespodzianka? - powtórzyła za nim. -Ale ja nie lubię niespodzianek - oczywiście, że lubiła, ale przecież nie mogła tego głośno powiedzieć. I owszem, najprawdopodobniej zaczęłaby szukać miejsca, do którego chciał ją zabrać, bo taka już właśnie była. Czasami żałowała, że Miles znał ją aż tak dobrze. Nic nie dało się przed nim ukryć! No może poza uczuciami, którymi darzyła go od lat. -Ale obiecujesz, że będzie fajnie? - przyjrzała mu się uważnie, a następnie wyciągnęła w jego stronę dłoń. Obietnic złożonych na mały paluszek się nie łamało. Ustalili to kilka lat temu i ta zasada wciąż obowiązywała.
-I akurat musiałam trafić na jedną z krótszych - westchnęła niezadowolona, słysząc że piosenka zbliża się ku końcowi. Nie chciała jeszcze wychodzić, ale najwidoczniej nie miała wyboru. Miles dobrze to rozegrał. Dawno tak świetnie się nie bawiła, no ale trudno. Później pewnie będzie mu za to wszystko wdzięczna. -To dobrze, bo Ty też jesteś fajny i mi się podobasz - może nie wyglądało na to, ale w tym momencie była z nim całkowicie szczera. Już wiele razy chciała mu to powiedzieć, ale zawsze brakowało jej odwagi. Teraz jednak nie była w stanie o tym myśleć. Wypiła zdecydowanie za dużo alkoholu i co innego miała w głowie.
Starała się wykorzystać te ostatnie minuty jak najlepiej. Poczuła muzykę całym swoim ciałem i ruszała się zgodnie z rytmem piosenki. Uwielbiała tańczyć i w przeciwieństwie do Milesa, była w tym naprawdę dobra. Całkowicie się temu oddała, a na jej twarzy był widoczny szczery uśmiech. Zapomniała o wszystkich problemach i przykrościach. Zapomniała o sytuacji, która miejsce zaledwie kilka dni temu. Zapomniała, jak bardzo to wszystko zjebała.
W pierwszej chwili nie ogarnęła co się właśnie wydarzyło. Jej twarz wykrzywiła się z bólu, natomiast oczy wyrażały zdezorientowanie. A może to był strach? Wtuliła się bardziej w Milesa, bo wiedziała, że w jego ramionach będzie bezpieczna. W sumie nawet tego nie przemyślała, to był odruch. Jak za starych, dobrych czasów. -Chyba tak - odpowiedziała po chwili, totalnie ignorując tamtą laskę. Zaraz też w sumie ktoś przyszedł ją ogarnąć i znowu zostali 'sami'. -Ale będę miała brzydkiego siniaka i już nie będę ładna - dodała z żalem. Normalnie chciało jej się płakać. Niby nic takiego się nie wydarzyło, ale alkohol robił swoje. Powoli zaczynała robić się marudna. -Chcę już wracać do domu - wymamrotała i w końcu się od niego odkleiła.

miles horton
współwłaściciel agencji reklamowej — Cairns B&C Advertising Agency
27 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Został współwłaścicielem firmy marketingowej, którą prowadzi nowy facet jego matki, ale największym życiowym zwycięstwem jest to, że Maddie została jego dziewczyną.
Ty nie lubisz niespodzianek? Chcesz przekonać mnie czy siebie samą? — normalnie parsknął śmiechem. Maddie uwielbiała niespodzianki i Miles za żadne skarby by w to nie uwierzył. Niejednokrotnie już miał dowód na to. Choćby podczas urodzin albo świąt gdy przygotowywał dla niej coś specjalnego, brunetka aż trzęsła się z ekscytacji nie wiedząc co ją czeka. W momencie gdy wyciągnęła do niego palec, od razu zrobił to samo. — Obiecuję! — powiedział, niczym podczas harcerskiej przysięgi. Kolejny weekend to dobry moment na rozerwanie się. Horton w pracy będzie mieć mniej obowiązków, więc na pewno będzie chciał się rozerwać. Miał tylko nadzieję, że oboje wyjaśnią sobie parę kwestii do tego czasu. Nie chciałby jechać z nią na imprezę, aby oboje czuli się choć trochę nieswojo w swojej obecności.
Dziewczyna wyglądała na niezadowoloną kiedy piosenka dobiegała końca. W sumie to nic nie mówił, więc jakby chciała zostać jeszcze dłużej to i tak by go namówiła. Miles nie potrafił jej odmówić.
Kiedy usłyszał wzmiankę o tym, że podoba się Maddie, uśmiechnął się delikatnie. Nie chciał tego, aby teraz po alkoholu dochodziło do takich rozmów, obawiał się tego przyjeżdżając tu. Oczywiście szczera rozmowa jest im teraz bardzo potrzebna, ale dzień, godzina i okoliczności temu nie sprzyjały w tym momencie. — Mads, to chyba nie jest dobry moment żeby o tym rozmawiać, chciałbym bardzo, ale poruszmy ten temat kiedy indziej, dobrze? — połaskotał jej policzek dłonią, aby trochę załagodzić sytuację. Mógł jej powiedzieć o wszystkim tu i teraz, ale nie do końca było to w jego stylu. Chciał jej powiedzieć, że ją kocha, że nie wyobraża sobie świata poza nią. Mimo to zimna głowa chłopaka podpowiedziała mu, aby z tym zaczekał.
Maddie poruszała się w rytm muzyki jak gwiazda. Jakby cały świat przestał istnieć i była tylko ona. Wszystkie światła w jedno miejsce, w ten kawałek parkietu na którym się znajdowała. Uśmiech na jej twarzy wywoływał go również na twarzy Milesa, który cały czas cieszył się jej widokiem.
Na początku Horton myślał, że to nic poważnego, jednak szklane oczy swojej towarzyszki mówiły co innego. Mocno ją przytulił w tamtym momencie, chociaż wiadome jest, że to nie pomoże. — Dalej będziesz, w domu po prostu musimy obejrzeć Twoje plecy — zakomunikował, chociaż za cholerę się na tym nie znał. Nie wiedział nawet na co miałby zwrócić uwagę podczas ekspertyzy. Na pewno weźmie jakąś maść i jej posmaruje, aby ból zniwelować.
W momencie, gdy zakomunikowała mu, że chce wracać do domu trochę się zdziwił. Faktycznie ból musiał być spory skoro sama chce wracać. Jest delikatnie kontuzjowana, dlatego nie chciał nadwyrężać jej kręgosłupa podczas chodu. Zaproponował, aby wskoczyła mu na barana. Tak jak kiedyś, gdy zawsze bolały ją nogi. Miles zawsze nosił ją na plecach. — Wskakuj! — Zasygnalizował gotowość, gdy tylko się schylił.
Kilka chwil później oboje byli już na zewnątrz.
Potrzebujesz jeszcze czegoś zanim wsiądziemy do auta? Chcesz coś do picia albo coś zjeść? — zapytał. Jeśli będzie czegoś potrzebować to obok klubu jest całodobowy sklep do którego mógłby skoczyć, gdyby tylko sobie czegoś zażyczyła.

maddie flemming
przyjazna koala
mils
liam
studentka weterynarii — ANIMAL WELLNESS CENTER
22 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
they lived happily ever after.
Zaśmiała się głośno na jego słowa. -Może i lubię, ale tylko tak troszeczkę - ciągnęła dalej, świetnie się przy tym bawiąc. Oczywiście, że jej nie uwierzył, ale w sumie to się tego spodziewała. Znali się przecież nie od wczoraj. Jego niespodzianki zawsze były dobrze przemyślane, więc chyba i tym razem powinna mu zaufać i nie zadawać więcej pytań. Nie może tego obiecać, ale przynajmniej się postara. -W takim razie jesteśmy umówieni - decyzja zapadła, nie mogli się już z tego wycofać. Wraz z momentem jej zapadnięcia, Maddie zakodowała sobie, że przyszły weekend musi zarezerwować dla Milesa. Jeśli w pracy nic się nie wydarzy, dziewczyna będzie miała dla niego naprawdę sporo czasu. Do złożonych obietnic zawsze podchodziła bardzo poważnie.
Ona już sama nie wiedziała, czego tak naprawdę chciała. Była bardzo niezdecydowana i zmieniała zdanie co pięć minut. Miles musiał mieć anielską cierpliwość, skoro tak dzielnie to wszystko znosił.
Zdecydowanie nie było to odpowiednie miejsce na poważne rozmowy. Maddie zupełnie teraz się do tego nie nadawała i dobrze, że próbował wybić jej ten pomysł z głowy. Mieli sobie wiele do wyjaśnienia i zdecydowanie nie były to łatwe tematy. Gdyby było inaczej, Maddie nigdy by nie wyjechała z Lorne Bay. Teraz jednak tego nie rozumiała. -Kiedy indziej mam powiedzieć, że Cię lubię? - zapytała nieco zmieszana. Naprawdę zaczynała się w tym wszystkim gubić. Jednak już chwilę później spojrzała mu głęboko w oczy i delikatnie kiwnęła głową. No dobrze. Mogła to dla niego zrobić, skoro tak bardzo nie chciał z nią teraz rozmawiać. -Co z tego będę miała? - uśmiechnęła się zadziornie, bo przecież nie ma nic za darmo. Matko, gdyby tylko ona wiedziała, co właśnie robiła...
Maddie trochę przesadzała, bo obrażenie nie było na tyle poważne, żeby zaraz aż tak panikować. Owszem, nadal ją bolało, ale było to do zniesienia, a jej reakcja była najprawdopodobniej spowodowana alkoholem, którego spożyła zdecydowanie za dużo. -Tylko tak mówisz, żeby mi przykro nie było - nie uwierzyła w jego słowa. Tym razem to ona nieświadomie to wyolbrzymiała. Odrobina lodu pewnie załatwi całą sprawę i będzie po wszystkim. Zostanie tylko malutki siniak, który zniknie w ciągu kilku dni.
Chciała wyjść z tego miejsca, ale czy aby na pewno chciała już wracać do domu? Musiała się źle wyrazić. Tutaj przestało jej się podobać przez atak na jej osobę, ale kto powiedział, że noc już się dla niej skończyła? Mimo wszystko chętnie skorzystała z jego propozycji i już chwilę później była do niego przyklejona jak małpka.
Znajomy zapach, którego tak bardzo jej brakowało przez te wszystkie miesiące dotarł do jej nozdrzy. Przemknęła oczy i cicho się nim zaciągnęła. Jak bardzo za tym tęskniła... -Chcę lody i żelki - zakomunikowała po chwili zastanowienia. Dobrze by było, gdyby jeszcze napiła się zwykłej wody, ale o tym już nie pomyślała. Nieoczekiwanie zbliżyła swoją twarz do jego, tak, że chłopak mógł czuć jej oddech na swoim policzku. -Co będziemy teraz robić? - nie mogli tak po prostu wrócić do domu, prawda?

miles horton
współwłaściciel agencji reklamowej — Cairns B&C Advertising Agency
27 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
Został współwłaścicielem firmy marketingowej, którą prowadzi nowy facet jego matki, ale największym życiowym zwycięstwem jest to, że Maddie została jego dziewczyną.
Na wieść o tym, że Mads tylko odrobinę lubi niespodzianki zaczął wymownie kręcić oczami. Oczywiście, że jej w tej kwestii nie uwierzył, lecz nie miał również w myślach kontynuować tę debatę, bo wiadomo, że w dzisiejszym stanie brunetka będzie się z nim targować.
W takim razie jesteśmy umówieni te słowa przeszły mu przez głowę jeszcze kilka razy po tym, jak wypowiedziała je Flemming. Od kilkunastu miesięcy stracił nadzieję, że w ogóle usłyszy te słowa z jej ust, że w ogóle usłyszy ten głos. No ale klamka zapadła. Umówili się na przyszły weekend, a nawet nie wyjaśnili sobie ważnych kwestii. Może być między nimi naprawdę ciekawie w najbliższych dniach!
Nie, po prostu rzeczy, które się między nami wydarzyły chciałbym wyjaśnić w innych okolicznościach, raczej to miałem na myśli — dodał, a chwilę później dziewczyna zgodziła się z jego pierwszym zdaniem, dlatego nie musiał kontynuować. Chciał mieć to wszystko już za sobą i wrócić do normalności, której w niektórych momentach brakowało między nimi. Pozbyć się tej głupiej niezręczności i cieszyć się sobą nawzajem. Miles bardzo na to liczył. — Będziesz mogła wybrać sobie nagrodę — uniósł kącik ust spoglądając w jej czarne jak węgiel oczy. Teraz to poczuł się jak rodzic, który próbuje przekupić dziecko, aby już nie marudziło. Huh, dość duże to jego dziecko.
W międzyczasie dotykał jej pleców jakby się na tym znał. Chciał, aby Maddie mu zaufała i uwierzyła, że wie co robi, ale nie wiedział. Po prostu próbował ich dotykać i szukać.. no właśnie, czego? Po wstępnym badaniu, które nie wykazało totalnie nic, zaczął masować to miejsce bardzo delikatnymi ruchami. Mads lubiła, gdy się ją masuje, więc może w ten sposób choć trochę zapomni o bólu, który jej towarzyszy.
Kiedy brunetka wspomniała tylko o lodach i żelkach, zaśmiał się do siebie. Skąd on wiedział, że takie właśnie będzie jej zamówienie? Z dziewczyną na plecach kierował się w kierunku sklepu, a gdy usłyszał pytanie o to co będą teraz robić - nie mógł się powstrzymać!
Jak to mają w zwyczaju dobre imprezy. Teraz chciałbym zaciągnąć Cię do łóżka, wchodzisz w to? — zapytał z malowniczym uśmiechem na twarzy. Oczywiście chodziło mu po prostu o powrót do domu i położenie Maddie grzecznie spać. No ale on jak to on musiał z tego zażartować.
Oboje weszli do sklepu obok klubu w takiej pozycji w jakiej go opuścili. Mads wciąż wisiała na jego plecach, lecz chyba ani jemu, ani jej to nie przeszkadzało. Bawił się dobrze w obecności kogoś kogo kocha, czy może być coś fajniejszego od tego właśnie uczucia?
Bierz co chcesz i ładuj do koszyka! — to naprawdę jest umiejętność. Jedną ręką musiał wciąż kontrolować pozycję Maddie, aby mu z pleców się nie zsunęła, drugą natomiast trzymał mały koszyczek zakupowy do którego brunetka będzie mogła wrzucać wszystkie fanty jakie napotka na swojej drodze.

maddie flemming
przyjazna koala
mils
liam
ODPOWIEDZ