lorne bay — lorne bay
34 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
#2

Życie Rosie nie znosiło nudy i zdecydowanie mogła na ten temat narzekać. Nie pasowało jej, że tyle rzeczy się działo wbrew jej woli, chęci i planom. Jakby było mało, że w ostatnich miesięcy straciła wiele - małżeństwo, pracę siostrę, chęci do życia i pozytywne spojrzenie w przyszłość, to jeszcze ... Tego okropnego dnia, kiedy po długich dniach od odnalezienia jej martwej, mogła pochować swoją siostrę, musiała spotkać swojego męża. Nie byłego męża, ale wciąż obecnego bo choć chęci rozwodu były, ale jeszcze się nie dokonał.
Z jednej strony, może powinna się cieszyć, że ktoś bliski jednak zdecydował się pojawić? W końcu ludzi było bardzo dużo, a sama Rosie nie miała już żadnej rodziny. Może skoro to zrobił, to znaczy, że wcale ten rozwód nie jest im pisany? Jest, na pewno jest. Za to co zrobiła blondynka nie ma wybaczenia, pluła sobie w brodę, że zostawiła męża po jego wypadku. Mogła to tłumaczyć, próbować się usprawiedliwić i pewnie było w tym trochę racji.
No ale nieważne. W tym momencie było to nieważne. Blondynka zrzuciła z siebie czarną sukienkę, wzięła prysznic i usiadła przy stole. Nie wiedziała co ze sobą zrobić, nie wierzyła w słowa policji, mówiące że Noelle popełniła samobójstwo, bo to nie mogło mieć miejsca. Nie miała jednak głowy do tego, aby dziś grzebać we wszystkich danych, które udało się jej zebrać, w celu znalezienia rozwiązania, którym nie była interesowana policja z Lorne Bay. Minęło parę godzin, zanim zebrała się w sobie i wyszła. Miała wolny cały dzień, bo w pizzerii, w której pracowała dostała je z okazji pogrzebu w rodzinie, więc nie musiała myśleć teraz o grafiku.
Nie wzięła samochodu ze sobą, powłóczyła się po ulicach i w końcu padło na Moonlight bar. Cóż, może to dobry moment, aby się napić? W przypadku Rosie załamanie nerwowe nie wiązało się z piciem, ani jedzeniem. Dlatego też nie wyglądała najlepiej w swoim życiu, była też szansa, że dwie kolejki czegoś mocniejszego zmiecie ją z powierzchni ziemi. Jednak do odważnych świat należy, mogła napić się w końcu kolorowego, słabego drinka. Z takim też zamiarem usiadła przy barze, zamawiając mojito. Właściwie zgadzało się to z założeniem, jedynie kolorki wyparowały, ale może dostanie kolorową parasolkę od barmana, któremu zrobi się jej żal?

Dario Hattersley