Weselny grajek, wodzirej — tam, gdzie go zechcą
28 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Artystyczna dusza, niespełniona gwiazda muzyki o aborygeńskich korzeniach. Gra i zabawia gości na weselach i eventach. Po godzinach spotkasz go na deptaku przy plaży, gdzie chętnie wymaluje ci portret. Idealista, marzyciel i naprawdę marzy o pokoju na świecie. Ach i jak już to jesteś, to daj mu suba i łapkę w górę na jego kanale na YouTube.
#2

Z jakiegoś powodu większość dobrych kumpeli Jesse'go uważała go za idealnego kandydata do wysłania na randkę w ciemno. Być może była to kwestia tego, że potrafił się zachować i był po prostu fajnym, miłym gościem. Nawet jeśli Wyattem a randką nie zaiskrzyło, pozostawało 99,9% szansy na to że przynajmniej on czy ona spędzi z Jessem po prostu miły wieczór. I że nie narobi swatce siary, przez którą ta później nasłuchałaby się pretensji typu "Z kim ty mnie do cholery umówiłaś??". Jesse z kolei w roli potencjalnego księcia na białym koniu odnajdywał zaskakująco dobrze. Ba, on uwielbiał planować i organizować różnego typu atrakcje, uwielbiał oglądać zaskoczenie i uśmiech malujące się na twarzy osoby, z którą się umówił. Jego romantyczny pierwiastek duszy miał wówczas time of its life.
Kiedy Donnie na ich pierwszym spotkaniu wspomniała o tym, że lubi plaże, Jesse od razu podłapał tę informację. Nie chcę powiedzieć, że od razu zaczął planować ich drugą randkę... no dobra, tak właśnie było. Oczywiście nie pisnął wtedy ani słowa, żeby jej nie spłoszyć i nie wyjść na creepa. W każdym razie, w trakcie wymiany wiadomości po pierwszej randce ze strony Wyatta padła propozycja kolejnej, na którą Donnie przystała. Wiedziała tylko tyle, że powinna w danym dniu stawić się przy parkingu na Lorne Beach, zabrać dobry humor i ręcznik.
Niespodzianką, jaką dla nich przygotował był przyspieszony kurs z kitesurfingu z wynajętym trenerem. Nie był do końca pewien, czy Donnie spodoba się taka forma rozrywki, ale hej - kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana! Lekcja przebiegła w wesołej, luźnej atmosferze i nawet jeśli Beardsley nie była nią zachwycona, Jesse nie zauważył aby jakoś oscentacyjnie to wyrażała. Kiedy ich czas minął i trener pokazał im okejkę, że poszło im całkiem dobrze, na chwilę rozdzielili się aby założyć ponownie suche ubrania.
- Nie wiem jak Ty, ale ja strasznie zgłodniałem - stwierdził, kiedy po ogarce złapali się we wcześniej umówionym miejscu na deptaku. - Tak się składa, że znam świetną knajpę w okolicy. Są rewelacyjni, serio. Będziesz zachwycona - zapowiedział, po czym po przejściu paru metrów niespodziewanie skręcił ponownie na plażę. Obejrzał się tylko na Donnie, aby upewnić się czy zmierza za nim w stronę rozłożonego koca, na którym leżał całkiem spory kosz piknikowy.

donalda beardsley
Pomaga ojcu prowadzić winiarnie — Passing Clouds Winery
30 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Podjęła decyzje o wyjeździe i powrocie na studia, jednak przez chorobę matki wraca do miasta i u boku ojca prowadzi rodzinną winiarnie, która zepsuła jej całe dzieciństwo. Próbuje szczęścia z Hardenem ale boi się rozczarowania.
- dziewięć -



Powrót do randkowania przerażał ją bardziej aniżeli zostanie współwłaścicielką rodzinnej firmy, którą prowadziła obecnie z zbutwiałym ojcem. Dawno nie towarzyszył jej taki stres - żołądek podchodził jej do gardła, a jej dłonie trzęsły się jak galareta, jednak w momencie, gdy dorwała idealnie skrojoną kreacje na wieczór, jej pewność siebie znów wzrosła. Nie wiedziała nawet co było powodem dla którego zgodziła się na takie szaleństwo. Nigdy wcześniej nie była na żadnej randce w ciemno, dlatego bardzo obawiała się tego, kim będzie jej towarzysz. Czy będzie przystojny, czym się zajmuje i czy nie jest żadnym bawidamkiem, bo miała wrażenie, że z takimi miała najczęściej do czynienia. Nie miała żadnych oczekiwań - chciała spędzić miły wieczór i nic poza tym. Jeśli będzie beznadziejnie, wymiga się jakąś wymyśloną na szybko wymówką, a jeśli nie.. zostanie do końca. I została.
O pierwszych kilku chwil polubiła Wyatta - był charyzmatyczny, zabawny i interesowało ją to co miał do powiedzenia. Szybko znaleźli wspólny język, przez co udał im się uniknąć dziwnej krępacji, która zwykle towarzyszyła pierwszym spotkaniom. Pierwszy raz czuła tak bijące zainteresowanie od mężczyzny i nie martwiła się o to, że ten mógłby chcieć jedynie ją wykorzystać. Jesse to nie Harden, wiedziała to.
Zgodziła się więcej i na drugą randkę. Przed spotkaniem nie czuła już stresu - podeszła do tego na pełnym luzie i wiedziała, że teraz, gdy pokonali pierwsze lody, mogło być już tylko lepiej. Stawiła się na parkingu przy plaży jak prosił o ustalonej porze i ruszyła z nim w głąb plaży, gdzie czekał na nich trener i sprzęt do kite surfingu. Nie tego się spodziewała i nie kryła swego zaskoczenia ale nigdy wcześniej nie miała sposobności spróbować czegoś równie szalonego! Miała dwie lewe ręce i raczej preferowała sportową aktywność w zaciszu domowym, dlatego bała się, że niespodzianka zakończy się tragedią ale tak się nie stało. Zaliczyła kilka upadków w wodzie ale nie towarzyszył im ani ból ani strach. Dużo się śmiała.
Gdy skończyli, mogli zrzucić z siebie gąbki i przebrać się w suche ubrania w przymierzalniach. Spotkali się po wyjściu ze swych kabin na deptaku. — Tak, ja też. Woda wyciągnęła ze mnie nie tylko całą energię ale i poranne śniadanie — odparła i wycisnęła z kosmyków włosów resztę wody. Cóż, cieszyła się, że nie przygotowała na swej twarzy żadnego zmyślnego makijażu. Skoro mieli spotkań się na plaży, musiała założyć, że albo schłodzą się w oceanie albo będą korzystać z uroków słońca na brzegu. W obu sytuacjach makijaż nie był wskazany, a ona nie miała problemu pokazać się w swej naturalnej odsłonie. Nie spodziewała się jednak pikniku, choć pomysł mocno ją urzekł! — Sam to przygotowałeś? Kiedy? — odparła zaskoczona i uśmiechnęła się szeroko, podchodząc do rozłożonego na piasku koca. Już drugi raz ją dziś zaskoczył.

Jesse Wyatt
Weselny grajek, wodzirej — tam, gdzie go zechcą
28 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Artystyczna dusza, niespełniona gwiazda muzyki o aborygeńskich korzeniach. Gra i zabawia gości na weselach i eventach. Po godzinach spotkasz go na deptaku przy plaży, gdzie chętnie wymaluje ci portret. Idealista, marzyciel i naprawdę marzy o pokoju na świecie. Ach i jak już to jesteś, to daj mu suba i łapkę w górę na jego kanale na YouTube.
Na ich pierwszej randce Jesse faktycznie odnotował, że Donnie była lekko zdenerwowana, ale powiązał to po prostu z faktem, że randki w ciemno same z siebie mogą być stresującym wydarzeniem, wyciągającym człowieka ze strefy komfortu. Pomimo szerokiego "doświadczenia" w tym temacie, Wyatta również stresowały takie spotkania. Ale prawdę mówiąc, w przypadku Beardsley całe poddenerwowanie zniknęło w przeciągu paru minut, po których z całą stanowczością był już w stanie stwierdzić, że złapią wspólny język. Jesse mógł sobie pozwolić przy Donnie na stuprocentową naturalność i miał wrażenie, że i on poznał brunetkę od tej prawdziwej strony - a nie wersję, którą niektóre kobiety czy niektórzy faceci sprzedają na randkach, byleby dobrze wypaść czy żeby uniknąć niezręczności.
Donnie była piękną i interesującą kobietą, dlatego przy ich kolejnej randce Jessiemu zależało na tym, żeby było jeszcze lepiej i przyjemniej, niż na pierwszej. Z premedytacją wykorzystał to, że wspomniała mu że lubi plażę - stąd też pomysł na lekcję kite'a, a następnie kolację w tych oto okolicznościach przyrody. Czuł pewną satysfakcję widząc uśmiechniętą i rozbawioną Donnie, bo wyglądało na to, że plan póki co wykonany był w 100%. Jakby nie było, lekcją-niespodzianką trochę jednak zaryzykował, bo nie każdy Australijczyk musiał z góry lubić wodę i sporty wodne.
- Widzisz, to się doskonale składa - odparł z szerokim uśmiechem, bo wychodziło na to, że i z piknikiem dobrze wykombinował. Do pełnego zachodu słońca musieli jeszcze trochę poczekać, ale już teraz drobne lampki solarne rozwieszone na niskich palikach powijanych przy krawędziach koca dawały przyjemne, ciepłe światło. - Magik nie zdradza swoich sztuczek - uniósł zaczepnie brew. Miejscówkę przygotował sam, tuż przed lekcją kite'a, ale nie zawahał się skorzystać z pomocy kumpla przy dostarczaniu kosza z jedzeniem - podobnie jak coolera, w którym znajdował się szampan. - Zapraszam - wskazał dłonią na miejsce na kocyku, po czym wyjął z kosza zestaw przekąsek - między innymi oliwki, owoce, pieczywo, zestaw serów. Następnie wyjął dwa kieliszki, otworzył z hukiem szampana, którego następnie porozlewał i przekazał jeden z kieliszków Donnie. - Jeśli zacznę przekraczać granicę kiepskiej komedii romantycznej, to mi o tym powiedz, okej? - zastrzegł rozbawiony przysiadając na kocu obok brunetki. - To co? Za dzisiejszy dzień? - spytał, zanim stuknął swoim kieliszkiem o jej szkło.

donalda beardsley
Pomaga ojcu prowadzić winiarnie — Passing Clouds Winery
30 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Podjęła decyzje o wyjeździe i powrocie na studia, jednak przez chorobę matki wraca do miasta i u boku ojca prowadzi rodzinną winiarnie, która zepsuła jej całe dzieciństwo. Próbuje szczęścia z Hardenem ale boi się rozczarowania.
Dziewczyna w prawdzie nigdy nie była na randce w ciemności, jednak stresowała się nie tyle mężczyzną z którym przyjdzie jej spędzić wieczór, a atmosferą, która zapanuje nad restauracyjnym stołem. Nie chciała by było mdło i by silili się na rozmowę, chwytając się tematów odnośnie pogody czy innych, mało interesujących ludzi tematów. Niestety było to aranżowane spotkanie, więc nie miała wcześniej żadnej okazji by poznać swego towarzysza i rozeznać się we wspólnych zainteresowaniach czy też jego osobowości. Gdy udało im się zamienić kilka słów, rozmowa ciągnęła się sama, a czas spędzony w lokalu minął im nieubłagalnie szybko. Była mile zaskoczona i też dlatego zgodziła się na kolejne, tym razem świadome spotkanie.
Mężczyzna bez wątpienia zapunktował w jej oczach, organizując kolejne wyjście w miejsce o którym zdążyła ostatniego wieczora napomknąć. Kochała słońce, szum fal i spokój bijący z nad horyzontu, dlatego cieszyła się, że właśnie w takich okolicznościach będzie im dane spędzić kolejny dzień. Oczarowana piknikiem, który w tajemnicy przed nią przygotował, zsunęła ze stóp klapki, pozostawiając je na piasku i przysiadła na kocu, przyglądając się całej scenerii, która wyglądała obłędnie.
Jeju, jest nawet szampan! — klasnęła w dłonie i uśmiechnęła się z zachwytem, przejmując od niego jeden z kieliszków. Naprawdę doceniała takie drobne gesty, zdając sobie tym samym sprawę z faktu, że żaden mężczyzna nie wysilił się dla niej aż tak bardzo. No, mogła co prawda pochwalić starania Hardena, który podczas wspólnej s ł u ż b o w e j kolacji pojawił się w restauracji z kwiatami ale po niej, trafili w sam środek lasu, który przemierzali w zupełnych ciemnościach. Nie było to wcale romantyczne, jednak nie tego oczekiwała. W zupełności wystarczył jej przygodny seks przy kominku w jego starej, rodzinnej chacie. Poznawszy Wyatta, nie pragnęła kolejnej przygody - chciała prawdziwej randki i motylków w brzuchu, które pojawiałyby się przed każdym, kolejnym spotkaniem. — Większość dziewczyn, wbrew temu co mówią, marzy o randce w takim miejscu. Jest idealnie — odparła, a gdy przysiadł obok i wzniósł toast, pokiwała głową z aprobatą i pociągnęła łyka srebrzystego szampana. Słodki smak alkoholu zlizała także językiem ze swych ust, po czym spojrzała na niego i nieśmiale przechyliła się w jego stronę tak by sięgnąć jego równie soczystych i wilgotnych od szampana ust. Zasługiwał na pochwałę!
Odsunęła się powoli, przerywając pocałunek i uśmiechnęła się.
Pokażesz co masz w koszyku? — zapytała, przypominając sobie o głodzie i ponownie upiła napiła się z kieliszka.

Jesse Wyatt
Weselny grajek, wodzirej — tam, gdzie go zechcą
28 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Artystyczna dusza, niespełniona gwiazda muzyki o aborygeńskich korzeniach. Gra i zabawia gości na weselach i eventach. Po godzinach spotkasz go na deptaku przy plaży, gdzie chętnie wymaluje ci portret. Idealista, marzyciel i naprawdę marzy o pokoju na świecie. Ach i jak już to jesteś, to daj mu suba i łapkę w górę na jego kanale na YouTube.
Roześmiał się, kiedy rozbawiona Donnie klasnęła w dłonie na widok szampana. Nie miał pojęcia o jej ostatnich doświadczeniach - co zresztą nie powinno dziwić, bo raczej na pierwszej randce nie opowiada się o przygodnym seksie z kimś innym. Co do zasady przynajmniej, bo i bywał na takich randkach, na których dziewczyny opowiadały mu o swoich byłych, dodając przy tym oczywiście, że już dawno są over him. Jesse był zbyt miły, żeby wprost powiedzieć takim że już wystarczy tego plucia jadem, ale po randce pierwsze co robił to kasowanie numeru takiej sztuki. Oczywiście nie wykluczał rozmowy o eksach na dalszych etapach znajomości, ale na Boga, kto to robi na pierwszej randce?
- O proszę. Czyli jestem tym naiwniakiem, który wierzy kobiecie kiedy ta mówi, że czegoś nie lubi - roześmiał się, bo choć do seksisty było mu baaardzo daleko, to jednak czasami ciężko było mu odczytać intencje niektórych kobiet. - A Ty? O czym marzysz? - z uśmiechem odbił piłeczkę. W tym momencie większość dziewczyn zdecydowanie znajdowała się na dalszym planie - interesowało go to, o czym śni Donnie.
Z uśmiechem obserwował, jak Donnie zanurza usta w szampanie. Kiedy musnęła jego usta, bez zastanowienia odwzajemnił pocałunek, a kącik jego ust ponownie, mimowolnie powędrował do góry. Ten gest w połączeniu z niewinną pozą dziewczyny wydał mu się niezwykle uroczy. No i musiał przyznać, że naprawdę poczuł się doceniony!
- Nie wiem, czy cokolwiek co tam mam będzie w stanie przebić taki deser - odparł zaczepnie, po czym wyjął z koszyka pojemnik z paroma sztukami taco. - Mam nadzieję, że nie przestrzeliłem i że lubisz kuchnię meksykańską. A przynajmniej jej nie nienawidzisz - dodał, podejrzliwie mrużąc oczy. - Ale jeśli jednak mam kiepskiego nosa... - stwierdził rozkładając na kocyku kolejne dwa pojemniki z dwiema różnymi sałatkami. - Voila - uniósł zaczepnie unosząc brew. Do tego wszystkiego dołożył również pokrojone owoce i sok - bo nie samym szampanem człowiek żyje!
- Jaka jest najbardziej szalona rzecz, jaką zrobiłaś w życiu? - spytał zaciekawiony, w międzyczasie pałaszując już tacosy. W końcu nie było chyba lepszego sposobu na lepsze poznanie drugiego człowieka niż tego typu randomowe historie! Potrafiły one przekazać wiele o drugim człowieku - co nieco o jego temperamencie, spontaniczności, czy po prostu - o tym, w jaki sposób najchętniej spędzał czas.

donalda beardsley
Pomaga ojcu prowadzić winiarnie — Passing Clouds Winery
30 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Podjęła decyzje o wyjeździe i powrocie na studia, jednak przez chorobę matki wraca do miasta i u boku ojca prowadzi rodzinną winiarnie, która zepsuła jej całe dzieciństwo. Próbuje szczęścia z Hardenem ale boi się rozczarowania.
Roześmiała się usłyszawszy jego słowa i ułożyła dłoń na jego ramieniu, które delikatnie pogładziła. Nie od dziś wiadomo, że kobiety bywały skomplikowane, a ich czyny często były sprzeczne ze słowami. Rozumiała, że wprawiało to mężczyzn w dezorientacje ale nie uważała by zachowywała się w podobny sposób. Być może Harden miałby w tej kwestii nieco więcej do powiedzenia ale Donalda nie miała sobie nic do zarzucenia, no prawie. Owszem, bywała marudna i niezdecydowana jak każda kobieta ale nie uważałaby było to coś, co robiła nagminnie. W każdym bądź razie podobała jej się niespodzianka, którą przygotował dla niej brunet i nie uśmiechała się tylko po to by połechtać jego ego. Doceniała każdy, najmniejszy gest, który był szczery i z głębi serduszka. — To wina kobiecego niezdecydowania, nie przejmuj się. Każdy się na to łapie — zachichotała i ścisnęła mocniej jego ramie, po czym puściła je i przeniosła wzrok na rozbijające się o brzeg fale — Jestem zachwycona tym co dla nas przygotowałeś i gwarantuje, że nie musisz zastanawiać się nad tym czy mówię szczerze. Obiecuje, że jeśli coś będzie nie tak, po prostu ci o tym powiem, dobrze? — dodała, wracając spojrzeniem do Wyatta, uśmiechając się ciepło. Stawiała na szczerość, jednak wiedziała, że nie znali się na tyle dobrze by z łatwością wierzyć sobie na słowo. Gdy zapytał ją o marzenia, uniosła brwi ku górze i westchnęła ciężko, zdając sobie sprawę z tego, że nawet tak proste pytania mogło wprawić ją w osłupienie.
Tak naprawdę to nie wiem. W ostatnim czasie jedynym, takim krótkoterminowym życzeniem jest to by moja mama wróciła do zdrowia. Wspominałam ci, że leży w szpitalu, a ja pomagam ojcu w rodzinnej winiarni — odpowiedziała całkowicie szczerze po chwili namysłu. Marzyła co prawda o dalekich podróżach, pięknym domu z widokiem na ocean i wielkiej miłości ale nie potrafiła o tym mówić, gdy bliska jej osoba od prawie dwóch miesięcy była przykuta do łóżka. Co prawda były momenty, gdy wypuszczali ją do domu ale kobieta którą odwiedzała - zmęczona, wychudzona i bezsilna - nie przypominała jej matki.
Wiesz, że nigdy nie jadłam taco? — odparła, spodziewając się, że będzie tym faktem zaskoczony. Nie znała nikogo, kto nie spróbowałby w swym życiu meksykańskiego taco ale sama nigdy nie miała ku temu okazji. Nie dlatego, że nie przepadała za taką kuchnią, bo naprawdę ją lubiła - poza daniami z fasolką - ale najzwyczajniej w świecie nie bywała w takich knajpach. Znacznie częściej jadała w domu. Niemalże od razu, przed jej oczami wzniosły się dwa pojemniki z sałatką, które sprawiły, że wcisnęła kieliszek z szampanem między uda, a w dłoniach schowała swa twarz. — Czy ty przygotowałeś to wszystko sam? Nie mów mi tylko, że cały poranek spędziłeś w kuchni? — zapytała, opuszczając w końcu dłonie, którymi pochwyciła alkohol. To niesamowite, że istnieli faceci, którzy wkładali tyle serca w to by zaimponować kobiecie. Szczerze powiedziawszy, Beardsley nigdy nie przypuszczała, że zaliczy taką randkę. Wydało jej się, że takie rzeczy mają prawo pobytu jedynie w romantycznych filmach.
Bez wątpienia kitesurfing — odparła niemalże od razu — Lubię wodę ale nigdy nie miałam odwagi na to by spróbować sportów wodnych. Teraz żałuje, że zdecydowałam się na to dopiero teraz. Drugą rzeczą, która jest ex aequo z kitesurfingiem jest randka w ciemno i wiesz co? Też nie żałuje, że dałam się na nią namówić — odparła, spoglądając na jego piękną twarz. Potrzebowała w swoim życiu zdrowej relacji i kogoś, na kogo spoglądać z iskierką w oku. Przez ostatnie dwa lata, jej serce przeżuto, wypluto i podeptano.

Jesse Wyatt
Weselny grajek, wodzirej — tam, gdzie go zechcą
28 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Artystyczna dusza, niespełniona gwiazda muzyki o aborygeńskich korzeniach. Gra i zabawia gości na weselach i eventach. Po godzinach spotkasz go na deptaku przy plaży, gdzie chętnie wymaluje ci portret. Idealista, marzyciel i naprawdę marzy o pokoju na świecie. Ach i jak już to jesteś, to daj mu suba i łapkę w górę na jego kanale na YouTube.
Teatralnie wypuścił powietrze z ust słysząc, że nie jest jedyny w kwestii wiary we wszystko, co mówią kobiety. Podobało mu się to, że Donnie miała taki dystans i żartowała sobie z typowo kobiecych przywar. Była szczera, naturalna, przez co jeszcze bardziej upewniał się w tym, że dobre wrażenie, jakie pozostawiła po sobie po pierwszej randce, nie było złudne. Pomyślał sobie, że będzie musiał odezwać się do ich wspólnej znajomej - sprawczyni całego zamieszania - i podziękować jej, że umówiła go z tak fajną kobietą. Patrzył na nią z uśmiechem, nie odrywając wzroku również wtedy, kiedy brunetka przez chwilę spoglądała na fale.
- Dobrze. To bardzo w porządku układ - podsumował z uśmiechem. - Wiesz, po prostu czasami bywam too much w relacjach, także tych typowo romantycznych. Nie wiem, czy to rzecz, którą mówi się na drugiej randce, ale uznajmy że to rewanż za tego newsa o kobiecym niezdecydowaniu - roześmiał się puszczając jej oczko i maczając usta w szampanie. Odnotował, że jego pytanie o marzenia nieco ją zaskoczyło. On jako typowy marzyciel chodzący z głową w chmurach zawsze miał gotową odpowiedź na takie pytanie, nie do końca może zdając sobie sprawę z tego, że niektórzy nie żyli marzeniami w takim stopniu jak on, tylko twardo stąpali po ziemi.
- Tak, tak, pamiętam - przytaknął, wracając wspomnieniami do ich pierwszej randki, kiedy Donnie faktycznie wspominała o chorobie matki. - To bardzo szlachetne z Twojej strony. Z tego powodu wróciłaś wróciłaś do miasteczka, prawda? - dopytał, wciąż wpatrując się w brunetkę. Sam Jesse był na maksa rodzinnym człowiekiem, dlatego nie zdziwiło go stawianie troski o rodzinę ponad swoje potrzeby. Jednocześnie jednak wciąż uważał tego typu poświęcenie za wspaniały gest.
- Niemożliwe - spojrzał na nią badawczo. - No ale skoro tak, to cieszę się, że mogę być tym, przy którym spróbujesz pierwszego kęsa. Chociaż z drugiej strony, to duża presja, bo ode mnie zależy teraz czy jeszcze kiedykolwiek pokusisz się o spróbowanie taco - dodał z szerokim uśmiechem. Reakcja Donnie sprawiała, że upewniał się jedynie w tym, że warto było się tak postarać. - Okej. W takim razie nie powiem tego, że spędziłem dzisiejszy poranek w kuchni - niewinnie wzruszył ramionami. Co prawda w przygotowaniu samego pikniku miał pomocnika - inaczej pozbawiłby tę randkę elementu zaskoczenia, gdyby sam teraz zaczął to wszystko rozstawiać. Ale kochał gotować, więc przygotowania tego wszystkiego samemu nie traktował jako w kategoriach poświęcenia. Chciał sprawić swojej randce przyjemność i jak widać, dobrze mu to wychodziło!
- No proszę, i w obu tych przypadkach mogłem Ci towarzyszyć. Czy to oznacza, że następnym razem muszę wymyślić coś, co przebije i kite, i randkę w ciemno? Brzmi jak wyzwanie - lekko zmrużył oczy, przemycając przy okazji pytanie o to, czy Donnie w ogóle dopuszcza do siebie możliwość kolejnej randki. Podskórnie czuł, że na pewno spotkają się po raz kolejny, jednak życie nauczyło go, że czasami nie ma się co zapędzać we własnych wyobrażeniach. - Cieszę się, że to mówisz. Chyba nie ma nic gorszego niż randka, na której czas spędzasz głównie myśląc o tym, którędy zwiać - stwierdził, po czym wciąż będąc zwróconym w stronę brunetki i nie odrywając od niej wzroku, ułożył się na boku, opierając głowę na dłoni.

donalda beardsley
Pomaga ojcu prowadzić winiarnie — Passing Clouds Winery
30 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Podjęła decyzje o wyjeździe i powrocie na studia, jednak przez chorobę matki wraca do miasta i u boku ojca prowadzi rodzinną winiarnie, która zepsuła jej całe dzieciństwo. Próbuje szczęścia z Hardenem ale boi się rozczarowania.
Starasz się, a to rzadkość. I nic w tym złego, naprawdę — odparła, uśmiechając się ciepło. Nie powinien postrzegać tego jako dysfunkcji, bo przecież każda kobieta mogła jedynie pomarzyć o tym by trafić na faceta, któremu zależy i wkłada serce w to by uszczęśliwić swoją partnerkę. Beardsley nawet nią nie była, a już przy drugim spotkaniu spotkało ją tyle miłych rzeczy. Były tez oczywiście jednostki, które nie potrafiły doceniać tego typu starań i często psuły mężczyzn, utwierdzając im w przekonaniu, że po prostu nie warto. Donalda doceniała te gesty i uważała, że zasługiwał na słowa uznania.
Tak, chociaż miało to związek głównie z pomocą w rodzinnej firmie. Mogłam odmówić i zostać w Cairns na uczelni, bo nie utrudniłoby mi to dojazdów do matki ale się zgodziłam i czasem zastanawiam się czy postąpiłam właściwie. Mój ojciec to trudny człowiek, a współpraca z nim to prawdziwe wyzwanie — wyjaśniła, choć nie chciała stawiać swej rodziny w złym świetle. Miała mały defekt ale nikt nie był idealny, prawda? Skoro podjęła się tej pracy to nie mogła zrezygnować, bo popaliła sobie mosty do kariery prawniczej i nie chciała znowu wylądować na bezrobociu. Przez kilka miesięcy była odcięta od wsparcia rodziców i ledwo wiązała koniec z końcem, pracując jako barmanka w Rudd's i opiekunka dzieci sąsiadów. Dzięki winiarni, mogła przynajmniej sobie pozwolić na własne lokum i zrezygnować z wynajmu maleńkiego pokoju. Wszystko to było jednak nieistotne - chciała jedynie by matka wróciła do zdrowia, nawet jeśli oznaczałoby to odsunięcie jej od wszelkich obowiązków służbowych.
Gorzej jeśli mi zasmakuje. Wtedy ucierpi moja waga — zażartowała, chociaż potrafiła dbać o zbilansowaną dietę, nie odmawiając sobie tym samym drobnych przyjemności. Była zdania, że wszystko było dla ludzi, o ile znali umiar. Nie było też powodów dla których taco miałoby jej nie zasmakować, bo lubiła wszystkie zawarte w nim składniki. Kuchnia meksykańska bywała dla niej odrobinę za ostra ale przecież nie każde danie paliło w gębie. Zamierzała jednak wszystkiego spróbować.
Chyba lubisz wyzwania, co? — zapytała, nie mając pojęcia co mogłoby przebić kitesurfing oraz piknik na plaży. Nie mogła chyba prosić o więcej — Nie jestem wymagająca i wystarczyłaby mi nawet pizza na kanapie i dobry serial. Może następnym razem to ja coś nam przygotuje? — zaproponowała, chcąc się jakoś odwdzięczyć za jego nieocenione starania. Mogła tym samym sprawdzić swoją nową kuchnię, prawda? Nie pamiętała kiedy ostatnio gotowała dla jakiegoś mężczyzny i kiedy sprowadziła takowego do domu. Teraz miała ku temu sposobność. Odstawiła w końcu kieliszek, który wbiła solidnie w piach by utrzymał się stabilnie w pionie i sięgnęła po taco, by zaspokoić swój głód. Po pierwszym kęsie zamruczała i pokiwała głowa z aprobatą, sugerując, że jedzenie było przepyszne.


Jesse Wyatt
Weselny grajek, wodzirej — tam, gdzie go zechcą
28 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Artystyczna dusza, niespełniona gwiazda muzyki o aborygeńskich korzeniach. Gra i zabawia gości na weselach i eventach. Po godzinach spotkasz go na deptaku przy plaży, gdzie chętnie wymaluje ci portret. Idealista, marzyciel i naprawdę marzy o pokoju na świecie. Ach i jak już to jesteś, to daj mu suba i łapkę w górę na jego kanale na YouTube.
Z zainteresowaniem wsłuchał się w to, co Donnie mówiła o rodzinnej firmie, o dylemacie jaki miała i decyzji, jaką ostatecznie podjęła.
- Myślę, że może być jeszcze za wcześnie na ocenę, czy postąpiłaś słusznie. Czasami dopiero z biegiem czasu dostrzegamy takie rzeczy - odparł, bo nawet jeśli w chwili obecnej brunetkę wciąż dręczyły wątpliwości, to nie wyklucza to tego że za jakiś czas Donnie całkowicie odnajdzie się w nowej roli. Z tego co mówiła wynikało, że kierowała się bardziej sercem niż jakąś chłodną kalkulacją, czym jeszcze bardziej zyskiwała w oczach Jessego jako faceta podejmującego decyzje wyłącznie w oparciu o emocje i ten słynny głos serca. - Poza tym hej, to że teraz jesteś w Lorne Bay nie wyklucza Twojego powrotu do Cairns w przyszłości, prawda? - uniósł brew, nie do końca zdając sobie sprawę z tego o jakie studia chodziło i że wcale nie łatwo ot tak się na nie dostać. W każdym razie - wszystko miało swoją cenę. W tym niezależność i własne cztery kąty.
- No błagam Cię, jesteś ostatnią kobietą która powinna przejmować się takimi rzeczami - z uśmiechem zmarszczył lekko brwi. Co prawda sam dbał o formę, bo po prostu lubił czuć się lekko i zdrowo, ale do jedzenia podchodził w niejako filozoficzny sposób. Lubił nie tyle co jeść, a delektować się sprawdzonymi czy nowymi smakami. I choć taco robił według sprawdzonego przepisu, miał nadzieję że dostrzeże w nim coś, czego wcześniej nie widział. - Poza tym jest coś seksownego w ludziach z apetytem. Nie wiem, czy też tak masz, ale ja postrzegam takich jako głodnych świata i nowych wrażeń - wyjaśnił swój tok myślenia. Typowy Jesse, wszystko potrafił ubrać w romantyczną wizję.
- Zabrzmi to strasznie stereotypowo, ale chyba każdy facet je lubi. Nic nie daje takiej satysfakcji jak zdobycie tego, o co się walczyło - być może było to coś w tej męskiej naturze, że panowie do wielu kwestii podchodzili jak do rywalizacji. Ale akurat starania Wyatta o to, by sprawić Donnie przyjemność i pozostawić ją po tej randce z samymi przyjemnymi wspomnieniami nie były wynikiem jakiejś walki czy chęci udowodnienia czegokolwiek. No, chyba że samemu sobie, że byłby w stanie jeszcze bardziej ją zaskoczyć. - Brzmi znakomicie. Ale wiedz, że nie jestem łatwym towarzyszem do serialowych seansów. Widziałem już prawie wszystkie nowości, niektóre nawet po dwa razy. I jestem tym człowiekiem, który nie czeka z obejrzeniem wspólnie odcinka, tylko odpala go zaraz po ukazaniu się - lojalnie ostrzegł wpatrując się w nią z błyskiem w oku. Wyglądało na to, że byli umówieni na kolejną randkę i wyszło to w tak naturalny sposób, że powinni podawać to jako podręcznikowy przykład. Uważnie obserwował, jak kobieta delektuje się jego kulinarnym wyczynem, po czym sam również skosztował tacosa.

donalda beardsley
Pomaga ojcu prowadzić winiarnie — Passing Clouds Winery
30 yo — 166 cm
Awatar użytkownika
about
Podjęła decyzje o wyjeździe i powrocie na studia, jednak przez chorobę matki wraca do miasta i u boku ojca prowadzi rodzinną winiarnie, która zepsuła jej całe dzieciństwo. Próbuje szczęścia z Hardenem ale boi się rozczarowania.
Nie, samego powrotu nie ale ze studiami już tak. To było moje drugie podejście i drugi raz popaliłam sobie mosty. Nie wiem, może tak właśnie miało być? Martwi mnie jednak fakt, że zmarnowałam tyle lat na karierę, której nie dano mi należycie zasmakować — wzruszyła ramionami, żałując, że jej przygoda prawnicza dobiegła końca. Niegdyś naprawdę marzyła o tym by pracować w renomowanej kancelarii bądź otworzyć własną, jednak przez nacisk ze strony ojca, jej pragnienia przerodziły się w obowiązek. Za pierwszym razem, gdy przerwała studia, wylądowała na wynajmowanym pokoju i z trudem wiązała koniec z końcem. Pracowała w barze i dorywczo jako niania, nie znajdując tym samym nawet godzinki dla siebie w ciągu całej doby. Nie miała wsparcia ze strony rodziny, która karała ją za kiepskie wybory i wyjazd z miasta z chłopakiem, którego znała zaledwie dwa tygodnie. Gdy zdecydowała się wrócić na studia, pomoc wróciła, jednak tylko po to by postudiowała miesiąc i wróciła z powrotem do miasteczka z powodu choroby matki. Tym razem jednak zrezygnowała ze studiów i skupiała się na winiarni, nie mając pojęcia czy kiedykolwiek ją to uszczęśliwi.
To prawda. Nie ufam ludziom, którzy nie lubią dobrze pojeść, bo mam wrażenie, że patrzą na mnie z góry — odparła pół żartem, pół serio, bo choć nie objadała się przesadnie to i tak miała pewne opory przed tym by porządnie się najeść kiedy miała na to ochotę. Wzrok tych wszystkich osób będących na diecie, wskazywał na to, że wyglądała jak obłąkana wariatka, która nie jadła przez ostatni rok. To ją deprymowało!
No to może jakiś film? Sam coś wybierzesz — zaproponowała rozwiązanie, które wyeliminuje problem, po czym wgryzła się w kolejny kęs tacosa. Przysmak szybko przypadł jej do gustu i już teraz wiedziała, że będzie kupowała je często. — Zresztą to bez różnicy. Jestem pewna, że zajdziemy sobie jakieś zajęcie — uśmiechnęła się zalotnie, chowając uśmieszek za resztą jedzenia, trzymaną w dłoni. Skłamałaby mówiąc, że taki niewinny buziak był w stanie zaspokoić ją w zupełności. Chętnie zatopiłaby swoje pazurki w jego bujnej czuprynie, bo co to dużo ukrywać - był cholernie przystojny. Nie brakło mu niczego i mogłoby się wydawać, że skutecznie odciągnął jej myśli od Caulfielda. Po przyjemnym popołudniu na plaży, doczekali zachodu słońca, który zbudował romantyczną atmosferę, a gdy zaczęło się ściemniać, uprzatnęli swój piknik i skierowali się do jego auta. Co prawda dziewczyna nie miała do domu daleko, jednak po jego namowach pozwoliła się mu podwieźć i skraść buziaka na do widzenia.


koniec!
Jesse Wyatt
ODPOWIEDZ
cron