Strażak — Lorne Bay Fire Station
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Strażak. Księgowa dla znajomych. Wolontariusz w schronisku. Dwa lata temu zbyt zabawowa - dzisiaj przeciwnie.
  • #17
Dwudziesty piąty grudnia Blake spędzała w pracy. Nie ona jedna bo w takiej pracy zawsze musi ktoś być - zwłaszcza w święta bo niestety i te nie odbywają się całkowicie bez wypadków. Nie mniej na pierwszy rzut oka można by uznać, że faktycznie dzisiaj remiza świeciła pustkami. Większość miała zasłużone wolne, a zostali tylko pracoholicy, osoby, które nie miały, gdzie pójść albo ktoś kto musiał zostać za karę - to ostatnie tyczyło się akurat Teda co wjechał ostatnio w samochód Adama, więc zawsze jakaś kara. Sama Blake zaliczała się zdecydowanie do pierwszej grupy. Hm... może częściowo i do drugiej? Z jednej strony Autumn ją zapraszała, ale ktoś musi pracować by inni nie musieli, prawda? Z drugiej strony miała Bena acz liczyła, że spędzi te święta z Walterem - i że Walter w pracy nie będzie siedzieć bo jednak i on miał pracę co nie śpi. Za to wiedziała, że brat pewnie odwiedzi rodziców, ale w tej kwestii akurat na Blake liczyć nie mógł. Tak więc cóż... praca i tak była najlepszym wyjściem.
Mieli już dzisiaj kilka wezwań, ale od jakichś trzech godzin można rzec, iż się nudzili. Oczywiście w tej pracy to plus dla miasteczka! Oby ta cisza długo trwała, no ale oni musieli wynajdywać sobie zajęcia. Poszły więc w ruch prezenty, które co poniektórzy zostawili w szafkach po imprezie świątecznej, która miała miejsce parę dni temu - a i dzięki niej mieli super wszystko przystrojone. W każdym razie Blake sprezentowano Uno. Naprawdę nie wiedziała czemu, ale grę lubiła, więc właśnie z trzema kolegami rozgrywali czwartą partię. Naturalnie już podczas drugiej wyszły oskarżenia o jakieś oszukiwania, no ale co to za Uno jak spokojnie jest. Grunt, że Blake wygrała w pierwszej, a potem to już tylko gorzej. Na tyle, iż uznała, że po czwartej partii zrobi sobie przerwę z nadzieją, że panowie się nie rozszarpią. Pomyślałby kto, że planszówka byłaby spokojniejsza, ale na stercie prezentów było Monopoly, więc to jeszcze gorzej... No, nieważne! Bawili się to niech się bawią, a Hargrove mogła udać się do kuchni dla chwili spokoju i przygotować sobie gorącą czekoladę. Pal licho, że ciepło tam mieli o tej porze roku. Lubi się, to się pije, o.

ezra brooks
FOTOGRAF KRYMINALNY — LORNE BAY POLICE STATION
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Jeden z Brooksów. Jest fotografem kryminalnym. Trochę nie umie w życie, ale w sumie jest młody, to może jeszcze ogarnie.
21

Z kolei u Ezry sprawa zmianowa wyglądała dość prosto – raczej miał wolne, ale w razie nagłego, kryzysowego przypadku miałby być wezwany do trupa. Tudzież do sfotografowania miejsca zbrodni i dowodów, bo tak de facto właśnie tym się głównie zajmował. Takowych nie przewidywał – choć oczywiście różne rzeczy się działy. Przywykł już jednak, że Lorne Bay raczej nie słynęło szczególnie z wysokiego wskaźnika przestępczości. Nie jak Berrylane, w którym to przecież masakra goniła masakrę, prawda? Niemniej, pojawił się rano w pracy na jakieś cztery godziny. Głównie po to, by dostarczyć jednemu detektywowi teczkę dowodową, a jeszcze inną przełożyć prokuratorze w sprawie sądowej, która miała odbywać się zaraz po świętach. Akurat tego drugiego zadania nie mógł zawalić, bo ciągnęłoby to za sobą potężne konsekwencje. Zostawił więc co miał zostawić, pożyczył ludziom z pracy życzenia i stwierdził, że pora się zwijać jakoś około południa. Kierował się od razu do domu rodzinnego, gdzie pewnie przypadały mu jakieś obowiązkowe pomoce domowe przed rodzinną kolacją. Na szczęście prezenty miał już pokupowane dla każdego członka rodziny – chwała pragmatyzmowi – dlatego o ten jeden aspekt nie musiał się już martwić.
Do załatwienia miał jeszcze jedną sprawę przed ostatecznym pojawieniem się w domu. Wciąż co prawda zastanawiał się czy to na pewno dobry pomysł, bo jednak jego relacje z Blake były dość niejasne i sam w zasadzie nie wiedział na czym stoi. I nie miał pojęcia czy lekko się jej już nie narzuca, ale mimo wszystko, kiedy był w galerii handlowej w poszukiwaniu prezentów i zobaczył owy bidon ze słomką, od razu i bez większego zastanowienia go kupił.
Jego pojawienie się w remizie nie było chyba aż takim zaskoczeniem, jak mogłoby się wydawać. Przywitał się więc z kilkoma osobami i generalnie podążał za gwarem rozmów i śmiechów. Trochę teraz ryzykował, bo w zasadzie nie wiedział czy Blake na pewno była tego dnia w pracy, ale w ostateczności postanowił, że zostawi jej prezent w szafce. Ale dowiedział się już od jej kolegów po fachu, że Blake w istocie była w pracy. i w tym momencie była nawet w kuchni. Zdobył się więc na odwagę, na tyle by nie uciec stamtąd i skierował się do kuchni. — Cześć — powiedział, gdy tylko ją dostrzegł. I zanim rumieniec zdążył wyjść na jego twarz, otworzył ponownie usta: — Taką miałem nadzieję, że cię tutaj zastanę dzisiaj — oznajmił i posłał jej łagodny uśmiech.
Blake Hargrove
Strażak — Lorne Bay Fire Station
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Strażak. Księgowa dla znajomych. Wolontariusz w schronisku. Dwa lata temu zbyt zabawowa - dzisiaj przeciwnie.
Nie przewidywała dzisiaj żadnych gości. Nie tutaj. W sumie w domu też nie, ale wracając pewnie wpadnie na chwilę do Autumn i zadzwoni do Bena złożyć życzenia i sprawdzić jak się ma. Osobiście liczyła, że nie trafi na brata kiedy będzie u rodziców bo nie chciała znowu słyszeć w tle pytania typu "To Blake? Znowu chleje w jakiejś melinie?" bo mimo, że nie miało to miejsca od prawie trzech lat to cóż... na rodziców w tej kwestii liczyć nie miała co. No, ale nieważne. Dzisiaj i tak starała się o tym nie myśleć. Prawdę mówiąc nie pamiętała aby kiedykolwiek miała ciepłe, rodzinne święta, o których tyle słyszała z opowieści innych. Miłych i ciekawych opowieści. Nawet dzisiaj się zdarzyło i słuchała tego z uśmiechem - nutką zazdrości, ale takiej pozytywnej i wręcz zachęcała kumpla by jednak wyszedł wcześniej przynajmniej skoro wolnego całkowicie wziąć nie mógł. Szkoda by tacy musieli dzisiaj tutaj czas tracić. Święta w pracy to raczej gratka dla pracoholików.
Tak czy inaczej szykując sobie czekoladę, usłyszała głos, którego dzisiaj nie przewidywała. Całe szczęście, że większą niezręczność po wysłaniu nieszczęsnego kostiumowego zdjęcia mieli za sobą, no ale pewnie do końca życia będzie taki mały wstyd i tak odczuwać. Przynajmniej nie miała zamiaru już uciekać, a wizyta Ezra sama w sobie była niespodzianką dnia dzisiejszego.
- Hej... A ja nie sądziłam, że cię dzisiaj zobaczę. Nie powinieneś być teraz na świętowaniu rodzinnym? - tak strzelała i miała nadzieję, że tak właśnie miało być bo szkoda, gdyby ktoś taki jak Ezra nie spędzał świąt z mamą i braćmi. Z tego co słyszała byli zgraną rodziną, więc jak nie dostanie odpowiedzi to pewnie się martwić zacznie mimo, że nic jej do tego. No, ale tyle się nasłuchała od innych o rodzinnej atmosferze, że można się martwić jak coś takiego się traci! Oby nie tracił! - Szukałeś mnie? - dotarło do niej co powiedział. Stricte, iż miał nadzieję ją dzisiaj tu zastać, więc przyszedł do niej centralnie. Czyli był powód. Nie uważała swej osoby jednak na tyle ważną by stawiać siebie nad innymi i oczekiwać, że chciano jej coś sprezentować. W takich przypadkach to pierwsze co myślała czy np. u Ezry wszystko w porządku bo może potrzebuje pomocy strażaka, a sprawa jest delikatna to lepiej wziąć jakiegoś znajomego? Może wciąż super dobrze się nie znali, ale Blake była godna zaufania, zwłaszcza jak chodziło o jakieś delikatne sprawy.

ezra brooks
FOTOGRAF KRYMINALNY — LORNE BAY POLICE STATION
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Jeden z Brooksów. Jest fotografem kryminalnym. Trochę nie umie w życie, ale w sumie jest młody, to może jeszcze ogarnie.
Autumn z pewnością próbowała zaciągnąć Blake do Goldsworthów – i pewnie gdyby znali się lepiej i Ezra wiedział o jej sytuacji rodzinnej, to sam zabrałby ją do Brooksów na święta – ale skoro Blake już zdecydowała się na zmianę, to podejrzewam, że Autumn dostała odmowę. W gruncie rzeczy pewnie przyjaciółki się widziały gdzieś tam między świętami i spędziły ze sobą czas. Za to Ezra nie miał takich przywilejów jeszcze i sam musiał się wepchnąć w grafik Blake. Co na niego i tak było dość sporym wyczynem i pewnym krokiem w budowaniu relacji, z kobietą, która mu się przecież podobała. Był przy tym całkiem beznadziejny, ok, ale bardzo się starał, choć przecież dostał już kosza raz i nieustannie się o drugiego kosza wręcz ocierał. Ale tym razem chciał po prostu zrobić coś miłego i bezinteresownego, i na nic nie liczył ze strony Blake. Nie był przecież nachalny, prawda, więc jedyne, na czym mu zależało to sprawienie radości Blake i tyle. Jeszcze przed wejściem do pomieszczenia wziął głęboki oddech i poprawił marynarkę, prezentując się wręcz nienagannie, z czego pewnie nawet sobie nie zdawał sprawy, heh.
Właśnie tam zmierzam, ale chciałem najpierw jeszcze coś załatwić po drodze — wyjaśnił wymijająco i tajemniczo, by wcale nie było, że to właśnie ona była tym czymś. Chociąż nie trzeba było być Sherlockiem i generalnie szło się bardzo łatwo domyśleć, o co właściwie mu chodziło. Zanim jednak przyjdzie mu dostąpić gwarnego towarzystwa Brooksów, Ezra najpierw musiał się zmierzyć ze swoim brakiem umiejętności społecznych i wręczyć zakupiony prezent Blake. Prezent, na którego wybór poświęcił przecież dobrą chwilę. — Taaaak… Mam coś dla ciebie — odparł przeciągle i wyjął zza pleców torebkę z prezentem. — Wesołych świąt, Blake — powiedział krótko i rzeczowo, ale z promiennym uśmiechem, wpatrując się w dziewczynę, gdy odbierała od niego prezent. Miał szczerą nadzieję, że jej się spodoba i nie będzie miała nic przeciwko jego pragmatyczności. Bo taki właśnie był Ezra – zawsze starał się myśleć praktycznie i pragmatycznie. I bardzo był ciekaw jak zareaguje.
Blake Hargrove
Strażak — Lorne Bay Fire Station
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Strażak. Księgowa dla znajomych. Wolontariusz w schronisku. Dwa lata temu zbyt zabawowa - dzisiaj przeciwnie.
Święta świętami by nie były jakby nie znalazła chwili dla najlepszej przyjaciółki. Wiedziała też, że Autumn serio nie miałaby problemu by ją u siebie gościć, ale pamiętała, że rodzinnie u Goldswortów ten rok dał się w kość, więc osobiście chciała aby spędzili te święta w gronie swej rodziny przede wszystkim. No i teoretycznie Blake była przyzwyczajona do pracy w Święta, więc dawała sobie radę. Uważała to za dosyć normalne w jej przypadku. Choć może kiedyś chętnie zmieni się w panią domu, piekącą świąteczne przysmaki i różne takie. Kto to wie.
- Nie powinnam mieć wątpliwości przy eleganckim ubiorze - co by nie było, że nie zauważyła i tak, to był komplement, przy którym się uśmiechnęła bo wyglądał przystojnie. Oczywiście ona nie miała pojęcia, że taki Colton rzuci jakimś złośliwym komentarzem na temat ubioru brata, ale już tak lubił się witać kiedy ktoś się ubrał lepiej na jakąś okazję, a Colti nie bo nie. I nie żeby miała jakieś wielkie ego, ale wnioskowała, że ona była "tym czyś do załatwienia po drodze". Trochę dziwne określenie jak tak to zestawić...
- Hm? A... um... Dziękuję - nie to, że nie była wdzięczna, ale ewidentne zaskoczenie było jednak pierwszą reakcją! Dostawała prezenty, jasne. Ale zazwyczaj była przygotowana, a dzisiaj nie bardzo - bo jednak nie przewidywała wizyty Brooksa specjalnie dla niej. - Znaczy dziękuję, naprawdę - zaczęła się poprawiać, biorąc niepewnie torebkę prezentową do rąk. - Tylko... nie mam nic dla ciebie. Nie w tej chwili. Nie w pracy - wykombinuje jakiś prezent by nie było, że niewdzięczna! I prawdę mówiąc nie miała nic przeciw by obdarować Ezrę, ale no... czuła się winna, że o tym wcześniej nie pomyślała. Chciałaby aby Święta były dla niej ważniejsze, ale jak się okazywało trochę z niej noga jak chodzi o te zwyczaje. - Ach, nie nie. Do domu też nie zapraszam. Znaczy może kiedyś. Tak po przyjacielsku, ale na razie nie posprzątane - nieco zagmatwania wyszło bo uznała wpierw, że jak powiedziała, iż tu nie ma prezentu to znaczy, że ma w domu i zaprasza, a nie bo dziwnie tak chyba. Acz po podwiezieniu jej to i tak Brooks już wiedział chociaż, gdzie mieszka. To przez niego tak reagowała! Na co dzień przy innych tak się nie przejmowała aż każdym słowem i jak to brzmi. - Chyba powinnam skończyć na dziękuję - dodała, biorąc głębszy wdech i przepraszająco oraz lekko się uśmiechając. No i jeśli faktycznie chciano by ten prezent zachowała to naturalnie miała zamiar go zobaczyć już w tej chwili.

ezra brooks
FOTOGRAF KRYMINALNY — LORNE BAY POLICE STATION
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Jeden z Brooksów. Jest fotografem kryminalnym. Trochę nie umie w życie, ale w sumie jest młody, to może jeszcze ogarnie.
Owe dziwne określenie wynikało tylko i wyłącznie z tego, iż chciał zamaskować swoje nadmierne starania. Przecież Ezra nie chciał być zbyt nachalny. A obawiał się, iż swoimi staraniami ostatnio trochę przesadza, choć przecież większość wypadała raczej nieświadomie i… cóż, nie z jego winy. Jak chociażby ten idealny zbieg okoliczności, kiedy Autumn nie była w stanie odebrać swojej przyjaciółki z lotniska i poprosiła w pokrętny sposób właśnie jego – co już samo w sobie było dość podejrzane, ale Ezra skłamałby, mówiąc, że wcale nie był mu ten owy zbieg okoliczności bardzo na rękę, bo w istocie chciał się zobaczyć z Blake. Chciałby się z nią widywać częściej. I nie wiedział czy nie przesadza z tym całym prezentem, ale naprawdę ją lubił i chciał jej to w jakiś sposób przekazać. Stwierdził, że najgorsze, co może się wydarzyć to, że zostanie sprowadzony do parteru i będzie musiał się jak najszybciej ewakuować z remizy strażackiej.
Uśmiechnął się do niej łagodnie i skinął głową. Nie uważał, by wyglądał jakoś przesadnie elegancko, ale miło było usłyszeć komplement i zobaczyć ten przejaw sympatii na jej obliczu. Skupił na niej całą swoją uwagę, gdy mu podziękowała. I zanim zdążył się odezwać, Blake zaczęła się nieco motać we własnych słowach. — Nie oczekiwałem, że będziesz miała dla mnie cokolwiek. Naprawdę. Wiem, że wpadam dość niespodziewanie i… — Zawiesił na niej wzrok, lekko się rumieniąc, ale cały czas się do niej uśmiechając. — I nie oczekuję niczego w zamian. Chciałem zrobić… coś miłego — wyjaśnił, przeczesując dłonią włosy i śmiejąc się nerwowo, bo jej nerwowość zaczęła mu się udzielać! Ezra zdecydowanie był empatą, nawet jeśli coś podobnego miałoby nie istnieć w realnym świecie, ale cóż – czasem już tak miał, że emocje innych mu się udzielały. Zwłaszcza, gdy chodziło o zakłopotanie czy nerwowość. Zaśmiał się na jej słowa i tylko pokręcił głową. — Może otworzysz? — zaproponował nieśmiało, uznając, że może to przynajmniej odwróci uwagę ich obojga i uratuje z tej krępującej sytuacji. I teraz już tylko czekał na jej reakcję i na to czy faktycznie Blake spodoba się prezent.
Blake Hargrove
Strażak — Lorne Bay Fire Station
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Strażak. Księgowa dla znajomych. Wolontariusz w schronisku. Dwa lata temu zbyt zabawowa - dzisiaj przeciwnie.
O dziwo, nie odczuwała wcale aby Ezra się jej naprzykrzał, narzucał czy w jakiś inny negatywny sposób nachodził. Lubiła jego towarzystwo i nawet uważała, że w sumie mało czasu ze sobą spędzają. No, ale nie byli przyjaciółmi ani nic takiego, prawda? Nie powinna wiele oczekiwać. W takich chwilach chłodny rozsądek jak widać wchodził na całego. A z drugiej strony miała w sobie tą część romantyczki, która starała się jednak światła dziennego nie oglądać by nie sprawić sobie zawodu nie wiadomo jakimi oczekiwaniami. Zjawiał się jednak taki Brooks, można rzec "idealny" pod wieloma względami i już sama pewna nie była czy trzymać się rozsądku czy przeciwnie.
- Zawsze jesteś mile widziany - zapewniła na jego niespodziewaną wizytę. Nie żeby zachęcała, no ale... może troszeczkę? Lubiła jego towarzystwo, to i nie miałaby nic przeciw jakby faktycznie czasem wpadł ot tak po prostu jak dzisiaj. Naturalnie niecodziennie bo ma swoje życie, pracę itp., ale zawsze miło było go zobaczyć. W dodatku tłumaczenie o tym, że chciał zrobić coś miłego było zdecydowanie na plus. Bezinteresowne. Zazwyczaj nie wierzyła kiedy ktoś próbował za takiego uchodzić bo zawsze chciano czegoś w zamian albo "w późniejszym terminie", ale poznała Ezrę na tyle, że miał ten kredyt zaufania. No i błogosławieństwo Autumn, a wiadomo, że najlepsza przyjaciółka zawsze ma lepsze spojrzenie na to co się dzieje i co być może będzie dobre dla bliskiej osoby.
- No dobrze. Jasne... - zgodziła się widząc, że i jego przypadkiem mogła wprowadzić w zakłopotanie. Gadaniną o zapraszaniu do domu? Prezentem? Ogólnie? Kto to wie. Grunt, że odpakowała prezent, dzięki któremu szeroki uśmiech zawitał na jej twarzy. - Hah, wow. Tego się nie spodziewałam. Uroczy, stylowy i jeszcze praktyczny - jasna sprawa, że mówiła o bidonie, ale dziwnie pasowało i do Ezry. - Piękny jest, i jeszcze na pewno się przyda. Dziękuję - zdecydowanie się przyda w takiej pracy. Doceniała gest. - Wiem, że pewnie się spieszysz, ale jeśli nie straszna ci utrata kilku minut to mamy jeszcze świąteczne ciasto - nie chciała by sobie myślał, że wzięła prezent i pa. Nie paliło się - na szczęście - a jeśli miał chwilę to ona chętnie z nim spędzi chociaż kilka minut więcej.

ezra brooks
FOTOGRAF KRYMINALNY — LORNE BAY POLICE STATION
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Jeden z Brooksów. Jest fotografem kryminalnym. Trochę nie umie w życie, ale w sumie jest młody, to może jeszcze ogarnie.
Ezra też uważał, że zbyt mało czasu ze sobą spędzają, ale kompletnie nie wiedział, w jaki sposób miał to zmienić, bo był totalnym beztalenciem towarzyskim. Nie miał pomysłu czy poza bezczelną próbą podrywu i zaproszenia Blake na randkę, istnieje jakikolwiek inny sposób zachęcenia jej do wspólnego spędzania czasu. Z Lis wychodziło to przecież całkiem naturalnie, a to przecież nawet nie były randki. Tymczasem koło Blake tak nieudolnie krążył i krążył, i nie potrafił stanąć na wysokości zadania. Chociaż powoli zaczynał sobie zdawać sprawę z tego, iż musi chyba postawić wszystko na jedną kartę.
Uśmiechnął się w odpowiedzi, słysząc owe słowa. — Doprawdy? — spytał z nikłym rozbawieniem, nie bardzo wiedząc, jak owe słowa powinien zinterpretować. Czy Blake właśnie dawała mu do zrozumienia, że owszem, powinien pojawiać się częściej w jej pobliżu? Bo takie niespodziewane, urocze wizyty to on mógł jej serwować do znudzenia, naprawdę! — Podoba ci się? — zapytał po jej pierwszej reakcji, choć zapewne widział i potrafił ocenić po Blake, że była w swych podziękowaniach autentyczna. Uśmiechał się cały czas – zadowolony, iż udało mu się utrafić z prezentem dla dziewczyny. — Ciasto? Pewnie… Co prawda, faktycznie powinien się zaraz zbierać, ale myślę, że parę minut mnie nie zbawi — odparł ze wzruszeniem ramionami, przystając na jej propozycję. Poza tym dało mu to przecież dodatkowy czas w jej towarzystwie i możliwość rozmowy. Nie chciał przecież jeszcze odchodzić i szczerze liczył na to, iż nadarzy się okazja do zaproszenia jej na randkę. Po świętach najlepiej… A skoro już o świętach mowa, to zaproszony już Ezra, rozsiadł się wygodnie i zerkając przelotnie na Blake, postanowił właśnie o ten temat świąteczny ją zagadnąć: — A ty? Wybierasz się do domu później? Po pracy? — Zakładał, że tak, bo przecież nie wiedział o Blake zupełnie niczego i nie miał żadnych podstaw do tego, by sądzić, iż skazana będzie na samotne spędzanie tego świątecznego okresu. Przyglądał się jej więc z zainteresowaniem w oczekiwaniu na odpowiedź na to z pozoru proste przecież pytanie.
Blake Hargrove
Strażak — Lorne Bay Fire Station
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Strażak. Księgowa dla znajomych. Wolontariusz w schronisku. Dwa lata temu zbyt zabawowa - dzisiaj przeciwnie.
Czasem się zastanawiała czy sama nie powinna wziąć spraw w swoje ręce, ale czy nie wyszłaby wtedy na kogoś kto się mega narzuca? Obawiała się, że weźmie się ją za taką co odbiera "dług", którego przecież Ezra u niej nie miał. I nie chciała by ktoś myślał, że właśnie tak to wygląda. W dodatku kwestia wieku też, gdzieś jej tam po głowie krążyła. Może faktycznie próbowała znaleźć po prostu wygodne wymówki by nie wciągać nikogo nowego kto mógłby stać się ważną częścią jej życia? A może uważała, że taki Ezra nie zasługuje na ewentualne komplikacje z jej strony?
- Doprawdy - potwierdziła bo wydawało jej się, że jakoś... nie uwierzono? Że miało to drugie dno? Źle odczytywała? - Oczywiście niecodziennie bo byś się mógł szybko znudzić, ale tak no wiesz... Zawsze jesteś mile widziany - powtórzyła bo brzmiało mimo swego małego zawstydzenia brzmiało to lepiej niż "nigdy Cię nie wyrzucę" albo coś w ten deseń. Miał też swoje życie, więc nie oczekiwała, że ich spotkania się zwiększą, ale miała na to cichą nadzieję. - Podoba. Na tyle, że bardziej żałuję, iż się nie przygotowałam - że nic dla niego nie miała! Ciasto sprawi raczej nie załatwi przy takim przemyślanym prezencie. Może następnym razem się odwdzięczy? - W takim razie nie największy kawałek bo potem wyjdzie, że spóźniłeś się przez jakiegoś strażaka - z jednej strony dałaby mu całą blachę ciasta by sobie posiedział, a z drugiej święta powinno się spędzać z najbliższymi. Nawet jak sama nie miała jak tego praktykować to nie przekładała tego na innych. W dodatku poznała Adama, a o Coltonie słyszała sporo od Autumn, więc widać było, iż to zgrana rodzina, więc lepiej się za bardzo nie spóźnić. Dlatego na talerzyku znalazł się nie największy kawałek, chociaż też nie najmniejszy. Zbalansowanie, o! Co by nie było, że chce go wyrzucić albo oszczędzać. - W razie czego mamy więcej - dodała z uśmiechem, kładąc talerzyk z ciastem przed Ezrą. Dodała również kubek z sokiem jeśli smakołyk byłby za suchy. Nie chcemy by się tutaj zakrztuszono - nawet jak miał kto ratować. Przy tym usiadła naprzeciw. - Do swojego tak. Jak zawsze po pracy, ale to i tak dopiero za parę godzin, więc trochę tu posiedzę - wzruszyła lekko ramionami, zdradzając w jakiś sposób, że spędzi ten dzień jak co dzień. Nie wyglądało aby się użalała. Była przyzwyczajona. No i nie poszła w szczegóły, o których może Brooks nie chciał wiedzieć to co go będzie zamęczać.

ezra brooks
FOTOGRAF KRYMINALNY — LORNE BAY POLICE STATION
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Jeden z Brooksów. Jest fotografem kryminalnym. Trochę nie umie w życie, ale w sumie jest młody, to może jeszcze ogarnie.
Z punktu widzenia Ezry to już przecież dała mu kosza i stąd jego obecne obawy. Poza tym przecież się starał. Dla żadnej innej dziewczyny nie kupiłby prezentu w okresie świątecznym, a jednak zrobił to dla Blake. Głównie dlatego, że naprawdę chciał przyciągnąć jej uwagę. Już tak na stałe. Nie poddawał się, oczywiście, ale jednocześnie ciężko było mu wymyślać coraz to nowsze wymówki do spotykania jej. Może już naprawdę nadszedł czas, by zaprosić ją po prostu na randkę i w razie odmówić dać sobie spokój. Tylko, że teraz nie chciał, żeby wyglądało to tak, że wręczył jej prezent jako formę przekupstwa i teraz oczekuje czegoś w zamian. Bo nie oczekiwał.
Roześmiał się perliście i tylko potrząsnął głową. — Raczej nie mógłbym się znudzić. — Niemniej zmiana tematu była tutaj jak najbardziej na miejscu, dlatego że on też miał cichą nadzieję, że będą widywać się częściej, tylko nie chciał tego wypowiadać na głos. Bo miał wrażenie, że Blake mogłaby się spłoszyć. — Naprawdę… Wiem, że mogłaś się nie spodziewać i to zrozumiałe… więc nie przejmuj się — wypowiedział jakoś tak pokracznie, ale naprawdę nie chciał, żeby Blake stresowała się tym, że się nie przygotowała i nic dla niego nie miała. Miał świadomość tego, że ją zaskoczył. — Dziękuję — powiedział, gdy tylko talerzyk z ciastem znalazł się przed nim. Natychmiast zabrał się za skosztowanie ciasta, ukradkiem jednak spoglądając na jej osobę, gdy siadała naprzeciw niego. — Mam nadzieję, że obejdzie się dzisiaj bez żadnych nagłych przypadków i zmiana szybko dobiegnie końca. — Życzył jej szczerze i z uśmiechem. Poza tym nie chciał wściubiać nosa w nieswoje sprawy i dopytywać, dlaczego święta spędza sama. Mimo wszystko czuł pewne zdystansowanie i nie chciał wykraczać poza pewne granice. Miał wrażenie, że gdyby tylko chciała to sama rozwinęłaby ową myśl. Za to pożyczyć jej szybkiej zmiany mógł. Miał na uwadze, że musi jeszcze spieszyć na rodzinne święta i trochę przed nimi zapewne pomóc, ale jednocześnie chciał trochę czasu spędzić z Blake.
Blake Hargrove
Strażak — Lorne Bay Fire Station
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Strażak. Księgowa dla znajomych. Wolontariusz w schronisku. Dwa lata temu zbyt zabawowa - dzisiaj przeciwnie.
Nie uważała aby oficjalnie dała mu kosza. Dała? Nie wydawało jej się, no ale... wiedziała, że kiedyś mogła chłodno zabrzmieć. Ale było to spowodowane nieporozumieniem z jego wiadomością! A mimo to wydawało się, iż Ezra był wytrwały i jednak - może - nie chodziło jedynie od odwdzięczenie się bo miała wrażenie, iż kiedy już na siebie wpadają to na swobodnych warunkach. Dzisiaj też jej pierwszą myślą nie było to, iż Brooks chce się odwdzięczać prezentami. Nie. Uznała to za naprawdę miły gest, z którego się ucieszyła i żałowała, że nie miała nic dla niego. Na usprawiedliwienie mogła dodać jedynie to, że święta miała zamiar spędzić w pracy i nie mogłaby iść go odwiedzić, o.
- Miło to słyszeć - nie żeby była przekonana, iż nigdy się mu nie znudzi, ale przy usłyszeniu zapewnień to zawsze taka nadzieja wzrasta. - No dobrze. Postaram się... Ale następnym razem będę lepiej przygotowana - dodała z uśmiechem, ale i pewnością. I tak będzie! Jak ogarnie, na które święto może mu dać prezent. Czy może bez święta? Powinna? Może jakby parą byli, ale tak... powinna? Hm... Musi się zastanowić. Grunt, że teraz była pewna!
- Ja też. Co prawda trochę można się zanudzić, ale przygotowaliśmy się na taką ewentualność. Jeszcze parę godzin i zostanę miejscowym mistrzem Uno - a jak im się znudzi to mieli w zapasie kilka gier planszowych bo skoro święta to tym bardziej mogę bardziej wspólnie ten dzień spędzić niż na nudzie w samotności. A nuda oznacza bezpieczeństwo okolicy, więc byli gotowi adrenalinę poświęcić. Swoją drogą doceniała, że Ezra nie dopytywał o jej samotne święta, a z drugiej strony pewnie nie miałaby problemu by rzucić, iż po prostu z rodzicami blisko nie jest. Na szczegóły zdecydowanie za wcześnie. - Poznałam niedawno jednego z twoich braci - zaczęła kiedy Brooks zajadał się ciastem, która miała nadzieję, że smakuje - całej remizie smakowało, ale różnie bywa, wiadomo. - Adama. Przy małej stłuczce... Ale spokojnie. Nic mu się nie stało - podkreśliła bo jednak była na miejscu i od razu sprawdzała czy poszkodowanemu nic nie jest! No i jakby było to pewnie Ezra by usłyszał więcej na ten temat. Zastanawiała się nawet czy Adam coś wspominał, więc przyglądała się reakcji Ezry.

ezra brooks
FOTOGRAF KRYMINALNY — LORNE BAY POLICE STATION
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Jeden z Brooksów. Jest fotografem kryminalnym. Trochę nie umie w życie, ale w sumie jest młody, to może jeszcze ogarnie.
On tak interpretował tą sytuację i miał wrażenie, że dała mu kosza. A już na pewno próbowała go do siebie w jakiś sposób zniechęcić. Może naprawdę warunkowane to było tym, że nie chciała, żeby czuł, że jest jej coś winny. Dlatego w sumie był taki wytrwały i zamierzał raz jeszcze spróbować się z nią umówić.
Gratulację — odparł rozbawiony na wieść, że jeszcze trochę i Blake zostanie mistrzem Uno. W sumie policjanci pewnie mieli podobne rozrywki, gdy nie było co robić w pracy. Albo gorsze. Jak na przykład jeżdżenie po posterunku na krzesłach obrotowych i urządzanie sobie wyścigów. Albo zbijanie puszek za pomocą spinaczy. Albo coś podobnego. Na pewno na posterunku nigdy nie wiało nudą i nawet jeśli Ezra niespecjalnie brał udział w takowych rozrywkach, bo w gruncie rzeczy przecież był dość sztywnym nudziarzem, ok, to jednak na własne oczy widział jacy policjanci bywają rozrywkowi.
Miał już zdobyć się na zaproszenie dziewczyny na randkę, gdy nagle ta niespodziewanie wspomniała o którymś bracie Ezry. To go ewidentnie zaskoczyło i spojrzał na nią z niemałym niedowierzaniem. — Którego? — wyrwało mu się, ale zaraz uzyskał odpowiedź. Wiedział zresztą, że Blake znała, a przynajmniej dobrze kojarzyła Coltona, więc znajomość kolejnego Brooksa była dość ryzykowna. Trafiło na Adama, więc Ezra nie do końca wiedział jak się z tym czuć. W końcu Adam był detektywem, był cholernie przystojny i był starszy i doświadczony. I nagle dopadło go podejrzenie, że być może Blake właśnie próbuje wyżebrać od Ezry numer do brata. To byłoby trochę bolesne doświadczenie, ale oczywiście dałby jej ten numer, bo przecież na ten moment Ezra nie miał pojęcia o tym, że Adam randkuje sobie z Mabel. A wiadomo, że chciałby dla brata jak najlepiej. Dlatego w lekkim stresie czekał na dalszy rozwój tej wypowiedzi. — A tobie nic się nie stało? — zapytał z wyraźną troską i lekkim przejęciem. Taksował ją wzrokiem, jakby szukał czy faktycznie nie ucierpiała na skutek wypadku, ale bardzo szczerze w to wątpił. Skoro to była tylko lekka sztuczka to, co najwyżej ucierpiała tylko czyjaś duma i autko.
Blake Hargrove
ODPOWIEDZ