Agent jednej pisarki — Pracuje wszędzie
30 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Wcale nie niańka, a agent Scarlet Callaway. Poza tym malarz, a pracował w bardzo wielu miejscach, ale jakoś nigdzie nie zagrzał długo miejsca.
- Dlaczego właśnie poczułem się starzej od Ciebie... - mruknął w odpowiedzi na jakże żartobliwy odzew wiekowy brata. Oczywiście, że ogarnął żarciki, więc swoje dodał bo tak nie powinno być, że młodszy brat starzej się czuje od starszego! Szczegół, że dla Coltona akurat Mabel nie była starsza, a mieściła się w wymiarze rówieśniczym. Zabawne bo wychodziło na to, że zdecydowana większość braci Brooks gustowała w młodszych - oprócz Ezry, który robił na przekór umawiając się ze starszą o czym póki co Colti miał jeszcze małą wiedzę. No, ale miał też Autumn to mu opowie pewno co trzeba. - Nie żeby coś, ale miejsce zbrodni to nie tylko Ty jak mniemam. Przyciągnąłeś ją swoją aparycją, a potem z zaskoczenie zaprosiłeś na obiad? - aparycji akurat braciszkom Brooks odmówić nie można. Każdy był inny, ale każdy miał swoje atuty. Co prawda nie według Coltona bo dla niego każdy brat... nie tylko brat, ale facet był po prostu brzydki. Nie umiał oceniać swojego gatunku. No i lepiej to robiło na charakter jak przykładowo twoja eks spotykała się z brzydalem, prawda? Trzeba się dowartościowywać.
- To nie jest taki głupi pomysł. Wtedy każdy by był zadowolony bo nie dość, że wie co kupić to jeszcze dostanie coś ze swojej listy, na którą dał rzeczy co chce. Musimy tak zrobić za rok - zgodził się bez wahania bo faktycznie logika była nie do podważenia. Gorzej, że sam nie bardzo wiedział co by chciał, więc... chyba zacznie już robić listę żeby chociaż z dziesięć rzeczy się na niej znalazło do końca roku bo w grudniu z myśleniem może być ciężko. A jeszcze trzeba będzie z braćmi się umawiać by nie powtarzać rzeczy z listy, ech... no, ale idealnie być nie może! I tak będzie to łatwiejsze wyjście niż w tym roku. - Hmm... - i jak na zawołanie zatrzymał się przed wystawą z biżuterią widząc dosyć ciekawą bransoletkę, przez którą pomyślał o Scarlet.
- Aha... i jak się podobało? Polubiłeś rośliny? Tata też się czegoś dowiedział? - jak tak dumnie pierś malec wypiął to na pewno i Adama czegoś nauczył! Nawet chciał żartobliwie rzucić, że z tatusia to noga jak chodzi o te tematy, ale w porę się powstrzymał by nie oczerniać rodzica w oczach dziecka. Nawet jeśli to miało być coś niewinnego i nie uważał tego za coś złego. No, ale ugryzł się w język. Za to prychnął z małym śmiechem, przyznając bratu rację. - To musisz podzwonić - nie żeby Adam miał problem ze służbami skoro widać nauczycielka dała mu się we znaki.

Adam Brooks
Detektyw w obyczajówce — Lorne Bay Police Station
35 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Najstarszy z Brooksów. Rozwodzi się z żoną, która uprzykrza mu życie na każdym kroku i z którą ma 6-letniego synka. Z Wydziału Zabójstw czasowo karnie trafił do obyczajówki. Po godzinach niańczy Diane i randkuje sobie z Mabel.
- To pewnie dlatego, że czasami zachowujesz się jak marudna babuleńka - odparł z rozbawieniem wzruszając ramionami, kontynuując swoje jakże zabawne żarciki starszego brata. No i zdecydowanie bracia mieli za wiele tajemnic przed sobą, powinni się kiedyś znowu wszyscy spotkać i porobić sobie nawzajem update'y odnośnie swojego życia towarzyskiego. A jeśli któryś takowego nie miał, to chociaż na temat życia zawodowego, no.
- Po aparycji było też pociągnięcie sprawnej gadki, a potem zaproszenie na drinka. Ale prawie trafiłeś - odparł. No jednak kto jak kto, ale brat to zawsze rozgryzie brata. No ale pochwała w końcu się należała, bo jednak nie łatwo połączyć miejsce zbrodni z umawianiem się na randki. Trochę odmienne bieguny jednak...
Adam zrobił minę "A nie mówiłem?", kiedy Colton poparł jego opracowany przez chwilą system kupowania prezentów. Ech, ten Adam to jednak urodzony strateg był. Jeden pomysł, a ile istnieniom ludzkim w okresie przedświątecznym mógłby pomóc! Odnotował, że Coltona zainteresowała jedna z bransoletek z wystawy, dlatego cierpliwie czekał, aż brat dokładnie się zastanowi, czy chce wejść do tego sklepu, czy jednak poszukać łupów dalej.
- Oj, dowiedziałem się. Sam niedługo chyba zacznę robić takie zielniki na odstresowanie - odparł próbując ukryć rozbawienie, targając synka po jego blond czuprynie. Joey na szczęście był jeszcze zbyt mały, żeby zrozumieć sarkazm, więc pomyślał pewnie że tata mówi serio i że wcale, wcale się z niego nie nabija! A jak podrośnie, to już pewnie nie będzie pamiętał tej rozmowy. Ba, zapomni pewnie o niej za minutę, kiedy wejdą za chwilę całą trójką dzielnych Brooksów do sklepu z zabawkami!

/zt x 2
Colton Brooks
ODPOWIEDZ