Patolog/Patomorfolog — Cairns Hospital
39 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
To say I’m yours and claim you as mine would be an awful lie.
2.

Zostawanie po godzinach w pracy, dla Morgana stało się codziennością. Coraz częściej był pierwszą osobą, która najchętniej się zgłaszała do tego, żeby zostawać po godzinach w pracy. Z czasem ludzie nawet nauczyli się, że jak ktoś potrzebował się z kimś zamienić zmianami, to warto było iść do Morgana. Nie odmawiał. Wszystko było lepsze od wracania do domu, który albo stał pusty i sprawiał, że Morgan czuł się w nim jak obcy. Albo czuł się niekomfortowo wiedząc, że w którymś z pomieszczeń jest jego jeszcze żona i mógłby się na nią natknąć i odbyć jakąś niezręczną rozmowę. Nie chciał się rozwodzić, ale jednocześnie zaczynało do niego docierać to, że być może rozwód był nieunikniony. Na razie żadne z nich nie wypowiedziało na głos tego słowa. Zadecydowali, że separacja będzie pierwszym krokiem. No i tak sobie w tej separacji tkwili, a Morgan musiał borykać się z bólem karku i pleców, bo spał na niewygodnym łóżku w pokoju gościnnym.
Na dzisiaj odpuścił sobie kursy taksówką. Normalnie by się za to zabrał, ale do prosektorium zostało dostarczone ciało młodej, jeszcze niezidentyfikowanej kobiety. Miał czas do jutra, żeby przeprowadzić oględziny i badania, żeby dostarczyć je do policji. Wstępnie zostało ustalone, że przy jej śmierci miały udział osoby trzecie. Jakiś czas temu, Morgan zawarł niepisaną umowę z Mabel, że za każdym razem jak będzie dla niej coś miał to będzie dawał jej znać. Oczywiście, żeby chronić siebie i swoje stanowisko nie mógł zdradzać wszystkiego czego się dowiadywał. Podczas współpracy z Mabel zdobyła jego zaufanie i Raatko szybko ogarnął, że Mabel nie robiła tego, żeby kogokolwiek skrzywdzić. Działała rozważnie i rzeczywiście zależało jej na tym, żeby doprowadzić do poznania prawdy. Często działała nawet szybciej niż policja. Morgan pożegnał ostatniego pracownika laboratorium informując go, że on jeszcze zostanie i zajmie się Jane Doe. Poczekał kilka minut i upewnił się, że jego kolega po fachu rzeczywiście wyszedł z terenu szpitala. Dopiero wtedy wyjął telefon i napisał smsa do Mabel, mogła już przychodzić. Sam udał się w stronę wejścia dla pracowników, żeby otworzyć jej drzwi i wpuścić do środka. W prosektorium poza Morganem nikogo nie było, więc gdyby Mabel chciała się tutaj dostać głównym wejściem to z pewnością wzbudziłaby podejrzenia. A tego jednak nie chcieli.
Nie musiał na nią długo czekać. Gdyby był palaczem to zdążyłby wypalić jednego papierosa i zacząć myśleć o kolejnym. Uśmiechnął się na jej widok i otworzył drzwi, żeby wpuścić ją do środka.
-Cześć. – Przywitał się jeszcze i przy okazji spojrzał w ciemność, żeby upewnić się, że nikt ich nie obserwował. –Potrzebujesz maseczkę czy już zdążyłaś się przyzwyczaić do zapachu? – Wskazał ręką odpowiedni kierunek, w którym Mabel powinna się udać.

mabel fairweather
ARCHITEKTKA / PODCASTERKA TRUE CRIME — QUEENSLAND'S ARCH-DEVELOPMENT
28 yo — 157 cm
Awatar użytkownika
about
Siostra Milo. Całe dzieciństwo i lata nastoletnie mieszkała w Tingaree. Później wyjechała na rok do Hongkongu. Później wróciła studiować na University of Queensland. Następnie mieszkała przez parę lat w Port Douglas, aż wreszcie dwa lata temu zamieszkała znowu w Lorne Bay. Jest architektką, a po pracy prowadzi podcast true crime, więc jeśli wspierasz ją na Patronaite to zapewne jest Ci wdzięczna i dziękuje w każdym odcinku.
6

Mabel z kolei nie była zaznajomiona z terminem pracy po godzinach, bo pracowała wręcz nieustannie. Jeśli nie nad projektem jako architektka, to robiła research do nowej sprawy do podcastu, a jeśli nie robiła żadnej z tych dwóch rzeczy, to robiła rzeczy im pokrewne bądź nagrywała nowy odcinek podcastu. I tak w kółko. Chyba w ostatnim czasie wpadła w lekką spiralę nieustannej pracy, ale przynajmniej w jej życiu pojawił się aktualnie Adam i zaczęła z nim randkować. I oboje bardzo starali się na tych randkach nie rozmawiać o pracy, ale to czy im to wychodziło to już zgoła odmienna kwestia. Nie mogła więc za bardzo narzekać na swój los – oczywiście, poza tym jednym aspektem, iż ponownie wplątała się w sprawę Strakera na własne życzenie. Niemniej jako ktoś, kto nieustannie myśli o sprawach do odcinków, miała na uwadze, by podtrzymywać pozytywne kontakty z ludźmi, którzy mogą się okazać dla niej przydatni w przyszłości. Ale z Morganem było troszkę inaczej, bo on naprawdę przypadał jej do gustu. I lubiła go. Także prawdopodobnie nawet gdyby jej nie wypuszczał zza kulisowo do prosektorium, to i tak czerpałaby przyjemność z rozmawiania z nim.
Gdy tylko dał jej znać o nowych zwłokach, od razu, pomimo późnej pory, zapytała czy może wpaść. Co prawda nie była detektywem ani nawet nikim pokrewnym z dziedziny policyjnej czy medycznej i widok samego ciała niewiele jej dawał. Ale już wiedza, jaką posiadał Morgan, owszem. Dlatego korzystając z jego uprzejmości natychmiast się zebrała i podjechała pod szpitala w Cairns, zmierzając do laboratorium. Weszła jak zwykle wejściem dla pracowników, uprzednio wpuszczona przez mężczyznę i uśmiechnęła się na jego widok. — Cześć — odpowiedziała. — Potrzebuję. Szczerze mówiąc, chyba nigdy się nie przyzwyczaję — oznajmiła, lekko się krzywiąc i podążając we wskazanym kierunku. — Wiesz już coś? — zapytała od razu rzeczowo. Ona chyba naprawdę minęła się z powołaniem i powinna pracować jako detektyw albo chociaż w prokuraturze.
morgan raatko
Patolog/Patomorfolog — Cairns Hospital
39 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
To say I’m yours and claim you as mine would be an awful lie.
Morgan nie miał nic przeciwko temu, żeby co nieco ze swojej pracy zdradzić Mabel. Oczywiście nie chciałby stracić pracy czy prawa do wykonywania zawodu przez nieprofesjonalne zachowanie, więc przekazuje dziewczynie informacje, które według niego niespecjalnie mogą zaszkodzić jeśli przez przypadek coś się wymsknie. Z drugiej jednak strony, biorąc pod uwagę wszystko co działo się w jego życiu, strata pracy niespecjalnie by go obeszła. Lubił ją, nie będzie kłamać, że nie. Ale sam nigdy nie był w stanie podjąć decyzji, która pchnie go do zmiany pracy, może bycie zwolnionym wszystko by ułatwiło.
Dodatkowo, jeśli chodziło o potajemne spotkania z Mabel, miał w tym swoje, prawdopodobnie ukryte, pobudki. Lubił jej towarzystwo i podobało mu się całkiem inne podejście do spraw, które miała. Nie pracowała tak szablonowo jak policja. Dodatkowo do swoich podcastów dorzucała emocje, ale jednocześnie nigdy nie pozwoliła sobie na to, żeby te emocje przeważyły. A przynajmniej Morgan nigdy tego nie odczuł. Dodatkowo była jedyną osobą, z którą mógł rozmawiać o pracy i nie czuł z tego powodu wyrzutów sumienia. Wcześniej oczywiście rozmawiał z Pris. Niestety odsunęli się od siebie, a Morgan odnosił wrażenie, że jednocześnie stracił przyjaciółkę, z którą mógł rozmawiać na każdy temat.
-To dobrze. – Uśmiechnął się delikatnie i gestem ręki zaprosił ją na chwilę do gabinetu skąd miał wziąć maseczkę. –Zacząłbym się martwić gdybyś powiedziała, że się przyzwyczaiłaś. – Dla niego te wszystkie zapachy nie były już drażniące czy odrzucające. Pracował w zawodzie od kilku lat, a przed tym wychował się w rodzinie prowadzącej zakład pogrzebowy. Zdążył przywyknąć do śmierci, jej zapachu i towarzystwa martwych. Mimo wszystko czasami pozwalał sobie na to, żeby go to przytłoczyło. –Niewiele. – Przyznał i podał jej zapakowaną w folię maseczkę. –Uznałem, że może dla odmiany, tym razem przejdziemy razem przez wszystko od początku. Może zauważymy różne rzeczy. – Nie planował co prawda rozkrajać dziewczyny przy Mabel, bo to już nie należałoby do zbyt delikatnych rzeczy. Miał szacunek do zmarłych, a poza tym nie chciał też przytłaczać Mabel czymś takim. A przynajmniej nie bez zapowiedzi. –Z tego co powiedziała policja to wszystko przypomina morderstwo dziewczyny znad rzeki. To z… sierpnia bodajże? – Spojrzał na Mabel . szukając w niej potwierdzenia lub zaprzeczenia. W tym raczej była bardziej biegła niż on. Przeszli do innego pomieszczenia, w którym pod białym prześcieradłem leżała nieznana nikomu dziewczyna. Morgan założył rękawiczki, parę podał Mabel i podszedł do ciała. Nie odkrył go czekając na decyzję Fairweather.

mabel fairweather
ARCHITEKTKA / PODCASTERKA TRUE CRIME — QUEENSLAND'S ARCH-DEVELOPMENT
28 yo — 157 cm
Awatar użytkownika
about
Siostra Milo. Całe dzieciństwo i lata nastoletnie mieszkała w Tingaree. Później wyjechała na rok do Hongkongu. Później wróciła studiować na University of Queensland. Następnie mieszkała przez parę lat w Port Douglas, aż wreszcie dwa lata temu zamieszkała znowu w Lorne Bay. Jest architektką, a po pracy prowadzi podcast true crime, więc jeśli wspierasz ją na Patronaite to zapewne jest Ci wdzięczna i dziękuje w każdym odcinku.
Mabel daleko było do powielania wzorców w pracy policji – choćby dlatego, że kompletnie nie była z nimi zaznajomiona. Może nie tak kompletnie, bo pewnie wiedziała co nieco o sposobie pracy, jaką wykonywali detektywi i prokuratura, ale nigdy nie zagłębiała się w nie na tyle szczególnie, by potrafić ową metodykę odtworzyć. Mabel działała po swojemu, ale wciąż z należytym szacunkiem do ofiar i do sprawy. Dotychczas też działała z głową, nie narażając się i wycofując zawsze w odpowiednim momencie. Ale sprawę Strakera zaczęła traktować zbyt personalnie, uznając niemal za cel, by dociec wreszcie prawdy i zdemaskować sprawcę. Ta jedna sprawa nie dawała jej niekiedy spać po nocach i sprawiała, że Mabel złościło wysłuchiwanie coraz to nowszych doniesienie w owej sprawie, ale wciąż niewystarczających, by zamknąć mężczyznę. Nie miała zamiaru obierania jakiejkolwiek zemsty czy też nie miała zamiaru udowodnić za wszelką cenę światu, że Straker jest winny. Ale miała zamiar grzebać w tej sprawie do skutku, licząc na to, że jeśli sprawa będzie wystarczająco nagłośniona, nawet jeśli miała tylko przedstawiać tak jak do tej pory suche fakty, to wreszcie ktoś się tym zainteresuje na tyle, że sam dojdzie do prawdy. Nigdy tak nie robiła i poniekąd takie działanie było wbrew jej polityce i regułom, ale jak już zostało wspomniane, z jakiegoś powodu ta sprawa stawała się poniekąd jej priorytetem.
W tym wszystkim naprawdę wręcz pozytywem była wymówka do ponownego spotkania się z Morganem. Mabel na przestrzeni lat nauczyła się, że nie każdemu podchodzi jej specyficzne poczucie humoru. Za to Morgan w pełni zdawał się je akceptować i rozumieć. I na potwierdzenie tych myśli – gdy już przyjęła od niego maseczkę – zagadnęła go rozpromieniona. — Mam dla ciebie zagadkę. — Coś na rozłamanie lodów na początek spotkania wydawało się tutaj odpowiednie. — Pewna kobieta idzie na pogrzeb siostry. Na tym pogrzebie spotyka mężczyznę, w którym się z miejsca zakochuje, ale podczas ceremonii traci go z oczu i mężczyzna znika po pogrzebie. Kobieta nie wie kim ów mężczyzna jest i nie zna jego imienia. Parę tygodni później ta kobieta zabija swojego brata. Dlaczego zabija swojego brata? — Mabel spojrzała po wypowiedzeniu ostatniego pytania na Morgana, zastanawiając się czy słyszał wcześniej ową zagadkę. Jakby co to autentyk z podcastu true crime. Czekając na jego odpowiedź, odpakowała już maseczkę z foli i zaczęła ją zakładać na twarz.
W każdym razie zaraz już spoważniała i przeszła dość rzeczowo do sprawy. Skinęła głową, gdy powiedział jej, że w zasadzie niewiele. — W porządku — odparła, zgadzając się na ten nowy pomysł. Może faktycznie dzięki temu Mabel nauczy się czegoś nowego? Terminologii na przykład. — Kojarzę — odparła z westchnieniem. — Ale chyba szwagier tej dziewczyny się przyznał, prawda? Chociaż z tego, co mi wiadomo czeka jeszcze na rozprawę, a żadna z poszlak i dowodów nie wskazuje tak naprawdę na niego. Dość… dziwna sprawa — oznajmiła. O ile dobrze kojarzyła sprawę to tak właśnie to wyglądało. I gdy przeszli do ciała ukrytego pod białym prześcieradłem, Mabel wstrzymała oddech. A następnie już skinęła głową na znak, że Morgan może odkryć denatkę.
morgan raatko
ODPOWIEDZ