cukiernik — Sugar Bakeshop
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
You will not find me. I am safe in here. I am where I want to be so leave me now in peace!
1.

Alison chciała zrobić siostrze niespodziankę, więc podejrzawszy wcześniej jej grafik, postanowiła wpaść kiedy tylko będzie to współgrało z jej własnym planem dnia. Szybko znalazła odpowiedni dzień i zapisała sobie w kalendarzu, by nie zapomnieć i czasem nie wpisać tam jakiegoś zamówienia. Spakowała do torby babeczki, którymi mogła ją poczęstować (a prawda była taka, że było ich na tyle dużo, by mogła rozdać je jeszcze znajomym). Kiedy tylko dotarła na miejsce, z uśmiechem weszła do budynku. Wiele osób ją tu znało, nie tylko dlatego, że wokół wielu mieszkańców znało się tak po prostu, ale niejeden raz przywiozła jakieś zamówienia ekstra z cukierni. Zostawiała tam też wizytówki, gdyby ktoś potrzebował coś słodkiego, była chętna.
Alison zawsze była pracowita. Należała do tych osób, które wręcz nie potrafią sobie poradzić bez zajęcia. Nie znosiła nudy, musiała coś robić, spotykać się z innymi ludźmi, ciągle być w ruchu. Była do tego zawsze skora do pomocy, nie szczędziła dobrego słowa i uśmiechu. Lubiła sprawiać innym przyjemność, dlatego też pomyślała o ukochanej siostrze.
Chciała zrobić Alasce miłą niespodziankę, ale… nie zastała jej. Od jej koleżanki dowiedziała się, że ta przyjdzie później, bo coś jej wypadło. No trudno, zdarza się. Niezrażona tym, w końcu miała czas, usiadła na jednej z wolnych kanap i wyciągnęła telefon z kieszeni. W końcu przeglądanie wiadomości ją znudziło, więc sięgnęła po książkę, którą nosiła ze sobą w torbie. Wyciągnęła z niej zakładkę – a dokładnie ususzony kwiatek, który służył za nią – i zaczęła wodzić wzrokiem po tekście. Co jakiś czas tylko patrzyła w stronę wejścia, mając nadzieję, że ostatecznie ujrzy tam twarz swojej siostry.
Dokończyła rozdział, schowała książkę, bo było tam jednak zbyt głośno na czytanie, po czym zaczęła rozmyślać. Coś jej humor zaczął się psuć, bo minuty mijały, a dziewczyny nie było widać. Postanowiła się tym nie zrażać, ale chciała mieć pewność, że ta przyjdzie wcześniej niż później. Wiadomo jak to jest z czekaniem, zawsze się to mierznie i tak o.
W końcu wstała, zaczęła się przechadzać po korytarzu i w zamyśleniu mało nie wpadła na człowieka, który zapewne pomyślał o tym samym, co ona – chciał się widzieć z Alaską.
Relacja tych dwojga była dość ciekawa, patrząc na to, że Chris wyglądał jak Josh, którego Alison znała i polubiła. Nie miała nawet za złe siostrze tego, że widzi w nim ducha swojego ukochanego. Ale oni byli różnymi osobami, taka prawda. Alison nigdy nie była przeciwko związkom swojej siostry, ba, ona ją wspierała i życzyła jej jak najlepiej. Starała się być wsparciem i pomocą.
Co do Chrisa miała mieszane uczucia, ciągle wydawało jej się, że facet nie wie, że trafiła mu się najwspanialsza osoba na świecie. Alaska zasługiwała na szczęście. I Alison bardzo chciała, by to ją spotkało. Nie była tylko pewna, czy los z niej nie kpił, patrząc na to, co stało się w jej życiu.
Alison nie była pewna, czy go lubi czy nie. Miała go na oku, bo nie dałaby skrzywdzić swojej siostry. Może i była niegroźnym promykiem radości, ale bić się umiała, już brat ją tego nauczył. Jeśli trzeba będzie, skopie Christowi tyłek.
- Alaski nie ma – powiedziała na powitanie. - Właśnie na nią czekam – wyjaśniła, po czym odwróciła wzrok. Nie wiedząc dlaczego, miała problem z długim patrzeniem na jego twarz. Gość miał w sobie coś, co przyciągało, ale wolała o tym nie myśleć. Unikała go, trudno powiedzieć z jakiego powodu. Po prostu na siebie wpadali, przypadkiem? Z jej strony z pewnością.

Chris Haynes
powitalny kokos
x
Clementine
pisarz kryminałów — oraz scenarzysta
36 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
pisze kryminały, choć jego życie to ballada o lekkim zabarwieniu erotycznym, pewnego dnia uświadomi sobie, że kocha Constance, ale na razie jego serce zdobył jego pies o cudownym imieniu Werter
Ich ostatnie relacje z Alaską można było porównać do pędzącej kolejki górskiej. Czasami robiło mu się niedobrze od ich związku, który przypomniał wieczną burzę, innym razem wznosił się niemal euforycznie do góry mając u boku taką kobietę. Powoli jednak stwierdzał, że mylił się, gdy myślał, że ich związek będzie spokojną ostoją. Na to może się zanosiło na samym początku, ale z upływem czasu okazało się, że stoją przed nie lada wyzwaniem. Sam fakt, że Chris nosił twarz jej narzeczonego budziło niepokój, a jego kontakty z podpalaczką również nie ułatwiały tej relacji.
Nic więc dziwnego, że obecnie sam siebie nie poznawał i często unosił się niepotrzebnym gniewem. Sądził, że kiedyś zacznie tego żałować, ale jak na razie z każdej sprzeczki wychodzili silniejsi. Mimo wszystko jednak podświadomość podpowiadała mu, że nie tędy droga i że kiedyś Alaska mu odpłaci pięknym za nadobne za te wszystkie kłótnie.
Tego typu rozmyślania zazwyczaj przychodziły z porannym kacem, który prześladował go coraz bardziej. Mawiano, że alkoholicy tego typu stanu nie przeżywają, ale Chris czuł się ciągle na tyle winny, że jego fizjologiczne objawy były tego pokłosiem. Cierpiał, przeklinał cały świat, a potem powoli powracał do swojego starego, zgryźliwego ja.
Gdzie w tym wszystkim była siostra Alaski?
Tak naprawdę nawet o niej nie myślał, gdy postanowił zaskoczyć swoją dziewczynę. Ostatnio wyczuwał, że brakuje im czasu na zwykłą aktywność we dwoje. Byli tak zamotani w przeszłości, że po części uciekała im teraźniejszość, więc postanowił to zmienić. Ocknął się z porannego kaca, zrobił trening i postanowił faktycznie być tym lepszym chłopakiem. Takim na którego jego dziewczyna może zawsze liczyć. Po części czerpał obecnie inspirację z Remigiusa, który tę swoją anorektyczkę traktował jako ósmy cud świata, a po części sam zauważał, że ma obok siebie skarb.
Postanowił jednak jej nie zakopywać, a wziąć koszyk i udać się z nią na piknik. W końcu wreszcie pogoda była dla każdego Australijczyka znośna i plaża choć pusta, kusiła jak nigdy. Właśnie z tego powodu zjawił się tutaj i aż odskoczył na widok młodszego klona swojej wybranki.
Dla niego bowiem dziewczyny wyglądały jak dwie krople wody i czasami nawet podobnie się zachowywały. Jeśli Alison miała problem z jego twarzą, która wyglądała nieco jak Josh, on przeżywał katusze, bo w młodszej siostrzyczce swojej wybranki widział ją. Tyle, że nieobarczoną dramatami, którymi żyła ta starsza wersja. Sam nie umiał zdecydować czy to dobrze czy może budzi to pewne zaniepokojenie. Pewnie dlatego zareagował jak dzikus odskakując na jej widok.
Nie był przecież jednym z tych mężczyzn, którzy czegokolwiek się boją. Wręcz przeciwnie, z jego posturą to on wzbudzał naturalny respekt i miał nadzieję, że właśnie tak postrzegać go będzie młodsza Lockwood. Chyba bałby się gamy innych emocji z jej strony, bo już raz zakochał się w małolacie i źle się to skończyło. Sądził, że jednak to na razie mu zdecydowanie nie grozi, choć uśmiechnął się i dokładnie zlustrował ją wzrokiem.
Był tylko mężczyzną, a ona wyglądała bardzo ładnie.
- Zaczekam z tobą - zdecydował, gdy poinformowała go, że siostra jest nieobecna. Tak właściwie mógłby odwrócić się na pięcie i wyjść, ale zamiast tego usiadł na jednym z krzesełek dla gości. Nie zbawi go przecież kilka minut, nawet jeśli z wypadu dla pary zrobi się piknik z Alaską i jej siostrą.
W końcu obiecał jej, że nie będzie uprzedzony w stosunku do jej rodziny i postara się ich bliżej poznać. Wiedział zaś, że ta młoda ma szczególne miejsce w sercu u panienki Lockwood, więc wyjątkowo starał się, by go polubiła.
Może ostatnio zawalił sprawę z równie młodą Lisbeth i czuł się odpowiedzialny za tę relację. Na razie jednak miał wrażenie, że wypada średnio, bo Alison konsekwentnie unikała jego wzroku, zupełnie jakby był jakimś szkaradnym robalem na drzewie, a nie mężczyzną wyglądającym całkiem pociągająco.
Tak przynajmniej szeptano na mieście, ale może jego metoda zapijania każdemu problemu przynosiła katastrofalne skutki dla jego urody i świeżo nabytej twarzy. Musiał to zweryfikować u źródła.
- Ty chyba mnie bardzo nie lubisz, co? - delikatności też powinien go ktoś nauczyć.

Alison Lockwood
zdolny delfin
enchante #8234
cukiernik — Sugar Bakeshop
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
You will not find me. I am safe in here. I am where I want to be so leave me now in peace!
Dziewczyna nie ufała sobie tak bardzo, jak mocno kochała siostrę. Ostatnim, co by chciała zrobić, to zdradzić jej zaufanie i wejść między nią, a jej faceta. O nie, nie, nie! Tak być nie mogło. Chociaż Chris jej się podobał, nie chciała myśleć o nim w sposób, który był niebezpieczny. Ali jednak miała pecha w życiu i trafiła albo źle, albo gorzej. Wolała więc odgrywać rolę tej, która jest zdystansowana, a nie po prostu pokazywać, że jest zauroczona chłopakiem Alaski. Zapytana o niego mogła śmiało przyznać, że jest przystojny i charyzmatyczny, ale szybko dodawała: „Cóż, Alaska ma szczęście.” I tyle.
Nie chcąc jednak wychodząc na zimną i nieuprzejmą – co było ostatnim, o czym można o niej powiedzieć – zawsze była uprzejma, może trochę sztucznie, ale jednak.
Kiedy Chris się do niej odezwał, jej spojrzenie wróciło do niego, jak na zawołanie. Podeszła bliżej, bo nie będą do siebie wołać. Nie odpowiedziała od razu, tylko patrzyła na niego, starając się nie zatonąć w głębi jego oczu. Pokręciła głową i się uśmiechnęła.
- Tu nie chodzi o to – odparła zgodnie z prawdą. - Zawsze z Alaską się ochraniałyśmy wzajemnie, no, kiedy tylko mogłyśmy – gdy była daleko, to nie było możliwe. Mimo to rozmawiały często o tym, czego doświadczały i co czuły. - Ciągle się zastanawiam, czy dobrze wybrała. Nie chcę, by znowu cierpiała – wyjaśniła.
- Nie bierz tego do siebie, ja się po prostu o nią martwię. Jeśli znowu stanie się coś złego, ona się nie podniesie – podsumowała. Mówiła to także z uwagi na siebie samą. Musiała się ciągle upominać, że może zostać źle zrozumiana przez innych. Dystans i trzeźwość umysłu miały uspokoić wewnętrzną burzę, która zdawała przybierać na sile.
To, że od dawna Alison była samotna, wcale jej nie pomagało. Ona także chciała trafić na kogoś, kto ją zrozumie i otoczy opieką. Kto zabierze ją w ekscytującą podróż po doznaniach i emocjach.
Warto było też wspomnieć, że wiek nie grał dla niej roli. Nigdy jej nie przeszkadzało, że ktoś był starszy czy młodszy, co to za różnica, jeśli ta osoba jest po prostu w porządku?
- Alaska jest mi bardzo bliska. To nie tylko moja siostra, ale i przyjaciółka. Zasługuje na wszystko, co najlepsze. I jeśli tym, który ją uszczęśliwia jesteś ty, zostaje mi trzymać kciuki za waszą przyszłość – i tak miało być.
Postanowiła, że jednak usiądzie, bo głupio tak będzie krążyć wokół Chrisa, jeśli mają umilić sobie czas oczekiwania rozmową.
- Poza tym pamiętaj, że byłam pierwszą osobą, która się wypowiedziała pozytywnie na temat waszego związku. Jeśli zmienię zdanie, dowiesz się o tym jako drugi – pierwsza była Alaska.
Alison nie chciała by do tego doszło, a tym bardziej z własnych, egoistycznych przyczyn. Na samą myśl zadrżała. Musiała sobie znaleźć kogoś i to w trybie pilnym. Inaczej chyba zwariuje.

Chris Haynes
powitalny kokos
x
Clementine
pisarz kryminałów — oraz scenarzysta
36 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
pisze kryminały, choć jego życie to ballada o lekkim zabarwieniu erotycznym, pewnego dnia uświadomi sobie, że kocha Constance, ale na razie jego serce zdobył jego pies o cudownym imieniu Werter
Nie znał jej myśli, przez co wydawał się dziwnie skołowany. Wiedział, że Alaska pokłada się w siostrze spore zaufanie i ponoć była jedną z tych, którzy kibicują im najmocniej, ale po jej zachowaniu w ogóle tego nie dostrzegał. Ba, miał nawet wrażenie, że przygląda mu się uważnie, zupełnie jakby chciała dostrzec jego błąd. Być może brało się to głównie z faktu, że Haynes ostatnio wcale nie ufał sobie w kwestii bycia z kimkolwiek.
Jego życie za często przypominało rollercoaster, a on egoistycznie wsadzał w niego kolejne osoby zamiast na chwilę odpuścić i choćby wyjść z nałogu. To jednak wydawało się zbyt trudne, więc po kłótniach z Alaską obiecywał sobie solennie, że przestanie pić i wszystko się między nimi ułoży.
Na próżno, wszak alkohol był tylko wierzchołkiem góry lodowej. Była jeszcze zemsta i walka o psa, plus, oczywiście nowa książka. To wszystko sprawiało w jego głowie niezły rozgardiasz, więc uznał z góry, że niechęć młodszej siostry wynika raczej z nastawienia, a nie z tego nieodgadnionego uczucia.
Może, gdyby był młodszy i bardziej czuły na tego rodzaju sygnały to szybciej zwróciłby uwagę, ale przecież był głównie spracowanym i zmęczonym człowiekiem.
- Więc czekaj, wolałabyś, żeby już nic nie przeżyła? - próbował zrozumieć jej tok rozumowania, bo był nieco starszy i wiedział, że nawet największe miłości nie mogą obyć się bez krzty cierpienia. Życie samo w sobie składało się z aktu małych katastrof i musiała być tego świadoma. Kiwnął jednak głową, gdy wyjaśniła, że obawia się, że ją skrzywdzi.
Samego jego często nachodziły tego typu wątpliwości, więc nie dziwił się Alison, ale przecież wątpił, że ona zna jego szumną przeszłość. Nie chwalił się nią, więc te podejrzenia były dość bezpodstawne.
Chyba, że faktycznie Alaska była na tyle blisko z jej siostrą, że wyciągała ich prywatne sprawy. To jednak wcale by mu się nie spodobało, więc liczył na szczerą odpowiedź z jej strony.
- Wiesz, jakiego typu jestem człowiekiem? - spojrzał jej głęboko w oczy, zupełnie jakby z nich miał wszystko wyczytać. Próbował przynajmniej, bo dziewczyna notorycznie odwracała wzrok, choć zapewniała go, że kibicuje ich szczęściu.
To wszystko było coraz bardziej podejrzane i choć chciał zrozumieć to nie potrafił. Miał jednak nadzieję, że zacznie być z nim szczera i nie będzie musiał się domyślać, bo najwyraźniej, jeśli chodziło o siostry Lockwood przychodziło mu to z niemałym trudem.
- I hej, cieszę się, że byłaś pierwsza. Po prostu myślałem, że może nie wiem, zaprzyjaźnimy się? Nie widzę jednak inicjatywy z twojej strony - zauważył. Jeśli się spotykali to tylko w chwilach, gdy łączyła ich Alaska.
Wprawdzie zazwyczaj unikał towarzystwa młodych, ładnych dziewcząt, ale skoro była to siostra jego ukochanej to nie groziło mu niebezpieczeństwo.
Nie wiedział jeszcze w jak wielkim błędzie był i na razie nie zanosiło się na to, że zrozumie. Nie, gdy tak beztrosko proponował jej swoją przyjaźń.

Alison Lockwood
zdolny delfin
enchante #8234
cukiernik — Sugar Bakeshop
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
You will not find me. I am safe in here. I am where I want to be so leave me now in peace!
Życie składało się z dobrych i złych momentów. Trzeba było to zaakceptować. Nie ominie się tego, co jest gorsze, niestety. Można jednak starać się o kompromis, to miała na myśli.
- Ja tylko mówię, że pragnę jej szczęścia. Macie czas by lepiej się dotrzeć, ale… boję się, że jakaś gorsza chwila może ją podłamać. I to, że może wziąć sobie do serca zbyt wiele – powiedziała ostrożnie.
- Nie znamy się zbyt dobrze, to prawda i nie mogę zbyt wiele o tobie powiedzieć. Mimo to szczerze wam kibicuję, chcę byście znaleźli szczęście w swoim towarzystwie. Ja się cieszę, że jesteście razem, tylko się boję, że coś znowu się stanie. Nie tylko o twoją stronę chodzi, po prostu… - odetchnęła głęboko i starała się jak najlepiej wyrazić swoje myśli.
- Bądźcie dla siebie dobrzy i wyrozumiali – tak, to brzmiało lepiej.
- Nie wiem jak się sprawy mają między wami, ale cały czas mam nadzieję, że wszystko gra – to ona miała sporego pecha i jakoś nie potrafiła się wyzbyć ostrożności i dystansu. Chris wydawał się być w porządku, a przynajmniej jej siostra przy nim odżyła. Jeśli coś dobrego działo się za jego sprawą, to świetnie.
- Jestem tylko siostrą, która bardzo chce widzieć uśmiech na twarzy Alaski – broniła się. - Nie miej mi za złe moich słów, wiem że ona potrafi się bronić, nie tylko słownie – obiecała sobie, że postara się, aby wszystko z jej strony grało. Nie chciała między nich wchodzić.
- I chyba my też powinniśmy się lepiej poznać – przyznała. - Nie chcę, byś miał mnie za złośliwą i wredną babę – no właśnie, taki epitet nie pasował do niej w ogóle. Alison nie była taka, ona chciała dla wszystkich jak najlepiej. Nawet kosztem siebie samej.
- Też chciałabym się zaprzyjaźnić – rzekła poważnie. Mimo, iż sobie nie ufała, nie chciała, by było między nimi źle. Musieli coś zrobić, dla dobra Alaski. Ona też byłaby szczęśliwa, gdyby dwie bliskie jej osoby dogadywały się.
- Tak czy inaczej będziemy się często widywać. Nie chcę, byś mówił: bez kija nie podchodź – uśmiechnęła się, a chwilę później zaczęła grzebać w swojej przepastnej torbie i wyciągnęła torbę ze swoimi słynnymi wypiekami, które przyniosła siostrze.
- Babeczka pojednania? - podsunęła ją Chrisowi i czekała na jakiś gest z jego strony. Miała powiedzieć, że trucizny nie dodała, ale ugryzła się w język w porę. Wolała sobie tak nie żartować, bo jeszcze coś źle zrozumie i stwierdzi, że kpi sobie z jego dobrych intencji.

Chris Haynes
powitalny kokos
x
Clementine
pisarz kryminałów — oraz scenarzysta
36 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
pisze kryminały, choć jego życie to ballada o lekkim zabarwieniu erotycznym, pewnego dnia uświadomi sobie, że kocha Constance, ale na razie jego serce zdobył jego pies o cudownym imieniu Werter
Tak naprawdę, gdyby nie była siostrą jego dziewczyny to zdecydowanie dostałaby potężny ochrzan. Haynes nienawidził wtykania nosa w nieswoje sprawy, a właśnie to robiła i zupełnie nie czuła się z tego powodu winna, bo w końcu robiła to z troski. Bzdura, zazwyczaj rodziny w ten sposób rozwalałby nawet najlepiej rokujące związki, bo brały czyjąś stronę.
Podejrzewał, że w tej bajce zawsze byłby wilkiem, niezależnie od tego, co zrobiłby w tej relacji. Dla Alison to Alaska zawsze była tą dobrą i skrzywdzoną, a on podłym człowiekiem, który powinien na nią uważać. Ten mocno subiektywny ogląd sytuacji wywoływał w nim szewską pasję, zresztą jak i jej słowa o tym, że mają być dla siebie dobrzy.
Nie miała pojęcia jak ich związek wygląda i z jakimi wyzwaniami mierzy się na starcie, więc do cholery, czemu usiłowała wchodzić w czyjeś buty? Jej zachowanie oznaczało się ogromną troskliwością i tylko to sprawiało, że Chris zaciskał zęby i nie odzywał się w butny sposób. Najchętniej prosto z mostu wygarnąłby jej, żeby faktycznie znalazła sobie kogoś i przestała zgrywać policjanta, roztaczającego opiekę nad jej starszą siostrą. Był bowiem przekonany, że kto jak kto, ale ona sobie doskonale poradzi.
Niczego jednak jej nie powiedział, a jedynie wzruszył ramionami.
- Myślę, że nie powinniśmy rozmawiać o naszej relacji z osobami postronnymi - zaznaczył bardzo domyślnie, ale cóż, on nie czułby się komfortowo, gdyby na przykład Alaska zwierzała się z siostrze z ich wyczynów w łóżku. To była sprawa między dwoma osobami, zresztą przejściowe problemy to jeszcze nie powód, by martwić młodszą siostrę.
Kiwnął głową jednak, gdy stwierdziła, że powinien ją bliżej poznać. Być może wówczas zacznie mówić o sobie, a nie o jego skomplikowanej relacji z jej siostrą. Bardzo chciał polubić Alison jako osobę, a nie przez pryzmat jej koligacji rodzinnych. Nie miał nic przeciwko więzi, łączącej dziewczyny, ale przecież na pewno młodsza z Lockwoodów miała znacznie więcej do zaoferowania niż tylko dobre rady, które nijak przystawały do rzeczywistości.
Może i przerażało go jedynie, że tak dużo mówi, bo sam należał raczej do mruków, ale na widok babeczki rozpromienił się i przytrzymał jej dłoń, gdy mu ją podawała.
- I nie traktuj mnie źle z powodu mojego milczenia. Nie jestem dobry w rozmowach, pewnie dlatego piszę - musnął wierzch jej dłoni palcami i zabrał babeczkę, tylko po to, by zniknęła w jego ustach, które nagle pokryły się całe słodkim lukrem.
Był jak ten pączek- cały do schrupania.

Alison Lockwood
zdolny delfin
enchante #8234
cukiernik — Sugar Bakeshop
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
You will not find me. I am safe in here. I am where I want to be so leave me now in peace!
Alison nie miała zamiaru się wtrącać. Chciała tylko dać sygnał, że jest kimś, kto będzie ich wspierać. Nie mogła myśleć o Chrisie inaczej, niż o partnerze siostry. Co będzie, jeśli stanie się inaczej? Wolała sobie tego nie wyobrażać i odpędzać każdą nieznośną myśl. Mogli zostać przyjaciółmi i na tym pozostać. Tak byłoby najlepiej, dla wszystkich, nie tylko dla niej. Mimo to, nie była pewna siebie. Wiedziała, co należy robić, ale czy potrafiła być tak silna i nie ulec pokusom? Była tylko człowiekiem, słabym i nie do końca szczęśliwym. Mogło być różnie, ale intencje miała jak najlepsze, naprawdę.
- Zgoda – powiedziała na jego słowa. - Już jestem cicho – miał rację, że lepiej nie rozmawiać na te tematy. Jeszcze się pokłócą o jakąś pierdołę, a tego nie chciała.
- I nie przejmuj się, ja czasem mówię aż nazbyt wiele, także rozumiem – odparła.
- Kiedyś znajomi się śmiali, że byłby ze mnie dobry polityk, bo potrafię dużo mówić i czasem ciężko innym dojść do słowa. Mam jednak nadzieję, że nie zagadam cię i nie znudzę – dodała szybko.
- W pisaniu nie ma nic złego. To chyba czasem lepsze od nadmiernego wyrażania siebie poprzez słowa. Czasami właśnie to ma większy wydźwięk. I mówi to osoba, która uwielbia czytać. Kiedy tylko z kimś nie rozmawiam, lub pracuję, siedzę z nosem w książce – tak było naprawdę. To była jej ulubiona forma rozrywki.
- I tak, wychodzę z domu, spotykam się z przyjaciółmi, umiem się zabawić – mówiła o sobie więcej, bo skoro mieli się poznać, no i nie wchodzić głębiej w relację Chrisa i jej siostry, mogła powiedzieć coś więcej o tym, co sama lubi.
Może nie było to coś zajmującego, bo nie była Bóg wie kim, ale starała się być osobą, która zawsze ma czas dla bliskich i przyjaciół. Była kimś w rodzaju ramienia do wypłakania, ale sama się nie skarżyła na własne niepowodzenia. One po prostu były, istniały i starała się wynieść z nich naukę na przyszłość. Brakowało jej wielu rzeczy, ale nie narzekała. Nie każdy przecież mógł powiedzieć, że robi to, co kocha najbardziej.

Chris Haynes
powitalny kokos
x
Clementine
pisarz kryminałów — oraz scenarzysta
36 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
pisze kryminały, choć jego życie to ballada o lekkim zabarwieniu erotycznym, pewnego dnia uświadomi sobie, że kocha Constance, ale na razie jego serce zdobył jego pies o cudownym imieniu Werter
Chętnie opowiedziałby jej przed iloma wyzwaniami stoi jego związek z Alaską, ale przypuszczał, że nie zostałoby to dobrze odebrane. W końcu w tej relacji Alison zawsze będzie stać po stronie siostry i nie było w tym nic zdrożnego. Dlatego też wolał tego typu konwersacje zachować dla ludzi, którzy faktycznie mogli wykazać się bezstronnością. Nie było w tym ani krztyny winy dziewczyny, która zwyczajnie obrała stronę jeszcze przed tym jak zdążyła go poznać.
I polubić? W takie bajki nawet Chris Haynes nie wierzył. Był rozkoszny, to prawda, ale zazwyczaj dla kobiet, które uwodził i chciał zaciągnąć do łóżka. Dla pozostałych wydawał się gburem i nieukiem, bo rzadko odzywał się nieproszony, zupełnie jakby nie miał nic ciekawego do powiedzenia. Oczywiście nie była to prawda, ale wcale nie przeszkadzał mu taki wizerunek. W ten sposób eliminował z życia ludzi, z którymi przebywanie było swoistą katorgą. Jak na razie Alison- mimo gadulstwa i lekkiego wścibstwa- nie należała do tej kategorii, więc postanowił poświęcić jej swój czas i faktycznie postarać się ją poznać. Ją jako dziewczynę, która na czole nie ma napisane czyją jest siostrą. Podejrzewał, że tego typu postawienie sprawy może im sporo ułatwić.
- Ja nigdy nie umiałem mówić za wiele. Zazwyczaj obserwowałem i potem przelewałem to na papier. Skoro czytasz to pewnie kojarzysz moje książki - wzruszył ramionami. Wcale się nie przechwalał, ale kiedyś były bestsellerami, choć i tak pisał je pod pseudonimem. Myślał, że w ten sposób przynajmniej postara się ocalić swoją anonimowość, ale i tak skończyło się na podłej reputacji pisarza na dnie.
Wystarczył tylko jeden mały, pozamałżeński romans. To stanowiło zapewne odpowiednią przestrogę do tego typu działań, ale najwyraźniej Chris nie uczył się na własnych błędach i był gotów zaproponować Alison bliższą znajomość. Póki sam traktował ją jak młodszą siostrzyczkę swojej ukochanej to nie groziło im nic złego, prawda? Poza tym był przekonany, że już dawno zostawił za sobą przeszłość, która sprawiała mu kłopoty. Obecnie był wiernym chłopakiem, a chwilowe fascynacje przekładał na język papieru. Tak miało pozostać. Dlatego spojrzał na nią pewnie.
- Wyjdźmy. Tylko ty i ja. Poznajmy się bliżej - co w wolnym przekładzie znaczyło: spróbujmy nakarmić lwa i liczmy na to, że wyjdziemy cali z klatki. Postanowił jednak zaryzykować, czy się opłaci, mieli się przekonać w najbliższej przyszłości.

Alison Lockwood
zdolny delfin
enchante #8234
ODPOWIEDZ