weterynarz — Animal Welness Center
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Pani weterynarz, która poświęca swoje życie zwierzętom i oddaje im całe swoje serce po tym jak straciła serce do tańca wraz z utraconym dzieckiem pewnego przystojnego marynarza, który to niedawno znów zawitał do portu Lorne Bay
Zeta Corrente

Niebawem z okazji wiosny schronisko dla zwierząt miało zorganizować tak zwany dzień otwarty połączony z piknikiem w parku, podczas którego goście będą mogli poznać podopiecznych schroniska szukających nowego, kochającego domu, a także poznać zasady adopcji zwierzaka, zajęcia z psim behawiorystą i wiele innych. Rose zaangażowała się oczywiście w tę akcję, bo była bardzo prospołeczna, poza tym jeśli jedno zwierzę więcej znajdzie dom, tym świat będzie lepszy. Najlepiej się jej myślało gdy była na miejscu, wtedy oczami wyobraźni była w stanie rozplanować sobie co gdzie powinno się znajdować, by cała ta impreza miała ręce i nogi. Przy okazji mogła sobie pobiegać, zatem ubrała się sportowo. Podczas biegania jednak zobaczyła grupę ćwiczącą jogę. Może to nie był wcale taki głupi pomysł i powinna do nich dołączyć, by uspokoić nieco rozbiegane wiecznie myśli?
- Przepraszam, czy mogę jeszcze dołączyć? - zapytała głośno, nie wiedząc czy to grupa zamknięta czy otwarta. Ogółem takie zajęcia na świeżym powietrzu wydawały się jej być o niebo lepsze niż te w czterech ścianach siłowni, czy studia jogi. Sama wiele lat tańczyła w zamkniętej sali i żałowała tego obecnie, bo wolała spędzać czas na zewnątrz. Jeżeli jej pozwolono to znalazła sobie właściwe miejsce i dołączyła już od kolejnej pozycji, pewnie wcześniej robiąc jakieś rozciąganie by nie zaplątać się we własnych kończynach. Dobrze że ogółem lubiła aktywny tryb życia i była w miarę rozciągnięta, więc pozycje te nie sprawiały jej trudności. I przede wszystkim otworzyły jej umysł. Są w parku, tutaj będzie organizowana jednorazowa akcja ze zwierzętami ze schroniska, teraz trwają zajęcia z jogi, a co z biegaczami z psami, których mijała po drodze? Wtem w jej głowie zrodził się pewien pomysł połączenia tego wszystkiego w jedną wielką całość. Musiała tylko porozmawiać z prowadzącym zajęcia. Zatem gdy ten zarządził przerwę, szatynka do niego podeszła.
- Mogę zająć chwilę? - zapytała uprzejmie, bo równie dobrze mężczyzna mógł chcieć odpocząć od swoich uczniów i musiała to uszanować, by potem zaatakować go po zajęciach terenowych. Ale jednocześnie liczyła na to, że mężczyzna zechce wysłuchać jej pomysłu. Przecież był genialny, czyż nie? Czy tylko w jej głowie to tak dobrze wyglądało? Można też by było połączyć to z zajęciami z psim behawiorystą, a ona jako weterynarz czuwałaby nad wszystkim swoim czujnym okiem. To nie mogło się nie udać po prostu, zwłaszcza przy jej ambicji w dążeniu do upragnionego celu.
happy halloween
nick
MANAGER — THE PRAWN STAR
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Zamieszkuje dzielnicę Tingaree i jest w 1/3 Aborygenem. Pracuje jako manager w the prawn star , bo to tak ładnie wygląda w CV, a gdy nie udaje przemiłego chłopca to pomaga ojcu w szemranych interesach. Obecnie chodzi wściekły na cały świat, bo jego siostra wyjechała i zostawiła go w tej zapadłej dziurze.
10 /once again, przepraszam, że tak długo czekałaś ;c

Czasem Zeta zwyczajnie zapominał o tym jak normalna była jego druga praca – ta, którą prezentował na lewo i prawo, by ludzie uwierzyli, że nie jest tak naprawdę do szpiku kości zepsutym Corrente. Czasem też zapominał, że powinien promować swoją osobą zdrowy tryb życia, uduchowienie i wewnętrzny spokój w zgodzie z samym sobą. I czasem potrzebował się wyrwać spośród czterech ścian – stąd pomysł na poprowadzenie dla odmiany zajęć jogi na zewnątrz. Czy to nie było przypadkiem działanie proaktywne? Przecież w ten sposób mógł przyciągnąć więcej klientów, co oznaczało, że przysłużyłby się poniekąd dla studia jogi. Postanowił zatem nawet wyjść z propozycją otwartych zajęć w Paronella Park. Jego przewidywania zresztą okazały się całkiem słuszne, bo poza stałą grupką kursantek, niedługo po tym jak zdołał rozpocząć zajęcia, pojawiała się przecież dziewczyna, której nie kojarzył. — Tak, zapraszam, dopiero zaczęliśmy — odparł z olśniewającym uśmiechem, bo jednak Zeta Corrente w miejscu pracy był zawsze mężczyzną o czarującym usposobieniu i naturze wręcz przyjemnej dla rozmówcy.
Prowadził zajęcia swoim w swoim zwyczajowym układzie i tempie, skupiając się na rozluźniających pozycjach i przede wszystkim bardzo odprężających. Z reguły nie robił przerw, a jeśli już to tylko pięciominutowe, ale zważywszy na to, iż była to nowa forma zajęć, które trwały nieco dłużej niż zazwyczaj, jakoś w środku zarządził kilkuminutową przerwę na wodę. Sam też począł zwijał swoją matę, gdy jedna z uczestniczek zajęć podeszła do niego niespodziewanie. Nie było to w zasadzie nic dziwnego, bo stałe kursantki z reguły nie tylko zahaczały o niego spojrzeniem, ale również bardzo często podchodziły z tymi swoimi łobuzerskimi uśmiechami i błyszczącymi oczyma, co niejednokrotnie wprawiało Zetę w poczucie zakłopotania, ale mimo wszystko dzielnie starał się im odpowiadać na każde zadane pytanie. Jednakże dziewczyna przed nim nie wyglądała na jedną z tych kobiet, które zamierzały wykorzystać przerwę w zajęciach na flirty. — Pewnie. Słucham? — rzucił lekkim i niezobowiązującym tonem, obdarzając ją uśmiechem.
Rose Hepburn
weterynarz — Animal Welness Center
25 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Pani weterynarz, która poświęca swoje życie zwierzętom i oddaje im całe swoje serce po tym jak straciła serce do tańca wraz z utraconym dzieckiem pewnego przystojnego marynarza, który to niedawno znów zawitał do portu Lorne Bay
/jasne, rozumiem i tym razem to ja przepraszam, zatrucie pokarmowe mnie zniszczyło w ten długi weekend

Zeta Corrente

Mężczyzna prowadzący zajęcia z jogi wywoływał pozytywne pierwsze wrażenie. Rose swego czasu była bardzo związana ze sportem, co prowadziło oczywiście do jej pasji czyli tańca, więc musiała zawsze być w formie. W tym też czasie spotykała przeróżnych trenerów w różnych dziedzinach i niektórzy byli bardzo wymagający i przy tym niezbyt przyjaźni, ale osiągało się przy nich naprawdę dobre efekty poprawiające sylwetkę i wzmacniające różne partie ciała. Joga zaś miała rozluźniać, odprężać, oczyszczać umysł. A oczyszczony umysł panny Hepburn wytworzył bardzo kreatywny pomysł, z którym to postanowiła podzielić się z prowadzącym zajęcia. Gdyby był gburem od początku zajęć to by nawet do niego nie podeszła zapewne.
- Z racji tego że prowadzi pan zajęcia z jogi na świeżym powietrzu pomyślałam że można by ten pomysł rozwinąć bardziej i stworzyć zajęcia z jogi czy także innych ćwiczeń dla mieszkańców i ich psów. Zwykle jak się ma zwierzaka domowego to woli się z nim wyjść na spacer, ale już potem nie chce się zadbać o swoją sylwetkę i coś poćwiczyć, więcej osób nie mających odpowiedzialności za zwierzę decyduje się na zajęcia sportowe czy też właśnie jogę, a można to połączyć, żeby było z korzyścią dla większej ilości osób. Czy uważa pan że mój pomysł jest dobry? - ona tak uważała i była pewna że przedstawiła go właściwie, że sprzedała ten pomysł mężczyźnie, a on będzie potrafił go wykorzystać. I nie, nie flirtowała z nim, bo chociaż był przystojny i mógłby być w jej typie, to wolała zająć się sprawami zawodowymi, a mianowicie zrealizowaniem swojego wyśmienitego i bardzo kreatywnego pomysłu. Przecież nikt w mieście nie prowadził zajęć sportowych z właścicielami i ich psami, więc mogli wprowadzić istną innowację. I Zeta by na tym skorzystał wraz z jego szkołą jogi, a także skorzystałaby Rose i gabinet weterynaryjny, schronisko oraz współpracujący z nimi behawioryści. A jak wiadomo nie od dziś że psy dają dużo radości, więc z takich ćwiczeń na pewno wyszłoby więcej korzyści, aniżeli problemów. I psy również potrzebowały zabaw, biegania, ćwiczeń i treningów, więc można było wszystko połączyć w jednym. Oczywiście z jej wiedzą odnośnie psów i jego doświadczeniem w ćwiczeniach można było stworzyć coś wyjątkowego, czego nikt wcześniej nie stworzył, a zatem mogłaby to być całkiem owocna współpraca. Tylko musieliby później podzielić się zyskiem z takowych zajęć, bo sama Rose mimo dobrego serca nie pracowała przecież pro bono, rachunki i jedzenie trzeba było z czegoś opłacić.
happy halloween
nick
ODPOWIEDZ