Sprzedaje cześci i naprawia auta — ALL MUSCLE CAR PARTS / PRZYDOMOWA STODOŁA
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
You can tell them that I've been from hell and back.
- dwa -




Zegar wiszący na ścianie warsztatu wskazywał za pięć czwartą popołudniu, gdy chłopak z plecakiem na ramieniu, opuszczał swoje miejsce pracy. Na myśl o tym, że doczekał upragnionego piątku, odetchnął z ulgą i wsiadł do starej furgonetki, myślami sięgając wieczornej imprezy u kumpla, która odbyć się miała w najbardziej cenionej dzielnicy miasteczka. Nie często zapuszczał się na tamtejsze osiedle, dlatego był cholernie podekscytowany faktem, że cała balanga odbędzie się w tak pokaźnym miejscu. Ogromny dom, zapasy alkoholu i ogród z basenem, który będzie do dyspozycji gości - zapowiadała się świetna noc!
Po powrocie z pracy, zdążył przygotować sobie szybki posiłek i korzystając z otaczającej go ciszy, zjadł go dla odmiany w kuchni, którą zwykle odwiedzał przelotem przez wgląd na niechcianych lokatorów. Miał też czas na godzinna drzemkę i prysznic przed wyjściem, dlatego na spokojnie wykorzystał czas przeznaczony na odpoczynek i dopiero po czterdziestu pięciu minutach, gdy rozległ się dźwięk budzika, Sidney leniwie podniósł się ze swojego łóżka. W pierwszej kolejności wskoczył pod prysznic, gdzie wysuszył także wilgotne włosy i wypsikał się ulubionym i zapachem. Gdy opuścił łazienkę z ręcznikiem oplatającym go w pasie, ku jego zaskoczeniu, wyłoniła się z pokoju rudowłosa dziewczyna, która najwyraźniej też szykowała się na wieczorne wyjście. Nie przypuszczał jednak, że wzięła sobie do serca jego propozycje wspólnej imprezy i faktycznie chciała mu towarzyszyć. Szybko pożałował, że ją zaprosił bo nie specjalnie chciał zajmować się nią podczas imprezy ze znajomymi, ale może w końcu będzie miał okazje przekonać się o tych diabelskich rożkach o których wspomniała przy śniadaniu?
Pod wskazany taksówkarzowi adres podjechali po około dziesięciu minutach, gdzie na podjeździe zbierały się już osoby zaproszone na domówkę. Dostrzegł kilka znajomych twarzy, jednak większości nie znał. W środku dudniła muzyka, ludzie przekrzykiwali siebie nawzajem, a w kuchni gromadziło się stado spragnionych alkoholu hien. Coningsby nie proponował jej drinka, od razu zalał dwa kubki tequilą i wręczył jej jeden, nie pytając czy w ogóle planowała wypić. Dla niego wydawało się to oczywiste. Udało mu się tez odnaleźć organizatora tejże imprezy, który najwyraźniej zdążył wstawić się jeszcze przed ich przybyciem. Przedstawił mu dziewczynę, jednak nie jako swoją przybraną siostrę, a daleką kuzynkę. Tylko wąskie grono wiedziało o powrocie jego ojca i nowej rodzinie, którą ściągnął na jego farmę i wolał by tak pozostało. Wierzył, że to jedynie tymczasowy kryzys.
Po około godzinie, napełniał kubki po raz trzeci i wręczając dziewczynie jeden z nich, zerknął za jej plecami na wchodzące przez drzwi wejściowe dziewczyny. Był moment, gdy pewien był, że przyuważył Mercey, jednak gdy zdał sobie sprawę, że po raz kolejny się pomylił, wrócił wzrokiem do Frankie, która zdecydowanie za wolno piła.
Widziałem, że poznałaś siostrę Chace'a i jej koleżanki. Czemu się z nimi nie bawisz? — zapytał i przechylił czerwony kubek, by wlać w gardło złoty trunek. Nie pytał z troski, bo tak naprawdę liczył na to, że nie będzie musiał wlec jej za sobą przez cała imprezę. Cóż, może gdy opróżni jeszcze dwa kubeczki, jej towarzystwo będzie nieco bardziej znośne! — Nie powiesz mi chyba, że wolisz towarzystwo chłopaków i pijackie gierki? — dodał, odrobinę badając grunt. Może odważy się wziąć udział w beerbongu albo innej grze i w końcu go czymś zaskoczy?

Frankie M. Gardner
rzecznik prasowy — ratusz
29 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Zawodowo odpowiada na pytania dziennikarzy i pilnuje wizerunku burmistrza. Życiowo trochę się pogubiła, więc wróciła do matki, która zakochała się w mężczyźnie z Lorne Bay, z którym planuje ślub.
003.

Przez większą część dnia była wyraźnie rozkojarzona. Nie potrafiła skupić się na zadaniach w pracy, bo dała się pochłonąć rozważaniom na temat wieczornej imprezy – zastanawiała się, czy towarzyszenie przyszłemu b r a t u to dobry pomysł. Wahanie nie było nieuzasadnione. Wiele mogło się wydarzyć, a ona nie była w stanie przewidzieć każdego ruchu młodego chłopaka. Wprawdzie doświadczenie zawodowe odrobinę pomagało w prześwietleniu możliwych scenariuszy, niestety Frankline nie znała chłopaka wystarczająco dobrze, by mieć pewność, że niczym nie zdoła wprawić jej w osłupienie. Przeciwnie, zdążyła poznać go na tyle, by wiedzieć, że bywa porywczy oraz nieprzewidywalny. Świadomość tego mocno mieszała jej w głowie i napawała niemałymi obawami. Najbardziej obawiała się wystawienia na publiczne ośmieszenie oraz nieprzyjemnych żartów, ale również tego, że Sidney zadrwi z niej, wykręcając jakiś dziecinny numer. Mimo wyraźnego niepokoju nie zamierzała zrezygnować. Po pierwsze zaproszenie było pierwszym przejawem uprzejmości z jego strony i zamierzała to docenić. Po drugie naprawdę nie chciała spędzać kolejnego weekendu w towarzystwie mamy oraz Harolda. Dlatego, gdy tylko wyrwała się ze swojego biura w ratuszu i wróciła na farmę, rozpoczęła przygotowania. Nie mogło obyć się bez długiej kąpieli, odświeżającej maseczki na twarzy i wykonania makijażu znacznie odważniejszego od tych, które nosiła w dni powszednie oraz do pracy. Skorzystała więc z okazji i mocniej podkreśliła kolor oczu odpowiednio dobranymi cieniami. Słysząc hałas na korytarzu, wyjrzała przez uchylone drzwi. Przelotnie uśmiechnęła się do brata i poinformowała, że za dziesięć minut będzie gotowa do wyjścia. Ubrała się – jak zawsze – dość klasycznie. Dołożyła do tego słodkie perfumy i po chwili siedziała w taksówce, obserwując mijaną okolicę. Skłamałaby, mówiąc, że była to przyjemna droga; oboje głównie milczeli, a chłopak wyglądał, jakby miał ochotę wyskoczyć z pędzącego samochodu. Z każdą upływającą minutą Frankie coraz wyraźniej dostrzegała, że będzie niczym Kopciuszek i ucieknie z przyjęcia przed wybiciem północy.
Wysiadłszy z taksówki, zatrzymała się przed posiadłością, by przyjrzeć się okazałemu domowi, w którym wszystkie światła wydawały się włączone, a muzyka głośniejsza niż na niejednej imprezie klubowej. Wewnątrz zebrało się już wiele osób. Z niektórymi zdążyła się przywitać, z innymi zamienić kilka słów; większość z nich była po prostu ciekawa, kim rudowłosa właściwie jest i skąd wzięła się na imprezie. Nie wyprowadziła nikogo z błędu i pozwoliła przedstawić się jako „daleka kuzynka”. Nie było to najlepsze zagranie, bo kiedy ślub stanie się faktem, kłamstwo wyjdzie na jaw. Tak czy inaczej, postanowiła nie zaprzątać sobie tym głowy, przynajmniej nie dzisiejszego wieczora.
— Tak, okazała się sympatyczną dziewczyną — stwierdziła, nie spiesząc się z piciem alkoholu. Była świadoma swoich możliwości, dlatego uważała, by przypadkiem nie przesadzić. W dodatku tequila nie należała do jej ulubionych d r i n k ó w. Zdecydowanie wolałaby coś słodszego i mniej palącego w gardło. Ale nie zamierzała marudzić i brała to, co Sidney proponował. — Niestety woli badać językiem gardło tego młodego listonosza. Ma na imię Louis? — wyjaśniła, próbując sobie przypomnieć właściwie imię. W ostatnim czasie poznała tak wiele nowych osób, że spamiętanie wszystkich danych sprawiało jej niemały kłopot. — Pijackie gierki? — spytała, zerkając na Sidneya z wyraźnym zainteresowaniem. — Wciąż gracie w butelkę? Czy to nie było modne w szkole podstawowej? — zadrwiła, biorąc niewielki łyk tequili. Lekkim uśmiechem próbowała zamaskować grymas wywołany przez piekący w przełyku alkohol.

sidney coningsby
Sprzedaje cześci i naprawia auta — ALL MUSCLE CAR PARTS / PRZYDOMOWA STODOŁA
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
You can tell them that I've been from hell and back.
Najpewniej sam by się nie zdecydował pójść na taką imprezę, gdyby był nas jej miejscu ale Coningsby był bardzo otwarty na nowe znajomości i żadną balangą nie gardził. Grunt, że był alkohol, który niwelował wszelkie bariery i pozwalał na dobra zabawę w gronie obcych mu ludzi. Przez wgląd na to, że była starsza, nieco bardziej poukładana i nie żyli w najlepszych relacjach, spodziewał się, że uzna jego zaproszenie jako dobry żart (co po części było prawdą), jednak zaskoczyła go i wyraziła chęci na wzięcie udziału w popijawie u nieznajomego, towarzysząc tym samym komuś, kto nie traktował jej przez ostatni czas najlepiej. Cóż, słowo się rzekło, a on pomimo braku skrupułów, nie potrafił jej olać i zostawić w domu, gdy była gotowa do wyjścia. Trochę zmiękł, co było przysłowiową plamą na jego honorze.
To palant — rzucił bezpardonowo, lokalizując wzrokiem chłopaka, który w gronie znajomych, obłapywał siostrę gospodarza. Nie przepadał za nim przez kilka sytuacji sprzed lat, gdy Louis po pijaku próbował pogrążyć Sidneya. Często wymieniali się złośliwościami i Coningsby czuł, że prędzej czy później, po odrobinie alkoholu, obaj dopadną do siebie z łapami, robić burdę na jednej z takowych imprez. Blondyn był narwany i lubił od czasu do czasu poszarpać się o małe istotne rzeczy, dlatego przywalenie komuś, kto swoją gębą drażnił go na potęgę, było niczym spełnienie. — A Sammie to głupia gąska. Jest naiwna, myśląc, że temu przygłupowi faktycznie na niej zależy. Gdy tylko ona odwraca wzrok, nasz listonosz próbuje nagrać sobie dziewczynę, która wylądowałaby z nim w pokoju na górze — dodał, spoglądając wzrokiem na chłopaka. Spodziewał się nawet, że gdy Louis dostrzeże w jego towarzystwie rudowłosą, spróbuje się wokół niej zakręcić w wiadomym celu. Gdyby nie fakt, że nie trawił gościa, pewnie machnąłby na to ręką, poza tym może miała ochotę poszaleć bardziej niż przypuszczał?
W butelkę? To dobre na obóz katolicki — roześmiał się, po czym pociągnął kolejny haust złotawego trunku. Nie była to co prawda najgorsza gra - zwłaszcza w gronie pijanych osób ale jego zdaniem była zbyt nudna. Lubił się odrobinę poruszać, aniżeli siedzieć z tyłkiem na kanapie. — Mam na myśli beer ponga albo prawda czy wyzwanie. Lubię gdy coś się dzieje, a poza tym zawsze można dowiedzieć się o grzeszkach innych osób — odparł widocznie podekscytowany, po czym odstawił kubek na wysoki blat, który znajdował się za jego plecami i wyciągnął z kieszeni spodni paczkę fajek. Jako, że zdążył już rozwalić swoją zapalniczkę, rozejrzał się za c zymś, czym mógłby odpalić papierosa ale był zdany wyłącznie na gazową kuchenkę. Oderwał się więc od blatu i z fajką w ustach, pochylił się nad płytą, którą szybko podpalił tytoń. Widocznie zadowolony wrócił do niej i przed jej twarzą wypuścić dym z płuc.
Dalej upierasz się, że nie palisz? Nawet do alkoholu? Spróbuj, poszalej trochę. Zaskocz mnie! — widocznie podkręcony wyciągnął dłoń w jej kierunku, chcąc podzielić się papierosem.

Frankie M. Gardner
rzecznik prasowy — ratusz
29 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Zawodowo odpowiada na pytania dziennikarzy i pilnuje wizerunku burmistrza. Życiowo trochę się pogubiła, więc wróciła do matki, która zakochała się w mężczyźnie z Lorne Bay, z którym planuje ślub.
Przyzwyczajona była do zupełnie innego rodzaju i m p r e z. Najczęściej były to wystawne bankiety, charytatywne bale tudzież wiece wyborcze – wszystkie okraszone alkoholem z wyższej półki, wyśmienitym jedzeniem oraz nadętymi gośćmi, zapraszanymi wyłącznie w celu osiągnięcia osobistych korzyści. Tutaj było zupełnie inaczej, co odrobinę strofowało dziewczynę. Obracając się w sferze zawłaszczonej przez polityków, duże pieniądze oraz intratne znajomości, od bardzo dawna nie miała okazji wybrać się na imprezę, na której ludzie po prostu się bawili, nie oczekując niczego od gospodarzy lub zaproszonych gości. Z drugiej strony wystarczyło zamienić drogi alkohol na tequilę, a nadętych polityków na – niewiele mniej gburowatego – Sidneya, by odnaleźć zagubiony wzorzec.
Gdy obserwowała beztrosko bawiące się towarzystwo (już odrobinę wstawione) przeszło jej przez myśl, że musiała zrezygnować z wielu przyjemności, aby osiągnąć sukces. Sukces, który zaprzepaściła ufając nieodpowiednemu mężczyźnie. Zerknęła na Sidneya popijającego tequilę; nie miałaby nic przeciwko, gdyby pokazał jej, co straciła. — Palanci to moja specjalność — mruknęła, sama również spoglądając w stronę wspomnianego listonosza. Uśmiechnęła się przy tym odrobinę cynicznie, wspominając byłego chłopaka, ale zanotowała, by od Louisa trzymać się z daleka. Nawet jeśli miałaby to być jednorazowa przygoda, nie zamierzała dołączać do tłumu. — Założę się, że ona liczy na to, że dla niej się zmieni. Przymyka oko na jego zachowanie, ale trochę ją podnieca, że innymi dziewczynami interesuje się przez chwilę, a do niej wraca — stwierdziła, lekko wzruszając ramionami. Miała z takimi t y p a m i doświadczenie, bo matka wciąż pakowała się w relacje z podobnymi do niego mężczyznami. Widziała mnóstwo takich sytuacji i potrafiła rozpoznać schemat. Odwróciła do nich wzrok, gdy pocałunek zaczął pogłębiać się na tyle, że jego oglądanie zaczęło przypominać tanią pornografię.
— W takim razie beer-pong — wybrała, nie zastanawiając się ani chwili. — Jeśli chcesz poznać moje sekrety, będziesz musiał bardziej się postarać. Prawda czy wyzwanie to zbyt oczywisty sposób — dodała, uśmiechając się wyzywająco. Wymownie przewróciła oczami, gdy sięgnął po paczkę papierosów. W myślach życzyła mu, by przypalił sobie brwi, gdy pochylał się nad kuchenką.
— To obrzydliwy nałóg. Palaczy najpierw czujesz, a później dopiero widzisz. Śmierdzicie na kilometr — oznajmiła, rozganiając dym, który wypuścił jej wprost na twarz.
Kiedy Sidney zajmował się truciem płuc, ona rozejrzała się dookoła. Odeszła kilka kroków, by nie wdychać nikotynowych oparów. Zagadała do grupy stojących niedaleko chłopaków i po krótkiej rozmowie wzięła jednego z nich pod ramę i razem z nim wróciła do brata.
— To jest Adam. Będzie ze mną w drużynie. Bo gramy parami, prawda? — rzuciła, wracając do tematu piwnego ping-ponga. Przeniosła wzrok z Sidneya na Adama i uśmiechnęła się do niego, licząc na to, że miał lepszego od niej cela. I mocniejszą głowę.

sidney coningsby
Sprzedaje cześci i naprawia auta — ALL MUSCLE CAR PARTS / PRZYDOMOWA STODOŁA
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
You can tell them that I've been from hell and back.
Nigdy w życiu nie był na żadnym bankiecie i najbardziej huczną imprezą jaką zaliczył była najpewniej siedemdziesiątka dziadka na której pojawiła się część rodziny rozjechanej po kontynencie. Nie był tez fanem wystawnych bali, a jedynym jaki miał na swym koncie był maturalny z którego wyszedł z kumplami już po godzinie. Wstawili się wtedy i zjarali na jednej ze stałych miejscówek, które odwiedzali za młodu. Niemniej uważał takie spędy za cholernie nudne i sztywne - znacznie bardziej wolał zwykłe posiadówki z przyjaciółmi i domówki.
Więc zamierzasz go wyrwać? — zapytał prześmiewczo, gdyż właśnie tak odebrał jej słowa. Szczerze w to wątpił ale przecież co on mógł wiedzieć? Nie znał jej na tyle by stwierdzić jaki był jej typ mężczyzny ani dojść do tego, że miała na myśli swoje poprzednie, nieudane związki. Coningsby nie miał ich zbyt wiele na swoim koncie i najpewniej sam zachowywał się jak wspomniany Louis, kierując się przede wszystkim dobra zabawą. Niejednokrotnie poderwał dziewczyny, których imienia nie pamiętał i niespecjalnie czuł się z tego powodu winny. Nigdy nikogo nie przymusił do zbliżenia - co to, to nie. — Uważasz, że to mądre? Lata za nim z wywieszonym jęzorem i robi z siebie kretynkę, kiedy wszyscy dookoła znają prawdę. Wiesz ile osób radziło jej by z nim skończyła? Dobrze wie, że gdy tylko odwróci wzrok, on przylgnie do innej — odparł, spoglądając na listonosza i siostra gospodarza, próbując tym samym zrozumieć sens tego chorego układu. Nie mógłby być takim masochistą i prosić się kogoś o zainteresowanie - całe szczęście nigdy nie musiał. Nigdy nie był szczerze zakochany i nie był pewien czy w ogóle potrafiłby wyzwolić w sobie tak autentyczne uczucia.
No to beer-pong.. — odparł i odkleił się od blatu, podążając za dziewczynę w stronę zbiorowiska, które wykorzystywało stół ping-pongowy jako zwykły, jadalniany stół. Nie zwrócił nawet uwagi na moment w którym Frankie zagaiła do stojących w pobliżu chłopaków, bo sam zaczął przeganiać zbiorowisko. — Odsuńcie się i wypierdalajcie z tym syfem — rzucił, a skrzywione twarze, posłuchały go z widocznym niezadowoleniem, zabierając ze stoły swoje kubki. Co za banda ignorantów. Gdy zobaczył, zbliżającą się rudą, od razu zwrócił uwagę na chłopaka dotrzymującego jej kroku. Kim jest kurwa Adam?
Wspaniale, oboje zakosztujecie słonego smaku porażki. Wspominałem, że jestem mistrzem tego stołu? — uśmiechnął się dumnie i wypiął pierś do przodu, zaciągając się tym samym dymem papierosowym. Nie przyszło mu do głowy, że dziewczyna mogłaby chcieć grać w parach, gdy tak naprawdę nikogo tutaj nie znała. Szybko odszukał wzrokiem Chace'a i zawołał go, machając przy tym ręką. — Jakiś zakładzik do tego? — uśmiechnął się łobuzersko i spojrzał na dziewczynę.


Frankie M. Gardner
rzecznik prasowy — ratusz
29 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Zawodowo odpowiada na pytania dziennikarzy i pilnuje wizerunku burmistrza. Życiowo trochę się pogubiła, więc wróciła do matki, która zakochała się w mężczyźnie z Lorne Bay, z którym planuje ślub.
Wystawne przyjęcia miały wiele zalet, ale aby je dostrzec, trzeba było zajrzeć nieco głębiej niż na dno kieliszka oraz mieć a m b i c j e sięgające wyżej niż spódnice elegancko ubranych kobiet. Najbardziej cenione były oczywiście znajomości, ale żeby je zdobyć, trzeba było wplatać się w nieczystą grę, której zasady zmieniane były wedle upodobań i potrzeb. Tym światem władały intrygi, sprytnie wymierzane ciosy oraz seks i pieniądze. Jeśli było się wystarczająco zaradnym, można było zdobyć wszystko. Ale to w s z y s t k o miało wysoką cenę.
— Może — odparła zdawkowo i w dość lekceważący sposób wzruszyła ramionami, jednak wciąż patrząc na chłopaka, ewidentnie chcącego dobrać się do bielizny siostry gospodarza. Nie, nie miała zamiaru zbliżać się do niego, tym bardziej podrywać, ale – nie wiedzieć czemu – robiła wszystko, by wyglądało przeciwnie. Przyjemnie byłoby poczuć na sobie czyjąś uwagę. I chociaż wolałaby stać się obiektem zainteresowania kogoś mniej obleśnego, obawiała się, że w małym Lorne Bay nie będzie mogła wybrzydzać. Prędko zbeształa się ze takie myśli, bowiem nie szukała kolejnego miłosnego zawodu. Nic na siłę, pamiętaj. — Nie uważam, że to mądre — przyznała prędko. — Ale dziewczyna ma prawo robić to, na co ma ochotę — dodała. Nie pochwalała tego, niestety rozumiała Sammie. Dostrzegała bowiem podobieństwo między Louisem, a byłym chłopakiem, w którego była tak zapatrzona, że zdradziła mu tajemnice, których ujawienie kosztowało ją nie tylko pracę, ale jeszcze związek. Kobiety kochały bez opamiętania, bezmyślnie. Ona została już ukarana za zbytnie zaufanie i więcej nie popełni podobnego błędu; prędzej czy później każdą naiwną dziewczynę spotyka zasłużona nauczka.
Do wspólnej gry zaprosiła Adama, bo przecież sednem wyjścia do ludzi było ich poznawanie. Mogła spędzić cały wieczór trzymając się blisko brata, ale zdawała sobie sprawę, że takim zachowaniem jedynie by go odstraszyła. Oczywiście chciała się do niego zbliżyć, ale chciała zrobić to mądrze, a nie nachalnie. Stanęła przy krańcu stołu i rozstawiła kubeczki, prowadząc z Adamem niezobowiązującą rozmowę zakrawającą o niewinny flirt. — Co proponujecie? — spytała, napełniając piwem kubki po swojej stronie stołu. Spojrzała na swoich przeciwników, a po odłożeniu na bok pustych puszek, związała rude włosy w wysoki kucyk, by nie przeszkadzały w zabawie. — Jeśli my wygramy, odpowiesz mi szczerze na trzy pytania — wysunęła ofertę, zadziornie unosząc brew. Wprawdzie pominęła Chase’a, ale w tym zestawieniu on nie interesował jej nawet w najmniejszym stopniu. W przeciwieństwie do Sidney’a, którego dla dobra ich nowej rodziny, naprawdę chciała poznać i przekonać do siebie. — Ja zaczynam, bo jestem kobietą — stwierdziła, po czym sięgnęła po piłeczkę i wykonała rzut. Nie trafiła – tego można było się spodziewać.

sidney coningsby
Sprzedaje cześci i naprawia auta — ALL MUSCLE CAR PARTS / PRZYDOMOWA STODOŁA
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
You can tell them that I've been from hell and back.
Jezu.. — jęknął i wywrócił oczami, próbując wyprzeć obrazek w którym ruda obściskuje się z Louisem na kanapie. Oczywiście nie jemu było ich oceniać ale z perspektywy ostatnich lat stwierdzał, że był on najgorszym, możliwym wyborem spośród całego, zgromadzonego tu towarzystwa. Na dobrą sprawę w ogóle nie powinna rozglądać się tu za potencjalną randką, bo większość tutejszych chłopaków wolała sobie popić, zapalić i obudzić się nad ranem na totalnym kacu w towarzystwie pięknej nieznajomej. Frankie nie wyglądała na dziewczynę, której mógłby odpowiadać taki układ ale co on mógł wiedzieć? — Skoro byłabyś w stanie obejrzeć się za kimś takim jak Louis, to znaczy, że tam skąd przybyłaś nie miałaś zbyt dużego wyboru — parsknął prześmiewczo, nie rozumiejąc jak tak u ł o ż o n a dziewczyna, mogłaby zwrócić uwagę na kogoś takiego jak on? Co takiego miał listonosz czego nie miał on lub reszta chłopaków? Przecież był skończonym kretynem i bawidamkiem.
Obie możecie robić to na co macie ochotę ale przemyśl to dobrze. Jeśli zbliżysz się do niego, Sammie wydrapie ci oczy — przestrzegł ją na wypadek gdyby zechciała spędzić resztę wieczora w obecności chłopaka. Coningsby nie miał ochoty do rozdzielanie dziewczyn, a poza tym wolał by nie dawały temu prostakowi satysfakcji - nie zasłużył na zainteresowanie żadnej z tutejszych dziewczyn. — Chyba, że się dogadamy. Odciągnę od niego Samanthe, zabiorę ją nad basen, a ty będziesz mogła zająć się Louisem — zaproponował, chcąc pocieszyć dziewczynę i umożliwić rudej dojście do chłopaka.
Zamiast jednak szukać towarzystwa na resztę wieczora, Sidney wolał odrobinę porywalizować i zajął miejsce przy stole od ping ponga. Dość często grali z chłopakami w takie gierki alkoholowe i blondyn nie uważał by przeciwna drużyna, składająca się z Frankie i jej nowopoznanego kolegi Adama, miała jakiekolwiek szansę na wygraną. Zgodził się więc na zakład, nie obawiając się przegranej i sam przez chwilę, zastanowił się nad tym jak mógłby wykorzystać swoją wygraną. Podszepty gospodarza jedynie utrudniały mu zadanie, gdyż liczył on na to, że po zwycięskiej rozgrywce, ruda poszłaby z nim na górę, bądź rozebrałaby się do bielizny przed cała zgrają facetów. Nawet Sid znał granicę. — Chace, zamknij mordę — uciszył przyjaciela i spojrzał na dziewczynę — Jeśli wygramy to wskoczysz do basenu — rzucił, a w towarzystwie rozległy się jęki świadczące o zawodzie jaki sprawił im Coningsby. Oczywiście wszyscy woleliby przyglądać się dziewczynie pływającej toples. — Bez ubrania, rzecz jasna — uspokoił towarzystwo, posyłając dziewczynie łobuzerski uśmieszek.


Frankie M. Gardner
rzecznik prasowy — ratusz
29 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Zawodowo odpowiada na pytania dziennikarzy i pilnuje wizerunku burmistrza. Życiowo trochę się pogubiła, więc wróciła do matki, która zakochała się w mężczyźnie z Lorne Bay, z którym planuje ślub.
Nie potrafiła sobie odmówić, dlatego raz jeszcze spojrzała na chłopaka, którego dłonie znalazły się pod bluzką wspomnianej dziewczyny. Widziała, jak poruszają się jego palce, ale zamiast zazdrości, poczuła skrępowanie. Odwróciła wzrok. Mogła udawać, że chciałaby znaleźć się na miejscu Sammie, ale to nie była prawda. Znalazłszy się w takiej sytuacji, nie potrafiłaby skupić się na partnerze, wciąż czując na sobie wzrok innych osób. Nie była na tyle w y z w o l o n a, by czuć satysfakcję z wzięcia udziału w tak intymnym przedstawieniu. — Tam, skąd przybyłam, miałam stałego partnera, nie musiałam rozglądać się za innymi — powiedziała, mimo że wcale nie musiała zdradzać mu prawdziwych informacji. Z drugiej strony, czy ugrałaby cokolwiek kłamiąc? Podejście, jakie miała do związków, wynikało z tego, jak w przeszłości zachowywała się Emilia. Już jako mała dziewczynka, Frankline była świadkiem wielu kłótni między nią, a licznymi partnerami, którzy rozkochiwali ją w sobie (a nie było to trudne zadanie), po czym wykorzystywali i uciekali. Rudowłosa długo unikała przygód wiedząc, jak się zazwyczaj kończą. Chciała być mądrzejsza od matki, która setki wieczorów przepłakiwała z twarzą schowaną w poduszce i brakiem godności. Z tego względu rudowłosa nie doświadczyła w młodości tych wszystkich nastoletnich romansów, którymi charakteryzuje się szkoła średnia. Nie całowała przypadkowych chłopaków i nie pozwalała łapać się za kolano na imprezach. Świat, który ujrzała tutaj, wśród znajomych Sidneya, przypomniał jej o tym, że nie potrafiła należycie korzystać z życia. — Spasuje — odparła w końcu, odchodząc od obściskującej się pary.
Gra nie przebiegała pomyślnie. Adam okazał się lepszym rozmówcą niżeli graczem, więc szybko stało się jasne, że zwycięstwo nie będzie należało do nich. Po drugim kubku piwa – mimo że nie były pełne – Frankie czuła się p e ł n a. I nieco przytłumiona. Kiedy więc Sidney po raz kolejny trafił do celu, zmuszając dziewczynę do wypicia kolejnej porcji alkoholu, celowanie stało się wręcz niemożliwe. Była wdzięczna Adamowi za to, że próbował przechylić szalę zwycięstwa na ich stronę, ale nie dał rady przechytrzyć panów stojących po drugiej stronie stołu. Mimo wszystko Ruda bawiła się doskonale. Dużo się śmiała i nie irytowała się zbliżającą się porażką. Raz – ale mogło jej się tylko wydawać – miała wrażenie, że Adam próbuje przeciągnąć dłonią po jej włosach i plecach, ale kiedy ogłoszono oficjalną wygraną Sidney i Chase’a, zapomniała o tym. Nie zapomniała za to o czekającej ją karze. — Nie potrafię pływać — skłamała, licząc na to, że znajdzie się chętny, by jej towarzyszyć. Ochotników nie było, więc ku uciesze zebranych, wyszła na dwór, po drodze zdejmując marynarkę. — Mogłeś od razu powiedzieć, że chcesz mnie zobaczyć w bieliźnie. Nie musiałeś mnie przy okazji upijać — zażartowała, zwracając się do brata, znacznie odważniej niż do tej pory. Była nieco wstawiona, a wtedy wszelkie opory słabły. Odpięła pasek, zsunęła z bioder krótkie spodenki, a następnie ściągnęła z siebie czarny top. W samej bieliźnie (cholernie cieszyła się, że włożyła czarny komplet, a nie dziecinne figi) usiadła na brzegu basenu, zanurzając same nogi. Szybko jednak ktoś pomógł jej wypełnić karę i wepchnął do wody, sprawiając, że zanurzyła się c a ł a. Wypłynęła spod powierzchni i odgarnęła z twarzy mokre kosmyki. Podpłynęła do brzegu i widząc wysuniętą dłoń Adama, wsparła się na nim, by sprawniej wydostać się z basenu. — Odegram się — zapowiedziała Sidneyowi. — Ale nie dzisiaj. Gdzie mogę się wytrzeć? — spytała, tym razem zatrzymując spojrzenie na jego przyjacielu.

sidney coningsby
Sprzedaje cześci i naprawia auta — ALL MUSCLE CAR PARTS / PRZYDOMOWA STODOŁA
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
You can tell them that I've been from hell and back.
Blondyn nie był jednym z tych chłopaków, którzy się puszyli i chwalili dokonaniami innych uczestników imprezy, dlatego pragnął udowodnić dziewczynie oraz reszcie gości, że tytuł mistrza tego stołu należał do niego i gospodarza. Oczywiście istniało ryzyko, że przeciwnicy okażą się od nich lepsi bądź wygrają przez różnicę jednego, głupiego punktu ale niespecjalnie w to wierzył. Adam wydawał się być bardziej zaabsorbowany bliskością Frankie aniżeli samą zabawą, ale Sidneyowi wcale to nie przeszkadzało - dzięki temu mieli większe szanse na wygraną.
Przeciwna drużyna nie była wcale najgorsza i Coningsby musiał przyznać, że byłby mocno rozczarowany gdyby nie udało im się zdobyć żadnych punktów, bo on sam musiałby przez całą grę sterczeć o suchym pysku. Po osiągnięciu dziesięciu punktów, chłopak poczuł jak zwiększona ilość alkoholu i narzucone przez grę tempo, rozgrzewa go od środka, jednak wciąż był w stanie zachować pion. Stawał się jednak głośniejszy i bardziej naładowany, a wygrana w beer-ponga tylko spotęgowała jego nieokiełznaną radość. Wskoczył na przyjaciela i krzyknął z radości, posyłając dziewczynie oraz jej towarzyszowi, szeroki uśmiech. Dopiero po chwili, po złośliwym komentarzu Chace'a, przypomniał sobie o zadaniu, które przypadło rudej i zawył, spodziewając się tego, że dziewczyna wymięknie i słowa nie dotrzyma. Nie twierdził jednak, żeby było to coś niesłychanie niemożliwego, bo przeciez podczas takich imprez, dziewczyny często decydowały się na kąpiel w basenie, nie będąc tym samy przygotowaną na taką ewentualność. Ba, kąpały się tu nawet nago!
Nie ściemniaj i szoruj do basenu! — poklepał ją po plecach jak swojego ziomka i z rozbawieniem, ruszył za nią na zewnątrz. Kilka osób również chciało zobaczyć jak dopełnia się całe to wyzwanie, dlatego większa grupka zebrała się przy basenie i obserwowała jak Gardner zrzucała z siebie części garderoby. — Wiesz, większe wrażenie byś na kimkolwiek zrobiła, gdybyś zdecydowała się ją zdjąć ale pływające gacie już tu nikogo nie szokują. No, może z wyjątkiem twojego kolegi — przeniósł wzrok na Adama i parsknął. Chłopak jednak nie odrywał wzroku od Frankie, która siadła przy krawędzi i zamoczyła swoje smukłe łydki. Sidney zaś wiedział, że trwało to o wiele za długo, dlatego zrobił kilka kroków do przodu i położył dłonie na jej plecach, wpychając ją tym samym do wody. Nie obyło się bez krzyków, pisków i śmiechów w całym, zebranym tłumie ale o to przecież chodziło, prawda?
Zadanie było wykonane, więc nie kręcił nosem i pozwolił by po przepłyniętej długości wyszła z basenu. Nie spodziewał się jednak, że Adam tak chętnie ruszy jej z pomocą. Chace wskazał jej gościnny pokój na górze oraz szafę w której znajdzie ręcznik, a Sidney lustrując ją wzrokiem, przechwycił kolejny kubek z tequilą.
Nie mogę się doczekać, skarbie — posłał jej cmoka i upił kilka łyków trunku, krzywiąc się przy tym coraz bardziej. Mieszanie trunków nigdy nie wyszło nikomu na dobre.
Gdy zniknęła z zasięgu jego wzroku, wdał się w rozmowę z kilkoma znajomymi i i po kilku minutach, dobiegła do niego Sammie - siostra gospodarza, która zadyszana, zakomunikowała mu, że schlany Adam, dobija się do pokoju w którym przebierała się obecnie pół naga Frankie. Równie podpici kumple radzili by nie reagował, jednak wziął następnego łyka i oddał kubek jednemu z chłopaków, kierując się w stronę domu. Szedł szeroko i przepychał się przez towarzystwo, licząc na to, że będzie mógł wytargać Adama za fraki z tego domu. Niespecjalnie obchodziła go przyrodnia siostra, jednak czuł, że powinien podjąć działania. Była kobietą, a on nigdy nie pozwoli by którejś stała się krzywda - zwłaszcza z rąk kogoś, kto liczył na łatwy podryw i nie zobowiązujący seks z pijaną dziewczyną.

Frankie M. Gardner
rzecznik prasowy — ratusz
29 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Zawodowo odpowiada na pytania dziennikarzy i pilnuje wizerunku burmistrza. Życiowo trochę się pogubiła, więc wróciła do matki, która zakochała się w mężczyźnie z Lorne Bay, z którym planuje ślub.
Pojedynek nie był wyrównany, a mimo to sprawił rudowłosej dużo radości. Gdyby nie zasady obejmujące c z ę s t e sięganie po kubek z piwem, z pewnością nie wstawiłaby się tak bardzo. Nie chciała pokazać chłopakom, że sobie nie poradzi, dlatego odważnie wypijała kolejne łyki, nie bacząc na konsekwencje. A te zaczęły być widoczne w każdym stawianym przez nią kroku oraz wypowiadanym słowie. Mimo to nie żałowała. Patrząc na rozbawionego, chełpiącego się zwycięstwem Sidneya, musiała przyznać, że taką jego wersję mogłaby szczerze polubić. Przynajmniej, póki nie otworzył ust, by obrzucić ją kąśliwą uwagą – bez względu na to, do czego dążył, Frankie nie zamierzała zrzucać z siebie bielizny na oczach tych wszystkich ciekawsko wpatrujących się w nią ludzi. Przede wszystkim nie wypiła wystarczająco dużo, by znaleźć w sobie odwagę do takich zabaw, po drugie nie znała tych dzieciaków, a zdawała sobie sprawę z tego, że czasami wystarczył jeden – z pozoru niewinny – wybryk, by zniszczyć sobie karierę. Pracują w ratuszu musiała mieć się na baczności nawet pod wpływem alkoholu.
Po wyjściu z basenu poczuła chłód. Pogoda była fantastyczna, ale różnica temperatur oraz niewielki wiatr sprawiły, że na jej ciele pokazała się gęsia skórka.
— Dziękuję — rzuciła do Chace’a, który w kilku słowach opowiedział, jak ma się dostać do pokoju gościnnego. Schyliła się niepewnie, by sięgnąć po swoje rzeczy, a komentarz Coningsby’ego puściła mimo uszu. Nie zwracała też uwagi na wiwaty i śmiech pozostałych osób. Miała nadzieję, że szybko o tym zapomną, znajdując sobie inną rozrywkę. Ruszyła w kierunku budynku, po drodze zgarniając jeszcze swoją marynarkę. Dopiero wówczas zorientowała się, że Adam poszedł za nią. Nie miała nic przeciwko temu, ale idąc po schodach na górę, poprosiła go, by poczekał na nią na korytarzu, a sama wsunęła się za drzwi wskazanego pokoju. Tam otworzyła szafę i wyciągnęła suchy ręcznik, którym przetarła twarz. Wtedy też zaczęła ściągać z siebie przemoczoną bieliznę, która nie współpracowała z palcami nieposłusznymi z powodu zimna i alkoholu. Cienki materiał lepił się do mokrego ciała i zwijał, zamiast się z niego zsunąć. Wtedy usłyszała natarczywe pukanie i bełkotliwe słowa, których znaczenia nie potrafiła rozszyfrować. Natychmiast spojrzała na drzwi, które zaczęły się otwierać. Rozemocjonowana podbiegła do nich i oparła się o nie barkiem. — Co robisz?! — spytała bardziej przestraszona niż zła. — Poczekaj, jeszcze nie skończyłam — wyjaśniła, ale większość wypowiedzianych słów zniknęła w hałasie, jaki wywiązał się na korytarzu. Blokując drzwi, rudowłosa niezgrabnie zdjęła stanik, a później próbowała pozbyć się majtek, ale wtedy poczuła, że ktoś uderzył w drzwi z taką siłą, że poczuła jego impet na sobie; delikatny materiał pękł, a dziewczyna pisnęła. Wtedy do jej uszu dotarły dźwięki szamotaniny, więc niewiele myśląc, owinęła się ręcznikiem i wyskoczyła na korytarz. Nie był to najlepszy pomysł, bo o mały włos nie wpadłaby pomiędzy Adama – wyglądającego na pijanego jeszcze bardziej niż przed kilkoma minutami – oraz Sidneya, który trzymając go za koszulkę, uderzył go pięścią.
— Dość! Przestań, proszę — powiedziała, rzuciwszy się na przyszywanego brata. Chciała go odciągnąć, ale nie było to łatwe. Nie dość, że był znacznie od niej silniejszy, to jeszcze ona musiała pamiętać, by nie puścić ręcznika.

sidney coningsby
Sprzedaje cześci i naprawia auta — ALL MUSCLE CAR PARTS / PRZYDOMOWA STODOŁA
28 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
You can tell them that I've been from hell and back.
Przeciskając się między ludźmi na schodach by dotrzeć do pokoju gościnnego na piętrze, Coningsby nie przypuszczał, że sytuacja mogłaby zaognić się aż do tego stopnia. Zaczęło się od niewinnej, pijackiej gry w beer ponga, podczas której ruda w parze z Adamem wymienia zaledwie kilka słów i zachwytów, spowodowanych wygraną kolejką. Najwyraźniej kilka wlanych w siebie kubków z alkoholem, poprzestawiało chłopakowi w głowie, bo przecież kto normalny pcha się siłą do pokoju w którym przebiera się dziewczyna? Wyglądał na desperata, zwłaszcza kiedy kilkakrotnie zdarzyło mu się ułożyć dłoń na talii Frankie ale nie wyglądało to groźnie - teraz jednak zmuszony był interweniować.
Pomimo kilku osób, kręcących sie po kroytarzu na piętrze, nikt nie zareagował na pijanego Adama, który walił w drzwi do pokoju. Sidney usłyszał też krzyki dziewczyny, stanowiące o tym, że wciąż nie zdążyła się wysuszyć i do końca ubrać, dlatego podminowany lekceważącym stosunkiem reszty gości, bojowym krokiem wleciał w Adama z którym wleciał na ścianę. Przez chwilę się szarpali, po czym blondynowi udało się wymierzyć celny strzał w szczękę perwersa i przenieść walkę do parteru, gdzie szarpaniny ciąg był dalszy. W tym czasie z pokoju wybiegła ruda, okryta jedynie ręcznikiem, oplecionym w talii, jednak nie skupiał na niej swojej uwagi. Zafiksował się na punkcie Adama, któremu po raz kolejny prze prostował zęby. Był zły, pijany i ciężko mu było zapanować nad swoją agresją - jak twierdził potem, mocno uzasadnioną. Do szamotaniny dołączyła się w końcu Garner i kilku znajomych Sidneya by odciągnąć od siebie walczących chłopaków. Gdy im się to udało, siłą zabrali Adama, którego wyprowadzili na zewnątrz by móc oczyścić jego twarz z krwi i załatwić mu podwózkę pod sam dom. Coningsby został jednak na piętrze i nie zważając na małe rozcięcie na dolnej wardze z której sączyła się krew, wepchnął dziewczynę z powrotem do pokoju, po czym zamknął za sobą drzwi. Od razu podszedł do niej i położył na jej barkach swoje dłonie.
Jesteś cała? — zapytał z lekką zadyszką i spojrzał na jej wystraszoną twarz — Od razu wiedziałem, że z gościem jest coś nie tak. Gdyby położył na tobie swoje łapy, skończył by w rabatkach pod domem — dodał, czując jak buzuje w nim adrenalina, wywołała całym tym zajściem i alkoholem. Lubił się bić i dość często zgrywał chojraka, co tylko pakowało go w dodatkowe kłopoty. Łatwiej było gdy było się na swoim terenie, a kumple gotowi byli skoczyć za tobą w ogień - dodawało to pewności siebie i pewnego rodzaju siły. — Na dziwnych typach zawieszasz oko. Najpierw Louis-listonosz, a teraz ten cały Adam — zabrał swoje dłonie i ruszył w stronę sypialnianego łózka na którym się wygodnie rozsiadł, zapominając na śmierć o tym, że dziewczyna najpewniej chciałaby dokończyć ubieranie się.

Frankie M. Gardner
rzecznik prasowy — ratusz
29 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
Zawodowo odpowiada na pytania dziennikarzy i pilnuje wizerunku burmistrza. Życiowo trochę się pogubiła, więc wróciła do matki, która zakochała się w mężczyźnie z Lorne Bay, z którym planuje ślub.
Widząc, jak zaciśnięta pięść Sidneya z nieprzyjemnym dźwiękiem zatrzymuje się na twarzy pijanego Adama, poczuła się podle. Przez większość życia biernie przyglądała się t o k s y c z n y m związkom w jakie bezustannie pakowała się jej matka, a mimo to – najwidoczniej – nie wyciągnęła żadnych wniosków z tychże obserwacji. Była przekonana, że potrafiłaby poznać łajdaka, gdyby tylko na niego spojrzała, a okazało się, że wystarczyło kilka drinków i rozgrzana, imprezowa atmosfera, by Frankline zgubiła zdrowy rozsądek. W zachowaniu Adama nie wyczuła niczego niepokojącego i za tę nieuwagę płacił teraz Coningsby, szarpiąc się z pijanym chłopakiem. W tym momencie była jednak zbyt zaaferowana próbą ich rozdzielenia i uniknięciem dalszego rozlewu krwi, by zauważyć, że zrobił to, by stanąć w jej obronie. Rudowłosa zaniepokojonym spojrzeniem odprowadziła Adama, którego dwóch innych chłopaków musiało sprowadzić po schodach, bo ten nie był w stanie utrzymać równowagi – równocześnie z powodu dużej dawki alkoholu i poobijanego ciała. Nie zareagowała więc, gdy Sidney ukradkiem wciągnął ją do pokoju; ocknęła się dopiero słysząc trzask zamykających się za nimi drzwi.
Przestraszonymi oczyma przesunęła po twarzy brata, dostrzegając rozcięcie na jego wargach, a następnie zatrzymała wzrok na otartych knykciach jego dłoni, które miękko spoczęły na jej barkach. W odpowiedzi na jego pytanie energicznie potrząsnęła głową, czując, że powoli zaczyna odzyskiwać spokój – jedynie alkohol wciąż szumiał jej w głowie, odrobinę wytrącając z równowagi. Nie wiedziała, co powiedzieć, więc milczała. Sidney usiadł na zaściełanym łóżku i dopiero wtedy Frankline odzyskała głos. — Ja wcale nie… — zaczęła, wciąż stojąc w miejscu i przytrzymując ręcznik, którym niedbale oplotła ciało. Chciała się bronić, powiedzieć, że wcale się nimi nie zainteresowała, ale z drugiej strony wiedziała, że to nieprawda. Obaj zwrócili jej uwagę i obaj okazali się p a s k u d n i. Nie mogąc wydusić z siebie niczego więcej, schyliła się po swoje rzeczy leżące na podłodze. Nie śmiała zwrócić uwagi Sidneyowi, choć przez alkohol i jego bohaterskie zachowanie wcale nie miała ochoty wyrzucać go za drzwi, by móc ubrać się na osobności. Ale nie zamierzała również robić przedstawienia na jego oczach, dlatego uchyliła drzwi obszernej szafy i schowała się za nimi. Wprawdzie nie zasłaniały całego jej ciała, ale dawały złudne poczucie komfortu. Dopiero wtedy opuściła ręcznik, który opadł przy jej kostkach i powoli zaczęła się ubierać. Zapomnieć musiała jedynie o majtkach, które pęknięte wciąż zdobiły dywan w okolicy wejścia do pokoju. Zapięła guzik spódniczki i wciągnęła na siebie czarny top; marynarka wisiała przewieszona przez ramę krzesła i na razie nie zaprzątała nią sobie głowy. Zamknęła szafę, wyłaniając się zza jej drzwi. Momentalnie dostrzegła krew, którą Sidney musiał rozmazać sobie po twarzy. Sięgnęła więc po ten sam, biały ręcznik, którym wcześniej się okrywała i podeszła do chłopaka. Klęknęła przed nim i przyłożyła wilgotny materiał do jego brody.
— Chyba powinnam ci podziękować — stwierdziła, patrząc na jego usta. Próbowała zetrzeć krew, jednocześnie nie sprawiając mu przy tym bólu. Wolną ręką odgarnęła mokre włosy, które nieprzyjemnie lepiły się do jej policzków. — Dziękuję. Nie spodziewałam się, że… — urwała, by podnieść wzrok i odnaleźć jego spojrzenie. — Że zareagujesz.

sidney coningsby
ODPOWIEDZ