archeolożka — na świecie
27 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Autorka kryminałów i komedii kryminalnych, która powróciła do archeologicznych wyjazdów, bo stęskniła się za grzebaniem w ziemi. Leczy złamane serce, po mieszkaniu biega w okularach i w dresie oraz z butelką wina w ręku, próbując zwalczyć blokadę twórczą.
Niezaprzeczalnie Cami i Scarlet znajdowały się obecnie w epicentrum tego bałaganu związanego z relacjami. A będzie tylko gorzej, gdy minie grudzień. Jako, że jednak akcja dzieje się przed świętami, to Scarlet była przekonana, że największy kryzys między nią a jej najlepszą przyjaciółką jest na razie zagrzebany. Zależało jej na utrzymaniu tej przyjaźni. W końcu mama zawsze jej powtarzała, żeby dbać o swoje przyjaciółki, bo chłopcy przemijają, a przyjaźnie damskie zostają.
Wzdrygnęła się i instynktownie zakryła ramionami piersi. Ani myślała znów oberwać, bo to bolało. Niemniej jednak nie zamierzała się poddać tylko z powodu tej jednej groźby. — Halo, przecież Joel… — były facet Scarlet — jest ochroniarzem. Gdybyś powiedziała, że potrzebujesz pomocy, to na pewno by kogoś spróbował załatwić — oznajmiła z przekąsem, ale wciąż bardzo optymistycznie. W końcu na tym polegał jego zawód; na ochronie innych ludzi i Scarlet była przekonana, że na pewno, gdyby go poprosiła to zwyczajnie po ludzku by jej pomógł. Nadal jednak nie była pewna czy to jest to ostateczne rozwiązanie. — No to co zamierzasz zrobić? — spytała, bo widocznie miała lepszy plan skoro uważała pomysły Scarlet za takie beznadziejne. Posłała jej pytające spojrzenie.
Widzę. — W końcu od dobrych paru minut się z owym psem bawiła, klęcząc na podłodze. — Zaraz. Luke’a? Jakiego Luke’a? — To chyba ona nie nadążała za Cami. Albo po prostu przyjaciółka nie raczyła jej wspomnieć, że ma współlokatora. Na rzecz tego, iż miała się dowiedzieć kim był Luke, zrezygnowała z drążenia kolejnego tematu rejestru zbirów, którzy śledzili Cami. Do tego co najwyżej jeszcze powrócą, tymczasem temat Luke’a był nieco pilniejszy do omówienia. Pogłaskała jeszcze psiaka i podniosła się z kucków, spoglądając na przyjaciółkę.
cami o'brallaghan
kelnerka — shadow
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
trainwreck, czarna owca w rodzinie, która i sama przed sobą udaje, że wcale nie ma długów i problemów. I że wcale nie kocha Luke'a i nie wróciła do niego.
No Cami była zawsze w epicentrum, bo to ona to centrum zwykle wywoływała. Teraz też największa w tym wszystkim była jej wina, ale czy się tym przejmowała? Ależ oczywiście, że nie. Była na to zbyt egoistyczna, zbyt zapatrzona w siebie i cóż, jej świat obracał się tylko i wyłącznie wokół niej. I wiele osób po drodze krzywdziła, a teraz zdecydowanie dopadała ją jakaś gruba karma za to wszystko, skoro jej mąż naprawdę był gangsterem, chciał ją porwać, śledził ją, a z Lukiem… cóż… to już w ogóle osobna i cholernie skomplikowana kwestia, która już w tym momencie ją przerastała, a co dopiero potem!
- To nic takiego, serio, nie musisz wzywać swojego byłego - uniosła brwi - bros before hoes, a ty jesteś moim broes, więc skoro robiłaś z nim hoes, to wiadomo, że nie sięga się do tego samego bajora - rzuciła, mieszając kilka przysłów ze sobą, ale nieważne. Nie chciała robić z tego wielkiego halo, bo wtedy będzie musiała przyznać, że to wielkie halo, a to skomplikowana sprawa, w którą zdecydowanie nie chciała się ani trochę pakować. Przyznać się do czegoś? No już wystarczająco wygadała i żałowała.
- Manifestować że problem zniknie, manifestowanie to świetna sprawa teraz w internecie - przyznała, ostatecznie odwołując się do ad absurdum, bo co innego najlepiej do jej absurdalnego życia pasuje? A no właśnie.
- Tego ze starego westernu… no gdzie ten alkohol? - wykrzyknęła, a potem poszła po alko, bo przecież nie będzie rozmawiać o tym, do czego sama nie chce się ani przyznać, ani nad tym porządnie zastanowić. No bez sensu takie rzeczy i problemy, co nie? A no właśnie. A potem posiedziały ze scarlet callaway , popiły i robiły głupoty, ale bez mówienia o tych poważnych i prawdziwych głupotach, ot co.

/zt x2
ODPOWIEDZ