strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
34

Wiele złego można by powiedzieć o Autumn. O jej nieciekawej przeszłości, o tym, że kilka została podwieziona przez policjanta do domu, choć nigdy nikt nie zabluźnił jej kartoteki ze względu na znajomość z panem Goldsworthym. O tym, że nie zawsze była tą mądrzejszą siostrą. O tym, że nadal nie potrafiła wybrać dobrego faceta i ciągnęło ją do samych beznadziejnych przypadków. O tym, że miewała głupie pomysły, jak na przykład kradzież łódki – choć na dzień dzisiejszy nie pamiętała tak naprawdę czy to ona, czy to Otis wpadł na ten pomysł. Ale na pewno nie można jej było odmówić dbania o swoich bliskich najbardziej na świecie. Gdyby ktoś zaczepiał Otisa w szkole, Autumn zawsze była gotowa wybić mu zęby nawet jeśli później miała za to szlaban; zawsze ostrzegała najmłodszą siostrę przed różnymi chłopakami i trochę jej matkowała; była przy swojej przyjaciółce Blake, gdy ta przechodziła przez beznadziejny okres w swoim życiu. A teraz Saskia zaliczała się do tego grona, o które Autumn z czystej dobroci chciała zadbać. Nie zważając na konsekwencje.
Po ostatnim wydarzeniu w gabinecie Remingtona, zalecono Autumn by wykorzystała swój zaległy urlop do czasu aż HR i zarząd nie postanowi, jak ją ukarać w związku z jej agresywnym zachowaniem. Zresztą, sama zahaczyła przed wyjściem o HR, choć była w dość opłakanym stanie. Do tej pory była wściekła o zaistniałą sytuację i gdyby nie to, że Sas wyraźnie prosiła ją, by nic nie mówiła, to już dawno składałaby zeznania na policji. Ale właściwie niewiele mogła zrobić ze swojej strony, skoro jedyny dowód, jaki posiadała to słowo przyjaciółki. Dlatego sytuacja w pracy była kiepska. A uzasadnienie, że uderzyła i kopnęła komendanta (wielokrotnie), ponieważ ten jest kutasem chyba nie było wystarczające. Oszczędziła tłumaczeń rodzicom i powiedziała jedynie, że w wyniku różnicy zdań doszło do sprzeczki i padło parę nieprzyjemnych słów i musi posiedzieć jakiś czas na wolnym. Pełną wersję… cóż, może nie pełną, ale na pewno rozszerzoną wersję zachowała dla Otisa. Jako, że miała cały wolny dzień przygotowała na kolację sałatkę z rukolą, serem kozim, bekonem i orzechami włoskami, a wszystkie składniki wyłożyła na picie, przez co wyglądało trochę jak pizza. Poczekała aż brat da jej znać, że jest w drodze i dopiero wtedy włożyła pitę do piekarnika.
I kiedy usłyszała dzwonek do drzwi, obejrzała się przez ramię i krzyknęła: — Otwarte! — wyciągnęła szybkim ruchem szklanki na blat i odwróciła się w stronę brata, by go przywitać. I gdy tylko zamknął za sobą drzwi, przytuliła go mocno na przywitanie. Dość nietypowo jak na nią, ale prawdę powiedziawszy chciała mu powiedzieć w tym momencie, by nigdy się nie zmieniał, bo jest super. Ale nie powiedziała tego, bo zdecydowanie nie chciała zabrzmieć zbyt sappy.
Otis Goldsworthy
listonosz — poczta
28 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
ludzie, zejdźcie z drogi, bo listonosz jedzie!;
rozwozi listy i paczki, sprzedaje łaszki w sieci, dużo żartuje i pyka w kosza.
35.


Nie trzeba było ukrywać, że wiadomość tekstowa od starszej siostry nieco zaniepokoiła Otisa. Nie można zapomnieć, że chłopak uchodził za niezwykle rodzinnego i za swoim rodzeństwem skoczyłby dosłownie w ogień, więc po pracy od razu udał się wprost do mieszkania Autumn, obiecawszy jej wcześniej, że kupi wino. Nie wiedział też, jak wiele wiedzieli rodzice, którzy nie zdążyli mu o niczym jeszcze wspomnieć. Miał jednak nadzieję, że wyciągnie od siostry nieco więcej i ta sprzeda mu więcej szczegółowych informacji, a nie tylko te pobieżne, którymi zapewne uraczyła ich kochanych staruszków.
- Cze... - urwał po tym, jak wszedł do środka. Sposób, w jaki został przywitany nieco go zaskoczył, bo oni raczej nie zachowywali się w taki sposób. To znaczy, nigdy nie mieli oporów przed przytulasami, ale zazwyczaj takie gesty okazywali sobie w jakichś szczególnych okolicznościach. Na przykład na święta. Albo jak któreś z nich miało urodziny. Mimo to mocno objął Autumn silnymi ramionami, skrywając ją na chwilę w uścisku. - Cześć - dodał, jak już się od niego odkleiła. Ciągle miał na sobie unifrom listonosza, bo nawet nie zdążył zajechać do domu, żeby się przebrać.
- Mam twoje ulubione wino - oznajmił z szerokim uśmiechem, po czym wyjął butelkę zza pazuchy. - Zostawiłem na dole rower. Chyba nikt go nie zajuma, nie? Niby go przypiąłem, ale obawiam się, że tę blokadę można zerwać jednym szarpnięciem - jednośladowiec Otisa nie należał do najnowszych modeli, miał kilkanaście ładnych lat, ale wciąż był sprawny i lepszy niż niejeden z tych, które można było dostać z wystaw sklepowych. Poza łódką by to jego jedyny środek transportu, w dodatku używał go do pracy, więc byłoby szkoda, gdyby ktoś pokusił się na kradzież tego cacka.
- Zrobiłaś sałatkę? - zapytał, wpełzając w głąb mieszkania. - Super, bo umieram z głodu. Miałem dzisiaj tyle roboty, że zabrakło mi czasu na obiad. A jeśli już o robocie mowa... - rozsiadł się wygodnie w fotelu i spojrzał na Autumn. - Co się wydarzyło? O co chodzi z tym całym przymusowym wolnym, co? - miał ogromną nadzieję, że siostra nie wpieprzyła się w żadne bagno i że jej strażacka reputacja nie wisiała przez to na włosku. Była świetna w swoim zawodzie, a rodzice napawali się dumą. Przynajmniej w jej przypadku uważali, że robiła coś naprawdę pożytecznego, o czym nie mogli powiedzieć o Otisie, który tylko rozwoził listy i paczki, jednak nikt nie oczekiwał od niego wielkich osiągnięć. I dobrze, wtedy musiałby zawieść wszystkich wokół, a rozczarowywanie rodziców nie należało do jego ulubionych zajęć.

autumn goldsworthy
towarzyska meduza
-
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
Wersja dla rodziców musiała być łagodniejsza. Autumn zdecydowanie nie chciałaby przyprawić państwa Goldsworthy o zawał serca informacją, iż kogoś uderzyła. Kilkakrotnie. I to w dodatku swojego przełożonego. Co prawda swojego młodszego rodzeństwa – czy starszą siostrę – też nie miała zamiaru przyprawić o zawał, ale logiczne dla niej było to, że Otisowi może powiedzieć po prostu więcej, ponieważ on nie zareaguje z takim przerażeniem, z jakim zareagowaliby prawdopodobnie rodzice. Po części zresztą podzieliła się już z nim w wiadomościach, ale mimo to wiedziała, że przyjdzie jej przedstawić całą historię szczerze ponownie. Cieszyła się, że Otis nie nawiązał w żaden sposób do tego nietypowego przywitania i po prostu przeszedł płynnie dalej bez zbędnych przytyków czy analiz jej zachowania. — Cześć. — Poczuła się nieco lepiej, gdy mocno ją objął i przynajmniej udało jej się wymusić na sobie uśmiech, gdy już się od niego odsunęła.
To świetna wiadomość — skomentowała fakt posiadania wina i przyjęła od niego butelkę z uśmiechem błąkającym się po jej twarzy. — Będzie pasowało do jedzenia — oznajmiła i przeszła do kuchni z nowym nabytkiem, a wówczas dotarło do niej pytanie brata. — Nie, nie powinni. Ale w razie czego możesz go przynieść następnym razem do mieszkania. Zmieści się — zapewniła, bo nie słyszała o tym, by zdarzały się kradzieże w ich budynku. I miała nadzieję, że szczęście znów im dopisze i losu nic nie odmieni. Miałaby pewnie mocne wyrzuty sumienia, gdyby ktoś zajumał bratu jego rower.
Tak, przecież obiecałam, że cię nakarmię… A właśnie! — Odstawiwszy butelkę wina na blat, pochyliła się w kierunku piekarnika i sprawdziła jak tam pita. Szybko oceniła, że w sumie jest już wystarczająco chrupka i ciepła, po czym wyciągnęła ją z piekarnika. — Możesz siadać. — Nawet w sumie nie musiała mu tego mówić, bo prędko się rozgościł. Obdarzyła go przelotnym, rozbawionym spojrzeniem i położyła tackę z pitą na blacie. — No… — zawahała się krótko, wyjmując dwa talerze. — Pamiętasz jak miałam trzynaście czy czternaście lat i kiedyś mój kolega z klasy ci dokuczał, więc kopnęłam go w krocze? I potem musiałam chodzić do szkolnego psychologa, bo nauczycielka dyżurująca myślała, że mam problemy z agresją? — zapytała szybko, nawiązując do jednych ze szkolnych sytuacji. Autumn zdecydowanie ich nie miała, po prostu miała silną potrzebę bronienia bliskich. Otworzyła butelkę wina i odstawiła, by wino nieco poodychało. — No to… Uderzyłam komendanta w jaja na oczach chyba całej zmiany — mówiąc to, zaczęła układać na picie wszystkiego składniki ze swojej sałatki, począwszy od rukoli, poprzez bekon a na kawałkach orzecha kończąc.
Otis Goldsworthy
listonosz — poczta
28 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
ludzie, zejdźcie z drogi, bo listonosz jedzie!;
rozwozi listy i paczki, sprzedaje łaszki w sieci, dużo żartuje i pyka w kosza.
Nie chciałby stracić swojego roweru, który był jego głównym środkiem transportu. Miał też starą łódkę taty, ale ona już dawno nadawała się na złom. Ale rower był pierwsza klasa, mimo przygód jakie do tej pory przeżył. Ale przetrwał i robił też za źródło dochodu, bo Otis rozwoził na nim listy i paczki. W innym przypadku musiałby roznosić je na piechotę, bo poczta oferowała wyłącznie samochody. Sęk w tym, że Otis nie posiadał aktywnego prawa jazdy, więc pozostawałyby mu do dyspozycji jedynie piesze przechadzki. A nie miał samochodu, bo jakoś tak wyszło. Za dzieciaka jeździł traktorem ojca bez uprawnień, a potem stwierdził, że po Lorne Bay nie opłaca się przemieszczać autem. No i to był jednak spory wydatek.
- Kurde - na jego twarzy pojawiła się wyraźna konsternacja. Zresztą Otis miał bardzo mimiczną (i pewnie też memiczną) twarz, z której można był wyczytać wszystko, a jeśli nie wszystko, to na pewno bardzo wiele. - To może ja potem jednak wniosę go na górę? - na razie jeszcze było jasno, ale kiedy zapadnie zmrok, to nigdy nie wiadomo co za gagatki kręciły się po Opal Moolane. Poza tym nie wiedział, jak długo zabawi u starszej siostry. Może zostanie u niej praktycznie do rana?
Na razie było jednak coś ważniejszego do roboty, bo wiadomo, Otis stawiał pełny żołądek na pierwszym miejscu. Trudno stwierdzić, co kochał bardziej - jeść czy własne siostry. I mimo że żarełko zawsze stawiał na piedestale, to gdyby nie siorki, nie miałby okazji zajadać się takimi pysznościami. Dlatego nie trzeba było dwa razy go zapraszać, bo chociaż bez względu na wszystko zawsze starał się być dla Autumn i pozostałych sióstr, to przygotowane przez nie potrawy sprawiały, że Otis zjawiał się na miejscu trzy razy szybciej.
- Ale pachnie! - normalnie aż mu język uciekał do tyłka, a żołądek odtańczył kankana przy głośnych dźwiękach burczenia. I w zasadzie nie wiedział czy zasługą tej unoszącej się woni były składniki samej sałatki, czy zapach pieczonej pity. - Zjadłbym konia z kopytami - dodał, chwytając za butelkę, żeby napełnić oba kieliszki winem, ale wtedy siostra uraczyła go opowieścią o tym, jak skopała po jajach swojego przełożonego. - Przepraszam... Co zrobiłaś? - dopytał, bo był święcie przekonany, że się przesłyszał. Albo że Autumn robi stroi sobie z niego żarty. Tylko jej wyraz twarzy wskazywał na zupełnie coś innego, a i jemu jakoś też szczególnie nie było do śmiechu. - Czy ty dobrze się czujesz, Auts? - może nauczycielka z ich szkoły miała rację i jedna ze starszych Goldsworthych faktycznie miał problem z domniemaną kontrolą emocji?

autumn goldsworthy
towarzyska meduza
-
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
Jak chcesz to możesz teraz póki się jeszcze na dobre nie rozsiadłeś — odparła ze wzruszeniem ramion, również biorąc pod uwagę opcję, iż jak zaczną jeść i pić wino, które przyniósł to może im wypaść z głowy kwestia roweru. Zwłaszcza jak zaczną prowadzić ożywioną dyskusję. — No to biegnij i wracaj, bo mam wszystko ciepłe i już wykładam zaraz na stół — powiedziała niczym jakaś typowa Matka Polka i posłała mu ponaglające spojrzenie, o ile faktycznie się zdecydował po ten rower iść. Przyszło jej jednak do głowy, że co prawda jej dzielnica nie słynęła z przestępczości, jak na przykład Sapphire River, ale mimo wszystko na Opal Moonlane ostatnio doszło do kilku kieszonkowych kradzieży i na pewno oboje by żałowali, gdyby również i rower Otisa zninkął w tajemniczych okolicznościach. Pewnie wtedy Autumn wygrzebałaby jakiś swój stary dwukołowiec z garażu rodziców i by poratowała bratam, ale lepiej było chyba po prostu nie dopuszczać do takiej sytuacji.
Nie to, żeby Autumn planowała go przekupić jedzeniem czy coś. Po prostu odczuwała silną potrzebę przygotowania czegoś dobrego dla brata w sytuacji, w której pofatygował się do niej prosto z pracy. Poza tym zawsze lubiła czuć się przydatna w domu – w gronie rodziny zwłaszcza. No i cieszyła się, że przynajmniej choć trochę był głodny, bo w owej sytuacji raczej nie będzie narzekać na jej umiejętności kulinarne – które może nie dorównywały masterchefom, ale i tak były na zadawalającym poziomie.
No… dokładnie to, co słyszałeś — odparła, przygryzając dolną wargę i nie patrząc na brata. Dokończyła układanie składników na picie i przeszła z talerzem w stronę chłopaka. — Oczywiście, że dobrze się czuję! — oznajmiła stanowczo. — To znaczy… nie, nie czuję się dobrze, ale to nie dlatego… to skomplikowane, ok? — Wręczyła mu do rąk talerz z jedzeniem, ale obdarzyła go przy tym wymownym i ostrzegawczym zarazem spojrzeniem, by wiedział, iż należy się w jej mieszkaniu liczyć ze słowami, jeśli chce jeść. — Otis… daj spokój. Chyba nie myślisz, że zrobiłabym to gdybym nie miała powodu — warknęła niemalże, odwracając się na pięcie i idąc z powrotem do kuchni po własny talerz. — To było… tak jakby w obronie — dodała jeszcze niechętnie. Nie chciała powiedzieć, że nie we własnej, choć przecież przez chwilę naprawdę myślała, że Dick ją uderzy. I wiedziała, że był do tego zdolny, jak i do znacznie gorszych rzeczy, ale nie zrobił nic poza mocnym odepchnięciem jej. I obrzyganiem, ale o tym nie zamierzała wspominać bratu.
Otis Goldsworthy
listonosz — poczta
28 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
ludzie, zejdźcie z drogi, bo listonosz jedzie!;
rozwozi listy i paczki, sprzedaje łaszki w sieci, dużo żartuje i pyka w kosza.
W sumie pomysł Autumn wcale nie był takie głupi, więc Otis zerwał się z miejsca i błyskawicznie zbiegł na dół, żeby po chwili wrócić na górę z rowerem, który oparł o ścianę w korytarzu. Słuszne posunięcie, inaczej plułby sobie w brodę, gdyby faktycznie ktoś pokusił się o ten stary jednośladowiec.
Mocno doceniał, że siostra przygotowała dla niego obiadokolację. Właściwie zawsze był wdzięczny siostrą, że go dokarmiały, bo jemu najczęściej nie chciało się gotować. Zwłaszcza, kiedy wracał zmęczony z pracy. Wtedy to w ogóle gotowanie było ostatnią myślą w głowie Otisa, który szedł wtedy na łatwiznę i coś zamawiał. Miał jednak to szczęście, że wynajmował chatkę z młodszą siostrą, która z racji braku konkretnego zawodu, miała od niego znacznie więcej czasu, więc pichciła zwykle na ich dwójkę.
- Co to znaczy w obronie? - powtórzył po Autumn, zastygając z widelcem w dłoni. - Auts, jeśli ten palant zrobił ci krzywdę, to przysięgam... - mocniej zacisnął palce na sztućcu, bo najchętniej już teraz wbiłby go w tętnicę przełożonego siostry. Ale nie w szyjną, w udową, żeby ten wykrwawiał się powoli i w ogromnych męczarniach.
Otis nie kochał bardziej nikogo od swoich sióstr. Był jednym mężczyzną (nie licząc taty) w rodzinie i zawsze czuł obowiązek chronienia każdej z nich, mimo że wcale nie urodził się najstarszy. W każdym razie dla każdej z nich był w stanie rzucić się nie tylko w ogień, ale w samą czeluść piekielnej otchłani. Mało tego, był skłonny skręcić kark każdemu, kto w jakikolwiek sposób skrzywdził którąś z dziewczyn. Pewnie wcześniej zdarzały się jakieś sytuacje, kiedy to jakiś palant podnosił na nie głos albo traktował jak zabawkę, wtedy to akcji wkraczał Otis, który nie wahał się użyć pięści. Najczęściej kończyło się na pogróżkach i zakazu zbliżania się do sióstr, ale raz czy dwa musiał obić typom gębę, żeby nauczyć ich szacunku do kobiet. Taki właśnie był - dobry i skłonny do wszelkich poświęceń.
- Autumn? - naciskał na nią, bo milczała jak zaklęta, a on po prostu musiał wiedzieć czy coś się wydarzyło i czy ten kretyn nie zrobił jej krzywdy. Bo jeśli tak, to przysiągł sobie, że jeszcze tego wieczoru wsiądzie na rower i znajdzie tego gościa. Wprawdzie za dzieciaka marnie się bił, ale teraz nadrabiał wzrostem, który był dość imponujący i mógł robić wrażenie. Mógł również robić za straszak na bezczelnych gagatków, zwłaszcza tych mocnych w gębie.

autumn goldsworthy
towarzyska meduza
-
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
Pokręciła głową z politowaniem na zachowanie – przewidywalne zresztą – brata. Aczkolwiek i jej trochę ulżyło, gdy zobaczyła rower w swoim mieszkaniu. Przynajmniej na ten moment oboje mieli pewność, iż jedyny środek transportu, jaki posiadał na własność Otis, nie zaginie w tajemniczych okolicznościach na przedmieściach Opal Moonlane.
W kwestii gotowania Autumn miała dość podobnie. To znaczy – o ile nie zdążyła wcześniej poświęcić czasu i zaplanować, i przygotować sobie posiłków na cały tydzień, o tyle kiedy wracała zmordowana z pracy, najczęściej po prostu coś zamawiała na szybko. Zwykle nie miała siły starać się i wymyślać, co można zjeść, a jeszcze później poświęcać czas na przygotowanie tego czegoś. Ale skoro miała dzień – a nawet i znacznie więcej w obecnej sytuacji – wolnego to mogła się postarać i coś im przyrządzić. I skoro już to robiła to zwyczajnie miło jej było, gdy ktoś to faktycznie docenił. Dlaczego wcale nie dziwiła się bratu, że ten był w stanie po dniu pracy pochłonąć dosłownie cokolwiek, co miałby na talerzu.
Wracając jednak do sprawy znacznie poważniejszej niż pusty żołądek Otisa. Autumn faktycznie milczała, ale nie dlatego, iż ktoś ją de facto skrzywdził i teraz bała się o tym mówić. Po prostu to nie była jej historia do opowiedzenia i choć bardzo to było szitowe z jej strony wobec brata, to naprawdę nie mogła powiedzieć Otisowi, dlaczego właściwie uderzyła Dicka. Nie chciała, żeby Saskia miała jej to później za złe. I w owej sytuacji jedyne, co mogło zrobić Autumn to zbliżyć się do prawdy na tyle, na ile mogła i to jeszcze w najbardziej wymijający sposób, jaki potrafiła. I możliwe, że nieco zbyt długo milczała, skoro Otis musiał na nią nieco mocniej naciskać. Wsparła się rękoma o blat kuchenny i ciężko westchnęła, łapiąc kontakt wzrokowy z bratem. — Nie wyrządził mi krzywdy — oznajmiła stanowczo i powoli, chcąc by to wybrzmiało. — Nawet jeśli zamierzał po tej szopce, którą odstawiłam na korytarzu straży, ale nie, nie zdążył zrobić mi nic, bo do gabinetu wparowała twoja była — wyjaśniła. — Chwała jej za to — oznajmiła głosem pełnym ironii, bo chyba nie było żadną tajemnicą, że Autumn nie przepadała za Mią, odkąd ta złamała serce Otisowi i nawet niespecjalnie się z tym kryła. Inną rzeczą było to, że pomimo wzajemnej niechęci – świetnie się ze sobą zgrywały w pracy. I nawet Autumn musiała przyznać, że kiedy Mia wparowała do gabinetu Remingtona wiedziona krzykami, naprawdę trochę uratowała jej dupę, choć pewnie nieświadomie. — Chodzi o to, że… Dick nie skrzywdził mnie, ale skrzywdził kogoś, na kim mi zależy. I nie mam na myśli czegoś tak błahego jak złamane serce, przysięgam — dodała jeszcze, spoglądając na brata z nadzieją, że mimo wszystko zrozumie jej postawę. — On po prostu jest… Boże, no… Jest strasznym skurwielem, okej? I jest niebezpieczny… — dodała jeszcze, krzywiąc się lekko i pocierając sobie skronie. Chyba po raz pierwszy powiedziała to na głos i prawdę mówiąc nie przyznałaby się przed nikim innym niż Otis, iż nawet ona uważa Dicka za niebezpiecznego z tą jego niestabilnością.
Otis Goldsworthy
listonosz — poczta
28 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
ludzie, zejdźcie z drogi, bo listonosz jedzie!;
rozwozi listy i paczki, sprzedaje łaszki w sieci, dużo żartuje i pyka w kosza.
Nie powiedziałabym, żeby cokolwiek było ważniejsze od pustego żołądka Otisa, ale niech już będzie. A tak serio, to naprawdę martwił się o starszą siostrę za każdym razem, kiedy ta pakowała się w jakieś kłopoty. I pomyśleć, że rodzice byli święcie przekonani, że to on będzie sprawiał w przyszłości znacznie więcej problemów. W rzeczywistości Otis był potulny jak baranek i może czasem zdarzyło mu się odpieprzyć jakąś głupotkę, ale zawsze jakoś się z tego wyślizgiwał. Pewnie dlatego, że miał więcej szczęścia niż rozumu.
Na wspomnieniu o swojej zdezaktywowanej eks, Otis uniósł wysoko brwi. A więc Mia uratowała Autumn z opresji? Nieźle.
- Co za chuj - podsumował i miał dziwne przeczucie, że w innych okolicznościach i bez interwencji osób trzecich, Dick ośmieliłby się podnieść na nią rękę. Już on znał takich damskich bokserów, którzy wykorzystywali nie tylko swoje stanowisko, ale również płeć, żeby (oczywiście wyłącznie w ich mniemaniu) pokazać kobietom, gdzie było ich miejsce. - Co jej zrobił? - dopytał, mając na myśli ważną dla siostry osobę. Podejrzewał, że chodziło tutaj o jakąś koleżankę. Autumn nie musiała powtarzać, Otis z automatu zrozumiał, że ten komendant był niebezpieczny. - Nie można gdzieś tego zgłosić? Czaję, że gość ma wysokie stanowisko, ale nie wierzę, żeby pozostawał całkowicie bezkarny. Sama powiedziałaś, że jest niebezpieczny. Chyba nie chcesz tego tak zostawić? - nagle nawet jedzenie przestało mieć znaczenie, bo świadomość, że starsza siostra miała do czynienia z kimś, kto mógł wyrządzić jej krzywdę stała się nie do zniesienia. Goldsworthy chciał dać siostrze wsparcie, chociaż nie był do końca pewien, co mógłby w tej sytuacji zrobić. Niby nie chciał wpieprzać się w jej sprawy, ale z drugiej strony jak miał spać spokojnie, kiedy ona pracowała z kimś takim? Na pewno istniał jakiś rozsądny sposób, żeby typ poniósł konsekwencje za swoje czyny. Tym bardziej, skoro kogoś autentycznie skrzywdził i Autumn o tej krzywdzie wiedziała. Bo nikt mógł przewidzieć, co stanie się następnym razem i czy to ona nie będzie jego kolejną ofiarą.
Otis odłożył widelec na talerz i popatrzył na siostrę, jednocześnie wychwytując spojrzenie jej ciemnych oczu. Dobrze znał te oczy i nie chciał stracić z nich wzroku.
- Mogę jakoś pomóc? Tylko szczerze, Autumn, bez ściemy - nie chciał, żeby karmiła go kłamstwami, kiedy nic wcale nie było w porządku. Mógł się na coś przydać. Jeszcze nie wiedział na co, ale nie chciał pozostać bezużyteczny.

autumn goldsworthy
towarzyska meduza
-
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
Dziwne, że rodzice wciąż tak myśleli, patrząc na pozostałe panny Goldsworthy i na przeszłość Autumn. To ją zdecydowanie częściej przywożono policyjnym samochodem niż Otisa. Możliwe, że państwo Goldsworthy zawiesili martwienie się, gdy tylko Dale Bergman zniknął z pola widzeniu Autumn, i wówczas przerzucili wszelkie troski na Otisa. Poza tym być może Autumn skuteczniej się kryła z kłopotami i to działało na jej wiarygodność. Lata doświadczenia po prostu. W duchu jednak po prostu uważała, iż Otis był lepszym człowiekiem niż ona i tym samym nie sprawiał żadnych problemów wychowawczych ich rodzicom. Odstawiła na moment talerz na stoliczek obok i ciężko westchnęła.
Tego nie mogę ci powiedzieć — oznajmiła Autumn, ale przy tym odruchowo objęła się ramionami na samo wspomnienie słów Sas. To było potworne. Ale nie mogła powiedzieć Otisowi, bo to nie była jej krzywda.
Nie chodzi tylko o jego stanowisko — odparła z rozdrażnieniem. Bo naprawdę nie chodziło. Chodziło o to, że był Remingtonem; że ojciec-polityk wyciągał go z każdego bagna, w jakie się wpakował; że był białym mężczyzną, któremu wszystko od lat uchodziło na sucho – nawet pobicie ciężarnej dziewczyny i ćpanie do nieprzytomności – chodziło o to, że cokolwiek by nie zrobiły i tak by się jakoś wymigał. Zwłaszcza, że to Saskia była na przegranej pozycji ze swoim nielegalnym pobytem tutaj, ze swoją przeszłością i paroma innymi aspektami. Ale żadna z tych rzeczy Autumn nie mogła powiedzieć na głos i aż ją skręcało w środku ze złości z tego powodu. Gdyby to jej się przytrafiło, prawdopodobnie próbowałaby walczyć o sprawiedliwość, ale kiedy chodziło o Sas, miała związane ręce, nie chcąc decydować za przyjaciółkę. Nawet jeśli bardzo chciała. — Pewnie, że nie chcę tak tego zostawić. Ale co mogę zrobić? Ona nie chce z tym iść na policję. Ledwo udało mi się namówić ją na terapię. A ja nie mogę pójść z niczym. W końcu nawet mi nic nie zrobił. Wyszło na to, że to ja jestem agresywna — oznajmiła ze złością, bo na powrót poczuła się koszmarnie bezradna. Czuła się tak już od kilku tygodni i w zasadzie miała tego dosyć. Bo ta bezradność powoli zaczynała przemieniać się w zmęczenie. Z westchnieniem odwzajemniła jego spojrzenie.
Otis Goldsworthy
listonosz — poczta
28 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
ludzie, zejdźcie z drogi, bo listonosz jedzie!;
rozwozi listy i paczki, sprzedaje łaszki w sieci, dużo żartuje i pyka w kosza.
To nie tak, że Otis uchodził za niewiniątko, bo również pakował się w kłopoty, choć te z reguły nie były związane z łamaniem prawa. Nigdy radiowóz nie odwoził go do domu i tylko raz dostał mandat za picie w niedozwolonym miejscu. Nie był łobuzem, który próbował zaimponować pannom swoją buntowniczą naturą, a o wielu rzeczach po prostu rodzicom nie wspominał, tym samym chcąc zaoszczędzić im większej ilości zmartwień. Nie miał przed nimi większych tajemnic, choć głównie wolał wygadywać się siostrom, a myśl, że mógłby je zawieść była bardziej optymistyczna niż sprawienie kolejnego rozczarowania mamie i tacie.
- Nigdy nie możesz mi niczego powiedzieć - odparł z wyrzutem, ale naprawdę miał nieodparte wrażenie, że gdy coś złego działo się u Autumn, zwłaszcza w jej pracy, ta osiewała to jakimś dziwnym sekretem. - W końcu zacznę myśleć, że masz jakieś mafijne powiązania - dodał, ponownie sięgając po widelec. Jednak głód zwyciężył, mimo że nie był tak ważny jak rozterki siostry.
Nie wiedział, w jaki sposób utrzeć nosa jej przełożonemu, ale jedno wiedział na pewno - nie znosił gościa. Ile razy nasłuchał się o tym, jak czepiał się Autumn? Ogólnie od typa wiało mizoginizmem, przez którego ewidentnie przemawiała chorobliwa niechęć do kobiet.
- Może spróbuj jeszcze pogadać z tą koleżanką? Przekonać ją, że jeśli tego nie zgłosi, to Dick pozostanie bezkarny i to da mu przyzwolenie na krzywdzenie innych dziewczyn? Nie znam się na tym, ale to chyba nie brzmi aż tak głupio? Rozumiem, że się boi, może też wstydzi albo obwinia się za zaistniałą sytuację. Oglądałem kiedyś taki program, gdzie kobiety obarczały się winą za krzywdy swoich oprawców - Otis niewiele miał wspólnego z psychologicznymi tematami, jeśli już posiadał jakąś wiedzę to wyłącznie z przypadkowych artykułów lub z kanałów telewizyjnych, na które trafiał nieświadomie, szukając czegoś do obejrzenia podczas spożywania kolacji. - I oboje wiemy, że nie jesteś agresywna. Po prostu chcesz jej pomóc. Tylko bądź ostrożna, dobrze? - uśmiechnął się lekko do siostry, która dostała już dobry przykład popisowych wyczynów przełożonego. Facet był nieobliczalny i musiała uważać, żeby nie mścił się na niej za rozgrzebywanie tej sprawy.

autumn goldsworthy
towarzyska meduza
-
strażaczka wkrótce na wolnym — LORNE BAY FIRE STATION
30 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Thought I'd end up with Dale
But he wasn't a match
Wrote some songs about Luke
Now I listen and laugh
Even almost got married
And for Colton, I'm so thankful
Możliwe, że właśnie dlatego Autumn zawsze postrzegała brata jako uosobienie dobroci. Cóż, może to lekka przesada, ale z pewnością zawsze uważała, iż Otis ma wielkie serce. Prawdopodobnie najpojemniejsze w ich rodzinie. Ona z kolei była buntowniczką. Kiedyś. I wówczas nie dbała o to, ile siwych włosów z jej winy wyrośnie rodzicom. Ale z tego wyrosła – na szczęście – i ogarnęła się zaraz po tym jak zerwała z Dalem wskutek nieszczęśliwych okoliczności. Trochę zatem gorzej, że Dale Bergman znów zaczął pojawiać się w jej życiu, ale tym na razie nie zamierzała zamartwiać Otisa. Jak widać – wolała mówić o cudzych problemach, w które była poniekąd zaangażowana niż o swoich własnych.
Nie gniewaj się — poprosiła z westchnieniem w odparciu na ten wyrzut w jego głosie. — To nie moja historia do opowiedzenia… Mogę powiedzieć tylko o tym, co bezpośrednio mnie dotyczy — dodała jeszcze i posłała mu tym razem szczery i przepraszający uśmiech. Faktem było, iż w istocie wiele rzeczy mu nie mówiła, nie chcąc przerzucać na niego całego ciężaru. Tak było już od lat.
Sama nie miała na razie pojęcia co zrobić z Remingtonem. Wiedziała, że bez pozwolenia Saskii w zasadzie nic nie może zrobić i to było w tym wszystkim najgorsze. Ale szanowała ją za bardzo, by podejmować jakiekolwiek decyzje wbrew jej osądowi. — Nie, to nie brzmi ani trochę głupio. I masz całkowicie rację. Tylko, że akurat w jej przypadku to trochę bardziej skomplikowane — odparła i ze zmęczeniem przetarła oczy. Głównie ta bezradność ją wykańczała. — Ale masz rację. Postaram się raz jeszcze jej to przedstawić — oznajmiła, składając ową obietnicę w zasadzie samej sobie też. Zerknęła przelotnie na brata – poniekąd z dumą, że w taki sposób podszedł do tematu i nie naciskał aż tak bardzo – i posłała mu dumny uśmiech. Bo naprawdę miała o nim bardzo dobre zdanie w tym momencie. Jakkolwiek by to nie brzmiało. — Będę ostrożna — obiecała, odwzajemniając ten uśmiech. I naprawdę miała zamiar być. W końcu zdawała sobie sprawę, że Dick jest trochę dla niej zagrożeniem w tej sytuacji. Próbowała też zjeść cokolwiek ze swojego talerza, ale prędko dotarło do niej, że chyba jednak nie jest głodna. — Naleje nam wina. — Powiedziawszy to podniosła się ze swojego miejsca, przypomniawszy sobie, że przecież odstawiła butelkę na bok, by wino pooddychało. Faktycznie poczuła się ciut lepiej, kiedy częściowo wyrzuciła z siebie powody swojego przymusowego wolnego. — Chyba nie muszę mówić, że ta sprawa musi pozostać tylko między nami, prawda? — zapytała po chwili, kładąc przed nim kieliszek wina.
Otis Goldsworthy
listonosz — poczta
28 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
ludzie, zejdźcie z drogi, bo listonosz jedzie!;
rozwozi listy i paczki, sprzedaje łaszki w sieci, dużo żartuje i pyka w kosza.
Owszem, Otis miał wielkie serce, wielkie stopy i wielki apetyt, jak na prawie dwumetrowego chłopa przystało. Może i nie grzeszył inteligencją, ale był po prostu dobrym człowiekiem. Nieinwazyjnym, empatycznym, na swój sposób bardzo zabawnym. Dla sióstr i rodziców zrobiłby wszystko, bo ojciec wychował ich w przeświadczeniu, że rodzina jest najważniejsza i jego jedyny syn mocno zakodował to sobie w głowie. Wiedział, że kiedyś rodziców zabraknie, dlatego musieli trzymać się z siostrami razem. Bo w życiu chodziło o to, żeby umieć załagodzić wszelkie zgrzyty i nie mieć przed bliskimi zbyt dużych tajemnic.
- Wiem, rozumiem - nie miał zamiaru naciskać, chociaż sam postąpiłby pewnie zupełnie inaczej, nie zważając na to, czego życzyła sobie druga osoba. Nie widział w tym niczego złego, przecież działałby na korzyść poszkodowanej, aby pomóc dopaść i ukarać tego, który w stu procentach na to zasługiwał. - Co to znaczy, że w jej przypadku to nieco bardziej skomplikowane? Ma jakieś kłopoty? Wpakowała się w coś? - zerknął na Autumn, chociaż nie powinien pytać, bo siostra wymijająco odpowiadała na pytania, dając mu do zrozumienia, że nie powinna mówić niczego więcej, skoro sytuacja nie dotyczyła jej bezpośrednio. Tyle, że Otis nie umiał się powstrzymać od zadawania pytań, kiedy Autumn sama zaprosiła go do siebie i poruszyła ten niewygodny temat.
- Nie jesz tego? - wskazał podbródkiem na talerz, na którym widniała prawie nietknięta sałatka. - Mogę? - podejrzewał, że siostra miała jeszcze jakiś zapas w lodówce, a on nie mógł nic poradzić na to, że był wiecznie głodny. - Dla mnie nie za dużo, wracam do domu na rowerze - przypomniał siostrze widząc, jak ta chwyta za butelkę z winem. Nie podejrzewał, żeby coś mogło mu się stać, ale policja w Lorne lubiła czasem robić nocne łapanki i sprawdzić trzeźwość mieszkańców poruszających się na jednośladowcach. Niegdyś stwiedziłby, że to głupie, bo przecież to Lorne Bay, nic złego nie może się tutaj przytrafić, ale im dłużej stąpał po tym świecie, tym lepiej zdawał sobie sprawę, że to nieprawda.
Na kolejne pytanie siostry uniósł wysoko brwi i popatrzył na nią, jakby dopiero co się poznali.
- Jasne, że nie musisz mówić. Za kogo ty mnie masz? - bo właściwie komu miałby opowiadać o znajomej siostry, której sam nawet nie znał? - Ale jakbyś potrzebowała jakiejś pomocy, to wiesz gdzie mnie szukać. - Na jak długo cię zawiesili? Tata prosił o pomoc na farmie, to może zgłosiłabyś się na ochotnika, żeby nie myśleć zbyt wiele? - zawsze to była jakaś alternatywa. W dodatku ojcu na pewno będzie miło, jeśli któreś dziecko znajdzie czas, żeby trochę pogrzebać przy ciągniku.

autumn goldsworthy
towarzyska meduza
-
ODPOWIEDZ